Dodaj do ulubionych

Ona, on i ja

17.02.21, 17:06
Witam. Muszę się wyżalić, nie daje juz sobie rady, wysiadam psychicznie. Mojego partnera poznalam 5 lata temu, jak to na początku wszystko ładnie, pięknie. Schody sie zaczely kiedy zaczęliśmy rozmawiac o wspolnym mieszkaniu, nie okazał entuzjazmu wrecz sie wzbraniał, jednak po dłuższym czasie w końcu dał się przekonać,w tym czasie nie mial pracy, w sumie to ja nas utrzymywałam , poszukalam mu pracy, bo ja sama mam małą pensję i zaczęliśmy naprawdę biedować . Praca nie lekka, fizyczna, ale dzięki niej odłożył kilka groszy, w sumie ja go namówiłam zeby odłożył na nowe auto, bo jego stare seacisko juz zaczęło się buntować. I było by pięknie, ale....w sumie od początku, bylo tak ze ciągle byl potrzebny w domu(swojej mamy) ciągle telefony, zawieś mnie tu, zrobiłbyś to, pomoglbys tamto(nie niejest wdową, ani osoba przewlekle chorą) , zmień prace na inna(choc wiedziala ze ta ja mu załatwiłam ) .... Zaczęło między nami zgrzytać, ale dopóki pracował z daleka bylo do zniesienia,niestety ostatnio stwierdził, że w obecnej pracy już mu się nie podoba, więc ja zmienił, na gorzej płatną i oczywiście na taką gdzie po drodze ma mame.Doszlo do tego, że ostatnio nocował tam przez tydzień, pod pretekstem zalatwienia spraw osobistych, wrócił w moje urodziny z pustymi recami( nie chodzi mi juz o jakis niewiadomo jaki prezent, wystarczyla by róża co kolwiek byle pokazał, że pamieta) . Szlag mnie trafił, ale odpuściłam naiwnie myślałam ze sie zrechabilituje,poprosiłam go o to żebyśmy spędzili razem moje urodziny, w końcu nie widzieliśmy sie tydzien, a on nastepnego dnia zaproponował mi odwiedziny u swojej MATKI! Wściekłam się, nie wytrzymałam, powiedzialam co myślę o tym wszytkim, przecież on ma jeszcze rodzeństwo a tylko go ciagle do pomocy potrzebują, niby przytaknął zgodził się ze mna. Ale nastał poniedziałek, skończył prace i co!? Zamiast przyjechać prosto do domu, znowu wylądował u swojej mamy, a ja myslalm, że został po godzinach w pracy.
Doszło do tego że w sumie wiecej jest z nia niż ze mną, nie mam już siły wale głową w mur, za kazdym razem jest to samo, przeprasza mówi bedzie dobrze, a jest gorzej. A i jeszcze kwestia pieniędzy, nagle odłożone pieniądze okazały sie pieniedzmi dla jego brata , ni z gruchy ni z pietruchy zostalam oświecona, że dlug który miał być spłacony nagle nadal jest, temat poruszył oczywiście zaraz po powrocie z domciu. Nie wiem czy może ja przesadzam, ale dla mnie to już za wiele, mielismy kupic nowy sprzet do kuchni, ale jego plany się zmieniły po powrocie od mamy. I tak w sumie jest ciągle, mamy plany, on tam jedzie, już nie mamy nic. Nawet w walentynki sprawił mi niespodzianke, kiedy od niej wrócił, uslyszalam że w sumie to chyba do siebie nie pasujemy bo jego rodzina tak stwierdzila, więc go nastepnego dnia spakowałam, ku mojemu zdziwieniu zamiast odejsc zaczął się mętnie tłumaczyć , że źle go zrozumiałam! ... I obiecywał, znowu, że już będzie dobrze. Nie wiem czy dalej walczyć, odpuścić, a może to skończyć. Twierdzi, że mu zależy, tylko, że ja czekam a nic sie nie zmienia.Mam teraz swoje problemy, tłumaczyła mu, że potrzebuję go teraz bardziej niż kiedy kolwiek,żeby był przy mnie, a on niby wie, niby rozumie, ale dalej się odemnie odsuwa. Teraz, też jestem sama, kiedy dzwoniłam gdzie jest odpowiedział, że u siebie w domu.
Obserwuj wątek
    • horpyna4 Re: Ona, on i ja 17.02.21, 17:29
      Po co Ty się z nim męczysz? Przecież tego kwiatu jest pół światu.
      • katja8833 Re: Ona, on i ja 17.02.21, 18:41
        Jestem po 30, dla mnie już ta łąka trochu juz wyschła. Pozatym ciężko jest zrezygnować z kogos kogo sie kocha, myslalm, że skoro ja bylam z nim kiedy mial problemy, to on zrobi to samo dla mnie. A najbardziej boli, że odbierają mi go pieniądze, bo gdyby nie one bylo by tak, jak wcześniej. Gdyby nie wygadal ile ma odłożone,nie musiałabym teraz wybierac samotnosci, bo nie znajde nikogo, nawet bym nie mogła kogos obarczać swoimi problemami. Tu bylo inaczej, poznaliśmy sie kiedy to on był na zakręcie, myślałam, chyba naiwnie i że on będzie ze mną kiedy bede go potrzebować.
        • obrotowy tia... przyjaciol poznaje sie w biedzie... 18.02.21, 00:33
          katja8833 napisała:
          > kiedy to on był na zakręcie, myślałam, chyba naiwnie
          i że on będzie ze mną kiedy bede go potrzebować.


          tia... przyjaciol poznaje sie w biedzie...

          ale gdy bieda mija...
          • horpyna4 Re: tia... przyjaciol poznaje sie w biedzie... 18.02.21, 10:16
            Przecież to normalne - przyzwyczaiła gościa do tego, że to jemu należy się pomoc i w ogóle wszystko. Sama się ustawiła w takiej sytuacji, zamiast kopnąć go przy pierwszej okazji, kiedy zauważyła całkowity brak symetrii w związku.

            Dziewczyna jest po 30, czyli młoda. Nie "jeszcze młoda", tylko po prostu młoda. Dawno minęły te czasy, kiedy kobietę nazywano starą panną po ukończeniu 24 lat.

            Więc niech się lepiej zastanowi, czy odżałować te 5 zmarnowanych lat, czy zmarnować resztę życia. Jak dla mnie, rachunek jest prosty.
            • tt-tka Re: tia... przyjaciol poznaje sie w biedzie... 18.02.21, 10:31
              Tym bardziej, ze pan jednoznacznie zakomunikowal, ze "u siebie w domu" on jest u mamusi.
            • agniesia331 Re: tia... przyjaciol poznaje sie w biedzie... 22.02.21, 17:36
              Hoprpyna, dokładnie. Nie chcesz chyba by ktoś z Tobą zarabiał ma zachcianki swojej rodziny, nie szanował ciebie, twojego czasu, urodzin, żebyś Ty na wszystko zadiwala? Spakuj go i tyle. Jeszcze możesz się ratować. Pomyśl że lepiej teraz niz za 5 lat
    • eriu Re: Ona, on i ja 18.02.21, 14:36
      Koleś kasę przyjmować jak mu było wygodnie jak nie mieszkaliście razem, załatwiłaś mu pracę więc ją wziął. Było mu dobrze, ale jak Ty potrzebujesz to go dla Ciebie nie ma. Wystarczy jedno słowo od rodziny i już uznaje, że nie pasujecie do siebie po 5 latach!

      Chcesz być dalej w takim związku, gdzie ktoś Cię nie szanuje a ciągle wykorzystuje? Jak się z taką sytuacją czujesz? Chcesz tak się czuć do końca życia, że on jedzie do pracy po mamusi i ona jest ważniejsza niż ustalenia z Tobą? Przecież on ma jakąś chorą zależność od matki, że jedno słowo i już zmienia pracę aby po drodze mieć do matki, chociaż praca jest w sumie dla niego gorsza (no chyba, że w dłuższej perspektywie jest bardziej rozwojowa i to pominęłaś).
      • katja8833 Re: Ona, on i ja 18.02.21, 15:43
        Nie mam mowy o jakim kolwiek rozwoju,nawet nie jest to praca pełno etatowa ,raz ma zajęcie na 8 godzin,raz na 5 a innego dnia nie ma w ogóle. Poza tym jest dalej, niż do tej poprzedniej , więc już nie tylko wypłata jest mniejsza , ale i koszty dojazdu wzrosły . Jak poruszyłam ten temat, to odpowiedział, że może od czasu do czasu będzie nocował u mamy, żeby zaoszczędźic na paliwie.
        • eriu Re: Ona, on i ja 18.02.21, 15:59
          No to masz partnera, który nie myśli o przyszłości, nie myśli o oszczędnościach, nie są dla niego ważne Wasze ustalenia, tylko ważniejsze plany z mamusią. On woli spać z mamusią niż z Tobą. Chcesz takiego życia dla siebie do końca swoich dni?

          Masz 30 lat - to nie jest dużo. Naprawdę da się kogoś poznać. Poza tym może Ci taniej wyjść żyć samej niż takiego utrzymywać.
          • katja8833 Re: Ona, on i ja 18.02.21, 19:27
            eriu napisała:

            > No to masz partnera, który nie myśli o przyszłości, nie myśli o oszczędnościach

            To mnie zdziwiło najbardziej, ilu facetów zrezygnowało by z zakupu wymarzonego auta?Tym bardziej , że ja sama mu podsunęłam ten pomysł .

            > , nie są dla niego ważne Wasze ustaleniak, tylko ważniejsze plany z mamusią. On
            > woli spać z mamusią niż z Tobą. Chcesz takiego życia dla siebie do końca swoich
            > dni?
            Pewnie gdybym nie miała swoich problemów walczyła bym dalej,ale w obecnej sytuacji nie mam na to już siły ,poza tym jak?Wolałabym , żeby było tak jak rok temu, zanim się to wszystko zaczęło , kompletnie nie potrafię zrozumieć jego zachowania,z czego ono wynika?Co się zmieniło?
    • nudnezyciezzz Re: Ona, on i ja 18.02.21, 15:39
      Również jestem po 30tce i powiem szczerze, wolałabym zostać sama niż męczyć się z takim facetem. Ma niezdrową relację z matką, to się nie zmieni. Ile razy z nim o tym rozmawiałaś? Pewnie było setki takich rozmów i nic się nie zmieniło. Pomyśl, jeśli pojawią się w waszym życiu dzieci to czy on się zmieni? Nie zman go ale wydaje mi się że nie, że będziesz sama z wychowaniem, ewentualnie będziesz pouczana przez niego i mamusię. Szkoda nerwów. Nie gódź się na jakąkolwiek miłość, miłość powinna dawać Ci poczucie bezpieczenstwa i troski ze strony partnera.
      • obrotowy eehh... te pryncypialne kobiety... 18.02.21, 15:58
        wszystko tylko czarno-biale...

        a przeciez zycie jest pelne roznych odcieni szarosci...

        jezeli chlop "NIE ROKUJE" - to odsunac go od serca, ale trzymac przy sobie na dystans...

        - zawsze chlop sie w domu czasami przyda.

        a to seks zrobi, a to gwozdzia wbije, a to pokoj pomaluje...
        • eriu Re: eehh... te pryncypialne kobiety... 18.02.21, 16:02
          A jak on ma seks robić jak on u mamy nocuje? Może on ten seks mamie robi albo w czasie seksu o mamie myśli?

          Taniej jej wyjdzie fachowca raz na jakiś czas wynająć albo kolegę poprosić o przysługę niż żyć w takim związku. Poza tym nie widzę przeszkód żeby kobieta sama gwóźdź wbiła czy pokój pomalowała. Z kolesia jak na razie z opisu wynika żadnego pożytku nie ma.
          • obrotowy nosz nie rob se jaj... 18.02.21, 16:08
            eriu napisała:
            > A jak on ma seks robić jak on u mamy nocuje?


            nosz nie rob se jaj...

            ja tam tez u mamy nocowalem, a na weekend jezdzilem do Panienki

            i tak trwalo to 2 lata - ku mojemu pelnemu zadowoleniu

            az Panienka w koncu sie niestety wqoorwila...
            • eriu Re: nosz nie rob se jaj... 18.02.21, 22:34
              2 lata? Z takim co u mamusi mieszka się nic nie zaczyna. Powszechnie wiadomo.
              • obrotowy nie cuduj. 19.02.21, 15:53
                eriu napisała:
                > 2 lata? Z takim co u mamusi mieszka się nic nie zaczyna. Powszechnie wiadomo.


                nie cuduj.
                - a bylo to 30 lat temu.
                ale i dzis sproboj ze SREDNIEJ warszawskiej pensji wynajac sobie male mieszkanko

                wydasz na to polowe pensji - wiec nie ma to sensu.
                jezeli mozesz z rodzicami mieszkac i masz z nimi dobre stosunki

                i dziewczyna to w pelni rozumiala, tylko po dwoch latach zazadala slubu i przeprowadzenia sie do niej.


                cytuje: -
                "Według danych Eurostatu na koniec 2019 roku w Polsce wspólnie z rodzicami w jednym gospodarstwie domowym żyło 44,7 procenta populacji osób mających od 25 do 34 lat".
                • eriu Re: nie cuduj. 19.02.21, 22:58
                  Dorosły człowiek nie powinien żyć z rodzicami pod jednym dachem. Można mieć współlokatorów, ale to dużo już daje i jest świetną lekcją życia.
                  • obrotowy thanks very much... 20.02.21, 15:55
                    eriu napisała:
                    > Dorosły człowiek nie powinien żyć z rodzicami pod jednym dachem.
                    Można mieć współlokatorów, ale to dużo już daje i jest świetną lekcją życia.


                    thanks very much...
                    te lekcje odrobilem mieszkajac we wspolnocie - czyli w akademiku - w czasie studiow w Krakowie.
                    ma to swoje zalety, ale i wady tez.
                    po powrocie do Warszawy ani mi sie snilo szukac mieszkania wspolnotowego...
      • katja8833 Re: Ona, on i ja 18.02.21, 19:56
        nudnezyciezzz napisał(a):

        >Pomyśl, jeśli pojawią się w waszym życiu dzieci to czy on się zmieni? Nie zman go ale wydaje mi się że nie, że będziesz sama z wychowaniem, ewentualnie będziesz pouczana przez niego i mamusię.

        O dzieciach rozmawialiśmy , właśnie przez ten rok miałam się przygotować na ewentualną ciążę ,u mnie ze względy na stan zdrowia nie było mowy o spontanicznym powiększaniu rodziny , dobrze o tym wiedział , że muszę przejść dwa zabiegi żebyśmy wogole zaczęli starania, wiedział jak bardzo się ich boję i ile nerwów mnie to kosztuje. Teraz zostanę sama z tym wszystkim .
        > Szkoda nerwów. Nie gódź się na jakąkolwiek miłość, miłość powinna dawać Ci poczucie bezpieczenstwa i troski ze strony partne
        > ra.
        Zgadzam się z tym,poprostu już mnie to wszytko przerosło, ciężko się z tym pogodzić , momentami myślałam że zwariowałam, że może przesadzam , za dużo chcę, za wiele wymagam...


        • mikawi Re: Ona, on i ja 19.02.21, 12:02
          Spakuj go jak najszybciej, niech jedzie na zawsze „do siebie”, czyli do mamusi. Nie pozwól sobie zmarnować choćby jeszcze jednego dnia z reszty swojego życia. Dużo zainwestowałas w tego gościa swojego czasu, wspólnych lat, pieniędzy i pewnie oczekiwań na wspólna przyszłość. Tylko ze tu jak na dłoni widać, ze facet nie rokuje na partnera. Bierna bezwolna marionetka w rękach mamusi, prace załatwia mu partnerka, zero odpowiedzialności finansowej za siebie samego, a co dopiero gdybyście mieli dzieci. Wszystko będzie na Twojej głowie plus użeranie się z teściową. Zwiewaj z tego związku jak najszybciej, im szybciej to zrobisz, tym szybciej będziesz miała szanse na ułożenie sobie życia z kimś sensownym. Nie marnuj kolejnych miesięcy czy lat. I nie daj się mamić jakimś obietnicom, to co opisałaś wystarczająco pokazuje, że to nie jest facet do związku.
        • obrotowy nie masz sobie co wyrzucac. 19.02.21, 15:58
          katja8833 napisała:
          > Zgadzam się z tym,poprostu już mnie to wszytko przerosło, ciężko się z tym pogo
          > dzić , momentami myślałam że zwariowałam, że może przesadzam , za dużo chcę, za
          > wiele wymagam...


          nie masz sobie co wyrzucac.
          jestescie na innym etapie rozwoju spolecznego (jesli chodzi o stosunek do rodziny)
          i Pan nie dojrzal jeszcze do wziecia na siebie odpowiedzialnosci.

          Pozostaje czekac (bez gwarancji na zmiane) - lub odejsc.
        • agniesia331 Re: Ona, on i ja 22.02.21, 17:38
          Daj sobie szanse na poznanie kogoś innego.
    • kanna Re: Ona, on i ja 18.02.21, 20:08
      Wygląda na to, że byliście razem, bo Ty mocno na to nalegałaś :/
      Jemu ewidentnie nie zależy na Tobie i tym związku.
      • katja8833 Re: Ona, on i ja 18.02.21, 20:45
        Do tych samych wniosków doszłam,wiec jak wyżej pisałam spakowałam go i kazałam wracać do domu rodzinnego, ale on ku mojemu zdziwieniu zaczął odwracać kota ogonem i twierdzić, że nie wyobraża sobie życia bezemnie, żebym dała mu szansę. I bądź tu mądry czlowieku .
        • eriu Re: Ona, on i ja 18.02.21, 22:31
          Powiedzieć to on może wszystko. Jakby nie patrzeć to mu się wymyka z rąk super okazja: utrzymywałaś go, pracę mu znalazłaś, seks ma. Po prostu facet ma dobrze.

          Masz kilka opcji:
          1. Pozwolić mu zostać i obserwować. Może nic nie zmienić. Pytanie co wtedy zrobisz.
          2. Pozwolić mu zostać i obserować. Coś niby robi ale to ruchy pozorowane i za chwilę temat zamiera. Co robisz?
          3. Pozwalasz zostać i obserwujesz. Zmiany zachodzą.
          4. Wystawiasz pana za drzwi i stawiasz jasne warunki powrotu.

          Oczywiście przy punktach 1,2 i 3 odbywa się rozmowa także. Po prostu tego nie wypisywałam.
          • kanna Re: Ona, on i ja 19.02.21, 09:35
            Ma super dobrze.
            U Ciebie jedzonko, seksik, praca.
            Jak go zmęczysz - wakacje u mamusi, bez seksiku, ale za to z lepszym jedzonkiem i bez marudzenia nad głową..

            Będzie się tak bujał, póki nie znajdzie kolejnej pani, która go przygarnie.
    • ulka0011 Re: Ona, on i ja 19.02.21, 21:00
      Ech, ta nieustajaca potrzeba zmieniania charakteru partnera, cos strasznego. Czlowiek jest, jaki jest i albo sie nam podoba, albo nie. Jesli ktos liczy na "zmiane", jest zwyczajnie naiwny i slepy, bardzo bronie sie przed uzyciem slowa: glupi. Znajdz sobie kobieto kogos, kto od samego poczatku bedzie Ci pasowal i komu Ty rowniez bedziesz pasowac. Kogos, kogo nie zdazysz "namawiac", bo to on pierwszy to zrobi. To jest wlasnie tak proste. A Ty, jak wiele kobiet myslisz, ze zbudujesz zwiazek oparty na wielkiej milosci i zrozumieniu, za pomoca wlasnego chciejstwa. Jesli naprawde kochasz, to nie zmuszasz, nie mzieniasz, dajesz wolnosc. Takie sa fakty.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka