transwizje
08.04.18, 12:22
Dość często, raz na kilka dni, raz dziennie siadam na chwilę do stołu, oczyszczam umysł i otwieram się na to, co niesie czas. Żadnego pytania o konkret.
Wynik zapisuję i obserwuję.
Wczoraj w południe wylosowałam 23.1 na 27.
Ponieważ linia pierwsza miała się dopiero wydarzyć nie kombinowałam tylko czekałam na zdarzenie.
Dwie godziny później uciekł z podwórka jeden z moich psów. Zniknął. Nie reagował na wołanie. Czasem mu się to zdarza, zatem zostawiłam mu chwilę, aby sobie pobiegał i wrócił, gdy zechce. Nie jest jakimś zapalonym wędrowcem.
23.1 zrealizowało się.
Czas mijał, psa nie było. Wołałam co jakiś czas, cisza.
Ponieważ znam trochę formy realizowania się heksa 27, po przemianie uznałam, że trzeba poczekać do pory karmienia. Pies ją zna i na pewno się zjawi.
Pora obrządku nadeszła, psa ani widu. Wysłałam domowniczkę na rowerze, aby przejechała się po wsi i poszukała zguby. I ta odkryła, że pies utknął w cudzej niezamieszkałej obecnie zagrodzie, przymknięty pewnie przez kogoś, kto sobie poszedł. Nie potrafił wydostać się za ogrodzenie i był już mocno sfrustrowany. Do tego jego pani zrobiła mocno niezadowoloną minę, jak to 27.1 opowiada.
Zatem pora wieczornego jedzenia sprawdziła się. 27 można tez podciągnąć pod daremne nawoływania.
Pozdrawiam i zachęcam do opisów realizacji tych czy innych odpowiedzi. ES