banana_dog
24.05.17, 17:16
Wystarczy obejrzeć, czym na Wikipedii obrosło hasło poświęcone katastrofie smoleńskiej, by stwierdzi iż jedynym dostępnym źródłem sensownej informacji pozostaje cały czas raport komisji Millera. Oczywiście osły i oślice okołorządowe zadbały o utrudnienie dostępu w nadziei wydania ciemnego luda na łup szamanów wszelkich opcji.
Źródła ciemnoty bywają jawne, czyli te wszystkie komisje i półkomisje, tego pana z bródką.
Szkoda na nie czasu.
Ale trafiają się i podstępne, jak choćby tekst niejakiego Wojciecha T.Pyszkowskiego.
Niby nic szczególnego. Pierwszy raz toto ujrzałem niedawno, natrafiwszy na entuzjastyczną recenzję i link w jakimś starym tekście Pawła Artymowicza.
Jedyne co mnie skusiło do tej lektury, to fakt(?) iż autor był w odległej już przeszłości nawigatorem (mało tego, instruktorem nawigatorem) Tu154.
W internecie 60 tyś. wejść, a teraz ze zgrozą stwierdzam iż ukazało się to dziełko drukiem.
Niby nic szczególnego, a jednak coś.
Autor stwierdza ni mniej, ni więcej iż "Centrala kursowa zorientowana jest wg bieguna geograficznego (GPK),zamiast bieguna magnetycznego (MK). Utrudnia to nawigację, ponieważ wszystkie trasy lotnicze, schematy podejść, namiary i kierunki pasów podawane są w orientacji magnetycznej."
Większej głupoty nie można napisać.
Powinien przecież wiedzieć, że rodzaj pracy GPK nie oznacza orientacji geograficznej. I jest to podstawowy rodzaj pracy centrali kursowej przy manewrach takich jak odlot i podejście do lądowania.W tych fazach lotu odłączenie korekcji magnetycznej zapewnia stabilność i dokładność wskazań kursu magnetycznego. Krótko czasową, ale znacznie lepszą niż MK.
Wniosek z tego jest taki.
Autor wyraźnie stara się ścigać z raportem, a wychodzi z tego kompromitacja sklerotyka.
Żeby pisać coś sensownego trzeba najpierw dysponować sensowną wiedzą.
Żeby coś komuś polecać trzeba umieć to ocenić.