joasiiik25 21.05.11, 17:06 Cześć dziewczyny !!! Chciałam Wam powiedzieć, że po rozwodzie też jest życie. Ja właśnie tworze szczęśliwą, spokojną rodzine uwierzcie, że spotkacie tego wlasciwego ... Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
zjm1111 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 21.05.11, 21:42 Super czytać cos tak miłego Cięzko było wejsć w relacje z nową osobą? Długo po rozstaniu dochodziłać do siebie? Ja własnie kogoś poznałam, ale obydwoje jestesmy tuz przed rozwodami i strasznie sie boimi, ze to za wczesnie, ze kierują nami niewłaście pobudki, że rzuculiśmy się na siebie jak jakies dwa zbite psy, które ktos nagle zrozumiał Jakoś cięzko mi uwierzyć, ze spotkało mnie TO tak szybko Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 21.05.11, 22:10 dla mnie rozwod byl uwolnieniem i odzyskaniem zycia nie powodem do rozpaczy a powodem do swietowania a obecny ? najukochanszy czlowiek - kawalerem byl starszy ode mnie o 3 lata ... udalo sie powoli, nie na sile Nam sie udalo niebawem bedzie 2 lata od rozwodu a slub bierzemy w sierpniu ... wszystko zaplanowane od grudnia 2010 a tu niespodzianka ciąza i fajnie i dobrze !! Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 21.05.11, 22:25 A teraz napisz, dlaczego "zycie po rozwodzie" utożsamiasz ze złapaniem kolejnych gaci? Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 21.05.11, 23:03 To ciekawe, właśnie większości "układanie sobie życia" kojarzy się z kolejnym związkiem. Nie piszę tego złośliwie, sama jestem ciekawa czemu tak jest. Ale oczywiście życzę wszystkiego dobrego Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 21.05.11, 23:27 Dlaczego tak jest? To oczywiste, ma to związek z pozycją kobiety w społeczenstwie. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 08:16 Pozycja kobietyw spoleczenstwie ? Jest rowna i taka sama jak pozycja mezczyzny - mamy 21 wiek. Kolejne gacie ? kwestia nastawienia i podejscia do przeszlosci ... nie kazda z Nas ma obrzydzenie do mężczyzn, nie ma wiecznym prenetsji za swoj los ... nie zalamuje rak przez 1 goscia i wierzy ... wierzy w szczescie. Rozwodząc sie mialam niespelna 30 lat, pisząc pozew motywujac chęć rozwodu - napisałam, że chce w przyszłości stworzyć NORMALNĄ RODZINE ... taki mialam plan i powoli się On realizuje. Jestem silną, niezależną kobietą - mężczyzna jest moim partnerem - a nie wrogiem. Wierze w milosc i szczescie. Widze usmiech i spokoj mojego syna i to sie liczy ... Nie wiem co w tym dziwnego, ze niektore z Nas ukladaja sobie zycie po rozwodzie - maja normalne rodziny. Tez wiem co to znaczy byc SAMOTNA MAMA, wiem jak to jest jak Ci sie swiat na glowe wali ... Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 09:43 To nie kwestia pozycji kobiety w społeczeństwie ale instynktu. Człowiek z natury jest istotą stadą. Normą jest łączenie się w pary. Bez żadnej filozofii. Natura i tyle. Odpowiedz Link Zgłoś
cirilla28 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 09:52 Chyba bardziej chodziło o to, że ludzie kojarzą "nowe życie po rozwodzie" przede wszystkim z z przymusem posiadania faceta, z mierzeniem wartości kobiety poprzez faceta jakiego "posiada". Mało kto pisze, że nowe zycie po rozwodzie to wolność, możlwość rozwoju, realizowania wreszcie swoich marzeń, czy to są podróże, czy nauka języka, czy tańca, decydowanie o sobie, otoczeniu, możliwość leżenia w łóżku, grzechu nie zrobienia obiadu, pomalowaniu ściany na fioletowo, pójściu do kina z koleżanką bez tłumaczenia się tydzień przed i tydzień po, kupno za ostatnią kasę ciucha - dużo i niedużo.... Randki, facet owszem, rozwód daje szansę na prawdziwą miłość, ale dlaczego ma być sprawą pierwszorzędną? Znów. Wiem, chciałaś podnieść na duchu mamy, nie masz złych intencji, padło jedno pytanie, które daje do myślenia Nie chodzi też o jakiś uraz do facetów itp. dla wielu kobiet rozwód, oczywiście po pogodzeniu się z nim, przeżyciu żałoby itp. to faktycznie nowe życie obojętnie czy z facetem, czy z dwoma czy bez Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 10:12 hahaha ale to wszystko co piszesz to ja mam i mialam - z facetem czy bez. Mam samodzielna prace w ktorej sie realizuje, spedzalam z synem super wakacje na ktore sama zarobilam - strasznie mnie to cieszylo, spedzalam sylwestra za granica bez mrugniecia okiem ... szalalam na zakupach, lamalam serca teraz w obecnym zwiazku tez wszystko mi wolno: nie gotowac, moge leniuchowac i nikt krzywo na to nie popatrzy. Nie musze stac na bacznosc, spinac sie i sztucznie usmiechac ... jestem szczesliwa wiec jestem soba. Mezczyzna to nie wypelnienie czasu, to nie czesc mnie - to odrebny element w zyciu kazdej kobiety - powinnie byc odrebny. Wyciagnelam lekcje z zycia, z popelnionych bledow ... postanowilam byc szczesliwa i jestem, jestesmy kiedys tuz po rozwodzie: odgrywalam sie na facetach za mojego bylego, ranilam celowo i nie szanowalam. przeplakalam nie jedna noc, czulam sie samotna i bylo mi zle. skupilam sie tez mocno na sobie, na wychowywaniu syna na pracy ...spelnialam swoje marzenia, szastalam pieniedzmi bo nikt mi nie wydzielal. I uwierzcie na slowo: wcale moj partner nie mial prostej drogi do mnie - ja sie balam - bo w poprzednim malzenstwie byla przemoc psychiczna, zaborcza zazdrosc ... tylko nasze rozmowy, jasne wytlumaczenie problemu doprowadzilo do tego co teraz mam ... i dla mnie - zycie po rozwodzie to nie slepe zapatrzenie w mezczyzne - to istna wolnosc przy boku i razem z mezczyzna. Trzeba byc dla siebie partnerami a nie wrogami ufff rozpisalam sie Odpowiedz Link Zgłoś
noname2002 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 10:54 "napisałam, że chce w przyszłości stworzyć NORMALNĄ RODZINE" Mnie się ten fragment nie podoba. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 22.05.11, 11:35 dlaczego ? to nie byl jedyny argument do rozwodu .... przytoczylam ten najblizszy w tym momencie. rozwod dostalam bez orzekania o winie podczas 1 rozprawy, sad nie mial watpliwosci zreszta ja tez ... Odpowiedz Link Zgłoś
noname2002 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 12:52 Nie ma to jak napisać na forum samodzielnych matek, że ich rodziny są NIENORMALNE. Odpowiedz Link Zgłoś
cirilla28 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 17:51 Bez orzekania zawsze jest 1 rozprawa, góra dwie. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 07:20 joasiiik25 napisała: > hahaha ale to wszystko co piszesz to ja mam i mialam - z facetem czy bez. Mam s > amodzielna prace w ktorej sie realizuje, spedzalam z synem super wakacje na kto > re sama zarobilam - strasznie mnie to cieszylo, spedzalam sylwestra za granica > bez mrugniecia okiem ... szalalam na zakupach, lamalam serca Ostateczna szczesliwoscia jednak jest dla Ciebie powazny związek i rekonstrukcja rodziny. Nie zakładasz wątku "po rozwodzie tez jez jest zycie", bo dostałas prace, mega podwyzke, wyjechałas na fajnego Sylwestra, do spa, na wakacje, czy korzystasz z wolnosci. "Życie po rozwodzie", staje sie prawdziwym tylko wtedy, gdy zlapie sie kolejne gacie. To pogląd bardzo w Polsce popularny - kobieta jest "niepełna" bez faceta, chocby w zyciu powodziło jej sie o wiele lepiej niz jakiejkolwiek mężatce. Oczywiscie to naturalne, ze ludzie łączą się w pary, rodzą kolejne dzieci itd - takie jest zycie. Dla kobiet jest to jednak ostateczny cel, a nie równorzędny z innymi element zycia. Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 07:56 Śmiem twierdzić, że to jest ważne dla kobiety i dla mężczyzny. Nie ma się co oszukiwać, razem większości osób jest jednak lepiej. Lepiej choćby dlatego, że miło jest coś dla kogoś ugotować, wyjść gdzieś nagle razem, poczytać gazetę i komentować od razu, obejrzeć wspólnie film czy po prostu porozmawiać przy obiedzie,.... o bezpiecznym seksie już nawet nie wspominając. Dzieci odchodzą z domu, zostaje się często samemu i dopiero wtedy jest tragicznie, znam starsze osoby w ciągłej depresji, pomimo że rodzina je systematycznie odwiedza, nie jedzą, nie piją, nie chcą wstawać, nie mogą spać, zaniedbują higienę, strój, nie mają motywacji, a to się nazywa po prostu samotność, bo człowiek jest jednak istotą społeczną. Nie wszyscy mają szansę znalezienia swojej drugiej połówki, niektórzy mają w domu tylko gacie czy silikonowe lale i wtedy jest to faktycznie przykre. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 10:08 altz dziekuje za zabranie glosu juz myslalam,ze tylko ja tak uwazam, ze tylko ja chce szczescia ... jakos dziwnie bo to forum spelnia miejsce narzekania i wspierania sie w niedoli, zabraklo miejsca na wspieranie i dzielenie sie szczesciem. a szkoda ... ja wybralam taki sposob na zycie - u boku w ramie w ramie z kims z kim mi jest naprawde dobrze ! kazda z nas moze wybrac samotnosc ... moze - pewnie,ze moze. Odpowiedz Link Zgłoś
