kod_matrixa
11.08.23, 21:56
Wraz ze wzrostem prędkości czas rzekomo płynie wolniej. To znaczy, że jeśli astronauta porusza się z dużą prędkością np. na orbicie okołoziemskiej, czas dla niego płynie wolniej niż dla obserwatora na Ziemi. Czy w takim razie po powrocie na Ziemię dalej będzie znajdować się w tej samej czasoprzestrzeni z której wystartował w kosmos wraz ze wspomnianym obserwatorem, czy może już w nowej, opóźnionej względem tego obserwatora o jakąś 0.000... 1 sekundy?
Z kolei obserwator na Ziemi już nigdy nie powinien spotkać się z astronautą, ponieważ ten przeniesie się względem obserwatora w przeszłość o ten drobny ułamek sekundy?
Może podróż w czasie nie jest możliwa, poniewaź nasza percepcja dokonuje błędnego założenia co do zjawiska czasu, umiejscawiając go na jakiejś intuicyjnej dla nas osi o dwóch wektorach?
A może wręcz w ogóle czas jako taki nie istnieje, a jedynie zwalniają lub przyspieszają wszelkie procesy fizyczne dla obiektów wraz ze zmianą ich prędkości, włącznie ze wszelkimi urządzeniami pomiarowymi?