e-ness
29.01.21, 12:08
„ bo tej aborcji to chcą te lajdacz...ki co się skrobia bez zastanowienia” tak o to powiedziała moja rodzona matka!
I choć los był dla mnie łaskawy, nie przeżyłam poronienia, ani nie musiałam podejmować mega trudnych decyzji dotyczących chorego płodu, to dzis poczułam jakbym tego doświadczyła. Jak kobieta o kobiecie może coś takiego powiedzieć, jak matka ( niby kochająca i taka co nieba uchyli) córce może pokazać jak bardzo jej nienawidzi.
Zaczęła od zwalania winy za trzecia fale na protestujących, no to kilka słów jej powiedziałam o naszym nie- rządzie i poprosiłam, aby nie poruszała kwestii w których się nie zgadzamy. Bo ja jestem przeciwko tej ustawie, popieram protestujących i sama mam zamiar wyjec z rodzina na ulice, a póki co w oknie na znak protestu mam tą „ słynna” byskawice ( słynna po już była kością niezgody).
Rzuciła, ze w takim razie póki ta błyskawica jest w oknie to ona do mnie nie przyjedzie ( trudno się mówi) i ze nie da się przekabacić ( nawet nie próbuje jej uświadamiać bo ona tylko tvpis i radio Maryja)
Powiedziałam , ze mi przykro ze nie mam jej wsparcia ( ojciec jest za mną ) i chyba zapomniała ze sprawa jej nie dotyczy, a ja i jej wnuki możemy ponosić konsekwencje decyzji rządzących.
Pożegnałam się i rozbeczałam.
Kosciolkowa mamusia okazała się takim samym potworem jak cała reszta pokroju Godek. Ideologia ważniejsza od własnych dzieci i wnuków. No cóż... życie lubi zaskakiwać.