GoĹÄ: ania IP: 85.222.87.* 10.05.10, 10:35 się wybierają?czy jednak trzymają to w tajemnicy? konkurencja?obciach? czy wręcz przeciwnie, każdy wie gdzie kto idzie? Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 10:55 Po co mialyby trzymac to w tajemnicy? To juz nieogarnialny dla mnie poziom wyscigu szczurow... Moja corka nie interesowala sie wyborami wszystkich dzieci z klasy, ale w gronie blizszych i dalszych kolezanek wiadomo bylo gdzie kto idzie, zwlaszcza ze sporo osob zdawalo dodatkowe egzaminy np. do klas dwujezycznych, wiec tak czy siak tzrymanie w tajemnicy przyszlych decyzji nie mialoby sensu. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Wella Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.escom.net.pl 10.05.10, 11:14 Piszesz "zdawało"? Z tego co wiem egzaminy z języka mają być pod koniec maja? Muszę się dowiedzieć co i jak. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 12:06 Do liceów mówią. Gorzej z tymi, które idą do zawodówek. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 12:57 dokładnie tak, przyszliści licealiści mówią, pozostali niekoniecznie... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 14:00 verdana napisała: > Do liceów mówią. Gorzej z tymi, które idą do zawodówek. " Ale dlaczego? Rozumiem, ze sie wstydza, ale nadal nie rozumiem - a tak naprawde podejrzewam i bardzo mnie to wkurza. Bo niby ci co do liceum to jakas szlachta? Ze dwa lata temu moje dziecko bralo udzial w wymianie mlodziezy polsko - niemieckiej. Przyjechaly do nas dzieci z tzw. Hauptschule;ogolnie rzecz biorac nie byl to kwiat przyszlej inteligencji niemieckiej. ALE kiedy z nimi rozmawialam - te dzieci nie mialy zadnych kompleksow zwiazanych z zawodami jakie zamierzaja w przyszlosci wykonywac. Dziewczynka, ktora u nas mieszkala opowiadala wrecz z duma, ze chce byc opiekunka zwierzat, bo po prostu kocha zwierzeta. Inna dziewczynka - ze bedzie kelnerka, a jej chlopak - wybiera sie "na kucharza"; bardzo sie z tego cieszyli, bo byc moze otworza razem jakas knajpe...W szczere zdumienie wprowadzil mnie chlopiec, ktory powiedzial, ze dla niego to oczywiste, bo przejmie firme po ojcu- budowa trumien! I tyle: proste pytanie- prosta odpowiedz. Mialam wrazenie, ze rozmawiam ze szczesliwymi mlodymi ludzmi. Moje dziecko, ktore przysluchiwalo sie tej rozmowie, powiedzialo mi pozniej - zobacz, moze oni nie maja takich dobrych stopni jak my (tzn. wyselekcjonowana reprezentacja polskiego gimnazjum), ale na pewno maja wyzsze poczucie wlasnej wartosci. I to zreszta byla najwieksza wartosc jaka moje dziecko wynioslo z tej "wymiany mlodziezy"... Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 14:21 Cholernie się wstydzą - nawet Ci do gorszych liceów się wstydzą - bo to już nie są dzieci, to niemal dorośli ludzie, czytają, słyszą. Dlaczego mają sie nie wstydzić, skoro nawet na tym forum wiele osób uznaje, ze juz w gorszych liceach uczniowie to dresy i menele? Mylisz dwie sytuacje - Dzieci z dwóch różnych szkół, na "wymianie" są i tak różne, nie do konca orientują się w systemie, nie będą wiec skrępowane. Dzieciaki z zawodowek moga być zupełnie zadowolone ze szkoły i z przyszłego zawodu. Ale jesli obie grupy sa w jednej klasie, to dla wszystkich jest oczywiste, ze ci "dobrzy" to kwiat mlodzieży, "smietanka", jak mowi pewien pan dyrektor, reszta śmietanką nie jest, najwyżej chudym mlekiem. O ile wiem, na poziomie, gdy odbywa się w Niemczech selekcja, dramaty bywają ogromne. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 14:55 verdana napisała: > Cholernie się wstydzą - nawet Ci do gorszych liceów się wstydzą - bo > to już nie są dzieci, to niemal dorośli ludzie, czytają, słyszą. > Dlaczego mają sie nie wstydzić, skoro nawet na tym forum wiele osób > uznaje, ze juz w gorszych liceach uczniowie to dresy i menele? " Wstydza sie, bo chory pomysl gimnazjow powoduje, ze do jednej klasy trafiaja dzieci o zroznicowanym poziomie intelektualnym, a nauczyciele w bezduszny sposob podkrecaja im aspiracje, gnojac tych,ktorzy nie dorastaja klasowej elicie. Ale nawet i ta elita nie ma sie za dobrze, bo srednia 5.o to jednak co innego niz srednia 5.7...i tak dalej. Czesc gimnazjalistow naprawde zdaje sie menelami i dresami i trafia do menelsko- dresiarskich liceow. Przejedz sie kiedys na Gladka to zobaczysz,o czym mowie. Moja corka, ktora spedzila tydzien w niemieckiej Hauptschule, wrocila zachwycona - wlasnie tzw. relacjami wewnetrznymi w tej niemieckiej prowincjonalnej szkole - stosunkiem nauczycieli do uczniow i stosunkiem dzieci do siebie. Wiem, ze system niemieckiej edukacji jest krytykowany takze w samych Niemczech, mam tam przyjaciol i naprawde wiem, o czym mowie. Ale niezaleznie od tego uwazam, ze szacunek niemieckich nauczycieli dla dziecka - niezaleznie od jego mozliwosci intelektualnych - powinien byc wzorem dla polskich nauczycieli. W Niemczech po wojnie przetoczyla sie dyskusja na temat skutkow "autorytarnej szkoly"...Czy w Polsce mielismy taka dyskusje po 89 roku? Nie, zamiast tego powstalo mnostwo szkol spolecznych/prywatnych - i bardzo dobrze...Jednak publiczne szkoly nadal gnoja dzieci mniej zdolne....Nawet te dla "smietanki"... Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 15:14 To nie jest do konca prawda. Gdyby dzielić 12-latki dzieci z gorszych domow nie miałyby zadnych szans. W wielu podstawówkowym nadzor rodziców, to, co wynosi się z domu ma tak olbrzymie znaczenie, ze nie da się jeszcze odróżnić dzieci "zdolnych" od "zadbanych". Jeśli chodzi o podkrecanie aspiracji i stosunek nauczycieli do uczniow - pełna zgoda. Ale szcunek mogliby mmiec takze do gorszcy uczniow w lepszej klasie... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 15:38 verdana napisała: > To nie jest do konca prawda. Gdyby dzielić 12-latki dzieci z > gorszych domow nie miałyby zadnych szans. W wielu podstawówkowym > nadzor rodziców, to, co wynosi się z domu ma tak olbrzymie > znaczenie, ze nie da się jeszcze odróżnić dzieci "zdolnych" > od "zadbanych". > Jeśli chodzi o podkrecanie aspiracji i stosunek nauczycieli do > uczniow - pełna zgoda. Ale szcunek mogliby mmiec takze do gorszcy > uczniow w lepszej klasie..." W warunkach polskich - wystarczyloby uwolnienie gimnazjow rejonizacji, no i ksztalcenie nauczycieli w szacunku do tego zawodu i w ogole-w szacunku dla LUDZI. Dzisiaj wiozlam do szkoly corke,ktora opowiadala mi o przezyciach kolezanki z liceum,do ktorego i ja chodzilam...No prawie chcialam zatrzymac samochod, wpasc do tej szkoly,odnalezc te pania i powiedziec jej,co o niej mysle...Ale corka na to, no mama, wez przestan, jeszcze przyjedzie policja, potem telewizja i koledzy beda sie ze mnie smiali... Ja oczywiscie swietnie pamietam te pania, bo mnie uczyla i mimo ze osobiscie nic mi nie zrobila,pamietam jak gnoila inne dzieci i do szalu doprowadza mnie mysl, ze ktos jej nadal na to pozwala!!!!! Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 15:44 Kiedys w obecnosci kuratora warszawskiego wyrazilam opinię, ze należałoby udusić 3/4 mnauczycieli. Bardzo, bardzo sie oburzył. Powiedział, ze najwyżej połowę... Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 09:07 >W warunkach polskich - wystarczyloby uwolnienie gimnazjow rejonizacji to cała histeria przeniosłaby się zapewne na poziom 6 klasy podstawówki. Jak twoim zdaniem miałoby wygladać uwolnienie rejonizacji szkoły, która jest obowiązkowa? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 12:52 morekac napisała: > >W warunkach polskich - wystarczyloby uwolnienie gimnazjow > rejonizacji > to cała histeria przeniosłaby się zapewne na poziom 6 klasy > podstawówki. Jak twoim zdaniem miałoby wygladać uwolnienie > rejonizacji szkoły, która jest obowiązkowa?" Histeria po 6 klasie juz istnieje,przynajmniej w Warszawie. Od mojej przyjaciolki z Zoliborza wiem,co sie dzieje np. wokol gimnazjum im.Domeyki. Duzo na tym forum bylo o meldunkach wokol Twardej... Zobacz dyskusje na innych forach, gdzie rodzice dyskutuja o szkolach dwujezycznych, nie mowiac juz o gimnazjach spolecznych czy prywatnych. Jako matka dziecka, ktore po ukonczeniu przecietnego gimnazjum dostalo sie do bardzo dobrego liceum moglabym powiedziec- z kazdej szkoly mozna sie dostac do Staszica, Batorego, Jezioranskiego, Wladyslawa IV czy Czackiego, jednak po doswiadczeniach mojej corki mowie - "nie idzcie ta droga", bo szkoda dzieciaka. Nie mam pojecia, jak zmienic system edukacji tak, by zdolne dzieci nie trafialy to super-egalitarnych rejonowych szkol tylko dlatego,by nie bylo "niezdrowych podzialow". W efekcie te podzialy natychmiast sie tworza i nikomu nie jest z tym dobrze. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 13:03 " jednak po doswiadczeniach mojej corki mowie - "nie idzcie ta droga", bo szkoda dzieciaka" Wspominałaś, że w czasie rekrutacji do gimnazjum miałaś inne problemy (zdrowotne) na głowie. Gdybyś mogła poświącić temu więcej uwagi, myślisz, że zauważyłabyś wady szkoły wcześniej? Czy to nie jest jednak loteria? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 13:35 > Wspominałaś, że w czasie rekrutacji do gimnazjum miałaś inne > problemy (zdrowotne) na głowie. Gdybyś mogła poświącić temu więcej > uwagi, myślisz, że zauważyłabyś wady szkoły wcześniej? Czy to nie > jest jednak loteria?" Ja mialam problemy z sercem, a na moja corke kon sie przewrocil :) Widzialam wady tej szkoly wczesniej, zwlaszcza ze mialam porownanie np. ze Zmichowska. Szkola wydawala mi obciachowa i pani dyrektor wydawala mi sie obciachowa, aczkolwiek aspirujaca. W tamtym czasie tej wybor wydawal sie najbardziej rozsadny, zwlaszcza rejonowe gimnazjum mojego dziecka wydawalo mi sie obciachem bez aspiracji.. Wartoscia, ktora wydawala mi wazna bylo to, ze do tej konkretnej klasy trafilo wiele dzieci,ktore pzryjaznily sie ze soba od przedszkola i zrezygnowaly np. ze szkol dwujezycznych, aby byc razem. Zreszta, do obecnego liceum mojej corki chodza jeszcze dwie jej bliskie kolezanki z klasy, i nadal sie przyjaznia, co wydaje mi sie bardzo fajne. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: filga Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: 217.11.129.* 11.05.10, 13:59 Chyba Cię, Menodo nie zrozumiałam. Ze szkoły córki jesteś zadowolona, ale po doświadczeniach mówisz, nie idźcie tą drogą. ? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 14:41 filga napisał(a): > Chyba Cię, Menodo nie zrozumiałam. Ze szkoły córki jesteś > zadowolona, ale po doświadczeniach mówisz, nie idźcie tą drogą. ?" "Nie idzcie ta droga" odnosi sie do przecietnego publicznego gimnazjum, jednego z wielu warszawskich, do ktorego trafila moja corka...Przypuszczam, ze jestes dyrektorem bardzo dobrej szkoly i nie zatrudniasz matematykow, ktorzy mowia do dziecka "ja rozumiE,ze jestes humanistkOM..." Nie zdajesz sobie sprawy, co oznacza bol rodzica, ktorego dziecko samotnie startuje w konkursach; bez zadnego wsparcia nauczycieli, a wrecz demotywowane na zasadzie - i tak nie masz szans..." A na uroczystosc rozdania nagrod dla laureatow/finalistow jako jedyne przychodzi bez "wlasnego" nauczyciela... Obecnie corka chodzi do bardzo fajnego publicznego liceum, z ktorego jest bardzo zadowolona, stad i moje zadowolenie:) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: filga Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: 217.11.129.* 11.05.10, 16:00 Acha. Już rozumiEM :-). A poważnie. Nie, rzeczywiście, nie rozumiem, że dziecko stara się i bierze udział w konkursach (albo olimpiadach) i jest samo. Nie tylko nie rozumiem, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji! Zresztą, moi nauczyciele chyba też nie. A gdzie uczy się Twoja córka wiem, i wiem, że to jest znakomity i wybór i szansa Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 16:31 W sumie masz trochę racji z istniejącą histerią - ale byłaby jeszcze większa. Sytuacja byłaby bardzo podobna do tej z liceami - mnóstwo nerwów... A mowimy o 12-13-latkach... Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 15:28 " nawet na tym forum wiele osób uznaje, ze juz w gorszych liceach uczniowie to dresy i menele" Upraszczasz, nie wiem czy celowo;) Dresy i menele chodzą GDZIEś do szkoły. Tak się złożyło, że nie są to dobre licea. Nie znaczy to oczywiście, że do tzw. gorszych szkół chodzą TYLKO menele, ale stanowią na tyle dużą grupę, że ktoś nie musi mieć ochoty spotykać się z nimi codziennie. Dlatego większość osób wybiera szkoły odpowiadające im nie tylko poziomem, ale też klimatem. Mam jednak podobne wrażenie do menodo w sprawie akceptacji "gorszych" szkół i "gorszych" zawodów. Nigdzie nie jest różowo, ale chyba w Polsce zjawisko (wstydu) jest to szczególnie silne. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 15:38 Ale gimnazjalisci, którzy spotykają sie z takimi opiniami, a wybierają sie do szkół, gdzie będa zmuszone codziennie spotykać sie z "menelami" - na pewno nie czuja się z tego dumne. A dla wielu osób wszystkie zawodówki i licea stojące nisko w rankingach to własnie takie szkoły - z definicji. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 16:04 " A dla wielu osób > wszystkie zawodówki i licea stojące nisko w rankingach to własnie > takie szkoły - z definicji. " A dla Ciebie? Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 17:41 Trudno,żeby były, skoro moje dzieci takie własnie szkoły skonczyły:) Liceum zawodowe i LO z drugiej części rankingu. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 17:53 Liceum zawodowe niepubliczne. I liceum z początku drugiej dziesiątki z SETKI na liscie a szkoł średnich jest chyba 150 (co najmniej) :) Gdzieś jednak granice stawiasz.:) Uznajesz (i słusznie), że w jakiejś szkole Twoje dzieci nie czułyby się dobrze i szukasz najlepszego dla nich rozwiązania. Nie sądzę, żeby ktoś uważał, że pierwsza 30 jest super, jak leci a ostatnia do d..... Jednak nie można nie brać pod uwagę tego kto najprawdopodobniej chodzi do danej szkoły. Jedna z wielu szkoł planu B - LO społeczne nr 17 chyba jest między 60 a 70 miejscem. A jednak zastanawiam się. Pomimo tych sweterków od Versace itp. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 18:03 Wtedy bylo ok 50-tego czy 60-tego. Nie wiedziałam, że az tak awansowało. Wiesz, nie uczylas w tym zawodowym liceum niepublicznym, naprawdę "elity" tam nie było. Natomiast 1/3 to byly dzieci gangsterów, jednego nawet zastrzelono. Część sympatyczna, nie powiem. A to bylo rozwiązanie jedyne, bo w LO nie dał sobie rady, a w tym liceum przyjeli go za darmo. Nie był to wybór, ale konieczność, niestety. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 18:15 a dlaczego nie technikum, albo liceum z 8 albo 9 dziesiątki? Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 18:17 " Natomiast 1/3 to byly dzieci gangsterów," Z ciekawości - czy te dzieci to były "menele i dresiarze"? Czy były agresywne w stosunku do innych (dzieci-nie ich rodzice)? Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 19:14 Dresiarze tak, choć akurat raczej nie dzieci gangsterów. Menele - niektórzy, poza szkołą. W szkoel to były w większosci całkiem sympatyczne, choć często zaniedbane dzieciaki. Agresja w szkole bywała, choć wcale nie dzieci gangsterów byly najbardziej agresywne. Najgorzej bylo z dziećmi na skraju lub ponizej normy intelektualnej. Bylo tez trochę dzieci z inteligencją grubo powyżej poziomu profesorów uniwersyteckich, niedostosowanych do "normalnej" szkoły. Te zwykle na poczatku bywaly agresywne, takze w stosunku do nauczycieli. Zwykle, gdy przekonywały się, że w tej szkole nikt nikogo nie wyzywa (przesada, bywali tacy nauczyciele, ale rzadko), ze raczej ludzie sa im życzliwi - ta agresja zmieniała się - czasem w intensywną naukę, czasem w normalne zachowanie. Przypominam sobie piękną scenę. Jadę tramwajem, do tramwaju wpada banda kiboli, dosyć agresywnych. Nagle jeden z kiboli podchodzi do mnie i klania mi sie grzecznie "Dzień doby, pani profesor". Reszta pasazerów jechała dalej ze strachem w sercy, aj - w zupelnym spokoju. Facet przesiedział w jednej z klas trzy miesiące za pobicie... Kolegom mowił, ze chce pracowac na platformie wiertniczej, ale w zupelnej tajemnicy przyznał mi sie, że chce studiować historię. Skończył tę historię. Na uniwersytecie. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 19:39 " Facet przesiedział w jednej z klas trzy miesiące za pobicie... " I tutaj jest moja granica - nie zdolności inteletkualne, nie "dobry dom" itp Powiedz pobitemu, że chłopak zdał na historię. Mnie nie pociesza fakt, że "swoich" (np. wtedy Ciebie) się nie czepiają. Moje dziecko ma prawo do bezpieczeństwa w szkole, a ja w tramwaju. Koniec i kropka. Dlatego szkoły, które przyciagają taki element należą do grupy "po moim trupie". (W każdej szkole może zdarzyć się taki osobnik, ale chodzi o skalę zjawiska) Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 20:43 Może warto jednak sie zastanowić, ze dzięki naszej szkole chłopak teraz nie siedzi, tylko uczy historii? To zresztą był bardzo miły, bardzo sympatyczny chłopak, tylko z domowymi problemami. Podejrzewam, zę i w dobrych liceach tacy sie zdarzają. Inteligencja nie musi się łączyć z byciem przyzwoitym, byciem spokojnym, czy byciem uczciwym. Niestety. A w szkole bylo bezpiecznie. Podejrzewam, ze bezpieczniej niż w wielu liceach. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:03 Trudno mi sie wypowiadać na temat tej konkretmej szkoły, zwłaszcza, że młodzież była jednak wyselekcjowana (rodzice chcieli i mogli płacić czesne, ergo można zakładać, że zależało im na edukacji albo przynajmniej na samopoczuciu dzieci). Z jakiegoś powodu wybrałaś tę szkołę a nie zasadniczą szkołę czegokolwiek , która jest za darmo. Istnieją szkoły, gdzie ton nadają dresiarze i menele. Nawet jeśli są w mniejszości (ale są silniejsi od kolegów i nauczycieli). To jest fakt. Udawanie, że to zjawisko nie istnieje jest bardzo krzywdzące, przede wszystkim dla dzieci słabszych intelektualnie, ale takich którym terror osiłków nie odpowiada. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:26 Ta szkoła nie była za daromo - za darmo była dla mojego syna. Do szkół panstwowych by go prawdopodobnie nie przyjęli (miał pół roku do odrobienia ze wszystkich przedmiotów zawodowych) - moj wybór był mocno ograniczony. Szkoły, w ktorych sa dresiarze i menele nie musza być szkolami z dna rankingu - mogą być np. w złej dzielnicy. A dresem został takze starannie wychowywany syn mojej znajomej. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:36 To była szkoła płatna, więc jakaś selekcja była, tak? "Do > szkół panstwowych by go prawdopodobnie nie przyjęli" Prawdopodobnie? A może jednak, gdybyście to sprawdzili? p.s. wiem, ze menel może się zdarzyć wszędzie. Czy mam tłumaczyć słowo "dominować"? Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 20:36 Była, finansowa. Ale to n=mało, chyba, ze uznać, iż ludzie posiadający na zbyciu kilkaset złotych miesięcznie, patologia być nie mogą. Ani ich dzieci. Do liceów ekonomicznych by go nie przyjęli - to sprawdzałam. Na prywatne LO nie bylo mnie stać, a do panstwowego z tymi stopniami na półrocze mógł trafić tylko gorzej. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 20:52 " Ale to n=mało, chyba, ze uznać, iż ludzie posiadający na zbyciu kilkaset złotych miesięcznie, patologia być nie mogą. Ani ich dzieci. " Oczywiście. ale nikt tego nie twierdzi. Verdana - czy nie wierzysz, że istnieją szkoły, gdzie dresiarze DOMINUJĄ nawet jeżeli nie stanowią większości w klasie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 16:42 verdana napisała: Ale gimnazjalisci, którzy spotykają sie z takimi opiniami, a wybierają sie do szkół, gdzie będa zmuszone codziennie spotykać sie z "menelami" - na pewno nie czuja się z tego dumne. A dla wielu osób wszystkie zawodówki i licea stojące nisko w rankingach to własnie takie szkoły - z definicji." Syn mojej przyjaciolki, gimnazjalista, ktory sie stoczyl i teraz duzo pije, pali, zazywa acodin, pewnie tez i inne substancje oraz zneca sie psychicznie i fizycznie nad swoja matka i bratem, wybiera sie do jednej z takich szkol - do Twojego "ulubionego" Limanowskiego, bo tam wlasnie ida jego koledzy...Niskie progi, wiec co, sprobowac warto, w koncu to nie zawodowka? I co - nie wolno mi powiedziec, ze do tej szkoly trafia zdemoralizowana mlodziez? Codziennie rozmawiam z mama tego chlopca, w dodatku znam go od niemowlectwa i bardzo go lubie, ale obecnie on naprawde JEST potwornie zdemoralizowany, co mnie boli - bo nie widze miejsca, ktore mogloby mu pomoc, a bardzo mi go zal. Jeszcze bardziej zal mi jednak ofiar zachowania tego chlopca... -- Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 17:28 " Jeszcze bardziej zal mi jednak ofiar zachowania tego chlopca... " Ja w pewnyn sensie to przeżyłam. Syn mojej siostry - dysleksja, dyskalkukia,wieczne roztargnienie, brak specjalnych talentów czy nawet zainteresowań. Przy tym - przesympatyczny, dobrze wychowany, empatyczny, z bardzo wysoką kulturą osobistą i niestety wrazliwy. Etap jego edukacji na poziomie szkoły średniej nadaje się na książkę. A przecież miał to szczęście, że mieszkał w Warszawie i miał teoretycznie wybór. Okazało się, że nie ma bezpłatnej szkoły dla młodzieży ze skromnymi aspiracjami intelektualnymi, za to z potrzebą zachowania godności - cielesnej i emocjonalnej. p.s. też trochę off topic, ale chciałam cos dodać do tego jak postrzegane są szkoły z ostatnich miejsc w rankingu. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 20:58 joa66 napisała: Okazało się, że nie ma bezpłatnej szkoły > dla młodzieży ze skromnymi aspiracjami intelektualnymi, za to z > potrzebą zachowania godności - cielesnej i emocjonalnej. > p.s. też trochę off topic, ale chciałam cos dodać do tego jak > postrzegane są szkoły z ostatnich miejsc w rankingu. no właśnie nie off topic! tak czytam i się jeżę, bo brak aspiracji intelektualnych, brak zdolności czy pochodzenie z rodziny dozorczyni i malarza pokojowego nie równa się jeszcze menelstwu i dresiarstwu. można mieć skromne wykształcenie i nie stawać na rzęsach, by dziecko było lepiej wyedukowane, bo ważniejsze jest to, by jak najszybciej poszło do pracy i odciążyło rodzinę, w której się nie przelewa - i to też nie oznacza menelstwa, dresiarstwa i bandyterki. można mieć uczciwy plan na życie w postaci uczciwej pracy w biedronce lub w wodociągach i rozumiem, że wrzucanie takich osób do jednego wora z menelstwem może je boleć. a niektóre z waszych wypowiedzi brzmią tak, jakbyście w ogóle istnienia takich osób nie przyjmowały do wiadomości. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:08 " wrzucanie takich osób do jednego wora z menelstwem może je boleć. " Wiekszym problemem jest to, że one są tam wrzucane. Fizycznie. I to, że ktoś głupi mówi tak o wszystkich uczniach tzw gorszych liceów, to pikuś w porównaniu z tym co taki dzieciak przeżywa w szkole. Ale rozwiązaniem nie jest to, żeby udawać, że szkoł, gdzie dominują dresiarze nie ma. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:10 Bo, niestety - coraz bardziej mam opinię, ze rzeczywiście tak jest. Szczególnie po wypowiedzi Menodo, ktora nie wie, ze istnieją rodzice, ktorym nie zalezy na tym, aby dziecko miało "dobre wykształcenie", tylko żeby zaczęło zarabiać. I czesto nie dlatego,z ę to menele i idioci - tylko dlatego, ze ich nie stać na taka fanaberię jak LO. Poza tym widzę, ze na tym forum intelekt jest wyznacznikiem innych zalet - czlowiek inteligentny nie uchleje się w trupa, nie będzie ćpał, nie będzie świnią i lobuzem. Bo ma dobre stopnie i olimpiady. Cóż, moje doświadczenia życiowe sa jak by to powiedziec - cokolwiek inne. Jak słusznie napisał jeden z socjologów - szewc z sutereny i profesor z pierwszego piętra mogą się różnić drastuycznie wykształceniem i poziomem zycia, ale kazdy z nich może po pijanemu lać żonę. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:13 Ale z Łomianek można dojechac w mniej więcej w tym samym czasie do liceów innych niż np. Limanowski, może więc nie ograniczać młodzieży z Łomianek do jednej czy dwóch szkoł?:) Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:23 Akurat ja znam dzieci z Łomianek z innej szkoły. One często wybierały najbliższą - przecież nie miały tego z kim skonsultować, poradzić się. Trudno sie dziwić, ze odległość stanowi wazne kryterium dla mlodego człowieka, ktory musi dojechac przepełnionym autobusem w godzinie szczytu i na pewno nikt go do szkoły samochodem nie podrzuci. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:29 "Trudno sie dziwić, ze odległość stanowi wazne kryterium dla mlodego człowieka" Przeciez o tym mówiłam. Mają wybór, bo w TYM SAMYM CZASIE dojadą pewnie do kilku innych szkół. Transportem publicznym. Tak jak większośc dzieciaków w Witkacym. Fakt- młodzież, która nie ma wsparcia, nawet w postaci porady w domu rodzinnym ma trudniej. I tu się zgadzam. Ale nie mieszajmy do tego odległości. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 21:22 verdana napisała: > Bo, niestety - coraz bardziej mam opinię, ze rzeczywiście tak jest. > Szczególnie po wypowiedzi Menodo, ktora nie wie, ze istnieją > rodzice, ktorym nie zalezy na tym, aby dziecko miało "dobre > wykształcenie", tylko żeby zaczęło zarabiać. I czesto nie dlatego,z > ę to menele i idioci - tylko dlatego, ze ich nie stać na taka > fanaberię jak LO." Verdana, czy Ty czytac nie umiesz, czy co? Ja tylko nie wierze w Twoje argumenty, ze do Limanowskiego musza dojezdzac dzieci z Lomianek, ktore moglyby chodzic do Witkacego albo Lelewela (aczkolwiek spelniaja progi punktowe), bo to za daleko... Sorry, ale mimo ze mieszkam na podwarszawskiej poludniowej wsi, swietnie znam topografie polnocnej Warszawy oraz jej 'licealne realia". Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 17:42 Precz z Limanowskim! Ale tam trafia nie tyle zdemoralizowana młodzież, co nauczyciele... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.80.41.nat.umts.dynamic.eranet.pl 10.05.10, 18:21 Charakterystyczny dla Limana jest też fakt, że oprócz naprawdę nieciekawych typów jest sporo dzieciaków, które dostałyby się do lepszych szkół, ale przeraża je codzienny dojazd z Dziekanowa, Łomianek i innych odległych od centrum miejsc. Plac Wilsona to miejsce przesiadek i szkoła jest po prostu komunikacyjnie wygodna. Szkoda tych ludzi. Nauczyciele wydają się być przeświadczeni i przyzwyczajeni, że pracują z nienadającym się do niczego bydłem, które albo wytresują, albo odeślą sierpniowym transportem gdzieś indziej. Zarówno zdolni, jak i mniej zdolni są pozostawieni sami sobie i to jeszcze we wrogiej atmosferze. Ale nie wszyscy. Zdarzyły się trzy FANTASTYCZNE nauczycielki (biologia, etyka/łacina, historia), które widząc chęć pracy same zaczynały dawać z siebie więcej i czuję się w obowiązku oddać im sprawiedliwość. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 18:53 Hawa napisał(a): > Charakterystyczny dla Limana jest też fakt, że oprócz naprawdę nieciekawych > typów jest sporo dzieciaków, które dostałyby się do lepszych szkół, ale > przeraża je codzienny dojazd z Dziekanowa, Łomianek i innych odległych od > centrum miejsc. Plac Wilsona to miejsce przesiadek i szkoła jest po prostu > komunikacyjnie wygodna. Szkoda tych ludzi. " Nie, no nie mow, ze jesli ktos dostalby do jakiejs szkoly na linii metra w kierunku centrum ,swiadomie z niej rezygnuje, bo mu blizej do Limanowskiego.Znam dziecko,ktore zrezygnowalo z Witkacego i z Lomianek dojezdzalo do Srodmiescia, a nie bylo jeszcze metra... Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 19:24 Tak, wiele osób świadomie rezygnuje. Bo nie ma ochoty lub możliwosci dojazdu, chce miec czas na zajęcia pozalekcyjne, albo musi po lekcjach opiekowac się mlodszym rodzeństwem, a znam i przypadki, zę zarabiać. Mlodziez z Łomianek czesto idzie do liceum wbrew woli rodziców, którzy w fanaberiach wspierać jej nie będą. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 19:44 verdana napisała: > Tak, wiele osób świadomie rezygnuje. Bo nie ma ochoty lub możliwosci > dojazdu, chce miec czas na zajęcia pozalekcyjne, albo musi po > lekcjach opiekowac się mlodszym rodzeństwem, a znam i przypadki, zę > zarabiać. > Mlodziez z Łomianek czesto idzie do liceum wbrew woli rodziców, > którzy w fanaberiach wspierać jej nie będą. " Wow, a coz to za fanaberia -chec zdobycia porzadnego wyksztalcenia? Chcesz powiedziec, ze odleglosc jednego lub dwoch przystankow metrem jaka dzieli Limanowskiego od np. Poniatowskiego lub Modrzewskiego oznacza smierc dla mlodszego rodzenstwa,ktorym trzeba sie opiekowac? Nie mowiac juz o kilku innych dobrych zoliborskich liceach, do ktorych z Lomianek byloby blizej. Witkacy, Lelewel, Sempolowska, Jose Marti czy nawet Maczek. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 20:48 Menodo, zartujesz? Liceum w opinii bardzo wielu osób bez wykształcenia jest głupota i idiotyzmem. uczysz się trzy lata, zawodu nie zdobywasz i zamiast zarabiać po tej szkole musisz skonczyć następną. Kolejne minimum 2-3 lata, a moze co gorsza - 5. Z klasy mojej córki wiekszość mlodzieży z Łomianek nawet nie próbowała dostac się na studia dzienne, mimo dobrych matur. Większość musiała iść do pracy i albo na zaoczne (jak rodzice byli hojni), albo do szkoły pomaturalnej i do pracy równoczesnie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 21:08 verdana napisała: > Menodo, zartujesz? > Liceum w opinii bardzo wielu osób bez wykształcenia jest głupota i > idiotyzmem. uczysz się trzy lata, zawodu nie zdobywasz i zamiast > zarabiać po tej szkole musisz skonczyć następną. Kolejne minimum 2-3 > lata, a moze co gorsza - 5. > Z klasy mojej córki wiekszość mlodzieży z Łomianek nawet nie > próbowała dostac się na studia dzienne, mimo dobrych matur. > Większość musiała iść do pracy i albo na zaoczne (jak rodzice byli > hojni), albo do szkoły pomaturalnej i do pracy równoczesnie. " Nie, no nie zaimponujesz mi wiedza na temat patologii spolecznych.Ja naprawde mam jej wiele w swojej gminie:) Zreszta, ja wcale nie uwazam, ze wszyscy powinni powinni miec mature,a tym bardziej - ukonczyc studia. Chociaz nie powinno to zalezec od tradycji rodzinnych, ale od uzdolnien i aspiracji dziecka. Problem w tym, aby niezaleznie od poziomu zdobywanego wyksztalcenia - wszyscy zdobywali je w sposob godny. A to jest wlasnie najwiekszym problemem polskich szkol publicznych. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 17:19 Menodo, brak pieniedzy nie jest patologią. Rodzice wielu dzieci NIE MAJĄ pieniedzy na to, by ich dziecko uczyło się jescze wiele lat, nie pracując. To żadna patologia, to zdrowy rozsądek. Aspiracje dziecko może, niestety, realizować, gdy jest za co. Gdy nie ma - musi z ich realizacją poczekać, aż samo na nie zarobi. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 12.05.10, 17:55 verdana napisała: > Menodo, brak pieniedzy nie jest patologią. > Rodzice wielu dzieci NIE MAJĄ pieniedzy na to, by ich dziecko uczyło > się jescze wiele lat, nie pracując. To żadna patologia, to zdrowy > rozsądek. > Aspiracje dziecko może, niestety, realizować, gdy jest za co. Gdy > nie ma - musi z ich realizacją poczekać, aż samo na nie zarobi. " Gdzie ja napisalam,ze patologia jest brak pieniedzy? Natomiast JEST dla mnie patologia brak szacunku dla aspiracji dziecka,wysmiewanie ich, zanizanie im samooceny, kupowanie papierosow i alkoholu zamiast ksiazek, obciaznie dziecka opieka nad mlodszym rodzenstwem, bo rodzice maja imieniy szwagra, ...poza tym duzo czasu zajmuje mamom organizowanie komunii, wiec i tu corki sa potzrebne; myslenie o nim w kategoriach kosztow - , chyba ze cos mozna "pokazac" (kursu jezykowego nie pokazesz, ale superkomorke -tak); w ogole wszelkie chamskie odnoszenie sie do dzieci jest dla mnie patologia. Brak odpowiedzialnosci za zdrowie, rozwoj dzieci, za jego przyszlosc...Mnozenie sie ponad potrzebe rowniez jest dla mnie patologia, bo skoro ludzie zyja w nedzy z 4 dzieci, tata ciagle pije, to po co to piate dziecko? Kolega mojego syna w zerowce juz plynnie czytal - zapytalam go, czy duzo czyta i okazalo sie, ze babcia kupila mu kiedys ksiazeczke o balwanku, ale spadla mu za tapczan i nie mamu kto jej wyjac...To byla jedyna jegoksiazeczka. W tym samym domu bylo natomiast duzo kaset wideo z filmami dla taty, w tym pornosow - ktore moj syn (jak sie niedawno przyznal) w wiekszosci obejrzal podczas wizyt u tego kolegi. I to jest dla mnie patologia. natomiast w szkole mojej corki sa dzieci, ktore maja stypendia z roznych instytucji i to sa dzieci z bardzo niezamoznych rodzin, w ktorych zamiast fajek, piwa i pornosow dla taty kupowano dzieciom ksiazeczki. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: !!! Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.chello.pl 03.06.10, 00:45 Nie, to nie jest dla Ciebie patologią, wcale - ale od razu dorabiasz sobie wizję rodziców-alkoholików z dziesiątką dzieci. Zrozum, że jeśli rodzice zarabiają po 800-1200 zł miesięcznie i mają trójkę dzieci to możliwe, że ich nie stać na utrzymywanie ich jeszcze podczas studiów. A skoro pracują - może na kilka zmian, co się często zdarza - to nie jest jakimś chorym zjawiskiem, będącym ujmą i obrazą dla dziecka, że odbierze młodsze rodzeństwo z przedszkola. Jeżeli dziecko jest zdolne, to można je wspierać, ale w miarę swoich możliwości. Czy zdobywając zawód i później studiując zaocznie stanie się mniej zdolne? Będzie miało trudniej, ale może coś osiągnąć i odciążyć rodziców. Oczywiście cieszy nas, że Ciebie na wszystko stać i Twoją rodzinę pewnie też było, skoro nie potrafisz tak oczywistych rzeczy zrozumieć. Szkoda. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 03.06.10, 10:11 Nadal twierdze, ze sam brak pieniedzy nie jest patologia - niezaleznie jak sobie interpretujesz to co pisze. Patologia jest dla mnie natomiast zaniedbywanie dzieci, brak wsparcia dla ich potrzeb rozwojowych i troski o ich przyszlosc. Bieda nie usprawiedliwia posylania zdolnego dziecka do slabej szkoly (bo blisko) czy mniej zdolnego do szkoly, po ktorej nie ma szans ani studia, ani na porzadny zawod. Wielu studentow SGH studiujac w trybie dziennym zarabia juz calkiem niezle pieniadze, tak samo jak absolwenci dobrych technikow maja sie lepiej niz bezrobotne absolwentki ogolniakow z matura 31 proc. Zreszta, patologia, ktora ja mam na mysli niekoniecznie zwiazana jest z poziomem zamoznosci rodziny. Przyklad, ktory podawalam w komentowanym przez Ciebie poscie wcale nie dotyczyl ludzi biednych; raczej nowobogackiej klasy sredniej, ktora ludzi wyksztalconych ma za frajerow. Wiele rodzin nauczycielskich, lekarskich czy urzednikow z budzetowki to przy nich nedzarze. Nie mowiac juz o naprawde biednych rodzinach, ktore znam - w ktorych wyksztalcenie dzieci jest priorytetem. Co do Twojej wycieczki personalnej - roznie to u mnie bywalo. Natomiast moj syn juz od pierwszego roku studiow (na UW) zarabial niezle pieniadze na wiele swoich wydatkow (korepetycje, nocne dyzury w hurtowniach, prace ankieterskie etc.). Przed wyjazdem na Erasmus spedzil dwa miesiace na jakims skandynawskim polu i zarobil tyle kasy, ze nawet mlodsza siostre w znaczacy sposob wspomogl... Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:19 verdana napisała: > Menodo, zartujesz? no właśnie, menodo, chyba żartujesz! w podstawówce mojego syna jedna pani, sprzątaczka, dobry, życzliwy człowiek, tak się cieszyła, jak jej chłopak po gimnazjum rejonowym dostał się do gastronomika (bynajmniej nie na obleganą poznańską), bo szybko fach będzie miał w ręku. i bardzo ubolewała, że córka uparła się na liceum (bodaj milewicz czy kuroń, oczywiście ten kuroń na rogu złotej i jana pawła), na co to komu, stracony czas, żadnego fachu, pewnie i tak zaraz po maturze wyjdzie za mąż i na utrzymaniu męża będzie, ale gdyby nie daj boże coś się w tym małżeństwie nie powiodło, to o pracę będzie trudniej. inne matki z pełnym zrozumieniem kiwały głowami. > Z klasy mojej córki wiekszość mlodzieży z Łomianek nawet nie > próbowała dostac się na studia dzienne, mimo dobrych matur. czyli feminizm feminizmem i samorozwój samorozwojem, ale już parę kilometrów od wielkiego miasta nic się nie zmienia. 20 lat temu widziałam to, o czym piszesz, w policealce archiwistycznej. wszyscy chłopcy to byli niedoszli prawnicy i historycy chroniący się przed wojskiem, wszystkie (poza jedną-dwiema) dziewczyny były z małych miasteczek spod warszawy, nawet nie próbowały zdawać na studia, tylko liczyły na to, że dostaną pracę tam, gdzie miały w tej policealce praktyki (paru się to nawet udało). tyle że wtedy nie dało się tak łatwo pracować i uczyć jak teraz, więc na siebie zarabiały tylko w wakacje. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 21:31 Co nie zmienia faktu, że jak dziecko zdecyduje się na LO to ma zwykle kilka do wyboru. I o ile rozumiem, że ludziom, którzy mieli wsparcie emocjonalne , intelektualne i finansowe w domu rodzinnym łatwiej dostać się do szkoł topowych, to nie mieszajmy w to odległości! Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 19:45 > I o ile rozumiem, że ludziom, którzy mieli wsparcie emocjonalne , > intelektualne i finansowe w domu rodzinnym łatwiej dostać się do > szkoł topowych, to nie mieszajmy w to odległości! e tam, to już jest chyba dyskusja dla samej dyskusji :( ja w każdym razie wierzę, że tak jak istnieją ludzie, którzy mogą pracować "gdziekolwiek i w czymkolwiek, byle blisko domu" (pracowałam przez chwilę na tej samej ulicy, na której mieszkałam - nie polecam, było mi z tym bardzo źle; ale byli tacy, co mi tego naprawdę zazdrościli), tak samo są uczniowie, dla których najważniejsze to zbyt daleko nie dojeżdżać (i nie mówimy o dojazdach z jelonek pod rembertów). Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 21:54 kokos napisała: > verdana napisała: > > > Menodo, zartujesz? > > no właśnie, menodo, chyba żartujesz! > > w podstawówce mojego syna jedna pani, sprzątaczka, dobry, życzliwy człowiek, ta > k > się cieszyła, jak jej chłopak po gimnazjum rejonowym dostał się do gastronomika > (bynajmniej nie na obleganą poznańską), bo szybko fach będzie miał w ręku. i > bardzo ubolewała, że córka uparła się na liceum (bodaj milewicz czy kuroń, > oczywiście ten kuroń na rogu złotej i jana pawła), na co to komu, stracony czas > , > żadnego fachu, pewnie i tak zaraz po maturze wyjdzie za mąż i na utrzymaniu męż > a > będzie, ale gdyby nie daj boże coś się w tym małżeństwie nie powiodło, to o > pracę będzie trudniej. inne matki z pełnym zrozumieniem kiwały głowami. Kkokos, czytalas caly watek? Zaczelo sie od tego, ze dzieci wstydza sie,ze ida do zawodowek albo do innych tzw. slabych szkol. Moim zdaniem nie powinno byc tak, ze dzieci wstydza sie szkol, do ktorych chodza lub do ktorych sie wybieraja. Nie widze nic zlego, ze dziecko trafia do gastronomika. Gorzej jesli trafi na rog zlotej i jana pawla - bo na kasie w lidlu mniej sie chyba zarabia niz w kelnerstwie, ale jesli w malzenstwie sie nie powiedzie to i tak kicha, nawet po medycynie. Wiele zla widze natomiast w szkolach, w ktorych depcze sie godnosc dzieci i ktore skazuja je na obywateli ostatniej kategorii. Osobiscie mnie to dotyka,bo do jednej z takich szkol wybiera sie dziecko wobec ktorego czuje sie bezradna - bo jest menelem w wieku lat 15, mimo ze jego matka jest bardzo wyksztalcona osoba; nie stac ja jednak na szkole prywatna, bo od ojca chlopca od wielu lat nie jest w stanie wyegzekwowac alimentow na dzieci. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 22:51 Gość portalu: menodo napisał(a): > Kkokos, czytalas caly watek? oczywiście - ale ty najwyraźniej nie wyraziłaś się jasno, skoro nie ja jedna zrozumiałam to tak: >"Menodo, ktora nie wie, ze istnieją >rodzice, ktorym nie zalezy na tym, aby dziecko miało "dobre >wykształcenie", tylko żeby zaczęło zarabiać. I czesto nie dlatego,z >ę to menele i idioci - tylko dlatego, ze ich nie stać na taka >fanaberię jak LO. > Zaczelo sie od tego, ze dzieci wstydza sie,ze ida do zawodowek albo do innych > tzw. slabych szkol. > Moim zdaniem nie powinno byc tak, ze dzieci wstydza sie szkol, do ktorych chodz > a > lub do ktorych sie wybieraja. ależ to niewątpliwie bardzo słuszny postulat :) tylko trochę z gatunku "by nie było głodu i wojen na świecie" :) to trochę jak z matkami, które tu trafiają i wstydzą się takich banalnych problemów swych dzieci z nauką, skoro inne matki dyskutują tylko o pierwszej piątce liceów (oczywiście rzucam na rybkę)- jak tu się przyznać, że się pójdzie do zawodówki, skoro inni w klasie zwierzają się sobie z obaw, czy 160 pkt im wystarczy do wymarzonego lo. i oczywiście, że często pewnie lepiej byłoby pójść do zawodówki niż do osieckiej, tyle że jak ktoś wydumał sobie system "matura dla każdego" i zamieniał technika na licea, a zawodówki zamykał, to prestiż tych ostatnich dwóch typów szkół, zawsze niższy, musiał spaść na pysk. skoro większość społeczeństwa winna mieć maturę, to nie mieć jej mogą tylko ostatnie matołki, czyż nie? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 23:44 kkokos napisała: > i oczywiście, że często pewnie lepiej byłoby pójść do zawodówki niż do > osieckiej, tyle że jak ktoś wydumał sobie system "matura dla każdego" i > zamieniał technika na licea, a zawodówki zamykał, to prestiż tych ostatnich > dwóch typów szkół, zawsze niższy, musiał spaść na pysk. skoro większość > społeczeństwa winna mieć maturę, to nie mieć jej mogą tylko ostatnie matołki, > czyż nie? " Jasne, ale moim zdaniem dla wielu dzieci lepiej by bylo gdyby ktos im powiedzial -takie liceum to syf, nie idz tam, bo nic cie tam dobrego nie spotka. Idz do zawodowki, technikum - mozesz miec zawod, masz tez szanse na mature i dalsza edukacje. Tylko ze kiedy ja to mowie - zaraz pojawia sie zarzut, ze tak nie wolno mowic, bo jak to tak - i Verdana od razu sypie przykladami wartosciowych jednostek,ktore pokonczyly takie szkoly i wlasnie robia doktoraty, a wczesniej jeszcze musialy opiekowac sie mlodszym rodzenstwem i zarabiac na zycie. W dodatku ja w tej dyskusji jestem kompletnie niewiarygodna, bo ujawnilam fakt, ze moje dziecko chodzi do najbardziej wypasionego progowo liceum, co zapewne swiadczy o tym, ze pogardzam dziecmi, ktore mialy mniej niz 170 punktow... Tymczasem moim zdaniem walka o godnosc liceow z progami 60 pkt. z klasami o profilu miedzynarodowym przyczynia sie do krzywdy wielu dzieci, dlatego ja o te godnosc walczyc nie zamierzam,niezaleznie od tego, jak bede oceniana czy na tym forum, czy na forum sasiedzkim czy towarzysko -biznesowym. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 19:56 Gość portalu: menodo napisał(a): > Jasne, ale moim zdaniem dla wielu dzieci lepiej by bylo gdyby ktos im powiedzia > l > -takie liceum to syf, nie idz tam, bo nic cie tam dobrego nie spotka. Idz do > zawodowki, technikum - mozesz miec zawod, masz tez szanse na mature i dalsza > edukacje. > > Tylko ze kiedy ja to mowie - zaraz pojawia sie zarzut, ze tak nie wolno mowic, > bo jak to tak - i Verdana od razu sypie przykladami wartosciowych > jednostek,ktore pokonczyly takie szkoly i wlasnie robia doktoraty, a wczesniej > jeszcze musialy opiekowac sie mlodszym rodzenstwem i zarabiac na zycie. tu już odpadam, bo chyba się zgubiłam - nie zauważyłam, by verdana twierdziła, że nie wolno powiedzieć wprost "nie idź dziecko do lo, bo to nie dla ciebie, idź na fryzjerkę". też chyba już trochę ta dyskusja tylko dla dyskusji. w każdym razie wyobrażam sobie, że tok rozumowania inteligenckich rodziców superleniwego dziecka jest taki, że boją się go wpuścić w klasę kucharzy, bo choć wielu spośród tych kucharzy wyrośnie z pewnością na uczciwych, normalnych ludzi, to znajdą się tam i dresiarze; i to niestety oni będą nadawali ton jako głośniejsi - a jak się chłopak w takie towarzystwo wciągnie, to nie wiadomo, czy się wyciągnie. a lo to lo, przynajmniej stygmatu faceta po zawodówce nie będzie, a jest nadzieja, że dzieciak w końcu zmądrzeje. no chyba że się całkiem mylę i gros uczniów szkół osieckopodobnych to dzieci, którym naprawdę się wydaje (i których słabo wykształconym rodzicom też naprawdę się wydaje), że to krok wyżej w edukacji niż właśnie tych rodziców. nie wiem. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 20:16 " boją się go wpuścić w klasę kucharzy, bo .." Mój bratanek o taką szkołę też się obił. W całej klasie dla kucharzy nie było nikogo, kto chciałby być kucharzem. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 00:14 kkokos napisala: > to trochę jak z matkami, które tu trafiają i wstydzą się takich banalnych > problemów swych dzieci z nauką, skoro inne matki dyskutują tylko o pierwszej > piątce liceów (oczywiście rzucam na rybkę)- jak tu się przyznać, że się pójdzie > do zawodówki, skoro inni w klasie zwierzają się sobie z obaw, czy 160 pkt im > wystarczy do wymarzonego lo." Wydaje mi sie, ze akurat na tym forum trudniej jest matkom, ktorych dzieci problemow z nauka nie maja. Brak problemow z nauka w gimnazjum - to wynika z wielu postow - moze bowiem skutkowac wieloma innymi problemami, glownie emocjonalnymi, ale w konsekwencji takze realnymi - narkomania, proby samobojcze, nieukonczone studia, nieudane zwiazki, bezrobocie; dno, zmarnowane zycie... Hehe, czy jakakolwiek matka slabo uczacego sie dziecka uslyszala na tym forum takie prognozy? Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 11:27 "ależ to niewątpliwie bardzo słuszny postulat :) tylko trochę z gatunku "by nie było głodu i wojen na świecie" :) Postulatem tego typu jest też sugestia, żeby nie mówić , że w pewnych szkołach dzieje się źle. I nadzieja , że dzieci "jakoś" nie będą się wstydziły, że idą do szkoły Y. A tak w ogóle to zastanawiam się skąd ten wstyd ? Przecież uczniowie się znają, znają swoje możliwości i nikt się nie dziwi, że ktoś kto ma szansę na 100 pkt nie wybiera się np. do Kopernika. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.80.41.nat.umts.dynamic.eranet.pl 10.05.10, 19:28 A owszem. Było kilkoro takich. Z tym, że to były licea nie z pierwszej dziesiątki, ale po prostu o kilkadziesiąt punktów wyżej niż Liman. Więc to nie robiło być może aż tak wielkiej różnicy. Ale trafił się jeden uczeń, który wcale nie był z Łomianek, tylko z Żoliborza, ale nie chciało mu się nigdzie jeździć. Historię o tym, jak chłopak zrezygnował z dobrego LO na rzecz Limana usłyszałam ze trzy razy zanim poznałam samego zainteresowanego. Wszyscy pukali się w czoło (się nie dziwię). Wbrew pozorom pogląd "przecież-wszędzie-się-można-nauczyć-wyluzujmy" jest dość popularny. A może tylko był w moim roczniku, wśród ludzi z którymi ja przebywałam? W każdym razie, kiedy przeczytałam że gimnazjaliści "popłakują" po nieudanych egzaminach, to mnie zamurowało (nie oceniam! nie krytykuję! zastanawiam się po prostu...). Albo coś się zmieniło, albo naprawdę wywodzę się z jakiegoś fatalnie nieambitnego środowiska (bardzo możliwe). Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 19:34 " "przecież-wszędzie-się-można-nauczyć-wyluzujmy" To prawda. Tylko do szkoły nie chodzi sie tylko po naukę. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.80.41.nat.umts.dynamic.eranet.pl 10.05.10, 20:10 > Tylko do szkoły nie chodzi sie tylko po naukę. To prawda. Dlatego uciekłam z Limana. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 20:20 Hawa napisał(a): > Wbrew pozorom pogląd "przecież-wszędzie-się-można-nauczyć-wyluzujmy" jest dość > popularny. A może tylko był w moim roczniku, wśród ludzi z którymi ja > przebywałam? W każdym razie, kiedy przeczytałam że gimnazjaliści "popłakują" po > nieudanych egzaminach, to mnie zamurowało (nie oceniam! nie krytykuję! > zastanawiam się po prostu...). Albo coś się zmieniło, albo naprawdę wywodzę się > z jakiegoś fatalnie nieambitnego środowiska (bardzo możliwe)." Tak, ale jesli dobrze pamietam, Ty juz nie chodzisz do Limanowskiego, ale konczysz szkole spoleczna, prawda? Czyli jednak sredowisko, z ktrego sie wywodzisz nie jest az tak"fatalnie nieambitne"? Moje starsze dziecko tez skonczylo szkole spoleczna - gimnazjum i liceum. Mlodsza corka trafila do publicznego gimnazjum, glownie z tego powodu, ze niemal jednoczesnie obie zaczelysmy miec problemy ze zdrowiem i nie bylo komu zajmowac sie jej gimnazjalna przyszloscia; nie bylo tez pieniedzy na szkole prywatna. Ta szkola doprowadzila ja do depresji, mimo ze byla bardzo dobra uczennica. W przypadku perspektywy liceum - tez poplakiwala pod koniec gimnazjum, bo bala sie, ze moze trafic do rownie beznadziejnego liceum. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.147.169.138.nat.umts.dynamic.eranet.pl 11.05.10, 13:16 mniej przeszkadzał mi poziom Limanowskiego, niż system zarządzania szkołą i polityka wychowawcza. To nie do końca była moja ambicja. Pisałam o obserwacjach - po prostu byłam zdziwiona, że kandydaci aż tak się przejmują. Może są z roku na rok poważniejsi, a może po prostu ja chodziłam do gimnazjum, w którym były raczej mało ambitne dzieci. Pewnie to drugie. Ja sama miałam jakieś 115 punktów i nie miałam kompleksów, dopiero teraz widzę, że to było mało. Moi dawni koledzy i ja byliśmy zdecydowanie bardziej lekkomyślni niż dzieci Pań, które się tu wypowiadają i po prostu wyraziłam na forum zdumienie tym kontrastem. Nie próbuję oceniać, która postawa jest korzystniejsza. A może inaczej - z DZISIEJSZEJ perspektywy rozumiem strach przed beznadziejnym liceum, ale jako gimnazjalistka pewnie nie miałabym tak wysokiej świadomości ryzyka, związanego z wyborem szkoły. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 16:13 I - chwała Panu na wysokosciach - spora część gimnazjalistów nadal nie przejmuje się tak strasznie wyborem liceum i słusznie. Rodzice natomiast coraz bardziej wariują. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 19:29 " Rodzice > natomiast coraz bardziej wariują. " Myślę też, że często to własnie rodzice się wstydzą, a nie dzieci. Chyba często u dzieci to taki wtórny wstyd , 'po-rodzicielski". Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: !!! Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.chello.pl 03.06.10, 00:24 Liceum = elita? Haha! W liceum, by zdać maturę, wystarczy 30% - dużo mniej, niż na egzaminie zawodowym po technikum. Poza tym nie oszukujmy się - na niektóre studia liceum nie jest w stanie ucznia przygotować. Budownictwo to ostatnio popularny kierunek - szkoda, że idą tam ludzie, którzy w przyszłości będą odstawiać fuszerkę, bo pracy na budowie nigdy z bliska nie widzieli i oczywiście wcale się tam nie wybierają, bo oni będą "tylko projektować". Ludzie pytają się, czy idąc na informatykę trzeba umieć programować, bo może trzeba by zacząć ogarniać, o co w tym chodzi. Ciekawe, ilu studentów elektroniki przed studiami miało kontakt z elektrycznością nie na zasadzie "wymienię żarówkę" albo "podłączę telefon, żeby się naładowała bateria". Zresztą, skończmy ze studiami. Zawód jest ważny, o czym wiele osób zapomina. Absolwent zawodówki lub technikum zacznie pracę wcześniej, niż studiujący rówieśnik, przez co szybciej stanie się wartościowym, bo DOŚWIADCZONYM pracownikiem. Lepszy doświadczony elektronik po technikum niż niedoświadczony po studiach, który za to może wyrecytować trochę więcej bezużytecznych wzorów. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 03.06.10, 11:24 Nie znam sie na studiach technicznych, ale wydaje mi sie elektryk i elektronik to dwa rozne zawody. Poza tym wydaje mi sie, ze aby cos zaprojektowac, znajomosc "paru wzorow" jednak sie przydaje. W kazdym razie mnie przeraziloby, gdyby osoba projektujaca moj dom robila to "na oko". Z pewnoscia absolwent dobrego technikum moze byc swietnym inzynierem, pod warunkiem, ze nie ma problemow z przedmiotami scislymi, dobrze zda mature, dostanie sie na politechnike i ja ukonczy. Z tego co czytalam, absolwenci technikow maja z tym problemy. W przeciwienstwie do Ciebie, nie odczuwam jednak pogardy dla absolwentow swietnych ogolniakow typu warszawski Staszic, ktorzy byc moze nie terminowali u wuja-elektryka, ale jako studenci najtrudniejszych kierunkow politechnicznych wygrywaja miedzynarodowe konkursy i sa obiektem pozadania najwiekszych swiatowych korporacji. Wydaje mi sie, ze dla takich osob lepiej tworzyc przyjazny klimat w Polsce niz wysmiewac sie, ze nie umieja wkrecic zarowki. Bo byc moze nawet nie umieja, ale co z tego; ja takim ludziom osobiscie moglabym wkrecac zarowki:) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: !!! Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.chello.pl 04.06.10, 11:47 Nie mówię, żeby robić coś na oko, ale teoria czasem nie starczy, by umieć coś dobrze zrobić w praktyce. Jeśli ktoś opiera się tylko na teorii i laborkach na studiach, to ja boję się tego, co on w przyszłości zaprojektuje. Wkręcanie żarówki to tylko prosty przykład na pokazanie, że ktoś, kto nie miał z czymś nigdy styczności, nagle zaczyna się tym "interesować". Pytanie ilu jest takich, którzy wygrywają te konkursy (kilka- kilkanaście na kilkaset z jednego rocznika?), a ilu jest takich, którzy pracują w zawodzie bez studiów i są cenieni jako pracownicy. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 04.06.10, 12:48 Czy chcesz powiedziec, ze studia politechniczne sa zbedne, bo absolwent takich studiow umie mniej od fachowca po technikum? Malo sie znam na ksztalceniu inzynierow, ale wydaje mi sie, ze Twoja propozycja niewiele wnosi do rozwoju mysli technicznej. Czy uwazasz, ze studia medyczne rowniez sa niepotrzebne?; ze niepotzrebni sa np. lekarze-poloznicy, bo przeciez polozna z doswiadczeniem moze byc od niego lepszym fachowcem? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 10.05.10, 13:32 Gość portalu: Wella napisał(a): > Piszesz "zdawało"? Z tego co wiem egzaminy z języka mają być pod > koniec maja? Muszę się dowiedzieć co i jak." Moje dziecko jest w 1 klasie liceum. Egzaminy rzeczywiscie byly w maju (Warszawa),w tym roku pewnie podobnie, wiec spokojnie:) Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 13:21 U nas siłą rzeczy jeszcze nie , bo to 2 klasa , na razie młidzi sobie luźno dywagują. Ale pamiętam egzaminy wstępne do gimnazjum po podstawówce ( w tym samym zespole szkół). Jeden z uczniów bał się, że nie zda (obawy uzasadnione) i przygotował sobie historię, że zdał już do gimnazjum ..brytyjskiego i tam będzie chodził. Egzamin wstępny w naszej szkole zdał i został, o gimnazjum brytyjskim "zapomniał". Myślę więc , że słabszym uczniom może być ciężko w atmosferze dyskusji o najlepszych, albo przynajmniej dobrych liceach. I będą sobie z tym radzić jak potrafią. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.80.41.nat.umts.dynamic.eranet.pl 10.05.10, 16:35 U nas nikt niczego nie trzymał w tajemnicy, bo w moim gimnazjum naprawdę sporo osób szło do zawodówek. Żaden wstyd. Lekkie kpiny zaczęły się potem, kiedy jedna z koleżanek nie dostała się do wybranego technikum - hahahaha, nawet na fryzjerkę się nie nadaje. Miny życzliwym kolegom i koleżankom zrzedły kiedy niemal połowa z nich została na drugi rok w tej samej klasie w liceach (tych z drugiej połowy rankingu najczęściej), lub z hukiem z nich wyleciała (najczęściej do pierwszej klasy jakiegoś technikum). No i już na etapie nauki w szkole średniej często okazywało się, że w liceum jest dużo mniej roboty. Licealiści nauczywszy się romantyzmu, grali sobie na kompie, a "technicy" nauczywszy się romantyzmu zakuwali na sprawdzian z serów. Czasem te dziwne, czasem śmieszne przedmioty były obiektem żartów, ale bez przesady. Nastolatkowie nie są jakimiś okrutnymi debilami i trudno, żeby trzyletnią znajomość zepsuło czyjeś pójście do nieelitarnej szkoły. Przecież to głupie. Technikum, czy nawet szkoła zasadnicza mogą być szansą na dobrą przyszłość zawodową, ale trzeba je wybrać rozważnie. Mój kolega w technikum informatycznym jest zadowolony. Inny w elektrycznym nie jest, bo pracują na sprzęcie, który w normalnym użytkowaniu nie występuje już NIGDZIE. Ale to już temat na inny wątek, i tak zrobiłam offtop. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 17:40 Mój syn do dziś jest zadowolony z ukonczenia Liceum Kupieckiego. Co więcej, ku mojemu autentycznemu zaskoczeniu, tytułu technika i wyuczonego zawodu zazdrościli mu koledzy-studenci na dobrym kierunku przyzwoitej uczelni. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.80.41.nat.umts.dynamic.eranet.pl 10.05.10, 19:34 Po liceum miał tytuł technika? I właściwie czego się konkretnie nauczył? To zawód 'sprzedawca'? Jakie są przedmioty zawodowe i czego się na nich można nauczyć? Pytam zupełnie bez tezy, po prostu nie mam wyobrażenia. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 10.05.10, 20:45 Ma tytuł "technik handlowiec". Miał ekonomię, towaroznawstwo, ekonomikę przedsiębiorstw, rachunkowość, praktyki zawodowe. Chyba cos jeszcze, ale nie pamiętam. Ale i tak na najwyższym poziomie była historia sztuki:) Nawet olimpijczyków mieliśmy:) Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 12:07 > Po liceum miał tytuł technika? mojee znajome po liceum ekonomicznym też mają tytuł technika, tyle że ekonomisty... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.12.255.nat.umts.dynamic.eranet.pl 11.05.10, 22:15 To czym się właściwie różni liceum zawodowe (profilowane?) od technikum? Tylko czasem nauki, czy może jest więcej przedmiotów ogólnych, etc. ? Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 12:02 > U nas nikt niczego nie trzymał w tajemnicy, bo w moim gimnazjum naprawdę sporo > osób szło do zawodówek. Żaden wstyd. Hawa, z tego co ja rozumiem, to nie chodzi o ukrywanie czy robienie tajemnicy. Po prostu tacy uczniowie nie rozgłaszają tego wszem i wobec. Gdy dwóch kolegów dyskutuje o wyborze ogólniaka, trzeci nie wyskakuje nagle z info, ze on za to idzie do zawodowki. Za to jak go spytają wprost to mówi wprost. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 20:03 Albo nie mowi. W klasie mojego syna osoby (poza jedną chyba) unikają mowienia, ze ida do zawodówki. Bo tam nauczyciele tworza atmosferę pt. "to elitarne gimnazjum kształcace elitarną mlodzież" - więc oni czyja, ze tej "elitarnej" do pięt nie dorastają. Moj syn tez nie mowi raczej, gdzie idzie. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 11.05.10, 20:22 A czy klasa i tak nie wie gdzie ktoś ( mniej więcej ) idzie / może się dostać? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 21:56 joa66 napisała: > A czy klasa i tak nie wie gdzie ktoś ( mniej więcej ) idzie / może > się dostać?" Moim zdaniem wie i dlatego dosc trudno jest mi zrozumiec, o co chodzi i czy rzeczywicie skala tego zjawiska - ze dzieci sie wstydza- jest duza. Bo to przeciez nie jest tak, ze kazde dziecko marzy o tym, aby chodzic do najlepszej szkoly w miescie. W wielu srodowiskach mlodziezowych bycie dobrym uczniem to jest wrecz obciach. I po co sie pchac do szkoly, gdzie sa jeszcze wyzsze wymagania i jeszcze daleko do niej dojezdzac, nie mowiac juz o tym, by placic za cos,co mozna miec za darmo? Moj syn, ktory spotkal kiedys swojego kolege z podstawowki, mial duzy problem, aby wytlumaczyc mu "po kiego grzmota" dojezdza tak daleko do szkoly. Po prostu kazdy argument tylko pogarszal jego sytuacje... Czesc kolezanek mojej corki z gimnazjum, typ dziewczynek w bialych kozaczkach jak z reklamy "dla mojej Krysi najlepszy zestaw", nie zamienilaby sie na zycie ze znerwicowanymi kujonkami, ktore w zyciu zadnym klubie nie byly. Wstyd z powodu wyboru malo 'prestizowej szkoly'? Ze jakas szkola jest nisko w rankingu? Powtorz w czym, bo nie wiem,bo nie uslyszalam. Wstyd to jest nie miec chlopaka, a szczytem marzen jest miec chlopaka takiego jak Krysia. Podejrzewam wiec, ze ten wstyd zwiazany z wyborami szkol pojawia sie tam, gdzie istnieje duza rozbieznosc miedzy aspiracjami dziecka a poczuciem wlasnych mozliowsci. Moja corka tak czasem miala w gimnazjum kiedy spotykalismy sie z dziecmi naszych znajomych (spoleczne albo dwuzjezyczne gimnazja). Ale bardziej niz o "prestiz" chodzilo jej o to, ze tamte dzieci maja fajne i ciekawe szkolne doswiadczenia, ktora ona tez chcialaby miec. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.146.12.255.nat.umts.dynamic.eranet.pl 11.05.10, 22:07 >Gdy dwóch kolegów dyskutuje o wyborze ogólniaka, trzeci nie > wyskakuje nagle z info, ze on za to idzie do zawodowki Pewnie zdarzają się tacy, co nie wyskakują, ale ja akurat pamiętam pozbawione kompleksów "coming outy" w stylu: A JA IDĘ DO SAMOCHODÓWKI!! Ale pewnie to zależy od gimnazjum i układów towarzyskich. W mojej rejonówce akurat "grupa trzymająca władzę" szła głównie do techników, albo ewentualnie do owianego złą sławą LO im. Kazimierza Wielkiego. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 11.05.10, 22:35 "> Pewnie zdarzają się tacy, co nie wyskakują, ale ja akurat pamiętam pozbawione > kompleksów "coming outy" w stylu: A JA IDĘ DO SAMOCHODÓWKI!! > Ale pewnie to zależy od gimnazjum i układów towarzyskich. W mojej rejonówce > akurat "grupa trzymająca władzę" szła głównie do techników, albo ewentualnie do > owianego złą sławą LO im. Kazimierza Wielkiego. " Bo normalnie rozwijajace sie dzieci, ze zdrowa samoocena, we w miare przyjaznym dla siebie srodowisku, - nie maja problemow typu "chcialbym do Staszica a musze do samochodowki". Jedna z najszczesliwszych osob jaka znam to moja fryzjerka. Ona uwaza, ze nie ma piekniejszego zawodu niz ten, ktory wykonuje. Jest osoba spelniona zawodowo i zyciowo w stopniu absolutnym,czego nie moglabym powiedziec o wielu znajomych wykonujacych bardziej "prestizowe zawody". Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 15:33 Bo samochodówka to naprawde prestiżowa szkoła, wbrew pozorom. Co innego niż zawodówka fryzjerska czy gastrionomiczna. Normalnie rozwijające sie dzieci też potrafią porównywać się z kolegami, sluchają tego co ludzie mają do powiedzenia, czytają fora internetowe. To nie sa przedszkolaki, tylko 16-latki - naprawdę, swietnie wiedza co to jest prestiż. Potem moga byc szczęśliwe z wyboru zawodu, jak kolega mojego syna - kucharz. Ale raczej potem, niz w momencie porównania z rówieśnikami. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: azile.oli Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 12.05.10, 15:55 Ja zaobserwowałam też inne ciekawe zjawisko - otóż osoby delikatnie ujmując , średnie, bez osiagnięć (czyli bez dodatkowych punktów), ewdług relacji córki wybrały szkoły z czołówki, w dodatku takie, gdzie jest potężny wyścig szczurów i atmosfera niezbyt sprzyjająca psychicznej równowadze młodego człowieka. Co interesujące, szkoła trzeciego wyboru też stoi wysoko w rankingu. Owszem, jest jakieś prawdopodobieństwo, że można się dostać, bo nie znamy progów. Wysunęłam przypuszczenie, że może koleżanka koloryzuje. Moja córka stwierdziła, że nie - dziecko wybrało szkoły pod naciskiem ojca. Dla mnie to chore. Zgadzam się, że można wysoko mierzyć, ale trzeba być też realistą. Wyobrażam sobie, co byłoby, gdyby dziecko nie dostało się do żadnej z tych szkół. Z gimnazjum córki bardzo niewiele osób wybiera się do zawodówek, nawet najsłabsi celują w technika. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 15:58 Ale czy za naszych czasów nie było podobnie?:) Inna sprawa, że dzieci i nie tylko dzieci cały czas mogą mieć tendencje do porównywania, wstydu itp podobnych uczuć - pytania typu:gdzie spędziłeś wakacje, gdzie mieszkasz, jaki masz samochód itp. Zadaniem rodziców jest trochę dzieci uodpornić. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 12.05.10, 16:02 verdana napisała: > Bo samochodówka to naprawde prestiżowa szkoła, wbrew pozorom. Co > innego niż zawodówka fryzjerska czy gastrionomiczna. > Normalnie rozwijające sie dzieci też potrafią porównywać się z > kolegami, sluchają tego co ludzie mają do powiedzenia, czytają fora > internetowe. To nie sa przedszkolaki, tylko 16-latki - naprawdę, > swietnie wiedza co to jest prestiż. > Potem moga byc szczęśliwe z wyboru zawodu, jak kolega mojego syna - > kucharz. Ale raczej potem, niz w momencie porównania z rówieśnikami. " Wiele zalezy od srodowiska z ktorym utozsamia sie dziecko-bo ono jest zrodlem jego standardow "ja-idealnego", poziomu aspiracji itd. Dla ucznia z wyksztalconej rodziny z gimnazjum Batorego samochodowka to koniec swiata, dla chlopca, ktoremu nauka od zawsze szla tak sobie, a ktorego tata lub wujek ma warsztat samochodowy - jest to szkola marzenie. Najgorzej maja moim zdaniem dzieci z wyksztalconych albo aspirujacych do wyksztacenia rodzin, ktore niestety nie maja duzych osiagniec szkolnych,ale niestety maja duze ambicje. A jeszcze jesli trafia do tzw. bardzo dobrego gimnazjum (np. w wyniku przemeldowania) - to juz koszmar. Tak rzeczywiscie moze byc w szkole Twojego dziecka,gdzie prawie kazdy chcialby wyladowac w Witkacym; w takim otoczeniu zawodowka to symbol kleski zyciowej. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 16:14 Otóż to. Ale na wywiadówce od razu mowili, zeby Witkacego, poza pojedynczymi wypadkami, nie wybierać. Prawie żadne dziecko z klasy nie ma szans. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.147.68.56.nat.umts.dynamic.eranet.pl 12.05.10, 18:44 Faktycznie, zawodówki w ostatnich latach dramatycznie straciły renomę. Mało kto idzie tam z własnej woli. Ale - jak już ktoś wcześniej wspomniał - sposób radzenia sobie z sytuacją i otoczeniem to już całkiem indywidualna kwestia. Jeden z moich kolegów trafił do takiej szkoły i ją rzucił ze względu na przedmioty niezawodowe("za ciężko, nic nie ogarniałem"). Kompleksów nie ma, w życiu i na rynku pracy radzi sobie dobrze (chyba żadne studia nie dają tak pewnej przyszłości zawodowej, jak dobrze rozwinięte muskuły). Ale koleżanka, która poszła do zawodówki fryzjerskiej rzeczywiście trochę się wstydzi. I mówi o swojej szkole każdemu szybko, głośno i od razu, żeby mieć to z głowy i pokazać, że nie ma żadnego problemu. Ma zamiar zrobić technikum uzupełniające i maturę, bo "trochę przypał ta zawodówka". No i koleżanki ma rzeczywiście nieprzeintelektualizowane. Na początku było trochę nieswojo, ale podobno idzie się przyzwyczaić. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 19:44 verdana napisała: > Bo samochodówka to naprawde prestiżowa szkoła, wbrew pozorom. Co > innego niż zawodówka fryzjerska czy gastrionomiczna. nieśmiało przypomnę, że kazimierzowska od kilku lat dzierży rekord chętnych na miejsce - kilkanaście osób, a wszak liczba chętnych na miejsce podawana jest w odniesieniu do pierwszego wyboru. na poznańskiej jest niewiele mniejszy tłok. fakt, że w obu przypadkach chodzi o technika, a nie o zawodówki. samochodówka zawsze była prestiżowa, podobnie technika elektroniczne. nie mam pojęcia, jak jest teraz. ale pracuję z chłopakiem z lublina, który liceum wybierał pewnie z 15 lat temu i świadomie poszedł do właśnie chyba elektronicznego, bo, jak twierdzi, żadne lo w lublinie nie nauczyłoby go tak świetnie przedmiotów ścisłych jak to technikum, a na tym mu zależało. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 19:29 albo ewentualnie do > owianego złą sławą LO im. Kazimierza Wielkiego. o, a możesz jakieś szczegóły tej złej sławy podać? często widuję ludzi stamtąd i zaintrygowała mnie ta czerń i smutek od stóp do głów i ta poza emo-artystyczna. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.147.68.56.nat.umts.dynamic.eranet.pl 12.05.10, 19:51 > o, a możesz jakieś szczegóły tej złej sławy podać? często widuję ludzi stamtąd > i > zaintrygowała mnie ta czerń i smutek od stóp do głów i ta poza emo-artystyczna. No, to teraz ja jestem zaintrygowana. Bo kiedy ja wybierałam liceum, to w Kazimierzu uczyli się i rekrutowali doń raczej mało "emo-artystyczni" ludzie. Tacy raczej... wyżelowani, wysportowani chłopcy i dziewczęta, jak odbite na powielaczu, w charakterystycznym stylu "KDT glamour". No i orły tam raczej nie szły, próg był może 50 punktów (mądrzę się, mądrzę, a do Limanowskiego wcale nie był wyższy). Poza tym kiedyś weszłam na szkolne forum i przeczytałam wakacyjne rozmowy maturzystów. Nikt z wielu wypowiadających się w tamtym wątku nie dostał się na państwową uczelnię (ale zastrzegam, że nie wiem jak przedstawiają się ogólne statystyki). Ale po pierwsze - nie byłam, nie chodziłam, więc może jestem powierzchowna i kogoś krzywdzę (jak czytam ten mój komentarz, to wydaje mi się, że za bardzo kieruję się stereotypami). Po drugie, to było trzy, cztery, pięć lat temu - wiele mogło się zmienić. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów 12.05.10, 21:00 Bo kiedy ja wybierałam liceum, to w > Kazimierzu uczyli się i rekrutowali doń raczej mało "emo-artystyczni" ludzie. > Tacy raczej... wyżelowani, wysportowani chłopcy i dziewczęta, jak odbite na > powielaczu, w charakterystycznym stylu "KDT glamour". obserwuję od pięciu lat, ostatnio jakby rzadziej, ale tak czy siak dość konsekwentni są w tej czerni, kdt glamour (piękne określenie :)) jakoś mi się nie rzucił. ale pewnie ty rzecz jasna wiesz lepiej, w końcu rówieśnicy lepiej ocenią niż przechodzień. a może ja po prostu tych, o których mówisz, błędnie nie kojarzę z tą szkołą, bo to wszak jest szkolne zagłębie: w promieniu kilkuset metrów jest i technikum ekonomiczne, i najgorsze gimnazjum na mokotowie (i dwie podstawówki, i goethe, dla ścisłości. a tam rzeczywiście jakaś klasa dla sportowców jest. No i orły tam raczej nie > szły, próg był może 50 punktów moja święta tabelka z życia warszawy twierdzi, że rok temu 80. :) w dzielnicy są aż dwa lo z niższymi progami. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: menodo Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.adsl.inetia.pl 12.05.10, 23:03 kkokos napisała: > obserwuję od pięciu lat, ostatnio jakby rzadziej, ale tak czy siak dość > konsekwentni są w tej czerni, kdt glamour (piękne określenie :)) jakoś mi się > nie rzucił." Artystyczne emo i czern w sensie "metalowym" to chyba raczej specyfika gimnazjow:) Z tym, ze emo to raczej gimnazja niepubliczne, bo po prostu oprawa graficzna jest drozsza:) "Metalowa" czern jest zdecydowanie tansza. Sa to zreszta zdecydowanie przeciwstawne sobie subkultury. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Hawa Re: czy w klasach dzieci mówią do jakich liceów IP: *.147.68.56.nat.umts.dynamic.eranet.pl 13.05.10, 00:40 Ja tam nie wiem, ci z moich znajomych, którzy tam poszli lubili techno i byli wiecznie opaleni, towarzyscy i zadowoleni, czyli żadne tam emo :-) Inna sprawa, że takie "alternatywne dzieciaki" po prostu bardziej rzucają się w oczy na ulicy, niż te "zwykłe". A co do progów to już w ogóle mogę się mylić- w trzeciej klasie byłam krzyżówką emo, panka, dresa i dzikiego zwierzęcia i słowo "próg" kojarzyło mi się z drzwiami i skokami narciarskimi, bo rekrutacją do liceów (a zwłaszcza jej niuansami technicznymi) interesowałam się raczej pobieżne. Zabawne - jestem bardziej aktywna w temacie rekrutacji do szkoły średniej wtedy, gdy już ową szkołę skończyłam, niż wtedy, kiedy do niej szłam. Odpowiedz Link Zgłoś