strumien_swiadomosci
05.05.22, 15:21
Dziewczyny,
Wiem, że jest tu dużo osób, które mają dzieciaki z diagnozami i liczę, że może pomożecie mi ułożyć sobie w głowie sytuację z moim starszym.
Starszy jako niemowlak był typowym High Need Baby, ogólnie dzieckiem marudnym, nerwowym, wiecznie na "nie". Chodził do żłobka, przedszkola, teraz jest w zerówce. Zarówno żłobek, jak i przedszkole zgłaszały problemy ze złością, napadami agresji itp, ale było to uznawane za etap rozwojowy. Najgorszy atak agresji miał miejsce jak starszy miał 5 lat (nie dał się nijak w przedszkolu spacyfikować, musiała go nauczycielka własnym ciałem przytrzymać. W domu jeszcze przez 2 tygodnie był nabuzowany, buntował się, odmawiał właściwie jakiejkolwiek współpracy), wtedy postanowiłam skonsultować go z psychologiem. Psycholog wykluczył zaburzenia SI, problemów z koncentracją nie stwierdził, za to zasugerował diagnozę w kierunku ZA.
Dostaliśmy różne karty pracy, książki, dużo czytaliśmy o emocjach. Ja też poszłam na psychoterapię i dostałam dużo rad odnośnie funkcjonowania z dzieckiem. Zachowanie syna w domu zdecydowanie się poprawiło, zdarzają się jeszcze awantury, ale kontrola emocji jest coraz lepsza. Pojawiła się też refleksja "po fakcie", przeprasza szczerze i "z serca".
Od września jest w nowym przedszkolu (zerówce, tutaj pójdzie też do szkoły). Wychowawczyni od razu sugerowała problemy z zachowaniem, agresją, duże problemy z koncentracją. Syn jest dość mocno zafiksowany na określonych zainteresowaniach (roboty, budowle), bardzo dużo czyta, zasób słów ma bardzo bogaty. Ale też w kółko biega po domu (odtwarza w głowie scenariusze), a jak ogląda bajkę, to skacze tak, że zdarzało mu się już spaść z krzesła. Ma duze problemy z motoryką małą i lekkie logopedyczne (kiedyś się jąkał, teraz się zacina). Byliśmy w PPPP, po testach ASRS wyszło bardzo duże ryzyko spektrum autyzmu, dostaliśmy papiery w celu wydania orzeczenia i w tym celu trafiliśmy do psychiatry.
A psychiatra (bardzo chwalona pani, żeby nie było) opowiedziała, że syn żadnego ZA nie ma, tylko zwykłe ADHD. Była tego bardzo pewna, nie sugerowała nawet testów (rozmawiali o tym, kiedy syn był smutny i on przytoczył fabułę jakiejś smutnej książki). I że nie każde inteligentne dziecko (na to mamy nawet testy

) gadające godzinami o robotach ma od razu ZA.
A ja mam totalny mętlik w głowie - czytałam sporo o ZA, bardzo dużo rzeczy mi pasuje. Ale z drugiej strony w sumie wiele jego zachowań bierze się po prostu z kiepskiej kontroli nad emocjami oraz bardzo dużego wstydu (próby kontrolowania się) a to chyba może być kwestia ADHD?
Wiem, że tutaj mi nikt dziecka nie zdiagnozuje. Ale zastanawiam się, czy dalej drążyć, umówić go do innego psychiatry (wiadomo jak jest z dostępnością...), ewentualnie robić dalsze testy u psychologa (nie miał robionych tych ADOS-2, a to ponoć standard) czy odpuścić i pójść za tą diagnozą ADHD.l