Dodaj do ulubionych

Nie nadaję się na matkę

01.04.14, 17:45
Mam dość. Moje Dzieci. Doprowadzają mnie do białej gorączki. Mój dwulatek przechodzi bunt dwulatka. Starszy 7 latek jest nie do zniesienia. Od urodzenia był ciężkim dzieckiem, ale teraz jego zachowanie przechodzi ludzkie granice. Kompletnie nie ma szacunku do innych. Do mnie potrafi powiedzieć pieprz się, Ty swinio, ty idiotko, ty głupia babo. Do babci ty głupia starucho.
Próbowaliśmy z mężem już wszystkiego po dobroci, po złości, zlewalismy go,przekupywalismy. Nic nie działa
.Wpada w straszne stany. Rzuca wszystkim. Bije, gada głupoty. Nie mam już sił. Doprowadził mnie do takiego stanu, że najchętniej bym go oddala. Niszczy naszą rodzinę. Wciąż są krzyki płacz i złość.
Obserwuj wątek
    • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 18:31
      Trudno sie dziwić, że dziecko,m którego nie lubisz niszczy rodzinę. Wymaga natychmiastowej pomocy specjalistycznej, a nie załamywania rąk.
      • natalusk Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 19:23
        Tylko, że on nie chce nigdzie iść. Jak tylko zacznę rozmowę o tym to wpada w okropny szał. Rozmawiał kiedyś z pani psycholog w szkole i od tego czasu siłą nie idzie go zaciągnąć.
        Boję się, że to początek choroby psychicznej. Jego babcia i ojciec chorują na schizofremie.
        • joshima Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 20:07
          Proszę Cię... A może nam napiszesz tak dla przykładu w jakich sytuacjach tak się do Ciebie zwraca? Bo może to jest już czas kiedy zbierasz żniwo jakichś swoich błędów (na chorobę psychiczną zawsze jeszcze zdążysz zrzucić). Zatem może nam napisz jak go traktujesz/traktowałaś do tej pory np w różnych kryzysowych sytuacjach.
          • sokolasty Re: Nie nadaję się na matkę 12.04.14, 21:08
            "Do mnie potrafi powiedzieć pieprz się, Ty swinio, ty idiotko, ty głupia babo. Do babci ty głupia starucho."


            W ryj mu przypaprać paradoksalnie i sierpem, i z liścia, na tyle solidnie, żeby równowagę stracił, ale nie tak mocno, żeby o krawężnik przywalił. Oduczy się :)
            • Gość: janbar22 Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.wam.com.pl 16.04.14, 07:51
              Dodaj jeszcze " bo mnie lali po ryju, a wyrosłem na porządnego człowieka". Widać, jak porządnego.
            • Gość: Roman Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.jotanet.pl 27.04.14, 21:46
              Te madrosci o laniu w ryj...z liscia...to pewnie zdobyles pod budka z piwem?Pewnie Ciebie tak lali w ryj i Ci sie we lbie poprzestawialo.
        • angazetka Re: Nie nadaję się na matkę 02.04.14, 16:16
          Well, tutaj jego "chcenie" nie ma nic do gadania, cała rodzina wymaga pomocy.
        • beableto Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 12:00
          Dziecko potrzebuje jasnych zasad a nie nieporadnego doroslego, ktory czegos nie zrobi bo ono nie chce.Robisz mu tym krzywde a nie przysluge.Wez sie kobieto w garsc, zachowuj sie jak odpowiedzialny dorosly czlowiek i umow syna do specjalisty.Mysle ze cala Wasza rodzina powinna sie zglosic do terapeuty rodzinnego,cos u Was ewidentnie nie fukncjonuje jak nalezy.Moze Tobie sie wydaje ze umiesz to ukryc,ale badz pewna Twoj syn czuje ,ze masz go dosc.Gdy dziecko zachowuje sie jakby je opetal szatan to CIERPI!!! poczytaj troche na ten temat ,okaz mu milosc mimo jego odpalow i czympredzej biegnij do specjalisty.Czy chce czy nie.To Ty jestes dorosla,to Ty jestes odpowiedzialna za niego.Siedmiolatek jest za maly aby o sobie decydowac.
        • Gość: dzm Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.forcan.com.pl 11.04.14, 15:31
          Przepraszam,ale Ty pytasz 7-latka, czy chce pójść np. do psychologa dziecięcego?
          Coś mi się wydaje,że leczenie w tej rodzinie powinno się zacząć od dorosłych .
          • Gość: soeedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.opera-mini.net 11.04.14, 20:15
            Oj! te kobiety! sprawia czy przyjemnosc kopanie autorki ?
        • Gość: Waqa Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.04.14, 18:06
          U 7-latka schizofrenia się nie ujawnia jeszcze, o ile wiem...
          Możliwe, że jest trudnym czy dysfunkcyjnym dzieckiem, tylko specjalista może to ocenić. W tak ważnej sprawie nie możesz ulegać woli dziecka. Może tu leży przynajmniej część problemu?
          Ważne, jak do tego podchodzicie, wiadomo, że trudno zachować spokój i - nazwijmy to - życzliwą stanowczość - ale to jedyna droga, żeby - jesli nie polepszyć sytuację, to chociaż jej nie pogarszać...
          Nie myśl, że się nie nadajesz na matkę. Nikt się nie nadaje w 100 proc., to cholernie ciężkie doświadczenie nawet przy tzw. normalnym dziecku, a co dopiero przy dziecku z jakąś dysfunkcją, jak np. autyzm. Bez wsparcia partnera, rodziny, przyjaciół w ogóle jest cięzko, matki dziś są często b. osamotnione...
          Rozczarowanie zachowaniem dziecka jest cholernie bolesne, nie obwiniaj się za to. Ale po prostu, żeby dało się jakoś żyć w Twoim domu, wyprobuj na spokojnie jakies metody kontaktu z dzieckiem, najlepiej po konsultacji z psychologiem czy psychiatrą... Może nie stosujesz kar, a może właśnie jesteś, np. werbalnie, za ostra? Warto wszystko to przemyśleć.
          Na pewno rozmawiaj z dzieckiem, może w szkole zaistniała jakas traumatyczna sytuacja?
          Rola rodzica łatwa nie jest, bo jednak trzeba "świecić przykładem", nosić tę maskę poprawności, zachowywac spokoj i dobre maniery. Nie zawsze ma się na to sile, ale wazne, żeby nie przesadzić w drugą stronę, tracąc przy dziecku zimną krew i autorytet.
          Życzę,żeby ta sytuacja była przejsciowa i dużo wytrwałości i nadziei!
          • zyrafa46 Re: Nie nadaję się na matkę 13.04.14, 20:33
            Waqo, pod wszystkim, co napisałs - podpisuję się i ja.

