Dodaj do ulubionych

Jestem fleją...chyba :)

17.01.23, 16:19
A więc bombelek wyjechał w sobotę. Z tatą. Na tydzień.
A ja jestem sama w domu i mam wolny calutki tydzień.

Cały dzień leżakuję w piżamach, gary od soboty leżą w kranie, ciuchy wiszą na krzesłach a ja czyszczę szafki z ciasteczek i właśnie zamówiłam pizzę. Do drugiej nad ranem oglądam seriale i śpię przy zapalonej lampce smile
Co mi się stało? Chyba jestem w końcu sobą bo nikt nie widzi smile
A ja muszę odreagować parę niefajnych emocji i jem...
I tak sobie myślę, czy ten stan będzie trwać tydzień? czy może jutro zmobilizować się i ogarnąć trochę dom i wyjść na spacer?

Czy ktoś tu też tak robi, kiedy nie ma świadków i nikt nie ocenia?
Obserwuj wątek
    • alpepe Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:29
      OJP, kiedyś się weźmiesz, a teraz odpoczywaj.
    • abacosa Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:34
      Może zmień sposób odreagowywania. Ja ćwiczę. 20 min cardio i stres sie ulatnia.
      Cała reszta ok.
    • bergamotka77 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:35
      No jak musisz odreagować to odreaguj. Po co się biczujesz?
    • alfa36 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:39
      Zdarza mi się. Może nie w takim wymiarze, bo ciut przed powrotem rodziny szybko działam, żeby nikt nie poznał, żem przebimbała cały dzień.
      Odpoczywaj!
      • primula.alpicola Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:06
        Ale to nic wstydliwego, odpoczywać.
    • mgla_jedwabna Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:41
      A nie przyjemniej by było poświęcić godzinę na umycie garów i sprzątnięcie szmat z krzeseł, a potem - leniuchować w ogarniętym mieszkaniu?
      • tt-tka Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:44
        NIE.
        cala przyjemnosc, albo co najmniej polowa, w tym, ze nic nie musisz, a juz zwlaszcza zmywac, sprzatac i ogarniac.
        • arthwen Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:55
          Tak, dokładnie smile
        • krisdevalnor Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:56
          tt-tka napisała:

          > NIE.
          > cala przyjemnosc, albo co najmniej polowa, w tym, ze nic nie musisz, a j
          > uz zwlaszcza zmywac, sprzatac i ogarniac.
          >
          Wlasnie.
        • sami.1 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:55
          Dokładnie!
          Jeśli coś mi upadnie na podłogę ( łyżeczka czy chusteczki), to tak to leży...a dusza się raduje smile
      • alpepe Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:52
        NIE
      • dreg13 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:57
        Ta big_grin
        ZAWSZE mam tyle planów, a kończy się na gapieniu się w sufit. Drugie w kolejce jest tępe patrzenie w telewizor. Potem idę na siłkę (i ćwiczę bez żadnego limitu, ile wlezie, bo nikt na mnie nie czeka), po siłce zamawiam jakieś żarcie, kupuję wino i znowu tępo oglądam seriale 18+.

        Gary w kuchni się piątrzą, pranie wylewa się z koszy, jak mi coś upadnie lub coś wyleję, to nawet się nie schylam. Bo jak upadnie lub się wyleje, to dopóki sama nie dołożę, to się nie rozniesie i nie rozmnoży. Myślę, że gdyby to trwało powyżej tygodnia, to bym już zaczęła ogarniać, ale... nigdy się nie zdarzyło, bo wracają.
        A jak już wszyscy są, to przecież musi hulać i nie ma czasu na ten sufit. I nie ma delektowania się ciszą i pustym domem.
        • azalee Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:03
          Lekko liczac od 4 lat nie bylam sama w domu dluzej niz kilka godzin.
          Jestem prawie pewna ze gdy w koncu ten moment nadejdzie to bedzie to wygladalo dokladnie jak w Twoim opisie.
        • sami.1 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:15
          dreg13 napisała:

          > jak mi coś upadnie lub coś
          > wyleję, to nawet się nie schylam.

