chooligan
22.02.06, 00:40
Dziesiątki tysięcy wilkołaków zawyło i rozpoczęło ostatni atak na ostatni
bastion homosapiens. Kilkudzisięciu bohaterskich, ostatnich obrońców ludzkości
już znało swój los, lecz zamiast spierdzielać pozostali wierni IDEI - "nie
było gdzie spierdzielać". Pozostali więc na murach ostatniego szańca - lepiej
zginąć w ćwierć sekundy walcząc wręcz, aniżeli męczyć się w płonących domach,
które juz zaczęły wybuchać jak paczki zapałek, hordy bowiem od kilku minut
zasypywały miasto bombami zapalającymi.
"Co ja tu robię pomyslałem?" - i nagle podleciała do mnie jakaś głupkowata
wróżka ledwo fruwająca (najwyraźniej zdążyła już się nadziać na jakis patrol
potworów).
- Daję ci 3 szanse, grhht...
- Że co?
- Bucu!!! Nie widze nikogo w pobliżu więc tobie oddaję resztkę co mi zostało
Po czym padła na ziemię i zmieniła się w błoto.
Salwa katapult zmieniła mury i zamek w ser szwajcarski.
cdn..