            Dodam, że są dzieci (i dorośli), którzy nie lubią pokazywać co i tam w środku dręczy.
            Często jest tak, że ono "warczy" (czego się często nie domyślamy) i - cierpi.
        • minor.revisions Re: Nie nadaję się na matkę 26.04.14, 16:18
          www.google.com/search?client=safari&rls=en&q=zaburzenie+opozycyjno-buntownicze
        • Gość: mama Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 26.05.14, 10:27
          Witam, jest wielu wspanialych specjalistow, ktorzy sa w stanie pomoc, ktorzy przyjda do Twojego dziecka. Praca z dzieckiem wymaga czasu, cierpliwosci i konsekwencji.Polecam terapeutow z Centrum Diagnozy i Terapii zaburzen rozwojowych z Trojmiasta, Jezeli sa daleko od Ciebie to z pewnosci moga kogos rekomendowac.
          pl-pl.facebook.com/pages/Centrum-Diagnozy-i-Terapii-Zaburzeń-Rozwojowych/253229931425106
      • Gość: Cyntia Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.ip.netia.com.pl 14.04.14, 14:39
        Trzeba było nie dać się jak był mały, czasami trzeba było "wlać " w tyłek oczywiście ja nie mówię o biciu i katowaniu ale proszę wierzyć że to pomaga i dzieciom i rodzicom.
        • jacek226315 Re: Nie nadaję się na matkę 14.04.14, 19:31
          Gość portalu: Cyntia napisał(a):

          > Trzeba było nie dać się jak był mały, czasami trzeba było "wlać " w tyłek oczyw
          > iście ja nie mówię o biciu i katowaniu ale proszę wierzyć że to pomaga i dzieci
          > om i rodzicom.

          Oj ryzykujesz,ze Cie zakracza za to jak zakrakali mnie
    • Gość: aaa Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.04.14, 19:18
      chyba nie jest tak źle skoro zdecydowałaś się urodzić drugie dziecko:)
      napisz coś więcej o starszaku - kiedy nasiliły się problemy i co to w ogóle znaczy, że od urodzenia był trudnym dzieckiem?
      • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 20:03
        Tak, podejrzewasz, ze masz chore dziecko, ale nigdzie nie pójdziesz, bo dziecko nie chce. Gdybyś podejrzewała zapalenie płuc, albo nowotwór, to też nie poszłabyś do lekarza, bo dziecko stawia opór? Nie wiem, jak nazwać taką postawę - skrajną nieudolnością rodzicielską czy skrajną nieodpowiedzialnością.
        No, ale najłatwiej nie iść do lekarza i uznać, że dziecko jest złe i tyle.
        • joshima Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 20:08
          A ja podejrzewam, że dziecko nie jest ani złe ani chore tylko pogubione.
          • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 01.04.14, 20:15
            Przy takim postawieniu sprawy - bardzo prawdopodobne, chociaż podobne wyzwiska w ustach 7-latka to juz powód, aby szukać pomocy z zewnątrz. Może dla dziecka, moze dla całej rodziny.
            • Gość: aaa Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.04.14, 20:20
              czy to aby nie jakiś prima aprilis? bo się jakoś nie składa - choroba psychiczna w najbliższej rodzinie a z dzieckiem do lekarza nikt nie chodzi?
              • aqua48 Re: Nie nadaję się na matkę 02.04.14, 15:56
                W przypadku zachowania które się chce u dziecka wykorzenić najważniejsze są wspólne ustalenia i konsekwencja. Jeśli dziecko raz spotyka się z niezauważaniem, raz z karą, a raz z przekupstwem to nic dziwnego, że jest pogubione, a efektu nie ma. Ważne jest też jak wszyscy w rodzinie się do siebie odnoszą. A tu, dodatkowo przy podejrzeniu choroby psychicznej konieczna jest wizyta u lekarza. Bez pytania dziecka o pozwolenie.
          • jacek226315 Re: Nie nadaję się na matkę 04.04.14, 18:05
            joshima napisała:

            > A ja podejrzewam, że dziecko nie jest ani złe ani chore tylko pogubione.
            >
            to troll
    • makurokurosek Re: Nie nadaję się na matkę 02.04.14, 23:07
      . Od urodzenia był
      > ciężkim dzieckiem,
      > Doprowadził mnie do takiego stanu, że najchętniej bym go oddala.

      Wybacz ale przy takim podejściu gdzie matka stygmatyzuje małe dziecko to raczej nie trudno o późniejsze kłopoty. Nie lubisz swojego dziecka, nie rozumiesz go i zrozumieć go nie chcesz, czy to świadomie czy podświadomie przekazujesz mu informacje że jest dla ciebie ciężarem, żyjesz obok niego więc i dzieciak nauczył się żyć obok ciebie.
      W obecnej chwili to tylko terapia rodzinna jest w stanie coś naprawić, nauczyć was komunikacji.
    • twojabogini Re: Nie nadaję się na matkę 03.04.14, 14:22
      Niech zgadnę, starszy syn jest z pierwszego związku. I teraz sielanka rodzinna by się układała gdyby nie on - ten straszny i zły co wszystko niszczy. Obawiam się, że nie jest sielankowo - i jakbyś spojrzała na to wszystko rozsądnie - to wcale nie jest wina dziecka, że wiele rzeczy się nie układa.

      Z drugiej strony - jestem przekonana, że dziecko kochasz. Wszyscy potrzebujecie pomocy. Wiem, że pewnie tego nie zrobisz z obawy przed oceną ze strony innych osób, ale powinnaś rozważyć oddanie na jakiś czas dziecka do innej rodziny i poukładanie sobie wszystkiego. Możesz stale mieć z nim kontakt. Pamiętaj, że zawsze możesz powiedzieć, że np. dziecko jest u dalszej rodziny ze strony ojca.

