mobb
15.12.02, 12:45
Wzięło mnie na wspominki z ogólniaka i zdałem sobie sprawę, że jednym z
ważniejszych miejsc gdzie toczyło się życie towarzyskie była mówiąc bardziej
elegancko - toaleta w szkolnej piwnicy.
Głównym jej atutem była możliwośc zakurzenia cygareta, a możliwość
przyłapania przez dyżurnego nauczyciela oczywiście potęgowała przyjemność
palenia. Nauczycielskie naloty dostarczały adrenaliny, uczyły sztuki
kamuflażu i gry aktorskiej... Niejeden przeszedł tam inicjacje nikotynową,
niejeden wciągnał się w nałóg, a byli i wciągnięci już "na wejściu".
No i te papierosy - czasy były nieco inne. Za mojej kadencji był już
względnie dobry dostęp do lepszych polskich marek - Caro, Stołecznych czy
duszących Carmenów, zdarzały się też od święra marki zagraniczne - West,
Philip Morris.
Jednak kiblowy szyk - to było nadal palenie popularesów. Ach jaka to była
przyjemność - rozczęstowywac wśród kolegów paczkę popularnych - czułem się
przez chwilę jak lokalny sponsor - żeby nie powiedzieć mecenas....
Palić przestałem zaraz na studiach, bo stwierdziłem że to żadna przyjemność -
skoro mogę palić gdzie i kiedy chcę :)))