mag1_k
15.02.21, 10:18
Taka oto sytuacja: dostaję nową pracę w dziale związanym z ksiegowością. Po tygodniu wdrażania przez osobę odchodzącą okazuje się, że praca jest w pełni zależna od kluczowych danych z innych działów, które z racji specyfiki przygotowują te dane w piątek ok.g.14-15. Na podstawie tych informacji trzeba przygotować szereg papierów i obliczeń przed weekendem. W efekcie obecna osoba na tym stanowisku zostaje sama w piątki średniio do godz.20... zaznaczam, że to praca przewidziana na g.7-15....
Szefostwo podczas mojej rozmowy w cztery oczy problemu nie widzi, szefowa ponoc wczesniej pracowala na tym stanowisku i się wyrabiała wczesniej.. no coz moze mogla tupnac nogą, wymusic te dane wcześniej, ale ludziim zatrudnianym z zewnatrz to nie wychodzi.
Co robicie? Zagryzacie zeby i robicie swoje w godz.7-15 i w piatek pare godzin dluzej? Przeprowadzacie rewolucje wsrod kilkunastu osob i wymuszacie dane wczesniej (ponoc sie nie da wczesniej, a tam z tymi ludzmi tez pracuje jeden z szfów...), czy dziekujecie?
W pierwszej wersji na poczatku ludzie mnie znienawidzą, a i tak efekt wg mnie bedzie marny. Odbicie sobie piątkowych godzin w inny dzień nie wchodzi w gre, bo za dużo pracy.