sylwek07 17.11.04, 22:55 Pracuje teraz jako wolonatriusz i tak sie zastanawiam czy bedac w Kanadzie na wize turystycznej moglbym pracowac jako wolontariusz? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
dradam1 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 01:21 Dwa -trzy lata temu Tim Horton przyjmowal jako wolontariuszy osoby spoza granicy ( dla swoich obozow). Ale widze, ze ta praktyke zamknieto. Jezeli juz to wjazd do Kanady i prace w charakterze wolontariusza moze uzyskac osoba sponsorowana przez jakas "non for profit / charitable organisation". O dobrej sile politycznego przebicia lub oparta o "natives". Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 02:05 dradam1 napisał: > Dwa -trzy lata temu Tim Horton przyjmowal jako wolontariuszy osoby spoza > granicy ( dla swoich obozow). Ale widze, ze ta praktyke zamknieto. > > Jezeli juz to wjazd do Kanady i prace w charakterze wolontariusza moze uzyskac > osoba sponsorowana przez jakas "non for profit / charitable organisation". O > dobrej sile politycznego przebicia lub oparta o "natives". _______________________________________________ Zeby pracowac jako wolontariusz trzeba miec work permit , w niektorych przypadkach ( bez work permit ) taka prace moga podjac zagraniczni studenci np. gdy wynajmuje mieszkanie moze w ramach wolontariatu wlascicielowi domu podlac ogrodek ale juz nie pomalowac mieszkanie. Odpowiedz Link
dradam1 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 03:01 andrew-1 napisał: (...) > > Zeby pracowac jako wolontariusz trzeba miec work permit ,(...) Dyc wlasnie to mowie. Non-for-profit. Tim Horton poszukiwal wtedy mowiacych po francusku wolontariuszy do swoich "obozow wakacyjnych", wiec robilem rozeznanie dla dalekiej kuzynki zony, urodzonej i mieszkajacej we Francji. T-H zalatwial permit, a w zamian za to, za wyzywienie i inne drobiazgi, a takze niewielkie kieszonkowe przyjezdni pracowali jako "wolontariusze". Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 04:34 dradam1 napisał: > Dyc wlasnie to mowie. ________________________________ Zesmy sie po prostu nie zrozumieli , moj komentarz dotyczyl kwestii "czy posiadacz wizy turystycznej moze pracowac charytatywnie ?" , nasze odpowiedzi ( Twoja i moja ) sa takie same -nie , potrzebny jest work permit - , tylko wytlumaczone w inny sposob . Pozdrawiam. Odpowiedz Link
voytek74 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 03:33 sylwek07 napisał: > Pracuje teraz jako wolonatriusz i tak sie zastanawiam czy bedac w Kanadzie na > wize turystycznej moglbym pracowac jako wolontariusz? Sylwek, Jak chcesz byc woluntariuszem na kilka godzin w tygodniu, to nikt w papiery nie bedzie Tobie zagladal. Kilka lat temu serwowalem jedzenie bezdomnym raz w tygodniu po 3-4 godziny i nikt sie o nic nie pytal (bo i po co). Inna sprawa jezeli chcesz robic cos ambitniejszego lub zwiazanego z ryzykiem. Podejzewam ze jak bys chcial zostac ratownikiem czy strazakiem to firmy ubezpieczeniowe wymagalyby od pracodawcy potwierdzenie Twojego pobytu. Pzdr. Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 04:23 voytek74 napisał: > Jak chcesz byc woluntariuszem na kilka godzin w tygodniu, to nikt w papiery nie > bedzie Tobie zagladal. Kilka lat temu serwowalem jedzenie bezdomnym raz w > tygodniu po 3-4 godziny i nikt sie o nic nie pytal (bo i po co). _____________________________________ Gdy bezdomny znajdzie gwozdzia w zupie , serwujacy zlamie noge wtedy zagladna w papiery i to dobrze . PS. W Kanadzie jest inaczej jak w Polsce i tutaj aby wykonywac zawod strazaka trzeba byc stalym mieszkancem ( permanent resident )i miec kanadyjski certyfikat do tego upowazniajacy . Ubezpieczenie w Kanadzie nie wymaga od Fire Department potwierdzenia pobytu kazdego zatrudnionego strazaka , w zadnej aplikacji do pracy nie ma pytania ...jaki typ wizy kandydat posiada ?.. Odpowiedz Link
ma.pi Re: Wolontariat w Kanadzie 19.11.04, 15:08 andrew-1 napisał: > voytek74 napisał: > > > Jak chcesz byc woluntariuszem na kilka godzin w tygodniu, to nikt w papie > ry > nie > > bedzie Tobie zagladal. Kilka lat temu serwowalem jedzenie bezdomnym raz w > > tygodniu po 3-4 godziny i nikt sie o nic nie pytal (bo i po co). > _____________________________________ > > Gdy bezdomny znajdzie gwozdzia w zupie , serwujacy zlamie noge wtedy zagladna w > > papiery i to dobrze . > > PS. W Kanadzie jest inaczej jak w Polsce i tutaj aby wykonywac zawod strazaka > trzeba byc stalym mieszkancem ( permanent resident )i miec kanadyjski > certyfikat do tego upowazniajacy . > Ubezpieczenie w Kanadzie nie wymaga od Fire Department potwierdzenia pobytu > kazdego zatrudnionego strazaka , w zadnej aplikacji do pracy nie ma > pytania ...jaki typ wizy kandydat posiada ?.. > Ale jest rubryka - SIN Number. Jak ja sie przyjmowalam do pracy to tez nie bylo rubryki z pytaniem o rodzaj wizy, a strazakiem nie jestem :o) Odpowiedz Link
syswia Re: dzieki za odpowiedzi..... 19.11.04, 14:26 Pracowalam jako wolontariusz na wizie turystycznej w Kanadzie, i nikt sie mnie o zadna wize nie pytal. Pracowalam rzecz jasna nieodplatnie, w kilku roznych organizacjach non-profit. W miedzyczasie zlozylam papiery o staly pobyt i uzyskalam karte PR. I rzecz polecam, bo mozna wpisac do CV i liczy sie jako "Canadian experience"... Odpowiedz Link
syswia Re: dzieki za odpowiedzi..... 19.11.04, 14:28 Zapomnialam dodac, ze chociaz pracowalam nieodplatnie to "przechodzily" przez moje rece pieniadze, bo zwracano mi koszty dojazdow oraz koszty zuzytych materialow (dla jednej z organizacji robilam zdjecia wlasnym aparatem...) Odpowiedz Link
sylwek07 o to mi chodzilo Syswia... 19.11.04, 17:33 syswia napisała: > Pracowalam jako wolontariusz na wizie turystycznej w Kanadzie, i nikt sie mnie > o > zadna wize nie pytal. Pracowalam rzecz jasna nieodplatnie, w kilku roznych > organizacjach non-profit. W miedzyczasie zlozylam papiery o staly pobyt i > uzyskalam karte PR. > I rzecz polecam, bo mozna wpisac do CV i liczy sie jako "Canadian experience".. ----------------------------------------------------------------- dzieki za ta inforamcje ale kiedy pracowalas(w ktorym roku) i w jakiej prowincji? mialem sie pytac czy praca jako wolontariusz liczy sie jako "Canadian experiance"no ale wylecialo mi z glowy i dzieki i za ta informacje... Odpowiedz Link
sylwek07 Re: o to mi chodzilo Syswia... 19.11.04, 19:20 a mozesz do mnie napisac o tym Syswia? sylwek07@gazeta.pl Odpowiedz Link
andrew-1 Re: dzieki za odpowiedzi..... 20.11.04, 06:26 syswia napisała: > Pracowalam jako wolontariusz na wizie turystycznej w Kanadzie, i nikt sie mnie o > zadna wize nie pytal. Pracowalam rzecz jasna nieodplatnie, w kilku roznych > organizacjach non-profit. W miedzyczasie zlozylam papiery o staly pobyt i > uzyskalam karte PR. _______________________________ Przebywajac na wizie turystycznej zlozylas papiery i uzyskalas PR ( taka sama opowiastka dla gawiedzi jak w innym poscie o padajacym sniegu w zeszlym tygodniu w Toronto ). Odpowiedz Link
tora99 andrew 1 20.11.04, 06:52 ja obecnie jestem jeszcze na wizie turystycznej i jestem wolontariuszem (toronto) i nie gdzies w malej firemce, ale w szkole panstwowej. pracuje tam codziennie po 2 g. jezeli masz watpliwosci co do naszej prawdomownosci to moge ci przeslac kopie zaswiadczenia jakie z tamtad dostalam kiedy moja mama starala sie o turystyczna wize kanadyjska. (liczylismy ze papier swiadczacy o tym ze jestem wolontariuszem w kanadzie pomoze jej w tym... i pomogl, wize dostala) pozdrawiam kasia Odpowiedz Link
andrew-1 Re: andrew 1 20.11.04, 07:35 Dla scislosci napisz ze w Kanadzie wyszlas za maz bo tylko wtedy w czasie oczekiwania na PR mozesz byc wolontariuszem . Odpowiedz Link
tora99 Re: andrew 1 23.11.04, 06:14 owszem, wyszlam w kanadzie za maz, ale przy staraniu sie o wolontariat nikt mnie nie pytal o to, ani w papiery mi nie zagladal. w zwiazku z tym na sadziam, ze moze byc to wazna informacja i o tym nie napisalam wczesniej. tez nie zauwazylam zebys o tym cos wspomnial wczesiej. twoje odpowiedzi jak do tej pory byly bardzo zdecydowane. jasno pisales, ze nie ma mozliwosci podjecia wolontariatu i kropka (bez zadnego "ale" typu zona obywatela) wiec nie zarzucaj mi braku scislosci, prosze. pozdrawiam kasia Odpowiedz Link
syswia Re: dzieki za odpowiedzi..... 22.11.04, 22:09 A dlaczego jestes agresywny? U mnie w Markham padalo. Pracowalam jako wolontariusz zanim zlozylam papiery. Odpowiedz Link
syswia Re: dzieki za odpowiedzi..... 22.11.04, 22:13 PS. I nikt sie mnie nie pytal, czy jestem mezatka i czy z Kanadyjczykiem... Uzywalam panienskiego nazwiska (do tej pory zreszta uzywam, bo nie zmienilam po slubie). A o co Ci w ogole chodzi? Ze co, ze klamie? Ze Ty wiesz lepiej? Odpowiedz Link
andrew-1 Syswia & tora99 23.11.04, 07:43 Widze ze zrobilem duzego zamieszania , przepraszam . Odpowiedz Link
syswia Re: Syswia & tora99 23.11.04, 15:06 nie ma za co, nic sie nie stalo pozdrowienia Odpowiedz Link
dradam1 Re: Wolontariat w Kanadzie 24.11.04, 11:10 jak pisalem, jak sie robi wolontariat dla odpowiednio ustawionego politycznie sponsora, to wszystko jest OK. No i pamietac : NIC NIE UKRYWAC ! SYLWEK07 tez zdejmuje majtki ! Robic wszystko jasno i otwarcie ! www.cbc.ca/stories/2004/11/23/sgro041123 Odpowiedz Link
sylwek07 Re: Wolontariat w Kanadzie 24.11.04, 12:21 a juz wszytsko rozumiem Dradam,dzieki.. Odpowiedz Link
aszar.kari Andrew ma racje 24.11.04, 18:42 Teoretycznie kazda organizacja zatrudniajaca wolontariuszy MA OBOWIAZEK SPRAWDZIC status delikwenta w Kanadzie, jak widac sa takie, ktore tego nie robia i pewnie kiedys za to slona zaplaca. To, ze np. ktos moze byc wolontariuszem w szkole bez sprawdzenia criminal check to dla mnie czysty skandal i gdybym wiedziala jaka to szkola, nie omieszkalabym zrobic lekkiej aferki. Do criminal check potrzebny jest SIN, jesli zaczyna sie na numer "9", nalezy sprawdzic status ubiegajacego sie o prace wolontariusza. Proste. Inna sprawa, ze ozenek laczy sie z otrzymaniem listu potwierdzajacego, ze ktos jest "approved in principal" i taki list tez potwierdza status w Kanadzie, wtedy wiza nie ma juz zadnego znaczenia. Tak, czy inaczej - jak zwykle prawo sobie, a zycie sobie - normalnie, jak wszedzie na swiecie Odpowiedz Link
