agdzieztam
15.03.23, 17:27
Dziewczyny, czuje nieodpartą potrzebę podzielenia się z wami przygodą z dziś. Chętnie wysłucham waszych, niekoniecznie z dziś.
No więc dziś mój dzień wolontariatu u zwierzaków "gospodarskich", niektóre z was pewnie pamiętają. Po skończeniu sprzątania obór idę się pogłaskać z krowami moimi ukochanymi. I selfiki, i fotki, i telefonem manewruje. A w telefonie w kieszonce trzymam prawo jazdy i kartę do bankomatu. Wracam do domu, zjadłam obiad i nagle patrzę, karty nie ma. No musiała wypaść przy fotkach. Wracam do gospodarstwa pędem, 30 km w jedną stronę, wlaze między krowy, szukam, może która była się położyła na karcie, proszę o wstanie, przesunięcie się, kuszę jablkiem, chlebem. Karty nie ma. Wracam do domu 30 km, dzwonię do banku i blokuje kartę. Odkładam telefon i patrzę na wodę mineralną, świeża butelkę i przypominam sobie, że do piwnicy po nią z telefonem w ręku schodziłam. I co? Oczywiście karta leży na schodach. Super. 5 minut po zablokowaniu. Ech. Teraz wy!