zigi2006
28.01.18, 14:53
W 2009 roku nagrałem p. KKZ wydział Rodzinny p. Celinę "Dziwak" na poczcie głosowej skype jak grozi mi i żonie: "Jak złożycie skargę na piśmie to pożałujecie i stracicie obije dzieci bo przepisy mają się zmienić"
Zgłosiłem to do prokuratury rejonowej, która w formie skargi przekazała to do prezes Sądu.
Sędzina zamiast wyjaśnić sprawę z urzędu wszczeła sprawę opiekuńczą, na wniosek kuratora, którego skarga dotyczyła.
W 2012 roku Sąd po kolejnej skardze w czerwcu postanawia odebrać nam troje dzieci.
Podczas trwania sprawy w Sądzie rejonowym nie pozwalano mi zapoznać się z aktami sprawy.
Dziś przeczytałem regulamin jak można się zapoznać z aktami sprawy - wszystko fajnie tylko nie napisali co strona ma zrobić gdy akta sprawy są nie pozszywane, wielokrotnie przenumerowane, brak akt związkowych i gdzie jest wykaz akt związkowych i co jeżeli strona dostaje pisemną zgodę p. SSR prezes zgodę w której pisze, że w każdej chwili w godzinach urzędowania strona ma zgodę na zapoznanie się z aktami sprawy i nie podaje sygnatur akt związkowych. A pan Jan Lis przy bramce mówi: " pan tu nie wejdzie tak długo jak ja tu pracuje"
Nie ma w polskim prawie walki z Sądem
Ja zapoznałem się z aktami sprawy z 2010 roku w 2018 roku po zamknięci sprawy w Nowym Sączu i w aktach sprawy znalazłem powody dla których nie pozwalano zapoznać się z aktami.
Sąd rejonowy i okręgowy wielokrotnie zmieniali treść akt sprawy i obecnie z akt sprawy wynika że nie było podstaw do tej sprawy, ale nie mogę się odwoływać bo Sąd ocenia dowody dowolnie jak chce.
Chciałem dodać że Sąd postanowił mi odebrać dzieci w 2012 roku i dopiero w 2015 roku wysłał do sądu gdzie dzieci zamieszkują od 01.09.12r. dopiero po zgłoszenia do prokuratury o nie wykonywanie nadzoru przez Sąd, co my rodzice zgłosiliśmy.
I w zeszły tygodniu składałem wyjaśnienia w Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim,
Prokurator zaznaczy, że nie mają sprzętu do nagrywania moich zeznać, że nie mogę być oskarżycielem w sprawie 1Ds.. zanotował przebieg postępowań Sądowych (MA AKTA I PO CO jechałem 300 km), a jak chciałem zeznać jak były łamane prawa przez pracowników Sądu zaczął się wściekać.