zranionasarenka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 11:07 Joasiiik25 ja też mysle tak jak Ty.... Dla mnie prawdziwe szczęście to mieć kochającą sie rodzinę. Męża, z którym będę dzieliła wszystkie radości i smutki. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda...pozbieram się po rozwodzie i ułoże sobie zycie na nowo. A Tobie życzę wszystkiego co najlepsze. Gratuluję i powodzenia ) Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 11:21 zranionasarenko - trzymam kciuki za CIEBIE zeby na twej twarzy zagoscil prawdziwy spokoj a w sercu zakwitla milosc Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 12:28 altz napisał: > Dzieci odchodzą z domu, zostaje się często samemu i dopiero wtedy jest tragiczn > ie, znam starsze osoby w ciągłej depresji Często wlasnie dlatego tak jest, bo ludzie (a zwłaszcza kobiety) nie potrafia sie cieszyc z niczego poza słuzeniem rodzinie, nie maja zainteresowan, a kontakty społeczne ograniczaja sie tylko do rozmów z mężem. Laska jest samowystarczalna (jak pisze), juz spełniona macierzynsko - choc rozumiem, ze jedno dziecko nie wszystkim moze wystarczac, wyjeżdza na wakacje, cieszyla sie wolnoscia, adoratorami, ale i tak uwaza, ze najlepsze co ja mogło spotkac, to władowanie sie w pieluchy z kolejnym gosciem. Owszem, nie jest to tragdia zyciowa , ale zeby od tego dopiero zaczynało sie zycie po rozwodzie? Tak moze sadzic tylko Polka udupiona społecznie i mentalnie, prawodpodobnie przez kobiety w rodzinie i otoczeniu, choc medialny i kulturowy przekaz równiez jasno okresla "prawdziwa" role kobiety. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 13:14 hahahahah dawno nie slyszalam takich slow na swoj temat laska ? pieluchy ? brak kontaktow spolecznych ? tak tak - lekarz kazal przytakiwac niech Wam bedzie !!! eh pusta i ciemna ze mnie laska bo mam kolejne "gacie" i jedno dziecko mi nie starczy. Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 13:45 > Często wlasnie dlatego tak jest, bo ludzie (a zwłaszcza kobiety) nie potrafia s > ie cieszyc z niczego poza słuzeniem rodzinie, nie maja zainteresowan, a kontakt > y społeczne ograniczaja sie tylko do rozmów z mężem. Coś w tym jest. Są osoby, które nie potrafią się cieszyć tworzeniem czegoś, choćby dla samego siebie, niekoniecznie dla innych. Wtedy tym głębsza jest depresja po stracie partnera. Ale też są osoby dla których samo tworzenie czegoś nie jest tak ważne, jak przebywanie w towarzystwie i kontakt z drugą osobą. Ludzie są różni po prostu. Większość jednak po zamknięciu w izolatce po tygodniu bez zajęcia i bez kontaktu z innym człowiekiem ma zaburzenia psychiczne i to też jest fakt. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 22:45 Ja akurat odchodząc od exa liczyłam się z tym, że być może na zawsze będę sama. Nie zakładałam szukania nikogo, mam córkę, która jest wymagającym dzieckiem, a jako że pracuję normalnie 8 godz dziennie, resztę cczasu spędzam z nią. Na randki najnormalniej w świecie nie mam już czasu i chyba nikt się tu dziwił nie będzie. A co do pretensji do losu - to teraz druga część historyjki - po 3 latach związałam się z moim przyjacielem , którego znałam przed exem chyba z 10 lat. I znaliśmy się naprawdę bardzo dobrze. O ile w przypadku exa wiedziałam co to za człowiek i cudów się nie spodziewałam, to w przypadku tego drugiego dopiero się zawiodłam. Otóz trafiłam na przypadek tak zwanego Piotrusia Pana czyli Starego Konia, któremu się zdaje, że jest wiecznym chłopcem. Pretensji do losu nie mam, co najwyżej mogę się starać zrozumieć, co się wydarzyło. I teraz właściwie dopiero doceniam wolność i nowe życie w pełnym tego słowa znaczeniu. Po rozwodzie czy tam odejściu jest życie - dla mnie akurat najważniejsze jest to, że przekonałam się, że dam radę utrzymać siebie i dziecko na poziomie znacznie wyższym niż te kilka lat temu. Nie muszę ... no właściwie nic nie muszę. A co do syndromu pustego gniazda - to niekoniecznie oznacza dla wszystkich depresję i podcinanie sobie żył w wannie. jeżeli rozwijasz swoje zainteresowania, kształcisz się, słuchasz siebie i wiesz co lubisz, a ponadto nie bawisz się w kwokę, która żyje od obiadku do obiadku, to depresja ci nie grozi Można by temat sparafrazować: "Jak dzieci idą na studia, też jest życie" Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 23:27 miaowi napisała: Na ran > dki najnormalniej w świecie nie mam już czasu i chyba nikt się tu dziwił nie bę > dzie. Oj zebys sie nie zdziwiła Swoja droga ja sie serio zastanawiam, kiedy samotne matki maja czas na randkowanie. 9-nascie godzin poza domem, bo praca, bo trzeba zarobic, zeby zyc. Nawet majac opieke do dziecka uwazam za srednio fajne wyłazic z domu jeszcze popołudniami, no chyba ze na randke idziemy z dzieciakiem. Mnie by to specjalnie jednak nie rajcowało > Można by temat sparafrazować: "Jak dzieci idą na studia, też jest życie" No, oby tylko nie trzeba było znowu zbyt długo harowac, zeby na te studia dla dziecka zarobic No ale cóz, przynajmniej chata wolna Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 19:04 Dla kobiet jest to jednak ostateczny cel, a nie równorzędny > z innymi element zycia. Oczywiście. Celem praktycznie każdej samicy jest prokreacja i wychowanie potomostwa, doprowadzenie do momentu aż młode staną się samodzielne. To jest cel-a wiodą ku niemu środki takie jak między innymi praca, zarabianie pieniędzy, polepszanie bytu swojego i swojej rodziny. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 23:01 Sprowadzenie roli kobiety jedynie do fukncji bilogicznej jest, przyznam, dosc kontrowersyjnym poglądem Tego nie wymysliłabym chyba nawet najbardziej zagorzała antyfeministka No ale dobrze. Nie wiemy na 100% czy celem samic jest jedynie prokreacja - musielibysmy sprawdzic jak zachowałyby sie np. małpy, gdyby mogły regulowac moment poczęcia przy pomocy antykoncpecji Kto wie, moze całkiem przestałyby sie rozmnazac, w koncu nawet teraz uprawiaja seks takze poza okresem godowym. Tak czy inaczej mamy lepszy obiekt obserwacji - a są nim kobiety (dosc jednak szczególny rodzaj samic, bo własnie posiadaja kontrole nad momentem poczecia). Tam gdzie pozycja kobiet w społeczenstwie jest wysoka, w społeczenstwach zamoznych, z nieograniczonym dostepem do edukacji czy wiedzy o antykoncpecji - rodzi sie mniej dzieci. Smiem przypuszczac, ze wynika to ze zmiany mentalnosci kobiet idącej wraz z postępem cywilizacyjnym, choc oczywiscie taki np. altz bedzie uwazał, ze społeczenstwa sie cofaja, skoro kobiety maja dosc rodzenia i stania przy garach Kobiety coraz czesciej maja mozliwosc pracy za godziwe pieniadze, widzą, ze zycie bez dzieci lub z jednym dzieckiem jest po prostu wygodniejsze, ba, wybiorą prace zamiast dziecka i korzystanie z uciech zycia, a juz na pewno przeciagaja załozenie rodziny do coraz pozniejszego wieku. Nie twierdze, ze gdyby wszystkie wygrały w totka to przestałyby sie rozmnazac, przykład Skandynawii, gdzie postawiono na pomoc panstwa i program wspierania aktywnego ojcostwa pokazuje, ze nawet dobrze sytuowane kobiety jak najbardziej chca rodzic. Wymagania sa jednak konkretne - kobieta nie moze byc stawiana przed wyborem "praca albo dziecko" (nei chce dyskryminacji w pracy), nie chce zaiwaniac na 2 etatach - praca i dom (równorzędny udział ojca), nie chce byc zalezna finansowo od faceta w zadnym momencie (pomoc panstwa). W Polsce, jak i w wiekoszci innych krajów, nie mozemy na to liczyc. Przecietna kobieta ma marne szanse na to, aby samodzielonie zarobic na dobry poziom zycia, nie mowiac juz o samotnej matce. Nie dziwne, ze stworzenie kolejnego zwiazku jest traktowane jako przełom, zyciowy sukces kobiety, zycie po smierci Dziwic moze, ze poglady takie moze miec tez kobieta samowystarczalna, ale tak jak pisałam, mentalnie moze tkwic jeszcze w epoce swojej matki i babki, przesiąkła tym mysleniem i zupełnie bezwiednie go powiela. Mozliwe tez, ze nawet nie wie co to jest wygodne zycie w pojedynke z dzieckiem (co w sumie nie jest zadnym wstydem przeciez w naszym kochanym kraju) i sciemnia na forum. Nie chodzi o to, ze łączenie się w pary jest złe - ale zakładanie, ze dla wszystkich samotnych kobiet to ma byc ostateczny sukces (zapewnianie, ze i dla nas biednych jest jeszcze szansa, skoro mnie sie udało) swiadczy o lekkim braku wyobraźni, braku obycia i braku kontaktu z innymi niz swoje poglądami i sposobami na zycie. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 23:18 Nadal nie moge sie nadziwic nad tym zdaniem, ze kobieta zyje i pracuje by prokreowac)) A gdzie po prostu czerpanie przyjemnosci z zycia takiego jakim jest - podróże, rozmowy z ludzmi, przyziemne i mniej przyziemne rozrywki, seks, a nawet potrzeby wyzsze typu pomaganie innym ludziom czy chęć tworzenia - czyzby nic z tego nie mogło dawac kobiecie pełnej satysfakcji oprocz rodzenia? Zdobywanie najlepszego samca ostateczna rola kobiety? ))) Biologia steruje tylko samicą - kobietą, bo iluż to zajętych pracą/pasją facetów w ogóle rodzin nie zakłada, albo wrecz przeciwnie - są wierni jak psy jednej kobiecie, mimo ze biologicznie predysponowani do zapłodnienia jak największej ilosci partnerek No ale cóz, facet pewnie istota wyzsza. Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 20:39 Nadal nie moge sie nadziwic nad tym zdaniem, ze kobieta zyje i pracuje by prokr > eowac)) Virtual_moth -po kim jak po kim ale po Tobie nie spodziewałam się takiego uproszczenia. Napisałam zupełnie coś innego Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 23:34 > choc oczywiscie taki np. altz bedzie uwa > zał, ze społeczenstwa sie cofaja, skoro kobiety maja dosc rodzenia i stania prz > y garach Skoro wszystko wiesz, co myślę, to może napisz, co teraz pomyślałem o Tobie? A może jednak nie pisz, bo moderator będzie musiał to usunąć. Kultura wymaga, żeby każdy mówił za siebie i zostańmy przy tym. > Mozliwe tez, ze nawet nie wie co t > o jest wygodne zycie w pojedynke z dzieckiem (co w sumie nie jest zadnym wstyde > m przeciez w naszym kochanym kraju) i sciemnia na forum. Ten sam problem. Sugerujesz coś komuś patrząc przez swój tok myślenia. Jednym słowem posuwasz się do manipulacji. Pewno, że autorka wątku potraktowała po swojemu inne panie, ale jest zadowolona, jej to pasuje i chciała się tym podzielić. Cóż w tym złego? Nie oszukujmy się, jedynie 6% ludzkości ma dach nad głową, elektryczność, stałe jedzenie, WC itp. itd., pozostała większość walczy o lepsze warunki, albo wręcz o przetrwanie i ten problem "sama czy z partnerem" byłby wydumany i zupełnie niezrozumiały. W trudnych warunkach duża rodzina i ciągłe współdziałanie to wręcz warunek konieczny przetrwania. Że ktoś lubi być sam, nie uwierzę, raczej ma kontakty towarzyskie z doskoku i być może to takiej osobie wystarcza. > Kobiety coraz czesciej maja mozliwosc pracy za godziwe pieniadze, wi > dzą, ze zycie bez dzieci lub z jednym dzieckiem jest po prostu wygodniejsze, ba > , wybiorą prace zamiast dziecka i korzystanie z uciech zycia, a juz na pewno pr > zeciagaja załozenie rodziny do coraz pozniejszego wieku. Takie osoby 1+1, żyją w sposób pasożytniczy na rodzinach wielodzietnych i na społeczeństwie, bo na starość nie są w stanie się same utrzymać, tylko są faktycznie sponsorowane. Gdyby wszyscy weszli w model 1+1 czy 2+1, to na starość musielibyśmy się topić, jak Eskimosi, albo żyć kosztem przybyszów z Azji. Pieniędzy się nie je i już o tym Midas się przekonał. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 23.05.11, 23:48 altz napisał: > może napisz, co teraz pomyślałem o Tobie? > A może jednak nie pisz, bo moderator będzie musiał to usunąć. Sądzę, ze smiertlenie boisz sie nieznanego - kobiety myslącej, a nawet złosliwej Kłóci Ci sie to z obrazem Twojej matki (prawdziwym lub wyobrazonym) - kobiety łagodnej, uległej, oddanej swojemu mężczyznie, spełniajacej się w pichceniu smakowitych ciast i podcieraniu Ci tyłka. Dysonans poznawczy, na który przewidywalnie zareagujesz agresją, ktora przeciez nie moze mnie z równowagi wyprowadzic, skoro jest do przewidzenia Jednym słowem nie wysilaj sie > Sugerujesz coś komuś > posuwasz się do manipulacji. No i co z tego, potraktuj to jako srodek wyrazu. Dyskusje na forum nie warto brac zbyt dosłownie, wskazany jest tez dystans (do samego siebie - dodam) > Takie osoby 1+1, żyją w sposób pasożytniczy na rodzinach wielodzietnych i na sp > ołeczeństwie Hehe, mój PiT mówi zdecydowanie co innego na temat kto do kogo dokłada, ale w sumie nie chce mi sie na ten temat dyskutowac - jeszcze cos by mnie naprawde z rownowagi wyprowadziło przed snem Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 00:07 > Sądzę, ze smiertlenie boisz sie nieznanego - kobiety myslącej, a nawet złosliwe > j Kłóci Ci sie to z obrazem Twojej matki (prawdziwym lub wyobrazonym) - kobie > ty łagodnej, uległej, oddanej swojemu mężczyznie, spełniajacej się w pichceniu > smakowitych ciast i podcieraniu Ci tyłka. Zupełnie nietrafiona teoria. Taka służalczość, bez autentycznej chęci, działa na mnie bardzo denerwująco. Ale i tak pewno wiesz swoje. > Hehe, mój PiT mówi zdecydowanie co innego na temat kto do kogo dokłada Wiem, że makroekonomia jest trudna i mało osób się na niej zna, nie Ty jedna. To jest trudne do pojęcia, to fakt. Powiem tylko, że gdyby inni nie pracowali na Ciebie, to te swoje pieniądze mogłabyś wykorzystywać do rozpalania w piecu, do niczego innego by się nie przydały. Pracuj dalej i módl się, żeby inni mieli więcej dzieci. Za mnie również, bo od tej dzietności zależy nasza starość. Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 20:37 Myślę, że zbyt emocjonalnie podchodzisz do tematy i wyolbrzymiasz-być może celowo by ukazać rozmiar problemu-pisząc cyt. " ale zakładanie, ze dla wszys > tkich samotnych kobiet to ma byc ostateczny sukces (zapewnianie, ze i dla nas b > iednych jest jeszcze szansa, skoro mnie sie udało) swiadczy o lekkim braku wyob > raźni, braku obycia i braku kontaktu z innymi niz swoje poglądami i sposobami n > a zycie."- bowiem nie zauważyłam, by ktoś takie założenie w tym wątku czynił. Piszesz również : "Nie dziwne, ze stworzenie kolejnego zwiazku j > est traktowane jako przełom, zyciowy sukces kobiety, zycie po smierci " Zarówno osobiście jak i wirtualnie nie znam chyba ani jednej kobiety, która zaznawszy bycia samotną matką chciałaby wstąpić kolejny związek z obawy o swój materialny byt czy obawy, że sama sobie nie da rady. Znane mi samotne matki jeśli już zdecydowały się na powtórny związek usankcjonowany małżeństwem kierowały się przede wszystkim emocjami : miłością lub potrzebą miłości, poczuciem bezpieczeństwa, pragnieniem stworzenia trwałej więzi i in. Czy Ty znasz samotne matki, które wychodzą powtórnie za mąż bo sobie nie radzą bytowo ? p.s. jeśli badaniom poddane byłyby małpy to jest szansa, że nie przestałyby się rozmnazać. Jako bardzo podobne do ludzi miałyby bowiem instynkt macierzyński , który jest tak silny, że czasem przesłania wszelkie racjonalne przesłanki Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 07:16 guderianka napisała: > Czy Ty znasz samotne matki, które wychodzą powtórnie za mąż bo sobie nie radzą > bytowo ? Żadna sie nie przyzna, często nawet przed sobą. > Jako bardzo podobne do ludzi miałyby bowiem instynkt macierzyński , > który jest tak silny, że czasem przesłania wszelkie racjonalne przesłanki Nie wiem jak u małp, u ludzi ów "instynkt" czasem jest silny, a czasem w ogóle go nie ma. Ja zaryzykowalabym stwierdzenie, ze generlanie cos takiego z punktu biologicznego nie istnieje PRZED urodzeniem dziecka - potem rzeczywiscie, zachodza u kobiety silne zmiany hormonalne skutkujace róznymi zachowaniami, by dobrze opiekowała sie dzieckiem. Przed urodzeniem dziecka mysle chodzi o nacisk społeczny, by załozyc rodzine. Tak robia wszyscy, a kto mi poda szklanke wody itd. Macierzynstwo daje takze kobiecie "zajęcie" na ladne parę lat i jest to doskonała alternatywa dla tych, ktore nie wiedza co ze soba zrobic, nie odnajduja satysfakcji w codziennym zyciu. Motywacji jest zreszta duzo. Natura nie musiała wymyslac instynktu macierzynskiego by zapewnic przetrwanie gatunków - od tego jest popęd seksualny, bardzo silny zreszta takze u ludzi, a antykoncpecja nie jest zadna przeszkodą - mysle, kobiety czesciej zachodza w ciąże w wyniku silnego popędu i zaniechania/nieskutecznosci antykoncpecji niz w wyniku "instynktu macierzynskiego" i planowania ciąży. Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 21:42 Jest racji w tym co piszesz i ja tego nie neguję. Ale nie zgodzę się, że instynkt macierzyński nie istnieje przed zajściem w pierwszą ciążę i urodzeniem pierwszego dziecka. Mamy hormony, mamy uwarunkowania genetyczne a dziewczynki bawią się lalkami nie dlatego, że ktoś im każde, narzuca bądź powielają stereotyp. Jest naukowo udowodnione, że mają silne potrzeby opiekuńcze, które przelewają nie tylko na lalki, ale także zwierzątka, sposób zabawy z innymi dziećmi (w dom). Odpowiedz Link Zgłoś