          Ja tak samo! big_grin
          I jeszcze łóżko, oczywiście rozwalone na maksa.
      • loganberry Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:22
        Tak jak pracę magisterską lepiej jest pisać przez cały semestr, a nie na wariata w czerwcu, a jednak to ta druga opcja przyciąga nas wszystkich w tajemniczy sposób wink
      • angazetka Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:58
        NIE. Jeszcze pozmywa.
      • koraleznasturcji Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:22
        To jest właśnie dowód na to, jak bardzo ludzie się między sobą różnią i jak to czasem jeden drugiego nie zrozumie, choćby nie wiem jak mocno próbował.

        W tym trybie leniuchowania nie jest przyjemniej leniuchować w ogarniętym mieszkaniu. Jeżeli się najpierw pozmywa, wypucuje, ugotuje i wyprasuje, to choćby się potem nic nie robiło przez cały tydzień, części mózgu odpowiedzialne za "a dajcie mi wszyscy święty spokój" się nie zregenerują. I cały odpoczynek na nic.
        • cisco1800 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:32
          Coś w tym jest. Ja największy porządek mam wtedy, kiedy młoda idzie do szkoły a stary do biura. Raz na jakiś czas jestem sama. Ogarniam na szybko porozstawiane kubki, talerzyki, rozbebrane łóżka, generalnie ogarniam z wierzchu (na pewno nie pucuje i nie prasuje). A potem cały dzień w czystym mieszkanku odpoczywam (lub pracuje). Nie mogłabym w bałaganie wyłączyć tego natrętnego myślenia że o tak kiedyś trzeba to ogarnąć. Wolę od razu
          • emateczka Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 17:54
            Przeczytaj post Korali jeszcze raz big_grin
        • hosta_73 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 21:03
          "Jeżeli się najpierw pozmywa, wypucuje, ugotuje i wyprasuje, to choćby się potem nic nie robiło przez cały tydzień, części mózgu odpowiedzialne za "a dajcie mi wszyscy święty spokój" się nie zregenerują. I cały odpoczynek na nic."

          Tak!
        • pade Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 21:52
          koraleznasturcji napisała:

          > To jest właśnie dowód na to, jak bardzo ludzie się między sobą różnią i jak to
          > czasem jeden drugiego nie zrozumie, choćby nie wiem jak mocno próbował.
          >
          > W tym trybie leniuchowania nie jest przyjemniej leniuchować w ogarniętym mieszk
          > aniu. Jeżeli się najpierw pozmywa, wypucuje, ugotuje i wyprasuje, to choćby się
          > potem nic nie robiło przez cały tydzień, części mózgu odpowiedzialne za "a daj
          > cie mi wszyscy święty spokój" się nie zregenerują. I cały odpoczynek na nic.

          Oj nie wiem. Dla mnie pucowanie to rozładowywanie napięć, czasami wręcz frajda (nie mówię o prasowaniu, którego nie cierpię, czy gotowaniu). Ruszając się układam sobie pewne rzeczy w głowie, pozbywam stresu, a potem czerpię przyjemność z odpoczywania w przyjemnym, czystym i pachnącym otoczeniu.
      • mallard Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 09:45
        mgla_jedwabna napisała:

        > A nie przyjemniej by było poświęcić godzinę na umycie garów i sprzątnięcie szmat z krzeseł, a potem - leniuchować w ogarniętym mieszkaniu?

        Mgła, czyżbyś była z frakcji, która do dobrego relaksu potrzebuje porządku wokół? Jeżeli tak, to może jesteś moją żoną? 😉
    • ayanna Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:43
      Czyścisz szafki, jest ok.
      • sami.1 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:03
        big_grin
    • azalee Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:44
      Zazdro wolnej chaty !
      Daj sobie czas na odpoczynek i odreagowanie. Dom zdazysz ogarnac przed powrotem rodziny.
      • sami.1 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:42
        Jutro trochę ogarnę - w razie gdybym (tfu, tfu!) umarła w nocy z przejedzenia, to w obecnym bałaganie, nikt mnie długo nie znajdzie wink
        Dzisiaj wyszłam po Pepsi, Rafaello i kawę do ekspresu...na górę od piżamy nałożyłam kurtkę zimową...jedynie spodnie zmieniłam.
    • wena-suela Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:46
      W twoim życiu chyba jest coś nie tak, skoro musisz aż tak odreagowywać. Jak wrócą nie spinaj się tak, relaksuj na bieżącowink
      • wena-suela Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:51
        I skąd to poczucie u ciebie i innych forumek, że chata ma być uprzątnięta przed powrotem rodziny? Nie pomylił wam się Sanepid z najbliższymi? Jeżeli wzięłaś na siebie obowiązek prezentowania czystego domu nawet najbliższym, to rozumiem frustrację i potrzebę odreagowania.
        • malaperspektywa Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:02
          Ja po takim resecie posprzątałam dom żeby zatrzeć ślady przestępstw i nie demoralizować dziecka, że matka w ukryciu żre świństwa, ma bajzel, a zabrania innym mówiąc, że to niezdrowe czy inne tam rodzicielskie gadki.
          • wena-suela Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 09:22
            Moje dzieci są zdrowo zdemoralizowanewink
    • szaraiwka Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:49
      Miewam. A zwłaszcza w takich momentach śpię ile się da. Ale ja w ogóle powinnam zasypiać w gawrze na zimę.
    • aqua48 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:51
      sami.1 napisał(a):