tora99 Re: Andrew ma racje 25.11.04, 01:32 trafilam do szkoly przez przypadek, nie widzialam o tym o czym piszesz.. wogole nie zastanawialam sie nad prawna strona tego, wyszlam z zalozenia, ze skoro nikt mnie o papiery nie pyta, to nie sa konieczne. nikt mi nie robil problemow z wystawieniem popieru swiadczacym o odbywanym wolontariacie, papier poszedl do ambasady, nikt na to nie zwrocil uwagi. ale zastanawia mnie tu inna sprawa.. wiesz.. 2 godziny dziennie spedzam z dzieczkami naprawde chorymi, karmie je, przytulam, bawie sie z nimi, lubie to co robie (skonczylam w polsce ped. spec i terapie ped) jak ludzie moga to sprowadzac do bezdusznego papierka.. mnie szkoda byloby czasu na robienie aferki tylko po to zeby pozbawic dzieciaki dodatkowej opieki i serca, naprawde.. pozdrawiam kasia Odpowiedz Link
aszar.kari Re: Andrew ma racje 25.11.04, 03:10 tora99 napisała: > ale zastanawia mnie tu inna sprawa.. > wiesz.. 2 godziny dziennie spedzam z dzieczkami naprawde chorymi, karmie je, > przytulam, bawie sie z nimi, lubie to co robie (skonczylam w polsce ped. spec i > > terapie ped) > jak ludzie moga to sprowadzac do bezdusznego papierka.. > mnie szkoda byloby czasu na robienie aferki tylko po to zeby pozbawic dzieciaki > > dodatkowej opieki i serca, naprawde.. > Ja o Tobie nie wiem NIC. Mozesz byc najuczciwsza i najporzadniajsza osoba pod sloncem ale mozesz byc tez zlodziejka, wariatka, pedofilka, kto wie czym jeszcze - to jest dylemat jaki ma kazdy, kto zatrudnia wolontariuszy. I w porzadnych instytucjach, zwlaszcza majacych do czynienia z "vulnerable public" (np. dziecmi) potencjalnego wolontariusza sie sprawdza. Nie dla "bezdusznego papierka" a dla bezpieczenstwa tych, ktorych opiece sa powierzani. Jesli tego nie dostrzegasz to szkoda - nadal uwazam, ze szkola, ktora Cie zatrudnia ryzykuje bez potrzeby - wystarczy jeden rozsadny rodzic, ktory sie dowie, ze nikt Cie nie sprawdzal i szkola ma proces przed soba, bo nie zadbano o bezpieczenstwo nieletnich. Jako nauczycielka z wyksztalcenia powinnas to rozumiec i popierac niezaleznie od Twojej osobistej sytuacji. Odpowiedz Link
kinky5 Re: Andrew ma racje 26.11.04, 07:15 wiesz co...mam przed soba application for volunteer service dla Toronto Rehabilitation Institute w skrocie Toronto Rehab.....w aplikacji nie ma nic na temat sprawdzania- tylko jedno male pytanko have you been convicted of a criminal offence? i mala rubryczka na yes lub no. KONIEC Ale...jest cos takiego jak referencje- i tutaj musialam podac 2 nazwiska+ kontakty i wlasnie tak mnie beda sprawdzac...........i podejrzewam ze Tore ktos polecil i dlatego dostala taka pozycje. wiec sie nie martw i spij spokonie....a dzieci, zapewniam sa w bardzo dobrych rekach! Odpowiedz Link
aszar.kari Trzeba sie sparzyc... 26.11.04, 14:46 kinky5 napisała: > wiesz co...mam przed soba application for volunteer service dla Toronto Rehabil > itation Institute w > skrocie Toronto Rehab.....w aplikacji nie ma nic na temat sprawdzania- tylko je > dno male pytanko have > you been convicted of a criminal offence? i mala rubryczka na yes lub no. KONIE > C > Ale...jest cos takiego jak referencje- i tutaj musialam podac 2 nazwiska+ konta > kty i wlasnie tak mnie > beda sprawdzac...........i podejrzewam ze Tore ktos polecil i dlatego dostala t > aka pozycje. > wiec sie nie martw i spij spokonie....a dzieci, zapewniam sa w bardzo dobrych r > ekach! Widzisz Kinky, problem jest taki, ze wiele instytucji juz sie sparzylo bardzo mocno nie sprawdzajac swoich potencjalnych wolontariszy odpowiednio szczegolowo. Kilka lat temu glosna byla w Toronto sprawa wolontariusza pomagajacego przy nauce plywania dzieci na basenie YMCA - facet byl pedofilem tuz po wysjciu z wiezienia - referencje wystawili mu kolesie Podobna sprawa dopiero co miala miejsce w jednym z kosciolow w Halifaxie - wolontariusz pomagal przy przygotowywaniu dzieci do I Komunii - przy okazji okradl Kosciol i kilkoro rodzicow - siedzial juz kilka razy za wlamania, w rubryce czy byl karany uprzejmie zaznaczyl NO - nikt sie nie pofatygowal sprawdzic. Dopiero co TV opisywala historie nauczycielki, ktora romansowala korespondencyjnie ze swoim 13 letnim uczniem, stracila prawo do wykonywania zawodu na jakis czas ale chce byc teraz wolontariuszka w swojej bylej szkole - oczywiscie rodzice dzieci z tej szkoly protestuja bardzo energicznie. Itd. itd - przyklady moge mnozyc. Przez dosc dlugi czas zajmowalam sie rekrutacja wolontariuszy pomagajacych w organizowaniu obozow jezykowych oferowanych uczniom high school przez moja uczelnie - ludzie maja bardzo rozne motywacje gdy deklaruja chec pracy spolecznej a dzieci i mlodziez trzeba chronic i tu zadna forma sprawdzania i kontroli nie jest przesada, bo tragedie juz sie zdarzaly Za naiwnosc i poblazliwosc tych, ktorzy nie sprawdzaja placa bowiem ci, ktorzy czesto sami bronic sie nie moga. Odpowiedz Link
syswia Re: Trzeba sie sparzyc... 26.11.04, 17:26 Wiesz Aszar, rownie dobrze kogos takiego mozna zatrudnic... z SINem i wszystkimi papierami... bo mogl wczesniej nie byc karany za to co zrobil, na przyklad. Konsekwencje popelnienia przestepstwa przez pracownika i wolontariusza sa takie same, o ile sie nie myle, a i firma moze byc pozwana za to, co zrobil jej pracownik... A mi sie nawet nie chce myslec ilu porzadnych ludzi z kwalifikacjami sie po prostu w Kanadzie marnuje, bo nie maja glupiego papiera. Ilu lekarzy nie pracuje w zawodzie, bo nie moga sie dostac na studia, zeby je uzupelnic zgodnie z kanadyjskimi standartami... a ilu pacjentow czeka na opieke lekarska? Dla mnie skandalem nie jest niedostateczne (Twoim zdaniem) sprawdzanie wolontariuszy, tylko stawianie oficjanych wymagan (koniecznosc zweryfikowania i uzupelnienia studiow np) i brak ulatwienia ich zrealizowania (jest malo miejsc na studiach uzupelniajacych, trudno sie na nie dostac i nie zalezy to od wiedzy i umiejetnosci kandydata). Poza tym w trakcie oczekiwania na wize na dodatek nie mozna podjac tych studiow, bo sie nie ma PR. Strata czasu. O sorry, mozna, ale trzeba placic podwojnie. Ktorego imigranta na to stac na poczatku? Pozdrawiam serdecznie Odpowiedz Link
aszar.kari Re: Trzeba sie sparzyc... 26.11.04, 17:47 Bo ja wiem, Syswia. Mam mieszane uczucia w kwestii jakiegokolwiek ulatwiania komukolwiek czegolwiek gdy rzecz dotyczy imigrantow, ktorzy sami podjeli decyzje o przyjezdzie i mieli mozliwosc dowiedziec sie przed tym przyjazdem, co Ich czeka zawodowo i nie tylko. Co innego - uchodzcy - to zupelnie inny temat, ale imigranci to dorosli, wyksztalceni ludzie, ktorzy chca sobie poprawic zycie - ich ryzyko, czy im sie to uda czy nie. A jesli jakies community potrzebuje lekarza, to juz sprawa tego community zeby o to zadbac. To nie jest wszystko takie proste i jednoznaczne jak to pokazuje CBC czy inne CityTV, naprawde! Odpowiedz Link
kinky5 Re: Trzeba sie sparzyc... 26.11.04, 19:46 kobieto ale ty tez musialas jakos zaczynac w tym kraju? Bylas uchodzca ze bylo ci tak prosto? A moze juz dawno temu to juz przeszlas i zapomnialas ze to wcale nie jest takie "przyjemne"! Tego nie lubie w Polakach- ze sami byli w jakiejs konkretnej sytuacji ale za licho nie pomoga innym (niech sie mecza tak jak ja) i do tej pory myslalam ze to forum jest wolne od tego typu ludzi. Ale coz.... Nie mam ubezpieczenia zdrowotnego, nie mam SIN-u, nie mam prawa sie uczyc w publicznych szkolach (George Brown- np), w prywatnych- owszem tak ale za ile???? I wolontariat to moja jedyna szansa. A co do aplikacji- to jest chyba tylko Twoj problem- ja po prostu Ci zacytowalam jak to wyglada- to ze system zle dziala- to ze powinni sprawdzic criminal record - zgadzam sie z Toba ale ja Ci po prostu przekazalam jak wyglada to w tej konkretnej instytucji.....wiec nie rozumie o co ci chodzi. pozdrawiam just married Odpowiedz Link
aszar.kari Kwestia konsekwencji 26.11.04, 21:22 Pomagac mozna w rozny sposob to po pierwsze. Po drugie, jestem zdania, ze nalezy przede wszystkim pomagac ludziom, ktorzy sa w kiepskiej sytuacji NIE ZE SWOJEJ WLASNEJ WOLI ANI WLASNEGO WYBORU. Pomaganie ludziom, ktorzy podjeli swiadomie swoje decyzje i musza nauczyc sie z nimi zyc, uwazam za sprawe wtorna i niejako luksusowa. Nie bylam uchodzca, przyjechalam do Kanady na kontrakt i zostalam, bo tak sie zycie ulozylo ale nigdy nie oczekiwalam z tego powodu jakichs ulg czy ulatwien - to byla w 100% moja wlasna decyzja i ja ponosze jej konsekwencje nie ogladajac sie na reszte Kanadyjczykow, ze sie dostosuja do moich potrzeb. Nie mam tez do nikogo pretensji, ze mojego zawodu wlasciwie nikt na swiecie nie potrzebuja ani nie docenia - sama go sobie wybralam i sama ponosze tego konsekwencje - jakby mi ta sytuacja az tak bardzo przeszkadzala, zmienilabym zawod. Nigdy wiec nie bede zarabiac wielkich pieniedzy, bo uczelnie placa swoim pracownikom tyle, ile laska podatnikow i fundatorow na to pozwoli - jestem sklonna spakowac sie kazdego dnia i jechac na drugi koniec Kanady gdyby pojawila sie mozliwosc wspoludzialu w jakims ciekawym projekcie, nawet jesli mialabym tam mniej zarabiac. Moj zysk to moja satysfakcja. Z powyzszych powodow, powtarzam raz jeszcze, nie rozumiem dlaczego mialabym wspolczuc i pomagac innym doroslym ludziom decydujacym sie na emigracje z Polski czy innego kraju swiata. Jesli np. przyjechalas do Kanady i tu wyszlas za maz, wiedzialas dokladnie jakie to bedzie mialo skutki - CZASOWY brak OHIP, SIN, prawa do nauki i pracy. Ale z jakichs powodow, ktore gleboko szanuje, uznalas, ze to jest najlepszy ruch jaki mozesz wykonac w danym momencie zyciowym. No wiec jest tak, jak chcialas - czego oczekujesz? Wracajac do wolontariatu - ja nie mam zludzen - tez juz napisalam wczesniej - prawo sobie a zycie sobie - wiem, ze tak bylo jest i bedzie ale nie popieram tego i gniewa mnie, gdy inni popieraja. Ot, taka fantazja. Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
