Dodaj do ulubionych

Czy ja się już pogodziłem?!?

22.01.16, 12:57
Cześć Ludzie :)

Zastanawiałem się czy tu napisać i jednak... Nie szukam rady jak to zmienić, mam 33 lata i pogodziłem się ze swoim stanem. Mam zwyczajnie dość a widok żony napawa mnie obrzydzeniem. Chcę wam tylko powiedzieć - czasem nie ważne jakby się człowiek starał to trafi się na tak zimne babsko, że aż "kuśka flaczeje".

Starałem się na wszystkie sposoby. Byłem opiekuńczym mężem i ojcem, dbałem o syna, wyręczałem żonę - wiecznie bolała głowa i szła spać zanim ja nawet poczułem się zmęczony.
Mam ambicje, uprawiam sport, jestem "zwyczajnie męski" - dawałem sobie mocno w kość i naprawdę dbałem o siebie - nawet na mnie nie spojrzała.

Ostatnio wieczorem zacząłem się do niej dobierać, odepchnęła mnie gorzej jak psa - "daj mi spokój" wrzasnęła. Innym razem kiedy chciałem ją namiętnie pocałować - odwróciła wzrok w znaczący sposób aż mi się odechciało.

Nie jestem chodzącym ideałem i nie jestem wolny od wad. Bywały między nami awantury, kłótnie, gorsze dni. Nie jest lekko, mamy kredyty, oboje pracujemy, mamy dziecko, chciałbym drugie ale teraz już nie potrafię się zmusić do jakiegokolwiek pożądania do żony. Czuję, że to "pożądanie" już się zupełnie wypaliło i łączą nas tylko kredyty...


Pamiętaj dziewczyno, dla ciebie to "tylko" a dla faceta "aż". Złamałem się tym odpychaniem jakiś rok temu ale jeszcze próbowałem. Teraz jednak czuję, że mam kuźwa serdecznie dość i niech ona się "pierdoli z kim chce" a ja nie mam ochoty nawet na nią patrzeć jak czasem widzę ją gołą - serio, czuję do niej odrazę.

Nigdy nie byłem mega-macho. Miewałem problemy z przedwczesnym wytryskiem, czasem po bardzo ciężkim dniu albo stresującym mi nie stanął, ale w sytuacji kiedy moja żona potrafiła mnie wyśmiać albo narzekać ja potrafiłem dawać jej zajebiste pieszczoty i zabawy w łóżku. Jej jedyną opcją było leżenie jak kłoda i patrzenie w sufit.

Pozdrawiam :)
Obserwuj wątek
    • triss_merigold6 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 13:26
      Dostałeś żonę z losowania?
      • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 13:28
        triss_merigold6 napisała:

        > Dostałeś żonę z losowania?

        Do zestawu w McDonalds widać dodawali :D
    • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 13:41
      Triss mnie ubiegła. Z przydziału tą babę dostałeś?
      • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 13:49
        triismegistos napisała:

        > Triss mnie ubiegła. Z przydziału tą babę dostałeś?

        Ano. Nie ma co gadać, jak się da - to trzeba spierdalać. Jak się nie da - to kombinować jak zdradzać i nie zostać przyłapanym. Wielkiej filozofii tu nie ma.
    • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:04
      zonaty83 napisał(a):

      > ja potrafiłem dawać jej zajebiste
      > pieszczoty i zabawy w łóżku. Jej jedyną opcją było leżenie jak kłoda i patrzen
      > ie w sufit.

      Ta zajebistosc widocznie tak ja sparalizowala, ze nie mogla sie ruszyc.
      • rekreativa Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:19
        Mabelle :D
    • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:37
      Nie spodziewałem się tego napisać ale serio, wy jednak jesteście kółeczkiem wzajemnej adoracji, niczy więcej i niczego pożytecznego raczej się tu nie dowiem. Triss, Sabat i inne "autorytety" tegoż forum - jedyne co potraficie to pławiąc się w swoich kompleksach drwić z innych ludzi i i wyśmiewać.

      Cóż, obstawiam bardzo zakompleksionych i smutnych ludzi "po drugiej stronie". Wasze życie musi być bardzo smutne skoro w ciągu godziny potraficie kogoś tak utopić w błocie.
      • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:48
        Nie, my lo prostu wiemy, ze nic sie nie da zrobic. Co Ci mamy napisac? Wiej stary z tego ukladu bo lepiej juz bylo. To przeciez szczera i zyczliwa (imho) rada. Mowie co mysle, przeciez mam podobna sytuacje i szczerze Ci wspolczuje. Wiecej - identyfikuje sie z takimi facetami jak Ty. Nie wiem co mialbym didac.
        • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:50
          Ale zabrzmiało to zupełnie inaczej, serio...
          • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:56
            Spoko, obraź się. Ale się nie zdziw, jeśli twoja następna (o ile oczywiście coś takiego jak następna baba zaistnieje) będzie toczka w toczkę taka sama.
            Powtórzę pytanie zatem. Z przydziału ją obowiązkowo dostałeś? Czy też wybrałeś sobie z circa about 4 miliardów kobiet akurat tą niedotykalską?
            • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 08:14
              Pewnie tak będzie bo moja matka też ojca traktowała jak śmiecia i była zimna. Podobno wybiera się kobiety takie jak matki
              • feniks_4 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 28.01.16, 11:43
                Dokladnie, tak jest, wybrales najwyrazniej (mlodsza) kopie swojej matki, niestety.
                Radze Ci pojsc na psychoterapie, zeby zaczac funkcjonowac bardziej swiadomie.
                Inaczej dalej bedziesz nieswiadomie powielal wzory zwiazku z Twojego domu rodzinnego.
                Jak na razie, zyjesz jak dziecko we mgle, ciagnie Cie do dominujacych, zdystansowanych, egoistycznych kobiet, bo taki "ideal" kobiety wdrukowano Ci w dziecinstwie.
                Jezeli tego nie przepracujesz w terapii, nastepna kobieta bedzie identyczna.

                Moja matka byla podobna do Twojej i moj brat zyje od wielu lat w malzenstwie z koszmarna hetera. Juz raz odszedl od niej (wyprowadzil sie), ale ona nie pozwolila odejsc swojemu wiernemu niewolnikowi i po roku grzecznie do niej wrocil. Ich dzieci wyprowadzily sie z domu, jak tylko osiagnely 18 rok zycia, bo atmosfera w domu jest bardzo toksyczna, delikatnie mowiac...
        • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 14:55
          Didac ;-) U mnie juz glupawka jak widac, freaky friday.

          Autorze napisz dlaczego sie juz pogodziles? Masz 33 lata i juz nie bedziesz uprawial seksu do konca zycia?
          • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 15:44
            Mywie jyz jak tyn fryncuski policjant z "Allo Allo" :)
          • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 08:13
            No właśnie nie wiem, zaczynam tracić wiarę w siebie i nawet boję się od niej odejść....
            • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 09:29
              Dlaczego boisz sie odejsc? Chodzi o pieniadze, strach przed nowym? Jako zonaty bedziesz miec mniejszy wybor opcji do ruchania, mniej czasu i wieczna potrzebe ukrywania sie. Jesli tylko mozesz to sie rozwiedz. Na Twoj "zwiazek" machnalbym reka juz dzisiaj, maki z tego nie bedzie a trzeba isc do przodu. Przestan sobie emocjonalnie zawracac glowe "zona" bo to zadna zona, tyko Twoj potencjalny wrog i stroz porzadku, ktorego bedziesz musial sie nauczyc oszukiwac jesli zdecydujesz sie zdradzac w razie braku mozliwosci odejscia od niej. Zastanow sie czego chcesz i jak to zrealizowac.
              • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 09:33
                Wydaje mi się, że straciłem poczucie własnej wartości, mam wrażenie, że nie nadaję się już do związku i boję się "powtórki z rozrywki" - mówię co czuję. Serio, boję się kolejnego - że nie mam szans, że się nie uda, że się nie sprawdzę, że jak coś mi "nie wyjdzie" to znów mnie wyśmieje. Serio, po tylu latach chyba psychika siada.
                • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:26
                  zonaty83 napisał(a):

                  > Wydaje mi się, że straciłem poczucie własnej wartości, mam wrażenie, że nie nad
                  > aję się już do związku i boję się "powtórki z rozrywki" - mówię co czuję. Serio
                  > , boję się kolejnego - że nie mam szans, że się nie uda, że się nie sprawdzę, ż
                  > e jak coś mi "nie wyjdzie" to znów mnie wyśmieje. Serio, po tylu latach chyba p
                  > sychika siada.

                  A nie wolabys zyc sam, z dzieckiem?
                  • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:18
                    >A nie wolabys zyc sam, z dzieckiem?<

                    Na pewno, już to widzę, jakby wolał. Ilu znasz takich, którzy po rozwodzie zostali z dziećmi? Ja ani jednego,choć oczywiście zarzekają się, że dzieci kochają i chcą dla nich jak najlepiej -czyli najlepiej, gdyby zostały z matką.
                    • hateuall Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 27.01.16, 22:22
                      Ja znam, siebie.

                      No i co?
                      • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 28.01.16, 01:25
                        hateuall napisał:

                        > Ja znam, siebie.
                        >
                        > No i co?

                        Zostales po rozwodzie sam z dzieckiem czy chodzi Ci o opieke naprzemienna?
      • druginudziarz Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 20:38
        zonaty83 napisał(a):

        > Nie spodziewałem się tego napisać ale serio, wy jednak jesteście kółeczkiem wza
        > jemnej adoracji, niczy więcej i niczego pożytecznego raczej się tu nie dowiem.
        > Triss, Sabat i inne "autorytety" tegoż forum - jedyne co potraficie to pławiąc
        > się w swoich kompleksach drwić z innych ludzi i i wyśmiewać.
        >
        > Cóż, obstawiam bardzo zakompleksionych i smutnych ludzi "po drugiej stronie". W
        > asze życie musi być bardzo smutne skoro w ciągu godziny potraficie kogoś tak ut
        > opić w błocie.

