szeszempa
05.06.23, 13:14
Spojrzenie z boku potrzebne na cito! Była koszmarna awantura, obecnie cisza po burzy (nie wiadomo jak długo potrwa), a ja nadal roztrzęsiona. Proszę o wybaczenie chaotycznego stylu. Anonimowo z oczywistych względów. Zrobiłam z igły widły? Zachowałam się histerycznie i powinnam przeprosić? Miałam podstawy do wścieku?
Od ponad roku korzystamy z agencji niań. Okazyjnie ale regularnie. Raz - dwa razy w miesiącu, na jakieś wyjście. Sprawdzone miejsce, panie z referencjami, zwykle 40-50 lat. Nigdy żadnych realnych problemów. Wczoraj po wcześniejszym umówieniu przyszła do nas nowa, znacznie młodsza pani. Właściwie dziewczyna, 19 lat. Dwójka dzieci 2 i 3 lata, wszystko wyjaśnione i omówione. Wyszliśmy o 11, wróciliśmy o 20. Znowu: taka była umowa. Po powrocie zajęłam się dziećmi, mąż miał odwieźć nianię do stacji kolejowej - mieszkamy poza miastem. I tak też zrobił.
Dzisiaj dowiedziałam się, że zawiózł ją na tą stację, ale chyba z godzinę rozmawiali jeszcze w aucie, bo podobno uciekł jej pociąg i musiała czekać na następny. Widziała ich moja znajoma. Mąż masował stopy tej niani. Skonfrontowałam się z nim i wszystko przyznał, ale nie rozumie o co się wkurzam. Jego zdaniem to normalne, że poczekał z dziewczyną na kolejny pociąg i że wymasował jej stopy, bo była zmęczona po całym dniu pracy u nas. Na co ja, że jakoś dla poprzednich pań nie był taki miły, a na pewno ich nie masował. On, że przesadzam, czepiam się i jestem durna, że robię o coś takiego problem.
Jak się okazało wymienili też się numerami prywatnymi, żeby w razie czego następnym razem bezpośrednio do nas przyjechała. A jest to wbrew polityce agencji, bo kontakt tylko przez nich i oni dają swoje służbowe telefony pracownicom i nie mają prawa rozdawać prywatnych osobom, które je zatrudniają.
Krótko pisząc nie wierzę mężowi, jestem zazdrosna i bardzo zdenerwowana. A jak to wygląda z boku? Faktycznie czepialstwo, czy coś jest na rzeczy? Do tej pory nigdy takich problemów nie było, a mąż mi nie dawał powodów do zazdrości, rękę dałabym sobie za niego uciąć. Oboje jesteśmy późnymi rodzicami mąż 40+, ja 35+.