Dodaj do ulubionych

związkowo-finansowe rozkminy

05.04.23, 10:44
Jestem w związku niemałżeńskim od 15 lat. Mamy córkę 14-letnią i mieszkamy w mieszkaniu mojego partnera. Każde z nas ma swoje konto oraz mamy wspólne, na które przelewamy co miesiąc taką samą kwotę (plus ja dodatek na dziecko i rodzinny). Ja pracuję, mam dość dobrze płatną pracę, mąż przestał po drugim zawale i po odziedziczeniu po rodzicach pokaźnej kwoty. Okazjonalnie partner zafunduje coś ekstra od siebie, ale przeważnie to podział fity/fifty. Męczy mnie, że nie mogę urządzić się po swojemu w mieszkaniu partnera oraz to, że uważa on, że córka powinna odziedziczyć wszystko po nim (no mówi, że może mi coś zostawi, ale na pewno nie połowę). Tak w zasadzie to moja terapeutka uzmysłowiła mi, że to nie jest ok. Do tej pory uważałam, że powinnam radzić sobie sama - także finansowo. Mam zawsze mi tłumaczyła, że nie można być od faceta zależną i jakoś to we mnie wsiąknęło - nie mam zaufania.
Po rozmowie z terapeutką podjęłam temat małżeństwa z partnerem i on niby jest na tak, ale po kupieniu pierścionka zaręczynowego (półtora roku temu) nic się nie zmieniło. Jak podejmowałam temat ślubu, to zawsze są jakieś wymówki. Prawda jest taka, że wypłynął również temat dziedziczenia i tu mamy odmienne zdania. On chciałby intercyzę. O ile nie przeszkadza mi ona w regulacji praw wypadku rozwodu, to uważam, że powinniśmy o siebie zadbać na wypadek śmierci. Ponieważ partner zostawiłby po sobie odziedziczony majątek rodzinny, uważa, że to córka powinna być głównym beneficjentem. Ja mam tylko to, co sama zarobiłam. Ponieważ chcę zabezpieczyć swoją przyszłość na wypadek rozstania lub czegoś gorszego, kupiłam sobie dom na kredyt (planuję go na razie wynająć) - będę go spłacać przez 20 lat, a gdyby coś poszło nie tak mam kąt dla siebie. Pomijam, że zawsze marzyłam o mieszkaniu w domu, a partner nie chce zmieniać mieszkania.
Chciałabym poznać opinię innych, żeby spojrzeć na problem z innych perspektyw.
Obserwuj wątek
    • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:04
      To jest dziecko partnera? Bo gdyby było Twoje, to przyznam, że - będąc na Twoim miejscu - nie miałabym nic przeciwko przepisaniu majątku na dziecko.
      Poza tym nie całkiem zrozumiałam, o co pytasz. Zgadzam się, że ślub wiele ułatwia i fair to nie zawsze jest 50/50. No i musisz być jakoś zabezpieczona. Jednak jeśli dziecko jest partnera, to, jak on, na jego miejscu majątek rodzinny przekazała bym dziecku i rozumiem, że mówi o intercyzie. Może jakaś mała część dla Ciebie, tak, ale nie identycznie jak przy wspólnym dorabianiu się.
      • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:09
        unikotka napisała:

        > To jest dziecko partnera?

        quelquechose napisała:

        > Mamy córkę 14-letnią
        • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:10
          To nie zawsze oznacza wspólne rodzicielstwo, biologicznie rzecz biorąc. Czyli podtrzymuję - nie miałabym nic przeciwko przepisaniu na dziecko.
          • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:32
            unikotka napisała:

            > To nie zawsze oznacza wspólne rodzicielstwo, biologicznie rzecz biorąc.

            biologicznie nie oznacza, ale jak ktoś pisze "mamy dziecko" to ma na myśli dokładnie to, źe jest to ich wspólne dzieko, wobec którego mają określone przepisami prawa prawa i obowiązki.
      • abecadlowa1 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:10
        Przecież to ich wspólne dziecko.
      • 71tosia Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:22
        A za 10 lat córka założy własna rodzine, zięć nie będzie chciał mieszkać z teściowa i poproszą mamusie by się wyprowadziła. Co wtedy? Mnie nie dziwi ze kobieta chce zabezpieczyc tez siebie, ale bardzo dziwi ze partner tego nie chce.
      • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:17
        Tak, to nasze wspólne dziecko. O co mi chodzi? No chyba nie chcę być po prostu na szarym końcu w rodzinie, chcę, żeby facetowi też zależało na mnie i mojej jakości życia. Wiadomo, że po mojej śmierci wszystko pójdzie do naszej córki (nie planuję więcej dzieci).
        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:30
          Tym bardziej powinnaś dziedziczyć rowki z córką. Ale ślubu po coś nie ma. Partner nie chce zostawić dla Ciebie nawet 1/4 majątku, co dopiero połowy.
    • asfiksja Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:10
      Dla mnie to wygląda niezbyt ciekawie i zakrawa na przemoc ekonomiczną. Bo w przypadku ciężkiej choroby partnera (która doprawdy po 2 zawałach może prędko nastąpić) to ty będziesz się nim opiekować.
      Jeśli jesteś na to gotowa i facet ogólnie nie jest zły tylko ma schizę majątkową to faktycznie nie warto zwlekać z tym ślubem (bo 3. zawał mało kto przeżywa). Weź jednak pod uwagę, że skoro to sercowiec to ma już pewnie niedotleniony mózg i schizy będą się pogłębiać, lepiej nie będzie, będzie tylko gorzej.
      Nie wiem, czy nie byłoby najlepiej, żeby jednak przepisał ten majątek już za życia na córkę. On by miał spokój, że majątek nie pójdzie do obcej rodziny i ty też byś miała spokój, że cię na ostatniej prostej nie zrobi na szaro i nie znajdzie jakiejś godnej ślubu pani pocieszycielki.
      • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:14
        W wypadku ciężkiej choroby pani może się zawinąć bo bez ślubu ma zero obowiązków wobec pana. Tym bardziej ślub zbędny
        • asfiksja Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:18
          Wbrew pozorom większość kobiet by tak człowieka nie zostawiła i nie sądzę, żeby to zrobiła autorka wątku.
          • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:18
            Raczej go nie porzucę w takiej sytuacji, ślub czy nie... No i raczej nie powiem córce - dostaniesz kasę, więc sama się opiekuj.
            • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:31
              I raczej nie pociągnie są ją o zachowek tym samym będziesz mieć okrągłe nic. Co do pana noga-d...-drzwi. nie wyobrażam sobie kogoś kto ma w pompie byt kochanej kobiety czy kochanego mężczyzny po swojej śmierci.
            • magdallenac Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:37
              Co by się stało, gdybyś Ty zachorowała i nie mogła pracować? Czy też masz rodziców, którzy hojnie Cię wspomogą? Czy on też byłby taki skłonny i wyrywny do opiekowania się Tobą, jak Ty nim?
              • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:47
                magdallenac napisała:

                > Co by się stało, gdybyś Ty zachorowała i nie mogła pracować?

