Dodaj do ulubionych

ktoś mi podmienił dziecko

26.10.14, 19:31
Po wakacjach mam zupełnie inne dziecko. Jedno, bo drugie z grubsza jest jakie było. Chłopcy poszli do 5 klasy sp. Czwartą zakończyli z super wynikami (średnia 5,0 i 5,2) ale na tle klasy wypadli przeciętnie (średnia 5,2). Od początku wydawało mi się to podejrzane, ale ta korekta jest teraz bolesna i zaskakująca. Od września trwa nieustająca walka o naukę. Młody, nazwijmy go Pierwszy, dotąd bardziej obowiązkowy, szybciej się uczący i mniej roztargniony nagle obniżył loty. W tej chwili w zasadzie wszystkie przedmioty są na poziomie czwórek. Wiem że nominalnie to nie dramat, ale nie rozumiem skąd ten spadek formy. I to nie tak, że on się uczy godzinami i efektu nie ma tylko każda chwila poświęcona nauce okupiona jest moja walką. Nie ma już kompa w tygodniu, od miesiąca nie spotkał się z kolegami w weekend, bo szkoła tak daje do pieca że ledwo dajemy radę. Ja chodzę wkurzona na maksa bo tez nie wyrabiam mając na głowie i pracę i szkołę, a jak młodych się nie odpyta to kiła-mogiła. Podpytywałam innych rodziców, ale tylko od jednej osoby usłyszałam, że ma zbliżone obserwacje. Niektórzy nadal twierdzili że szkołą nie wymaga. Z tego co chłopcy mówią słyszałam, że generalnie widzą ogólnie słabsze oceny, ale w przypadku niektórych oznacza to poprawianie się z czwórek na piątki. Ja do poziomu czwórki nie mam uwag, ale jak pisze test z angielskiego na 61% a później z bólem poprawia na 71% to jednak nie umiem przyjąć tego na luzie. Słówka super, ale rozróżnienie Present Simple i Continuous nagle go przerasta. Przyjąć z pokorę i pogodzić się że mam kompletnie przeciętne, średnouzdolnione dziecko czy jednak da się to jakoś wytłumaczyć?
Drugi z synów, który dotąd bardziej zaprzątał moją uwagę i okresowo budził niepokój jakoś tak na luzie wychodzi na swoje. Nie jest lepszy niż był, ale nie zalicza spektakularnych wpadek. Potrafi bez awantur usiąść i nauczyć się słówek czy do sprawdzianu i spokojnie być przepytanym. Trochę to wygląda jakby ten pilniejszy (Pierwszy) odkrył uroki leserowania, ale nie bardzo umiał ogarniać szkołę przy zmniejszonym zaangażowaniu. Zaczął się rozkojarzać przez byłe głupstwo i każda czynność okołoszkolna trwa wieki. Mówi że nie jest zadowolony ze swoich osiągnięć, ale nie umie wytłumaczyć przyczyn.
Porozumiałam się z nauczycielami i już został przesadzony w mniej atrakcyjne towarzystwo (koledzy , obok których siedział zwykle otrzymywali jeszcze niższe oceny, co mam wrażenie, było dla niego usprawiedliwieniem). W domu konsekwentnie pilnuję i sprawdzam, ale on i tak zalicza tróję z pracy domowej bo robi ją częściowo, bo nie zapisał/zapamiętał, że ma być więcej.nCo jeszcze można zrobić?
Obserwuj wątek
    • grzalka Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 19:46
      Ale po co Ci te piątki i szóstki w piątej klasie? Skoro ma te czwórki przy minimalnym wysiłku to olej, to Twoja szkołą, czy ich? Ty już do szkoły chodziłaś. Ja bym się wykończyła, gdybym moim bliźniakom (4 sp) i pewnie może jeszcze córce (już gim) miała sprawdzać lekcje, odpytywać, kontrolować, karać za czwórki (?????). Że w klasie nie błyszczą? I co z tego? Im bardziej będziesz wywierać presję, tym bardziej im obrzydzisz naukę, szkołę, oceny itp. Za bardzo przezywasz, wyluzuj smile
      • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 19:55
        "od miesiąca nie spotkał się z kolegami w weekend, bo szkoła tak daje do pieca że ledwo dajemy radę. ".
        Spróbuj sama pracować cały tydzień, także w weekendy i zobaczymy, czy nie zaliczysz zjazdu formy. Naprawdę, daj dziecku spokój. Bo jeżeli czwórki w piątej klasie sa dramatem, to należy oczekiwać, ze dziecko, które być może zjedzie - jak wielu innych - do trójek, będzie miało do wyboru albo sprostać wymaganiom rodziców, albo uznać, ze jest nieudacznikiem. A to jest dramat, nie czwórki czy 71% ze sprawdzianu.
        No i ten idealny braciszek, nie sprawiający problemu u boku, aby dziecko wiedziało, zę MOŻNA. I że jest to gorsze.
        • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 19:57
          I jeszcze jedno, bo mną cholera trzęsie. "Ktoś mi podmienił dziecko". Tak, dla matki najważniejsze w dziecku powinno byc, jak sie uczy - powinna tak właśnie je oceniać. Nie jako swojego syna, tylko jako ucznia. Dobre dziecko=dobry uczeń. Zły uczeń to złe dziecko, naprawdę? Maż też Was ocenia tylko na podstawie tego, czy otrzymałyście pochwałę od szefa i premie kwartalną?
          • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:07
            Verdana wyluzuj,
            Podmienił, bo miał inny stosunek do szkoły i obowiązków i to mu się zmieniło. Szkoła stanowi istotny element jego życia a wiec ta kwestia dość widocznie daje się zaobserwować. Nie przestanę go kochać niezależnie czy będzie miał 6, 4 czy jedynki. Ale też wiem, że musi się uczyć bo jego przyszłość zawodowa zależy od jego głowy (nie będzie mógł pracować fizycznie z uwagi na ograniczenia zdrowotne).
            I też mi go żal, że tyle czasu poświęca szkole. Tyle, że gdyby się szybciej i efektywniej do tego zbierał to i na kolegów by starczyło.
        • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:02
          Ten idealny wcale nie jest idealny. On sam jest zaskoczony że dostaje lepsze oceny od brata, bo pierwsze pięć lat szkoły były dokładnie odwrotne.
          Ja sobie już uświadomiłam, że za bardzo się skupiam na ich szkole i wynikach, motywowaniu. Trochę to efekt wyścigu szczurów w skądinąd sympatycznej klasie (czwórka jest odbierana jak ocena słaba; takie podejście mają również nauczyciele). Ale za nim odpuszczę chciałabym mieć pewność, że nie zaniedbam czegoś istotnego.
          • mama303 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:06
            dorek3 napisała:

            >Trochę to efekt wyścigu szczurów w skądinąd sympatycznej klasie (cz
            > wórka jest odbierana jak ocena słaba; takie podejście mają również nauczyciele)
            nie dajcie sobie tego wmówić! wbijam swemu dziecku do głowy że czwórka to dobra ocena a trójka przyzwoita.
            • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:10
              No widzisz, a ja świeżo po zebraniu i rozmowie z anglistką. Kobieta naprawdę uczy i wymaga, jest do bólu konsekwentna co powinno dać efekty. Ale to ona powitała mnie w drzwiach, że Pierwszy coś obniżył loty ( w tej chwili ma 71% z klasówki, 60% z pracy domowej i za zeszyt oraz ze trzy 90-100% z kartkówek).
              • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:17
                Zwracam mu honor - poprawa klasówki jest na 78%
          • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:29
            Naprawdę sądzisz, ze oceny w V klasie mają jakąkolwiek wpływ na przyszłość zawodową faceta za lat 12? To coś Ci powiem - nie mają. Natomiast poczucie, ze sie nie osiąga standardów, jakie są wymagane przez rodziców taki wpływ może mieć.
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:14
        Nikt ich za czwórki nie karze! Jestem daleka od tego. Ale wyniki na poziomie 60% sami uznają za wymagające poprawy.
        • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:35
          To sie ciesz. Bo ja, postępując podobnie jak Ty teraz doprowadziłam do tego, że synowi nawet nie chciało sie jedynek poprawiać - uznał, ze i tak do standardów mamusi dorosnąć nie ma szans. I też zaczęło sie od zjazdu w dół, a moje działania - identyczne niemal co Twoje, doprowadziły dziecko do nerwicy i samooceny poniżej poziomu morza. Gdyby nie mądry psycholog, cholera wie, co by sie stało.
          Więc posłuchaj osoby, która ma doświadczenie - nie rób z igły widły. Czwórka to czwórka. Trójka to trójka. Nie rodzinna tragedia.
          • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:54
            Ja w sumie tak terapeutycznie umieściłam tego posta aby trochę złapać inną optykę. Bo już mi się czasami ulewa od tego ciągłego motywowania, rozwijania i coachowania dzieci, które są utalentowane i żądne sukcesów.
            • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 08:16
              A, rozumiem aż za dobrzesmile
          • anestezjolog72 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 08:01
            Każde dziecko jest inne. Każda rodzina ma swoje priorytety i metody wychowawcze. To co sprawdziło się u Ciebie nie musi u innych. Reakcje Twojego syna nie muszą odpowiadać reakcjom syna naszej Koleżanki z forum. Nie stawiaj tak zdecydowanych "diagnoz".
    • mama303 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 19:57
      to jest zjawisko znane w szkole. W piatek klasie dzieci osiadaja na laurach i odkrywaja uroki leniuchowania smile. W czwartej sa przejete bo spore zmiany a w piątej już okrzepłe w bojach zaczynaja leserować.
      Wyluzuj, niech sobie poodkrywaja te uroki. Czwórki to dobre oceny!
    • jagoda2 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:14
      To jest być może kwestia wieku lub "opatrzenia się" szkoły. Moja córka w 5 klasie i teraz w 6, również przeżywa taki jakiś dołek. Z jednej strony, na pewno nauka stała się dla niej mniej interesująca/atrakcyjna niż inne zajęcia (lub po prostu stała się stratą czasu), z drugiej mam wrażenie, że tak ogólnie jest taka jakaś nieogarnięta od tej 5 klasy. Bo jeśli nawet założymy, że poświęca tyle samo czasu na naukę co poprzednio (chociaż tak nie jest), to wyniki są słabsze (chociaż nadal dobre, bez przesady). O dziwo, w 6 klasie obserwujemy dużą zmianę in plus z matematyki (nie wiem czyja to zasługa), ale już np. z językami ciut gorzej - chociaż mam wrażenie, że tutaj wychodzi raczej jakiś brak skupienia, brak zainteresowania tym, co się akurat robi. O przedmiotach typu przyroda czy historia nie wspomnę, bo nagle dziecko moje wykazuje się dużą amnezją w tej materii. Nie wiem, jak jest z Twoimi synami, ale moja córka ogólnie jest taka jakaś "rozwalona" od tej 5 klasy - o wielu rzeczach zapomina, gubi, wiele rzeczy jest dla niej jakby nieistotnych i dlatego o nich nie pomyśli, nie pamięta, itp., co wcześniej się nie zdarzało, nie miało miejsca. Oczywiście, jest to dla nas trudne, bo jesteśmy przyzwyczajeni niejako do innych standardów - tak w kwestii nauki, jak i zachowania, ale cóż - pozostaje chyba tylko przetrwać ten okres. I jeszcze jedno - prawdopodobnie "boli" bardziej, kiedy to "lepsze", zdolniejsze, dziecko obniża loty, a to, że to niejako słabsze wciąż utrzymuje równy, stabilny poziom traktujemy jako normę. Wcześniej normą było, że dziecko osiąga takie i takie wyniki, a teraz coś się popsuło i jest zdziwienie (nasze) - mówię o naszej córce.
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:24
        Dokładnie. Mogę to samo napisać o Pierwszym.
        Verdana mnie zaraz wirtualnie zamorduje, ale czasami jak patrzę na tego mojego syna to jakby mu IQ uległo obniżeniu. Jakiś taki rozmemłany się zrobił.
        • jagoda2 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 20:42
          Ja też czasami zastanawiam się, czy inteligencja jest wrodzona czy jednak nabyta, a jeśli nabyta, to czy równie dobrze może jej ubyć w pewnym momencie życia wink.
        • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:31
          O, innymi słowy, jak sie zrobił rozmemłany, to zamiast sie zainteresować dlaczego, martwmy sie tylko ocenami.
          Być moze wkracza w wiek dojrzewania, wtedy rozmemłanie jest fizjologiczne. Jesli nie i naprawdę wydaje Ci sie inny - idź do lekarza.
          • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:57
            Ależ ja myślę o przyczynach. Tylko nie umiem ich nazwać. A widzę skutki.
            Już nawet myślałam o przebadaniu tarczycy, ale staram się nie zwariować. Trudno żebym pediatrę poprosiła o diagnostykę dlaczego młody woli rzucać piłką do kosza zamiast uczyć się historii.
            • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 08:16
              E, to nie rozmemłany wcalesmile Tylko rozsądnysmile
              • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:05
                Mam też podejrzenie, że gdybym pozwoliła mu realizować sportowe pasje to mogłoby to inaczej wyglądać. Komputer przestałby być obiektem pożądania, a młody wyszalałby by się na boisku. Ale z bólem serca muszę mu odmawiać choć to własnie ten z braci który jest bardziej otwarty na sport.
                • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 14:32
                  A dlaczego mu odmawiasz? To absurd, naprawdę sport jest ważny, ważniejszy niz piątki w szkole.
                  • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 14:39
                    Pisałam, ma wadę serca.
                    • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 15:04
                      Tym bardziej powinien mieć czas na odpoczynek. Zaorzesz dzieciaka i tyle.
                      • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 16:35
                        Odpoczynek jak odpoczynek - ale stresy przy wadzie serca są naprawdę bardzo niewskazane...
                    • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 16:34
                      A, a nie ma jakiegoś sportu, który mógłby mimo to uprawiać?
    • grave_digger Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:02
      Czy Twoi synowie uczą się dla ocen czy dla wiedzy? Cały czas piszesz o tych ocenach, oceny oceny oceny. Niech obniża loty - nie jest robotem.
      I odrobacz go (wszyscy się). Zarobaczone dzieci często właśnie 'obniżają loty'.
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:18
        Jeśli znasz 11latki, które uczą się dla wiedzy to super, gratuluję. Moi jednak chodzą do szkoły w której dostają oceny (a w zasadzie punkty), które są miernikiem tego jak ich wiedza ma się do sprawdzianu. To z kolei przekłada się na oceny i docelowo na szansę bycia w porządnym gimnazjum. Nie najlepszym, ale porządnym właśnie.
        • grave_digger Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:21
          Ty jesteś ich matką i od Ciebie uczą się życia. Od Ciebie uczą się, że oceny oceny oceny. A gdzie odkrywanie świata.
        • alin9 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:37
          Dorek ja nigdy nie przywiązywałam wagi do ocen.Jak ktoś wspomniał ja już do szkoły chodziłamsmileDziecko jest w porządnym gimnazjum(tu było moje zdziwienie).Siostra w czwartej klasie miała spadek formy.W piątej sama tak podciągnęła,że oby tak dalejsmileDziecko pewnie miło łechce pochwała/dobra ocena.Liczy się tylko wiedza.Obejrzyj sobie jakiś program o wiedzy gimnazjalistów z synem.Możesz się zdziwić Jego wychwytywaniem czyjejś niewiedzy.
      • ewa_2009 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 23:36
        Co proponujesz podawać na skuteczne odrobaczanie?
    • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:25
      Wiesz co jest najbardziej podejrzane? Ze średnia klasy wynosi 5.2.
      Realnie wygląda to tak: dziecko uczy się regularnie, o czym świadczą dobre wyniki z kartkowek, zaliczył niezbyt tragiczną obsuwe na angielskim, a poza tym ma dobre oceny. Zdarza się, zwłaszcza, że dzieci wydają się być nieco zagonione.
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 22:01
        Są zagonione. Nawet na zebraniu rozmawiałam ze szkolnym psychologiem, że jest tego zwyczajnie za dużo na raz. Młody sam mówi że wolałby na spokojnie pisać jedną klasówkę w tygodniu i miałby zupełnie inny komfort. Psycholog potwierdza, ale wpłynąć nie może. Tym bardziej, że w szkole jest mnóstwo rodziców, którzy docisnęliby jeszcze bardziej. Nawet mama koleżanki z klasy zastanawiała się co ta szkołą tak nic nie wymaga bo jej dziecko nic w domu nie robi (koleżanka miała średnia 6,0 na koniec 4 klasy!)
        • k1234561 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 06:38
          dorek3 napisała:

          > Są zagonione. Nawet na zebraniu rozmawiałam ze szkolnym psychologiem, że jest t
          > ego zwyczajnie za dużo na raz. Młody sam mówi że wolałby na spokojnie pisać jed
          > ną klasówkę w tygodniu i miałby zupełnie inny komfort. Psycholog potwierdza, al
          > e wpłynąć nie może. Tym bardziej, że w szkole jest mnóstwo rodziców, którzy doc
          > isnęliby jeszcze bardziej. Nawet mama koleżanki z klasy zastanawiała się co ta
          > szkołą tak nic nie wymaga bo jej dziecko nic w domu nie robi (koleżanka miała ś
          > rednia 6,0 na koniec 4 klasy!)

          Współczuję tej szkoły.Aczkolwiek moja córka chodziła do podobnej podstawówki.Test za testem,sprawdzian za sprawdzianem.Chcąc nadążyć za tym i być przygotowaną na wszystko,aby jakieś sensowne oceny dostać, nie miała kompletnie czasu na nic poza nauką.Wszystkie weekendy zawalone,o spotkaniach z koleżankami mogła pomarzyć,urodziny,imieniny rodzinne w bardzo okrojonej wersji.Efekt tego taki,że dzieciak na koniec roku szkolnego wyglądał jak śmierć na urlopie.Zestresowana,przemęczona i wypluta.W szóstej klasie jeszcze dokręcono śrubę.Masakra.Teraz córka poszła do gimnazjum.Bardzo dobrego,ale normalnego.Zmieniłyśmy podejście do nauki.Córka uczy się,ale jak dostanie 3 to nie jest dramat.Dramatem byłaby 2.Ale 3,4 to są dobre oceny.Dziecko szczęśliwe i zadowolone.O dziwo,ma czas na koleżanki,ma czas dla rodziny,weekendy nie wszystkie poświęca na ślęczenie nad książkami.Owszem sprawdziany są i to dość często,ale nie codziennie i nie z kilku przedmiotów jednego dnia.Przewartościowałyśmy trochę nasz system oceniania.Nie muszą być same 4,5,6,nie musi za wszelką cenę mieć paska na świadectwie.Jak będzie to dobrze,ale jak nie będzie luz, nic się nie stanie.W ogóle wyluzowałyśmy i wszystkim nam jest lepiej.Przy czym jak nie utożsamiam wyluzowania z olewaniem nauki.Córka się uczy i to dużo,bo szkoła tego wymaga,ale to już nie jest takie szaleństwo jak w podstawówce.Naprawdę szkoda zdrowia.
          • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 07:05
            K1234561,a jak tam klasa? Już lepiej?
            • k1234561 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 15:39
              morekac napisała:

              > K1234561,a jak tam klasa? Już lepiej?

              Tak, zdecydowanie lepiej.Koleżanki okazały się fajne.Ale i tak najlepiej dogaduje się z dziewczynami ze swojej "starej" klasy z podstawówki.Chłopacy też ponoć sympatyczni,czyli ogólnie jest dobrze.Zresztą widzę,że córka naprawdę lubi swoją nową szkołę i klasę.
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 15:51
                To dobrze. smile
          • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:08
            A wiesz że ta szkoła nie jest żadną topową podstawówką w W-wie. Ostatnio jak liczyłam była na 30 miejscu na 114 szkół chyba. Naprawdę słyszę wokoło głosy, że poziom jest co najwyżej przeciętny, szkołą nie przygotowuje do konkursów i przez to dzieciaki nie mogą masowo zasilać Władysława IV. Wybitne jednostki oczywiście są, ale tym to chyba wystarczy nie przeszkadzać.
            • iwoniaw No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:00
              CytatNaprawdę słyszę wokoło głosy, że
              > poziom jest co najwyżej przeciętny, szkołą nie przygotowuje do konkursów i prze
              > z to dzieciaki nie mogą masowo zasilać Władysława IV.


              A niby kiedy mają się dzieciaki przygotować do jakiegokolwiek konkursu, skoro wywiera się na nie presję, żeby nie dostawały c z w ó r e k, bo to "kiepska ocena"? Sorry, ale 6,0 i konkurs to mogą uciągnąć co najwyżej pojedyncze jednostki w roczniku (nie w tej konkretnej szkole, tylko w ogóle), dla mnie średnia ocen w klasie powyżej 5,0 jest zwyczajnie niewiarygodna, jakim cudem (lub/i kosztem) można być ponad wymagania programowe ze wszystkiego?

              W szkole moich dzieci za bardzo dobrych (słusznie IMO) są uważani ci, którzy mają świadectwa z paskiem (czyli średnią od 4,75) i jest to średnio najwyżej 1/3 klasy, ci ze średnią powyżej 5,0 to wyjątki, wyjątkowo pracowite przy jednoczesnych zdolnościach lub rzeczywiście wybitne. Finaliści i laureaci konkursów się trafiają, właściwie co roku ktoś jest, ale średniej 6,0 nie mają. Właściwie to nie wiem, czy ktokolwiek aż taką miał. No ale nikt nie ma podejścia, że czwórka to zło, a 5 ledwie akceptowalne...
              • morekac Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:10
                Siostrzenica jest w topowym liceum - wiem, że to liceum, ale żeby się tam dostać, trzeba było mieć liczbę punktów niemal niespotykaną w przyrodzie - i nawet tam nie mają takich średnich chociaż z jednego przedmiotu. wink
              • dorek3 Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:14
                Mnie też średnia klasy wydała się podejrzana. Nawet coś na zebraniu bąkałam, ale jakoś nikt nie słuchał, a mnie się nie chciało na siłę dyskutować bo i o czym.
                Osobiście wydaje mi się, że szkołą podeszłą dość liberalnie aby czwartoklasistów zmotywować. A teraz ocenia bez taryfy ulgowej i tylko dokłada, że "skoro wtedy mogłeś to i teraz możesz".
                • iwoniaw Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:39
                  Cytat Osobiście wydaje mi się, że szkołą podeszłą dość liberalnie aby czwartoklasistó
                  > w zmotywować. A teraz ocenia bez taryfy ulgowej i tylko dokłada, że "skoro wted
                  > y mogłeś to i teraz możesz"


                  Jeśli to prawda, to takie podejście wydaje mi się dość perfidne - i właściwie niby co ma celu? Przekonać uczniów, że są leniwymi głąbami? To już lepiej faktycznie by było, gdyby sugerowali, że "skoro wszyscy tacy świetni, to może byśmy zrobili ogólnoklasowe przygotowanie do konkursu kuratoryjnego z przedmiotu X czy Y" - przynajmniej by z pożytkiem było, gdyby ktoś się załapał na finał lub nawet został laureatem.
                  Jaki jest sens dążyć, by wszyscy mieli ze wszystkiego szóstki "sztuka dla sztuki"? Bo ja nie mam pojęcia.
              • joa66 Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:22
                dla mnie średnia ocen w klasie powyżej 5,0 jest zwyczajnie niewiarygodna, jakim cudem (lub/i kosztem) można być ponad wymagania programowe ze wszystkiego?

                Nie do końca - mój syn miewał taka średnią mając i czwórki i tróje z niektórych przedmiotów.
                • iwoniaw Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:34
                  Pojedyncze osoby w klasie - tak, ale słyszałaś, żeby KLASA miała taką (jak cytowane to 5,2) średnią?
                  • joa66 Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:40
                    Zgadzam się, że średnia jest wysoka*, ale to nie znaczy, że ktokolwiek jest oceniany na poziom wyższy niż wymaganie programowe ze wszystkich przedmiotów. Ot, uroki średniej.

                    * a taka średnia jest możliwa przy stosunkowo mało licznej klasie (chyba czwartej w tym przypadku, bo piąta ledwo się zaczęła) dzieci ambitnych rodziców , wspierających dzieci w mniej lub bardziej sensowny sposób. W podstawówce ogromne znaczenie ma tzw zaplecze domowe.
                    • iwoniaw Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 15:51
                      Dorek pisała o dziewczynce mającej w tej klasie średnią 6,0 - więc najwyraźniej jest oceniana jako wybitna i ponad program ze wszystkiego.
                      I powiem tak - mam dzieci w podstawówce, w klasach z, jak to nazwałaś, "zapleczem domowym" (i tych mniej i bardziej sensownych rodziców), a sama szkoła jakiś tam nacisk nie tylko na wyniki nauczania jako takie, ale i zmierzoną "średnią ocen" kładzie. I wydaje mi się, że tym bardziej w takich warunkach nie ma mowy o średniej klas powyżej 5,0 - po prostu to jest mechanizm powodujący, że w "mocniejszych" klasach/szkołach są inne wymagania na tę 4, 5 czy 6 i ciężko mi sobie wyobrazić, że w klasie - ogólnie nawet naprawdę świetnej - nie ma tych najwybitniejszych, bardzo dobrych i tych w miarę dobrych, a WSZYSCY są najlepsi. Po prostu z takimi klasami inaczej się pracuje, robi się więcej ponad program, są większe wymagania - a nie stawia się wszystkim 5/6; skoro ogarnęli minimum programowe i piszą test najłatwiejszy na 90-100%, to powinni następne testy dostawać po prostu trudniejsze. Toż skalowanie sprawdzianów/testów/egzaminów to podstawy metodyki nauczania czegokolwiek...
                      • joa66 Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 16:02
                        Nie wypowie się na temat szkoły dorek, ale wiem, że uczniowie szóstkowi ze wszystkiego zadrzają się wszędzie (kiedyś piątkowi). Sama pamiętam walkę niemal całej szkoły, zeby nauczycielka wych. plastycznego wstawiła piątkę mojej koleżance tylko po to, żeby ta miała średnią 5,0.

                        Z drugiej strony znam też nastolatka, którrego średnia w liceum krążyła wokół 6,00 - dostał się na Oxford w tym roku.

                        Do czego zmierzam - klasa ze średnią 5, 2 to może byc (ale nie musi) klasa złożona z "moich synów" - takich co i szóstek mają troche, trochę piątek ale czwórki i tróje też wpadają.
                        • joa66 Re: No to mnie akurat nie dziwi 27.10.14, 16:05
                          p.s. Nie będę sięgała do świadectw syna, ale z tego co pamiętam stopnie, które na pierwszy rzut oka wyglądaja podobnie, generują inną średnią.

                          A 5 klasa to jedyna klasa, w której mój syn nie miał "paska" oraz jedyna w której nie miał też ...trójki.
                      • dorek3 Re: No to mnie akurat nie dziwi 29.10.14, 10:49
                        Dziewczynek ze średnią 6,0 było 3 sztuki w 15 osobowej klasie. O ile kojarzę tylko dwie albo trzy osoby nie miały paska na koniec czwartej klasy. Takie oceny być może są efektem tego, że było sporo okazji do różnych zadań dodatkowych (w szkole jest system punktowy a dodatkowe są na zero czyli nie podnoszą puli jako całości).
                        W ogóle ta klasa jest jakaś "dziwna". Kuratoryjny egzamin z przyrody pisały w szkole cztery klasy (5 i 6). Na 19 osób 11 było z klasy chłopaków. I tak jest ciągle.
                        Rozwiązania są dwa. Albo też szóstki są niewiele warte (choć ich posiadaczki miały całkiem długą listę osiągnięć konkursowych, które przecież są obiektywne) co tylko pogarszałoby diagnozę jeśli chodzi o mojego syna, albo faktycznie klasa jest ambitna i mój syn jest po poprostu przeciętny (co mu wolno i czego się nie czepiam).
    • joxanna1 Re: ktoś mi podmienił dziecko 26.10.14, 21:51
      To chyba tak już jest z dziećmi. Dzieci idą do szkoły na jakieś 12 lat.
      12 lat w życiu dorosłego to jest kilka epok, dorosły zdąży zmienić pracę, hobby, charakter, temperament.... A dziecko? 12 lat, w ciągu których cały czas się zmienia - a tu jeśli chodzi o szkołę oczekujemy stabilności? Że zawsze tak samo będzie się uczył, będzie miał to samo podejście? Będzie zmieniał znajomych, zainteresowania, ubrania, wszystko - a akurat stosunek do szkoły przez 12 lat będzie taki sam?

      Chyba trzeba się po prostu pogodzić, że to się zmienia, faluje, wraca...
    • srubokretka Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 00:22
      Wyglada na to , ze powinnas sobie zrobic przerwe od zycia ocenowego swoich synow (chociaz na 3 tygodnie.) Swiat sie przez to nie zawali. Moze ci byc na poczatku ciezko nie pytac, nie sprawdzac co dostali, ale przynajmniej przez kilka tyg nie rozmawiaj z innymi rodzicami o ocenach. Postaraj sie sama nie nakrecac. Jak za te kilka tyg sie nie poprawi to wal do lekarza wink
    • jagabaga92 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 08:14
      >Mówi że nie jest zadowolony ze swoich osiągnięć, ale nie umie wytłumaczyć przyczyn

      Ja bym obstawiała, że to pierwsze oznaki początku burzy hormonalnej w jego organizmie. I zaakceptowała ten "zjazd" z powodów biologicznych na zasadzie dopilnowania solidnego opanowana podstaw nowego tematu, a całą "wybujałość wiedzy" na dany temat odpuściła. W gimnazjum i tak wszystko będą wałkować od nowa. Wtedy już dojrzewanie jako tako się ustabilizuje i jeśli teraz Pierwszy ma ambicje (z tego, co piszesz, to widac, że masmile), a z "niewiadomych przyczyn" mu nie wychodzi, to potem zacznie mu znów wychodzić, bo ambicje tak same z siebie nie znikają.
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:16
        To nie jest wykluczone. Patrząc od strony czysto fizologicznej u Pierwszego powoli widać pierwsze z pierwszych oznaki dojrzewania. U Drugiego cisza. Potwierdza to również endokrynolog
    • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 08:15
      A nie pomyślałaś, że Twoje dziecko po prostu się rozwija? Mój syn też zaliczył "spadek" ocen w V klasie, nie odrabiał lekcji itd. U niego trwało to kilka miesięcy i szkoła to pół biedy - mojego dziecka nagle nic specjalnie nie interesowało. Wcześniej sporo zainteresowań, ogromna radość z ich rozwijania, dosłownie podskakiwanie z radości z powodu ciekawej książki, wycieczki czy programu. Zawsze zwarty i gotowy na nowe "wyzwania" , dyskusje itd. I właśnie w V klasie nagle oklapł, wszystko nudnawe, godzina na kanapie z byle jakim programem, spotkanie z kolegą, ale bez entuzjazmu ....

      Okazało się, że to był początek przepoczwarzania się w nastolatka, zmiany zainteresowań. W VI klasie pasja "życia" wróciła.smile

      Olej te czwórki.

      No i jeszcze jedno, bo chyba drugi raz to piszesz - naprawdę wierzysz w nierozerwalny związek stopni w podstawówce i kariery zawodowej???
      • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:13
        A propos ocen i kariery to przy poprzednim systemie (8+4) zdecydowanie odpowiedziałabym , że nie ma to związku. Ale teraz gdzie jeden egzamin determinuje kolejną szkołę może się okazać, że jak się nie jest wybitnie uzdolnionym i zdeterminowanym (taki egzemplarz zawsze wyjdzie na swoje) to już takiej pewności nie ma.
        Nie wiem jak na to patrzeć.
        • an.16 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:24
          Przesadzasz z tym pilnowaniem. Widać, że dla ciebie wszystko sie kręci wokół szkoły. Odpuść, bo nic dobrego z tego nie będzie. Mam syna w gimnazjum (jednym z lepszych), który, 3 razy w tyg. chodzi na traningi, raz na perkusję i na rolki. Spotyka sie kilka razy w tyg. ze znajomymi i naprawdę naukę wciska gdzieś między to wszystko, sama nie wiem gdzie. Ale od początku był rzucony na głęboka wode, Bez odpytywania, sprawdzania, poprawienia (dobrych) ocen.
          • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 14:42
            Masz racje, ostatnio zbyt dużo kręci się wokół szkoły. Trochę też po to założyłam ten wątek aby złapać pion.
        • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:24
          Przecież sytuacja Twojego dziecka to nie jest sytuacja dziecka superuzdolnionego, który wpada w złe towarzystwo, pije, bije i zamiast do klasy IB w Batorym ląduje w pobliskiej zawodówce.

          Moje dziecko to rocznik, który w tym roku zdawał mature - obserwuję większośc tych "dzieciaków" od lat. I uwierz mi - związek między stopniami w podstawówce a dostawaniem się na wybrane studia jest nieoczywisty.
        • makurokurosek Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 10:33
          Ale teraz gdzie jeden egzamin determinuje kole
          > jną szkołę może się okazać, że jak się nie jest wybitnie uzdolnionym i zdetermi
          > nowanym (taki egzemplarz zawsze wyjdzie na swoje) to już takiej pewności nie ma
          > .

          Nie , nie zawsze wyjdzie na swoje , a często cenę jaką zapłaci za sukces jest zbyt wysoka i nieadekwatna do zysku.
          Studiowałam z dziewczyną, dla której 4,5 było już dramatem, nie zakwalifikowanie sie do konkursu najlepsza studentka uczelni okupiła depresją ( jak sie okazało, nie wystarczyła wysoka średnia, należało wykazać się też sukcesami w zajęciach pozalekcyjnych ).
          Dziewczyna pierwszą depresję oraz bulimię zaliczyła w szkole średniej. Ze względu na swoje depresyjne podejście do życia i perfekcjonizm mimo ogromnej wiedzy z doktoratu zrezygnowała po pierwszym roku. Swoje negatywne emocje przekazywała wszystkim. Za nad ambicje zapłaciła ogromną cenę.

          Córka miało to nieszczęście chodziła do klasy z dziećmi nad ambitnych rodziców, dzieciaki faktycznie wysoka średnia ale emocjonalnie i społecznie porażka, teraz naprawiamy szkody.
        • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 11:15
          Ale teraz gdzie jeden egzamin determinuje kole
          > jną szkołę może się okazać
          Dramatyzujesz, doprawdy. Przecież nawet w tej sytuacji nie grozi mu skończenie w najgorszym warszawskim gimnazjum, najwyżej pójdzie/pójdą do średniego gimnazjum i - być może - średniego liceum , ale to przecież też nie determinuje końcowych wyników matury. A akurat maturę można poprawiać.
          • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 11:43
            A akurat maturę można poprawiać.
        • cosiedzieje3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 12:49
          tutaj się zgodzę, jakiś poziom ocen musi być. Nie wiem jak w małych miejscowościach ale w dużych miastach od tego zależy czy się dziecko dostanie do przyzwoitego gimnazjum, a po takim gimnazjum łatwiej jest dostać się do dobrego liceum itd. Kiedyś dziecko miało więcej czasu na ogarnięcie się. , Poza tym były osobne egzaminy do dobrych liceów i czasami nawet nie liczyły się oceny ze świadectwa na koniec 8 klasy. Oczywiście , że i po słabym gimnazjum jak dziecko " zaskoczy " z nauką to może iść wyżej, ale jest po prostu ciężej mu. To dobrze, że rodzic się martwi o oceny, ale jak pisałam już, ważne jest też, żeby życie to nie była tylko wyłącznie szkoła.
          • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 13:34
            Nie wiem jak w małych miejscowościach ale w dużych miastach od tego zależy czy się dziecko dostanie do przyzwoitego gimnazjum, a po takim gimnazjum łatwiej jest dostać się do dobrego liceum itd.

            W Warszawie jest spory wybór szkół o przeróżnych progach punktowych. Nie dostanie się do najlepszej z najlepszych , to dostanie się do może trochę słabszej, ale przecież też dobrej.
    • cosiedzieje3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 12:42
      Moje dziecko jest co prawda dużo młodsze , ale też sporo pracuje . Tylko ja nie chcę by ograniczało się do szkoły. Nie możesz obciąć synowi życia pozaszkolnego, bo to ślepa uliczka. Według mnie powinnaś wymagać by odrabiał lekcje czy żeby poprawiał słabo napisane sprawdziany,.Ale on też ma prawo widywać się ze swoimi kolegami czy uprawiać sporty. Weekend to co najmniej 24 godziny, kiedy on nie śpi. nie wierze , że się uczy cały czas. Chyba trzeba po pracować nad motywowaniem i twoim stosunkiem do szkoły.Ja tez czasami łapię się na tym, że denerwuję się jakimś słabszym wynikiem i sobie myślę, a nie pójdzie do koleżanki bo musi się pouczyć i wiesz co? wcale się nie uczy tylko kombinuje jak się nie nauczyć, narzeka, nie chce jej się. Poza tym 5 klasa jest dość trudna i czasami te zdolniejsze dzieci , które do tej pory nie musiały pracować bo jakoś wszystko im wchodziło to maja problem z przestawieniem się i lepiej wypadają te , które umieją siąść i się uczyć.
      • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 14:37
        Skonczenie słabego liceum to naprawdę nie dramat, szczególnie jeśli dziecko ma zaplecze domowe. Moje dzieci skończyły słabe liceum i na studiach sobie radziły i radzą z palcem w nosie. Trzeba też pamiętać, że nie najzdolniejszy (nie mylić z nie inteligentnym) uczeń w elitarnym liceum będzie miał trzy lata nieustającego stresu, a nie trzy lata rozwijania intelektu. Dziecko, które z dużym trudem zapracowało na dostanie sie do takiego liceum wcale nie jest "wygrane", wręcz przeciwnie. Pisze to jako absolwentka elitarnego liceum, w którym spędziłam najgorsze lata życiasmile
        • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 27.10.14, 15:10
          Zdaję sobie z tego sprawę i już zaczęłam sobie wybijanie z głowy gimnazjum do którego będą startować najlepsi koledzy synów. Oni by chcieli ze względów towarzyskich, ale obawiam się że nie przeskoczą wymagań z matmy (na pewniaka to laureat konkursu, a bez tego to średnia i egzamin z super wynikami). Jeszcze niedawno nie miałabym wątpliwości, ale teraz widzę, że nie mogę ich w takich kanał wpuścić.
        • cosiedzieje3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 11:53
          no cóż ja mam inne doświadczenia po prostu. Poza tym pomiędzy elitarnym, a najsłabszym jest jeszcze miejsce na dobre. Nie umieściłabym dziecka w liceum do którego pchają się laureaci konkursów( chyba, żeby bardzo chciało) , ale też wiem (" z własnego podwórka") jak , zwłaszcza chłopca, słabe gimnazjum może "pociągnąć w dół" i potem ciężko się wygrzebać. Nie wiem co twoje dzieci studiują " z palcem w nosie", ale skończenie studiów nie jest nie wiadomo jakim osiągnięciem na dzisiaj. Tylko niektóre kierunki tak naprawdę są bardzo wymagające. Zasada jest prosta chcesz, żeby twoje dziecko po liceum mogło wybierać dowolny kierunek studiów, to trzeba dbać o dobry wybór gimnazjum i liceum . Jeśli zadowoli się czymś łatwiejszym to ok, może iść gdzie chce. Tylko tak naprawdę nie wiadomo często co dziecko będzie chciało robić . Ja wychodzę z założenia , że rodzica zadaniem jest przypilnowanie, żeby dziecko odebrało staranne wykształcenie. Jeśli wcześnie wykazuje jakieś konkretne zainteresowania to rodzic powinien je w tym wspierać, jeśli należy do tych dzieci co to nie wiedzą co je interesuje, to powinno kształcić się ogólnie na przyzwoitym poziomie, żeby jak w końcu dojrzeje do tej decyzji to mogło pójść dalej, a nie załamywać ręce, że tego czy tamtego nie umie i że trzeba było się uczyć wcześniej. oczywiście zawsze trzeba brać pod uwagę możliwości swojego dziecka.
          • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 12:22
            Dorek mieszka w Warszawie - a tu naprawdę jest szeroki wybór przeróżnych szkół na przeróżnych poziomach.
            • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 12:47
              Jesli w szkole np. nie trafimy na element ktory bezposrednio bedzie mial negatywny wplyw na nasze dziecko czy tez nasz dziecko nie zakoleguje sie z jakims kujonem czy np.jakos swietnie podpasuje mu nauczyciel lub przeciwnie t o konkretna szkola nie bedzie miala wplywu na wyniki naszego dziecka . ostatnio sie przygladalem tym klasa profilowanym w gimnazjum ( nie wiem jak w liceum ) i jest to moze godzina wiecej z kierunkowego przedmiotu . w tej sytuacji uwazam jak chyba ty morekac ze lepiej wybrac szkole bliska slaba niz dalsza dobra i oszczerzony czas przeznaczyc na to co sadzimy ze bedzie wazne . dopiero skonczenie studiow determinuje istotnie jaka kase bedzie sie kosic . trzeba sie wiec uczyc pod punkty na studia .
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 20:40
                Nie chodziło mi o to, żeby posylac dzieci do najgorszej szkoły w okolicy, tylko że nie ma sensu posylac do dobrej tylko dlatego, że jest dobra, za to nie ma interesujących rozszerzeń.
                • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 20:44
                  A "element" bywa w najlepszych liceach. Może nie leniwy dres, ale narkoman z dobrej rodziny - jak najbardziej.
              • hemp_plant Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:16
                "ostatnio sie przygladalem tym klasa profilowanym w gimnazjum ( nie wiem jak w liceum ) i jest to moze godzina wiecej z kierunkowego przedmiotu ."
                Nieprawda, choc oferty w różnych miastach kształtują sie inaczej . Klasa mojego syna (elitarna... ale w gimnazjum bardzo dobrym, nie elitarnym- taki niusans .) pozwala na 6 godzin rozszerzeń przez 3 lata (do wyboru co najmniej 2 rozszrzenia) - co roku 2, co tydzien dodatkowe godziny matematyki, 2 infy, i 2 fizyki. Oj jest róznica, jest- i w wynikach (częściowo zreszta zapewnione przez sieczke
                rekrutacji) i podejściu uczniów.
                Zgadzam się, niestety, z kwestią dojazdów - dojazd np ponad godzine w jedna strone , czy nawet więcej- co braliśmy przez chwilę pod uwagę- zabija idee - młodzien zmeczona i na nic czasu nie ma.
                słaba szkoła, słaba klasa- niestety widziałam- nawet dobre dziecko ma gorsze wyniki niż mogłoby mieć w lepszej klasie. W czasie gimnazjum kapitał domowy przestaje miec takie znaczenie jak w podstwówce- liczy sie jako grupa odniesienia grupa rówiesnicza- w co pewnei nie wierza rodzice wychuchanych, wyuczonych w domu dzieci podsawówki jak jotde...
            • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 11:20
              O ile trzeba precyzyjnie wybierać liceum w uwagi na rozszerzenia i ich przełożenie na studia to gimnazjum trzeba wybrać takie, które da dziecku szansę na celowanie do różnych liceów. Czyli po prostu dobre bo tylko wtedy będzie wybór.
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 11:46
                To teraz odpowiedz sobie, czy te czwórki uniemożliwią mu bycie w wystarczająco dobrym (bądź przyzwoitym) gimnazjum. Trochę dramatyzujesz - nie wy jedni mieszkacie na peryferiach i macie daleko do szkoły.
                Do przedłużenia waszej podstawówki nie przyjmują własnych absolwentów z czwórkami?
                • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 11:52
                  Na pierwsze pytanie nie umiem odpowiedzieć. Do tych lepszych (jak Domeyko na Bielanach) raczej z czwórkami nie doskoczy. Tak mi się wydaje.
                  Nasze jako próg minimum ma 75% czyli w zasięgu. ALE mają ograniczoną liczbę miejsc (z dwóch klas w podstawówce ma się utworzyć jedna w gimnazjum) i jadą od góry. Ze dwa lata temu gruba kreska zatrzymała się przy średniej 5,0. Ostatnio był mniejszy bum bo część rodziców postanowiła wysłać pociechy do bardziej ambitnych szkól i było łatwiej.
                  Jak będzie za rok, nie wiem.
                  • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 13:17
                    Na Bielanach przy trasie AK jest jeszcze gimnazjum przy Lelewelu i całkiem przyzwoite przy Maczku (rejonowe bodaj, ale słyszałam o nim kilka ciepłych słów). I na Elbląskiej - to samo.
                    Już nie mówiąc o tym, że jeśli Żoliborz/Bielany są w waszym zasięgu, to macie tam naprawdę szeroki wybór liceów - bardzo dobrych, dobrych , średnich i nieco słabszych.
                    • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 13:59
                      Nad liceum to jeszcze nie dumam smile Ale Lelewel jest dosyć popularny jako kierunek absolwentów gimanzjum.

                      Mieszkamy na Tarchominie wiec Bielany to jakoś się tam mieszczą. Żoliborza na etapie gimnazjum wolałabym uniknąć
                      • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 14:29
                        Tarchomin/Białołęka mają bardzo kiepską ofertę liceów.

                        Czy dobrze rozumiem, że myślisz o gimnazjum Władysława? Warto sprawdzić jakie są zwykle oczekiwania/progi minimalne i zastanowić się czy leży to w możliwosciach Twoich dzieci i jakim kosztem. Poza tym, o ile się nie mylę, masz bliźniaki - w sytuacji kiedy różnica wyników miedzy ostatnim przyjętym a piewrszym nieprzyjetym jest wyrażana trzecim miejscem po przecinku, jedno z Twoich dzieci może zostac przyjęte, drugie nie.

                        Pokuszę się też o opowidzenie Ci mojej historii osobistej - sytuacja podobna czyli ważne są wyniki , ale chodzi o rekrutację do liceum. W ataku nadgorliwości, straszona (sama siebie)widmem porażki o 0,1 punkta , zasugerowałam synowi, żeby wpisał swój wolontariat (był punktowany). Muszę dodac, że intencja wolontariatu nie byly punkty, tylko osobiste zainteresowania syna. Wiesz , co mi odpowiedział? "Bez przesady. Po co? Najwyżej się dostanę do liceum drugiego wyboru, nic się nie stanie, bo liceum drugiego wyboru też jest dobre". Mnie, starej matce zrobiło się głupio.
                        • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 19:06
                          Nie, absolutnie nie Władysław. Myślałam o Domeyce właśnie. Ale mówimy o gimnazjum.
                          • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 20:39
                            Toteż podrzucalam ci pomysły na gimnazja po drugiej stronie mostów.
                          • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 20:58
                            Maczek i Lelewel są chyba więc po drodze do tego Domeyki? A to przy Czartoryskim tylko trochę dalej. Nie wiem, czy Lelewel występuje w dostępnych ci zestawieniach (powstał dość niedawno), ale wyniki ma tak na oko nienajgorsze.
                            • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 09:12
                              Lelewel pierwsze wyniki miał w tym roku, a za 2014 jeszcze zestawień nie ma (pewnie lada dzień będą dane z biura edukacji).
                          • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 08:43
                            Dorek - czyli "masz" Domeykę, gimnazjum przy obecnej szkole. Poszukaj jeszcze 1-2 dobrych szkoł dla uczniów "czwórkowych". Dobrych , czyli z przyzwoitym poziomem, dojazdem, atmosferą. Z odpowiadającym Wam układem języków itd. I śpij spokojnie smile

                            Paradoksalnie to ta "najlepsza" szkoła może utrudnić osiągnięcie dobrych wyników jeżeli np tracicie dodatkowo pół godziny na dojazd, 5 h w tygodniu na lekcje języków i x godzin na ewentualne korepetycje.

                            W sukcesie, nawet tym czysto akademickim, pomaga nie konkretna szkoła, ale cała układanka, której szkoła jest istotnym, ale nie jedynym elementem.
                            • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 09:14
                              A czemu nie pominac tego "dobrego poziomu " jako bez znacenia dla efektow dostania sie na studia w sytuacji kiedy za dobry poziom moze to utrudnic ? I czemu nie pominac "admosfery" jako czegos co trudno ocenic po pierwszym kontakcie a opinie zaleza glownie od opiniujacego a nie stanu faktycznego dla oceny ktorego to by jakies sadaze trzeba zrobic . a moze im nizej szkola od osi elipsy ewd tym admosfera lepsza ? wszak to pewnie skutek mniejszego ucisku ucznia a to rodzi dobra admosfere smile
                              • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 09:37
                                jotde - nie ma atmosfery lepszej i gorszej. Jest bardziej lub mniej odpowiadająca konkretnemu człowiekowi. Na ogół można ją "wyczuć' - oczywiscie możliwośc pomyłki istnieje.

                                A dlaczego jest ważna? Bo w procesie nauki waznej jest to, żeby dziecko jednak tę szkołę lubiło, przynajmniej trochę. Poza tym dziecko spędza w szkole tak wiele godzin, to dlaczego nie próbować zapewnić mu atmosfery takiej, w której będzie się dobrze czuł?

                                A czemu nie pominac tego "dobrego poziomu " jako bez znacenia dla efektow dosta
                                > nia sie na studia


                                IMHO dlatego, że o poziomie nauczania decyduje też poziom grupy. Dobrze być więc w grupie, gdzie większość funkconuje na przybliżonym poziomie. Ułatwia to nauczanie, ergo późniejsze wyniki. I pisząc "dobry" miałam na myśli taki odpowiedni dla konkretnego dziecka - nie za wysoki dla niego, ale i nie za niski.

                                Pozwolę sobie użyc terminologii szkolnej, żeby uprościc tłumaczenie: Szanuję nauczycieli, którzy swoich jedynkowych uczniów wyciągaja na tróję. Prawdopodobnie wykonują prace nie tylko trudniejszą, ale i wazniejszą niż ci, którzy pracują od początku do końca tylko z uczniami piątkowymi. Trzeba jednak zadać sobie pytanie na ile korzystna dla ucznia piatkowego jest praca nad wyciąganiem z jedynki na tróję.
                                • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 09:51
                                  Poza tym - ani wyniki punktowe , ani EWD (również oparte na wynikach punktowych) w żaden sposób nie mierzą atmosfery w szkole.
                                  • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 09:56
                                    Bo to wszystko jest , imho, ukladanka, tak jak wcześniej pisałam.
                                  • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:10
                                    Cos mi sie wydaje ze dobra admosfere cechuje wlasnie niskie ewd w czesci ewd a nie % punktow za zadanie smile ale co by jej nie cechowalo to i tak na wejsciu trudno to stwierdzic . owszem, potem jak nauczyciel strasznie nie podpasuje czy koledzy to mozna zmienic ale nie nazwal bym tego admosfera szkoly , powiedzial bym raczej ze temu czy tamtemu nie podpasowalo . chyba ze odejsc bylo by wiecej wtedy nalezalo by moze nauczyciela sie pozbyc ?
                                    • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:18
                                      jotde - owszem wyczucie atmosfery nie jest oczywiste i łatwe, ale możliwe. I nie "na wejściu" , ale w wyniku całokształtu wiedzy o szkole - z zebran informacyjnych, z opowiesci innych rodziców itd.

                                      Dam Ci przykład: Jeżeli wchodzisz do nowej, obcej szkoły i widzisz, że w gablocie wisi lista osób/rodziców zalegających z wpłatą na X (wycieczka, komitet, obiady, itd) to masz już piewrszą informację o szkole. Jeżeli widzisz pełno ogłoszen parafialnych, masz kolejną informację. Jeżeli umawiasz się w sekretariacie na godz X i się spóxnisz 5 minut jak Ciebie witają. Naprawdę, jest million malutkich rzeczy, które zebrane do kupy dają Ci pojecie o atmosferze. I nie chodzi o obrażanie się na każdą rzecz, która nam się nie podoba , ale o całokształt.
                                • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:03
                                  Wyczuc ? na podstawie czego ?odswiezonych lub nie scian ? Czy derektor ci sie ukloni ? Pomijajac sciany to pewnie wszedzie bedzie podobnie , jak ty bedziesz mito i dla ciebie beda mili.
                                  Co do poziomu to wogole sie nie zrozumielismy , ja nie mialem na mysli poziomu nauczania bo on ma nikly wplyw na wynik i ewd pokazuje jaki to jest maly wplyw , mialem na mysli poziom uczniow i myslalem ze ty tez .
                                  roznice kilkuprocentowe. Ja mialem na mysli poziom uczniow
                                  • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:20
                                    Ja mialem na mysli poziom uczniow

                                    Ja też o tym pisałam. I wpływie poziomu "akademickiego" kolegów na poziom (i samopoczucie) naszego dziecka.
                                    • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:39
                                      Ju w to watpilem wczesniej smile owszem moze jak by sie zakolegowal z kujonem to tak i jest na to troche wieksza szansa w szkole z lepszymi wynikami egzaminow , gdyby to byl jednak istotny czynnikm to moim zdaniem ta os od elipcy powinna cokolwiek zakrecac po prawej do gory ( chyba ze najlepsze szkoly w/g egzaminow maja jednak ewd niedoszacowane ) ale nawet jak to na jaki zakret mozna liczyc ? 1 % ?
                                      Podsumowujac - jwk cos wiesz o szkole istotnego to wykorzystaj to w decyzji , jednak watpliwe bys mogl cos wiedziec wiec wybierz najblizsza a dzieciaka cisnij pod punkty na studia .
                                      • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:48
                                        O , np ja wiedziale , nie o szkole ale o klasach , mial 2 kolegow ktorych lubil w jednej z ktorych jeden wydawal sie nieglupi a drugi obojetny a w drugiej klasie byl jego najwiekszy wrog z przedszkola na ktorego wtedy jeszcze nie byl gotowy ( teraz to go zlewa z gory na dol ) i pewien urwis . o reszcze nic nie wiedzialem , jaka tam admosfera bedzie itd . podjelem decyzje na podstawie szczatkowych danych dobra dla mojego dziecka ale dla kogos innego dobra decyzja mogla byc ta druga klasa .
                                      • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:48
                                        Zakadasz, że nauczyciele nie dostosowują poziomu nauczania, wymagań, itd do grupy, którą uczą?
                                        • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 10:59
                                          Zakladam ze jest to nieistotne bo zadna szkola sie znaczaco nie uwalnia od sredniej w swojej kohorcie . owszemtak na chlopski rozum powinno byc , sam tak kkiedys myslalem a potem dotarlo do mnie ze ewd tak naprawde pokazuje brak roznic a ze i prywatne nie wyskakuja nad ta os to dochodze do wniosku ze nie ma tajemnego skladnika smile
                                          • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 11:18
                                            Cóż, mogę tylko powiedzieć, że każdy rodzic/uczeń sam tę ukladankę sobie sklada w całość.
                  • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 13:58
                    dorek, oczywiście warto się starać, żeby mieć jak największy wybór liceów (czyli krótko mówiąc mieć dobre wyniki). Ale jest GRANICA tego starania. Nie można tego robć za wszelką cenę. Rezygnacja z życia towarzyskiego, zarywanie weekendów, walka o 5 i 6 , sprawdzą się co najwyżej w przypadku jednego miesiąca takiego życia, tuż przed ezgaminami. Tak nie może wyglądać cała edukacja dziecka.
                    • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 14:21
                      Święte słowa.
          • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 28.10.14, 20:48
            Córka w zeszłym tygodniu otworzyła przewód doktorski, syn jeszcze przed, ale materiały zbiera - więc chyba jednak liceum nieszczególnie im zaszkodziłosmile
            Dowolny kierunek to absurd - bardzo rzadko ktokolwiek jest tak wszechstronnie utalentowany, aby można było oczekiwać w gimnazjum, ze będzie mógł wybrać absolutnie "cokolwiek". A wykształcenie to nie jest nauczenie sie programu szkolnego - ja też bardzo pilnowałam, aby dzieci odebrały staranne wykształcenie, ale skończenie liceum uważam raczej za konieczny obowiązek, niz rzeczywisty etap kształcenia. No i jest dla mnie jasne, ze lepiej nie umieć tego czy tamtego, a mieć pasję i być w niej dobrym, niz perfekcyjnie znać cały program na wszelki wypadek.
            • an.16 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 10:19
              Rozważania nt. rozszerzeń w liceach dotycza liceów właśnie, a dzieci dorka są przed gimnazjum. Sprawy wcale nie ułatwia fakt, ze mieszka w Warszawie, bo to właśnie w Warszawie jest największa polaryzacja gimnazjów. Jezeli nie dostaniesz sie do dobrego to mozesz skończyc w takim, w którym połowe czasu na lekcjach nauczyciel marnuje na walke z przeszkadzającymi łobuzami. No i nie masz aż tak wielkiego wyboru, bo w końcu musuisz ograniczać sie do szkół z dobra komunikacja z miejscem zamieszkania. Chyba, ze zamierzasz byc szoferem nastoletnich dzieci, albo godzicie sie na tracenie 2-3 godzin dziennie na dojazdy. Kiedy 2 lata wstecz wybieraliśmy z synem gimazjum, nasz wybór ograniczył sie do dosłownie kilku szkół.
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 10:48
                Jezeli nie dostaniesz
                > sie do dobrego to mozesz skończyc w takim, w którym połowe czasu na lekcjach n
                > auczyciel marnuje na walke z przeszkadzającymi łobuzami
                To zależy od osobistej skłonności do ryzyka. Można sobie ustawić listę szkół dosyć ryzykownie - i owszem, wtedy istnieje ryzyko , że nie będzie już potem miejsca w żadnej przyzwoitej szkole (mało prawdopodobne, zawsze są jakieś ruchy, ale nerwy się bez wątpienia traci), można też ustawić sobie ostatnią szkołę bezpiecznie - wtedy ląduje się może nie w najbardziej wymarzonej szkole, ale w szkole w miarę przyzwoitej. To po prostu gra hazardowa, każdy obstawia tak jak lubi.
                • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 18:56
                  morekac napisała:

                  > Jezeli nie dostaniesz
                  > > sie do dobrego to mozesz skończyc w takim, w którym połowe czasu na lekc
                  > jach n
                  > > auczyciel marnuje na walke z przeszkadzającymi łobuzami
                  > To zależy od osobistej skłonności do ryzyka. Można sobie ustawić listę szkół do
                  > syć ryzykownie - i owszem, wtedy istnieje ryzyko , że nie będzie już potem miej
                  > sca w żadnej przyzwoitej szkole (mało prawdopodobne, zawsze są jakieś ruchy, al
                  > e nerwy się bez wątpienia traci), można też ustawić sobie ostatnią szkołę bezpi
                  > ecznie - wtedy ląduje się może nie w najbardziej wymarzonej szkole, ale w szkol
                  > e w miarę przyzwoitej. To po prostu gra hazardowa, każdy obstawia tak jak lubi.
                  Nie wiem, czy mi się nie zdaje , ale gimnazjów w rekrutacji w Wwie to chyba można wybierać dowolną ilość w systemie?
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 10:49
                Co do tych rozszerzeń - po prostu uświadamiam, że w tej chwili nie da się pójść z marszu na dowolne studia.
                • an.16 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 12:01
                  w tej chwili nie da się pójść z marszu na dowolne studia.

                  Kedyś tez nie dało sie "z marszu". Jeżeli dziecko zdolne i z pasją to może nawet iść na madycynę bez odpowiednich rozszerzeń (córka mojej koleżanki). A średniak sie nie dostanie, choćby miał rozszerzenia.
                  • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 13:06
                    pod warunkiem, że nadrobi samodzielnie chemię, biologię i być może matematykę/fizykę. Uczeń, który nie ma tych przedmiotów rozszerzonych, nie ma ich wcale. Zaś nadrabianie - nawet przy spełnianiu innych wymagań szkoły na poziomie minimalnym - zajmuje trochę czasu. Nawet najzdolniejszy uczeń może się nie wyrobić - i po prostu będzie musiał uzupełniać/poprawiać maturę. Za moich czasów też się przecież powtarzało egzaminy na studia.
                  • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 19:05
                    an.16 napisała:

                    > w tej chwili nie da się pójść z marszu na dowolne studia.
                    >
                    > Kedyś tez nie dało sie "z marszu". Jeżeli dziecko zdolne i z pasją to może nawe
                    > t iść na madycynę bez odpowiednich rozszerzeń (córka mojej koleżanki). A średni
                    > ak sie nie dostanie, choćby miał rozszerzenia.
                    Ale musi wtedy nauczyć się tej całej chemii i biologii (ew. jeszcze fizyki czy matmy ) na poziomie rozszerzonym samodzielnie. Liceum z wysokim poziomem może w tym trochę przeszkadzać, bo prawdopodobnie trzeba wtedy poświęcić więcej czasu na rozszerzenia nie będące biol-chemem.
              • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 11:03
                Dokładnie. Mieszkamy w dzielnicy peryferyjnej i nie ma opcji dojeżdżania nawet do centrum, bo to zajęłoby zbyt dużo czasu. Niestety nie jest to okolica najmocniejsza edukacyjnie.
                Szkoła, do której chodzą chłopcy prowadzi też gimnazjum. Obiektywnie lepsze (punkty z egzaminu) w rozsądnej okolicy znalazłam ze dwie-trzy sztuki. Reszta albo podobne albo gorsze. Rejonowe jest poniżej krytyki.
                • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 20:41
                  Same punkty z egzaminu nie świadczą jeszcze o istotnej wyższości jednego gimnazjum nad drugim. Rzuć okiem na EWD. Bo może być tak, że EWD jest całkiem podobne, a lepszy wynik jednej ze szkół wynika bardziej z tego, że ma wyższe progi niż z tego, że lepiej uczy. Między szkołą marzeń z progami dla orłów a najbardziej beznadziejnym gimnazjum w okolicy jest pewnie kilka szkół, które może nie są najbardziej wymarzonymi szkołami, ale nie są też szkołami, które spowodują zejście twoich pociech na manowce.
              • jotde3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 13:45
                an.16 napisała:

                Sprawy wcale nie ułatwia fakt, ze mieszka w Warszawie, bo to wł
                > aśnie w Warszawie jest największa polaryzacja gimnazjów.

                nawet jeśli to jest ich gesto i masz w czym wybierac

                Jezeli nie dostaniesz
                > sie do dobrego to mozesz skończyc w takim, w którym połowe czasu na lekcjach n
                > auczyciel marnuje na walke z przeszkadzającymi łobuzami.

                z analizy ewd nie wynika by to jakaś zasada była że jak żłe to pewnie przeszkadzają , dlaczego ? bo elipsa dla 90% szkół po lewej zawijała by sie do dołu . no wiem , nie jest to jasne tłumaczenie wink generalnie należy zajrzec w ewd szkoły , jak w pionie nie odstaje ponad 5% na minus od najdłuższej osi elipsy ( tej od lewego doły do prawej góry ) to nie spodziewaj sie że przeszkadzanie bedzie wieksze niż w innych gimnazjach . u nas w duzym miescie najgorsze gimnzjum dzieli od najlepszego ok 25% wyniku ( ok 50 do 75 % ) a to najgorsze nie wypada dołem ponad tą oś elipsy wiec nie sadze by w nim warunki byly gorsze dla rozwiniecia swojego potencjału .
            • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 01:03
              Nie do końca jest tak jak piszesz, a Twoje dzieci chyba sa czy były na niezbyt popularnych kierunkach humanistycznych, co zmienia obraz.
              Liceum u osob, ktore poważnie myślą o obleganych, prestiżowych kierunkach jest bardzo ważnym etapem, dzieciaki musza opanować wcale niełatwy materiał do rozszerzonej matury z kilku przedmiotów i osiągnąć wysoki wynik procentowy.
              O ile polskiego czy historii mozna dość prosto douczac sie samodzielnie, to z przedmiotami scislymi jest trudniej.
              W przeciętnym liceum nauka idzie bardziej topornie, bo nauczyciel musi poświęcać wiecej czasu na prace z dzieciakami, które ucza sie wolniej, maja braki z gimnazjum (dlatego nie sa w najlepszym liceum).
              W dobrym liceum materiał realizowany jest na innym poziomie, bez wracania do podstaw, ktore wszyscy maja opanowane.
              Wystarczy popatrzeć na rankingi i informacje, na jakie kierunki dostaja absolwenci dobrych i słabszych liceów.
              • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 06:37
                Kto się czego nauczy samodzielnie, to już bardziej zależy od indywidualnych zdolności i własnego zaangażowania. Jedni nauczą się fizyki z matematyką, inni historii. Poza tym nawet w słabszych liceach nie certola się nadmiernie z powtorkami z gimnazjum, tylko idą do przodu. Niedouczeni muszą się ratować we własnym zakresie. No i nie mówimy o warszawskiej szkole nr 1 i nr 150 w rankingu, a o szkole nr 1 i nr35. W tych nieco słabszych niż najlepsze lądują uczniowie, którzy mogą być całkiem niezli z danej grupy przedmiotów, nie zostali jednakowoż żadnymi laureatami, zaś z podmiotów "pobocznych" (dla nich) są trochę słabsi i mają mniej punktów z egzaminu i/ albo nie wszystko oceny rekrutacyjne (oraz średnia) są perfekcyjne.
              • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 19:55
                Mam wrażenie , że matura rozszerzona z historii to nie tylko dobra znajomość dat czy postanowień przeróżnych traktaków. Z takich łatworozszerzalnych samodzielnie przedmiotów to może geografia wchodziłaby w rachubę - ale polski to niekoniecznie. Historia rozszerzona to pewnie też nie tylko perfekcyjna znajomość dat i faktów.
          • jakw Re: ktoś mi podmienił dziecko 29.10.14, 18:58
            cosiedzieje3 napisała:

            > Tylko niektóre kierunki tak naprawdę są bardzo wymagające. Zasada
            > jest prosta chcesz, żeby twoje dziecko po liceum mogło wybierać dowolny kierune
            > k studiów, to trzeba dbać o dobry wybór gimnazjum i liceum .
            Moje dziecię starsze jest w topowych liceum i wybór kierunków ma raczej ograniczony, bo rozszerzenia ma takie , a nie inne.
            • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 15:18
              Poza tym trzeba brać pod uwagę coś, o czym wielu rodziców zapomina. Najlepsze szkoły przyjmują najlepszych uczniów i wiele od nich wymagają. Nie oznacza to niestety, z automatu, ze mają najlepszych nauczycieli. Mogą mieć, wcale nie muszą. Dwoje moich dzieci - uczeninnica bardzo dobra i uczeń średni kończyli Czartoryskiego, po czym poszli do liceum średniego, wcale nie z najwyższej półki. Opinia obojga jest identyczna. Nauczyciele z tego średniego liceum w większości byli o wiele lepsi, niz w doskonałym gimnazjum. Bo znacznie więcej tłumaczyli, powtarzali itd - w dobrym gimnazjum mieli ambicje, ale i przekonanie, zę uczeń powinien poradzić sobie właściwie sam. Co nie oznacza, ze gimnazjum nie miało pewnych zalet, których liceum nie miało.
              • dorek3 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 15:43
                Święte słowa Verdana. Staram się o tym nie zapominać, ale nie zawsze się udaje.

                Za to sobie zresztą cenie obecną szkołę chłopaków. Było to jeden z argumentów kiedy się decydowaliśmy posłać tam dzieciaki. To społeczna podstawówka przyjmująca bez żadnej weryfikacji. Przyjmują wg kolejności zapisów. Wyniki ma dobre, ale na tle innych niepublicznych trochę niższe (ostatnio nieco ponad 32 punkty na egzaminie po 6 klasie). Mnóstwo rodziców nie może tego przetrawić i jeździ po nauczycielach jak po łysej kobyle zapominając chyba że to dzieci jednak piszą egzamin a nie nauczyciele. Ale oczywiście niższe wyniki są winą nauczycieli.
                • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 30.10.14, 16:05
                  Mnóstwo rodziców nie może tego przetrawić i jeździ po nauczycielach jak po łysej kobyle

                  he, he ... u nas była grupka, która usiłowała wymusic na dyrekcji usunięcie ze szkoły wszystkich ze średnią poniżej 4,5, no..ewentualnie mogli iśc na kompromis I obniżyc oczekiwania do 4,0 big_grin
              • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 07:56
                Wskazywanie gimnazjum Czartoryskiego, jako dobrego, podczas, gdy w rankingach zajmuje zaszczytną 68. pozycje jest nieporozumieniem. Słabsze od niego liceum to juz czwarta liga i miejsce, gdzie uczniowie w zdecydowanej wiekszosci walczą o zdanie matury, a nie miejsce na dobrych studiach.
                • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 08:02
                  Chyba mylisz gimnazja z liceamismile
                  • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 08:27
                    Nie mylęsmile
                    www.warszawa.pl/miasto/ranking-gimnazjow-publicznych-i-niepublicznych-w-warszawie/
                    • morekac Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 08:48
                      Jeśli odjąć szkoły niepubliczne, to jest jakieś dwudzieste - w większości ze szkół publicznych są przed nim szkoły nierejonowe typu dwujęzyczne (bardzo ostra selekcja), ze 3 szkoły muzyczne i kilka innych normalnych gimnazjów, znajdujących się jednak zbyt daleko od Białołęki. Rodzinne dziecko się tam kształciło. wrażenia bardzo pozytywne, w przeciwieństwie do Przybyszewskiego (gdzie zaczynał i które ma lepsze wyniki).
                      A jeszcze: gimnazjum córek jest trochę niżej, ale też nikomu z uczniów nie uniemożliwiło startu do najlepszych szkół w mieście - to jest po prostu poziom, przy którym ci zdolni, co chcą się uczyć, nauczą się. Siostrzenica startowała ze szkoły lokującej się w gimnazjach w okolicach 50-tego miejsca - i dostała się do topowego LO, a w dodatku dobrze tam sobie radzi.
                      IMO: przy gimnazjum ważne jest, żeby było bezpieczne i przyzwoite naukowo. A przyzwoite oznacza to, że kto zechce się uczyć, dostanie się do tej szkoły, którą sobie wymarzy.
                      • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 09:21
                        Oczywiscie można zając sie kazuistyka i przywolac przypadek dziecka, które po złym liceum czy gimnazjum dostało sie na świetne studia czy do topowego liceum i przypadek takiego, które po świetnej szkole zle zdało egzaminy i nigdzie sie nie dostało.
                        Jednak trudno dyskutować z faktem, ze po dobrej podstawówce dzieciaki częściej dobrze piszą sprawdzian i dostają sie do dobrego gimnazjum, po dobrym gimnazjum idą do liceum, które ma wysoki próg przyjęć i dobrze przygotowuje do matury.
                        Cuda i nietypowe przypadki sie zdarzają, ale trudno udawać, ze sa powszechne.
                        O ilu przypadkach dzieci, które napisały egzamin po gimnazjum w okolicach maksymalnej ilości punktów i zdecydowały sie startować tylko do przeciętnych liceów slyszalas? Ja jeszcze o żadnym.
                        • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 11:21
                          polinezja - ale zapominasz o jednej rzeczy - tej, której ta dyskusja dotyczy. CENA którą trzeba zapłacić za dostanie się do dowolnego liceum ze szczytu Dla jednych to pestka, inni muszą w to włożyc troche wysiłku, dla innych to praca wymagająca wieloletnich wyrzeczeń, praca kosztem życia towarzyskiego, kosztem rozwoju pasji, kosztem zdrowia. Mówimy o sytuacji, w której dziecku grozi, że całe swoje życie, czas wolny, weekendy poświęci wynikom szkolnym I egzaminacyjnym.

                          Czy warto? IMHO nie. Lepiej iść do szkoły o "oczko" niżej , tam gdzie dziecko bedzie musiało włożyc troche wysiłku w naukę, ale jednocześnie będzie miało czas na inne rzeczy. Do szkoły ODPOWIEDNIEJ dla siebie.
                          • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 12:21
                            W zasadzie tak, pod warunkiem, ze dziecko nie marzy o zawodzie, ktory wymaga bardzo dobrego wykształcenia.
                            Przeciętna szkola jedna czy druga, zmniejsza szanse na realizacje wiekszych marzeń.
                            Jesli dziecko ma ambicje zostać wziętym tapicerem, hydraulikiem, socjologiem czy pedagogiem, to wystarcza przeciętne szkoły. Jesli rodzice zapłacą za prywatna anglistykę czy psychologię, tez ok.
                            Natomiast słabo zdana matura w zasadzie wyklucza pewne pasjonujące kierunki (oczywiście, to co dla jednych jest pasjonujące dla innych moze być nudne).
                            Czyli idę na filozofię, mimo, ze bez problemu zdaje na prawo, idę na socjologię pod warunkiem, ze wynik matury daje mi miejsce na prawie itd. To jest ta różnica.
                            Natomiast, w pewien sposób zaskoczyło mnie, ze szkola, w ktorej miejsce wsrod chyba wszystkich moich znajomych uznawana bylaby za porażkę przygotowania w podstawówce, jest określana przez niektorych jako dobra, czy kontrast dla późniejszego słabego liceum.
                            • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 12:31
                              Na temat samej szkoły się nie wypowiem, bo zbyt mało o niej wiem. Znam kilku jej abolwentów - mogę tylko zapewnić, że radzą sobie bardzo dobrze.

                              I z jednej strony rozumiem Twój tok rozumowania - np sto lat temu moja siostra chciała iść do lyceum medycznego bo..chciała studiować medycynę. Rodzice zmusili ją do L.O. (potem jej się zmieniły plany , ale to inna historia)

                              Z drugiej strony mówimy o dziecku, które chyba nie ma jeszcze sprecyzowanych planów zawodowych. Czyli należałoby zmuszać dziecko do nadludzkiego - dla niego - wysiłku, żeby kiedyś moglo dostać się na nieokreślone studia wysokoprogowe?

                              Czy Twoim zdaniem każdy sie nadaje i powinien studiować na studiach 'wysokoprogowych" (pomijając już chęci)? Jeżeli nie, to gdzie Twoim zdaniem leży granica, której nie należy przekraczać?

                              • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 12:38
                                p.s. Moim zdaniem tą granicą jest sytuacja kiedy dziecko nie ma czasu na zainteresowania, życie towarzyskie, a nawet "nicnierobienie" ( w przyzwoitej ilości), bo musi czwórki poprawiać na piątki a piątki na szóstki - po lekcjach, w weekendy, itd.
                                • verdana Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 12:55
                                  O, to nie jest takie proste wcale.
                                  Bo rodzice myślą "dobra szkoła gwarantuje dostanie sie na dobre studia" (przy czym jednocześnie dają dziecku do zrozumienia, że dobre studia to takie, na które trudno sie dostać, np. medycyna, a nie takie, które go naprawdę interesują, a to juz pierwszy błąd.
                                  Zapominają tylko, bo takich badań nie ma, ze na studia trzeba się nie tylko dostać, ale i je skończyć. A ja widzę, ze to akurat nijak się ma do dobrego czy złego liceum. Przeciwnie, znam sporo "przetrenowanych" dzieci, wykończonych nauką w liceum, nauką właśnie wszystkiego, bo średnia, które nie potrafią i nie mają siły na przestawienie sie na inny zupełnie sposób uczenia się. Poza tym nauka ich już nie bawi, sa nastawieni nie na zdobywanie wiedzy, tylko na nauczenie sie wszystkiego i zaliczenie na piątkę. Boją się odezwać na zajęciach, bo może nie powiedzą tego, czego profesor oczekuje.
                                  Podejrzanie dużo dzieci moich znajomych po bardzo dobrych liceach studiów nie skończyło. Nie skończyło, bo miało nauki zwyczajnie dosyć. Albo studiowało nie to, co chciało, tylko to, co było pożądane przez rodziców. Kiedyś zgadałam sie z przyjaciółką, dyrektorką prywatnej szkoły, ze nasze dzieci, źle uczący się mlodzieńcy mają 2 i 3 fakultety, a wzorowe uczennice, córki naszych znajomych, odpadły po drugim roku. To oczywiście nie reguła, ale o wiele czestszy wypadek, niż nam się wydaje.
                                  Nie mówiąc już o tym, ze dobre licea (nie wszystkie, ale niektóre zdecydowanie) często powodują, ze dzieciaki przestają w siebie wierzyć i z przebojowych nastolatków zamieniają sie w ludzi, którzy przestają wierzyć w swoje jakiekolwiek zdolności. Wystarczy pogadać z niektórymi absolwentami Mokotowskiej, albo ze mną choćby, aby sie dowiedzieć, ile lat zajmuje potem powrót do wiary w siebie.
                                  Ps. Są naprawdę dobre licea, które rozwijają młodzież. Ale jeśli celem nauki w takim liceum ma byc zdanie dowolnej matury na 98% to o zadnym rozwoju mowy nie ma i nie będzie, chyba, ze mamy do czynienia z tak zdolnym uczniem,że tę maturę zdałby nawet po technikum gastronomicznym.
                                  • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 13:24
                                    Dobre studia, to te, ktore wybiera człowiek jako realizacje marzeń. Pod warunkiem, ze najpierw wyniki nie wykluczyly go z rywalizacji.
                                    Jesli wszystkie kierunki stoją przede mną otworem, a ja wybieram filologię białoruska czy socjologię, to ok.
                                    Jesli moj wybor ogranicza sie do tego czego inni nie chcą, to jest kłopot.
                                    Zreszta zawsze powtarzałam, ze każdy astronauta moze zostać filozofem, każdy neurochirurg napisać wiersz, a każdy fizyk kwantowy obronić doktorat na pedagogice czy socjologii. Nie mówiąc o tym, ze biotechnolog moze z powodzeniem promować swój wynalezek bez tytułu mgr marketingu. Na odwrót sie nie da.
                                    Akurat wsrod moich znajomych w zasadzie nie ma osob porzucających szkoły, ludzie jadą w swiat i błyszczą, a kolejne etapy nauki dają im dodatkowa wiarę we własne możliwości (zwłaszcza jak sie środowisko naukowe podnieca).
                                    • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 13:39
                                      ze każdy astronauta moze zostać filozofem

                                      Nie. Chyba nie wiesz co to jest filozofiasmile I mylisz ją z "filozofowaniem"
                                      • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 13:53
                                        A moze wiemsmile
                                        Mam kilku bliskich znakomitych o rożnych specjalizacjach (większość właśnie ścisłe umysły), którzy podjęli studia z tej dziedziny (inni Pokonvzyli hobbystycznie psychologię), na polskich i zagranicznych uczelniach. Nie dla wykształcenia, a z ciekawości, chęci pokazania sie z nietypowymi zainteresowaniami. Zreszta mam tez innych znajomych, np. doktora prawa, ktory poszedł na hiperkurs gotowania, kardiologa fotografa, po zawodowych kursach kwalifikacyjnych (rozpoczętych po doktoracie, z ludźmi bez matury) itd.
                                        A masz znajomego fotografa, ktory przeszczepia zastawki?
                                        • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 14:04
                                          Nie, ale mam .aktorkę smile


                                          Serio.

                                          Na tym polega haczyk- osoby, o których piszesz "pokonczyły" odpowiednie studia , nawet jeżeli zrobili to tylko dla siebie.

                                          I znam pare osób, które po studiach humanistycznych rozpoczęły studia "ścisle"
                                          • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 14:26
                                            Ale to właśnie ta kazuistyka.
                                            Nie twierdze, ze sa jakieś uniwersalne zasady, że każdy, kto idzie na określone kierunki nie dałby sobie rady na innych, ale nie da sie ukryć, ze studia dające wyjątkowe uprawnienia, nieosiągalne dla innych, sa bardziej prestiżowe i elitarne.
                                            Prawie kazdy chirurg może zostać redaktorem naczelnym czasopisma, praktycznie żaden redaktor nie przeprowadzi operacji. Nikt nie wpuścić poety do laboratorium jądrowego, a nikt nie zakaze wydawania tomikow profesorowi fizyki,
                                            • joa66 Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 14:39
                                              Ale to właśnie ta kazuistyka.

                                              Sama zaczęłaś na niej bazować wink

                                              p.s. Gdzie się studiuje pisanie poezji?wink Chyba mylisz humanistów z twórcami kultury.

                                              • polinezj.a Re: ktoś mi podmienił dziecko 31.10.14, 14:50
                                                Ale to ten sam poziom ogólności, co Kowalski z domu obok, ktory nic nie robił, w szkole ledwo co ciągnął, ale wygrał w totka cZy odziedziczył fabrykę po teściu.
                                                W sumie korzystne jest przekonanie jak największej ilości ludzi/ dzieci/ rodzicow, ze nie wazne jest z jakiego poziomu startują. To na wejściu zmniejsza konkurencje.
                                                Ps. Nic nie mylę, historia literatury i nauk humanistycznych zawiera az nadto przykładów.