        My tu sobie jedziemy po wszystkich równo, i po starych bywalcach, i po nowicjuszach.
        Dostałeś feedback jak Twoje wyobrażenia o własnej zajebistości weryfikuje twarda gleba, albo nad tym sobie porozmyślasz, albo sobie pójdziesz ;) Można by Ci pewne sprawy tłumaczyć "delikatniej" ale nie trafiłeś na kółko terapeutyczne, tylko na ludzi z krwi i kości.
        A poza tym Twoje problemy są "klasyczne" i do wyrzygania" nudne :D Życie...
    • potwor_z_piccadilly Re: Kobiety są naszymi paniami 22.01.16, 17:46
      i my ich polecenia powinniśmy wykonywać.
      Zatem, jeśli żona wykrzyczała Ci w twarz polecenie "daj mi spokój", to spokój powinieneś jej dać natychmiast, a inne zdarzenia kiedy to chciałeś namiętnie ją pocałować, a ona odwróciła wzrok w znaczący sposób aż Ci się odechciało", nie powinny w ogóle się zdarzać.
      Ty po takim potraktowaniu wygłaszasz cytat z Pulp Fiction "ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam, srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci i poznasz, że ja jestem pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę".
      Ale Ty zemsty nie wywierasz. Tłumaczysz jej, że zęby swoje na miejscu ma tylko dlatego, bo Ty wyrzekasz się zemsty. Ty tylko chcesz odkupić jej winy i swoje, dając jej ten upragniony przez nią spokój i żeby spokój ten był kompletny oświadczasz jej, że zostawiasz cały Wasz cymes nabyty w kredycie i nie w kredycie, by mogła korzystać z niego w szczęściu i upragnionej wolności.
      Zrób tak, a przekonasz się, że Ty demonstrując siłę, przemiany w mentalności i gdy jej dopieką trudy spłacania cymesu, to historia Waszych zmagań końca mieć nie będzie. Będzie ona trwała aktywnie, ale już w innych relacjach Ty ona. O dziecko się nie martw. Lepszy silny ojciec na odległość, od jełopa przy nodze.

    • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 18:21
      zonaty83 napisał(a):


      > Starałem się na wszystkie sposoby.
      ========
      A takich uczynnych i dobrych facetów babki nie bardzo cenią i rzadko kiedy kochają.
    • that.bitch.is.sick Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 22.01.16, 22:56
      No przecież serio się pytamy: Czy poślubiłeś kłodę i po co? To podstawa.
      Nie rozumiemy jak spłodziłeś syna przeganiany kijem i taki obrażalski? Od tylca ją zaszłeś?

      Prequel musimy znać.
      • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 08:16
        Jestem najlepszym chyba przykładem tego, że nie należy wierzyć w "przedślubne" obietnice i deklaracje drugiej połówki. Miało być cudownie jak zamieszkamy sami we własnym mieszkaniu bez teściów, miała zmniejszyć kontakty z matką i częściej interesować się mną niż nią. Zostało jak było albo nawet gorzej. Kiedy chciała dziecka to seks był, nawet często ale jakość też pozostawiała wiele do życzenia. Bardzo często popędzała mnie żeby szybciej kończyć. Myślałem, że tak lubi ale teraz widzę, że po prostu chciała się mnie jak najszybciej pozbyć.
        • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 09:40
          Czy ta Twoja jest religijna praktykująco?
          Pytam, bo to wiesz, ja mam zaczarowany laptop co to reaguje na teksty pisane przez różnych ludzi. Gdy czytam te teksty, to nad matrycą obrazki jakieś dziwne się pojawiają. W Twoim przypadku też się coś pojawiło. Pojawiły się rogi, ale nie takie zwykłe, ostro zarysowane, lecz zamglone. W takiej niby aurze. Dlatego zapytałem o religijność tej kobiety. Bo, jeśli rogi ostro zarysowane, to pewnik że się rżnie, jeśli zamglone, to rżnęła się, lub aktualnie pragnie być rżniętą, a zważywszy na aurę, można przypuszczać, że przez kogoś z niebiesiech. Przez kogo? No przecież nie przez Józefa stolarza. No i na koniec, to co najważniejsze i też bardzo prawdopodobne, czyli Ty. Pewny jesteś, że wszystko co robisz sprzyja powstawaniu wilgoci w kroku Twojej pani?
          To pytanie zasadnicze, bo jeśli liczysz na obligatoryjny dostęp do oka, bo przysięgała, to zapewniam Cię, że jesteś w wielkim błędzie.
          Kobiecie nie zaimponujesz, to nie dostaniesz, albo marnie dostaniesz. One potrzebują czegoś, a czego? Tego same nie wiedzą (dlatego wymyślonych przez siebie pierdół się czepiają). To coś, my mamy odgadnąć i im podarować. Trafimy i potrafimy to coś modernizować, to dupa trzeszczy i jeszcze się dopomina.
          Uwaga.
          To coś nie musi być kosztowne. Gdyby to coś było kosztowne, to tylko bogacze by się pławili w rozkoszach, a tak nie jest.

          Ps. O rżnięcie popytaj ją, reakcje poznasz. Nic nie masz do stracenia.

          ]
          • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 09:56
            potwor_z_piccadilly napisał:
            Pewny jesteś, że wszystko co robisz sprzyja powstawaniu wilgoci w kroku Twojej pani?
            > To pytanie zasadnicze, bo jeśli liczysz na obligatoryjny dostęp do oka, bo przysięgała, to zapewniam Cię, że jesteś w wielkim błędzie.
            > Kobiecie nie zaimponujesz, to nie dostaniesz, albo marnie dostaniesz.
            =================================================
            On jest dobry i uczynny, a to nie imponuje. Imponują inne rzeczy, takie jak siła, zdecydowanie, pewność siebie, sukces czy kasa. O tym na forum pisano setki razy.
            • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:17
              Czy to znaczy, że zupełnie przeciętny facet, który uczciwie pracuje i zapewnia rodzinie dach nad głową i byt - bez luksusów nie masz szans na dobre życie z kobietą?
            • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:34
              marek.zak1 napisał:

              > On jest dobry i uczynny, a to nie imponuje. Imponują inne rzeczy, takie jak sił
              > a, zdecydowanie, pewność siebie, sukces czy kasa. O tym na forum pisano setki
              > razy.

              To tak nie do końca.
              Wymienione przez Ciebie przymioty owszem, potrafią zaimponować, ale na krótką metę. Na dłużej, zaimponować może jedynie umiejętność posługiwania się tymi przymiotami. A żeby tę umiejętność posiąść potrzeba jeszcze przymiotów których nie wymieniłeś, czyli: umiejętność logicznego myślenia, empatia, uczciwość, pokora i cierpliwość. Sumując te przymioty, powstanie nam jeden, szlachetność. Powiesz, eeee tam, szlachetny to mięczak, a ja odpowiem, ni chuja. Człowiek szlachetny nie odczuwa potrzeby demonstracji siły, on tę siłę ma dla siebie.
              • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:15
                potwor_z_piccadilly napisał:

                > marek.zak1 napisał:
                >
                > > On jest dobry i uczynny, a to nie imponuje. Imponują inne rzeczy, takie jak siła, zdecydowanie, pewność siebie, sukces czy kasa. O tym na forum pisano setki razy.
                ====================================================>
                > To tak nie do końca.
                > Wymienione przez Ciebie przymioty owszem, potrafią zaimponować, ale na krótką metę. Na dłużej, zaimponować może jedynie umiejętność posługiwania się tymi przymiotami. A żeby tę umiejętność posiąść potrzeba jeszcze przymiotów których nie wymieniłeś, czyli: umiejętność logicznego myślenia, empatia, uczciwość, pokora i cierpliwość. Sumując te przymioty, powstanie nam jeden, szlachetność. Powiesz, eeee tam, szlachetny to mięczak, a ja odpowiem, ni chuja. Człowiek szlachetny nie odczuwa potrzeby demonstracji siły, on tę siłę ma dla siebie.
                ====================================
                Tak dokładnie jest. to jak szeryf w westernie. Zawsze dobry i szlachetny, ale jak jakiś złoczyńca czy oszust wejdzie mu w drogę, to go najpierw go cierpliwie pouczy, a potem, jak nie pomoże, to go zastrzeli. Droga strona musi wiedzieć, że jest gdzieś granica cierpliwości.
                • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:49
                  marek.zak1 napisał:

                  > Droga strona musi wiedzieć, ż
                  > e jest gdzieś granica cierpliwości.

                  Dokładnie.
                  Tolerancja ma swoje granice www.youtube.com/watch?v=OdGJkWJsB3w
          • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:16
            Moja żona nie jest religijno-praktykująca. Jest to jej obojętne, jednak od czasu jak poszła na kolejne studia pół roku temu to okazało się, że jednak potrafi o siebie dbać. Wychodzi na studia to się wystroi, umaluje itd.
            Podobnie kiedy ma duże wydatki - wtedy czasem nawet się położy kłodą i mogę sobie "pobzykać" a ona gapi się w sufit i nawet mnie nie dotknie.
            • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:53
              zonaty83 napisał(a):

              > Moja żona nie jest religijno-praktykująca. Jest to jej obojętne,

              To plus.
              Z religijną miałbyś już pozamiatane.

              jednak od czas
              > u jak poszła na kolejne studia pół roku temu to okazało się, że jednak potrafi
              > o siebie dbać. Wychodzi na studia to się wystroi, umaluje itd.

              Popytaj o rżnięcie na boku, ale krótko, bez wdawania się w dyskusję. Zasiewasz u niej ziarno niepokoju i czekasz podtrzymując temat, na to, co z tego wyrośnie. Ot, takie doświadczenie sobie zafunduj. Po tylu kopniakach jakich od nie doznałeś, sumienie masz czyste.


              • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:16
                Akurat wczoraj jak mnie wieczorem spławiła i poszła spać usiadłem na łóżku obok niej i stanowczym głosem zapytałem czy ona ma kogoś na boku i dlaczego tak mnie traktuje. Najpierw mnie olewała ale jak ponowiłem pytanie to była wściekła, stwierdziła, że jestem popier.... i że nie mam godności! Że mam dać sobie spokój i ona nie ma ochoty gadać na takie tematy.
                • potwor_z_piccadilly Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 11:45
                  zonaty83 napisał(a):

                  > usiadłem na łóżku obok
                  > niej i stanowczym głosem zapytałem czy ona ma kogoś na boku i dlaczego tak mni
                  > e traktuje. Najpierw mnie olewała ale jak ponowiłem pytanie to była wściekła, s
                  > twierdziła, że jestem popier.... i że nie mam godności

                  Uważa, że fizyki się nie uczyłeś, nie wiesz, że akcja generuje reakcję i sobie pozwala.
                  A jak rzeczywiście u Ciebie jest? Uczyłeś się tej pieprzonej fizyki, czy się jej nie uczyłeś? Jeśli się uczyłeś, to gdzie Twoja reakcja?
                  Prawa fizyki łamiesz kolego.





                  • zonaty83 Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 11:49
                    A jak powinna wyglądać ta reakcja? Kuźwa... nie wiem - może mam po prostu za małe "cohones".
                    • sabat777 Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 11:57
                      Twoja reakcja powinna wygladac tak, ze idziesz w poniedzialek do detektywa i wynajmujesz go, zeby za nia lazil i robil zdjecia jej i gachowi. Jak bedziesz miec dowody czarno na bialym, to skladasz pozew o rozwod z jej winy i wynajmujesz dobrego papuge, zeby ustalil z Toba mocna linie oprowadzenia oskarzenia, bo sam sie najwyrazniej nie nadajesz do tej czynnosci. Postaraj sie tez znalezc kogos kto bylby swiadkiem jak sie na ciebie wydzierala i zgromadz dowody, ze to Ty placiles za studia. Wez sie nie daj robic w chuja.
                    • potwor_z_piccadilly Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 11:59
                      zonaty83 napisał(a):

                      > A jak powinna wyglądać ta reakcja? Kuźwa... nie wiem - może mam po prostu za ma
                      > łe "cohones".

                      Wczoraj Ci napisałem jak masz reagować
                      wpis 22. 01. 16 godz. 17:46
                      Pamiętaj wyraźnie podkreślić swoją troskę o jej uzębienie.
                    • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:20
                      Pytając ją dlaczego Cię tak traktuje, od razu ustawiasz się w pozycji krzywdzonej sierotki.
                      Na moje troche lepsze byłoby: 'Jest jakiś problem ?', 'O co ci chodzi ?', 'Dlaczego sie tak zachowujesz?' i podobnie neutralne, nie eksponujące Ciebie jako ofiary, tylko zainteresowanego analizą sytuacji.

                      Najlepsze byłoby zaś traktowanie jej jak powietrza, a jak się przyczepi, wyłożeniem jej tematu w prostych żołnierskich słowach.

                      W rzeczywistości, prostych żołnierskich słów użyła ona, a Ty wziałeś ogon pod siebie.
                      Na moje, pani dmucha Cię w rogi aż dudni, a do tego ma Cię za cipę i frajera, przydatnego o tyle, że ma kto się do rachunków dołożyć i dzieciakiem zająć.

                      Na Twoim miejscu, przetrzepałbym pod kątem rozwodu jej komóre i komputer.
                      I nie ruszałyby mnie żadne duszoszczypiaszcze bzdety o tym, że to niskie, żenujące, czy inne. Jeśli mam poważne podstawy sądzić, że ktoś mnie oszukuje, moje zaufanie traci z automatu i żadne konwenanse ani samowar-wiwry w gre nie wchodzą.

                      Powodzenia i nie daj sobie zmarnować kolejnych lat życia !
                      • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:28
                        Pomysł z detektywem byłby niezły, gdyby nie to że dzienna stawka to 300 złych + jakieś tam zwroty za benzyne itd, w sytuacji, gdy rozgarnięty licealista zrobi to za 5 dych, łacznie z odzyskaniem skasowanych esów (no dobra, może troche przesadzam, ale nie dużo; w każdym razie 300 to kompletny świr)
                        • potwor_z_piccadilly Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:40
                          gyubal_wahazar napisał:

                          > Pomysł z detektywem byłby niezły, gdyby nie to że dzienna stawka to 300 złych +
                          > jakieś tam zwroty za benzyne itd,

                          Kamerki wystarczą.
                          Sprytnie montuje, młodego zabiera do rodzinki, a ona? Sam sobie zobaczy co ona w tej chacie wolnej nawywija, lub nie nawywija.
                          • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:49
                            Słusznie. Im więcej sposobów, tym lepiej. Czpiona z gpsem pod samochód też żaden problem (a jeśli to wóz wspólny, lub autora, to już w ogóle grzech nie podhaczyć)
                      • mabelle2000 Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:43
                        gyubal_wahazar napisał:

                        > Na Twoim miejscu, przetrzepałbym pod kątem rozwodu jej komóre i komputer.
                        > I nie ruszałyby mnie żadne duszoszczypiaszcze bzdety o tym, że to niskie, żenuj
                        > ące, czy inne. Jeśli mam poważne podstawy sądzić, że ktoś mnie oszukuje, moje z
                        > aufanie traci z automatu i żadne konwenanse ani samowar-wiwry w gre nie wchodzą

                        Wchodzi natomiast lamanie prawa, Art.267, sprawdz jak nie wierzysz.
                        • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 12:47
                          Biorę to brzemię z pieśnią na ustach, tym bardziej, że dziecinnie prosto jest się z niego wyłgać. To jest wojna, wiec nie ma miejsca na białe rękawiczki
                          • hello-kitty2 Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 14:20
                            gyubal_wahazar napisał:

                            > Biorę to brzemię z pieśnią na ustach, tym bardziej, że dziecinnie prosto jest s
                            > ię z niego wyłgać. To jest wojna, wiec nie ma miejsca na białe rękawiczki

                            A to ten pan chce wojny? (jeszcze wszystkiego nie doczytalam)
                            • zonaty83 Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 14:22
                              hello-kitty2 napisała:
                              > A to ten pan chce wojny? (jeszcze wszystkiego nie doczytalam)

                              Wojny nie chcę, raczej chciałbym podjąć jakąś decyzję i coś z tym zrobić.
                              • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 14:59
                                Zonaty, sarkazm w poscie ponizej jest zamierzony nie dlatego by Ci dokopać, tylko byś się w końcu ocknął, bo żal patrzeć jak dobrego, porządnego chłopinę dyma cyniczna, wyrachowana raszpla.

                                Jeśli tego nie widzisz, naprawdę jestem po Twojej stronie, ale to nie wystarczy, byś nie zmarnował kolejnych lat życia godząc się na upokorzenia i niszczenie Twego poczucia wartości.

                                Z tego co piszesz, to ten związek pieprznie prędzej czy później, więc dlaczego lepiej by później, gdy będziesz psychicznym strzępem tego, kim jesteś dziś ??
                            • gyubal_wahazar Re: Ona ma Cię za nieuka. 23.01.16, 14:33
                              Pan jak widać poniżej wojny nie chce, więc pewnie skończy się na poszerzeniu repertuaru smutnych minek i rzewnych chlipnięć, co niechybnie zawróci panią z drogi grzechu i wystepku, na ścieżkę cnoty i ascezy. Kurtyna
            • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:02
              zonaty83 napisał(a):

              > Moja żona nie jest religijno-praktykująca. Jest to jej obojętne, jednak od czas
              > u jak poszła na kolejne studia pół roku temu to okazało się, że jednak potrafi
              > o siebie dbać. Wychodzi na studia to się wystroi, umaluje itd.

              Kochanek. Nawet dzidzi to widzi. Nie wiadomo, czy te studia to czasem nie są ze zdzierania skórki z napletka w jakimś hotelowym pokoju :>
              • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:08
                Tylko wiesz... To byłoby dziwne bo to są mocno płatne studia i żeby to opłacić muszę pracować dodatkowo w weekendy albo po godzinach :(
                • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:12
                  zonaty83 napisał(a):

                  > Tylko wiesz... To byłoby dziwne bo to są mocno płatne studia i żeby to opłacić
                  > muszę pracować dodatkowo w weekendy albo po godzinach :(

                  A hotele są za darmo w Polsce? :D
                  Serio, ja bym to wziął pod lupę. Jest problem sprawdzić gdzie jeździ?
                  Poza tym - może też tak być, że pindrzy się, bo szuka nowego faceta na tych studiach. To też jest opcja. Jak by znalazła bogatszego frajera, to ty byś dostał kopa w dupę + alimenty na syna do zapłaty. Widzisz już jaka jest bezwzględna, więc chyba się nie czarujesz, co?
                  • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:18
                    Raczej to drugie - opcja, że kogoś sobie szuka a będąc w takim położeniu odczuwa jeszcze większą niechęć do mnie. Kiedyś zwróciłem jej uwagę, że nigdy tak dla mnie się nie ubierała i nie malowała - to prawie awantura z tego wynikła. Innym razem zaoferowałem jej, że z młodym przyjedziemy po nią po zajęciach, żeby sama nie wracała. Ma daleko na studia, drugi koniec miasta, dwie godziny jazdy. Myślałem, że się ucieszy - była wściekła jak osa i nie miałem pojęcia o co chodzi.
                    Ostatnio też bardzo często "później wraca z pracy", nie dużo - pół godziny, godzinę - ale notorycznie się "spóźnia".
                    • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:21
                      Robi Cię w rogu równo. Przestań jej dawać jakiekolwiek nadprogramowe pieniądze na fanaberie w stylu studia i lepiej je sobie odłóż, będzie jak znalazl na alimenty na czas gdy pani skusi jakiegoś nowego chłopa i zachce rozwodu.
                    • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:29
                      Nie, raczej juz kogos ma. Zaczynam sie zastanawiac, czy wierzysz jeszcze w Swietego Mikolaja? :)
                      • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:31
                        Tak z ciekawości - co ci za tym przemawia? Nie może być po prostu takim typem "zimnej suki" (przepraszam za określenie)
                        Nie, nie wierzę w Św. Mikołaja ale chcę wierzyć, że jest jeszcze szansa.
                        • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:35
                          Nie, na 100% nie ma szans. Co mi przemawia? Spoznienia z pracy (kontakt telefoniczny z kochankiem?), ze nie chciala zebys przyjechal po nia na studia (czyli miala zaplanowany kontakt z kims, a Ty to pokrzyzowales).
                          • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:37
                            Podpisuje się. A szansy nie będzie dla autora bo nigdy dobrze nie było, więc nawet nie ma do czego się odwołać.
                          • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:42
                            Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie ale kiedyś wieczorem kiedy ją pieściłem (nie używamy gumek) jej "muszelka" pachniała lateksem. To jest absurdalne ale jakoś to pamiętam bo wydało mi się to dziwne a nie odważyłem się jej spytać o co chodzi czy to tylko moje jakieś dziwne odczucie.
                            • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:45
                              Poza tym jak na kogoś kto współżyje z mężem góra raz na miesiąc to nie wiedzieć czemu kurczowo trzyma się brania pigułek i BARDZO (specjalnie dużymi literami) pilnuje ich brania o stałej porze - wręcz potrafi żądać ode mnie, żebym jej sprawdził czy wzięła!
                              • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:50
                                Nie no, blagam cie, ile jeszcze potrzebujesz wskazowek Liczysz na drogowskaz z napisem "Kochanek - 1000 metrow".
                                PS. Nigdy nie nazywaj cipy muszelka, chyba ze mowisz o psitce malej dziewczynki :p Ale to, zakladam, nie lezy w sferze Twoich zainteresowan...
                                • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:55
                                  Napisałem tak bo nie bardzo wiedziałem jak tu napisać - co tolerujecie :)
                                  Przeraża mnie to wszystko
                                  • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:00
                                    Pisz jak chcesz. A ustalic czy robi Cie w bambuko po prostu musisz, niezaleznie czy bedzie bolec czy nie. Detektyw - must have w tym momencie. Dalsze dzialania od tego beda zalezec co ustali.
                                  • rekreativa Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:09
                                    Sabat dobrze Ci radzi. Twoja historia niepokojąco mi przypomina sprawę mojego kolegi, który własnie przechodzi makabrycznie pojebany rozwód.
                                    Niestety, kolega też był takim naiwnym, który wierzył, że wystarczy porozmawiać szczerze z zoną i nie zdobył żadnych dowodow na jej zdrady, bo chciał być ponad to, a teraz to wszystko się bardzo na nim mści.
                                    Także jeśli coś podejrzewasz, to sprawdź, podsłuchaj, porób foty, jak nie Ty, to detektyw, ale nie czekaj biernie, bo nie dość, że gówno z tego związku wyjdzie, to jeszcze Cię baba tak wyroluje , że zapomnisz, jak się nazywasz.
                                    • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:16
                                      Dokladnie. Prawda jaka by nie byla - trzeba ja znac, zeby dostosowac realne dzialania do sytuacji. To podstawa skutecznosci.
                                      • wont2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:49
                                        Sabat ma 100 proc racji. Nie czas zalowac roz kiedy plona lasy. Dowody, dowody, dowody. Tak w ogole to ja strasznie lubie jak watasy sie tak fajnie rozwijaja. Cos jak pacjent przychodzacy do dermatologa, bo mu stopy posmiarduja. Zdejmuje skarpetke a tam gnijaca gangrenowa rana.
                                    • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:34
                                      rekreativa napisała:

                                      > Także jeśli coś podejrzewasz, to sprawdź, podsłuchaj, porób foty, jak nie Ty, t
                                      > o detektyw, ale nie czekaj biernie, bo nie dość, że gówno z tego związku wyjdzi
                                      > e, to jeszcze Cię baba tak wyroluje , że zapomnisz, jak się nazywasz.

                                      W pełni popieram.
                                      Popracować można, ale to batalia i różnie się ona może skończyć, zatem karty przy orderach należy trzymać i dupochrony gromadzić.
                                      Zadbaj o majątek ruchomy. Było, nie ma, jak w ruskim cyrku.
                                  • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:20
                                    zonaty83 napisał(a):

                                    > Napisałem tak bo nie bardzo wiedziałem jak tu napisać - co tolerujecie :)
                                    > Przeraża mnie to wszystko

                                    To niech Cię nie przeraża.
                                    Ja jedynie zalecam Ci twarde oddalenie. Mosty łatwo jest spalić, ale gdy jakimś zbiegiem okoliczności nadejdzie odmiana realiów, to trudno je odbudować. Życie różne scenariusze pisze i może też zdarzyć się tak www.youtube.com/watch?v=K1TIZVr4qQo .
                                    Czy u Was może ziścić się taki scenariusz? Nie wiem, ale popróbować warto. Bywa, że po głupawkach ludzie trzeźwieją. Szczególnie w sytuacjach gdy zawiśnie nad nimi karząca ręka sprawiedliwości, która wywrze zemstę nieuniknioną i gdy ręka ta kiedyś postrzegana jako pęcinka, okaże się w osobie tej postrzeganiu, atrakcyjnie mocarną.

                                  • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:27
                                    No i tu już przed obcymi ludźmi, którzy Ci nic nie mogą zrobić, pokazujesz postawę uległą. A powinieneś odruchowo pisać tak jak sam uważasz, a dopiero na ewentualne zwrócenie uwagi ROZWAŻYĆ - a nie zgodzić się z automatu - czy zwracajacy uwagę na rację. W ogóle nie masz kontaktu z tym czego Ty chcesz, czego potrzebujesz. Takiego odruchu "JA tak chcę i tak będzie, a jak TY uważasz inaczej, to miej dobre argumenty albo wypieprzaj". To się da wycwiczyc, choć to ciężka praca.
                                    • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:40
                                      sea.sea napisała:

                                      > W ogóle nie masz kontaktu z tym czego Ty chcesz, czego potrzeb
                                      > ujesz.

                                      No przeciez napisal wyraznie czego chce, nie doczytalas ? Chce zeby mu zona regularnie dawala dupy. To nie duzo zwazywszy jaki jest zajebisty i jak sie dla niej poswieca.
                                      Skoro moze ruchac lezaca klode, to raczej wiadomo czego potrzebuje- lezacej klody wlasnie.
                                      • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:48
                                        Ja w ogóle się odabstrahowalam od dupy i jej dawania. Choć też nie rozumiem, co to za przyjemność dymac klode która akurat łaskawie zezwala, bo potrzebuje hajsu. Gdyby autor miał pojęcie o tym czego chce od życia, to by się przede wszystkim nie związał z kimś, kto go olewal od początku, nie zrobiłby dziecka i nie nabrał kredytów, nie w takiej sytuacji małżeńskiej.
                                        • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:14
                                          sea.sea napisała:

                                          > Ja w ogóle się odabstrahowalam od dupy i jej dawania.

                                          No ale przciez to jest glowny problem autora, od tego nie mozna sie odabstrahowac :-)

                                          > Gdyby autor miał pojęcie o tym czego chce od życia, to by się przede wszyst
                                          > kim nie związał z kimś, kto go olewal od początku, nie zrobiłby dziecka i nie n
                                          > abrał kredytów, nie w takiej sytuacji małżeńskiej.

                                          Wiesz Sea, zeby nadac dramatyzmu sytuacji to mozna wywachac lateks w cipie zony, albo zrobic z niej kurwe co daje dupy za kase. Tak naprawde, to chuja by wyczul, bo zmysl powonienia mezczyzni maja duzo ponizej sredniej, a pracujaca zona raczej wolontariatu nie uprawia i kase do chaty przynosi. Wychodzi tez na to, ze babka okazuje wieksza roztropnosc niz autor( ktoremu marzylo sie drugie dziecko !) zabezpieczajac sie tabletkami przed ciaza. Moze sama doszla juz do wniosku, ze ze skomlaca cipa nie warto sie wiecej rozmnazac.
                                          Spekuluje oczywiscie, ale ktos kto rznie ideal na wszystkich frontach jest mocno podejrzany, a czesto zwyczajnie lze jak pies.
                                          • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:29
                                            Tak sobie mysle Mabelle, ze masz jakis problem, ktorego nie przepracowalas, ale to nie moja sprawa.
                                            • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:33
                                              sabat777 napisał:

                                              > Tak sobie mysle Mabelle, ze masz jakis problem, ktorego nie przepracowalas, ale
                                              > to nie moja sprawa.

                                              Moze po prostu nie lykam wszystkiego jak swiezy boczek ? :-)
                                              • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:38
                                                Więcej w tobie złości niż empatii. Jak moja żona - we wszystkich widzisz wady i zwalasz winę na tego kto jest pod ręką akurat. Nie "łykasz wszystkiego" więc pędem wydałaś wyrok na mnie, ot co - bo tak łatwiej.
                                                • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:46
                                                  zonaty83 napisał(a):

                                                  > Więcej w tobie złości niż empatii. Jak moja żona - we wszystkich widzisz wady i
                                                  > zwalasz winę na tego kto jest pod ręką akurat. Nie "łykasz wszystkiego" więc p
                                                  > ędem wydałaś wyrok na mnie, ot co - bo tak łatwiej.

                                                  Moglabym wydac na Twoja zone, ale jej relacji nie znam, a Ty przedstawiasz relacje wygodna dla siebie. Tak piekna opowiesc, ze az podejrzana. Nie wiem czy jest prawdziwa. Pewne jest natomiast, ze oczekujesz glaskania po glowie, jak glaskania nie dostajesz, to jestes rozzalony.
                                                  • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:55
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > Moglabym wydac na Twoja zone, ale jej relacji nie znam, a Ty przedstawiasz rela
                                                    > cje wygodna dla siebie. Tak piekna opowiesc, ze az podejrzana. Nie wiem czy jes
                                                    > t prawdziwa. Pewne jest natomiast, ze oczekujesz glaskania po glowie, jak glask
                                                    > ania nie dostajesz, to jestes rozzalony.

                                                    No tak, bo jakby relacja mojej żony nie zabrzmiała to byłaby dla ciebie po stokroć wiarygodniejsza od mojej.
                                                  • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:00
                                                    zonaty83 napisał(a):

                                                    > No tak, bo jakby relacja mojej żony nie zabrzmiała to byłaby dla ciebie po stok
                                                    > roć wiarygodniejsza od mojej.

                                                    Skoro wiesz wszystko lepiej, to po co wchodzisz na forum ? Wyzalic sie jak baba, czy naprawde czegos sie dowiedziec ?
                                                  • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:02
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > Skoro wiesz wszystko lepiej, to po co wchodzisz na forum ? Wyzalic sie jak baba
                                                    > , czy naprawde czegos sie dowiedziec ?

                                                    Właśnie się dowiedzieć i to udało mi się od paru mądrych osób. Od ciebie tylko oberwałem rykoszetem twoich własnych problemów.
                                                  • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:19
                                                    zonaty83 napisał(a):

                                                    > Właśnie się dowiedzieć i to udało mi się od paru mądrych osób. Od ciebie tylko
                                                    > oberwałem rykoszetem twoich własnych problemów.

                                                    A moglbys cos wiecej opowiedziec o tych moich problemach, bo strasznie ich jestem ciekawa .
                                                    Wpadles na genialny pomysl, ze mozna od kogos wydebic seks, a raczej wymienic go na kase czy inne dobra. I tupiesz nogami, ze jednak sie nie da. No nie da sie chlopie, bo seksualnoscia nie da sie handlowac. Wiec przyjmij na klate, ze zony nie zwilzasz i nigdy nie zwilzales. A to co robisz, to Twoje cale cierpietnictwo i poswiecenie jeszcze bardziej osusza jej cipke. Jak ta prawda do Ciebie dotrze, pierwszy polecic skladac pozew o rozwod.
                                                  • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:39
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > Jak ta prawda do Ciebie dotrze, pierwszy polecic skladac pozew o rozwod.

                                                    Z tym sie zgodze, ale idac na wojne warto miec za soba dywizje. Co do ideologii, to powiem Ci Mabelle, ze wszystkie ideologie stworzone przez nasz gatunek maja jeden cel - wytlumic agresje jednostki i sprawic by nie dopominala sie o dobra, ktore moglaby wywalczyc sila. Przyroda ktorej jestesmy czescia nie zna poczucia sprawiedliwosci. Slabi gina, przezywaja tylko ci, ktorzy walcza o swoj interes nie przebierajac w srodkach. A seks jest dobrem, czy tego chcesz czy nie. Mozna go zawlaszczyc, mozna nim handlowac, mozna go ofiarowac.
                                                    Ja nie wierze w swietojebliwe rezygnowanie z tego co mozna wywalczyc. Jestem sceptyczny wobec zwiazkow i milosci. I niestety - najczesciej tak to wyglada, ze zwyciezaja ci, ktorzy maja najmniej skrupulow, sa najbardziej egoistyczni i zaborczy, jesli dysponuja przy tym odpowiednia sila. Wiec rozumiem jego walke. Wiem tez, ze w przypadku tej konkretnie kobiety jest to juz troche walka beznadziejna. Ale jesli jest mu pisana jakas sciezka przemiany, to bedzie szczesliwszy zostajac sprytnym i podlym lotrem niz rozdajacym wszystko co ma dobrotliwym hipisem.
                                                  • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:53
                                                    sabat777 napisał:

                                                    to bedzie szczesliwszy z
                                                    > ostajac sprytnym i podlym lotrem niz rozdajacym wszystko co ma dobrotliwym hipi
                                                    > sem.

                                                    Przypominam, ze ma dziecko i kredyty. Nienawisc zaslepia. Lepiej niech sie z nia ulozy, bo jeszcze dlugo bedzie od niej zalezny/bedzie jej potrzebowal do wspolpracy.
                                                  • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:59
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > Przypominam, ze ma dziecko i kredyty. Nienawisc zaslepia. Lepiej niech sie z ni
                                                    > a ulozy, bo jeszcze dlugo bedzie od niej zalezny/bedzie jej potrzebowal do wspo
                                                    > lpracy.

                                                    Ona jego tez. Jak jej przez pol roku bedzie placicl po 20 pln alimentow, zeby nie bylo uporczywosci, to zeby sie razem z tym dzieckiem i tymi kredytami czasem nie posrala.
                                                  • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:20
                                                    sabat777 napisał:

                                                    > Ona jego tez. Jak jej przez pol roku bedzie placicl po 20 pln alimentow, zeby n
                                                    > ie bylo uporczywosci, to zeby sie razem z tym dzieckiem i tymi kredytami czasem
                                                    > nie posrala.

                                                    A co Ty sie tak podnieciles nie swoja spawa? He? I czemu jej? Moze ona nie chce tego dziecka. Znowu jakies schematy. Moze to ona jemu bedzie placic alimenty? Kto wie. Kredyty to chyba sa wspolne, nie? Lepiej sie do podzialu zobowiazan przygotowac niz wpadac w niezdrowe emocje typu 'posrala'. Z glowa.
                                                  • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 22:25
                                                    sabat777 napisał:

                                                    > Ja nie wierze w swietojebliwe rezygnowanie z tego co mozna wywalczyc.

                                                    Serio uwazasz, ze mokra, napalona cipke mozna wywalczyc ? A to cos nowego :-)
                                                    Babka jesli nawet chodzi z nim do lozka, to ze scisnietymi z wkurwu zebami. Na jego miejscu bym sie zastanowila, czy nie ryzykuje czasem zbyt wiele, bo jak kobita kiedys nie wytrzyma i klapnie ta zacisnieta szczeka, to sam rozumiesz, ze to sie moze dla niego zle skonczyc.
                                                  • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:48
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    Wiec przyjmij na klate, ze zo
                                                    > ny nie zwilzasz i nigdy nie zwilzales. A to co robisz, to Twoje cale cierpietni
                                                    > ctwo i poswiecenie jeszcze bardziej osusza jej cipke.

                                                    Dokladnie. Nie kreci jej, lozko jest widocznie dla niej kiepskie. Ciekaniem za nia i 'cos chceniem' tylko sie degraduje w jej oczach.

                                                    Jak ta prawda do Ciebie d
                                                    > otrze, pierwszy polecic skladac pozew o rozwod.

                                                    Tak, szukuj sie do rozwodu, zadbaj o swoje interesy, zbieraj kase (przestan dawac na te studia?), przemysl co z kredytami, przemysl jak sie chcesz ulozyc z dzieckiem, nia sie nie zajmuj, bo szkoda czasu, ma prawo znalezc sobie innego jak jej nie odpowiadasz, lepiej skupic sie na przygotowaniach do rozpadu zwiazku.
                                          • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 13:32
                                            To czy żona ma kochanka czy też dopiero chce mieć to tez można chwilowo pominąć. Ale zakładając, że prawdziwe jest info, że ona od początku nie tryskala uczuciem i nie chciała dawać - czemu, chcąc kogoś, kto by mu dawal, autor związał się w młodym wieku z kimś, kto mu dawać nie chciał. Przecież nawet nie ma wymówki, że dał się zwieść wersją demo.
                              • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:31
                                zonaty83 napisał(a):

                                > Poza tym jak na kogoś kto współżyje z mężem góra raz na miesiąc to nie wiedzieć
                                > czemu kurczowo trzyma się brania pigułek i BARDZO (specjalnie dużymi literami)
                                > pilnuje ich brania o stałej porze - wręcz potrafi żądać ode mnie, żebym jej sp
                                > rawdził czy wzięła!

                                To akurat zaliczam jej na plus. NIe komplikowac sprawy kolejnymi dziecmi.
                              • mimfa Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 26.01.16, 09:09
                                Nawet jej się umyć dla Ciebie nie chciało...
                          • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:04
                            sabat777 napisał:

                            > Nie, na 100% nie ma szans.

                            Ty też łamiesz prawa fizyki.
                            Jakie 100%
                            Szanse są zawsze. Może tak być, że im więcej nabroi, tym mocniej zechce krzywdy powetować i jeśli szczerość wykaże i się nie wymydliło, to czemu nie?
                            • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:09
                              Ale ona, z tego, co pisze autor, nigdy go nie kochała. Nie będzie więc wetowac krzywd, raczej wpadnie w szał, że ja przylapal.
                              • potwor_z_piccadilly Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:49
                                sea.sea napisała:

                                > Ale ona, z tego, co pisze autor, nigdy go nie kochała. Nie będzie więc wetowac
                                > krzywd, raczej wpadnie w szał, że ja przylapal.

                                To wiem, ale niech on nie robi tego dla niej, lecz dla siebie.
                                To jak z czytaniem kiepskiej książki. Nie skończy czytać, zamknie, pierdzielnie w kąt, to po czasie sumienie podpowie mu, a może akcja tam dalej się rozwinęła.
                                Gdy natomiast przemęczy ją do końca, z czystym sumieniem powie sobie, to było gówno.
                            • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 12:12
                              potwor_z_piccadilly napisał:

                              > Ty też łamiesz prawa fizyki.
                              > Jakie 100%
                              > Szanse są zawsze. Może tak być, że im więcej nabroi, tym mocniej zechce krzywdy
                              > powetować i jeśli szczerość wykaże i się nie wymydliło, to czemu nie?

                              Jasne, w sumie jak zobaczy ze jej krzywa gre wykryto i zarty sie skonczyly to moze pojsc w dwa schematy:
                              - oskarzanie. "Bo Ty to nigdy, zawsze, jak mialam sobie radzic inaczej" i takie tam. Oskarzyc i oczernic o wzzystko,zwalic wine na frajera, moze to kupi.
                              - zrobic z siebie skruszona sarenke, rozplakac sie i udawac zagubiona w ciemnym lesie.

                              Stawiam po opisie ze zacznie od numeru jeden, a potem w razie czego przejdzie do zachowania nr dwa.
                              A napisalem te 100% troche z rozpedu, bo nniezależnie od jej manipulacji, to ja bym babie nie darowal.
                              • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 14:57
                                sabat777 napisał:

                                bo nniezależnie od jej manipulacji, to ja
                                > bym babie nie darowal.

                                Ale czego nie darowal? (eh czytam po lebkach ;)
                                • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:03
                                  hello-kitty2 napisała:

                                  > Ale czego nie darowal? (eh czytam po lebkach ;)

                                  Pogardy. To jedna rzecz, ktorej nie umiem wybaczyc nikomu.
                • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:17
                  zonaty83 napisał(a):

                  > Tylko wiesz... To byłoby dziwne bo to są mocno płatne studia i żeby to opłacić muszę pracować dodatkowo w weekendy albo po godzinach :(
                  =================================================
                  W języku przedwojennej Warszawy, na takich mówili: ,,frajer".
                • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:18
                  Faktycznie masz dobre serduszko, ja bym w zyciu nie zapierdalała po godzinach na studia kogoś, kto na mnie warczy.
                  • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:22
                    Wiesz - mamy sporo kredytów. Jak powiedziałem, że będzie trudno to sfinansować to dowiedziałem się, że ją "ograniczam" i ona się w życiu nie rozwija. Cóż - nie miałem wyboru, albo bym zarobił albo miałbym jej kolejne pretensje.
                    Szkoda, że jej nigdy nie przyszło do głowy dodatkowo jakoś dorobić, no ale - skoro od urodzenia młodego, od trzech lat niemal codziennie "boli ją głowa" to trudno czegoś oczekiwać od takiej biednej schorowanej osoby.
                    • sea.sea Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:25
                      Ale po co na nią zasuwasz skoro nic z tego nie masz? Pretensje ma do Ciebie, z tego co opisujesz, niezależnie od tego, co robisz, więc nawet trudno powiedzieć, że zasuwasz po to by ich uniknac
                      • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:04
                        sea.sea napisała:

                        > Ale po co na nią zasuwasz skoro nic z tego nie masz? Pretensje ma do Ciebie, z
                        > tego co opisujesz, niezależnie od tego, co robisz, więc nawet trudno powiedzieć
                        > , że zasuwasz po to by ich uniknac

                        Wtedy by sie moglo okazac, ze nikt go nie potrzebuje.
                    • proteinowy Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 13:01
                      Ty już dawno masz jasność sytuacji i chcesz tylko żeby ktoś (najlepiej cała grupa) głośno i wyraźnie nazwał rzeczy po imieniu za Ciebie.

                      Niezależnie od potencjalnego rozwodu, dowodów i tego jaka to zła kobieta jest/była Ty masz zasadniczy problem: albo jesteś ciężkim frajerem, albo jesteś pasywno-agresywnym typem, który się pod ciapę podszywa. W obu przypadkach to jest męczące i wkurwiające, zwłaszcza dla kobiet, zwłaszcza tych co z Tobą sypiają.

                      Nie traktuj tego jako atak. To jest rada od kogoś, kto większość swojego małżeństwa rozegrał dość podobnie do Ciebie. Zamiast "a to dziwka, nie docenia jaki jestem uczynny, kiedy inni chleją i dupczą wszystko co się rusza" zaakceptuj fakty, roznieć swój gniew (zamiast poczucia krzywdy) i się emocjonalnie odetnij od tej zależności. Mistrz Yoda z Picadilly bardzo sensownie mówi.

                      To jest bardzo dobre forum do "odcięcia się". Kitty Ci pewnie pomoże ten gniew rozniecić. Ja bardzo też sobie cenie miejscowe "panny promiskuitywne" które nie czują się w obowiązku popychać tego całego moralizatorstwa dla nowożeńców tylko jasno mówią do czego jest im potrzebny facet, prawdziwy facet. (Zachrypnięty głos z offu: "Nie ma mientkiej gry").
                      • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 13:14
                        proteinowy napisał(a):

                        > To jest bardzo dobre forum do "odcięcia się". Kitty Ci pewnie pomoże ten gniew
                        > rozniecić. Ja bardzo też sobie cenie miejscowe "panny promiskuitywne" które nie
                        > czują się w obowiązku popychać tego całego moralizatorstwa dla nowożeńców tylk
                        > o jasno mówią do czego jest im potrzebny facet, prawdziwy facet. (Zachrypnięty
                        > głos z offu: "Nie ma mientkiej gry").

                        No wiesz? Ja robie w gniewie, a przeciez tez wyjelam szabelke i machalam, ze u mnie nie ma na miekko ;))))

                        Wpadaj czesciej. TU.
                        • proteinowy Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 15:24
                          > No wiesz? Ja robie w gniewie, a przeciez tez wyjelam szabelke i machalam, ze u
                          > mnie nie ma na miekko ;))))

                          Machalas bo moze to jest słuszny gniew :)

                          > Wpadaj czesciej. TU.

                          Ale ja tu jestem bardzo czesto. Rzadziej pisze, po kilku anty-religijnych tyradach zorientowałem sie, ze nie sensu wylewać tu wszystkiego co mi do łba wpadnie, to jest zwykły spam. Zorientowałem sie dzieki Tobie, nota bene.

                          A o seksie? Kto by pobił mistrza Marka w spełnieniu (Mick Jagger: I can get no satisfaction, Marek: but it's easy, mate, look at following points:...), mistrza Yode w głębi i gramatyce, mistrza Sabata w niuansie i zarcie, mistrza Urqu w riserczu, mistrza Wonta w czarującym luzie, mistrza Nudziarza w jezuiźmie itd.?
                          • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 18:17
                            proteinowy napisał(a):

                            > Ale ja tu jestem bardzo czesto. Rzadziej pisze, po kilku anty-religijnych tyrad
                            > ach zorientowałem sie, ze nie sensu wylewać tu wszystkiego co mi do łba wpadnie
                            > , to jest zwykły spam. Zorientowałem sie dzieki Tobie, nota bene.

                            Oj spadaj z tym dziekczynieniem. Bo sie zagniewam ;) Spamem to forum stoi, spamu sie nie boi. Gdybys wiedzial, ze smieje sie wiecej niz gniewam ale sie nie dowiesz gdyz medium brak.

                            > A o seksie? Kto by pobił mistrza Marka w spełnieniu (Mick Jagger: I can get no
                            > satisfaction, Marek: but it's easy, mate, look at following points:...), mistrz
                            > a Yode w głębi i gramatyce, mistrza Sabata w niuansie i zarcie, mistrza Urqu w
                            > riserczu, mistrza Wonta w czarującym luzie, mistrza Nudziarza w jezuiźmie itd.?

                            Znajdz swoja nisze i wez ja szturmem. W rezultacie posypia sie niedziewice. Ninek zna tanie hotele na godziny pod Krakowem ;)

                            A na powaznie: nie rozumiem Cie czemu analizujesz wylane rzeczy do tylu zamiast lac w to miejsce i czas nastepne. To wyglada jakbys sie wstydzil siebie. I prywata: tesknie za Toba. Dedykacja: "nie opuszczaj mnie".
                            www.youtube.com/watch?v=gsTyRgp11PI
                            • proteinowy Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 22:32
                              > Znajdz swoja nisze i wez ja szturmem. W rezultacie posypia sie niedziewice. Nin
                              > ek zna tanie hotele na godziny pod Krakowem ;)
                              > A na powaznie: nie rozumiem Cie czemu analizujesz wylane rzeczy do tylu zamiast
                              > lac w to miejsce i czas nastepne. To wyglada jakbys sie wstydzil siebie.

                              Blisko, jak mi się zdarzy powiedzieć coś idiotycznego to mnie to później gryzie. A zdarza się jak mnie złapie słowna sraczka.

                              > I pry
                              > wata: tesknie za Toba. Dedykacja: "nie opuszczaj mnie".
                              > www.youtube.com/watch?v=gsTyRgp11PI

                              Dzięki. To samo z mojej strony. Pisz, pisz, grilluj ludzi warstwa po warstwie, fajnie czasem zajrzeć pod te awatarowe kreacje.
                              • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 22:54
                                proteinowy napisał(a):

                                > Dzięki. To samo z mojej strony. Pisz, pisz, grilluj ludzi warstwa po warstwie,
                                > fajnie czasem zajrzeć pod te awatarowe kreacje.

                                O, a ja bym powiedział, że nie fajnie, ale za to ciekawie.
                                • zawle Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 22:58
                                  Stanie przy grillu całe życie to powoduje że grillujący też sie grilluje, chociaż sam tego nie zauważa i myśli że nad tym panuje.
                          • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 31.01.16, 20:46
                            proteinowy napisał(a):


                            >
                            > A o seksie? Kto by pobił mistrza Marka w spełnieniu (Mick Jagger: I can get no satisfaction, Marek: but it's easy, mate, look at following points:...), mistrza Yode w głębi i gramatyce, mistrza Sabata w niuansie i zarcie, mistrza Urqu w riserczu, mistrza Wonta w czarującym luzie, mistrza Nudziarza w jezuiźmie itd.?
                            ==================================================
                            Ten weekend to mistrzostwo dla Angie Kerber, zwyciężczyni Australian Open. Oglądałem kilka razy finał z SW. Super dziewczyna, mająca swój klub, hotel i dom w Puszczykowie. Pierwszy telefon po finale do dziadka, prowadzącego ten klub. To jest mistrzostwo świata i klasa!

            • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:09
              >Jest to jej obojętne, jednak od czasu jak poszła na kolejne studia pół roku temu to okazało się, że jednak potrafi o siebie dbać. Wychodzi na studia to się wystroi, umaluje itd.
              Podobnie kiedy ma duże wydatki - wtedy czasem nawet się położy kłodą i mogę sobie "pobzykać" a ona gapi się w sufit i nawet mnie nie dotknie.<

              Kurwa, że mnie się taki frajer nie trafił ;)No nie wiem, jak one to robią, że przy okazji robienia gościa w bambuko, jeszcze potrafią tak ściemnić, żeby on zapierdalał na ich studia, czy inne zachcianki. A ten, nie dosyć, że się zgadza, to jeszcze skomle o jej cipę, którą mu z czasem udostępnia.
              • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:46
                O tym kto jest tym frajerem w zwiazku decyduje dynamika popedu seksualnego w polaczeniu z poziomem zyciowej zaradnosci. Jak ktos nest niezaradny i ma duzo wyzszy poped seksualny niz partner to robi za frajera. Jedynego dilera sie szanuje ;)
                • marek.zak1 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:51
                  sabat777 napisał:

                  > O tym kto jest tym frajerem w zwiazku decyduje dynamika popedu seksualnego w polaczeniu z poziomem zyciowej zaradnosci. Jak ktos nest niezaradny i ma duzo wyzszy poped seksualny niz partner to robi za frajera. Jedynego dilera sie szanuje ;).
                  ========================================================
                  Decyduje wzajemna relacja charakterów. Nie ma to nic wspólnego z popędem. Jak babka ma większy to co? On jest górą?
                  • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:01
                    marek.zak1 napisał:

                    ====================================================
                    > Decyduje wzajemna relacja charakterów. Nie ma to nic wspólnego z popędem. Jak b
                    > abka ma większy to co? On jest górą?

                    Jak babka ma wiekszy i jest niezaradna (czytaj - wierna) to pisuje na tym forum.
                • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:53
                  sabat777napisal
                  >Jak ktos nest niezaradny i ma duzo wyzszy poped seksualny niz partner to robi za frajera. Jedynego dilera sie szanuje ;)<

                  No wiesz, to już jest Twoja interpretacja. I jeszcze zależy, czy diler oferuje towar dobrej jakości;)Jeśli to są tylko ochłapy, to szuka się towaru, który daje prawdziwego kopa ;)
              • that.bitch.is.sick Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:05
                ninek04 napisała:

                > >p>
                > Kurwa, że mnie się taki frajer nie trafił ;)No nie wiem, jak one to robią, że p
                > rzy okazji robienia gościa w bambuko, jeszcze potrafią tak ściemnić, żeby on za
                > pierdalał na ich studia, czy inne zachcianki. A ten, nie dosyć, że się zgadza,
                > to jeszcze skomle o jej cipę, którą mu z czasem udostępnia.

                No i się okazało a propos mojego wątku, że jednak zazdrość Ci poślady ściska jak i pozostałym "oburzonym".
                • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:26

                  >No i się okazało a propos mojego wątku, że jednak zazdrość Ci poślady ściska jak i pozostałym "oburzonym". <

                  Zazdrość o to,że mi się ciepłe kluchy nie trafiły, chodzące pod moje dyktando? Sęk w tym, że w takim wypadku nie byłoby mowy o dawaniu dupy, nie mówiąc już o tym, że na sucho to tak mi się średnio raczej uśmiecha, bo niestety, ale kasa i uległość mnie nie zwilża ;)
                  • that.bitch.is.sick Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 23:10
                    ninek04 napisała:

                    >
                    ><
                    >
                    > Zazdrość o to,że mi się ciepłe kluchy nie trafiły, chodzące pod moje dyktando?
                    > Sęk w tym, że w takim wypadku nie byłoby mowy o dawaniu dupy, nie mówiąc już o
                    > tym, że na sucho to tak mi się średnio raczej uśmiecha, bo niestety, ale kasa
                    > i uległość mnie nie zwilża ;)

                    Wiesz co mam gdzieś co cię zwilża, ja ci nie opowiadam co mnie zwilża. W sposób wulgarny rzucasz błotem i mięsem jakbyś sobie chleb zapewniała w zawodzie bardzo starym. Zbastuj z tym szerzeniem tkwiącej w Tobie nienawiści, zlituj się nad nami. To forum jest smutne ale rzadko było toksyczne.
                    • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 10:47
                      >Wiesz co mam gdzieś co cię zwilża, ja ci nie opowiadam co mnie zwilża. W sposób wulgarny rzucasz błotem i mięsem jakbyś sobie chleb zapewniała w zawodzie bardzo starym. Zbastuj z tym szerzeniem tkwiącej w Tobie nienawiści, zlituj się nad nami. To forum jest smutne ale rzadko było toksyczne. >

                      Mam gloryfikować miłość i pisać pieśni pochwalne na jej temat, skoro w nią nie wierzę? Albo udzielać rad komuś, jak polepszyć związek, skoro sama mam nieudany?Piszę przez pryzmat moich doświadczeń, jak chyba większość, a że je mam,jakie mam,to pewnie przekłada się to na sposób i ton pisania.
                      A tę nienawiść to w stosunku do kogo szerzę? -do tych kur domowych, o które tak się czepiasz?To ich wybór, ja nie mam powodu by im zazdrościć, ale chyba mogę mieć swoje zdanie na temat, co mnie w nich denerwuje.
              • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:27
                ninek04 napisała:

                > Kurwa, że mnie się taki frajer nie trafił ;)No nie wiem, jak one to robią, że p
                > rzy okazji robienia gościa w bambuko, jeszcze potrafią tak ściemnić, żeby on za
                > pierdalał na ich studia, czy inne zachcianki. A ten, nie dosyć, że się zgadza,
                > to jeszcze skomle o jej cipę, którą mu z czasem udostępnia.

                A Ty masz z mezem rozdzielnosc majatkowa, ze sie tak wscibsko zapytam ? Bo skoro jednak nie i oboje pracujecie zawodowo, to raczej internetu, z ktorego teraz korzystasz nie zafundowal Ci maz ?
                • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:44
                  mabelle 2000 napisała
                  >A Ty masz z mezem rozdzielnosc majatkowa, ze sie tak wscibsko zapytam ? Bo skoro jednak nie i oboje pracujecie zawodowo, to raczej internetu, z ktorego teraz korzystasz nie zafundowal Ci maz ?>

                  Po pierwsze -to nie jest (już) mój mąż, choć formalnie jeszcze tak, niestety.
                  Po drugie, nikt mi w życiu nic nie zafundował,bo na wszystko zapracowalam sobie sama i nie oczekuję, że ktoś mi coś może dać za friko, bo mi się należy.
                  Ja tylko wyraziłam swój lekki sarkazm,że istnieją kobiety, które potrafią tak manipulować mężczyzną
                  , by osiągnąć zamierzony cel, a ja niestety, do nich nie należę.
                  • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:52
                    ninek04 napisała:

                    > Po drugie, nikt mi w życiu nic nie zafundował,bo na wszystko zapracowalam sobie
                    > sama i nie oczekuję, że ktoś mi coś może dać za friko, bo mi się należy.

                    Swietnie, w takim razie autor watku tez nie funduje studiow zonie, bo zona, podobnie jak Ty, chodzi do pracy i zarabia.

                    > Ja tylko wyraziłam swój lekki sarkazm,że istnieją kobiety, które potrafią ta
                    > k manipulować mężczyzną
                    > , by osiągnąć zamierzony cel, a ja niestety, do nich nie należę.

                    Tak, tak wiemy." Jestem za dobry/ a". Tym dobrym odmawia sie seksu, tacy mili i szlachetni, a seksu nie maja. Buuu, jakie to smutne.
        • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:08
          Czyli nie tylko kobiety wierzą w mit "po ślubie się zmieni". Cóż, chłopie, masz przerąbane niejako na własne życzenie. Nie pisze ci tego, żeby cię pogrążyć, ale stworzyłeś rodzinę, spłodziłeś dziecko i w ogóle zbudowałeś coś, z czego nie wymiksujesz się na pstryknięcie palcem, z babą, na którą właśnie nie możesz patrzeć.
          To nie jest tak, że przed ślubem miałes wersję demo, ty miałeś karty wyłożone na stół.
          Z tego związku nic nie będzie. Nieważne, czy twoja żona od początku potraktowała cię jak "odpowiedniego męża", czy miała jakieś tam szczątkowe libido w twoim kierunku, ale jej zdechło przez twoje problemy hydrauliczne, już jest pozamiatane. Ty się nią brzydzisz, ona zapewne brzydzi się tobą tak samo. Nie wierzę, że odbudujecie więź, pożądanie i szacunek.
          Poszukaj sobie drogi ewakuacyjnej, bo opcja szukania dupy na boku jest ryzykowna i ma zbyt dużo złych stron.
          I zanim znajdziesz sobie nową babę to przemyśl sobie poważnie parę spraw, bo będziesz miał powtórkę z rozrywki.
          Aha, problemy ze wzwodem i przedwczesne wytryski potrafią zniechęcić nawet babkę- wulkan, więc biegusiem do lekarza i zrób coś z tym, serio. Zadne zajebiste pieszczoty nie pomogą, bo gdyby babka przedkładała zajebiste pieszczoty nad ruchanie to by poszła do łóżka z drugą babką.
          • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:09
            Ale ze mnie ciocia dobra rada kurde.
            • zonaty83 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 10:18
              W sumie to co napisałaś brzmi brutalnie ale dość prawdziwie. Wierz mi, że mnie tutaj napisać, że "miewałem problemy" też było ciężko ale cóż...
              • that.bitch.is.sick Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:09
                zonaty83 napisał(a):

                > W sumie to co napisałaś brzmi brutalnie ale dość prawdziwie. Wierz mi, że mnie
                > tutaj napisać, że "miewałem problemy" też było ciężko ale cóż...

                Na oko wygląda fatalnie, baba jest pasożytem, wjebała cię w matnie i teraz ma cię w odwłoku w sumie nieistotne są jej racje, może z wygody tkwi w tym układzie, ale prawdziwym problemem jest fakt że ona Cię rusza emocjonalnie, dopóki się z tego nie wyleczysz i z życiowego kompleksu niższości to będziesz jak to ciele wodzone na sznurku - bo tak to teraz wygląda. Wąchasz ją po muszelkach a nie się jej brzydzisz, nie opowiadaj ściem. Korzystasz z usług seksualnych? Napędzasz małżeńskie kurestwo pełne hipokryzji. Tak w życiu bywa, miłość bez wzajemności itp.strasznie piękne ale w końcu człowiek ma dosyć życia na klęczkach. Nie, nie tak powinno wyglądać małżeństwo, czy wzajemny szacunek, budowanie rodziny. To chciałeś usłyszeć? To oczywistości. Najpierw sam się wylecz z chorej relacji i skłonności do tego. Żadnych ściem terapii małżeńskich.
          • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 11:07
            triismegistos napisała:

            > Aha, problemy ze wzwodem i przedwczesne wytryski potrafią zniechęcić nawet babk
            > ę- wulkan, więc biegusiem do lekarza i zrób coś z tym, serio. Zadne zajebiste p
            > ieszczoty nie pomogą, bo gdyby babka przedkładała zajebiste pieszczoty nad ruch
            > anie to by poszła do łóżka z drugą babką.

            To szczera prawda. Jednak zanim kolega zacznie żreć chemię, to proponuję przebrnąć najpierw przez rozwiązanie "soft". Poczytaj yourbrainonporn.com
            Ja aktualnie jestem w trybie rebootowania swoich nawyków seksualnych (nie oglądam porno, nie walę konia), więc nie jesteś sam zonaty83.
          • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:11
            triismegistos napisała:

            > Aha, problemy ze wzwodem i przedwczesne wytryski potrafią zniechęcić nawet babk
            > ę- wulkan, więc biegusiem do lekarza i zrób coś z tym, serio. Zadne zajebiste p
            > ieszczoty nie pomogą, bo gdyby babka przedkładała zajebiste pieszczoty nad ruch
            > anie to by poszła do łóżka z drugą babką.

            Jesssu swiete slowa alleluja chwalmy Pana. Mezczyzni jakos durnie sobie wyobrazaja, ze zwiazek z kobieta polega na akceptacji ich lozkowej niemocy.

            Doloze: nie i zadne przytulanie z fiutem flakiem nie zastapi ruchania.
            • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 15:33
              hello-kitty2 napisała:

              > Jesssu swiete slowa alleluja chwalmy Pana. Mezczyzni jakos durnie sobie wyobraz
              > aja, ze zwiazek z kobieta polega na akceptacji ich lozkowej niemocy.
              >
              > Doloze: nie i zadne przytulanie z fiutem flakiem nie zastapi ruchania.

              Nie wyobrazaja sobie. Przeciez trabicie o tym na okraglo.
              • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:50
                No chyba jednak. Sam autor najpierw wychwala sam siebie jaki to z niego super facet, męski, fajny i zadbany i tylko tak sobie mimochodem wspomina o problemach.
                On nie pisze "moje kłopoty zniecheciły żonę i jestem nieszczęsny teraz", on przestrzega kobiety by dawały dupy, bo dla nas to jest "tylko" a dla autora "aż".
                Autorze drogi!
                Twój poziom autorefleksji woła o pomstę do nieba! Przecież wiesz dlaczego żona cię nie chce. Przecież wiedziałeś z kim się żenisz i komu robisz dziecko. Czemu tytuł wątka nie brzmi "poradźcie jak się ogarnąć"?
                • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 16:59
                  Ale jego zona wcale nie musi go nie chciec dlatego ze gosc nie jest niezawodny pod wzgledem hydrauliki. Jest w ogole ktos taki, kto jest zawsze niezawodny i nie nazywa sie T-1000? Ale mniejsza z tym, pewnie ze to wazna rzecz. Jestem gotow zalozyc sie, ze akurat ta babka tego faceta by nie pozadala, nawet jak by mu stal jak pret zbrojeniowy.Po prostu za duza rozbieznosc charakterow, w dodatku daje sie wyczuc, ze to jednak typ wrednej suki jest.
                  • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 18:19
                    Teraz to pozamiatane, nawet jakby sobie przeszczepił drąga Rocco na turbowiagrze. Ale nawet chętna i napalona kobieta wysycha jak się męczy z niewydolnym facetem. Tak samo jak faceci tracą ochotę na grube zaniedbane żony, fizjologia po prostu.
              • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 17:54
                sabat777 napisał:

                > Nie wyobrazaja sobie. Przeciez trabicie o tym na okraglo.

                Sabat nawet sobie nie wyobrazasz jak faceci szybciutko rezygnuja z napraw hydraulicznych i ze w ogole nie ma o czym mowic i czego Ty ode mnie chcesz, akceptuj mnie takiego jakim jestem, a jak pojdziesz do innego koryta toz Ty jestes wredna suka!
                • that.bitch.is.sick Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 23.01.16, 23:20
                  hello-kitty2 napisała:

                  > sabat777 napisał:
                  >
                  >>
                  > Sabat nawet sobie nie wyobrazasz jak faceci szybciutko rezygnuja z napraw hydra
                  > ulicznych i ze w ogole nie ma o czym mowic i czego Ty ode mnie chcesz, akceptuj
                  > mnie takiego jakim jestem, a jak pojdziesz do innego koryta toz Ty jestes wred
                  > na suka!

                  A ty sobie nie wyobrażasz jak szybko kobiety dają sobie spokój ze swoim orgazmem i będę upierdliwa: po co lasce wzwód u faceta skoro nie ma orgazmu podczas stosunku? Ktoś mi odpowie? ślepy wymaga maratonu od kulawego za przeproszeniem
                  • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 08:56
                    that.bitch.is.sick napisała:

                    > A ty sobie nie wyobrażasz jak szybko kobiety dają sobie spokój ze swoim orgazme
                    > m i

                    Trafne, bo babka bez orgazmu moze zrobic tyle samo co facet z problenami z erekcja i przedwczesnym wytryskiem, czyli - niezbyt wiele. A moze nawet jeszcze mniej, bo tabletki na orgazm jeszcze nie wymyslili. Chyba ze to ta czerwona co Morfeusz dawal Neo, bo niebieska to wiadomo ze viagra :)

                    >będę upierdliwa: po co lasce wzwód u faceta skoro nie ma orgazmu podczas st
                    > osunku? Ktoś mi odpowie?

                    Zeby poczuc sie pozadana, atrakcyjna seksualnie kobieta?

                    >ślepy wymaga maratonu od kulawego za przeproszeniem

                    Bardzo trafne, znowu.
                    • hello-kitty2 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 10:52
                      sabat777 napisał:

                      > Trafne, bo babka bez orgazmu moze zrobic tyle samo co facet z problenami z erek
                      > cja i przedwczesnym wytryskiem, czyli - niezbyt wiele. A moze nawet jeszcze mni
                      > ej

                      Slucham? Niewiele moze zrobic? Kochac sie moze, hello?

                      > Zeby poczuc sie pozadana, atrakcyjna seksualnie kobieta?

                      Zeby uprawiac seks? Bo penetracja jest mega przyjemna? Zeby sie do orgazmu zblizyc? Zeby sobie w tym orgazmie pomoc? Nie wierze, ze kobiety nieprzezywajace orgazmu przy stosunku chca z penetracji rezygnowac, ze jest im ona niepotrzebna.
                      • ninek04 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:10
                        hello -kitty2napisala
                        >Zeby uprawiac seks? Bo penetracja jest mega przyjemna? Zeby sie do orgazmu zblizyc? Zeby sobie w tym orgazmie pomoc? Nie wierze, ze kobiety nieprzezywajace orgazmu przy stosunku chca z penetracji rezygnowac, ze jest im ona niepotrzebna.<

                        Bez penetracji seks nigdy nie będzie pełny, ani przyjemny,więc też nie wiem, jak można z niej rezygnować, czy odpuszczać ją sobie,nawet jeśli orgazm zdarza się rzadko, czy nie za każdym razem.
                        • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:13
                          ninek04 napisała:

                          > hello -kitty2napisala
                          > >Zeby uprawiac seks? Bo penetracja jest mega przyjemna? Zeby sie do orgazmu
                          > zblizyc? Zeby sobie w tym orgazmie pomoc? Nie wierze, ze kobiety nieprzezywaja
                          > ce orgazmu przy stosunku chca z penetracji rezygnowac, ze jest im ona niepotrze
                          > bna.<
                          >
                          > Bez penetracji seks nigdy nie będzie pełny, ani przyjemny,więc też nie wiem, j
                          > ak można z niej rezygnować, czy odpuszczać ją sobie,nawet jeśli orgazm zdarza s
                          > ię rzadko, czy nie za każdym razem.

                          Dziewczyny, przecież są ludzie, którzy nie czują podniecenia seksualnego. Ogólny brak libido. To wystarczy żeby nie byli zainteresowani również penetracją, bo nie ma tego przyjemnego rozładowywania napięcia w trakcie.
                        • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:20
                          ninek04 napisała:

                          > Bez penetracji seks nigdy nie będzie pełny, ani przyjemny,więc też nie wiem, j
                          > ak można z niej rezygnować, czy odpuszczać ją sobie,nawet jeśli orgazm zdarza s
                          > ię rzadko, czy nie za każdym razem.

                          Wypowiadasz sie w imieniu milionow kobiet czy tylko w swoim wlasnym ?
                          • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:25
                            mabelle2000 napisała:

                            > Wypowiadasz sie w imieniu milionow kobiet czy tylko w swoim wlasnym ?

                            Przypuszczam, ze jednak zdecydowanej wiekszosci. Z tego co czytam, to facet impotent (nawet tymczasowo) to okolicznosc nieakceptowalna, niezaleznie od jego dobrych checi.
                            • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:33
                              sabat777 napisał:

                              > Przypuszczam, ze jednak zdecydowanej wiekszosci. Z tego co czytam, to facet imp
                              > otent (nawet tymczasowo) to okolicznosc nieakceptowalna, niezaleznie od jego do
                              > brych checi.

                              Sabat, najgorzej jak czlowiek wbije sobie do lba co jest "normalne" i "wlasciwe", zamiast sie najpierw zastanowic co tak naprawde sprawia mu przyjemnosc. Jakis czas temu byla tu dyskusja o meskim wytrysku ( nie mylic z orgazmem), no musi byc, ale dlaczego i po co to juz bylo niewazne. Zero refleksji.

                              PS Pierdole taki seks wedlug tabelki, ze na szczycie penetracja, a ponizej wszystkie inne aktywnosci uszeregowane od tych wazniejszych do mniej waznych, kto mi w koncu zabroni ;-)
                              • sabat777 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:40
                                Mabelle, fajnie ma sie ten Twoj facet z toba, ale generalnie facet jak jest na rynku kobiet ktore cenia sobie najbardziej mocna penetracje twardym fiutem, to musi sie dostosowac - no bo co zrobi?
                                • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 11:43
                                  sabat777 napisał:

                                  > ale generalnie facet jak jest na
                                  > rynku kobiet ktore cenia sobie najbardziej mocna penetracje twardym fiutem, to
                                  > musi sie dostosowac - no bo co zrobi?

                                  Nie wiem, moze niech przeczyta "Zaginiony pamietnik Don Juana" ? ;-)
                              • triismegistos Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 14:15
                                Nie ty jedna pierdolisz, co nie zmienia faktu, ze penetracja JEST ważna. Trochę mi niezręcznie dorosłej kobiecie wymieniać wszystkie tego powody.
                                • mabelle2000 Re: Czy ja się już pogodziłem?!? 24.01.16, 14:22
                                  triismegistos napisała:

                                  > Nie ty jedna pierdolisz, co nie zmienia faktu, ze penetracja JEST ważna. Trochę
                                  > mi niezręcznie dorosłej kobiecie wymieniać wszystkie tego powody.

                                  A mnie troche niezrecznie pisac, ze osiagam orgazm rowniez podczas penetracji, co zmienia faktu, ze penetracja nadal jest tylko jedna z aktywnosci.