yabbaryt
19.12.22, 11:30
To znaczy zaczęło się wcześniej, gdyż już w Cambridge w 1848 spisano zasady. Pierwszy jednak klub futbolowy powstał w Sheffield w 1857.
Wczoraj zakończyły się mistrzostwa świata w Katarze. Warto pamiętać o początkach. Futbol stanowił rewolucje kulturalną najpierw w Europie a potem na całym świecie.
Proste demokratyczne zasady. Otwarta formuła gdzie Sparta Pasikonice Dolne ma takie same prawa jak Manchester United. W tej grze nie ma podziału na kasty, kolor skóry, arystokrację, rasy lepsze albo gorsze.
Liczy się talent i charakter.
Czy ktoś się dzisiaj zastanawia skąd wzięły się określenia typu fair play, team spirit czy achieving your goals?
Ciekawe jest podłoże kulturowe tej gry. Współczesny futbol wywodzi się z Anglii, z jednej strony gra dla biedoty ale zasady są jak najbardziej dżentelmeńskie.
W Europie początkowo była ona traktowana jako kulturowe narzędzie dominacji angielskiej nad reszta Europy. Zetkniecie angielskiej kultury futbolu ze skostniałym światem europejskich monarchii okazało się zabójcze dla tych ostatnich.Skostniałe struktury nie były się w stanie oprzeć takim żywiołom.
Na sieci natrafiłem na ciekawy film o początkach tej gry w Niemczech. Jak wyglądało zetknięcie brytyjskiej kultury demokratycznej z hierarchiczna kulturą niemiecką.
Myślę że ta gra przeorała nasz świat i nasz mental. Oczywiście dużo ludzi zadaje sobie pytanie gdzie w tym wszystkim jest rozum, i dlaczego mamy się pasjonować tym, że 22 chłopa lata po trawie za kawałkiem napompowanego pęcherza.
Ale popatrzmy na skutki: Nacjonalizmy zostały skanalizowane do wspierania naszych drużyn narodowych, a nasze atawizmy plemienne do wspierania naszych lokalnych drużyn i noszenia klubowych szalików. Zatarły się granice. Bohaterami naszych czasów są Mbape, Lewandowski, Messi czyli goście wywodzący się w pewnym sensie z peryferii świata, a którym ich własny talent i charakter pozwoliły stać bohaterami tego świata. A przecież wszyscy oni zaczynali swą karierę na jakichś oślich łączkach czy szkolnych boiskach.
Film nazywa się 'Lekcja marzeń'. Nie jest może arcydzieło ale polecam bo pokazuje ciekawe procesy historyczne.