Czy to normalne? praca bez sensu

[olkka_99]

Czy pracując w biurze na etacie macie cały czas co robić? Jesteście naprawdę zajęte pracą przez 8h lub musicie zostawać po godzinach? Ile czasu z 8h realnie zajmują wam obowiązki zawodowe? Czy uważacie ze przydałaby wam się pomóc na tym stanowisku? Czym się zajmujecie jeśli akurat nie macie co robić w pracy?


Praca - samodzielny specjalista (bez zarządzania zespołem i udziału w innych projektach zespołowych, za średnia krajową ) w firmie zatrudniającej ok 30 osób. Mnie się nudzi BARDZO. Pracuje tu już wiele lat, jestem dobrym pracownikiem, zadania robię szybko, rutynę już mam tak ogarnięta, że w te 8h byłabym w stanie zrobić pracę z całego tygodnia. Godziny się wloką ekstremalnie, przeczytałam już wszystkie książki i internet. Nie mam co robić a muszę tu siedzieć i się zastanawiam, czy inni też tak mają, tylko o tym głośno nie mówią, czy tylko ja mam ochotę wstać iść do domu i zostawić na biurku kartkę, żeby zadzwonili jak będzie coś do roboty.... 😂

[koko8]

A ty nie pracowałaś przypadkiem w produkcji telewizyjnej czy cos mi się pomylilo?

[alicjamagdalena]

Ja dziennie odbieram +/- 2-3 telefony. Do tego coś grzebnę w systemie....pracuję z domu.
Cała praca gdyby zliczy to max godz-1,5 dziennie a " siedzę" 8

[extereso]

Zazdroszczę chociaż może nie wyobrażam sobie jak dolegliwa może być nuda. Wydaje mi się że po prostu bym czytała, ale może nie, może to inaczej. Ja jak muszę na coś czy na kogoś czekać a akurat nie mam co robić( rzadko) kładę się na kanapie, puszczam muzykę i odpoczywam albo, jak teraz, czytam emamę.

[klaramara33]

No wiesz różne miałam prace, bywało,żel edwo 8 h intensywnej pracy wystarczało a i bywało jak u ciebie. Najbardziej lubię po środku.

[olkka_99]

Ja bym wolała 8h intensywnej pracy, w której dzień leci jak bicza strzelił. Chyba nic mnie tak nie doprowadza do rozstroju nerwowego jak wymuszona bezczynność. Ten przesiedziany tu czas mogłabym spożytkować (bez żadnej szkody dla obowiązków zawodowych! - na tym polu nigdy nie zawalam, lata praktyki i robienia w kółko tego samego, sprawiły, że mogę to robić z zamkniętymi oczami, co mi się nawet raz zdarzyło - wypełniałam z pamięci formularz choć monitor padł i nie widziałam co robię... wypełniłam bez błędu... ) na milion sposobów, ale jak wracam po 8h beczynnego i bezsensownego klikania meili, to nie mam już siły i motywacji do niczego.

[cudko1]

olkka_99 napisała:

> Ja bym wolała 8h intensywnej pracy, w której dzień leci jak bicza strzelił. Ch
> yba nic mnie tak nie doprowadza do rozstroju nerwowego jak wymuszona bezczynnoś
> ć. Ten przesiedziany tu czas mogłabym spożytkować (bez żadnej szkody dla obowią
> zków zawodowych! - na tym polu nigdy nie zawalam, lata praktyki i robienia w kó
> łko tego samego, sprawiły, że mogę to robić z zamkniętymi oczami, co mi się naw
> et raz zdarzyło - wypełniałam z pamięci formularz choć monitor padł i nie widzi
> ałam co robię... wypełniłam bez błędu... ) na milion sposobów, ale jak wracam p
> o 8h beczynnego i bezsensownego klikania meili, to nie mam już siły i motywacji
> do niczego.


mam dokladnie tak samo, kropla w krople,
teraz tez siedze na ematce bo nie mam co robic, wszystko ogarniete w 2 godziny,
moglabym robic swoja robote w dwa dni, no ale nikt mi nie bedzie placil za pozostale trzy, wiec tak blakam sie po internetach zeby tylko ten czas przelecial,

[elstilo]

Też tak mam. Raz w tygodniu chodzę do biura i pracuje bite 6-7 h. Potem przez cały tydzień robię najpilniejsze rzeczy, tak godzinka dziennie w domu i odkładam na dzień biurowy rzeczy niepilne. W domu robię to na co mam ochotę, sprzątam, gotuje, oglądam tv, robię zakupy, załatwiam sprawy urzędowe i lekarzy. Byleby być pod telefonem

[netlii]

olkka_99 napisała:

> Chyba nic mnie tak nie doprowadza do rozstroju nerwowego jak wymuszona bezczynnoś
> ć.

Rób w międzyczasie kursy online.
Gdy jako studentka pracowałam w ten sposób w jednym z banków (zarówno na infolinii produktowej jak i w oddziale) czas rezerwowałam na produkcje prac zleconych z uczelni, następnie uczyłam się obsługi programów graficznych aż w końcu zaczęłam organizować promocje zespołów i organizacje wydarzeń jak koncerty. To samo robiłam w kolejnych miejscach zatrudnienia by ostatecznie rzucić etat i zające się wyłącznie moją jdg.
Zwłaszcza, że mówisz, że po pracy nie masz już siły na nic innego, wykorzystaj swobodniejszy czas maksymalnie.

[madame_edith]

Miałam tak kiedyś w robocie i było potwornie frustrujące. Chyba bym na Twoim miejscu ogarnęła jakieś studia/ kursy, nawet darmowe, żeby cokolwiek ciekawego porobić. A może Ci się nowa wiedza przyda 😁

[pyza-wedrowniczka]

Ja tak miałam w jednej pracy. Co prawda tam było tak, że przez 2 dni nie było czasu wypić herbaty nawet, a potem przez tydzień praca na 2 godziny, a pozostałe trzeba było siedzieć, żeby być pod telefonem dla klientów. Z tym, że u nas cały zespół miał jednakowo, więc oglądaliśmy wtedy grupowo seriale. Ale było to frustrujące mocno.

[milva24]

U mnie pół na pół. W sezonie trzeba się spieszyć, żeby się w 8 godzin wyrobić a i nadgodziny się zdarzają. Poza sezonem zazwyczaj na jakieś 6 godzin roboty ale ja to nawet lubię. Na ematkę sobie zajrzę, listę zakupów zrobię, z koleżankami pogadam. Czasami trafiają się takie dni, że nic się nie dzieje ale nie tak znów często, zazwyczaj wtedy ktoś jest na urlopie, trzeba w jego tematy zerknąć i jakoś czas płynie.

[simply_z]

To dlaczego nie wykorzystasz tego czasu na podszkolenie swoich umiejetnosci, jakis kurs czy nowe studia, ktore pozwolilyby ci na znalezienie innego zajecia? jak ci dzieci nie placza, a kredyt z tego co chyba pisalas prawie masz splacony co cie powstrzymuje? ja tez miewalam rozne dziwne prace w swoim zyciu ale jakos zawsze cos sie dodatkowo robilo... zrobilam tak nowe studia, rozne kursy itd. szkoda zycia na beznadzieje.

[olkka_99]

Tyle, że ja jestem w pełni zadowolona z mojego wykształcenia, kursów oraz znajomości języków 😂Po prostu rozwala mnie nuda, kiedy muszę siedzieć jak kołek i gapić się w monitor, na którym niewiele się dzieje. Poza tym do nauki trzeba mieć warunki - ciszę, spokój i chęć. Ja nie mam tu ciszy ani spokoju, bo cośtam jednak muszę czasem zrobić na już, ale to nigdy nie zajmuje mi 8h. Czasem myślę, że wolałabym pracować fizycznie... Ja nie jestem bumelantem, nie bawią mnie ploteczki i kawki, chciałabym moc wyjść z pracy wtedy, kiedy nie mam już żadnych zadań na ten dzień, a muszę siedzieć. Nie tylko ja. Widzę, że 90% osób wokół mnie ma to samo, tylko chyba lepiej sobie z tym radzą. Ja juz nie mam serca do pracy biurowej.

[niemcyy]

Gdzie pracujecie i jaką firmę stać na zatrudnianie ludzi, którzy nic nie robią? Czy masz za zadanie gapić się w monitor i nadzorować coś tam i wszcząć alarm, jak coś się zacznie dziać?

[koko8]

Właśnie, podpowiedzcie, gdzie pracuje się na pełnym etacie za 6000 miesięcznie, aktywnie przez godzinę dziennie? Jak wąska jest to specjalizacja?

[simply_z]

Bzdury, jakbys miala checi to bys zmienula robote, ciagle piszesz, ze nie cierpisz tej roboty. To zmiec na milosc boska, a nie jecz.

[agnes_gray]

Jeśli nikt Cię nie kontroluje to na Twoim miejscu bym poszukała jakiejś pracy zdalnej zadaniowej i w luźnym czasie wykonywała zlecenia z tej drugiej pracy. W czasie jednego etatu zarobisz podwójnie 🙂

[ajaksiowa]

Dobry pomysł pod warunkiem że pracodawca nie moźliwości podglądu pracownika

[kaki11]

Zdarza się, że mam 8 albo i 10h zawalone pracą, i nawet często trudno spokojnie odebrać przerwę wiedząc ile czeka do zrobienia. Zdarza się (to dla mnie optymalne dni) kiedy tej pracy jest sporo ale nie nadmiernie i spokojnie zrobię swoje w 8h, mając chwilę na przejrzenie facebooka albo kawę wypitą spokojnie przy rozmowie z kimś.. Są też dni kiedy mam naprawdę mało do zrobienia i trochę (a czasem bardziej niż trochę) się nudzę.
Jak mam luzy ale one są tylko na moim stanowisku to pomagam komuś innemu kto akurat jest zawalony robotą a ma coś w czym mogę go odciążyć. To u nas stała praktyka w firmie i mnie też ktoś pomoże kiedy ja mam ciężej. Po drugie z tego, że pracy czasem mam więcej niż na 8h wynika to, że mam nadgodziny do odebrania. I jeśli akurat mi to pasuję bo wolę nie wysiadywać d*po godzin tylko wyjść i spędzić ten czas przyjemniej to odbieram.
Sytuacja wyjściowa trochę podobna- to znaczy stanowisko samodzielnego specjalisty, firma większa od Twojej.

[szara.myszka.555]

Znajdź sobie w pracy pasjonujące zajęcie, możesz na przykład napisać książkę, albo tomik wierszy...

[mayaalex]

Zacznij w tym czasie uczyc sie czegos nowego (najlatwiej jakiegos jezyka obcego, nawet jak sie wyda, ze robisz nie to, za co Ci placa, to jakos sie wykrecisz, jezyki zawsze sa przydatne). I moze sprobuj choc jeden dzien pracowac zdalnie?

[nunia01]

Ludzie pracują w ròżnym temple. Kiedyś to samo zsdanie zajęło mi 3 godziny a koledze 2 dni. I nie,że on się obijał czy robił co innego, spędzałam obok i widziałam jak pracuje. Ja jestem szybka. Dlatego od lat pracuję w trybie zadaniowym, a od 4 lat w większej części z domu.

[czerwonylucjan]

Poszukalabym czegos lepiej platnego - tam na pewno bedzie wiecej roboty.

[cisco1800]

Ja pracując z domu nie mam czasu nawet zjeść momentami w biurze to był i czas na kawę, i na ploteczki czasem i na przerwę na fajka z palącymi... Nie kumam tego

[imponderabilia22]

Też mam taką pracę. Ale ja pracuję zdalnie. Chata itp. ogarnięta w godzinach pracy. Po 15 nie mam już żadnych obowiązków.

[kasiaabing]

Cóż ja pracuje w państwówce i pracy jest tyle, że szykują się nadgodziny w każdą sobotę do świąt.
Odbieram codziennie ze 30 telefonów, odpowiadam na kilkanaście maili, do tego praca z dokumentami.
Aż mnie śmiech pusty ogarnia jak słyszę te przytyki o leniwych urzednikach który tylko piją kawę i nic nie robią.
W pracy pije kawę przy biurku, jem przy biurku bo szkoda czasu.

[pani_up]

Przeczytaj książkę „praca bez sensu” tl dokładnie o tym. Ja 7 lat przepracowałam w korpo. Ostatnie 2 z myślą, ze jakbym w tym momencie przestała wykonywać swoje zadania, to absolutnie nikt by nie zauważył… Rad niestety nie dam bo sama byłam na skraju szaleństwa.

[simply_z]

I co zmieniłaś?

[pani_up]

Mam swoją firmę i zmieniłam zawód. Dość radykalnie ale mogłam sobie na tamto pozwolic

[primula.alpicola]

Zazdroszczę Ci.

[sandy_cheeks]

Ja mam taką robotę, że czasami tygodniami nie mam co robić, a zaraportować muszę dziennie 8h, z czego 80% musi być chagreable. W timesheet kłamię i rozkładam czas na jakieś stare podupadłe projekty albo jakieś szkolenia online (to te godziny nie czardżowalne) których nigdy nie robię.
By trochę złagodzić bezsens mojego funkcjonowania we firmie tyram z domu, czyli 6-7h dziennie spędzam na aktywnościach innych niż zawodowe.
Specyfikę pracy mam taką, ze czasami mam roboty ponad normatywne godziny, ale to zdecydowana mniejszość. Zazwyczaj ktoś odzywa się koło 15-16 i prosi, żebym coś popchnęła i wtedy muszę popracować do 18-19. Kiedyś prosiłam szefa, żeby mi zmniejszył etat (jeszcze przed covidem jak pracowało się z biura, dzieci były mniejsze i w ogóle), ale się nie zgodził. W sumie to mi to rybka, kasę płacą, a ja i tak jestem w domu.

Moi bezpośredni przełożeni doskonale wiedzą, ze nie mam roboty i akceptują lipne timesheety, bo nie chcą żeby ktokolwiek na zewnątrz zespołu dowiedział się że mamy wolne moce przerobowe. Wtedy musieli by się mną podzielić z jakimś innym zespołem w którym nie wyrabiają się z robotą. Tak specyfika wielkiego korpo. Pracuję tak już 6 lat, wiec widocznie mój etat się kalkuluje…

[claudel6]

o fuck. chore.

[ga-ti]

Przyjdź do szkoły skanować sprawdziany Sorry, musiałam.

Chyba Ci zazdroszczę.

[trampki_w_kwiatki]

Ale wam zazdroszczę. Ja mam zagospodarowaną w pracy każdą chwilę

[astomi25]

Zazdroszcze, serio.
Ja w pracy czasem nie mam kiedy sie wysikac. O kawie to juz nawet nie pisze🙄

[extereso]

Po namyśle: tym co sobą na HO to już dziko zazdroszczę

[bominka]

Ja mam dużo roboty. Nawet jeśli mi jej brakuje to coś sobie znajdę. Pracuje przy komputerze i czasem wydaje mi się,że jest to ciężka fizyczna robota. Okresowo boli mnie dłoń od klikania. Ale lubię to co robie🙂

[sueellen]

Może zamiast klikać naucz się używać skrótów? Czasem jak patrzę na kolegów klikających tymi myszkami, aż mnie bolą nadgarstki

[simply_z]

ty i te twoje bajeczki o kodowaniu w excelu, nie, kodowanie w excelu nie poprawi jakosci mojej pracy.

[sueellen]

Mam troche luzu w miesiącach cichych, ale nie aż tak by siedziec cały dzień i nic nie robic. Jednak bez szkody dla pracy najczęściej czegoś się po prostu uczę np kodowania w excelu. Dzięki temu praca idzie szybciej i... Mam więcej czasu 🤣. Ale ja się nie muszę. Bardzo szybko coś sobie znajduję.

[milin94]

Bardzo bym chciała mieć taką pracę. Niestety, zapitalam przez cały dzień z wywieszonym ozorem, a jest to czasem nawet 12 godzin. Zachciało mi się własnej działalności, niech to szlag...trzeba było zatrudnić się w biurze.

[extereso]

Milin mam tak samo. Tyle że ograniczyłam dwa dni do 18 a trzy do 15 żeby być w domu.