      I koniecznie zgłoś się do psychologa po pomoc dla siebie. Gdy czujesz, że masz dość i jesteś na skraju wyczerpania - to możesz w takim stanie zrobić wiele rzeczy, których będziesz żałować, podjąć niewłaściwe decyzje. Gdy nie ma z kim pogadać i człowiek czuje się jak w matni - dobrze jest wyrzucić z siebie wszystko choćby przed psychologiem.
      • makurokurosek Re: Nie nadaję się na matkę 03.04.14, 15:33
        Dziecko to nie rzecz , żeby ją sobie z rąk do rąk przekazywać.
        Co to w ogóle za pomysł oddania dziecka bym mogła sobie przemyśleć czy w ogóle chcę być jeszcze jego matką .
        • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 03.04.14, 19:17
          Pomysł "oddania dziecka na trochę", aby sobie cokolwiek poukładać w głowie mi się nie mieści. Gdyby to napisał ktoś, kto uważa, że uczucia dziecka sa nieistotne, ważne jest dobro matki, to bym jeszcze zrozumiała, ale Twojaboginii? Cóż, dziecko zostanie oddane, bo mamusia ma dosyć, będzie musiało zmienić środowisko, szkołę, dostosować się do ludzi, którzy go nie kochają, a potem , jak mamusia dojdzie do wniosku, że dosyć - to wróci do matki. Chyba, ze znowu matka będzie sobie musiała coś poukładać.
          Dziecka nie można ot, tak sobie oddać, bo jest niegrzeczne, byc może nawet chore. To nie jest żaden sposób, to jest wyłącznie odtrącenie, brak troski i zwykłe świństwo.
      • Gość: a. Re: Nie nadaję się na matkę IP: 46.22.169.* 04.04.14, 09:49
        Oddanie dziecka na przechowanie komuś innemu?! Boże widzisz i nie grzmisz... Ręce opadają. Gdyby nastolatek zechciał sam z siebie np zamieszkać w internacie lub u babci to bym przemyslala ale podrzucanie dziecka innym to podła rada, nie podyktowana dobrem dziecka.
      • Gość: iza Re: Nie nadaję się na matkę IP: 2.30.255.* 11.04.14, 22:57
        mam nadzieje,ze to zart,co zes tu nabazgrala.oddac dziecko??to ma mu pomoc??ty lepiej nie podpowiadaj wiecej.
      • Gość: Gośka N Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.gliwice.vectranet.pl 07.05.14, 22:55
        Wybacz ale chyba nie masz dzieci?- jedynie takie osoby względnie jakieś pokręcone i nawiedzone kuratorki o niejasnych intencjach i z niepoleczonymi kompleksami doradzają oddanie dziecka do "jakiejś dalszej rodziny"...Ty wiesz czym się takie oddawanie kończy dla psychiki dziecka?!!!

        jeśli wysilasz się na mądrą radę to nie pisz głupot szkodliwych bo czytać się tego nie da.Samą siebie gdzieś oddaj i niech Ci odbiorą Twój dom,mamę i brata.
        W sumie szkoda,że Ci jeszcze nie odebrali dostępu do komputera-przynajmniej byłby jeden pożytek
    • Gość: Anasz Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 04.04.14, 17:47
      Uwierzyłyście trolllllowiiiiiii? koniec świata! Troll to pasożyt żywiący się waszym zaangażowaniem w jego wymyślone nieszczęścia.
      • Gość: madzia Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.ip.telfort.nl 04.04.14, 18:56
        moze i trol ale jak latwo mu sie udalo uderzyc w czuly punkt i wywolac, jakze powszechne w Polsce wzbudzanie poczucia winy w matce, ktora ma prblemy z dzieckiem. ciezko wam uwierzyc w to, ze dzieci to nie zawsze aniolki? uwierzcie. czasem trafiaja sie potwory, pomimo tego ze rodzice sie staraja. kazdy rodzic ma prawo do mieszanych uczuc w stosunku do dziecka i ma prawo poprosic o pomoc. najlatwiej wmowic takiej mamusi, ze to jej wina.
        dziecka oddac nie mozna ale zwrocic sie o wsparcie, czy nawet o profesjonalna pomoc mozna. i nie zawsze jest tak, ze rodzice nawalili. zycze wam takiej pracy jak moja - wysluchiwania placzacych matek, ktore serdecznie zaluja ze maja dziecko i gdyby mogly cofnac czas to nigdy by tego bledu nie popelnily. ale pwoiedziec glosno poza gabinetem sie o tym boja - bo spoleczenstwo zlinczuje. dulszczyzna

        niektore dzieci to potwory. amen
        • Gość: krepso Ja bym zrzucila wine na reinkarnacje. ;) IP: *.play-internet.pl 04.04.14, 19:17
          I mowie calkiem serio. To, ze istnieje reinkarnacja, to jest pewne na 100%- posluchajcie co mowi a o tych sprawach jasnowidze- Jackowski i Kosojan -Przybysz.
          Sprawdzcie w rodzinie, czy ktos nie przyszedl na swiat w podobnych cyfrach, kiedy ktos inny umarl.
          Tutaj ciekawy artykul:

          strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/bylem-twoim-ojcem-jestem-twoim-dzieckiem/myd18
        • Gość: evi Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.04.14, 01:07
          popieram te wypowiedź
          Pewno jednak cos tam u was nie do konca gra, jeśli macie w kodzie :schi: Sprobuj podejsc do twego dzieciaka i do rodziny bez leku ale badawczo - zanim go calkiem odrzucisz bo nikt w jego zyciu już go tak nie będzie kochal i nikt się nie poswieci, bedzie stracony jako człowiek. Polecam video home przez 2 lata- wiem co pisze. przyjmijcie wsparcie specjalistow i eksperyment ,zanim....Otworzcie się .Rozwaz tez badania - neurolog , gastrolog ;przyswajalnsc bialek ,FAS. zycze szczęścia.
        • Gość: Gośka.N Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.gliwice.vectranet.pl 07.05.14, 23:28
          madzia
          masz świętą rację i amen
          ja tam psychologiem nie jestem i nie wiem czy to dulszczyzna czy wyparcie ale faktem jest że nie ma społecznego przyzwolenia aby przyznawać się szczerze i publicznie do tego,że dziecko potworzy.Ze ma się go dość,bo czuje się frustrację gdyż nie ma żadnej reguły w stylu "zasada walizki"-co włożysz to wyjmiesz .
          Można ze skóry wychodzić aby było dobrze a dziecko potworzy i rodzic za to zbiera baty.Zaraz cała armia świętoszków rzuci się na taką kobiecinę i odmówi jej prawa do zwykłych,ludzkich i normalnych emocji.A jeśli ma ona chore dziecko to nie dość,że musi sprostać jego emocjom to na dodatek własnym i żeby było weselej jeszcze złowrogim emocjom obruszonych świętoszków.Ma przechlapane na całej linii-tylko że jej nikt współczuć nie zamierza.Każdy ją będzie sądził i każdy się będzie mądrzył ale pewnie nikt by się z nią nie zamienił - a szkoda,warto byłoby parę osób ubrać w jej skórę na dzień czy dwa....
          • Gość: babett Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.opera-mini.net 26.05.14, 22:27
            Masz racje dokładnie tak jest jak piszesz .Wiem to z autopsji
      • eskrzynka Re: Nie nadaję się na matkę 23.04.14, 01:10
        Pewnie że troll... bo przecież nie ma aż tak głupich ludzi? Pawda? Błagam niech ktoś powierdzi bo nie zasnę dziś...
    • Gość: Majka Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.146.248.39.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 04.04.14, 19:32
      Nie wiem jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja rodzinna i jak dziecka zachowuje się w innym środowisku, ale jedno co mogę Ci doradzić jako matka która miała podobne sytuacje to nie lekceważ tego i bez zgody i pytania dziecka udaj się najpierw do psychologa, a potem do psychiatry.To nie wstyd dzieci zachowujących się podobnie jest wiele czasami przyczyny są bardzo błahe czasami nie przede wszystkim zrób dziecku badanie poziomu magnezu, hormonów tarczycy i EEG głowy .Z tymi wynikami dopiero idź do lekarza ja zaczynałam od poradni psychologicznej i neurologa nie obyło się bez pobytu dziecka na oddziale szpitalnym ale teraz wiem jakie były tego przyczyny nad czym można panować i egzekwować a co jest zachowaniem silniejszym od chęci dziecka.Zgadzam się z jedną odpowiedzią że bardzo ważne są jasna reguły i konsekwencja działań ,ale nie tylko czasami potrzebna jest pomoc farmakologiczna .Pozdrawiam i życzę cierpliwości oraz siły w pokonywaniu problemów.
      • ach_dama_byc_z_kanady Re: Nie nadaję się na matkę 05.04.14, 05:09
        Kompletnie nie ma szacunku do innych. Do mnie potrafi powiedzieć pieprz się, Ty swinio, ty idiotko, ty głupia babo. Do babci ty głupia starucho.
        Próbowaliśmy z mężem już wszystkiego po dobroci, po złości, zlewalismy go,przekupywalismy. Nic nie działa


        a wy - rodzice- jak sie do siebie zwracacie, do swoich rodzicow, i do dziecka?
        dziecko jest tylko lustrzanym odbiciem rodzicow.

        Minnie
        • Gość: Gośka.N Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.gliwice.vectranet.pl 07.05.14, 23:42
          Guzik prawda
          wulgaryzmy najczęściej są lustrzanym odbiciem ....szkoły ,grupy rówieśniczej i dostępu do gier komputerowych
          i to jest poza kulturą wyniesioną z domu.A czasem właśnie tej kulturze na przekór.
    • scher Re: Nie nadaję się na matkę 05.04.14, 07:53
      natalusk napisała:

      > Do mnie potrafi powiedzieć pieprz się, Ty swinio, ty idiotko, ty głupia
      > babo. Do babci ty głupia starucho.
      > Wpada w straszne stany. Rzuca wszystkim. Bije, gada głupoty.

      Mali tyrani Michaela Winterhoffa
    • li_lah Re: Nie nadaję się na matkę 05.04.14, 23:37
      kobieto, Ty się pytasz gó...arza czy CHCE iść do lekarza?
      z nim jest coś nie tak, taka agresja jaką opisujesz nie występuje u wszystkich dzieci.
      za moich czasów za takie odzywki dostawało się plaskacza w ryj, a dziś rodzice wpadają w depresje bo gnojstwo ma wieksze prawa niż dorosly.
    • tadeusz542 Masz prawo do obrony koniecznej 06.04.14, 00:11
      Jeśli Cię zwyzywa zrób to samo . Jako dorosła powinnaś być lepsza w te klocki . Jeśli trafi na opór powinna mu opaść kopara. Jeśli Cię uderzy to mu oddaj i zaraz powiedz ,że masz prawo się bronić przed jego agresją . Kiedy zarobi w latarę to mu zaraz rozum wróci.
      • joshima Re: Masz prawo do obrony koniecznej 06.04.14, 21:54
        tadeusz542 napisał:

        > Jeśli Cię zwyzywa zrób to samo .
        Nie ma to jak zniżyć się intelektualnie do poziomu kilkulatka. Też pomysł...
    • tadeusz542 wnuczek nazwał mnie starym dziadem 06.04.14, 00:34
      I próbował mnie uderzyć . Miał pecha byliśmy sami . Nadstawiłem mu dłoń i przypieprzył jak w ścianę Ryczał jakby go ze skóry obdzierali . Poczekałem aż skończy . Wstałem powiedziałem mu ,że idę zgłosić na policję ,że chciał mnie uderzyć i zażądam żeby go zabrali do domu dziecka . Wystraszył się jak diabli jeszcze nikt mnie tak nie prosił i obiecywał ,że będzie grzeczny.
      • verdana Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem 06.04.14, 10:30
        Miejmy nadzieję, ze wnuczek zapamięta na zawsze. I z satysfakcją, gdy będziesz sprawiał problemy, odda Cię do domu starców, tak jak go nauczyłeś.
        • verdana Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem 06.04.14, 10:32
          Poza tym wnuczek miał rację - jesteś starym dziadem. I jak powiedziała kiedyś dyrektorka przedszkola na wieść, że mój niezwykle spokojny syn uderzył dziadka "Najwyraźniej mu sie należało". I miała rację.
          • jacek226315 Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem 06.04.14, 20:17
            verdana napisała:

