astrolabium.pl
01.12.09, 11:48
Niniejsze jest odpowiedzią na dyskusję, która pojawiła się w wątku Przestroga przed astrologią. Pojawiło się tam wiele głosów, które wprowadzają zament w regułach astro-wiedzy. Znalazło się tam wiele teoretyzowania, które jest niebezpieczne dla reguł praktycznych.
Uważam, że teoretycznie, to do wszystkiego możemy dojść, a ze względu na brak możliwości falsyfikacji tych sądów, każdy z nich wydaje się być uprawniony. Mi chodzi w tym wszystkim o trzymanie się ducha astrologii, który zawarty jest w pismach tych, którymi śladami podążamy.
Na kursach dla początkujących, gdy już zostaną opisane elementy horoskopu – zodiak, planety, domy i aspekty – kursanci mają problemy z uchwyceniem różnic między tymi elementami. Spotkałem się kiedyś z analogią do teatru, która dość dobrze wyjaśnia różnice między tymi elementami.
Planety – to aktorzy, którzy występują na scenie. Jest król, królowa, posłaniec, etc...
Znaki zodiaku – to role, jakie grają aktorzy. To zespół cech, które zawarte są w danej roli. Król może być pyszny, ciekawy świata, królowa zaabsorbowana szczegółami, a posłaniec zafascynowany nowymi środkami przekazywania informacji.
Domy – to konkretne miejsca na scenie, w których znajdują się aktorzy. Król może być w kuchni, królowa w spiżarni, a posłaniec kryje się gdzieś w szafie.
Aspekty – to relacje między aktorami. Król kłóci się z królową, posłaniec króla nie lubi, ale szepce czułe słówka królowej.
Astrologię trzeba maksymalnie upraszczać a zbytnie teoretyzowanie jest pułapką, w jaką wpada umysł, który rządny jest prawdy. Zresztą takie są konsekwencje praktyki astrologicznej:
1. Zostaje zadane pytanie.
2. Szukamy sygnifikatora odpowiadającego temu pytaniu. Możemy stosować sygnifikatory ogólne lub szczegółowe, tutaj zdania od tysiącleci są podzielone (patrz krytyka sygnifikatorów ogólnych dokonana przez Cardana).
3. Gdy mamy już sygnifikator pytania to sprawdzamy jakie jest jego położenie zodiakalne i horoskopowe (położenie w domach). Na tej podstawie wnioskujemy o jego sile i cechach.
4. Potem sprawdzamy, jak inne planety działają na ten sygnifikator, na tej podstawie widzimy, jaki on jest w kontekście szerszych zależności.
************************
Co do znaków jako kolejnych faz rozwoju, co wybrzmiewa w niktórych głosach w ww. wątku, to nigdy się z tym nie godziłem i zgodzić do dzisiaj nie mogę. Może to wynika z tego, że czegoś na ten temat nie wiem, ale wydaje mi się, że tego typu myślenie grozi elitaryzacją zodiaku (jeden znak zawiera doświadczenia drugiego, a więc jest pełniejszy, czyli lepszy od drugiego), a to kłóci się z egalitarnym duchem światopoglądów filozoficzno-religijnych, które są mi bliskie i jestem wewnętrznie przekonany o ich słuszności. Tak więc jestem przekonany o tym, że nie ma pełniejszych, czy lepszych znaków zodiaku. Jeden znak zodiaku nie zawiera innych. Zodiak jest całością, a prawidłowości, jakie w nim dostrzegamy, to siatka zależności związana z biegunowością znaków, ich żywiołami i jakościami.
Reasumując: Reguły astrologii są bardzo proste i wewnętrznie spójne. Reszta to pułapki, w jakie wpada nasz umysł chcący odkryć prawdę. Moim celem jest opisywanie mych doświadczeń, bo może ktoś kiedyś uniknie pułapek, w które mój umysł wpadał.
Przeczytaj również:
1. Planety jako sygnifikatory spraw i ludzi
2. Chłonny Księżyc zabarwiany przez wszystko
3. Księżyc w Rybach nie jest skryty
Pozdrawiam
Tomasz