wszechwarszawiak
29.08.03, 08:51
Czy ktos z Was mógłby mi wyjaśnić, jaki jest sens jeżdżenia po Warszawie
rowerem górskim przeznaczonym do zjazdow, albo bicyklem na takiż rower
pozowanym (jak najniżej założone siodełko). Przecież w Warszawie poza skarpą
wiślaną i jakimiś mikroskopijnymi górkami (kopa Cwila) nie ma żadnych
wzniesień! To tak jakby niektorzy cool-piesi zaczęli chodzić w rakach i ze
sprzętem do wspinaczki. W dodatku ci śmieszni kolesie wydają się w ogóle nie
zauważać gdzie mieszkają. Tak ordynarnego szpanu już dawno nie widzialem.
Jeżeli się mylę - odpowiedzcie!