            > Poza tym wnuczek miał rację - jesteś starym dziadem. I jak powiedziała kiedyś d
            > yrektorka przedszkola na wieść, że mój niezwykle spokojny syn uderzył dziadka "
            > Najwyraźniej mu sie należało". I miała rację.
            W takim razie powinien walnac w buzie Ciebie,i mialby racje. Czas szybko leci i nie obejrzy sie wnuczek jak sam zostanie starym dziadem
        • joshima Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem 06.04.14, 21:53
          Hi hi hi
        • nikodem_73 Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem 11.04.14, 03:30
          Tak, ale tylko pod warunkiem, że dziadek będzie chciał go pobić.
      • Gość: BBB Re: wnuczek nazwał mnie starym dziadem IP: *.ksknet.pl 06.04.14, 11:36
        dobrze zrobiłeś.
    • malamalinkaa Re: Nie nadaję się na matkę 06.04.14, 10:46
      troll
      • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 06.04.14, 11:16
        Ja nawet myślę, że dwa. Jednak sporo osób popiera takie metody, więć odpowiedzieć trzeba.
    • Gość: Natka Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.rybnik.vectranet.pl 06.04.14, 21:41
      Nie szukaj wsparcia i pomocy w takich miejscach,na forach,bo go nie dostaniesz.Zdarzało mi się,ze mając własnie jakieś problemy z dziećmi,(np,zę w ogóle mnie nie słuchają)wpisywałąm podobną fraże w wyszukiwarkę,i wyskakiwały mi odnośniki do róznych for,nigdy nie pisałam posta,ale chciałam tak jakby poczytać,co ludzie sobie radzą,gdy ktoś piszę na ten temat.Zawsze było krytykowanie,i wymądrzanie,nikt Ci nie doradzi mądrze,raczej pokaże ci jaka z ciebie zła matka,(w przeciwieństwie do nich).Taka prawda,że jesteśmy tylko ludzmi,i popełaniamy błedy,i dlatego też mając trudne,wymagające dzieci nieraz mamy jako matki problemy z dziećmi.Ty już w pierwszym poście otrzymałąś "z liścia"że skoro nie lubisz własnego dziecka,to co sie dziwisz,ze tak sie zachowuje,jakby trudno sobie było wyobrazić,ze nie lubisz,i nie cierpisz z tego powodu,ze jest taki trudny,robi tle przykrości,itd,i gdyby tak sie nie zachowywał,ze nie widziałabyś juz co robić,to pewnie twoje uczucia nie były by takie negatywne,ani nie pisałabyś tutaj,szukając pomocy.A jedyna rada jaką ja Ci mogę dać,to nie mów dziecku,ze najchetniej byś go oddała,choć oczywiście tak sobie mozęsz pomyśleć,z bezsilności,ale nigdy nie mów tego dziecku,bo to nie pomoże,a burzy jego poczucie bezpieczeństwa i zaufania do was,on też potrzebuje pomocy,a czując brak akceptacji,i odrzucenie napewno nasila jego walkę z wami,bo też nie umie inaczej sobie z tym poradzić.
      • manala Re: Nie nadaję się na matkę 06.04.14, 22:26
        brawo, bardzo trafny i mądry post
      • Gość: Gośka.N Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.gliwice.vectranet.pl 07.05.14, 23:53
        No kochana wielki szacun!!
        przyjemnie czytać mądre zdania.Dziękuję że napisałaś-tak jak jest.
        A warto dopisać,że na tych wszystkich forach ludzie szukają sobie przyjemności zastępczych i tworzą towarzystwa wzajemnej adoracji-każda osoba z rzeczywistym problemem,szczególnie naiwnie szczera to świeży łup który mogą rozszarpać,ubić na miazgę i porządnie wypatroszyć aby poczuć się lepiej choć w rzeczywistości męczą ich problemy nieraz o wiele poważniejsze.
        Co poradzić taka chora forma autoterapii,modna do tego i tak samo beznadziejnie bezpożyteczna.
    • ewa_mama_jasia Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 10:29
      A jak sie to zaczęło? Od kogo i kiedy dziecko nauczyło sie, że tak sie mówi do matki? Przecież sama małego dziecka nie uczyłaś chyba takiego języka? Jeśli ma 7 lat, to nauczył sie: od Ciebie lub męża, w przedszkolu, w szkole, z telewizji, przyniósł z podwórka.
      Proponuję zdiagnozować źródło i pierwotną przyczynę takiego zachowania i konsekwentnie eliminować. 7 latek zrozumie że sobie takiego zwracania nie życzysz a Ty możesz ignorować jego prośby zaczynające się od takich słów. Szybko sie nauczy (a przymannmniej powinien) ze jesli nie bedzie sie do Ciebie zwracał w sposób powszechnie uważany za przyzwoity, nic nie osiągnie: ani telewizji, ani komputera, ani zabawki, ani sniadania czy upranych i uprasowanych ciuchów.
      • sebalda Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 13:08
        nic nie osiągnie: ani telewizji, ani
        > komputera, ani zabawki, ani sniadania czy upranych i uprasowanych ciuchów.

        Genialna rada: zagłodzić dziecko za karę:P O ile kary w postaci szlabanu na komputer jeszcze rozumiem, ale na śniadanie???
        No i te nieuprasowane ciuchy, już widzę, jak mały umiera z rozpaczy, bo mu mamusia nie uprasowała koszulki:P
        A w ogóle, jaki jest sens dyskutowania z trollem? Nie wyobrażam sobie matki, która mając dziecko z takim obciążeniem chorobowym i tak się zachowujące, nie szukała od dawna pomocy lekarskiej.
        • ewa_mama_jasia Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 13:29
          Siedmiolatek potrafi sobie już zrobić najprostszą kanapkę czy zalać płatki mlekiem i włączyć mikrofalę. Z głodu nie umrze. Mnie najbardziej ciekawi, skąd dziecko podłapało taki sposób zwracania się do rodziny. Tu poszukałabym początku problemu.
          • verdana Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 14:03
            Tak - należy źle zachowującemu się siedmiolatkowi nie dawać jeść, aby zmiękł. Odciąć wszelkie rozrywki. Jak będziemy stopniowo pozbawiać go wszystkiego, to dziecko w końcu będzie się musiało podporządkować - ze strachu, z głodu, z nudy i samotności. Rwnie dobrą metodą jest lać pasem tak długo, az sie nauczy. Obie metody mają doprowadzić do tego, aby dziecko zachowywało sie ze strachu, przy nas tak, jak nam to odpowiada. Mają zero wspólnego z wychowaniem.
            A najlepiej karać dziecko chore - niech sobie nie myśli, że jak chore, to mama zrobi mu śniadanie. Choroba jest oczywistą winą bachora.
            Dobrze, że Autorka tego postu to troll, bo jakby posłuchała tych rad, to skrzywdziłaby dziecko.
            • ewa_mama_jasia Re: Nie nadaję się na matkę 07.04.14, 18:11
              Ale my nie wiemy, czy dziecko jest chore. Wiemy, że zachowuje się nie tak jak jest to przyjęte w normalnym świecie. I zauwaz - nie radzę nie karmić dwulatka, tylko 7 latka, który już sobie lepiej czy gorzej przez jakiś czas (mam na mysli np. godzinę gora), poradzi.
              Normalne dziecko w normalnej rodzinie, dostając konsekwentny przekaz poprawi swoje zachowanie. A Ty jaki masz pomysł na wyprowadzenie sytuacji na prosta?
              Czy troll czy nie, nie wnikam.
              • Gość: Maja Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.31.5.130.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 07.04.14, 19:19
                Karanie i konsekwencja w działaniu to jedna strona ale takie dziecko trzeba jeszcze bardzo chwalić i pokazywać każdą sytuację gdzie zachował się poprawnie i nagradzać.Nie myślmy o nagrodzie rzeczowej ,ale całus pochwała czas spędzony na wspólnych zajęciach .To naprawdę działa, a co do choroby to dawałam wskazówki od czego zacząć i gdzie szukać pomocy.
                • murwa.kac Re: Nie nadaję się na matkę 08.04.14, 17:29
                  Gość portalu: Maja napisał(a):