                W takiej sytuacji wkracza socjalnie państwo. Najpierw ma chyba prawo do jakiś świadczeń dla bezrobotnych, a potem socjalnych, choć w przypadku wspólnego gospodarstwa jest chyba tak, że partner jest zobowiązany do przynajmniej częściowego utrzymywania partnerki. Jeżeli razem mieszkają, bo jak się rozstają, to pewnie zanim uznają ją za przypadek socjalny, to najpierw musi spieniężyć swój (prawie cały) majątek. Ale na zasiłkach wysoko się nie podskoczy.
                • magdallenac Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:58
                  No właśnie. I to jest smutne. Ona by musiała zdać się na łaskę i niełaskę państwa, a ten żyje sobie komfortowo ze świadomością, że jakby mu się pogorszyło, to ona i tak go nie zostawi tylko zapewni opiekę.☹️
                  • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 23:41
                    magdallenac napisała:

                    > No właśnie. I to jest smutne. Ona by musiała zdać się na łaskę i niełaskę państ
                    > wa, a ten żyje sobie komfortowo ze świadomością, że jakby mu się pogorszyło, to
                    > ona i tak go nie zostawi tylko zapewni opiekę.☹️

                    Abstrahując już od tego, czy taki związek uważam dla mnie za akceptowalny, to socjalne zabezpieczenie w (wielu) państwach Europy uważam za duży postęp cywilizacyjny. Nikt nie musi być zdany na łaskę, czy niełaskę ludzi, których uważa za bliskich. To po pierwsze. Po drugie, oni nie są małżeństwem, więc ona w przypadku jego choroby też może odejść. Nie ma większych zobowiązań w stosunku do pana, niech pan sobie zatrudni pielęgniarkę. Z tego co zaoszczędzi na spadku dla potencjalnej żony.
                    A po trzecie i to jest moja osobista opinia - ja jestem w takich przypadkach bardzo konserwatywna, nigdy nie zrobiłabym sobie dziecka z facetem bez formalnego zabezpieczenia. I nawet bez dziecka preferuję jasne reguły, czyli na dobre i na złe, ale w małżeństwie i finansowej wspólnocie. Nie mogłabym więc tak żyć jak autorka wątku. Nie czułabym się brana na poważnie. Znaczy, do pewnego wieku można eksperymentować ze związkami na próbę, ale ten facet ma już zdaje się 57 lat, więc na co czeka? Na królewnę z bajki?
                    • magdallenac Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 23:45
                      snakelilith napisała:

                      Po drugie, oni nie są małżeństwem, więc ona w przypad
                      > ku jego choroby też może odejść. Nie ma większych zobowiązań w stosunku do pana
                      > , niech pan sobie zatrudni pielęgniarkę.

                      No, ale ja napisałam mój post w odpowiedzi na to, że ona by została z nim i się nim zajmowała w chorobie.
                      • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 09:35
                        magdallenac napisała:


                        > No, ale ja napisałam mój post w odpowiedzi na to, że ona by została z nim i się
                        > nim zajmowała w chorobie.

                        A ja zasugerowałam, że w takiej sytuacji powinna sobie ten zamiar dobrze przemyśleć.
                • turbinkamalinka Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 02:18
                  snakelilith napisała:

                  > magdallenac napisała:
                  >
                  > > Co by się stało, gdybyś Ty zachorowała i nie mogła pracować?
                  >
                  > W takiej sytuacji wkracza socjalnie państwo. Najpierw ma chyba prawo do jakiś ś
                  > wiadczeń dla bezrobotnych, a potem socjalnych, choć w przypadku wspólnego gospo
                  > darstwa jest chyba tak, że partner jest zobowiązany do przynajmniej częściowego
                  > utrzymywania partnerki. Jeżeli razem mieszkają, bo jak się rozstają, to pewnie
                  > zanim uznają ją za przypadek socjalny, to najpierw musi spieniężyć swój (pr
                  > awie cały) majątek. Ale na zasiłkach wysoko się nie podskoczy.

                  Nie do końca. Wbrew pozorom partner nie musi utrzymywać chorej partnerki. Mało tego partner może nadal wymagać wspólfinansowania ich dziecka. w tym wypadku osoba chora jest w dużo gorszej sytuacji, bo jeśli już dochodzi do sytuacji, że pani musiałaby sięgnąć po pomoc państwa to do zasiłku liczy się dochód całego gospodarstwa domowego. Więc w przypadku trzyosobowej rodziny pani zostaje w czarnej du, bo żeby dostać zasiłek pan musiałby zarabiać poniżej najniższego wynagrodzenia.
                  • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 09:46
                    turbinkamalinka napisała:

                    > Więc w przypadku trzyosobowej rodziny pani zostaje w czarn
                    > ej du, bo żeby dostać zasiłek pan musiałby zarabiać poniżej najniższego wynagro
                    > dzenia.

                    Pan podobno nie pracuje, albo mało pracuje, bo wykonuje większość domowych obowiązków. Więc albo zarabia na czymś innym (spadek, dywidendy z akcji, nielegalne interesy, uj wie, itp), albo jego majątek to faktycznie tylko ta nieruchomość (np. oddziedziczona) i zadowala się bardzo niskim dochodem (np. renta). Trudno więc powiedzieć, co by było gdyby.
              • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:52
                magdallenac napisała:

                > Co by się stało, gdybyś Ty zachorowała i nie mogła pracować? Czy też masz rodzi
                > ców, którzy hojnie Cię wspomogą? Czy on też byłby taki skłonny i wyrywny do opi
                > ekowania się Tobą, jak Ty nim?

