hortex_1001
30.01.21, 11:36
Cześć wszystkim,
przychodzę do Was z osobistym pytaniem dotyczącym podziału obowiązków w związku. Mieszkam z moim chłopakiem już ponad rok i coraz bardziej zaczyna mnie to męczyć. Wychowałam się w rodzinie gdzie zdecydowana większość obowiązków spadała na kobietę, dlatego też lenistwo mojego chłopaka nie było dla mnie jakimś szokiem kulturowym. Myślałam, że uda mi się stopniowo zmienić jego przyzwyczajenia i trochę mnie odciąży w pracach domowych. Niestety się myliłam, z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej i nie dotyczy to już tylko czynności takich jak pranie, sprzątanie, gotowanie czy wynoszenie śmieci. Mój chłopak przestał już dbać nie tylko o mieszkanie ale również o siebie. Myje się średnio raz na 3 dni. Nie muszę chyba pisać jak bardzo mnie to wszystko odrzuca. Posiadam dwa koty i mimo tego, że są tylko zwierzętami, mam wrażenie, że są o wiele czystsze niż człowiek, z którym kiedyś dzieliłam łóżko. Tak, dzieliłam w czasie przeszłym ponieważ teraz sypiam na kanapie. Może znajdzie się tutaj jakiś mężczyzna, który mi powie czy to naprawdę jest normalne zachowanie faceta, bo tak właśnie argumentuje swoje zachowanie mój chłopak. Stwierdzeniem, że każdy facet to syfiarz. Proszę też Panie o jakieś rady, czy wasi mężczyźni się tak zachowują, twierdzą, że macie obsesję na punkcie porządku chociaż ewidentnie zamieniają mieszkanie w chlew? Czy związek z kimś kto dla drugiej połówki nie jest w stanie się nawet wykąpać ma jakiś sens? A może po prostu każdy facet tak dziadzieje po jakimś czasie związku?