                  całus pochwała czas spędzony na wspólnych zajęciach

                  to chyba raczej obowiazek rodzica, a nie kurde nagroda...?
                  • nikodem_73 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 03:29
                    Ciekawostka. A niby skąd ten obowiązek wypływa? Jakaś podstawa prawna?

                    Jeżeli ktoś (niezależnie od wieku) nie spełnia moich próśb to dlaczego powinienem spełniać jego prośby? I dlaczego dzieci miałyby być wyłączone z tej zasady wzajemności?
                • Gość: bozka Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 14.04.14, 20:56
                  jak słyszę i czytam to wszystko to myślę ,że wszyscy wy jesteście chorzy !!!!!!!
            • Gość: Mika Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.warszawa.vectranet.pl 11.04.14, 23:59
              No raczej! Należy dalej bezstresowo wychowywać , na każdym kroku wmawiać jakie to dziecko jest wspaniałe, najlepsze na świecie i jak to mu się wszystko należy. A potem zamiast przepuścić staruszkę powie "z drogi stara kur..." jak to się przytrafiło mojej Babci. Coś się ten nowoczesny, pobłażliwy styl wychowania nie sprawdza, my jakoś mieliśmy szacunek dla starszych. Non stop jakiś dzieciak wciska się w kolejce przede mnie, przepycha w drzwiach, a po zwróceniu uwagi obrzuca mięsem. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś z nas tak odnosił się do dorosłych.
              • Gość: bodomlake Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 17.04.14, 17:08
                "Coś się ten nowoczesny, pobłażliwy styl wychowania nie
                > sprawdza, my jakoś mieliśmy szacunek dla starszych"

                Mam wrażenie, że to raczej był paniczny strach przed nimi, uwewnętrzniony w dzieciństwie.
      • ach_dama_byc_z_kanady Re: Nie nadaję się na matkę 08.04.14, 05:30
        A jak sie to zaczęło? Od kogo i kiedy dziecko nauczyło sie, że tak sie mówi do matki? Przecież sama małego dziecka nie uczyłaś chyba takiego języka? Jeśli ma 7 lat, to nauczył sie: od Ciebie lub męża, w przedszkolu, w szkole, z telewizji, przyniósł z podwórka.

        ja juz to napisalam, ale tutaj nikt nikogo nie czyta, nie slucha, z nikim nie dyskutuje
        tak sobie pisza aby napisac co ktora/y wie - najlepiej.

        A autorka watku daaaawno znikla, w ogole ja zadne rady nie obchodza.

        Minnie
    • Gość: Psycholog Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.play-internet.pl 08.04.14, 17:17
      Rózgę w dłoń i skroić tyłek na kwaśne jabłko. Szczeniakowi za bardzo poluzowano,
      i są efekty.
    • Gość: basca Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 08.04.14, 20:10
      Nie wiem czy autorka wątku jest trollem. Sporo wcześniej pisała pod tym nickiem.
      Jeśli nie jest to namawiam na szybki kontakt z psychiatrą. Być może dziecko jest chore, być może mama ma coraz poważniejszą depresję. W obu sytuacjach konieczne byłoby leczenie. W przypadku depresji leki plus psychoterapia.
    • Gość: M Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.syrion.pl 08.04.14, 20:59
      Nadajesz się jak my wszystkie i Twoje dzieci jak wszystkie NASZE CUDA Cie wykorzystuje ja mam synka z autyzmem I BAAAAAAAAAAARDZO GO KOCHAM!!!! tylko przez jeden dzień mówił tak do mnie .PO TYM ZACHOWANIU na proszenie o jedzenie, słodycze laptop i piecie muczałam chrumkałam nie patrząc na niego .Sam w tym dniu nauczył się pić wodę jeść suchy chleb nie krojony ,przez jeden dzień z głodu nie umarł i był to ostatni dzień jego wrednego zachowania polecam metodę pozdrwiam M
    • mateusz.ha Re: Nie nadaję się na matkę 09.04.14, 09:53
      Z tego co piszesz raczej chłopiec ma schorzenie, które wywołuje u niego taki stan. Na pewno nie można lekceważyć takiego zachowania i udać się po pomoc do specjalisty. Może syn ma ADHD? Ale nie zmyślone, jak to niektórzy kombinują, tylko prawdziwe. Na to może nakładać sie też już wasze zmęczenie i może robicie coś względem syna źle. Młodszy chłopiec pewnie naśladuje brata, wiec nie ma co czekać, tylko udać się do psychologa.
    • Gość: Wrażliwa Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.adsl.inetia.pl 09.04.14, 21:03
      ...też masz się czym przejmować... Oddaj je do jakiegoś klasztoru lub sióstr zakonnych i będziesz miała spokój.
    • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 10.04.14, 12:13
      Prezcytalem i od razu naszla mnie refleksja
      1.Skad on zna takie slownictwo? W jakim srodowisku on przebywa? Skad czerpie takie wzorce.Czy twoj maz sie tak do ciebie odnosi?
      2.Ma uszkodzone jakies osrodki w mozgu odpowiedzialne za samokontrole.Porod kleszczowy ? ADHD? moze? Az sie prosi pojsc do poardni psychologicznej aby go przebadali.

      odn 1.Nalezy go odciac od takiego srodowiska .Polazac inne modele zachowan.Moze jakias modelarnia,?sporty wallki? kolka zainteresowan? cokolwiek co pokaze ze mozna zyc i komunikowac sie inaczej. W rodzinie nie powinno byc zlych przykladow od ojca.

