panorama1234
27.04.18, 18:35
Witam, Piszę z prośbą o pomoc i ogląd sytuacji. Jestem mężatką z dwójką przedszkolaków z 15 letnim stażem małżeństwa. Mąż stwierdził że mnie nie kocha i się wyprowadził z domu, chce rozwodu. Przyjeżdża kiedy chce do naszego wspólnego domu, siedzi ile chce, je, a potem wraca do siebie na noc. Zabiera też dzieci na weekendy do siebie lub na dłuższe wyjazdy beze mnie, tak jak mu pasuje i się podoba. W stosunku do mnie jest arogancki, stanowczy i wręcz agresywny, o wszystko się czepia, ma żal nieuzasadniony że był niedoceniany, niedopieszczony i zaniedbany przez całe małżeństwo. Według niego całe życie się mi podporządkowywał, a teraz będzie żył wygodnie i wreszcie tak jak mu się podoba, czyli beze mnie, bo nie jestem mu do niczego potrzebna, kocha i chce być tylko z dziećmi. Powiem szczerze, że do tej pory były przez jakiś okres kłótnie, ale potem siedział normalnie w domu, wykonywał swoje obowiązki, ale zawsze chciał rządzić i szlag go trafiał jak ja byłam kontra w jakiejś sprawie, ale jakoś dochodziliśmy do porozumienia. Teraz żyje sobie jak Pan, nic go nie interesuje poza uprzyjemnianiem sobie czasu z dziećmi, robi co chce, je u nas w domu, siedzi do wieczora, a śpi w innym mieszkaniu, bo tak mu jest wygodnie. Nie wiem co mam zrobić by wrócił normalnie do domu? Wiem że pytanie jest śmieszne, ale chciałabym głupio by rodzina była w komplecie. A jeśli nie, to jak ustalić te relacje? Wkurza mnie też to szarpanie małych dzieci, które potrzebują stabilizacji, a nie nocowania raz tu raz tam bo tatuś ma taką fantazję i chce sobie czas uprzyjemnić. W ogóle czy prawnie ojciec może zabierać dzieci z domu rodzinnego czy brać na wyjazdy jak mu się podoba pomimo protestów matki? Ja nie chcę by dzieci były szarpane i wyrywane z domu. Moje prośby by być razem i tworzyć rodzinę są jak grochem o ścianę. Jego odpowiedzi to że on nie chce, bo tak mu jest lepiej. Jak mówię by nie krzywdził dzieci i normalnie dla nich tworzył rodzinę to ma to gdzieś, on woli szarpać dzieci i żyć sobie jak Pan. Co ja mam robić? Do Pana żadne argumenty nie docierają. Proszę o komentarze.