GoĹÄ: Emka
IP: *.szwajcarska.pl
05.02.08, 22:37
Muszę tu napisać bo już nie wiem co robić i myśleć.
Otóż mam wielki problem z porannym wstawaniem. Od początku lutego
mam nową pracę, taką, którą chciałam dostać, więc można powiedzieć,
że będę robić to co lubię ale praca zaczyna sie o 8 więc muszę
wstawać o 6.30.
Wiem, że większość ludzi tak pracuje i nie powinnam robić tragedii
ale po prostu mnie to przerasta.
Wszystko dlatego, że jestem klasyczną sową, nocnym markiem, który
uwielbia chodzić spać najwcześniej o 1 w nocy i co najgorsze do tego
potrzebuję dużo snu, żadne 6-7 godz. nic mi nie da.
Jakoś do tej pory udawało mi się pracować popołudniami, chodziłam
najwcześniej na 9-10 i funkcjonowałam normalnie a od piątku ja nie
żyję, wegetuję, wstaję o tej 6.30, w pracy wiecznie mi się chce spać
i pierwsza myśl po przebudzeniu jest taka, że jak tylko przyjdę do
domu o 16.30 to będę spać. W pracy chce mi się wiecznie spać i myślę
tylko o moim zmęczeniu.
Mam tyle do zrobienia po pracy ale nie mam na to siły, przychodzę i
idę spać ok. 17, wstaję po 19 i zaczynam się w końcu normalnie czuć
ale prześladuje mnie myśl, że powinnam iść spać najpoźniej o 22.30
ale nie mogę, zmuszam się żeby iść spać o północy i przekręcam się z
boku na bok przez godzinę albo dłużej. Śpię ok. 6 godzin co dla mnie
jest kompletnie za mało
I ciągle mam plan, że jak przyjdę z pracy do domu to zrobię to co
sobie zaplanowałam ale nie udaje się, teraz myślę żeby może zapisać
się na aerobik 2 razy w tyg. po pracy ale ja na tych ćwiczeniach
chyba bym zemdlała z wyczerpania.
Wiem, że powinnam się przestawić i chodzić spać po 22 i nie spać w
ciągu dnia ale mi to nie wychodzi. Jestem załamana bo po za pracą i
spaniem nic nie robię.
Moja matka mówi a co by było gdybym miała rodzinę i dzieci, to moje
dzieci chyba by latały z gołymi tyłkami po domu heh... a ja bym
przychodziła z pracy i najpierw bym musiała sie wyspać, nie
wspominając o zrobieniu obiadu itp.
Mówią mi, że się przyzwyczaję a ja jakoś myślę, że nie przyzwyczaję,
przecież może być taka opcja, że będę się tak męczyć zawsze. Nie
wiem co robić, może są jakieś skuteczne sposoby (po za kawą i colą)
żeby nie być tak wiecznie niewyspaną.
Musiałam się komuś wyżalić. Jak wy funkcjonujecie? Jestem załamana,
poradźcie mi coś dziewczyny kochane.