kinky5 Re: Kwestia konsekwencji 26.11.04, 22:46 zgadzam sie z toba ale...po co pomgac doroslej osobie? prawo sobie a zycie sobie..... a zreszta czy ja prosze o pomoc? Zreszta co rozumiesz przez slowo POMOC????? Czy ja prosze o pieniadze- jak dostaja uchodzcy? NIE ja chce tylko swoich praw-cos co np. w Europie jest normalne- wychodzisz za obcokrajowca- masz prawo pobytu stalego, sluzbe zdrowia, prawo do pracy i nie jestes niczyja kula u nogi.(dla rozwiania wszelkich watpliwosci- tak to wyglada np. we Francji- kiedy moja kolezanka, zona francuza dowiedziala sie o panujacych tutaj prawach nazwala to : barbarzynstwo i ja sie pod tym podpisuje). I owszem wiem ze podjelam decyzje ale jak sama bardzo madrze napisalas prawo swoje a zycie swoje. Moze dlatego ze Ciebie to ominelo- to nie wiesz o czym mowisz i nie potrafisz tego zrozumiec. Ktos kto byl lub jest w takiej sytuacji z pewnoscia nie wypowiadalby sie w ten sposob.Ale podziwiam ze upor w realizowaniu swoich celow- mysle ze wlasnie uporu mi potrzeba aby pokonac ten niewiadomo ile trwajacy okres bycia niczym w tym kraju. raz jeszcze- pozdrowienia Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Kwestia konsekwencji 27.11.04, 00:41 kinky5 napisała: > ja chce tylko swoich praw-cos co np. w Europie jest normalne- wychodzisz za > obcokrajowca- masz > prawo pobytu stalego, sluzbe zdrowia, prawo do pracy i nie jestes niczyja > kula u nogi. _____________________________________________________ Chcac sie osiedlic w Kanadzie to nie Ty stawiasz warunki na jakich mozesz byc wpuszczona w nasze progi ale wladze kanadyjskie . Jestes kula u nogi u malzonka ktory w sponsorstwie zobowiazal sie do utrzymywania Ciebie !!!!????? Odpowiedz Link
frankie36 Re: Trzeba sie sparzyc... 26.11.04, 22:56 Kinky ja nie rozumiem,dlaczego nie masz ubezpieczenia czy SIN-u,przeciez jestes zona Kanadyjczyka.Ja nie mialam z tym zadnego problemu,zaraz po przyjezdzie do Kandy wszystkie sprawy zostaly szybko uregulowane.Jedyna roznica moze byc to,ze ja do Kanady juz wjezdzalam z wszystkimi potrzebnymi papierami,i bylam zona Kanadyjczyka juz przez pare ladnych lat,moze dlatego? Odpowiedz Link
kinky5 Re: Trzeba sie sparzyc... 27.11.04, 19:15 Widzisz Franke- ja wlasnie musze czekac na to wszystko tutaj- malo tego nie moge opuscic terenu Kanady przez ten czas kiedy czekam na rezydenta. Niestety- nawet nie wiem ile bede czekac- od 8 do 12 roku ale oni nie udzielaja informacji na ten temat. Fajnie? Ale widze ze innym sie to podoba.....to jest przykre dla mnie. Odpowiedz Link
syswia Ciekawam... 28.11.04, 05:59 Alez nie chodzi o ulatwianie, tylko o umozliwienie bez czekania kilka lat na miejsce na studiach uzupelniajacych na ten przyklad. I nie chodzi tylko o imigrantow, a o wszystkiech ktorzy studiowali za granica. Absurdem, moim zdaniem jest, nieuznawanie komus studiow na renomowanej uczelni w Wielkiej Brytanii chociazby (przeciez nie mowie o Wyzszej Uczelni w Pipidowie na Koncu Swiata). Piszesz, ze imigrant dorosly czlowiek, sam sie decydowal. Owszem, ale czy rzad nie jest od tego, zeby pomagal? w szerokim tego slowa znaczeniu? i ulatwial zycie obywatelom? i oszczedzil na frustracji wielu ludzi pozwalajac im studiowac w czasie na oczekiwanie na PR i udzielajac warunkowego SIN do czasu rozpatrzenia sprawy w sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) Ja przechodzilam przez to, co Kinky i wiem jak czekanie w zawieszeniu irytuje. Nikt nie udziela informacji, nie mozna pracowac, nie mozna sie uczyc, nie mozna wyjechac na wakacje, nie mozna odwiedzic rodziny w ojczyznie. Owszem, to byla moja decyzja. A wiesz jaki mialam wybor: wyjechac na wizie turystycznej i zyc przez 10-12 miesiecy w zawieszeniu albo czekac 2-4 lat w Warszawie bez meza (moglby mnie odwiedzac moze raz na pol roku, moze raz na rok). Ciekawam, jaka decyzje Ty bys podjela, i czy nie bylabys sfrustrowana koniecznoscia przewalenia sie tych wszystkich papierow. Pozdrawiam serdecznie, S. Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Ciekawam... 28.11.04, 07:35 syswia napisała: Owszem, ale czy rzad > nie jest od tego, zeby pomagal? w szerokim tego slowa znaczeniu? i ulatwial > zycie obywatelom? i oszczedzil na frustracji wielu ludzi pozwalajac im > studiowac w czasie na oczekiwanie na PR i udzielajac warunkowego SIN do czasu > rozpatrzenia sprawy w sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) ______________________________________________________ Z posiadacza wizy turystycznej oczekujacego na rozpatrzenie aplikacji o PR jest taki obywatel jak z mojego kota astronauta , tak samo malzenstwo zamiast byc jasnym jak slonce moze okazac sie czarna dziura : forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=20479&w=16906065 Odpowiedz Link
aszar.kari Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 28.11.04, 18:27 ... i to nie ulatwia dyskusji. Zaczelismy od wolontariatu, przechodzimy do osbistych wynurzen, co mnie frustruje, a co nie. Zaczyna byc grzasko ;P Jak slusznie zauwazyl Andrew, osoba oczekujaca na status stalego rezydenta NIE jest obywatelem (i byc moze nigdy nim nie bedzie) tak wiec naszemu rzadowi wisi kompletnie, czy dany delikwent jest sfrustrowany, czy skacze ze szczescia. Mnie, jako obywatelce, tez to zreszta wisi - w ogolnym pojeciu. Szczegolowo, gdy mam do czynienia z indywidualnym Kowalskim, Patelem, Xu czy innym AL Awiwim moge Im uprzejmie wspolczuc ale palcem w bucie nie kiwne zeby zmienic przepisy dotyczace imigracji, bo jest tysiace innych spraw, ktore w danym momencie uwazam za wazniejsze dla mnie - obywatela tego kraju. Prawda jest moze i brutalna ale taka jest i kropka. Co do zamazpojscia to roznie bywa - w wielu krajach na swiecie przyjmujacych imigrantow, rozni ludzie robia rozne przekrety jesli chodzi o malzenstwo tylko po to aby uzyskac status stalego rezydenta wiec to, ze np. Twoj maz musi Cie utrzymywac przez rok czy wiecej, gdy mieszkasz w Kanadzie bez innych praw, nie wydaje sie byc jakas straszna tortura (rzad stara sie chronic nas - obywateli przed naplywem ludzi z zalozenia postepujacych niezgodnie z prawem) - jesli dwoje ludzi chce ze soba byc i znaja przepisy regulujace sprawe to doprawdy trudno taka sytuacje nazwac barbarzynstwem. Pierwsze slysze, ze jakikolwiek dyplom z UK nie jest uznawany - moj lekarz onkolog przyjechal do Kanady z UK niecale 3 lata temu - jest szefem jedego z oddzialow w Princess Margaret - trudno mi podejrzewac, ze jest zatrudniony nielegalnie Wielu moich wlasnych studentow skonczylo Teachers Colleges w UK, bo latwiej Im sie tam bylo do nich dostac i byly tansze niz w Ontario - teraz pracuja jako nauczyciele z normalnym OTC (Ontario Teacher's Certificate), to samo dotyczy ludzi, ktorzy swoje licencje nauczycielskie uzyskali w Australii lub USA. Bardzo prosze, nie powtarzaj plotek ani nie kreuj mitow - to, co podaja np. media to czesto tylko pol prawdy, niestety. Osobiste pytanie, czy czulabym sie sfrustrowana sytuacja, w jakiej Ty sie znajdujesz? Po pierwsze - jak dla mnie - nie ma takiego mezczyzny na swiecie, dla ktorego zmienilabym adres zamieszkania gdyby mialo mnie to kosztowac rok bez pracy, tak wiec dla mnie opcja przyjazdu dokadkolwiek z zalozeniem, ze jestem na czyims utrzymaniu chocby przez tydzien, nie wchodzilaby w rachube. Po drugie - nieraz bywam w sytuacjach, ktore mi nie do konca odpowiadaja ale staram sie je przewidywac i przygotowac psychicznie na ewentualnosc, ze cos nie pojdzie po mojej mysli - jesli tak sie dzieje, nie mam o to pretensji do calego swiata, bo decyzje dotyczace mnie samej podejmuje ja sama po zapoznaniu sie z faktami. A z faktami (jak i np. z przepisami kraju, w ktorym chce sie zamieszkac) sie nie dyskutuje. Takie sa i z tym trzeba zyc, a jak sie czegos nie da zmienic, to lepiej to polubic ;P No to teraz wiesz juz o mnie "wszystko" Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
syswia Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 02:57 Po pierwsze nie mam do nikogo o nic pretensji. Wyrazam tylko zrozumienie dla frustracji Kinky, bo sama przez to przeszlam. Jakos tak sie sklada, ze o empatie latwiej, jesli sie mialo podobne doswiadczenia. Ty ich nie mialas, wiec jestem w stanie zrozumiec, dlaczego nie rozumiesz Kinky ;P Coz, Ty nie kiwnelabys palcem w kwestiach imigracyjnych, ja bym to zrobila i pewnie w przyszlosci zrobie. Juz teraz mowi sie o stratach, ktore takie a nie inne procedury powoduja. Niedawno sama slyszalam, jak mowil o tym prezes zarzadu FedEx na Kanade. Co do studiow w GB - nie powtarzam plotek. Po studiach prawa w GB albo w USA (bez kilkuletniej praktyki) nie mozesz nalezec do kanadyjskiej palestry, nawet jesli jestes obywatelem. Musisz dostac sie na uniwerek kanadyjski i przejsc przez kilka dodatkowych kursow (w sumie rok). Nie pamietam dokladnie, jakie bylo ratio w zeszlym roku na UfT, ale zdaje sie, ze 5 miejsc na 100 chetnych. Absurd. Odpowiedz Link
aszar.kari Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 03:11 syswia napisała: > Co do studiow w GB - nie powtarzam plotek. Po studiach prawa w GB albo w USA > (bez kilkuletniej praktyki) nie mozesz nalezec do kanadyjskiej palestry, nawet > jesli jestes obywatelem. Musisz dostac sie na uniwerek kanadyjski i przejsc > przez kilka dodatkowych kursow (w sumie rok). Nie pamietam dokladnie, jakie byl > o > ratio w zeszlym roku na UfT, ale zdaje sie, ze 5 miejsc na 100 chetnych. Absurd > . Syswia, please, nie kompromituj sie - naprawde nie rozumiesz dlaczego studia PRAWNICZE trzeba powtarzac w KAZDYM kraju innym od tego, w ktorym sie te studia oryginalnie skonczylo? A to jest przeciez takie oczywiste! Praktyka nie ma z tym zreszta nic wspolnego. Dla ulatwienia dodam, ze nawet CA (Chatered Accountants) musza uzupelniac wiedze i zdawac dodatkowe egzaminy z prawa podatkowego przy zmianie stanu lub prowincji a coz dopiero mowic o PRAWNIKACH! Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
dradam1 prawnicy 29.11.04, 03:47 z tym wykonywaniem zawodu prawnika to jest kilka problemow. Po pierwsze dlatego, ze kontynentalna Europa ma system prawny oparty na prawie rzymskim ( a potem kodeksie Napoleona). Poza Anglia , ktora ma tzw. "common law". System "common law" przejely USA i Kanada ( poza Quebekiem oraz Luizjana, stanem w USA ). Zeby bylo ciekawiej to biedni prawnicy w Quebeku musza sie zgodzic, ze odwolania do Sadu Najwyzszego Kanady sa rzpatrywane wedlug procedury prawa zwyczajowego, a nie wedlug "prawa rzymskiego". radze zagladnac do : www.lawsocietyalberta.com/resources/legalProfAct_XcSbcF.cfm Jest tutaj zawarty link do Aktu prawnego regulujacego wykonywanie tego zawodu w Albercie. Otoz Alberta w zasadzie dopuszcza jedynie absolwentow wlasnych (dwoch) uczelni. Poza tym osoby , ktore sa uznane za prawnikow w innych prowincjach Kanady ( po ukonczeniu studiow) moga starac sie o przyjecie to Alberta Law Society. Ale musza juz byc prawnikami ! No i wymog obywatelstwa kanadyjskiego lub PR jest zrozumialy. Najtrudniej jest wiec na przyklad absolwentom prawa z Quebeku ( nie tylko ze wzgledu na jezyk !). Praktycznie rzecz biorac wiec , na przyklad, absolwent Uniwersytetu Jagiellonskiego, aby mogl pracowac jako adwokat w Albercie musi tutaj studia ( na szczescie niekoniecznie od poczatku !) ukonczyc i miejscowy dyplom uzyskac. Co oczywiscie robi cala zabawe nieoplacalna. Na szczescie lekarze i pielegniarki maja latwiej. Moze dlatego ze przedstawicieli obu tych zawodow w Kanadzie brakuje ! Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
kinky5 Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 23:06 Moja Droga! Syswia sie nie kompromituje..... Ma 100% racje a wiesz czemu? Droga Aszar.kari- czasami jak czytam twoje posty to wydaje mi sie ze sa dwie Kanady.... A bo ja jestem w tej samej sytuacji. Mam angielski dyplom (Master of Science- architect wydany przez RIBA- Royal Institute of British Architects) mimo istnienia kanadyjskiego odpowiednika czyli RICA moj dyplom jest w skrocie gowno warty. Oczywiscie ty mozesz miec jakies cudowne wiesci dziwnej tresci ze jest wazny ale coz Moja Droga, to i tak ja bede musiala przechodzic przez proces nostryfikacji kolejnej "cudownej" kanadyjskiej instytucji CACB (Canadian Architectural Certification Board) pozdrawiam z tej "brutalniejszej" kanady Odpowiedz Link
aszar.kari Rzad a organizacje zawodowe (w duzym skrocie!) 30.11.04, 00:26 kinky5 napisała: > Mam angielski dyplom (Master of Science- architect wydany przez RIBA- Royal Ins > titute of British > Architects) mimo istnienia kanadyjskiego odpowiednika czyli RICA moj dyplom jes > t w skrocie gowno > warty. Oczywiscie ty mozesz miec jakies cudowne wiesci dziwnej tresci ze jest w > azny ale coz Moja > Droga, to i tak ja bede musiala przechodzic przez proces nostryfikacji kolejnej > "cudownej" kanadyjskiej > instytucji CACB (Canadian Architectural Certification Board) > pozdrawiam z tej "brutalniejszej" kanady > I o co sie zloscisz? O to, ze zawodowa organizacja w jednym kraju nie akceptuje a priori credentials z innego kraju? To jest kwestia decyzji podejmowanych przez czlonkow tej organizacji i rzadowi nic do tego! To samo dotyczy Ontario College of Physicians, stowarzyszen inzynierskich itd. itd. - kazda z tych zawodowych associations RZADZI SIE SWOIMI PRAWAMI i wedlug nich akceptuje lub nie akceptuje czlonkow. Gdy juz takim czlonkiem zostaniesz, bedziesz mogla poswiecic swoj czas i energie na ulatwienie czlonkostwa wszystkim przyszlym imigrantom z dyplomami z innych krajow. Zycze powodzenia w osiegnieciu sukcesu takiej misji Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
kinky5 Re: Rzad a organizacje zawodowe (w duzym skrocie! 30.11.04, 04:16 nie ja sie bron boze nie zloszcze- i dziekuje za zycZenia!! Oby sie spelnilo Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 03:57 Nie rob z siebie meczennicy imigracyjnej bo te Twoje przezycia sa jak piece of cake , zapytaj tych ktorym udalo sie wyjechac w czasach PRL za zelazna kurtyne , zapytaj tych ktozy dostawali wilczy bilet w jedna strone i porownaj do swoich rzekomych przezyc zblazowanej panienki. Odpowiedz Link
syswia Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 19:29 Sorry, ale ja nie pozwole sie sprowadzc do parteru w taki sposob. Dyskutujcie sobie sami, skoro wszystko wiecie najlepiej i licza sie tylko Wasze doswiadczenia. Rzeczywiscie, powinnam ubrac sie w pokutny wor i nie marudzic, tylko wielbic wszystkich Polakow za ich smutne dzieje z czasow wojny, PRL-u, stanu wojennego i cokolwiek jeszcze wymyslisz Andrew. Jak sie domyslam jestes jednym z nich, w zwiazku z tym nawet snieg pada tylko na Twe zyczenie i tylko tam, gdzie Ty sobie zyczysz. Zegnam PS. Dziwnym sposobem po studiach prawa w USA i roku praktyki mozna wykonywac zawod prawnika w Kanadzie. A dlaczego nie po studiach w GB? System prawny ten sam. Odpowiedz Link
molsoncanadian Syswia, nie ma czego sie unosic 29.11.04, 22:01 Syswia, naprawde nie ma czego sie unosic, Andrew powiedzial swoje zdanie, ty swoje, nikt nie musi nikogo przekonywac. jestes magistrem prawa, ja tez mieszkasz w CA, ja tez ty widzisz ze CA nie docenila ciebie, ja wprost przeciwnie nie, nie jestm prawnikiem, nawet mi sie nie chcialo tym zajmowac, ale uwierz mi ze moje wykrztalcenie sie bardzo mi przydalo przy szukaniu pracy, naprawde bylo to ogromny plus. Wiem ze systemy prawne sa rozne, ale sama istota prawa, idea prawa jest taka sama! nie dziw sie ze zawod prawnika z UK nie jest dokaldnie tym samym co z US, chociaz i my i brytyjczycy mamy ta sama krolowa (God save the Queen!) to naprawde blizej nam do US niz do UK. I tak dla scislosci to system prawny w UK i CA jest TAKI sam, nie jest zas TEN sam. poza tym, co kraj to obyczaj, na przyklad taka polska, tam nie mam zony, tam nie mam dzieci, tam nie uznaja mojego marriage certificate, tam birth certificate moich dzieci nie jest dokumentem. to samo dotyczy zagranicznych studiow, nikt tego w polsce nie uznaje! Kazdy kraj ma swoje zwyczaje, kazdy chroni swoich obywateli (powinien), wiec pozwolmy kanadzie tez to robic > Owszem, ale czy rzad nie jest od tego, zeby pomagal? Europa nauczyla ludzi, ze rzad jest do ochrony i pomocy, rzad daje swiadczenia socjalne, daje kwit na wegiel..... i wogole jak cos nie mozna to rzad sie tym zajmie, jak nie dali podwyzki, to do ministra finansow, jak leki zdrozaly to do ministra zdrowia, jak swiadectwo zle, to do ministra edukacji. jest to chore, rzad rzadem, ale oni nie maja (nie powinni) miec nic wspolego z tym ile moj pracodawca mi placi i ile kosztuje tylenol, czy w twoim przypadku ze dyplom uczelni z UK nie daje ci prawa zasiadac w sadzie najwyzszym Ontario > oszczedzil na frustracji wielu ludzi pozwalajac im studiowac w czasie na oczekiwanie na PR i udzielajac warunkowego SIN do czasu rozpatrzenia sprawy w sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) jak juz pisalem dzis wczesnie rano, moja zona to wszystko miala, bez laski, bez pytania i specjalnych pozwolen. Dostala OHIP (tylko na 1 rok), dostala SIN (z 9 na poczatku) dostala prawo do chodzenie do szkoly na jezyk > sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) znam przypadki ze malzenstwo bylo zawieranie dla papierow, i wydaje mi sie ze immigration tez na przynajmniej jeden taki przypadek trafila, wiec chyba to jest powod ze malzenstwo nie daje prawa do pobytu stalego automatycznie jak potrzebujesz cos jeszcze to pytaj, chetnie odpowiem Odpowiedz Link
syswia Re: Syswia, nie ma czego sie unosic 30.11.04, 05:32 Molson, Ja sie nie unosze)) I nie jestem prawnikiem. Opisalam sytuacje osoby, ktora znam, ktora urodzila i wychowala sie w Kanadzie, skonczyla ekonomie tutaj, a potem wybrala sie na studia prawnicze do GB (dostala stypendium). Paradoksalnie najprosciej dla tej osoby byloby sie wyprowadzic na dwa lata do USA - dorobic studia i przepracowac rok. Sam osadz, czy to nie jest paradoks, jesli osoba ta miala wysoka srednia, lepsza niz dobra prace magisterska i od kilku lat nie moze sie dostac na ZADEN uniwerek w Kanadzie? Andrew powiedzial swoje zdanie? Na jaki temat? Wolontariatu? To to jego zdanie po prostu mija sie z prawda. Molson, moze sie pozmienialo od czasu, kiedy Twoja zona ubiegala sie o wize. Ja czekalam 10 miesiecy na SIN, cos kolo 10 miesiecy na karte PR (kiedy pytalam sie urzedniczki czy moge wyjechac za granice z papierem czarno na bialym stwierdzajacym, ze decyzja o wydaniu mi karty PR jest pozytywna, to powiedziala mi ze robie to na wlasne ryzyko, i ze celnicy wcale nie musza mnie wpuscic z powrotem do Kanady). Karte OHIP dostalam na koncu. I wcale nie chodzi o to, ze nie czuje sie doceniona w Kanadzie. Alez wrecz przeciwnie, coraz bardziej Kanade lubie. Nie musialam nostryfikowac swoich dyplomow, prace tez mam, wiec nie narzekam. Ciagle jednak pamietam, jak to boli, kiedy zyje sie w zawieszeniu, bez pracy, dokumentow i INFORMACJI, kiedy one beda gotowe. I dlatego zawsze bede gotowa wspierac, chocby emocjonalnie, ludzi, ktorzy przez to przechodza. Pewnie, to byl ich wybor, ale jaki oni mieli wybor? Rzucic meza/narzeczonego? Zamieszkac z nim w Polsce i na sile uczyc go polskiego? Zamieszkac w trzecim kraju i we dwojke byc na bezrobotnym przez ponad rok? Bo tak bedzie sprawiedliwie i po rowno kazdemu? E, co ja sobie bede jezyk strzepic. Troche tylko dziwnie mi, kiedy dochodza do mnie informacje o tym, jak zwarta i gotowa do pomocy jest chocby imigracja indyjska tutaj (przyklad z mojego domowego podworka). Maja kilku MP na roznych szczeblach i jak zwyklego Patela cos boli (np. babcia w Indiach nie moze dostac wizy na slub wnuczka) to od razu sie kontaktuja ze swoim MP, on interweniuje i zazwyczaj sprawe zalatwia sie pozytywnie. Szkoda, ze Polacy nie mysla w ten sposob. Kazdy sobie rzepke skrobie i w rezultacie wszyscy maja nas w nosie. I slusznie. Po co maja sie naginac do naszych opinii, skoro nas nawet kanadyjskie wybory nie obchodza. Odpowiedz Link
ma.pi Re: Syswia, nie ma czego sie unosic 30.11.04, 16:15 syswia napisała: > Troche tylko dziwnie mi, kiedy dochodza do mnie informacje o tym, jak zwarta i > gotowa do pomocy jest chocby imigracja indyjska tutaj (przyklad z mojego > domowego podworka). Maja kilku MP na roznych szczeblach i jak zwyklego Patela > cos boli (np. babcia w Indiach nie moze dostac wizy na slub wnuczka) to od razu > sie kontaktuja ze swoim MP, on interweniuje i zazwyczaj sprawe zalatwia sie > pozytywnie. Szkoda, ze Polacy nie mysla w ten sposob. Kazdy sobie rzepke skrobi A probowalas skontaktowac sie z jakims polskim MP. Bo ja osobiste doswiadczenia mam bardzo pozytywne. Pozdr. Odpowiedz Link
molsoncanadian Re: Syswia, nie ma czego sie unosic 30.11.04, 16:32 syswia napisała: > Opisalam sytuacje osoby, ktora > znam, ktora urodzila i wychowala sie w Kanadzie, skonczyla ekonomie tutaj, a > potem wybrala sie na studia prawnicze do GB (dostala stypendium). > Sam osadz, czy to nie jest paradoks, jesli osoba ta > miala wysoka srednia, lepsza niz dobra prace magisterska i od kilku lat nie moz > e > sie dostac na ZADEN uniwerek w Kanadzie? nie znam tej osoby, nie wiem co skonczyla, nie wiem dlaczego ZADEN (twoje podkreslenie) uniwersytet w CA nie chce jej przyjac, byc moze jest cos wiecej niz mowisz, byc moze jest cos wiecej niz ona mowi tobie, poniewaz nie znam(y) wszystkich faktow, nie bede sie wiecej na ten temat wypowiadal > Molson, moze sie pozmienialo od czasu, kiedy Twoja zona ubiegala sie o wize. Ja > czekalam 10 miesiecy na SIN, cos kolo 10 miesiecy na karte PR (kiedy pytalam si > e > urzedniczki czy moge wyjechac za granice z papierem czarno na bialym > stwierdzajacym, ze decyzja o wydaniu mi karty PR jest pozytywna, to powiedziala > mi ze robie to na wlasne ryzyko, i ze celnicy wcale nie musza mnie wpuscic z > powrotem do Kanady). Karte OHIP dostalam na koncu. to prawda, ja przyjechalem w 1999, moja zona (wtedy jeszcze narzeczona) 2 miesiace po mnie, ja przyjechale z landed immigrant status, ona jako visitor, to prawda czasy sie zmieniaja, decyzje o otrzymaniu SIN podejmuje HRDC, immigration przyznalo jej work permit (w czasie oczekiwania na ostateczna decyzje) Co do przekraczania granicy bez PR card, to urzedniczka miala racje, jedynym dokumentm ktory upowarznia Permanent Resident do przekroczenia granicy jest PR card (jesli jest to comercial flight, bus....), wiec jedynym sposobem aby wjechac do CA bez PR card jest podroz samochode, piesz z US i forma IM 1000. i faktycznie wtedy nie mielismy PR card at all > Troche tylko dziwnie mi, kiedy dochodza do mnie informacje o tym, jak zwarta i > gotowa do pomocy jest chocby imigracja indyjska tutaj (przyklad z mojego > domowego podworka). Maja kilku MP na roznych szczeblach i jak zwyklego Patela > cos boli (np. babcia w Indiach nie moze dostac wizy na slub wnuczka) to od razu > sie kontaktuja ze swoim MP, on interweniuje i zazwyczaj sprawe zalatwia sie > pozytywnie. Szkoda, ze Polacy nie mysla w ten sposob. Kazdy sobie rzepke skrobi > e > i w rezultacie wszyscy maja nas w nosie. I slusznie. Po co maja sie naginac do > naszych opinii, skoro nas nawet kanadyjskie wybory nie obchodza. prawdopodobnie wiekszosc czytajacych na mnie psy bedzie za to wieszac, ale nie bardzo mnie to obchodzi, wiec, przyjechalem tu zeby byc KANADYJCZYKIEM nie polakiem (to sie chyba przez "P" pisze), mam polskie korzenie, mowie po polsku, mam rodzine w polsce, ale nie jestem polakiem. jesli ktos (i podkreslam ze jest to moja opinie) nie moze przestac zyc swoja przeszloscia, moze nie powinien tu byc (dotyczy to wszelich wyjazdow), moze powininen worcic i zamieszkac z rodzicami, spotykac sie z ludzmi z ktorymi chodzil/a do przedszkola. jak ja mam problem ide do mojego MP, nie patrze czy jego pochodzenie jest takie samo jak moje, nie patrze czy ma jasna czy ciemna skore, jest moim MP, ja go wybralem. jak juz napisalem powyzej, I AM CANADIAN, wypowiadam moje opinie as CANADIAN, glosuje jako CANADIAN, robie complaints jako CANADIAN, i nie czuje zeby ktos mial mnie w nosie. Syswia, nie wiem przez co przeszlas, nie wiem dlaczego masz zal do twojego nowego panstwa, ale naprawde warto tu byc, nie warto jednak zamykac sie w polskim, hinduskim, niemieckim, wloskim, chinskim gettcie. robiac to pielegnujesz swoj zal, i zlosc, robiac to nie docenisz nigdy piekna tego kraju, nie docenisz jego mozliwosci i tak na marginesie, czy wiesz KTO to jest banan? odpowidz w nastepnym poscie Odpowiedz Link
molsoncanadian KTO to jest banan 30.11.04, 16:34 Chinczyk, wychowany w CA lub US, na zewatrz zolty, wewnatrz bialy. wiekszosc chiczykow urodzonyc tu, jest taka jak my, maja zolta skore ale mentalnosc bialego czlowieka Odpowiedz Link
syswia Re: KTO to jest banan 30.11.04, 17:51 )) Dobre Ja sie nie zamykam w zadnym getcie. Juz kiedys rozmawialismy o tym. Cenie sobie tutejsza wielokulturowosc. Moj osobisty maz nie ma z Polska nic wspolnego, oprocz tego, ze byl tam pare razy. Mam dwie polskie kolezanki od calkiem niedawna i sa one jedynymi osobami, z ktorymi rozmawiam po polsku. Po prostu nie bylam zainteresowana nawiazywaniem z kims kontaktu tylko dlatego, ze jest Polakiem. Pracuje dla bardzo kanadyjskich firm/instystucji i do nikogo nie mam o nic zalu. Wyrazam jedynie zrozumienie dla frustracji spowodowanych dlugotrwalymi procedurami wyniklymi z przepisow kanadyjskich. Owszem, czuje sie Polka, mieszkam w Kanadzie, ale to mi chyba w takim kraju wolno. Dla mnie Kanada byla wyborem miejsca zamieszkania, a nie wymarzonym rajem i tyle. Czasem mam wrazenie, ze jakakolwiek krytyka Kanady na tym forum wywoluje swiete oburzenie. W tym kraju rzeczywiscie zyje sie wygodniej, wiele spraw jest urzadzonych i pomyslanych lepiej niz w Europie, ale czy to oznacza, ze wszystko jest takie fantastyczne, piekne, naj naj? I nie ma czego krytykowac???? Pozdrawiam Cie Molson Odpowiedz Link
molsoncanadian Re: KTO to jest banan 30.11.04, 20:01 dla mnie CA byla moim wyborem, przyjezdzalem tu na wakacje, podobalo mi sie, zlozylem papiery i zostalem zaakceptowany, teraz jestem Kanadyjczykiem, i czuje sie nim bardziej niz polakiem. jak ogladam jakikolwiek sport, zawody, to kibicuje Maple Leafs (kanadyjczykom) mam znajomych ktorzy w domu rozmawiaja po polsku, ale takze takich tkorzy uzywaja wloskiego, francuskiego i przede wszystkim angielskiego. uwazam ze ten kraj daje mozliwosci, oczywiscie nic nie ma za darmo, trzeba pracowac i walczyc o swoje, tak jak z moja zona przechodzilismy procedury imigracyjne; zadawalismy tysiace pytan, niektore byly dziwne, ale na kazde dostalismy odpowiedz, nawet to ze moja zona otrzymala OHIP zanim otrzymala landed immigrant status, czy to ze mogla legalnie pracowac czekajac na pobyt. dzis takze jestm klientem immigration (sponsoruje mame i 20-kilu letnaia siostre) i wiem jak dlugo wszystko trwa, niestety nie jestem w stanie nic z tym zrobic, musze czekac, tak jak czeka ponad 900,000 innych ludzi (National Post z Nov 30, 2004, artykol o minister Sgros). moge narzekac, ale szacunek dla prawa nakazuje mi byc cierpliwym. i co ciekawe, moja siostra, oczekujac na pobyt staly otrzymala visitors visa, byla na wakacjach u mnie, po prostu byla szczera i w konsulacie i na granicy co do krytyki; bez niej nie byloby dyskusji, ty powiesz jedno, ktos ci odpowie i potwierdzi jakims przykladem, ktos inny to przeczyta i postanowi wykorzystac w zyciu, poza tym nawet CA ma wady, i nawet tacy entuzjasci jak ja, je widza. mimo to CANADA jest piekna, jest naprawde miejscem gdzie warto zyc i zalety tego miejsca sa nieporownywalne do jego wad. )) milego dnia Odpowiedz Link
sylwek07 Re: KTO to jest banan 30.11.04, 20:33 no i zescie mi narobili teraz smaku na Kanade)tym ostatnim artykulem, Odpowiedz Link
syswia Re: KTO to jest banan 30.11.04, 21:00 Molson, bardzo podobaja mi sie Twoje wywazone wypowiedzi. Oczywiscie masz racje. Ja tez swoje odczekalam, bo co niby mialam zrobic? A przeciez nie musialo mi sie to wszystko podobac. Szacunek do tutejszych porzadkow nie przeszkadza mi krytykowac tych przepisow, ktore uwazam za absurdalne, niewygodne albo niepotrzebne. I nie sadze, abym sobie moimi pogladami albo wypowiedziami dotyczacymi moich kanadyjskich doswiadczen zasluzyla na epitety typu zblazowana panienka. Tylko tyle. Pozdrawiam Cie serdecznie, S. Odpowiedz Link
syswia Re: KTO to jest banan 30.11.04, 21:01 PS. A masz jakas nazwe na Hindusow o mentalnosci bialych? )) Odpowiedz Link
molsoncanadian Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 22:01 Syswia, naprawde nie ma czego sie unosic, Andrew powiedzial swoje zdanie, ty swoje, nikt nie musi nikogo przekonywac. jestes magistrem prawa, ja tez mieszkasz w CA, ja tez ty widzisz ze CA nie docenila ciebie, ja wprost przeciwnie nie, nie jestm prawnikiem, nawet mi sie nie chcialo tym zajmowac, ale uwierz mi ze moje wykrztalcenie sie bardzo mi przydalo przy szukaniu pracy, naprawde bylo to ogromny plus. Wiem ze systemy prawne sa rozne, ale sama istota prawa, idea prawa jest taka sama! nie dziw sie ze zawod prawnika z UK nie jest dokaldnie tym samym co z US, chociaz i my i brytyjczycy mamy ta sama krolowa (God save the Queen!) to naprawde blizej nam do US niz do UK. I tak dla scislosci to system prawny w UK i CA jest TAKI sam, nie jest zas TEN sam. poza tym, co kraj to obyczaj, na przyklad taka polska, tam nie mam zony, tam nie mam dzieci, tam nie uznaja mojego marriage certificate, tam birth certificate moich dzieci nie jest dokumentem. to samo dotyczy zagranicznych studiow, nikt tego w polsce nie uznaje! Kazdy kraj ma swoje zwyczaje, kazdy chroni swoich obywateli (powinien), wiec pozwolmy kanadzie tez to robic > Owszem, ale czy rzad nie jest od tego, zeby pomagal? Europa nauczyla ludzi, ze rzad jest do ochrony i pomocy, rzad daje swiadczenia socjalne, daje kwit na wegiel..... i wogole jak cos nie mozna to rzad sie tym zajmie, jak nie dali podwyzki, to do ministra finansow, jak leki zdrozaly to do ministra zdrowia, jak swiadectwo zle, to do ministra edukacji. jest to chore, rzad rzadem, ale oni nie maja (nie powinni) miec nic wspolego z tym ile moj pracodawca mi placi i ile kosztuje tylenol, czy w twoim przypadku ze dyplom uczelni z UK nie daje ci prawa zasiadac w sadzie najwyzszym Ontario > oszczedzil na frustracji wielu ludzi pozwalajac im studiowac w czasie na oczekiwanie na PR i udzielajac warunkowego SIN do czasu rozpatrzenia sprawy w sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) jak juz pisalem dzis wczesnie rano, moja zona to wszystko miala, bez laski, bez pytania i specjalnych pozwolen. Dostala OHIP (tylko na 1 rok), dostala SIN (z 9 na poczatku) dostala prawo do chodzenie do szkoly na jezyk > sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) znam przypadki ze malzenstwo bylo zawieranie dla papierow, i wydaje mi sie ze immigration tez na przynajmniej jeden taki przypadek trafila, wiec chyba to jest powod ze malzenstwo nie daje prawa do pobytu stalego automatycznie jak potrzebujesz cos jeszcze to pytaj, chetnie odpowiem Odpowiedz Link
kinky5 Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 29.11.04, 23:28 nie robimy z siebie zadnych meczennic emigracyjnych- po prostu stwierdzamy fakty- fakty szokujace dla samych KANADYJCZYKOW (sorry Andrzejku Ciebie wliczam do kategorii: emigrant ktory tak bardzo chce byc kanadyjczykiem ze jest bardziej kanadyjski niz kanadyjczyk urodzony w Kanadzie- nie martw sie to jest miedzynarodowe, mam ciotki ktore cierpia na to samo w Austrii- nie wiem czy da sie to leczyc)- tak, tak przecietny obywatel Kanady jest zszokowany panujacymi tutaj prawami.Ale Ty coz....myslisz inaczej- Twoje prawo- tylko pamietaj ze nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu.... a w czasach PRL owszem ciezko bylo wjechac ale jak juz wjechales to miales tzw. ochronke-bo zazwyczaj wyjezdzajac z Polski bylo sie uchodzca. Wiec np. dziadkowie mojego meza przyjezdzajac po 56' z Budapesztu do Kanady mogli chodzic do lekarza, dostawali jakis zasilek, mogli pracowac.... wszystko o czym ja marze....sorry no bez zasilku- wcale nie chce twoich podatkow, "kochanie"! a propos kuli u nogi mojego meza coz ja tak samo jak kolezanka A. Kari zostalam wychowana w ten sposob ze uwazam ze kobieta powinna byc niezalezna i powinna pracowac. Chyba nie ma w tym nic zlego? pozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji twoich imienin- chyba ze obchodzisz tak jak "prawidlowy" kanadyjczyk tylko urodziny- ale tak ci tylko przypominam bo andrzejki+ imieniny to taka ladna polska tradycja...... Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 30.11.04, 00:58 kinky5 napisała: >Ale Ty coz....myslisz inaczej- Twoje prawo- tylko pamietaj > ze nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu.... _____________________________________________ Mocne slowa . Odpowiedz Link
kinky5 Re: Rozmawiamy o kilku rzeczach na raz... 30.11.04, 04:19 oko za oko, zab za zab Odpowiedz Link
kinky5 do Aszar.kari i Andrew 30.11.04, 04:39 To rada mojego meza (kanadyjczyk) Jesli nie rozumiecie sytuacji immigrantow- bo chyba nie rozumiecie- obydwoje macie raczej mala wyrozumialosc dla NAS... - zwolnijcie sie z pracy, - nie korzystajcie ze sluzby zdrowia, - nie starajcie sie o wolontariat, -nie doksztalcajcie sie, i piszcie jak sobie radzicie- moze raz na miesiac, zalozcie blogi.... powodzenia Odpowiedz Link
aszar.kari Moja droga Kinky5 30.11.04, 14:48 kinky5 napisała: > To rada mojego meza (kanadyjczyk) > Jesli nie rozumiecie sytuacji immigrantow- bo chyba nie rozumiecie- obydwoje ma > cie raczej mala > wyrozumialosc dla NAS... > - zwolnijcie sie z pracy, > - nie korzystajcie ze sluzby zdrowia, > - nie starajcie sie o wolontariat, > -nie doksztalcajcie sie, > i piszcie jak sobie radzicie- moze raz na miesiac, zalozcie blogi.... > powodzenia > Po pierwsze nie rozumiem, co znaczy "mojego meza (kanadyjczyk)"? Ja tez jestem Kanadyjka i zdanie mam jakie mam - kompleksy jakies z Ciebie wychodza czy jak? Po drugie - wyrozumialosc jednostkowa ma sie nijak do postrzegania problemow calosciowych - pogadaj ze swoim mezem (kanadyjczykiem z malej litery!) jaki byl stosunek do imigrantow w czasie kryzysu ekonomicznego na poczatku lat 90tych albo jaki On sam ma stosunek do imigrantow, ktorzy nie sa Jego wlasna zona. I niech Ci jak najuczciwej odpowie po glebokim soul searching. Jesli jest uczciwy to sam wie, ze nic nie jest czarno-biale i obserwacje, refleksje, spostrzezenia, odczucia ma sie bardzo rozne, wielokrotnie mocno niejednoznaczne i czesciowo niekonsekwentne. Po trzecie - rada jest bez sensu - kazdy srednio- inteligentny czlowiek wie, ze brak statusu w jakimkolwiek kraju to przykra przypadlosc ale przeciez masz to NA WLASNE ZYCZENIE! I tu lezy pies pogrzebany - zanim przyjechalas do Kanady, zanim wyszlas za maz, zanim zlozylas papiery itd. Ty i Twoj maz DOSKONALE WIEDZIELISCIE, co macie przed soba. Wiec skad az tyle goryczy? Ten rok czy iles tam miesiecy braku komfortu zainwestowaliscie jako podklad Waszej wspolnej, wieloletniej przyszlosci - czyz nie? Gdzie jest powiedziane, ze ma byc latwo i przyjemnie jak sie jest imigrantem? Kazdy przechodzi przez jakas tam trudna sciezke biurokracji zeby w koncu dostac ten swoj papier. I dopiero jak go dostanie, zaczyna doceniac pewne mechanizmy, na ktore wszyscy zgodnie placimy podatki. I zlosci nas, gdy te mechanizmy nie dzialaja! Tak wiec powiedz swojemu mezowi, kanadyjczykowi z malej litery, zeby nie byl taki smart alec tylko zeby sobie kwestie imigracji sam dokladnie przeanalizowal W ODERWANIU od Jego osobistych checi i milosci do zony. Spojrzenie z boku zwykle pomaga w uzyskaniu rownowagi. Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
kinky5 Re: Moja droga Aszar. Kari 30.11.04, 18:06 > Po pierwsze nie rozumiem, co znaczy "mojego meza (kanadyjczyk)"? Ja tez jestem > Kanadyjka i zdanie mam jakie mam - kompleksy jakies z Ciebie wychodza czy jak? kobieto- ja kompleksy? a pomyslalas ze za 3 czy 4 lata tez bede miec kanadyjski paszport? i bede taka sama "Kanadyjka" jak Ty (Kanadyjka z duzej tym razem bo to ten typ wypowiedzi- "nie ma sie do czego przyczepic to poszukam bledow ortograficznych")"pogadaj ze swoim mezem (kanadyjczykiem z malej litery!)" Moja Droga- gdybym z nim nie pogadala- to tego bym tego nie napisala- po prostu zacytowalam jego wlasne slowa i tyle. I jesli chodzi o jego stosunek do immigrantow to wydaje mi sie ze Kanada jest wrecz reklamowana (przereklamowana- jak dla mnie) jako ostoja dla wszystkich, cudownym miejscem gdzie kazdy poczuje sie jak w domu etc, etc......wiec rdzenni Kanadyjczycy sa do tego przyzwyczajeni i otwarci- a Ty mam takie wrazenie sie boisz.....ze przyjda lepsi (kompleksy?) Niestety nie wytlumaczymy sobie swoich pogladow, Ty nie przekonasz mnie, ja Ciebie juz nawet nie chce namawiac na zrozumienie tematu siedzenia w domu przez nieokreslony czas bez mozliwosci pracy, pomocy zdrowotnej itp.......bo Twoja jedyna odpowiedzia jest "Ty i Twoj maz DOSKONALE WIEDZIELISCIE, co macie przed soba. Wiec skad az tyle goryczy?"- niestety nie jestes w stanie zrozumiec swojej wlasnej wypowiedzi "prawo sobie, zycie sobie".... wiec pozwole sobie zakonczyc dyskusje z Toba na ten temat. A moze to wlasnie Tobie brak wyobrazni- tego "spojrzenia z boku"? oj, dobrze ze nie jestes architektem........ Pozdrawiam serdecznie i zycze wiekszej tolerancji dla immigrantow dzieki ktorym ten kraj moze sie rozwijac...naprawde nie jestesmy az tacy zli. just married Odpowiedz Link
frankie36 Re: Moja droga Aszar. Kari 30.11.04, 18:14 Podaje link do ciekawego artykulu,w temacie odbywajacej sie tutaj dyskusji: www.readersdigest.ca/mag/2004/08/doctors.html Odpowiedz Link
syswia Re: Ciekawam... 29.11.04, 02:44 Myslisz, ze czekajacy na PR sam sie stresuje? Moj maz przezywal stres razem ze mna, ze nie wspomne juz o jego rodzicach. To bedzie przynajmniej trzy osoby, pelnoprawni obywatele. Odpowiedz Link
molsoncanadian Re: Ciekawam... 29.11.04, 13:01 hi, wiem ze od sponsorowania mojej zony minelo juz kilka lat, ale nie wydaje mie sie ze az tak wiele sie zmienilo. otoz, wszystko zalatwialismy w CA, po otrzymaniu dokumnetu "approved in principal" (wydaje mi sie ze tak sie nazywal), moja zona miala prawo do bezplatnych lekcji angielskiego, OHIP, SIN (=prawo do pracy) oraz mozliwosc podrozowania PL-CA. caly proces trwal 6 miesiecy. co do uprawnien prawnikow, lekarzy, nauczycieli...... i jeszcze tysiecy innych zawodow polacy, ( i szerzej europejczycy) sa przyzwyczajeni do ingerencji panstwa we wszystko, panstwo reguluje kto i dlaczego i za ile, panstwo podejmuje decyzje ze ........... CA i USA (i inne anglosaskie kraje) maja troszke inne podejscie do zycia, bo tak naprawde to nie ma powodu zeby premier, minister, parlament.... zajmowal sie tym ile osob bedzie studiowalo na uczelni X, a ile immigrantow bedzie tam studiowalo. zawod prawnika, lekarza ...... reguluja samorzady tych zawodow Odpowiedz Link
ma.pi Re: Ciekawam... 30.11.04, 16:07 syswia napisała: > Alez nie chodzi o ulatwianie, tylko o umozliwienie bez czekania kilka lat na > miejsce na studiach uzupelniajacych na ten przyklad. I nie chodzi tylko o > imigrantow, a o wszystkiech ktorzy studiowali za granica. Absurdem, moim zdanie > m > jest, nieuznawanie komus studiow na renomowanej uczelni w Wielkiej Brytanii > chociazby (przeciez nie mowie o Wyzszej Uczelni w Pipidowie na Koncu Swiata). > Piszesz, ze imigrant dorosly czlowiek, sam sie decydowal. Owszem, ale czy rzad > nie jest od tego, zeby pomagal? w szerokim tego slowa znaczeniu? i ulatwial > zycie obywatelom? Obywatelom tak, ale nie osoba na wizie turystycznej, a taki oczekujacy na rozpatrzenie podania PR jest turysta i nie wiadomo nawet czy dostanie pozwolenie na pobyt staly. A obywatelem to bedzie dopiero jak po ilus tam latach zlozy o to podanie i zda egzamin. i oszczedzil na frustracji wielu ludzi pozwalajac im > studiowac w czasie na oczekiwanie na PR i udzielajac warunkowego SIN do czasu > rozpatrzenia sprawy w sytuacjach jasnych jak slonce (malzenstwo...) OOOO, nie kazde malzenstwo zawarte w Kanadzie jest "jasne jak slonce". Oni tutaj znaja tysiace roznych przypadkow i dlatego sa ostrozni. Przeciez aby dostac PR mozna wrocic do swojego kraju, byc tam pelnoprawnym obywatelem, pracowac, studiowac i czekac na papiery. I tak pozatym to taki oczekujacy na PR (przez malzenstwo) w Kanadzie moze zlozyc podanie o work permit i dostaje od reki, nie robia problemow i zadnych warunkow nie trzeba spelniac. > Ja przechodzilam przez to, co Kinky i wiem jak czekanie w zawieszeniu irytuje. > Nikt nie udziela informacji, nie mozna pracowac, Pracowac mozna, juz wyzej napisalam o work permit. nie mozna sie uczyc, nie mozna > wyjechac na wakacje, nie mozna odwiedzic rodziny w ojczyznie. Owszem, to byla > moja decyzja. A wiesz jaki mialam wybor: wyjechac na wizie turystycznej i zyc > przez 10-12 miesiecy w zawieszeniu albo czekac 2-4 lat w Warszawie bez meza > (moglby mnie odwiedzac moze raz na pol roku, moze raz na rok). Ciekawam, jaka > decyzje Ty bys podjela, i czy nie bylabys sfrustrowana koniecznoscia przewaleni > a > sie tych wszystkich papierow. > Pozdrawiam serdecznie, > S. Odpowiedz Link
syswia Re: Ciekawam... 30.11.04, 17:56 Skoro mozna sie starac o work permit, to powiedz Kinky jak to zrobic. Moze dziewczyna bedzie mniej zdolowana. Mnie powiedziano, ze po SIN mozna tylko z karta PR w garsci. Probowalam wczesniej bezskutecznie. Odpowiedz Link
molsoncanadian Re: Ciekawam... 30.11.04, 19:44 Syswia, moja zona po prostu zlozyla aplikacje o work permit do lokalnego immigration office, nastepnego dnia miala gotowy dokument do odbioru! zeby miec SIN, musisz byc rezydentem (citizen, permanent resident) lub posiadac prawo do pracy na terytorium CA (work permit, minister permit). Prawo do pracy umozliwia otrzymanie SIN ktory ma expiry date (kiedys nie bylo expiry date). "Tymczasowy" SIN mozna latwo poznac, poniewaz zaczyna sie na 9. (pierwsza cyfra SIN oznacza w jakiej prowincji zostal "przyznany") Odpowiedz Link
syswia dla Kinky 30.11.04, 21:04 Dzieki, ale to nie dla mnie - moze Kinky z tego skorzysta. Ja mam normalny SIN od roku. S. Odpowiedz Link
ma.pi Re: Ciekawam... 01.12.04, 16:10 syswia napisała: > Skoro mozna sie starac o work permit, to powiedz Kinky jak to zrobic. > Moze dziewczyna bedzie mniej zdolowana. Zajzyj tutaj, canadainternational.gc.ca/ci/main_menu-en.htm albo zadzwon do Imigration Office. Tam wszystko dokladnie wyjasnia. > > Mnie powiedziano, ze po SIN mozna tylko z karta PR w garsci. Probowalam > wczesniej bezskutecznie. SIN a Work Permit to sa dwie rozne sprawy. Work Permit to jest papier ktory pozwala oficjalnie pracowac osobie ktora nie pobytu stalego w Kanadzie. Pozdr. Odpowiedz Link
ma.pi Re: Ciekawam... 01.12.04, 16:31 ma.pi napisała: > syswia napisała: > > > Skoro mozna sie starac o work permit, to powiedz Kinky jak to zrobic. > > Moze dziewczyna bedzie mniej zdolowana. > > > Zajzyj tutaj, > canadainternational.gc.ca/ci/main_menu-en.htm > albo zadzwon do Imigration Office. > Tam wszystko dokladnie wyjasnia. > > > > Mnie powiedziano, ze po SIN mozna tylko z karta PR w garsci. Probowalam > > wczesniej bezskutecznie. > > SIN a Work Permit to sa dwie rozne sprawy. Work Permit to jest papier ktory > pozwala oficjalnie pracowac osobie ktora nie pobytu stalego w Kanadzie. > > Pozdr. > > I jeszcze dodam, ze aplikacja na work permit to jest ta sama aplikacja co do przedluzenia wizy turystycznej. Odchacza sie tylko inny "box". Tak samo w papierach ktore sie wypelnia o PR jest informacja o koniecznosci przedluzania wizy turystycznej w okresie kiedy sie czeka, a takze informacja o mozliwosci dostania work permit. Sorry, ale mam wrazenie, ze nie czytacie tego co wypelniacie i podpisujecie. A jezeli wasza sprawe prowadzi prawnik (chociaz tez niewyobrazam sobie podpisania papierow podsunietych przez niego bez dokladnego ich przejzenia i wyjasnienia kazdego punktu), to chyba czas go zmienic, bo niewyobrazam sobie aby nie poinformowal klienta o takiej mozliwosci. Pozdr. Odpowiedz Link
dradam1 sorry, Sylwek, sytuacja sie komplikuje 02.12.04, 20:19 www.cbc.ca/story/canada/national/2004/12/02/exotic-dancers041202.html )) dradam1 Odpowiedz Link
sylwek07 Re: sorry, Sylwek, sytuacja sie komplikuje 02.12.04, 21:45 sorry Dradam ale ta strona mi nie chodzi wiec nie moglem przeczytac (( Odpowiedz Link
dradam1 Re: sorry, Sylwek, sytuacja sie komplikuje 04.12.04, 23:36 OK, OK : >>Ottawa shuts loophole for exotic dancers Last Updated Thu, 02 Dec 2004 08:00:43 EST OTTAWA - The federal government will no longer assess whether Canada has enough exotic dancers, in effect removing a loophole that put hundreds of foreign women on an immigration fast-track. From now on, strip club owners will have to make a case that no Canadian talent is available every time they want to bring a new exotic dancer into the country on a temporary work permit, Human Resources Minister Joe Volpe said outside the House of Commons Wednesday. "This minister didn't think that the government of Canada should do an analysis of those types of jobs even though they're legitimate jobs," said Volpe. FROM NOV. 25, 2004: Embattled minister promises changes to exotic dancer rules The controversial visa program, which dated back to 1998, let about 660 foreign- born exotic dancers into the country last year alone, most of them from Eastern Europe. All they had to do was provide a letter offering them a job in the industry and prove they were qualified to dance. The case of one 25-year-old Romanian applicant, Alina Balaican, landed Citizenship and Immigration Minister Judy Sgro in hot water this fall. Opposition politicians want Sgro to resign because she granted a special residency permit to the exotic dancer, who worked on Sgro's re-election campaign leading up to the June 28 election. The federal ethics commissioner, Bernard Shapiro, is conducting a review of Sgro's decision in the case, which has become known as "Strippergate." FROM NOV. 24, 2004: Stripper Sgro aided calls her 'a good, kind woman' Some women's rights groups have said the dancers are exploited by their employers and agents once they get to Canada, expected to perform sex acts such as lap dances in private rooms, and often pressured to marry Canadians in order to be allowed to stay in the country. "I didn't feel in the slightest bit comfortable with the program and I didn't think there was any justification for it," Volpe said Wednesday. "The category for exotic dancers is no longer there." Immigration lawyer Richard Kurland told the Globe and Mail he considers the decision "a morality move" rather than a rational policy decision, and said it unfairly targets strip club owners. "It is not justified for economic reasons but certainly fixes a political problem," he said. "I am going to consult my colleagues with a view to commencing a class action." << Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
sylwek07 Re: Wolontariat w Kanadzie 25.11.04, 20:20 pomagac trzeba kazdemu i jesli sa tacy ludzi co chca pomagac to chwala im za to Odpowiedz Link
dradam1 wszyscy sa rowni, ale niektorzy rowniejsi 26.11.04, 04:10 i tak tez jest w Kanadzie, popatrzcie sobie tutaj : www.cic.gc.ca/english/press/98/9853%2Dpre.html Jest to jeden z niewielu przypadkow, kiedy osoba na visitor visa moze starac sie o work permit , juz z terytorium Kanady. Jak na razie mamy problem z "exotic dancers" ( czyli inaczej mowiac golymi panienkami tanczacymi na rurze). www.cbc.ca/story/canada/national/2004/11/25/sgro041125.html Ktore rowniez maja przywileje w dostaniu sie do Kanady ( ze zgroza dla innych, bardziej przyzwoitych, na przyklad zakonnic). Do niedawna na liscie zawodow szczegolnie poszukiwanych w Kanadzie byli na przyklad szefowie kuchni , a takze przedsiebiorcy pogrzebowi. Slawek nie daj sie ! Pozdrawiam dradam1 PS. A tak a propos : kanadyjskie zakony przyjma kazda liczbne nowicjuszek z za granicy Kanady. Jak ktoras ma powolanie to prosze o kontakt bezposrednio do mnie , mam "zapryjazniony" zakon ktory od reki przyjmie do 50 nowicjuszek. Odpowiedz Link
dradam1 Re: wszyscy sa rowni, ale niektorzy rowniejsi 26.11.04, 05:21 www.cbc.ca/story/canada/national/2004/11/22/Sgrostripper_041123.html www.cbc.ca/stories/2004/11/24/canada/stripper-speaks-041124 www.canada.com/national/nationalpost/news/story.html?id=07d1d3fa-533b-4ad7-bec4-73f203bfc672 Szukam teraz czy przywileje sa rowniez dawane dla "male strippers" ! Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
sylwek07 do aszar.kari 26.11.04, 15:33 z tym masz racje ale zalozmy ze kazdego beda sprawdzac to wyjdzie tak ze nie bedzie nikogo do pomocy ..w kazdej grupie spolecznej sa rozni ludzie i tak bywa ze Ci zli ludzie psuja cala atmosfere. Odpowiedz Link
aszar.kari Re: do aszar.kari 26.11.04, 16:34 sylwek07 napisał: > z tym masz racje ale zalozmy ze kazdego beda sprawdzac to wyjdzie tak ze nie > bedzie nikogo do pomocy ..w kazdej grupie spolecznej sa rozni ludzie i tak bywa > > ze Ci zli ludzie psuja cala atmosfere. Sylwek - takie instytuacke jak Sick Kids Hispital, Art Gallery of Ontario, Dalhausie University, Museum of Civilization etc. etc. sprawdzaja potencjalnych wolontariusz BARDZO dokladnie, wielu chetnych odrzucaja z bardzo roznych wzgledow a i tak wciaz maja niekonczaca sie ilosc kandydatow. Jesli jestes uczciwym, porzadnym i chetnym do pomocy czlowiekiem, WIESZ dlaczego poddajesz sie takiemu sprawdzaniu, ZALEZY Ci na tym aby zapewnic bezpieczenstwo ludziom i przedmiotom powierzanym opiece wolontariuszy, przyjmujesz proces sprawdzania ze spokojem i zrozumieniem. 100% pewnosci nie ma sie nigdy ale wielu nieprzyjemnym wydarzeniom mozna zapobiec wiec czemu tego nie robic? Pozdrawiam, Aszar Odpowiedz Link
sylwek07 Re: do aszar.kari 26.11.04, 17:04 tutaj masz racje ze trzeba takie osoby sprawdzac,ja sam poddalem sie takiemu czemus jak mnie przyjmowali do tego Stowrzyszenia itp wiec ja nie mam nic przeciwko temu i jestem otwarty bo nie mam nic do ukrycia,ale mi chodzi o to ze jesli chce komus pomoc a mam wize turystyczna to dlaczego nie moge pomagac bo prawo zabrania. pozdrawiam Odpowiedz Link
andrew-1 Re: do aszar.kari 27.11.04, 00:07 sylwek07 napisał: > jesli chce komus pomoc a mam wize turystyczna to dlaczego nie moge pomagac bo > prawo zabrania. __________________________________________________ Starajac sie o wize turystyczna zobowiazujesz sie do przestrzegania warunkow na jakich ta wize dostaniesz , jednym z nich jest zakaz pracy . Zaden kraj nie jest zobowiazany do ustanawiania praw i przywilejow dla gosci ktozy chca go odwiedzic , pokaz mi gdzie w polskim monitorze ustaw jest napisane ze wizytator ma prawo do pracy jako wolontariusz kiedy tylko zechce a czego domagasz sie od Kanady ?. Odpowiedz Link
sylwek07 Re: do aszar.kari 27.11.04, 12:21 tak wiec bede przestrzegac prawa ale czy praca jako wolontariusz podlega pod to? bo z tego co wiem kazda praca jest zabroniona jesli za ta prace dostaje sie wynagrodzenie to jest zabronione ale praca za free...tak wiec o to mi chodzi czy pracujac za darmo popelniam przestepstwo?tego teraz nie rozwiaze ale sproboje napisac i sie dowiedziec co i jak i to bedzie najlepsze rozwiazanie Odpowiedz Link
andrew-1 Podsumowanie watku 30.11.04, 07:53 Z pamietnika partyzanta : poniedzialek - wypedzilismy niemcow z lasu ......wtorek - niemcy nas wypedzili .......sroda - wypedzilismy niemcow z lasu ....czwartek - niemcy nas wypedzili ......piatek - wypedzilismy niemcow z lasu ..... sobota - lesniczy sie w k-rwil i wszystkich nas wypedzil _____________________________________________________________________________ Proponuje rozejm bo w koncu dradam zrobi to samo co lesniczy . Odpowiedz Link