      > gary od soboty leżą w kranie

      Eee.. to mnie zastanowiło. Jak wepchnęłaś gary do kranu? Jesteś magikiem?
      • arthwen Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:55
        Domyślam się, że to jakiś skrót myślowy i chodzi o zlew, POD kranem wink
      • sami.1 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:03
        Zlewozmywaksmile
    • mikams75 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 16:58
      Kiedys tak zrobilam, a po kilku dniach takiego byle jakiego zarcia zle sie czulam. Uznalam wtedy, ze dla siebie samej to nie warto sie wysilac. Pozniej juz bylam madrzejsza, bo stwierdzilam, ze dla siebie samej to tym bardziej warto i nikt nie bedzie marudzil, ze mu nie smakuje wink Ty tez jestes warta, zeby jesc cos lepszego.
      Ogladanie do nocy, byczenie sie itp. popieram baw sie dobrze!
      • primula.alpicola Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:08
        Słyszałam mnóstwo razy od kobiet: "Dla siebie samej nie chce mi się gotować, zjadłam drożdżówkę". Zawsze mnie to zadziwia.
        • dreg13 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:44
          Codziennie odżywiam się wybitnie zdrowo. Bo lubię. Codziennie gotuję dla rodziny i robię specjalne jedzenie dla siebie do pracy - bo lubię. Nie lubię kanapek, sałatek ze sklepu itp.
          Ale jak zostaję sama, to nie jestem się w stanie zmusic do gotowania czy robienia salatek do pracy i kupuję sobie drożdżówkę.
      • arthwen Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:43
        A ja jak zostaję sama (niestety zbyt rzadko, zbyt krótko) to praktycznie w ogóle nie gotuję. Nie dlatego, że dla mnie nie warto, tylko dlatego, że mi się nie chce - codziennie jadam na mieście i to codziennie gdzie indziej wink
    • primula.alpicola Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:06
      Daj spokój, enjoy.
      • fioletowa01 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:13
        Czyli wewnętrzny elektryczny pastuch przestał chwilowo działać.
    • gama2003 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:15
      Jesteś normalna.
      Nienormalna, acz często spotykana w przyrodzie, byłabyś wylizując teraz chałupę do ostatniego roztocza i planując powitalne kulinaria.

      Popieram, rozpieszczaj się i delektuj władzą nad własnym czasem.
      • aqua48 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:31
        To ja jestem nienormalna bo zawsze jak zostaję sama to zaczynam od generalnych porządków. I odpoczywam dopiero w wysprzątanym na błysk domu. Bardzo to lubię.
        • princesswhitewolf Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:44
          to ja cie zaadoptuje aqua. Obiecuje ze nie jestem fleja ale nigdy nie osiagnelam stanu domu "na blysk" Zawsze gdzies sie czai cos...
          • aqua48 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:38
            Kocham to poczucie, że w każdym kątku i za wszystkimi meblami mam idealny porządek. A na adopcję jestem za stara smile ale zdradzę Ci mój sposób - idę jak burza przez całe mieszkanie, tak metr po metrze zaczynając od okien i kaloryferów...
            • arthwen Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:09
              heh, ja mam koty, więc posprzątanie idealnie sprawdza się na mniej więcej 5 minut - aż kot przelezie. I już nie jest idealnie.
        • emien_girl Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:45
          Ja mam tak samo, jak zamknę drzwi za rodziną to piję w spokoju kawę czytam aż nabiorę sił, a potem posprzątam, poukładam i mam cały czas czysto aż do ich powrotu
          • boogiecat Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:39
            O ja tez😀 tzn w domu jest zazwyczaj czysto, ale ONI samym spojrzeniem wprowadzaja niesamowity chaos absolutnie wszedzie
            Gdy razem wyjezdzaja lub wychodza na dzien, a ja zostaje, to szybciutko chaos poukladam po swojemu i potem siedze w tym ordungu i mi dobrze
          • pade Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:19
            emien_girl napisała:

            > Ja mam tak samo, jak zamknę drzwi za rodziną to piję w spokoju kawę czytam aż n
            > abiorę sił, a potem posprzątam, poukładam i mam cały czas czysto aż do ich powr
            > otu

            Ja też. Najpierw kawa, potem ogarniam przestrzeń, a potem upajam się cisząsmile A jak nieobecność domowników trwa dłużej gotuję sobie wszystko to, czego oni nie lubią.
        • al_sahra Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 18:50
          aqua48 napisała:

          > To ja jestem nienormalna bo zawsze jak zostaję sama to zaczynam od generalnych
          > porządków. I odpoczywam dopiero w wysprzątanym na błysk domu. Bardzo to lubię.

          Mam tak samo, najlepiej odpoczywam, kiedy wokół jest porządek. Zdarzało się tak, że po jakimś ekstra wysiłku od razu zapadałam w twardy sen i wtedy oczywiście było mi wszystko jedno, ale po obudzeniu muszę wszystko uporządkować. Z tym, że u mnie z reguły jest bardzo mało do zrobienia, bo zawsze jest czysto. Mieszkam tylko z mężem, bez zwierząt, mamy ekipę do regularnego (dokładnego) sprzątania, a resztę ogarniamy na bieżąco.

          Natomiast “odpoczywanie” w bałaganie to dla mnie jakby powiedzieć: cieknie mi z nosa na poduszkę, ale nie wytrę, bo się relaksuję.
          • aqua48 Re: Jestem fleją...chyba :) 19.01.23, 13:27
            Ja też mieszkam tylko z mężem, ale on i tak potrafi wprowadzić chaos samym przejściem przez mieszkanie. Tu zostawi jakieś puste opakowanie, tam nachlapie, gdzie indziej wdepcze albo rozsypie i tak się kręci smile. Nie jest tego obiektywnie dużo, ale się potrafi nazbierać.
            A najśmieszniejsze jest to że sam tego nie dostrzega.
    • szybki-lisek Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:35
      Jeżu, ale zazdroszczę. Aż się rozmarzyłam. Ale na pewno sama bym ogarnęła bo nie mogłabym patrzeć na burdel w domu a potem juz tylko rozkoszowalabym się czystym domem ( No bo sama nie nabałaganię) oraz dolce far niente.
    • princesswhitewolf Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:42
      jest swiadek i jest to futrzasty swiadek

      uwielbiam wylegiwac sie w wyrze ale moj pies mi nie pozwoli za dlugo bo przylazi i z pretensja w glosie najpierw a potem zaczyna szczekac i ciagnie koldre. W akcie desperacji z dolu potrafi przywlec mojego buta i na lozko mi wsadzac wiec z takim terrorysta nie da sie wypoczywac w wyrze

      gary ida do zmywarki od razu, ciastek nie jadam
    • panna.nasturcja Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 17:52
      Nie lubię chodzić w piżamie, ciuchów z krzeseł nie sprzątam, bo ich tam nie zostawiam nigdy. W kuchni lubię mieć czysto, sprawia mi to jakąś przyjemność, ale jak mi się nie chce pozmywać to nie zmywam, z tym, ze raczej kilka godzin, na nic nie zostawiam.
      Ale za to jak jestem sama kilka dni to nie gotuję lub gotuję dziwnie, bo jem tylko ja. I całkiem niezdrowo.

      PS Zajadanie emocji się mści, nie idź tą drogą, na dłuższą metę również nie pomaga.
    • kozica111 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:15
      Przykre, że potrzebujesz braku widowni dla resetu.Porozmawiaj o tym z psychologiem wink
      • lumeria Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:22
        Albo częściej wystawiaj mężowi i bąbelkom walizki za drzwi. big_grin
      • boogiecat Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:45
        Dlaczego przykre?
      • azalee Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 09:26
        kozica111 napisała:

        > Przykre, że potrzebujesz braku widowni dla resetu.

        Powiedzialabym ze calkiem normalne.
        • 1matka-polka Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 09:56
          azalee napisał(a):

          > kozica111 napisała:
          >
          > > Przykre, że potrzebujesz braku widowni dla resetu.
          >
          > Powiedzialabym ze calkiem normalne.

          Seks też najlepszy w samotności☺️
    • m_incubo Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:18
      Poza garami w zlewie (nie znoszę, od razu mnie irytują) całą resztę zdarza mi się praktykować.
      Ty się żalisz czy chwalisz? smile
    • malaperspektywa Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 18:55
      Kiedy mąż wyjechał po raz pierwszy z dwuletnim synem na kilka dni nic nie robiłam w domu, miałam mega burdel, nie ścieliłam łóżka, nie zmywałam, jadłam chipsy, chińskie zupki, pizzę. Czego na codzień w ogóle nie robię. Prosto po pracy gnałam do domu żeby nacieszyć się tym nicnierobieniem. Nie chciałam tracić ani minutki. Żadnych rozpraszaczy typu koleżanki czy coś.Dzień przed ich powrotem odgruzowałam chatę i radośnie czekałam stęskniona na ich przyjazd. Wszystko wróciło do normy. Widocznie potrzebowałam tego bardzo po dwóch latach non stop z dzieckiem. Akurat w ogóle mnie nie dziwi twoja reakcja. Acha, ja raczej z tych pedantycznych więc może takie akcje to coś normalnego.
    • iwles Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:16

      Żalisz się, czy chwalisz? 😜
    • awf-33 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:21
      Przypuszczam, że większosc ludzi 🤪
    • loganberry Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:41
      Zazdroszczę najmocniej. Ja bym pewnie jednak sprzątała, nie z poczucia obowiązku, tylko dlatego, że w codzienności przy przedszkolakach najbardziej brakuje mi właśnie widoku posprzątanego domu. Napawałabym się nim do upojenia.
      Nie gotowałabym, bo szkoda czasu.
      Po porządkach umościlabym się na kanapie ze stosem książek i czytała w absolutnej, niezmąconej CISZY...
    • boogiecat Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 19:44
      Co do jedzenia- gdy mnie rodzina opuszcza, jem albo dziwne resztki ktorych nigdy nikomu nie chce sie gotowac, albo/i kupuje cos w stylu bitej smietany+truskawki i jem na dowolny posilek
    • daniela34 Re: Jestem fleją...chyba :) 17.01.23, 20:03
      Ja mam odwrotnie: największą fleją jestem jak jestem zarobiona. Jak mam wolne to zaczynam od sprzątania. Już tu chyba przytaczałam pamiętny dialog telefoniczny pomiędzy moją mamą a mną w pierwszej sesji egzaminacyjnej:
      - Co robisz?
      - Siedzę na podłodze w przedpokoju i odpoczywam.
      - Dlaczego nie siadziesz na krześle?
      -Nie mogę, bo na krześle leżą ubrania (tu wyjaśnienie: rano okazało się, że jest wielki mróz, przygotowany strój na egzamin odpadal, musiałam w pośpiechu szukać czego innego, więc wyrzuciłam wszystko z szafy i zostawiłam na krześle)
      - To usiądź na łóżku
      - Nie mogę, bo na łóżku leżą książki i notatki
      - To chociaż na podłodze w pokoju
      - Nie mogę, bo na środku stoi deska do prasowania (mały studencki pokój, deska na środku)
      - To chociaż herbaty sobie zrób
      - Nie mogę, bo wszystkie kubki brudne

      😁😁😁
      Odpoczęłam i posprzątałam
      • jana111 Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 12:00
        Och tak. Któregoś roku w czasie sesji mieszkałam w akademikowym pokoju sama. Wolałam pojechać na uczelnię, żeby dać koledze notatki (i stracić z godzinę cennego czasu) niż go wpuścić do pokoju.
        • arthwen Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 18:55
          A trzeba się było umówić pod akademikiem tongue_out
      • mae224 Re: Jestem fleją...chyba :) 18.01.23, 21:14
        O tak! Sesja to był jedyny moment, kiedy bywałam tytułową fleją, mam nawet zdjęcia na dowód. Książki na łóżku i w kuchni, talerze na podłodze, a na piecu od kilku dni jakieś resztki (jem mało, jak jestem w stresie). W dodatku mieszkałyśmy we 4 i wszystkie miały sesję w tym samym czasie.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka