marusia_ogoniok_102
22.09.23, 10:09
Wiecie co, całe dzieciństwo, młodość i dorosłość nie przepadałam jakoś strasznie za słodyczami, a za czekoladą to już w ogóle. I nagle mnie trafiło teraz. Mam w lodówce parę tabliczek do dorzucania do jogurtu, ale też parę z prezentów. Zwykle leżałaby do zepsucia, nie ruszyłabym jej, albo oddała. A teraz nagle mam na nią straszną ochotę. Nawet na bombonierkę. Bombonierek nigdy nie jadałam. No siadłabym i zżarła wszystko. Ale Fitatu jest nieubłagane.
No właśnie, Fitatu. Całą dietę po prostu przyjmowałam do wiadomości, że tyle i tyle przekroczyć nie mogę i już, żołądek też rozumiał. A teraz... też nie przekraczam, ale z jakichś przyczyn stało się to znacznie trudniejsze, chociaż na utrzymaniu je się już normalne ilości (waga się trzyma, jojo brak). No kurde CHCĘ TĘ CZEKOLADĘ, ale jak zjem to nie zmieszczę obiadu nie mówiąc o kolacji. No jak dziecko w okresie skoku wzrostowego.
Co się ze mną dzieje nagle?!
(nie, to nie ciąża)