aszar.kari Re: Podsumowanie watku 30.11.04, 14:50 andrew-1 napisał: > Z pamietnika partyzanta : > > poniedzialek - wypedzilismy niemcow z lasu > ......wtorek - niemcy nas wypedzili > .......sroda - wypedzilismy niemcow z lasu > ....czwartek - niemcy nas wypedzili > ......piatek - wypedzilismy niemcow z lasu > ..... sobota - lesniczy sie w k-rwil i wszystkich nas wypedzil > > _____________________________________________________________________________ > > Proponuje rozejm bo w koncu dradam zrobi to samo co lesniczy . Przeczytalam za pozno propozycje rozejmu i teraz mi glupio (vide moj post sprzed minuty: Moja droga Kinky5) Wywieszam wiec niniejszym biala flage i ide do Second Cup na poranna kaweczke - mozecie mnie sobie w miedzyczasie rozrywac na strzepy ;P Aszar Odpowiedz Link
syswia Re: Podsumowanie watku 30.11.04, 15:45 A po co? Lepiej sobie spokojnie wypij te kawke. Tez lubie Second Cup, chociaz Kanadyjka przez wielkie k nie jestem ;P Odpowiedz Link
sylwek07 Re: Podsumowanie watku 30.11.04, 15:53 ja tam nie pijam w cale no chyba ze zbozowa ),ale za to wygralem konkurs o Kanadzie wlasnie kawa mi w tym pomogla )) Odpowiedz Link
kinky5 Re: Podsumowanie watku 30.11.04, 19:41 ja tez nie pijam...wole czekolade na goraco! Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Podsumowanie watku 30.11.04, 21:11 aszar.kari napisała: > Wywieszam wiec niniejszym biala flage i ide do Second Cup na poranna kaweczke - ______________________________________________________________________ Nie wywieszaj bialej flagi bo niema przed kim , w wątku rownorzedną w dyskusji czolowką peletonu i liderami są tylko trzy osoby Ty , Molson i ja , reszta to maruderzy . Odpowiedz Link
mag58 Re: Podsumowanie watku - do Sylwka 30.11.04, 21:23 Czy mozesz napisac cos wiecej o tym konkursie o Kanadzie. Jakiego typu byly pytania. Pozdr. Malgorzata Odpowiedz Link
sylwek07 Re: Podsumowanie watku - do Sylwka 30.11.04, 21:55 mag58 napisała: > Czy mozesz napisac cos wiecej o tym konkursie o Kanadzie. > Jakiego typu byly pytania. > Pozdr. > Malgorzata ---------------------------------------------------------------------------- Byla audycja w radiu Lublin noc z Kanada,Panie dziennikarki byly w Kanadzie no i zrobily program od 23 do 2.w tym czasie mowily duzo na temat Kanady i powiedzialy ze zrobia nastepna audycje za jakis czas.Tak wiec ja wybralem sie do radia na spotkanie z Pania co prowadzila ta audycje i powiedzialem ze mam informacje na temat Kanady ,mialem prospekty z Ambasady Kanady, tak wiec przekazalem te foldery Pani..Za jakis czas znow byla audycja no i byly zadawane pytania wlasnie z tych folderow (plus nowe informacje na temat Kanady jakich nie bylo w pierwszej audycji),ja nie odpowiadalem na te pytania bo bylo by to nie uczciwie ale bylo pytanie co pija Kanadyjczycy najczesciej?ja zadzownilem i odpowiedzialem ze Kawe no i wygralem ))(bedac w Montrealu wiedzialem ze to bedzie kawa ),wygralem CD z muzyka nagrana w studiu R.Lublin Odpowiedz Link
attala Re: Wolontariat w Kanadzie - Slawek 04.12.04, 23:13 Natrafilam na ciekawe informacje w tym temacie i mam nadzieje, ze cie to zainteresuje. Zobacz pod tym linkiem: Volunteers and the Law A guide for volunteers, organizations and boards Introduction www.publiclegaled.bc.ca/volunteers/ Jesli masz czas to mozesz rowniez przegladnac pytania i odpowiedzi na ponizszej stronie WWW: www.volunteer.ca/volcan/eng/volincan/important-questions.php?display=2,6,6 pozdrawiam serdecznie Odpowiedz Link
andrew-1 Re: Wolontariat w Kanadzie - Slawek 05.12.04, 00:18 sylwek07 napisał: tak wiec bede przestrzegac prawa ale czy praca jako wolontariusz podlega pod to? bo z tego co wiem kazda praca jest zabroniona jesli za ta prace dostaje sie wynagrodzenie to jest zabronione ale praca za free...tak wiec o to mi chodzi czy pracujac za darmo popelniam przestepstwo?tego teraz nie rozwiaze ale sproboje napisac i sie dowiedziec co i jak i to bedzie najlepsze rozwiazanie . ____________________________________________________________________ Jaka odpowiedz Sylwek dostales ? Odpowiedz Link
attala Re: Wolontariat w Kanadzie - Sylwek07 05.12.04, 01:22 sylwek07 napisał: > dzieki attala Nie ma za co. Przepraszam za tego Slawka. Oczywiscie mialo byc Sylwek. Nie wiem czy dobrze domyslam sie twoich przemyslen? Jesli moglbys mieszkajac w Polsce pracowac jako wolontariusz dla kanadyjskiej firmy to czy ten/taki okres pracy wliczalby ci sie do kanadyjskiego doswiadczenia kiedy w koncu znalazlbys sie w Kanadzie na dobre? Czy sie myle? Pozdrawiam serdecznie. Odpowiedz Link
sylwek07 hm 05.12.04, 17:24 tak na zakonczenie tego watku to Andrew jeszcze nie napisalem bo nie mam czasu bo jest czas swiateczny i jestem duzo czasu u samotnych osob,po drugie pytanie moje brzmialo czy moge pracowac jako wolontariusz a powinno byc (czy moge zostac wolonatriuszem)bedac na wizie turystycznej,tutaj pracuje w Stowarzyszeniu "Mali Bracia Ubogich".. Odpowiedz Link
attala Re: hm - pracujac jako wolontariusz 05.12.04, 20:50 sylwek07 napisał: > moje brzmialo czy moge pracowac jako wolontariusz a powinno byc (czy moge > zostac wolonatriuszem)bedac na wizie turystycznej, Uwazam, ze istnieje potrzeba uscislenia kilku faktow. Jesli pragniesz zostac wolontariuszem przebywajac w Kanadzie na wizie turystycznej i twoj wolontariat nie zamierzasz nigdzie oficjalnie zglaszac to nie sadze aby ktokolwiek robil z tego faktu problem. Oficjalne zgloszenie rozumiem jako wypelnianie jakichkolwiek formularzy, pisanie raportow, wpisywanie okresu twego wolontartiatu do jakichkolwiek dokumentow kiedykolwiek. W ten sposob w naturalny sposob zawezasz miejsca gdzie "moglbys byc wolontariuszem". Krotko mowiac. Chcesz komus czy jakiejs organizacji pomagac to idz i powiedz ze jestes na wizie turystycznej i jesli ci ktos tam pozwoli pomagac to bedziesz wolontariuszem. Jesli jednak twoj wolontariat to czesc twojego planu lub twojej prywatnej polityki i fakt ten zamierzasz wykorzystac w tobie tylko znany sposob i czasie to natychmiast pojawiaja sie "pytania i watpliwosci". Ponizej podaje cytat: Participation in our programme makes an impressive entry on your Resume/CV (Curriculum Vita) and you can make a difference. You will have unique opportunities to work with people, and to experience a different culture. You will never forget your time with us. Remember that although you may not receive any pay, the work that you do and the skills that you learn are just as important as if you were being paid and look great on your Resume/CV (Curriculum Vita). Don’t be surprised if your reasons are partly altruistic and partly self-beneficial. We are well aware that volunteers need to gain something for themselves from the experience. Tak sie zlozylo, ze wczoraj mialam przyjemnosc posurfowac po necie. W wielu miejscach organizacje zatrudniajace i poszukujace wolontariuszy umieszczaja takie i inne "zachety" do "zostania wolontariuszem" i pracowanie dla nich. W sieci mozna rowniez odnalezc wypowiedzi wielu wolontariuszy. Ludzie, tacy jak Ty, wypowiadaja sie jak praca w charakterze wolontariusza pomogla im w ich karierach. Wiele ludzi pracujac zawodowo, rowniesz pracuja spolecznie. Z cytatu powyzszego mozesz wyciagnac rowniez wniosek. Ludzie pracuja jako wolontariusze aby cos z tego miec. Nie jest prawda, ze pracujac jako wolontariusz nie masz i nie bedziesz mial z tego nic. Za twoja prace i czas zawsze otrzymujesz cos w zamian, nawet jesli sa to ... ano wlasnie ... WORK EXPERIENCE. I jeszcze raz. Jesli taka korzysc pragniesz wykorzystac (doswiadczenie) to automatycznie twoja wolontaryjska praca uwazana jest i bedzie uwazana jako praca na wykonywanie ktorej potrzebujesz miec pozwolenie oficjalne, nawet jesli nie otrzymujesz za nia wynagrodzenia pienieznego. Otrzymujesz jednak za wykonywanie tej pracy (1) doswiadczenie oraz (2) mozliwosc nauki nowych umiejetnosci bezposredno zwiazanych z praca ktora wykonujesz ale i (3) mozliwosc wpisania (uzywania tego jako najwazniejszy argument) w twojej przyszlej aplikacji o "normalna - platna" prace twego "Canadian Work Experience" - "the work that you do and the skills that you learn are just as important as if you were being paid and look great on your Resume/CV". Dlatego tez dla prawa, dla rzadu, dla przecietnego Kanadyjczyka nie ma znaczenia czy otrzymujesz za twoja prace wynagrodzenie pieniezne czy tez nie; ma natomiast ogromne znaczenie, ze wykonujesz prace bedac na wizie turystycznej bez posiadania pozwolenia na wykonywanie pracy. Inna sprawa, jak juz wczesniej pisalam, jest w tym czym sie kierujesz - jaka jest twoja motywacja a raczej wszystkie elementy twojej motywacji ... powtarzam ... wszystkie elementy twojej motywacji. Jesli chcesz komus pomagac poniewaz ktos potrzebuje (humanitarnej dla przykladu) pomocy (i to jest tylko i wylacznie jedyny element twojej motywacji) to przedewszystkim jest to tylko i wylacznie twoja prywatna sprawa i jesli zrobisz to czego pragniesz, to twoje (takie z taka i tylko taka motywacja) zachowanie nie podlega ... hmm ... pod prawo, ktore mowi, ze jesli ... to zostaniesz deportowany lub zostaniesz aresztowany lub odebrane ci zostanie prawo do pomagania innym ludziom w potrzebie. Robi ci to sens? Pozdrawiam serdecznie. Odpowiedz Link
sylwek07 dziekuje za ta odpowiedz .. 05.12.04, 21:43 Attala dzieki za to wyjasnienie i rozwianie mi watpliwosci,a teraz pozostaje mi aby tak dobrac zakres wolontariatu aby nie byc na bakier z Prawem(jesli pojawie sie w Kanadzie)..zycze milej niedzieli Odpowiedz Link
dradam1 praca w Kanadzie bez wynagrodzenia 28.11.05, 03:31 cos mi sie zdaje, ze bedzie to mozliwe. Na razie jest to mozliwe w odniesieniu do lekarzy odbywajacych czesc swojej rezydentury w kanadyjskich szpitalach ( przyjedzajacych na takie rotacje spoza Kanady). Dowcip jednak polega na tym, ze mowi sie takze, ze tacy lekarze moga miec zaofiarowana opcje pozostania w Kanadzie po ukonczeniu treningu. Pozdrawiam dradam1 Odpowiedz Link
qwilleran Re: praca w Kanadzie bez wynagrodzenia 28.11.05, 05:57 Bedac na wizie turystycznej mozna pracowac jako wolontariusz jezeli jest to praca w niepelnym wymiarze godzin. Zrodlo: znana wszystkim strona cic. Ostatnia strona dokumentu www.cic.gc.ca/manuals- guides/english/fw/fw02e.pdf Odpowiedz Link
dradam2 Re: praca w Kanadzie bez wynagrodzenia 30.03.06, 00:52 czy ktos ma jakies doswiadczenie praktyczne w tym zalresie ? dradam1 Odpowiedz Link
sylwek07 Re: praca w Kanadzie bez wynagrodzenia 30.03.06, 09:56 ostatnio moja znajoma pojechala na staz i musiala starac sie o wize pracownicza ktora od reki dostala. Odpowiedz Link