                Czy Ty też myślisz, że autorce byłoby lepiej w tym domu z ogródkiem?
                • magdallenac Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:55
                  Ja ją już tam widzę jak sobie spokojnie popija kawkę na tarasie.😊
                  • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 22:02
                    Ja teżsmile
                    I kurczę, trochę słabo, że dziecię w takim wieku, ale z drugiej strony mama nie ma przed sobą "całego życia" jak to mówią, a pan na mojego nosa nie rokuje. Tatą może i jest dobrym (choć tego nie wiadomo) i dalej może być (jeśli jest), ale partnerem słabym.
                    Nie wyobrażam sobie, że miałabym się opiekować facetem, którego guzik obchodzi co ze mną będzie. No nie, to się nie klei.
      • babcia47 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 20:12
        Dokładnie tak, mam przykład z życia zawodowego wzięty. Pan który miał duży majątek i prężnie działająca firmę utrzymywał żonę zajmującą się dziećmi ale nie upowaznił ani jej ani nikogo innego do swoich rachunków, lokat oraz do podejmowania decyzji w sprawie firmy. Pan doznał wylewu, wpadł w śpiączkę i rodzina z dnia na dzień stała się zebrakami. Zostali bez środków do życia to raz a po drugie firma nie miał kto zarządzać, nie były płacone wysokie faktóry o które wystąpili dluznicy z wysokimi karami umownymi i odsetkami, pracownikom nikt nie płacił więc też wystąpili na drogę sądową. Proces ubezwłasnowolnienia ze względu na stan zdrowia trwał dlugo jak to w Polsce a do tego czasu dorobek kilkudziesieciu lat pooooszedł. Pani nigdy nie pracowała wiec nie miala mozliwosci zatrudnienia sie tym bardziej, ze panowalo bezrobocie. Mieli kilkoro dzieci w pewnym odstepie czasu więc przekroj od nastolatka po niemowlę. Czułam się jak Kasandra bo wcześniej namawialam człowieka by uporzadkował sprawy finansowe ale lekcewazył żonę. Człowiek zresztą bardzo " trudny" jako klient ale o dziwo gdy do mnie trafił nie dość, ze dał się spacyfikować, zaufał to nabrał ludzkich cech. Tyle, ze ja nie z tych pokornych
        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 14:26
          Wyszedł z tego i zobaczył do czego doprowadził? Miał okazję opowiedzieć czy frajda, że nikt mu pieniążków nie dotknie była tego warta?
    • triss_merigold6 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:11
      W wypadku śmierci intercyza nie ma znaczenia, jest dziedziczenie ustawowe lub testament i prawo do zachowku.
      • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:25
        IE ma. Ale tu wygląda na to, że facet by był skłonny spisać testament tylko na córkę. Bez ślubu i pani nic do tego lub z nim (tu możliwy zachowek).
    • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:11
      Czułabym się strasznie w takim związku. Jak współlokatorka, bez prawa głosu.
      A obowiązkami jak się dzielicie?
      • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:20
        Obowiązkami nie jestem obarczona za bardzo - ponieważ ja pracuję, a partner jest w domu, większość spada na niego. Pewnie tak 65/35 on/ja.
        • bazia_morska Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:46
          I zawsze tak bylo? Gdy pan pracował tez? Zarobki mieliscie podobne?.
          • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 11.04.23, 21:22
            Zaczęliśmy z innej bajki. Pracowaliśmy w tej samej firmie, ale na innych kontraktach. Ja zarabiałam lepiej od partnera. Tak więc nie na kasę poleciałam wink
    • ritual2019 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:13
      Bardzo dobrze zrobilas kupujac sobie dom. Wynajmuj jak dlugo mozliwe zeby splacic jak najwiecej kredytu. Na takiego partnera bym juz nie liczyla, slub ci z nim nie potrzebny, on chce intercyze tak czy inaczej. Czy bylabys w stanie mieszkac w tym domu i splacac kredyt po usamodzielnieniu sie corki czyli za jakies 6 lat? Jesli tak to bym sie od niego wtedy wyniosla. To egoista, szkoda marnowac czas i energie.
      • brak.slow Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:13
        Amen. Córka i tak odziedziczy po nim. A autorka nie powinna się pchać w ślub bo wpakuje się w problemy i alimenty na faceta, który już nie pracuje(!!!) i kombinuje jak zabezpieczyć przed nią majątek. W dodatku może mieć na glowie roślinę gdyby dostal udaru czy cokolwiek w ten deseń. Za takie podejście należy mu się rozstanie, a nie ślub smile swoją drogą ciekawe ile on ma lat.
        • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:21
          Jest starszy ode mnie - ma 57 lat.
    • 35wcieniu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:13
      Nie widzę problemu. Co złego w przekazaniu majątku własnej córce?
      • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:26
        No nie za fajnie zostawić wieloletnią konkubinę bez żadnego zabezpieczenia. Po nastu-dziestu latach razem. Na starość też jej może być kasa potrzebna
        • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:42
          vivi86 napisał(a):

          > No nie za fajnie zostawić wieloletnią konkubinę bez żadnego zabezpieczenia. Po
          > nastu-dziestu latach razem. Na starość też jej może być kasa potrzebna

          Podobnie jak zostawić żonę, której się przed bogiem przyrzekało "i nie opuszczę cię aż do śmierci".
          I do tego, z powodu formalnych więzów, można taką żonę wpędzić w mnóstwo kłopotów.
          • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:24
            Też
      • 71tosia Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:30
        A wiesz jak się potoczą losy? Może córka sprzeda mieszkanie które odziedziczy i z jakiego powodu nie będzie miała ochoty dzielić się majątkiem z matka?
      • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:23
        Też tak długo myślałam, aż terapeutka dała mi do myślenia. Chciałabym, żeby podzielił pomiędzy nas na połowę, ale on uważa, że ja tyle nie potrzebuję.
        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:25
          Skąd się bierze to debilne przekonanie, że jak ktoś jest starszy to "nie potrzebuje".....często potrzebuje jeszcze bardziej.
          • babcia47 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 20:21
            Pozatym po matce i tak córka dziedziczy
            • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:21
              No właśnie.
          • kokosowy15 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 08:27
            Przeważnie stąd, że na tym forum także były złote myśli o potrzebach seniorów, którzy "już wszystko mają, więc mogą żyć za nieduże pieniądze".
            • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 08:31
              I to mnie cholernie złości....
              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 09:05
                I ciekawe co będzie jak roszczeniowa mentalność dziubdziusiów zostanie, za to w wiek emerytalny wiedzie pokolenie bez emerytur i mieszkań kupionych za psie pieniądze.
            • asfiksja Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 10:20
              >Przeważnie stąd, że na tym forum także były złote myśli o potrzebach seniorów, którzy "już wszystko mają,
              Myślę, że takie wypowiedzi też mają sens w pewnych kontekstach. Pomyśl, człowiek płaci kilka tysięcy raty kredytu i kilka tysięcy czesnego na szkoły i przedszkola dzieci. I nagle jedno i drugie się kończy i masz wielotysięczną miesięczną oszczędność. No i masz nagle czas, żeby iść do lekarza w godzinach przyjęć na NFZ, nie musisz płacić za każdą wizytę w dogodnych godzinach paru stów.
              U autorki to jednak nie zadziała tak dobrze, bo ona dopiero wzięła ten kredyt, szkołę dziecka pewnie ma za darmo, a dostęp do lekarzy lepszy niż w PL.
              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 11:14
                No i ona chyba z pokolenia gdzie kupna mieszkania za drobne i oczywistej emerytury nie będzie ...
              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 14:06
                Ale w starszym wieku po pakowaniu tysięcy w dzieci i kredyt spłacany nieraz do emerytury masz ochotę końcu zrobić coś dla siebie. Podróże, hobby etc. Na to trzeba pieniędzy. Nikt ci nie obieca, że nie posypie się zdrowie. Wieku rzeczy nie zrobisz na NFZ. I co czego nie zrobisz może nie być tanie.
          • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 11.04.23, 21:26
            Zgadzam się. Ponadto nie wiem, czy za młodu nadmiar gotówki nie napsuje więcej niż pomoże. Ja tu nie mam żadnej rodziny, ta w Polsce raczej ode mnie oczekuje wsparcia, a brat jest kulą u nogi rodziców. Mam trochę dość tego, że wszyscy uważają, że sobie z tym poradzę. Ostatnio mama się użalała, że dom kupiłam, bo co będzie z nimi na starość…
    • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:13
      U nas jest podobnie tylko odwrotnie. Przy czym partner jak najbardziej urządza się po swojemu w moim mieszkaniu smile No bez przesady, żeby mnie pytał czy może półkę powiesić.
      • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:18
        W sumie sporo zależy od tego co to jest za lokum. Bo jakby ktoś chciał wywalić antyki po przodkach i kupić ikeę, no to niekoniecznie.
    • daniela34 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:16
      Ale co ma intercyza do dziedziczenia? Przecież jak weźmiecie ślub to w razie śmierci dziedziczysz po nim na równi z córką.
      • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:27
        Chyba, że walnie testament, wszystko na córkę i pani 1/4 w ramach zachowku jak się go będzie domagać od córki.
        • daniela34 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:57
          No testament to tak, ale na razie autorka pisze tak, jakby to intercyza miała coś zmienić w dziedziczeniu.
          • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:03
            Jeżeli tak myśli to oczywiście w tej kwestii nie ma racji.
      • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:25
        Mieszkam w Belgii. Tutaj z automatu żona dostanie jedynie użytkowalność domu, w którym mieszka rodzina oraz dochód z majątku typu akcje i inne takie. Własność idzie do dziecka.
        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:36
          Oooo tego nie wiedziałam. On jest Belgiem? Może to tu tkwi problem - on ma te poglądy wdrukowane od zawsze jak my polskie zasady dziedziczenia z kc.
          • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:37
            Użytkowalność to coś w stylu dożywocia?
            • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 11.04.23, 21:27
              Tak, można korzystać z dóbr, ale nie można nimi dysponować. Aż do śmierci.
    • hanusinamama Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:17
      Jeżeli stać cie było na kupno samej domu na kredyt...to chyba jednak zarabiasz bardzo dobrze.
      Dziwny związek, każdy sobie rzepkę skrobie...pytanie czemu dopiero po tak długim czasie zaczeło ci to przeszkadzać?
      • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:19
        Bo niektóre panie są oczadzone ideą, że muszą być na 200 proc. niezależne i przyjąć coś od faceta to dyshonor? Żadne przegięcie nie jest dobre.
        • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:27
          Zdecydowanie lepiej mieć własny dom niż pół mieszkania. Niezależność finansowa jest ważna, nie ma co udawać, że nie
          • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:29
            Między niezależnością, a płaceniem za siebie zawsze i za wszystko, co wspólne, w połowie, w związku, gdzie sytuacja majątkowa partnerów jest bardzo różna na korzyść pana, jest spora przestrzeń na różne opcje.
            • unikotka Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:29
              Autorka wątku jest niezależna btw.
              • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:31
                Jest i właśnie o tym mówię - ma dużo lepsza sytuację niż gdyby miała ślub.
            • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:31
              Biorąc pod uwagę, że kupiła dom to raczej nie może narzekać na sytuację finansową. Ciekawe, że jak sytuacja finansowa jest mocno na niekorzyść pana to zwykle forumki tak nie zachęcają do sponsorowania go :p
              • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:38
                Ale tu nie do końca o to chodzi. Tak mi się wydaje. No bo: autorka chce jakichś zmian w mieszkaniu -odpowiedź: nie. Chce dom: nie, chce ślub: nie. Pyta co z ich majątkiem: no nie, Ty ode mnie nic nie dostaniesz, tylko dziecko.
                Co z tego, że księgowo się wszystko zgadza, sama dobrze zarabia, skoro facet tak bardzo nieskłonny do zrobienia czegokolwiek co chce autorka?
                Jej zdanie, jej potrzeby nie mają racji bytu. Facet dyktuje warunki.
                • triss_merigold6 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:41
                  Z domem jestem w teamie pana. Zmiany w mieszkaniu - zależy, jakie, był czas na ustalenia jak się wprowadzała. Ślub- teraz jej po nic, ryzykuje że zostanie z obowiązkiem opieki nad gościem po kolejnym zawale.
                  • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:43
                    Ale nie chodzi o to, czy te potrzeby są wg Ciebie czy pana racjonalne czy nie.
                    Chodzi o to, że jeśli ludzie żyją razem, w związku, to chyba jakoś powinni się uwzględniać, a nawet renegocjować wcześniejsze ustalenia, a nie że zapisane w kamieniu, koniec kropka.
                    • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:45
                      Mnie te odpowiedzi w wątku brzmią tak: masz kasę, więc o co Ci chodzi, w czym problem.
                      Ja akurat problem widzę. W tym, że ten związek to nie związek tylko jakiś układ. I to nienaruszalny. Z warunkami dyktowanymi przez jedną stronę.
                      • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:29
                        Dzięki Pade za twoje wypowiedzi. Chyba tak właśnie się czuję. Pomimo dobrych zarobków nie mam poczucia, że jestem istotna w tym związku. To się tak wypracowało latami małych kompromisów z mojej strony, dla świętego spokoju i teraz dopiero ich konsekwencje do mnie docierają.
                        • mikams75 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:41
                          > nie mam poczucia, że jestem istotna w tym związku.

                          powiedzialas mu to? co on na to?
                        • babcia47 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 20:26
                          A co będzie jeżeli tobie zdrowie zacznie szwankowac i nie będziesz w stanie utrzymać się na dotychczasowym poziom lub nawet wogóle? Nawet dom cię nie uratuje bo trzeba za niego płacić raty
                        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:12
                          Autorka z ciekawości -piszesz, że on jest Belgiem, że tam dziedziczy dziecko. Rozumiem, że to jest model ustawowy dziedziczenia. Często ludzie tak faktycznie dziedziczą? Czy testamenty stanowiące inny podział są rzadko czy często?
                          • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:27
                            Przecież oni nie są małżeństwem, więc ustawowo dziedziczy najbliższy krewny, czyli dziecko. Gdyby byli małżeństwem, to dziedziczyłaby także ona jako żona. A skoro ona miałaby po jego śmierci prawo do mieszkania w tej nieruchomości, to znaczy, że są uznawani za partnerów ze wspólnym gospodarstwem domowym, z tego coś tam może wynika w finansowej i socjalnej kwestii, ale nie prawa własności. A testamentu uwzględniającego inny podział majątku niż ustawowy tam chyba nie ma.
                            Więc daj już spokój z bym belgian bashing, bo jego narodowość nie ma nic do rzeczy, skoro nie mają ślubu.
                            • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 01:53
                              A testamentu uwzględniającego inny podział majątku niż ustawowy tam chyba nie ma.

                              To by było więcej niż nietypowe.
                              • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 09:37
                                vivi86 napisał(a):


                                > To by było więcej niż nietypowe.

                                A co w tym nietypowego? Wiele ludzi nie ma testamentu, bo ustawowe dziedziczenie jest dla nich ok. Tu pan też jest zadowolony, bo po nim ustawowo dziedziczy tylko córka.
                                • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 10:04
                                  Ale ja zrozumiałam, że sugerujesz, że ustawowego dziedziczenia nie wolno zmienić żadnym testamentem i nie da się dziedziczyć inaczej niż ustawowo.
                                  • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 10:39
                                    vivi86 napisał(a):

                                    > Ale ja zrozumiałam, że sugerujesz, że ustawowego dziedziczenia nie wolno zmieni
                                    > ć żadnym testamentem i nie da się dziedziczyć inaczej niż ustawowo.

                                    Na pewno się da. W tym sensie, że możesz uwzględnić jeszcze inne osoby. Ustawowe dziedziczenie w wielu krajach Europy jest bardzo ograniczone. Dziedziczą często tylko najbliższsi, czyli połowę małżonek, połowę dzieci i koniec. Nie rodzeństwo, nie rodzicie, nie inne pociotki i nie osoby niespokrewnione, które były ważne. I to można testamentem zmienić. Można też wykluczyć ustawowych dziedziców, jak ma się ku temu uzasadnione powody, albo majątek rozdzielić według uznania np. córce firmę, synowi nieruchomości plus zbiór oldtimerów, żonie konto na Kajmanach, kochance złote spinki i psa, a resztę klinice onokologicznej. Ale nie wiem dlaczego te teorie miałyby mieć tu jakiekolwiek znaczenie. Tu dziedziczy córka i tylko córka. I pan uważa, że to jest ok. No chyba, że pan coś ukrywa i jest już np. od lat z kimś żonaty.
                                    • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 10:45
                                      Dziwne mają to sprawi w Belgii...uzależnienie współmałżonka od dziecka
                                      • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 11:18
                                        A ciekawości - a jak to wygląda jak żona nie pracuje tylko zajmuje się domem? Też wszystko na dziecko, a ona albo jest od niego zależna w 100% albo sajonara i sobie radź?
                                        • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 11:43
                                          vivi86 napisał(a):

                                          > A ciekawości - a jak to wygląda jak żona nie pracuje tylko zajmuje się domem? T
                                          > eż wszystko na dziecko, a ona albo jest od niego zależna w 100% albo sajonara i
                                          > sobie radź?

                                          Ty masz jakie deficyty, że nie łapiesz sedna problemu? Żona to jest żona i jest w innej sytuacji prawnej. Konkubina bez ślubu (albo zarejestrowanego parnterstwa) jest konkubiną i jak konkubent pozwala jej u siebie mieszkać, utrzymuje ją za swojego życia, to jego wola, ale jak nie zapisze jej niczego w testamencie, to ustawowo niczego nie dziedziczy. Niezależnie od tego, czy ona pracuje, nie pracuje i czy mają wspólne dzieci. Status żony uprawnia do wielu przywilejów. Ja np. w De dziedziczyłabym nie tylko cały majątek męża (bo nie mamy dzieci), ale także prawo do sporej części jego ustawowej emerytury. Dodatkowo do mojej. To są rzeczy wynikające z formalnego związku. Dlatego niepracująca, leżąca i pachnąca żona dziedziczy po mężu, a pracująca i dokładająca do domowego budżetu konkubina nie dziedziczy po konkubencie.
                                          • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 12:39
                                            Tyle, że z tego co pisała autorka żona w Belgii NIE dziedziczy.
                                            • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:09
                                              vivi86 napisał(a):

                                              > Tyle, że z tego co pisała autorka żona w Belgii NIE dziedziczy.

                                              To źle zrozumiałaś. Żona jak najbardziej dziedziczy. Autorka pisała, że jako konkubina nie dziedziczy, a jedynie ma prawo do mieszkania po śmierci konkubenta w jego mieszkaniu. Nie musi od razu na bruk. Ale tak jest tylko, gdy prowadzą tak zwane "wspólne gospodarstwo". Nie wiem jak wygląda to formalnie, ale to pewnie nie jest trudne do udowodnienia, gdy mieszka się długo razem i wspólnie wyhowuje dziecko.
                                              Jako żona miałaby na pewno też ulgi podatkowe w przypadku ustawowego spadku, może być, że do pewnej wartości w ogóle nie płaciłaby podatku. Inaczej wygląda to, gdy konkubin zapisuje nie żonie coś w testamencie. Wtedy jest to tak, jakby zapisał coś obcej osobie i ta osoba musi zapłacić wysoki podatek, jak autorka napisała, w wysokości nawet kilkudziesięciu procent. Więc testament z zapisem na jej korzyść się im średnio opłaca, urząd podatkowy sporo zgarnia. Małżeństwo byłoby lepszą opcją, ale z jakiegoś powodu jej konkubin nie chce jej zabezpieczyć.
                                              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:17
                                                Możliwe, że deficyty masz ty.
                                                Cytuję autorkę, skup się:
                                                Mieszkam w Belgii. Tutaj z automatu żona dostanie jedynie użytkowalność domu, w którym mieszka rodzina oraz dochód z majątku typu akcje i inne takie. Własność idzie do dziecka.

                                                Nic nie wiemy by były tu akcje i inne takie.
                                                Czyli w takim obrocie spraw ona by nie dziedziczyla. Nawet jako żona.
                                              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:18
                                                Nie. żona dostaje tę używalność domu. Z automatu czyli ustawowo. Nie konkubina. Żona.
                                              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:20
                                                Skąd wzięłaś, że konkubina ma prawo mieszkać w domu konkubenta po jego śmierci????
                                                • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:34
                                                  vivi86 napisał(a):

                                                  > Skąd wzięłaś, że konkubina ma prawo mieszkać w domu konkubenta po jego śmierci?
                                                  > ???

                                                  Z belgijskiego prawa. (Fransr. cohabitation légale; Duits: gesetzliches Zusammenwohnen; Neder: wettelijke samenwoning)
                                                  • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:44
                                                    Ni to ona wyraźnie pisała o żonie.
                                                  • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:49
                                                    vivi86 napisał(a):

                                                    > Ni to ona wyraźnie pisała o żonie.

                                                    Ludzie dużą piszą, np. z niewiedzy. Czasem wyrażają się też nieprecyzyjnie, albo przekręcą nieumyślnie słowo i znaczenie. Ale sprawdzenie tego w googlu, nie gryzie. A ty nie sprawdziłaś, ale układasz sobie już fantazyjne historie, na temat parszywych Belgów.
                                                  • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 14:03
                                                    Uznałam, że jak autorka tak pisze to tak jest.
                                                  • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 14:57
                                                    vivi86 napisał(a):

                                                    > Uznałam, że jak autorka tak pisze to tak jest.

                                                    A ja nawet przez chwilę nie pomyślałam, że tak może być. Jesteśmy w Europie i nawet gdy prawa spadkowe poszczególnych krajów nieco się różnią, to raczej nie ma tak, że żona zostaje z niczym.
                                                  • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 15:00
                                                    Nie ukrywam, że mnie to mocno zdziwiło i jeszcze bardziej zbulwersowało.
                                                  • beaucouptrop Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:48
                                                    Tak potwierdzam. Jeśli to cohabitation legale to w przypadku śmierci jednego drugie ma prawo do użytkowalnosci nieruchomości.
                                          • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 12:55
                                            Możliwe, że deficyty masz ty.
                                            Cytuję autorkę, skup się:
                                            Mieszkam w Belgii. Tutaj z automatu żona dostanie jedynie użytkowalność domu, w którym mieszka rodzina oraz dochód z majątku typu akcje i inne takie. Własność idzie do dziecka.

                                            Nic nie wiemy by były tu akcje i inne takie.
                                            Czyli w takim obrocie spraw ona by nie dziedziczyla. Nawet jako żona.
                                            • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:29
                                              vivi86 napisał(a):

                                              >
                                              > Mieszkam w Belgii. Tutaj z automatu żona dostanie jedynie użytkowalność domu, w
                                              > którym mieszka rodzina oraz dochód z majątku typu akcje i inne takie. Własn
                                              > ość idzie do dziecka.


                                              To jej się coś pomyliło. Z automatu to żona w Belgii dostaje połowę majątku. Druga połowa wchodzi w masę spadkową i do tej masy żona ma prawo pod nazwą Nießbrauchrecht, a to oznacza, że żona ma użytkowalność, o której mowa jest wyżej.
                                              Do tego nawet jako nie żona, ale konkubina żyjąca we "wspólnym gospodarstwie" ma prawo do użytkowalności nieruchomości, która była rodzinnym domem. Czemu można zapobiec tylko testamentem.
                                              • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 13:45
                                                Ok, opierałam się na tym co pisała autorka.
                                      • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 11:32
                                        vivi86 napisał(a):

                                        > Dziwne mają to sprawi w Belgii...uzależnienie współmałżonka od dziecka

                                        O czym ty gadasz? Przecież to nie jest sprawa Belgii, czy nie Belgii, a tego, że oni NIE SĄ małżeństwem. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w Polsce, to konkubina przecież też nie dziedziczy mieszkania, ani niczego innego.
                                        • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 11:33
                                          Ale autorka pisała, że jako żona też by nie dziedziczyla. Miała by prawo użytkowania (dożywocie?)
                                    • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 16:49
                                      snakelilith napisała:

                                      > Ustawowe dziedziczenie w wielu krajach Europy jest bardzo ograniczone. Dziedziczą częs
                                      > to tylko najbliższsi, czyli połowę małżonek, połowę dzieci i koniec.

                                      a konkretnie to na przykład gdzie takie cuda?
                                      • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 16:55
                                        No całkiem podobnie w Polsce. 1 grupa - małżonek i dzieci. Małżonek min 1/4.
                                      • snakelilith Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 21:02
                                        alicia033 napisała:


                                        > a konkretnie to na przykład gdzie takie cuda?

                                        W większości krajów. W Niemczech np. i w Belgii też. Małżonek i dzieci, to 1 grupa spadkowa, wypierająca innych w kolejności dziedziczenia. To znaczy w przypadku istnienia małżonka oraz dzieci, nikomu innemu ustawowo nic się nie należy.
                                        • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 22:23
                                          snakelilith napisała:

                                          > alicia033 napisała:
                                          >
                                          >
                                          > > a konkretnie to na przykład gdzie takie cuda?
                                          >
                                          > W większości krajów. W Niemczech np. i w Belgii też. Małżonek i dzieci, to 1 gr
                                          > upa spadkowa, wypierająca innych w kolejności dziedziczenia. To znaczy w przypa
                                          > dku istnienia małżonka oraz dzieci, nikomu innemu ustawowo nic się nie należy.

                                          A teraz wróć do swojego posta, na który odpowiadałam i spróbuj ogarnąć, co w nim wybredziłaś.
                    • vivi86 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:33
                      Pan jest bratem samcem
                  • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:44
                    Koniec świata, myślę jak Triss big_grin
                    • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:50
                      Serio tak myślisz? Że jak 15 lat temu powiedziała: ok, w mieszkaniu mi się podoba, nie będę nic zmieniać, to tak ma już zostać do śmierci? Bo się 15 lat temu zgodziła? Czas na negocjacje minął?
                      • triss_merigold6 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:02
                        Wtedy mogli ustalać co będą robić przez 15 lat robili chyba jakiś remont, meble zmieniali etc.
                        • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:08
                          O rany, to ja jednak zupełnie inaczej funkcjonuję. Takie plany na najbliższe 20 lat, to chyba tylko w PRL wychodziły. Zresztą, ostatnie trzy lata pokazały, jak ma się rzeczywistość do planów.
                          • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:10
                            I jeszcze jedno. Ten wątek doskonale pokazuje, że posiadanie kasy ma się nijak do niezależności. Bo ona może tylko odejść. W obecnym układzie w ogóle nie jest niezależna.
                            • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:14
                              Jest. Na przykład mogła kupić dom nie pytając nikogo o zdanie
                              • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:18
                                gr.ruuu napisała:

                                > Jest. Na przykład mogła kupić dom nie pytając nikogo o zdanie

                                Ja o niebie, Wy o chlebie.
                                Tak za pytam: no i co z tego, że kupiła dom? Te cyferki na koncie się z nią ożenią czy jak? Poczuje dzięki nim, że jest dla kogoś ważna, że jej zdanie się liczy?
                                Wy tak z przekory piszecie, czy naprawdę w Waszych związkach liczą się wyłącznie pieniądze, reszta nie ma znaczenia?
                                • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:21
                                  I dalej się będę upierała, że to nie jest niezależność w związku. Bo to, że może wyjść do fryzjera, z koleżankami, wyjechać na wakacje czy kupić dom/samochód, nie oznacza, że jej zdanie ma w związku jakiekolwiek znaczenie. Ona wpływu/sprawczości na to, jak potoczy się związek nie ma. Jest samodzielna ekonomicznie, natomiast zależna od decyzji faceta.
                                • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:26
                                  Liczą się jak najbardziej. Ale w życiu różnie bywa i cenię sobie to, że jak nagle mój partner uzna, że ważny jest dla niego ktoś inny, to będę miała tylko wstrząs emocjonalny a nie finansowy. I cenię sobie to, że mogę być w relacji wyłącznie, powodów uczuciowych, a nie dlatego, że nie mam gdzie mieszkać. I wolność odejścia to bardzo dużą wolność.
                                  • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:31
                                    A wolność w związku to bardzo mała wolność?
                                    Ok, pasuję, widzę tu podejście wyłącznie merkantylne, więc dalsza rozmowa nie ma sensu.
                                    • gr.ruuu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:44
                                      Merkantylne podejście to "będę z nim bo nie mam gdzie mieszkać"
                                    • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:53
                                      pade napisała:

                                      > Ok, pasuję, widzę tu podejście wyłącznie merkantylne,

                                      bo małżeństwo od związku niesformalizowanego różni się głównie regulacją sfery majątkowej. I domniemaniami pochodzenia dziecka. Całej reszty stosunków osobistych między małżonkami prawo właściwie nie reguluje. Mówi o nich ogólnie przyrzeczenie małżeńskie ale są to rzeczy prawnie nieegzekwowalne i nie różnią się one w związkach małżeńskich i niesformalizowanych. Nie da się prawnie wymusić na małżonku np. przeprowadzki zgodnie z marzeniami drugiego małżonka czy respektowania innych jego potrzeb.
                                      • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:11
                                        Ale ja nie o tym. Zupełnie nie o tym.
                                        Dobra, jeszcze raz, drukowanymi może?smile Gdzie jest cała niezależność, skoro w związku i w mieszkaniu trzeba podporządkować się decyzjom pana (i władcy)?
                                        Ta cała wolność to wybór między: zostaję (i się podporządkowuję) albo odchodzę.
                                        • nenia1 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:45
                                          pade napisała:

                                          > Ale ja nie o tym. Zupełnie nie o tym.
                                          > Dobra, jeszcze raz, drukowanymi może?smile Gdzie jest cała niezależność, skoro w z
                                          > wiązku i w mieszkaniu trzeba podporządkować się decyzjom pana (i władcy)?
                                          > Ta cała wolność to wybór między: zostaję (i się podporządkowuję) albo odchodzę.
                                          >
                                          Może to po prostu bierzesz zbyt dosłownie. No właśnie na tym polega niezależność, że jak ci się związek nie układa bo druga osoba jest niereformowalna, trudna, agresywna, nadużywa alkoholu itd. to możesz odejść i masz na to środki. Trudno przecież zakładać, że posiadanie kasy cudownie odmieni ludzi, którzy np. nie uznają kompromisów, nie szanują drugiej osoby czy walną od czasu do czasu z liścia. Nie sądzę, że ktoś używał zwrotu o niezależności w kontekście wpływu pieniędzy za zmianę charakteru partnera. Natomiast pieniądze ułatwiają wybór, czy chcesz być dalej w takim związku, czy musisz. A musisz najczęściej wtedy gdy masz dzieci, nie masz gdzie mieszkać i wyprowadzając się od pana i władcy braknie nawet na chleb.
                                          • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 14:12
                                            Chcesz przez to powiedzieć, że osoby, które nie mają wystarczającej ilości pieniędzy nigdy nie odchodzą, czyli nie są niezależne?
                                            Ja tylko piszę, że niezależność ma różne oblicza, tak jak zależność. Jak widać na przykładzie autorki, można być niezależnym i zależnym. To zależysmile
                                            To, że kasa ułatwia odejście, jest jasne samo przez się. Ja nie o tym.
                                            • 35wcieniu Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:44
                                              Chcesz przez to powiedzieć, że osoby, które nie mają wystarczającej ilości pieniędzy nigdy nie odchodzą, czyli nie są niezależne?

                                              Jak nie mają wystarczającej ilości pieniędzy żeby się utrzymać to istotnie nie są niezależne i odchodzą bardzo rzadko. Zdarza się, oczywiście, ale rzeczywistość jest jaka jest i mało kto to przeskakuje.
                                              • nenia1 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 21:54
                                                35wcieniu napisał(a):

                                                > Jak nie mają wystarczającej ilości pieniędzy żeby się utrzymać to istotnie nie
                                                > są niezależne i odchodzą bardzo rzadko. Zdarza się, oczywiście, ale rzeczywisto
                                                > ść jest jaka jest i mało kto to przeskakuje.
                                                >
                                                no dokładnie. Nie chodzi o to czy coś jest zawsze lub nigdy. Ale o skalę zjawiska i możliwości.
                                  • beataj1 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 13:06
                                    Ja mam podobnie. Gdzieś kiedyś wyczytałam (i się tego trzymam) że facet nie może załatwiać nam wszystkiego w życiu. Bo jak przychodzi rozstanie – a statystyki są jasne – to się traci właśnie wszystko.
                                    I dlatego bardzo dbam o to by moje życie opierało się na kilku „nogach”. Czyli mam swoje finanse, mam swoją nieruchomość, mam przemyślane co z dziećmi, logistyką itd. Mam osobnych, tylko moich, przyjaciół i zainteresowania. On ma swój świat i super.

                                    Jesteśmy ze sobą, bo chcemy. Tak długo jej chcemy (a stuknęło nam ponad 20 lat).
                                    Pamiętam, jak mieliśmy solidny kryzys i myśl – rany nie mamy ślubu: rozstanie będzie łatwiejsze - była cudowna. Jeden problem z głowy.
                                    Z kryzysu wyszliśmy a ja zawsze jak dzieje się coś złego powtarzam sobie: jest ok, przynajmniej nie mamy ślubu. Dla mnie, z moją potrzebą osobności i indywidualności to jest idealne rozwiązanie. I nie wpływa na moje poczucie bycia ważną dla niego.
                                • jednoraz0w0 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 16:27
                                  pade napisała:

                                  > gr.ruuu napisała:
                                  >
                                  > > Jest. Na przykład mogła kupić dom nie pytając nikogo o zdanie
                                  >
                                  > Ja o niebie, Wy o chlebie.
                                  > Tak za pytam: no i co z tego, że kupiła dom? Te cyferki na koncie się z nią oże
                                  > nią czy jak? Poczuje dzięki nim, że jest dla kogoś ważna, że jej zdanie się lic
                                  > zy?
                                  > Wy tak z przekory piszecie, czy naprawdę w Waszych związkach liczą się wyłączni
                                  > e pieniądze, reszta nie ma znaczenia?

                                  Oczywiście, że te cyferki, dzięki którym kupiła dom, są w tym kontekście bardzo ważne. Bo jak ona ma alternatywę to to zmienia relację w związku, tzn. facet nigdy nie będzie występował z pozycji "mieszkasz u mnie, na moich warunkach i nie masz wyboru". W normalnym związku to nie powinno mieć znaczenia, ale ludzie w normalnych związkach nie pytają o te związki na forach. To wcale nie znaczy, że liczą się WYŁĄCZNIE pieniądze. Ale tak, wiele kobiet pozostaje przez lata w przemocowych związkach, WYŁĄCZNIE z powodu braku finansów i alternatywy
                                  >
                                  >
                                  • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:03
                                    No jak widać, nie masz racji, bo może facet autorytarnie nie stwierdza, nie wydaje rozkazów, ale dzieje się dokładnie tak, jak on chce.
                                    Autorka nie pytała czy może się ze związku ewakuować, bo oczywistym jest, że może. Ona pytała jak widzimy ten związek, a nie wyłącznie jej możliwości i sytuację finansową.
                                    • jednoraz0w0 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 19:35
                                      E, mam. Myślisz, że pyta żeby co, gorzej się poczuć jak się okaże źe wszyscy jej powiedzą że powinna coś zrobić inaczej, a potem dalej tkwić w złym układzie? Przecież napisała, ze w tym związku była jak gotowana żaba i ostatnio jej terapeutka to pokazała. Wcale nie musi się ewakuować ze związku, może w nim przegrupować pozycje.
                            • niemcyy Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 21:34
                              pade napisała:

                              > Ten wątek doskonale pokazuje, że posiadanie kasy ma się nijak
                              > do niezależności. Bo ona może tylko odejść. W obecnym układzie w ogóle nie jest
                              > niezależna.
                              >
                              A to co jeszcze musialaby moc zrobic, zeby byc niezalezna? Zmusic go do slubu albo spisania korzystnego dla niej testamentu?
                        • mikams75 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:35
                          > Wtedy mogli ustalać co będą robić przez 15 lat robili chyba jakiś remont, meble zmieniali etc.

                          serio z takim wyprzedzeniem sie robi takie plany? 15 lat temu nie wiedzialam, ze niektore meble sie do tego czasu zuzyja albo sie zmienia nasze potrzeby. To sie ustala na biezaco. 15 lat temu mieszkanie moglo byc calkiem nowe i urzadzone tak, ze nie bylo potrzeb robienia czegokolwiek.
                          • triss_merigold6 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:39
                            W ciągu 15 lat chyba robili remont? Przecinka zabrakło.
                            • mikams75 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 17:43
                              jak mieszkanie jest nowe i sie dba na co dzien, to spokojnie mozna zyc 15 lat bez remontu. A teraz wlasnie nastala taka potrzeba. No moze ze 2-3 lata temu zaczela naciskac na jakies zmiany w mieszkaniu. Calkiem wiec mozliwe, ze przez te lata jedynymi zmianami byly zmiany w pokoju dziecka.
                          • niemcyy Re: związkowo-finansowe rozkminy 06.04.23, 21:32
                            Sa w zwiazku 15 lat, a dziecko ma 14, wiec watkodajka nie sprawdzala specjalnie, jaka wartosc przetargowa w zwiazku maja jej karty zanim podjela decyzje powazniejsza niz dotyczaca wystroju wnetrza.
                • alicia033 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 11:59
                  pade napisała:

                  > Jej zdanie, jej potrzeby nie mają racji bytu. Facet dyktuje warunki.

                  Też tak to widzę.
                  Dlatego niżej napisałam, że pani powinna raczej rozważać rozstanie niż małżeństwo.
                  • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 12:06
                    A ja jeszcze dodam, że ta cisza po zaręczynach sprzed 1,5 roku byłaby dla mnie sygnałem alarmowym. Autorka ma cisnąć/nalegać/sama załatwiać czy jak?
                    Takie "wszystko mi jedno" byłoby dla mnie upokarzające i pomyślałabym o kopnięciu faceta w dupę.
                    • quelquechose Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 15:33
                      Dokładnie - mam uczucie, że on mi tym pierścionkiem zamknął usta.
                      Rozstanie też jest opcją - na razie bardzo ostrożnie badam sytuację i próbuję jakoś inaczej rozwiązać ten impas.
                      • pade Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 16:13
                        Zadbaj o siebie dokładnie tak samo jak on dba o siebie. I chyba czas na postawienie warunków/ultimatum, jak zwał tak zwał, bo jak widać pan uważa, że o swoje bezpieczeństwo powinnaś się zatroszczyć sama, a życie z Tobą do niczego go nie zobowiązuje.
                        • aqua48 Re: związkowo-finansowe rozkminy 05.04.23, 18:04
                          pade napisała:

                          > pan uważa, że o swoje bezpieczeństwo powinnaś się zatroszczyć sama, a życie z Tobą do niczego go nie
                          > zobowiązuje.

                          Też podobnie widzę ten związek. Pan zupełnie nie bierze pod uwagę emocjonalnych potrzeb pani. Łaskawie obiecał że zadba o dziecko i tyle. Jej przyszłość jest dla niego kompletnie nieważna. Podobnie nieważne jest jej zdanie teraz. Nie chciałabym być z takim człowiekiem. Po co? Kim ona jest w tym domu? A co jeśli to ona się nagle ciężko rozchoruje czy będzie potrzebowała opieki na którą nie będzie jej tak do końca stać? Pan ją w takiej sytuacji wystawi za drzwi ?
                        • magdallenac Re: związkowo-finansowe rozkminy