matylda1001
24.11.13, 01:18
Widzialam dziś Wojciecha Cejrowskiego w takim programie (pierwszy raz widziałam i nie znam tytułu), gdzie prowadzącą była Joanna Koroniewska. Chodzilo o doradzanie jakiemus małżeństwu w jaki sposób mogą polepszyć swoją sytuację finansową, no i W.C. miał tam robić za jednego z doradców. Spotkanie odbywało sie w mieszkaniu bohaterów programu. Cejrowski wszedł do pokoju, w którym byli już gospodarze, Koroniewska i jeszcze jakies dwie osoby. Koroniewska przedstawiła przybyłego - "pan Wojciech Cejrowski" i powracając do tematu programu, zwrocila sie do Cejrowskiego per "ty", na co Cejrowski nastroszył piórka i wypalił - "a my się znamy? jesteśmy na ty?" Nastąpiła chwila konsternacji i Koroniewska zgrabnie wybrnęła z tej niezręcznej sytuacji, ale złe wrażenie pozostało do końca programu. Zresztą potem jeszcze raz, niechcący, "tyknęła" księcia, ale natychmiast się poprawiła. No i właśnie... Nie od dziś powszechnie wiadomym jest, że Cejrowski to nadęty bufon. Nie raz sprawia wrażenie, iż uważa, że istnieje ON, potem długo, długo, długo nikt, i dopiero reszta świata. Wszyscy widzą jak traktuje bohaterów swoich podróżniczych programów i słyszą, jak potrafi wypowiadać się o ludziach mających odmienne poglądy (wszystko jedno w jakiej kwestii), ale tym razem chyba już przesadził. Rozumiem, że może nie lubić formy "ty", tak w ogóle, rozumiem, że może nie chcieć być na "ty" konkretnie z Joanną Koroniewską, ale czy w tej sytuacji nie powinien sie jednak powstrzymać? Szczególnie że zachował się tak w stosunku do kobiety. Do kobiety, która może wcale nie miała zamiaru przechodzenia z nim na "ty" ale jedynie tak jej sie wyrwało?