fgfbxfbxcbcvfbss Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 20:59 joasiiik25 napisała: > Pozycja kobietyw spoleczenstwie ? Jest rowna i taka sama jak pozycja mezczyzny > - mamy 21 wiek. Kolejne gacie ? kwestia nastawienia i podejscia do przeszlosci > ... nie kazda z Nas ma obrzydzenie do mężczyzn, nie ma wiecznym prenetsji za sw > oj los ... nie zalamuje rak przez 1 goscia i wierzy ... wierzy w szczescie. jezu sinsz chyba z tym rownpurawnieniem i ten diwny zwiazek, bo trzeb kogos miec, najelpeij przypieczetowac lsubem i nie zabezpeiczac sie, a noz cos z tego wyjdzie zostaniesz podwojna rozowdka z dwojka dizeci Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:07 fgfbxfbxcbcvfbss napisała: > jezu > sinsz chyba z tym rownpurawnieniem > i ten diwny zwiazek, bo trzeb kogos miec, najelpeij przypieczetowac lsubem i ni > e zabezpeiczac sie, a noz cos z tego wyjdzie > zostaniesz podwojna rozowdka z dwojka dizeci ????? rownouprawnienie ? mowisz,ze go nie ma ? to ja chyba zyje w innym swiecie i otaczaja mnie inni ludzie ... ????????? dziwny zwiazek ? moj ? czy Twoj ? jezeli chodzi Ci o moj to powiem Ci,ze jest on zupelnie normalny trzeba to ... umrzec kiedys ... kazdy z nas moze kogos miec ale nie musi ... wiesz, ja mam to szczescie lub jego brak - ze tym razem bedzie slub koscielny a nie cywilny jak za 1 razem pozwol ze o bezpiecznym seksie - zamilcze podwojna rozwodka ? nie zamierzam sie rozwodzic - raz mi zupelnie wystarczy Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:10 Inaczej - można KOGOŚ mieć, ale czy na pewno warto kogokolwiek? Nie narzekam na brak powodzenia, ale trafiam albo na psycholi albo na grubasów. Jednym i drugim dziękuję, choć wcale nie serdecznie. Oczywiście, że MOGĘ kogoś mieć. Ale taki ktoś to raczej nie na moją miarę. Dziecko już mam, biologia mnie nie goni. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:21 miaowi napisała: > Inaczej - można KOGOŚ mieć, ale czy na pewno warto kogokolwiek? > Nie narzekam na brak powodzenia, ale trafiam albo na psycholi albo na grubasów. > Jednym i drugim dziękuję, choć wcale nie serdecznie. Oczywiście, że MOGĘ kogoś > mieć. Ale taki ktoś to raczej nie na moją miarę. > Dziecko już mam, biologia mnie nie goni. wiesz kiedys mowilam tak jak Ty ... wiec znakomicie Cie rozumie. Moj syn mial byc jedynakiem - biologia mnie nie gonila i nie goni, wybieralam i przebieralam ... mialam ustalony tym razem jaki On ma byc ... mial spowodowac,ze zechce sie ja zatrzymac a nie gonic ciagle do przodu - a gonilam, jeszcze przed rozwodem ... moj syn ma 7 lat - mezatka bylam 5 i o 2 dziecku nie bylo mowy !!! nie z tym facetem. swiadomie nie chcialam sie narazac na zycie w wiecznej poniewierce. kto chociaz raz doznal przemocy psychicznej to wie i zna ten lek ... on czasami powraca w kontkatach z eksem, ale jestem juz na tyle silna na tyle odporna ze sie nie boje !!! Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:35 A to jest zupełnie insza inszość. Ja drugiego dziecka nie chcę, nawet jakbym trafiła na księcia z bajki. Moje pierwsze dziecko tak potwornie dało (dalej daje...) mi w tyłek, że dziękuję, postoję. Szczegóły daruję. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:42 miaowi napisała: > A to jest zupełnie insza inszość. > Ja drugiego dziecka nie chcę, nawet jakbym trafiła na księcia z bajki. > Moje pierwsze dziecko tak potwornie dało (dalej daje...) mi w tyłek, że dziękuj > ę, postoję. > Szczegóły daruję. Ja chcialam, ale nie mowilam o tym glosno syn nie dal mi w kosc ale nie chcialam 2 dziecka z eksem ... tez szczegolow daruje Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:52 Ja nie chcę z nikim, ale tak jak pisałam, to inna sprawa. Ale napisałam już wcześniej - jeżeli pracuję 8 godzin, potem przychodzę do domu, ogarniam to i tamto, spędzam czas z dzieckiem, które jak pisałam, jest wymagające, to nie mam czasu na inne przyjemności. A zgodzę się z Virtualmoth, że chodzenie na randki z dzieckiem jakoś mnie nie jara. Zresztą większość osób widząc jazdy mojego dziecka uciekłaby gdzie pieprz rośnie. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:56 miaowi napisała: > Ja nie chcę z nikim, ale tak jak pisałam, to inna sprawa. > Ale napisałam już wcześniej - jeżeli pracuję 8 godzin, potem przychodzę do domu > , ogarniam to i tamto, spędzam czas z dzieckiem, które jak pisałam, jest wymag > ające, to nie mam czasu na inne przyjemności. > A zgodzę się z Virtualmoth, że chodzenie na randki z dzieckiem jakoś mnie nie j > ara. Zresztą większość osób widząc jazdy mojego dziecka uciekłaby gdzie pieprz > rośnie. Ja tam z synem na randki nie chodzilam mimo to praca zawodowa ,obowiazki domowe nie przeszkadzaly mi w znalezieniu czasu dla siebie i dla spraw mesko-damskich i sercowych ... wychodze z zalozenia ze gdy ma sie odpowiednia motywacje to pokona sie wszystkie trudnosci ... bez szukania wymowek czy typowych usprawiedliwien Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 22:00 Słuchaj, jedni chcą, drudzy nie chcą. Nie twierdzę, że jedna motywacja jest gorsza od drugiej. Nie wpierajmy tylko innym swojego ideału szczęścia - co dobre dla ciebie, niekoniecznie dobre dla mnie. I to nie oznacza, że któraś z nas ma nierówno pod sufitem Każdy ma swoje pojęcie szczęścia. Dla mnie akurat szczytem szczęścia jest to, że nie muszę już mieszkać pod jednym dachem z psychopatą, który znęcał się nad wszystkim, co słabsze. Zawsze ,kiedy sobie wyobrażam, co by bylo gdybym nie odeszła, to aż mnie ciary przechodzą. I to, co czuję po tych ciarach, to właśnie jest szczęście, kttórego na pewno na nic nie zamienię Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 22:25 E tam. To dobry test Moja córa-Starsza- to typ manipulatora -autokraty (określenie psychologa). W dodatku nastawiona na walkę ze wszystkim i o wszystko-efekt niepełnosprawności (w sensie radzenia sobie w życiu to plus, w sensie współzycia - ciężki orzech do zgryzienia . Mąż-wtedy nie mąż, nie uciekł. Więcej wiary w ród męski drogie panie Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 22:37 Przyznaj się, sama miałaś czasem ochotę uciec? Ja się już tyle wstydu nażarłam, a mam niejasne wrażenie, że będzie tego coraz więcej... Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 21:43 Codziennie.. Ale wiesz, jest dobra strona. Nie boję się okresu dojrzewania. Ona przeżywa bunt nastolatka od 2 roku życia Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:46 miaowi napisała: > Nie narzekam na brak powodzenia, ale trafiam albo na psycholi albo na grubasów. nie chce byc zlosliwa, ale nie nazwalabym tego powodzeniem. moze twoim problemem jest, ze czesto trafiasz na nieodpowiednich mezczyzn, a jesli juz nawet trafiasz na kogos fajnego, to nie jestes w stanie zobaczyc w nim nic wiecej niz zywe mieso? Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 21:55 ej, jakie żywe mięso? Tłuszcz chyba, mwahahahahahhahaaa. Prawdą jest że przyciągam mocno dziwne typy. Fakt, dziwaczne to powodzenie. Odpowiedz Link Zgłoś
gosiamamaeryka3 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 19:27 > Chciałam Wam powiedzieć, że po rozwodzie też jest życie. Ja właśnie tworze szcz > ęśliwą, spokojną rodzine super, nastepna wnosząca teorię, że rodzina jest tylko, gdy są gacie w domu Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 24.05.11, 20:26 Rodzina bez matki czy ojca jest rodzina niepelna ... nie ma co sie oszukiwac. Nie mowie o roli mezczyzny w rodzinie ani o roli kobiety. Rodzina wedlug KRiO : definicja: Rodziną nazywamy podstawową, pierwotną, małą grupę społeczną składającą się z rodziców, ich dzieci (także adoptowanych) i krewnych. Rodziców łączy więź małżeńska, rodziców z dziećmi – rodzicielska. Kurcze ... dlaczego tak to boli ? jednym sie udaje ukladac zycie wedlug swoich pioryterow i wartosci a inni zyja wedlug innego modelu - nie wiem czy ocenianie i jawne krytykowanie jest potrzebne. Odpowiedz Link Zgłoś
braktalentu Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 13:39 Definicja z KRiO jest definicją rodziny w świetle PRAWA. Dla mnie "pełna rodzina" to rodzina pełna miłości bez względu na jej skład osobowy (definicja przeczytana na tym forum, autorce się kłaniam). Nie ma się co oszukiwać, że większość rodzin, które Ty nazywasz NORMALNYMI, zgodnie z moją definicją NORMALNA nie jest, co najwyżej przeciętna i statystyczna, ale nie zamierzam za NORMĘ uważać sytuacji, w której kobiety z przyczyn kulturowych mają mniejsze szanse na rynku pracy, co skutecznie czyni je słabszym ogniwem tzw. normalnych rodzin i jest nagminnie wykorzystywane przez ich partnerów życiowych. I właśnie dlatego boli, że ośmielasz się swoje priorytety i wartości określać mianem NORMALNYCH, na margines życia społecznego spychając kobiety, dla których mąż i pieluchy nie są priorytetem i wartością. W myśl Twojej definicji rodzina niepełna w świetle prawa, jest rodziną NIENORMALNĄ (w domyśle rodziną gorszą). To właśnie Ty oceniłaś i jawnie skrytykowałaś inne niż Twój modele życia. Odpowiedz Link Zgłoś
zranionasarenka Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 14:20 Dziewczyny po co te kłotnie? Autorka wątku marzyła o pełnej rodzinie i udało jej się taką stworzyć. Życzmy szczęścia, bo jej się udało spełnić swoje marzenia, a my realizujmy się tak jak najlepiej potrafimy, z facetami czy też bez. Ja przyznaję, że też chciałabym stworzyć kiedyś znowu pełną rodzinę, tzn. mężczyzna+kobieta+dziecko czy dzieci, ale nic na siłę. Tu nie chodzi o to żeby mieć faceta (byle jakiego, ale mieć), ale żeby być z kimś kogo sie kocha wzajemnie. Ja nie uważam, ze rodzina bez mężczyzny jest gorsza, bo niby dlaczego, ważne żebyśmy były zadowolone ze swoich zyciowych wyborów jakiekolwiek one nie będą i tyle. ... Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 25.05.11, 23:04 zranionasarenka napisała: > Dziewczyny po co te kłotnie? Autorka wątku marzyła o pełnej rodzinie i udało je > j się taką stworzyć. Życzmy szczęścia, bo jej się udało spełnić swoje marzenia, > a my realizujmy się tak jak najlepiej potrafimy, z facetami czy też bez. amen. Odpowiedz Link Zgłoś
mamba30 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 26.05.11, 17:38 Braktalentu, może ja coś inaczej czytam, ale przynajmniej.wydaje mi się, że autorka pisząc "normalną rodzinę" miała na myśli rodzinę po prostu inną, lepszą niż tą, którą tworzyła z eksem. Bo przecież gdyby jej rodzina była w jej pojęciu normalną, to raczej nie podjęłaby decyzji o rozstaniu. Ja to tak odebrałam Odpowiedz Link Zgłoś
mamba30 errata 26.05.11, 17:39 mamba30 napisała: > Braktalentu, może ja coś inaczej czytam, ale wydaje mi się, że au > torka pisząc "normalną rodzinę" miała na myśli rodzinę po prostu inną, lepszą n > iż tą, którą tworzyła z eksem. Bo przecież gdyby jej rodzina była w jej pojęciu > normalną, to raczej nie podjęłaby decyzji o rozstaniu. Ja to tak odebrałam przynajmniej. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 normalna rodzina 26.05.11, 18:53 nomalna rodzina wedlug mnie to rodzina oparta na wzajemnym szacunku i milosci nie mialam tego w 1 malzenstwie ... pelna rodzina to rodzina wedlug definicji podanej wyzej nie neguje zadnych modeli - dziewczyny nie czujcie sie gorsze ... bo ja nie czuje sie lepsza ... Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: normalna rodzina 26.05.11, 20:30 Ha!!! Piszesz, ze nie czujesz sie lepsza. Po co wiec ten watek? Czujesz sie spelniona, szczesliwa - zajebiaszczo. Ja na przyklad moze zupelnie nie popieram upupiania sie w kolejne pieluchy i np. Twoj krok uznalabym za kompletne niespelnienie i uwalenie calego zycia. Takie watki na tym forum zas uznaje za pokazanie czegos w stylu: w ogole nie pisuje na tym forum, kompletnie nie mam nic wam do powiedzenia procz tego, ze ja umiem, ja kogos mam, a wy.. no coz.. beznadzieja.. Nieprawdaz Joanno??? Bo kiedyz to napisalas cos na tym forum???? Odpowiedz Link Zgłoś
mamba30 Re: normalna rodzina 26.05.11, 20:59 a Madziulec jak zawsze swoje.... forum sobie, wątki sobie, a Madziulec? Też sobie. Nie mogłam się oprzeć, żeby tego nie napisać, bo sobie czytam i czytam... To tu, to tam... Tak, znowu pogrzeb Madziulcu, może coś wygrzebiesz Jesteś jak wrzód na doopie, nic nie wnosisz nigdzie, a tylko jadem zalewasz. I wiesz co? zauważyłam pewną prawidłowość. Tam gdzie bywasz, jesteś na ogół niemile widziana i postrzegana. Tam gdzie się wpiszesz, to z góry można wiedzieć gdzie, bo będą to wątki osób, którym w życiu: jest lepiej mają większe alimenty mają większą pomoc mają w czymkolwiek lepiej od ciebie, a ty się na to nie godzisz Dlaczego? No jak to, przecież madziulec jest największą cierpiętnicą na ziemi, całe kłody idą pod jej nogi, a ona taka kryształowa, a forumy nie klękają... a ona taka biedna I nie daj Boże, żeby ktoś współczuł komuś innemu, madziulec natychmiast się wtrąca do dyskusji. Dostała po nosie tutaj - ujawnia się jako dziwadło co njakiś czas, dostała na pomocnych emamach i pewnikiem na wielu innych forach. Ale madziulec ma swą misję, MISJĘ UZNANIA JEJ ZA ŚWIĘTĄ ZA ŻYCIA. Nie komentuj dziewczynko, bo próżne twoje klepania, energię zaangażuj w swoje biedne dziecko. To co o mnie napiszesz, spłynie jak po he he... kaczce... Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: normalna rodzina 26.05.11, 21:08 Ej, no, ja też nie lubię jak ktoś ma lepiej., Nawet się do tego przyznam. Odpowiedz Link Zgłoś
mamba30 [...] 26.05.11, 21:29 Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec [...] 27.05.11, 12:28 Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: normalna rodzina 26.05.11, 20:52 joasiu nie daj sie sprowokowac do przepychanki czy bezowocnej dyskusji. bardzo fajnie, ze udalo ci sie spotkac kogos wartosciowego. fajnie, ze bedziesz miala pelna rodzine. oczywiscie, ze pelna szczesliwa rodzina jest lepsza niz samotny rodzic, nawet najszczesliwszy. chodzi o rozwoj dziecka. jesli nie ma mozliwosci stworzenia takiej rodziny z kims fajnym, to pewnie, ze sto razy lepiej jest byc sama. oczywiscie, ze niektore z nas wola byc same, ale to czesto obawa przed kolejna trauma. mozna dyskutowac, ale chyba dla kazdej kobiety rozpad rodziny jest straszliwa trauma, po ktorej dochodzi sie do siebie latami. niektore z nas nigdy nie zdrowieja, maja poczucie przegranej, itd. niewiele z nas by sie do tego przyznalo, to zrozumiale. oczywiscie, ze samotni rodzice, ktorzy 'daja rade' nie powinni sie tak czuc i oczywiscie, ze nie powinni sie wiazac na sile. czy jest sie solo czy solo z dzieckiem, nie kazdemu dane jest spotkac fajnego, wartosciowego partnera. decyduje o tym szereg rzeczy, nie mamy tu na zbyt wiele wplywu i juz. prawda jak zwykle lezy gdzies posrodku. fajnie, ze napisalas. to budujace, ze niektorym udaje sie jeszcze spotkac fajnego partnera, z ktorym mozna stworzyc rodzine. Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 :-) 27.05.11, 08:59 dziekuje wszystkim za mile slowa zycze wszystkim Wam szczescia i usmiechu - solo lub nie ... Odpowiedz Link Zgłoś
asiablues Re: :-) 27.05.11, 14:03 A ja sie tak zastanawiam, skąd tu tyle jadu... Dziewczyna pisze, że jest dobrze, ze trzeba w siebie uwierzyc i uwierzyc w miłośc, ze nie kazda kobieta po przejsciach nie ma wyboru i musi byc sama i dostaje zaraz po tyłku. Jeszcze troche i naprawde uwierze w to, ze przez te wszystkie krytykujące przemiawia zazdrosc, ze komus sie udało. I te argumenty, ze jak samotna matka i lata na randki, to znaczy, ze chyba przed obowiazkami sie miga, "no bo jak i kiedy". MOzliwosci jest sporo - mozna wyjsc, jak dziecko jest u taty. Mozna miec kolezanke, także SM, i czasem sie wymieniac opieką nad dziecmi. Wiele rzeczy mozna, trzeba tylko chciec. Sama mam znajomą, z którą dopoki byłam samotną matką, to mozna było było sie i spotkac, i wspolnie z dziecmi gdzies wyjsc ( ona tez SM). I co? Gdy tylko ja znalazłam moje szczescie, panna cały czas zajeta, zmeczona, ogolnie zycie jest ciezkie. I zby nie było, to do naszej drugiej wspolnej znajomej, tez od niedawna w nowym zwiazku, odnosi sie tak samo. A tym, które w nowym zyciu są szczesliwe - gratuluje i mimo wszystko apeluje o nieukrywanie sie z tym na forum Ja sama uweirzylam w to, ze jeszcze wszystko przede mną takze i po rozmowach z jedną z forumowiczek, która przekonywała, ze moge byc jeszcze szczesliwa, tak jak i ona znów jest. I miała racje Odpowiedz Link Zgłoś
zranionasarenka Re: :-) 27.05.11, 14:48 To chyba muszę się z Tobą Asiu zakolegowac, może mi się też poprawi Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: :-) 27.05.11, 15:30 asiablues napisała: > Jeszcze troche > i naprawde uwierze w to, ze przez te wszystkie krytykujące przemiawia zazdrosc, > ze komus sie udało. Następna słabo kojarząca... Moze inaczej: wyobraź sobie, ze piszę na tym forum post zatytułowany "po rozwodzie tez jest zycie", po czym opisuję jak oddałam dziecko ojcu na stale i "wreszcie jestem wolna i szcześliwa i wy tez kiedys bedziecie jak tatus sie zgodzi przejac opieke". Rozumiesz? Przypisuję wszystkim chęć oddania dziecka ojcu, tak samo jak Joasik uwaza za normalne, ze wszystkie samotne matki chca złapac nastepne gacie i zajsc kolejny raz w ciążę. Ja sie sprzeciwiam takiemu stawianiu sprawy, bo moją receptą na szczeście nie jest kolejny związek i kolejne dziecko. Ba, to mnie i inne kobiety myslące jak ja się tu obraża, sugeruje, ze pewnie nie moge znalezc chłopa, pewnie jestem zgorzkaniała, pewnie sobie cos racjonalizuję, no bo JAK TO TAK. I te argumenty, ze jak samotna matka i lata na randki, to > znaczy, ze chyba przed obowiazkami sie miga, "no bo jak i kiedy". MOzliwosci je > st sporo - mozna wyjsc, jak dziecko jest u taty. Mozna miec kolezanke, także SM > , i czasem sie wymieniac opieką nad dziecmi. Problem nie jest opieka nad dzieckiem. Co z tego, ze sie to dziecko komus podrzuci, skoro efekt bedzie taki, ze sie bedzie je jeszcze mniej widywac? Samotna matka musi duzo pracowac, aby zwiazac koniec z koncem. Wraca wieczorem po pracy przez 5-6 dni w tygodniu i jeszcze ma dziecko wieczorem komus podrzucac? > Gdy tylk > o ja znalazłam moje szczescie, panna cały czas zajeta, zmeczona, ogolnie zycie > jest ciezkie. I zby nie było, to do naszej drugiej wspolnej znajomej, tez od ni > edawna w nowym zwiazku, odnosi sie tak samo. Jestescie siebie warte - pewnie ona tez uwaza, ze złapanie gaci to recepta na sukces, zazdrosci ci, nie chce cie widywac, a ty czerpiesz z tego satysfakcje - to widac po tym jak o niej piszesz. Cóz, samica wyeliminowała konkurentke w odwiecznym biegu po gacie, ma poczucie zwycięstwa, a tamta porażki. Normalna sprawa u samic... A byc moze dziewczyna nie mysli o facetach, ale ty dajesz jej odczuc postawą pełną wyzszosci, ze została "w tyle", tak jak tutaj joasik sugeruje innym, ze nie są szczęsliwe, a przynajmniej nie tak jak ona Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 17:45 wiesz virtual, az musialam jeszcze raz przeczytac co napisala asia. czytam i czytam, i nijak nie moge zauwazyc tego co jej wmawiasz. ok, ona uwaza za pelnie szczescia, szczesliwy zwiazek. nigdzie jednak nie zauwazylam, zeby napisala cos o przymusie wiazania sie. wmawiasz jej zle intencje, ktorych w ogole nie wykazala. twoje posty sa agresywne, w dosyc zawoalowany sposob, ale jednak sa. poza tym, dla wlasnej psychicznej higieny dobrze jest czasem cos dla siebie zrobic, nawet kiedy sie jest samotna mama. jedna z nas woli zostac w domu, inna wyjsc ze znajomymi i spotkac sie z kims. pewnie, ze to spotykanie sie z kims kto ma dziecko jest inne niz spotykanie sie z bezdzietnym singlem. zwiazek ma na pewno inna intensywnosc, ale jesli mezczyzna jest w stanie to zrozumiec, to tylko dobrze o nim swiadczy. Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: :-) 27.05.11, 19:27 Napisała, że znalazła swoje szczęście znajdując mężczyznę z którym chce być. Nie napisała, że inni muszą robić tak samo, ale że każdy może być szczęśliwy. Nie pisz o facetach jak o gaciach, to tak jakby faceci pisali, że złapali swoją podpaskę. Równie obrzydliwe. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: :-) 27.05.11, 20:51 altz napisał: > Nie napisała, że inni muszą robić tak samo, ale że każdy może być szczęśliwy. napisała "uwierzcie, że spotkacie tego wlasciwego ..." Mnie to specjalnie osobiscie nie dotyka, tak jak nie dotknęłoby mnie "uwierzcie, ze wy tez kiedys nawiązecie kontakt z obcymi". Mam jednak poglady feministyczne, lubię zauwazac pewne zjawiska, bo mają one bezposedni wpływ na jakosc zycia kobiet i ludzi w ogóle. Czuję sprzeciw, gdy widzę jak kobiety siebie traktują. To własnie ta mentalnosc, ukształtowana przez lata, tysiace lat patriarchatu, nie pozwala innym kobietom - ktore wybieraja inne zycie - czuc sie dobrze w tym społeczenstwie. Mnie to nie dziwi i nie spotykam sie z tym pierwszy raz. Mam hobby, ktore realizuję w gronie męskim (bez skojarzen), pracuję tez w firmie, gdzie jest wiekszosc facetów, w branzy zdominowanej w 99,9% przez facetów, zatem seksistowskie postawy to dla mnie codziennosc, uodpornilam sie, zreszta nie wszyscy faceci to palanci (przy czym ta reszta tez ma seksistowskie poglądy, ale przynajmniej na tyle taktu, by to ukrywac). Dziwic mnie jednak bedzie zawsze, ze kobiety im dzielnie wtórują - bez sprzeciwu to one parza kawę w biurze (nawet będąc na równorzędnym czy wyzszym stanowisku niz mężczyzna), chodza na zakupy po pączki czy sprzataja po imieninach w firmowej kuchni. Dziwię się, ze to kobiety same siebie stawiają w pozycji poddanczej, służalczej, że "ułozenie sobie zycia" kojarzą ze zdobyciem faceta. > Nie pisz o facetach jak o gaciach, to tak jakby faceci pisali, że złapali swoją > podpaskę. Równie obrzydliwe. Przesadzasz, raczej "kieckę". Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: :-) 27.05.11, 21:52 Ja pracuję w zawodzie, gdzie 90% obsady to kobiety. Czasami jest ciężko, szczególnie gdy panie robią sobie na złość. Nikt przy mnie nie chodzi i nigdy nie chodził. Nikt mi nie musi pomagać, ani usługiwać, sam sobie świetnie radzę, zresztą źle bym się z tym czuł. Jakoś w moim zakładzie raczej panowie chodzą za pączkami, kupują też inne rzeczy, a panie wyłącznie dla przyjemności, gdy mogą coś wybrać. Również panie potrafią się pięknie zmyć z pracy do domu, o ile mają taką możliwość, a dzieci małych nie mają. Mają za to często "muchy w nosie" i mnóstwo pretensji. Konkretni faceci to jakaś połowa, a konkretne babki to co czwarta, za to wybujałą pewność siebie ma prawie każda. Też mam poglądy feministyczne, powinny się panie w końcu zabrać za solidną robotę, również w pracy, czego im życzę. > Przesadzasz, raczej "kieckę". To pisz "spodnie". Gacie są jednak nacechowane pogardą w większości części kraju. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: :-) 27.05.11, 22:24 Spodnie, gacie czy kiecki - moze masz rację, ja piszę szybko i lecę skrótami myslowymi. Jestes chyba prawdziwym feministą skoro drażni cie forma (czego w feminizmie nie lubie - to całe czepianie sie o słówka typu psycholozka zamiast psycholog, imho sa wazniejsze sprawy) Obserwacje nasze mogą byc różne, na co innego pewnie zwracamy uwagę. Pewne prawidłowosci w zachowaniach na pewno jednak występują i to niestety niezbyt dobrze swiadczace o kobietach i ich walce o niepodległosc Jesli chodzi o zabranie sie za solidną robotę, to ja akurat obserwuję, ze kobiety bardzo dobrze sobie radzą w "męskich" zawodach - tutaj akurat mówię o inzynierii, oczywiscie jesli jakies sie trafią... Nie ustępują facetom jesli chodzi o merytorykę. Zwykle jednak są to osoby młode, jeszcze przed dzieckem, tych jest najwiecej. Potem niestety zaczynaja sie wykruszac. Dzieciaci faceci natomiast dzielnie zostają na swoich stanowiskach, mimo tego, ze niby mamy "partnerstwo" i podział obowiązków i inne rewolucyjne zmiany społeczne, hehe. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 22:12 dziewczyna pisze na forum dla samodzielnych mam, gdzie wiadomo, ze sa kobiety, ktore borykaja sie z samodzielnym macierzynstwem. macierzynstwo jest jednak nieodlacznie zwiazane z posiadaniem rodziny. ludzie lacza sie w pary i maja dzidziusie. pozniej czesto bywa, ze panowie wypisuja sie z tego ukladu i taka pani zostaje sama z dzidziusiem. oczywiscie, ze moze byc twarda i zyc sobie samotnie, ale skoro juz kiedys tworzyla rodzine, to w domysle mozna by zalozyc, ze ta rodzina posiada dla niej jakas wartosc. poniewaz nie decyduje juz jedynie o swoim zyciu, ale takze swojego dziecka lub dzieci, to mozna tez zalozyc, ze jesli stanie przed nia szansa stworzenia na nowo pelnej rodziny, to z niej skorzysta. samotne zycie jest ok i moze byc bardzo fajne, nie oszukujmy sie jednak- nie da nam tego wszystkiego, co moze nam dac szczesliwy zwiazek. nie pisze o kobietach, bo szczesliwy zwiazek jest takim ukladem, gdzie oboje partnerzy zyskuja, rozwijaja sie, itd. ciagle umniejszasz to co napisala asia. ona pisze o uczuciu, o wiezi, o oddaniu, lojalnosci, zaangazowaniu, o rodzinie. ty nazywasz to 'zdobywaniem gaci'. dziewczyna pisze o zdrowej, partnerskiej relacji, a ty wmawiasz jej poddanczosc, bo osmiela sie kochac faceta. nic dziwnego, ze pozniej dla wielu facetow feministka to babochlop z nieogolonymi pachami, ktory nienawidzi mezczyzn. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: :-) 27.05.11, 23:48 Cholera. Problem, ze dla KAZDEGO szczescie ma zupelnie inna definicje. Dla mojego dziecka szczescie to wieczne gadanie o przyrodzie, a dla mojego eksa o samochodach (celowo splaszczam). A dla mnie ani to ani to i gadajac z moim dzieckiem o przyrodzie poswiecam sie. Taka prawda. Nie wmawiajmy ludziom pewnego schematu, ktory nam pasuje, ze jest on jedynie slusznym zyciowym schematem postepowania i tylko taki da szczescie prawie w postaci "swietego Graala", bo tak nie jest. Wiele osob laczy sie w zwiazki tylko dlatego, ze spoleczenstwo tego oczekuje, ze osobe samotna (bez partnera przy boku) deprecjonuje. Nie wiem dlaczego uwazasz, ze tylko zwiazek to uklad, gdzie ktos moze sie rozwijac i zyskiwac. Ja uwazam, ze osoba (nie pisze celowo kobieta) bedaca singlem posiada swoja wielka wartosc i nie musi sie dowartosciowywac zwiazkiem. Bo jest to do niczego potrzebne. Bo albo ktos czuje, ze ma jakas wartosc albo nie i inna osoba przy boku tego nie zmieni. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 19:50 od pol roku mam 'gacie' w domu. gdybym miala sie czepiac, to napisalabym, ze obrazasz mezczyzne, z ktorym jestem bardzo szczesliwa. moj facet jest moim najlepszym przyjacielem, moge na niego liczyc i wiem, ze skoczylby za mna w ogien. zarabia polowe tego co ja, wiec nie, nie jestem od niego uzalezniona finansowo. wiem jednak, ze jesli sytuacja by sie zmienila, to nie zmienilby jego uczuc do mnie. nadal sprzatam, gotuje i piore, ale obowiazki w domu mamy oboje. wiele rzeczy nie wymaga omawiania czy przydzielania komukolwiek, bo spontanicznie staramy sie nawzajem sobie pomoc i uszczesliwic. bliskosc z drugim czlowiekiem, ktory cie kocha i widzi w tobie piekno, jest nie do przecenienia. w szczesliwych zwiazkach sie kwitnie i upranie komus od czasu do czasu gaci wcale tego nie wyklucza. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: :-) 27.05.11, 21:09 Rennie, abstrahjac akurat od Twojej aktualnej sytuacji, ale powiedz szczerze, czy jesli trafilabys na totalnego zlamasa to czy napisalabys na tym forum posta w stylu "poznalam kogos, jest beznadziejny i w ogole wiecie co - nie ma to sensu lapac pierwszego chlopa z brzegu"? Nie. Na tym forum pojawiaja sie pelne nawet nei umiem okreslic czego posty, stwierdzajace, ze facet jest w ogole super, jest (zawsze!!) przyjacielem, jest wspanialy, pelen zrozumienia i tak dalej. Slowem sielanka i raj na ziemi. I w teorii ja bym w ten raj i pewnie uwierzyla, gdybym nie przeczytala takiego opaslego tomiska o tytule "Biblia" i wiedziala, ze raju to nie ma. I jasne, ja nie wykluczam, ze moze cos sie udac, ze moze byc fajnie, ze mozna miec nowy zwiazek. Tylko ze normalne zycie jest normalnym zyciem, a nie serialem brazylijskim. I tylko tego sie czepiam. Niczego wiecej. Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: :-) 27.05.11, 21:56 Madziulec, chyba inne forum czytasz. Jest wręcz odwrotnie, dlatego tak ten post zadziałał jak płachta na byka. Tutaj facet to raczej śmieć, karta bankomatowa, manekin do drażnienia, rodzic piątej kategorii, a na pewno nie człowiek czy ktoś z kim można mieć układ partnerski. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: :-) 27.05.11, 22:03 Zgadzam sie. Mysle jednak, ze w pewnym wieku, po pewnych doswiadczeniach, aby stworzyc udany związek trzeba pozwolic sobie na pewne oszustwo - uwierzyc w to, ze jest idealnie Wtedy na pewno po prostu tak będzie i chocby to miało trwac krótko, to mysle ze jest to jedyna słuszna opcja. Wcale nie uwazam, ze to źle. Rzeczywistosc skrzeczy - wszyscy normalni faceci w pewnym wieku sa zajęci, ci niezajęci są zwykle po rozwodzie i z dziecmi i nie ukrywajmy, ze to mocno komplikuje układy. Ja np. nie mam pretensji do facetów, ktorzy nie maja ochoty wiazac sie z samotna matka, znam ich motywy - ja tez nie mam za bardzo ochoty wiazac sie z facetem i jego dziecmi, choc bardziej chodzi tu chyyba o exie. Jak wynika z moich obserwacji, jesli facet jest OK, to najczesniej ma porypaną exię, która moze mocno "urozmacicic" zycie. Zbyt wielu relacji z tych atrakcji sie naczytałam, by uwazac, ze związek z exią faceta i ich dziecmi to jedyna opcja zapewniająca nieprzerwane szczęscie PP No ale jesli ktos ma cisnienie na taki związek, to potrzebna jest duza doza "optymizmu" Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 22:27 wiesz, przyjmujac twoj punkt widzenia, to faktycznie najlatwiej jest zostac samotnym czy samotna. w ogole najlatwiej jest niewiele robic, isc na skroty i wiesc przyjemne zycie pozbawione problemow. plytkie zycie. nie angazowac sie, o nic nie walczyc, nad niczym nie pracowac... kurcze to jednak dobrze, ze dopiero to pokolenie feministek tak mysli, inaczej nigdy nie byloby sufrazystek. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: :-) 27.05.11, 22:40 rennie77 napisała: > przyjemne zycie pozbawione problemow. plytkie zycie. No jasne, bo przyjemne zycie pozbawione problemów to płytkie zycie. To oczywiste dla Matki Polki Poświęcającej się Jednego zazdroszczę - że po przejsciach mozesz jeszcze byc tak słodko naiwna, pisac o tym partnerstwie, miłosci, oddaniu się i "dzidziusiach". Tłumaczyłby cie wiek, ale jesli 77 to rok twoich urodzin, to naprawde zazdroszcze Własnie o tym pisałam - trzeba miec w sobie duze pokłady optymizmu, by z entuzjazmem wchodzic w związek w dojrzałym wieku, choc zdecydowanie lepsza od optymizmu jest czysta, niczym nie skalana naiwnosc - nawet oszukiwac sie nie trzeba. No chyba ze z entuzjazmem wchodzi sie w związek z 40-letnim bezdzietnym kawalerem, wtedy to raczej głupota. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 22:59 hahaha, teraz powinnam zaczac udowadniac, ze nie jestem matka polka. prosze podpowiedz mi, bo nie wiem co w tej chwili trzeba by napisac. tak, przyjemne pozbawione jakichkolwiek problemow zycie jest plytkie. nie odkrywam tu ameryki i faktycznie mam w sobie duze poklady optymizmu. ja ze swoim optymizmem pozostane w zwiazku, ktory mnie satysfakcjonuje, a ty ze swoim swoiscie pojmowanym feminizmem mozesz zostac samotna. ja naprawde nie mam z tym problemu. smieszy mnie tylko wmawianie mi i innym kobietom szczesliwym w zwiazkach, ze gniemy przed kims karki. tobie sie nie udalo, ale wiesz, to nie znaczy, ze szczesliwe zwiazki i szczesliwe, spelnione w zwiazkach kobiety nie istnieja . Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: :-) 27.05.11, 23:27 I musiałaś dodać - tobie się nie udalo. W Polsce cały czas za zły związek/brak związku odpowiada baba. Bo się nie starała albo nie umiała znaleźć. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 23:40 'tobie sie nie udalo' nie znaczy 'nie udalo sie z twojej winy'. to moze tez znaczyc: nie udalo sie, bo z tym facetem nie moglo sie udac. jejku, strasznie jestes nastroszona i naprawde wszystko interpretujesz w jedyny sluszny, znany tylko sobie sposob. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: :-) 27.05.11, 23:45 Nie. widzę, że chcesz bronić jednej strony naskakując na drugą. a to mi się nie podoba. Tym bardziej, że ja nikogo nie obrażałam. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: :-) 27.05.11, 23:52 Rennie. Ja nie napisze Ci, ze zwiazek to zginanie karku. Ale zwiazek to sztuka kompromisu, wiecznego niestety. To juz nie jest tak, ze moge cos zrobic, jak mi sie chce. Albo moge pojsc gdzies , moge wrocic o ktorej chce (jesli nie mam dziecka oczywiscie). To juz jest druga osoba, ktora czeka, od krtorej w jakis sposob jestem zalezna. I mozesz pisac co chcesz. Ale tak jest. Jednym to pasuje. I fajnie. Pasuje to, ze leca do domu, by ugotowac zupke na obiad i mysla co to bedzie na obiad niedzielny. A innym nie pasuje. I nie leca do domu, a sobote spedza na czyms ciekawym Pozdrawiam. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: :-) 27.05.11, 22:46 widzisz? od razu krytykujesz.. Bo ktoś chce mieć łatwiej. Bo ktoś chce inaczej. Bo nie chce brać swojego krzyża i maszerować z nim. I kto tu mówi o wyrozumiałości? Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 23:01 miaowi napisała: > widzisz? od razu krytykujesz.. Bo ktoś chce mieć łatwiej. Bo ktoś chce inaczej > . > Bo nie chce brać swojego krzyża i maszerować z nim. > I kto tu mówi o wyrozumiałości? jakiego krzyza? oszlaalas? Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: :-) 27.05.11, 23:10 sama piszesz, że jak ktoś chce mieć łatwiej to jest pustak i błe. A kto ci dał prawo do osądzania? Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 27.05.11, 23:37 miaowi napisalam, ze takie zycie jest plytkie, a nie ze ktos jest plytki. wpychasz mi w usta slowa, ktorych nie wypowiedzialam. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: :-) 27.05.11, 23:46 czyli moje życie jest płytkie, bo doświadczywszy przemocy nie chcę drugi raz ryzykować i grać z losem w ruletkę? Nie wiesz o nas wszystkiego... Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 28.05.11, 00:15 miaowi- po pierwsze nie obrazam cie i nie naskakuje na ciebie. po drugie mieszcacie wiele roznych sprawa. to, ze trafilas raz na przemocowca nie znaczy, ze tak bedzie juz zawsze. poza tym strach przed zwiazkiem, to nie to samo co wybor, ktory nie jest podyktowany zlym doswiadczeniem czy ogolnie rozumiana obawa. madziulcu w moim zwiazku gotuje akurat moj facet, bo jest w tym po prostu lepszy. jesli ma dzien wolny, to po przyjsciu z pracy, moge byc pewna, ze wejde do czystego mieszkania. bedzie ugotowane, posprzatane i poprane, a od progu bedzie mnie wital facet, ktory na moj widok dostaje krecka. to dziala takze w druga strone. soboty spedzamy bardzo roznie, uwierz mi, ze we dwoje tez jestesmy w stanie zaplanowac dla siebie cos ciekawego. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: :-) 28.05.11, 00:23 Rennie )) A gdyby bylo w mieszkaniu brudno, facet siedzialby z puszka piwa i ogladal mecz, majac Ciebie gleboko w powazaniu, powiedzialby Ci, ze jak masz ochote cos zjesc "to se zrob" to czy bys o tym napisala??? Sama powiedz uczciwie. Nie. Bo my, kobiety mamy w sobie juz cos takiego, ze musimy byc lepsze, pokazywac, ze mamy lepiej, ze jestesmy bardziej kochane, doceniane i tak dalej. Ze nasz facet jest lepszy, bardziej nas kocha, bardziej o nas dba i w ogole jest zajebiscie. Ale nie przejmuj sie Moj facet, gdy mieszkal ze mna to o takiej porze nie pozwalal mi siedziec przy kompie Wlasnie tak wyrazal sie ten jego "kreciek" na moim punkcie I tym pozwolisz, ze podsumuje przechwalanie sie i lece dalej robic to, co musze ... Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: :-) 28.05.11, 08:12 magdo ja sie nie przechwalam. mowie tylko, ze jestem akurat w dobrym zwiazku, gdzie nie jestem z para gaci, ale z kochajacym oddanym czlowiekiem. potrafie to docenic, bo wiem tez jak smakuje zly toksyczny zwiazek z pasozytem. jestem kochana i doceniana. nie rozumiem dlaczego, na wasz zarzut, ze znalazlam sobie pana, ktoremu moge sluzyc, nie mialabym tego napisac. jestem w bardzo fajnym zwiazku i naprawde nie wiedzialam co to dobry zwiazek, dopoki sama sie w nim nie znalazlam. oczywiscie, ze bywaja tez trudne chwile, jestesmy w koncu dwojka doroslych ludzi z jakas przeszloscia. nie jest to jednak powod, zeby z tego zwiazku zrezygnowac. nie jest tez tak, ze wchodzac w ten zwiazek nie mialam obaw. bylo mi fajnie solo. czulam sie szczesliwa i spelniona, wiec balam sie zaburzyc te rownowage. udalo sie jednak i okazalo, ze trafilam na swietnego czlowieka i zyskalam swietnego partnera zyciowego i przyjaciela. uwazam, ze to dowod na to, ze nawet po rozstaniu czy rozwodzie i z dziecmi, mozna zbudowac fajna relacje z druga osoba. Odpowiedz Link Zgłoś
guderianka Re: :-) 28.05.11, 08:29 Nie wiedziałam, w którym miejscu dyskusji się podpiąć ale tu chyba będzie najlepiej. Wszystkim uczestnikom dyskusji, a zwłaszcza forumowiczkom twierdzącym, że życie samodzielne jest lepsze (bo doszlo już do takiego wartościowania), a zycie z partnerem gorsze bo oznacza zginanie karku, uzależnienie się itp dedykuję wiersz. Chyba nie będzie problemu z jego interpretacją i powiazaniem go z pisaniem przez samodzielne samotne mamy o szczęśliwym związku w taki a nie inny (krytyczny)sposób: Krasicki Ignacy Ptaszki w klatce "Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody - Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody." Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę; Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę." Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: :-) 27.05.11, 23:54 rennie77 napisała: > miaowi napisalam, ze takie zycie jest plytkie, a nie ze ktos jest plytki. wpych > asz mi w usta slowa, ktorych nie wypowiedzialam. A)) Czyli Twoje zycie raptem stalo sie super glebokie????? Hmmm.... Dosc ciekawe. Odpowiedz Link Zgłoś
altz Re: :-) 28.05.11, 17:47 > Jak wynika z moich obserwacji, jesli facet jest OK, to najczesniej ma porypaną exię Niezła myśl, można z niej wysnuć uogólnione prawo rozwodowe Jeśli małżeństwo się rozwodzi, to co najmniej jedno z dwojga jest popieprzone. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 27.05.11, 20:47 Co za matoł wywala nieszkodliwe posty? Nie licytujmy się, bo to zaczyna przypominać przekupy na targu: "ja mam faceta i jest wspaniały, a jak ty nie masz szczęścia, to jesteś biedna, bo JA trafilam na świetnego." Super. Jeżeli ja przyciągam bucy, to chyba logiczne, że nie będę poraz kolejny grała w ruletkę i dawała szansy kolejnemu, prawda? Nie każdy trafia na fajnych i nie ma co się przechwalać ani licytować czyja racja jest najmojsza. Odpowiedz Link Zgłoś
virtual_moth Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 27.05.11, 21:01 Nie odmawiam innym prawa do szczęścia - niech osiąga je jak chce. Apeluję jednak o odrobinę refleksji i zauwazenie, ze NIE jest oczywiste, ze jedyną opcją po rozwodzie jest znalezienie następnego faceta, czego nam sie tutaj z taką troską zyczy. Odpowiedz Link Zgłoś
miaowi Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 27.05.11, 21:18 Ja to rozumiem. To tak jakbym ja życzyła wszystkim, żeby raz na zawsze pozbyli się chłopów z zycia, bo to wrzody na tyłku. Wyjaśniałam już, e to co dobre dla mnie, niekoniecznie dobre dla drugiego. Apeluję tylko o VICE VERSA Odpowiedz Link Zgłoś
ewela1_1 Re: Po rozwodzie tez jest zycie :-) 28.05.11, 14:34 "Po rozwodzie też jest życie" Nie pomyślałabym, dobrze wiedzieć Odpowiedz Link Zgłoś
joasiiik25 Madziulec ... 28.05.11, 20:41 Z tego co wiem to na GL masz mnie dodana do znajomych Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: Madziulec ... 28.05.11, 22:51 A widzisz jakis zwiazek z tym, ze nie napisalas na tym forum postu zadnego wczesniej, po czym pojawiasz sie i piszesz post, ktory ogolnie nie za bardzo wiem co ma wniesc? Poza tym na GL mam dosc ciekawe grono znajomych, nie wylaczajac jakichs domokrazcow Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Madziulec ... 28.05.11, 23:40 asiu jesli ten watek nic nie wnosi do tego forum, a zgromadzil ponad 100 postow, to ja ni echce widziec chyba takiego cos wnoszacego . Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: Madziulec ... 28.05.11, 23:45 Rozumiem siebie, zdolowana, zgorzkniala stara babe, ktora nie ma nic innego do roboty tylko nocami siedziec i latac po durnych stronach.... Ale Ty??? Przeciez jestes szczesliwa, masz faceta, ktory podobno jest taki super i cholera nie rozumiem co robisz na forum o 23:40. Przekracza to moje zdolnosci poznawcze. Zgorzkniala wielbicielka dysonansu poznawczego Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Madziulec ... 29.05.11, 16:47 madziu odpowiedz jest bardzo prosta. moje dziecko jeszcze spalo, a mojego faceta jeszcze nie bylo w domu. nie rozumiem tej zlosliwosci, bo sugerowanie, ze ludzie wszczesliwych zwiazkach nie wchodza na forum poznym wieczorem jest dosc dziwne. nawet jak na ciebie. Odpowiedz Link Zgłoś
madziulec Re: Madziulec ... 29.05.11, 18:23 No jasne Teraz niedziela i znow to samo ))) Kocham te teksty )) I takie genialne powiedzenie: kto sie usprawiedliwia ten sie oskarza Caluje Cie mocno. Pamietaj, ze nei istnieje cos takiego jak "moj facet". Ludzie sa "swoi" Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Madziulec ... 29.05.11, 19:11 magdo przechodzisz sama siebie. moge ci nie odpisywac, wtedy bede niegrzeczna. jesli staram sie odpowiedziec na twoje pytanie, wtedy sie oskarzam. hmmm, o tym, ze nielatwo sie z toba dyskutuje wiem juz od dawna. sa zawody, w ktorych niestety pracuje sie w weekendy, pracuje sie poznym wieczorem, itd. chcesz w tym upatrywac rozpadu mojego zwiazku, ja ci nie bronie. jak dla mnie mozesz tkwic w bledzie. i prosze nie spoufalaj sie, nawet zlosliwie. od dawna mamy ze soba na pienku. budzisz we mnie skrajne emocje, czasem mi ciebie zal, innym razem po prostu mnie wkurzasz. Odpowiedz Link Zgłoś
rennie77 Re: Madziulec ... 29.05.11, 19:25 tak naprawde to mysle, ze ten watek pokazal jak wiele z nas przezywa swoja traume nawet latami po zakonczeniu zwiazku i nie moze sie wyrwac z tego zakletego kregu. moj eks uwielbial mi wmawiac, ze jestem tak beznadziejna, ze nikt nigdy mnie nie zechce. jesli bronilam sie przed tym, z satysfakcja mowil: to idz i znajdz kogos, kto zauwazy jaka jestes swietna. nie wiem skad zebralam w sobie sily, zeby zerwac te relacje i odciac sie. trwalo to dlugo, ale sie udalo. wyszlam z tego jednak zupelnie zlamana psychicznie, wierzac, ze nie jestem warta niczego dobrego, wiec na pewno nic dobrego mi sie juz w zyciu nie przydarzy. potrwalo to kilka lat zanim stanelam na nogi, uwierzylam na nowo, ze jestem fajna kobieta. mysle, ze gdybym do dzisiaj trwala w przekonaniu, ze wszyscy mezczyzni sa beznadziejni, ze kazdy zwiazek musi byc proba sil, ze musi byc walka, ze musi byc toksycznie, to byloby to zwyciestwo mojego eksa nade mna. pozbawilby mnie w ten sposob czegos waznego. czym innym jest bowiem wybor braku zwiazku, ktory nie jest uwarunkowany taka trauma, a czym innym jest taki wybor po nieudanym zwiazku, ktory nas zniszczyl. nie chodzi o udowadnianie sobie czegos. chodzi o rzeczywista wolnosc wyboru. strach przed budowaniem relacji z druga osoba nie jest wolnym wyborem. jeszcze inna sprawa jest to, ze dzisiaj trudno jest zbudowac satysfakcjonujacy zwiazek, bo nasza kultura nastawiona jest na branie. nie umiemy przezywac zycia wspolnie. zwiazek jest dla nas walka o wladze, przepychanka. chodzi o to, zbey urobic partnera, dopasowac do siebie. niewiele osob potrafi sie zachlysnac drugim czlowiekiem w naturalny sposob wziac go takim jaki jest. uwazam, ze prawdziwa bliskosc jest w zyciu bardzo wazna, dlatego kiedy w moim zyciu pojawila sie odpowiednia osoba, podjelam trud zbudowania takiej cieplej relacji. udalo sie i jesli nawet, kiedys to sie zmieni, to nie szkodzi, bo wiem ile dobry, satysfakcjonujacy zwiazek moze dac. kiedy mysle o relacji z eksem i porownuje ja z moim obecnym zwiazkiem, doznaje szoku. Odpowiedz Link Zgłoś