      odn2 .Az sie prosi aby podawac mu srodki uspokajajace.Na poczatek sprobuj zwykly magnez w tabletkach 2x dziennie po 1 tabletce ukrytej np w zupie czy ziemniakach Jesli sie uspokoi to OK ale idz do psychoooga .Jesli nie bedzie poprawy bezwzglednie trzena isc do psychologa i neurologa aby przebadali go i zdiagnozowali,bo jego zachowanie jest niepokojace nienormalne.
      Powodzenia
      • Gość: bodomlake Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 17.04.14, 17:15
        Oczywiście. Psychotropy to najlepsze rozwiązanie. Po najmniejszej linii oporu, żeby tylko mieć spokój. O ryzyku uzależnienia, możliwe że na całe życie, nikt jakoś nie pomyśli? Co prawda większość stosowanych dzisiaj leków nie uzależnia fizycznie, ale z uzależnienia psychicznego często równie trudno wyjść. W dzieciństwie to ryzyko jest dużo większe.
        Jeżeli dziecko to dla was taki problem, to przecież środki antykoncepcyjne są łatwo i powszechnie dostępne. Ale z tego co niektórzy piszą, widzę, że spieprzenie komuś życia jest dla nich mniejszym wysiłkiem niż przejście się 5 minut do apteki.
      • eskrzynka Re: Nie nadaję się na matkę 23.04.14, 01:18
        Niezle cię pojeb.O! Pewnie po magnezie i psychotropach...
    • zona.pilota Re: Nie nadaję się na matkę 10.04.14, 22:35
      musisz byc bardzo niedobra, skoro dzieci tak do ciebie mówią.
      Wydaje mi się, że nie chcesz tych dzieci od początku i sa dla ciebie kulą u nogi
      Biedne maluszki:(
      • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 01:23
        Niekoniecznie.Moze atmosfera w rodzinie pozwala wlasnie na takie wzorce dla dzieci.Ojciec lze matke ,ta lze dzieci .. a dzieci lza matke bo nikt jej nie szanuje a one maj oczy i widza ze tylko ojciec jest przewodnikiem stada i jego szanuja .Czy mozna wtedy dac dziecku serce na dloni ?
        Odnosze wrazenie ze autorka postu nie rozumie co sie dzieje w jej rodziniea,ale po to jest forum aby nie oceniac ja jako osobe a e zasugerowac rozwiazanie problemu.Poddawac pomysly,rady ...
        wtedy chce sie to czytac :) .
        • jacek226315 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 07:48
          speedboat8 napisał(a):

          > Niekoniecznie.Moze atmosfera w rodzinie pozwala wlasnie na takie wzorce dla dz
          > ieci.Ojciec lze matke ,ta lze dzieci .. a dzieci lza matke bo nikt jej nie szan
          > uje a one maj oczy i widza ze tylko ojciec jest przewodnikiem stada i jego szan
          > uja .Czy mozna wtedy dac dziecku serce na dloni ?
          > Odnosze wrazenie ze autorka postu nie rozumie co sie dzieje w jej rodziniea,ale
          > po to jest forum aby nie oceniac ja jako osobe a e zasugerowac rozwiazanie pro
          > blemu.Poddawac pomysly,rady ...
          > wtedy chce sie to czytac :) .
          a dlaczego ojciec lze matke,znam odwrotne sytuacje,gdzie Dulska lze Dulskiego.Ostatecznie rodzaj zenski jest bardziej krwiozerczy od meskiego,wystarczy siegnac do natury-komarzyca ssie krew,lwica poluje,modliszka,czarna wdowa
          • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 09:36
            Nasz racje :) Moze byc odwrotnie.Zwykle w rodzinie przemoc zaczyna sie od faceta ale bywa i odwrotnie .Faktem jest ze ten maly skads czerpie wzorce.Jest jakas grupa z ktora sie identyfikuje i z niej czerpie slownictwo.Moze to byc rodzina albo szkola.
            Moim zdniem juz po pierwszych takich sygnalach autorka powinna wziasc sie za problem a nie pozwolic mu urosnac .Pisze ze byla u psychologa czyli cos robila ,tyle ze zaniechala.
            Powinna jednak problemu nie zostawiac bo za pare lat ten maly zacznie ja bic.
            Mozna przeciez pojsc samej ,jak tu ktos doradzil i ustalic plan wizyty.Maly nie musi wiedziec ze idzie do psychologa.
          • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 20:33
            Chyba jednak nie masz racji. Co my jednak wiemy z tak skapego opisu.?
            Gdybys jednak mial racje to synek by uznal ze to matka jest liderem w stadzie i balby sie odezwac w ten sposob i to ojca by traktowal obcasem :)
            Stanowczo uwazam ze liderem w tej rodzinie jest ojciec- macho , a matka jest popychadlem na oczach rodziny.Synek wiec pozwala sobie na takie odzywki bo uwaza to za naturalne skoro ojciec- lider tak robi.Synek walczy o wyzsza pozucje w stadzie =rodzinie , nad matka i uda mu sie ,juz udalo !
            Jesli ten dzieciak nie ma zaburzen psychicznych to najwyzsza pora go "zlamac " aby znal swoje miejsce w szeregu.Jedyny sposob to dotkliwa kara ,konsekwentnie realizowana po kazdej takiej odzywce.Np zakaz uzywania komputera przez tydzien,zakaz ogladania TV.Areszt domowy z przepisywaniem tekstow z ksiazek np 3 strony dziennie itp( glupia ale zmudnai czasochlonna praca, poprawiajaca jednak kaligrafie ).Zelazna konsekwencja gwarantuje sukces.
            Sadzac z opisu matki jednak nie stac na to ,wiec bedzie sobie chodowala potwora ktory za jakis czas da jej w szczeke i powie za tatusiem " ty szmato !"
            Nie mam intencji kopac autorki tylko nakreslam wizje jaka sie rysuje po tym opisie i radze aby wziela sie do roboty a nie pisala po forach i zalila sie.
            Domyslam sie ze wpis jest forma wyladowania emocji ale my faceci mamy inny mozg i myslimy zaraz po czyms takim jak rozwiac problem,podczas gdy kobieta chce tylko "wyzalic " sie
        • Gość: gosia Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.e-wro.net.pl 23.04.14, 21:00
          co to znaczy "lze"?
      • Gość: Mika Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.warszawa.vectranet.pl 12.04.14, 00:01
        zona.pilota, idź do psychiatry.... albo wypisz się z pisu
    • Gość: Ive-tte Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.vectranet.pl 10.04.14, 22:41
      Może ojcowski pas lub matczyne lanie miało swoje zalety, ale... jak wy dorośli rozmawiacie między sobą zwłaszcza podczas kłótni. TAK, TAK kłócić się też trzeba umieć. Dzieci są zwierciadłem rodziców. Zacznijcie od wyeliminowania wulgaryzmów z Waszych rozmów. W rozmowach z dziećmi nie używać żadnych wyzwisk, nawet gdy one same ich używają. Po niedługim czasie takie słownictwo umrze śmiercią naturalną w Waszej rodzinie. Życzę powodzenia
      • Gość: qlesh Re: ''złe dzieci'' IP: *.246.158.217.rev.vline.pl 11.04.14, 01:15
        Po 1-sze mówi się schizofrenia, a nie schizofremia.
        po 2-gie nie ma złych dzieci, jest tylko złe, nieodpowiednie wychowanie
        Dziecko chce zwrócić na siebie uwagę. Jeśli rodzice sami sobie nie radzą, powinni skorzystać z pomocy specjalisty
        • nikodem_73 Re: ''złe dzieci'' 11.04.14, 03:25
          "Dzieci nie są zwyczajnie złośliwe, one są złe"
          i
          "Władca much"

          :D

          Powiedz mi - skąd dziecko ma wiedzieć czym jest "dobro" i "zło" skoro to pojęcia będące wytworem kultury (te same zachowania bywają różnie interpretowane w zależności od kultury)? :D

          Jestem też ciekaw co zrobi specjalista po usłyszeniu dictum "spadaj stary dziadzie" :D
    • Gość: mmm7mmm Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.adamed.com.pl 11.04.14, 09:22
      hej
      Myślę, że należy się uderzyć w pierś bo sami też jesteśmy winni. Mam 7 latka w domu. Jest spokojny, czasem zamknięty (po tatusiu:)), czasem hej do przodu, nieśmiały itd itp. Raczej normalny z tendencją do nieśmiałości.
      Czasem nie potrafi sobie poradzić z trudnymi sytuacjami, nie wie jak powiedzieć, że coś mu się nie podoba. Nie radzi sobie i wpada w złość, wali w ścianę, tupie, rzuca rzeczami, trzaska drzwiami, mowi, że chciałby się wyprowadzić i takie tam. Jest to przykre ale wiem, że mówi to tylko po to żeby było mi przykro. I tutaj WAŻNA rzecz... nie zniżać się do poziomu kilkulatka... jest to trudne ale łatwiej coś osiągnąć spokojem niż krzykiem. Nie jest mi łatwo ale chowam irytację głęboko i jakoś to idzie.
      Ostatnio np zaczął napierdzielać w ścianę i tupac a było juz ok 22. Wytłumaczyłem spokojnie że są sąsiedzi i że jak zadzwonią po policję to ich do niego przyprowadzę, poskutkowało. Myślę, że spokojne wytłumaczenie zasad współżycia pomaga.
      Żeby nie było... potrafię ryknąć na szczeniaka aż mi głupio... ale jest już za późno... hamować sie, hamować, hamować... to podstawa. Więcej empatii... uczę się tego i nie zawsze niestety wychodzi, czasem mam ochotę złapać, potrząsnąć a czasem usiąść i zapłakać....
      taki lajf
      • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 09:45
        Mysle za naturalnym liderem w rodzinie jest ojciec ale on czasem wraca tylko na noc.Powinien wiec wspierac matke w jej dzilaniach swoim autorytetem .Powinien istniec wspolny front przeciwko fanaberiom dziecka .
        Kazdy z nas rodzi sie z wdrukowanym instynktem stadnym gdzie hierarchia w stadzie jest wazna i od najmlodszych lat probujemy sobie wywalczyc pozycje w stadzie( rodzinie) na zasadzie probowania co i ile nam wolno.Sankcje wiec musza byc ze strony matki + ojca aby dziecko czulo jaka ma pozycje w grupie( rodzinie).Szczegolnie mezczyzni majate ceche mocno zakorzeniona.
        Polecam lekture Vitiusa .Dreshera - biologa ktory duzo na ten temat pisze znajdujac analogie w grupie wilkow jako doskonala ilustracje naszych stadnych zachowan.
        • Gość: Gośka.N Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.gliwice.vectranet.pl 08.05.14, 00:07
          Ciekawa teoria.
          Z tym stadem wilków analogicznie podobnym do rodziny ludzkiej........ja tu żadnej wspólnej cechy nie widzę ,a jedyny związek zawiera powiedzenie

          Homo homini lupus est.
    • Gość: lila Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.dynamic.chello.pl 11.04.14, 10:46
      wiecej szczepionek....
      • speedboat8 Re: Nie nadaję się na matkę 11.04.14, 15:16
        Jestes z PiSuarow czy z Radio Marija ? Daj sobie spokoj z bzdetami w ich stylu :)
    • Gość: m.k. Re: Nie nadaję się na matkę IP: *.szczecin.mm.pl 11.04.14, 11:09
      Tylko psycholog albo pedagog może pomóc. Rozumiem tę sytuację, bo, może nie aż tak drastyczne stany, ale bardzo podobne przeżywaliśmy w rodzinie. Aż do momentu kiedy zdiagnozowano u syna zaburzenia integracji sensorycznej. Z pomocą pedagoga i psychologa pracujemy z synem (duży opór na początku), czytamy jak postępować. Minęło pół roku i jest lepiej, choć nie wszystkie reakcje się uspokoiły. Lęk przed chodzeniem po lekarzach zmalał, ale każda nowa sytuacja wywołuje czasami złość, czasami wycofanie.
      Dzieci nie zawsze rodzą się zdrowe i od początku mogą dać w kość. My szukaliśmy "sposobu" na syna przez 5 lat. Wyczerpało nas to psychicznie i fizycznie. Oboje z mężem mieliśmy wrażenie, że jesteśmy pod ścianą, bo jak bardzo trzeba by karać dziecko lub jak bardzo stosować system nagród, żeby zadziałało? Pomogło nam poproszenie o pomoc specjalistów.
      Pozdrawiam i życzę dużo siły i cierpliwości. Pomoże Pani synowi, pomoże Pani również sobie.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka