purple.day
11.03.23, 20:38
Od dwoch tygodni chodze jak struta I potrzebuje obiektywnej opini.
Miesiac temu moj maz mial szkolenie weekendowe z pracy w innym miescie. Wszystko organizowane przez firme, w ktorej pracuje, hotel, prezentacje, warsztaty a wieczorem impreza.
Nie byl to pierwszy tego typu wyjazd, nie zdazaja sie zbyt czesto, max 2 razy w roku, wiec z mojej strony nie bylo problemu.
Tutaj informacja o nas, jestesmy po 30 troche, razem 8 lat, po slubie 4 i 3 letnie dziecie na stanie.
Po powrocie moj maz troche dziwnie sie zachowywal, byl przygaszony, unikal kontaktu, zdawkowo rozmawial. Bralam to poczatkowo za zmeczenie, maz nigdy nie dal mi zadnych powodow wczesniej do zazdrosci czy niepokoju.
W koncu po jakis 2 tygodniach powiedzial, ze musi mi cos wyznac, bo strasznie go meczy sumienie.
Mianowicie, na rzeczonym szkoleniu, na imprezie drugiego dnia, troche poplynal, wypil, byl adorowany przez kolezanke, przetanczyli pol nocy I calowali sie.
Szok, plakalam przez kilka dni prawie non stop, ledwo moglam funkcjonowac.
Ta kolezanka, to dziewczyna w naszym wieku mniej wiecej, 2 lata starsza akurat, singielka.
Nie pracuja w jednym zespole, ale czasem widuja sie w biurze. Podobno ona go podrywala , juz wczesniej jakies podchody, usmiechy, gadka przy automacie z kawa, no banal.
Powiedzial mi, ze juz nastepnego dnia jak wytrzezwial to z nia porozmawial, przyznal jej ze to byl blad, ze ma zone i male dziecko i nic nie bedzie wiecej, ze jest mezczyzna z zasadami.
Podobno przyjela to.
Maz plakal razem ze mna, przepraszal, blagal, przysiegal, ze kocha mnie, nas, ze ona nic nie znaczy, nie podoba my sie nawet, nie wiem co sie stalo.
Ja kompletnie nie wiem co robic, nie mielismy zadnego kryzysu, kocham go, czulam sie kochana.
Ale nie moge przestac o tym myslec, mam wrazenie, ze kazde jego pozniejsze przyjscie z pracuje, wyjscie w pojedynke, ba, nawet wyjscie do biura to bedzie trauma. Stracilam zaufanie.