crea.tura
20.07.23, 13:45
W maju wysłałam do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Pies sąsiadów mojej dalszej rodziny. A właściwie suczka... - od 9 lat zamknięta w kojcu 2x2. Brodzi we własnych odchodach, nigdy nie jest brana na spacery, nie jest wypuszczana do ogródka - choć posesja ogrodzona. Właściciele mówią, że się jej brzydzą. Jeść dają - sypiąc karmę bezpośrednio na ziemię, bo ta biedna z nudów podejrzewam przewraca miski. Woda - raz dziennie. No i się wkurzyłam. Zawiadomienie złożyłam policjantowi - bardzo zresztą miłemu. Czuć było, że się przejął, sam mówił, że ma psa ze schroniska. Powiedział, że jeśli moje słowa się potwierdzą - odbiorą psa. Skontaktował się z lokalnym Stowarzyszeniem Ochrony Zwierząt, które zresztą prowadzi gminne schronisko. I do nich mam największy żal - stwierdzili, że nie są władni do oceny kondycji psa. Musi to zrobić powiatowy lekarz weterynarii. Miałam złe przeczucia, że jeśli pies nie będzie się słaniał z głodu, to lekarz uzna, że jest w sumie OK. I tak tez się stało, dziś dostałam zawiadomienie o umorzeniu postępowania. Suczka jest przyjazną, merdającą małą istotką. Jak o niej myąlę, serce mi pęka

Państwo eleganccy - wypucowane auta, opalanie na leżaczkach - na przeciwko kojca z tą maleńką bidą....