cliper1111
15.07.04, 01:33
Witam, mam dosc duzy problem. Mam troche ponad 30 lat, zone ktora kocham, 2
dzieci. Nasze zycie seksualne jest udane, nie mam takich fantazji, ktorych
nie moglbym spelnic z moja zona. Jest jednak pewien problem, raz na miesiac
wyjezdzam w delegacje, wyjazdy sluzbowe, konferencje. Czesto przy tych
okazajach pije sie alkohol, potem wychodzi do baru, dyskoteki. I tu nie moge
sie opanowac. Alkohol powoduje, ze jestem nieslychanie napalony: flirtuje z
kobietami (no coz, b. czesto na mnie leca), czesto dochodzi do pocalunkow, ze
2 razy doszlo do stosunku. Po alkoholu jestem tykajaca bomba, wcale nie mam
ochoty blizej poznac tych kobiet, celem jest tylko przyjemnosc zdobywania.
Ten stan zdobywania i flirtowania dziala po alkoholu jak narkotyk. Rano czuje
sie podle, mam wyrzuty sumienia, wracam do domu i czuje sie zalosnie.
Wiem, ze robie podle. Wiem, ze narazam zdrowie moje i zony. Wiem, ze narazam
nasz zwiazek i milosc kobiety, ktora kocham. Walcze z tym.
Prosze facetow o wasze zdanie: czy wy tez tak macie po alkoholu w sytuacjach
sprzyjajacych niewiernosci, czy tez ja jestem swego rodzaju erotomanem?
Nadmienie, ze kiedy jestem trzezwy nie mam takich problemow, nie mam nawet
takich mysli, wiec moze to siedzi w mojej podswiadomosci i po alkoholu ten
don juanizm wychodzi na wierzch.