sierpniowa-niedziela
13.08.23, 17:55
Jestem na forum od wielu lat, nowy login zalozony na potrzeby wątku bo wstyd mi.
Do sedna - mam brata alkoholika, lat 35, nigdy nie był w związku, bezdzietny. Alkoholik nisko funkcjonujący, to nie typ Pana z teczką co po pracy się upija. Schemat walkowany od wielu lat wygląda w ten sposób - nowa praca w której pracuje miesiąc, góra dwa, coś mi się nie podoba więc idzie na miesięczne L4 na wydumany powód ( na zasadzie rwa kulszowa) Ale to chłop zdrowy jak przysłowiowy rydz.
Wiecznie bez pieniędzy, żyje na garnuszku moich rodziców. Mieszkanie ma swoje bo kilka lat temu rodzice sprzedali duży dom I każde z nas ( jest jeszcze siostra) dostalo po mieszkaniu. Ale generalnie rachunki, jedzenie, paliwo no i alkohol sponsorują rodzice.
Nigdy nie podjął leczenia, raz jeden trafił na oddział toksykologii na odtrucie Ale po wyjściu znowu zaczął pić, jest uzależniony również od relanium. Nie przyjmuje do wiadomości że jest chory, rodzice są skorzy do zapłacenia za prywatny ośrodek terapii uzależnień Ale on nie chce słyszeć.
Rodzina pochodzenia dysfunkcyjna - agresywna matka I ojciec pijacy, rzucił picie jak byliśmy w wieku nastoletnim. Ja I siostra byłyśmy traktowane ostro, agresywnie, z przemocą fizyczną włącznie. Brat, zawsze miał fory, synuś mamusi, wyreczany we wszystkim, po kolei dostał motocykl, auto, rozrywki itd, ja z siostra od 18 roku życia do pracy I same na wszystko musialysmy ciulac.
Efekt taki, że obie mamy skończone studia, ja mam dobra pracę, ona własną działalność przynoszącą profity. Obie mamy rodziny. Ja mieszkam za granicą.
I teraz clou tego watku - wczoraj dostaje wiadomość od mojego brata z prośbą żebym kupiła bilet kolejowy komuś. Pytam o co chodzi - on mi pisze, że poznał pannę przez Internet I ja zaprosił do siebie na 2 dni Ale on nie ma pieniędzy na bilet, ona też groszem nie śmierdzi. Odmówiłam mu, napisałam że to musi być jakiś żart z jego strony, on akurat siedzi ponownie na L4 I nawet się nie garnie żeby znaleźć nowe zatrudnienie wiec najpierw ma szukać roboty A nie romansów.
Zadzwoniłam dzisiaj do rodziców, ojciec kupił tej kibicie bilet bo jak mówi "on nie chce awantur O 300 zl". Od mojej siostry wiem, że brat powiedział że nie chce mnie widzieć skoro mu odmowilam pozyczki.
W najbliższy czwartek mam lecieć do Polski na kilka dni i tak sobie mysle, ze chyba jednak nie pojade. Siedzę i rycze bo bardzo mu pomogłam, opłacam mu prąd I czynsz, dałam swoje auto do użytkowania, wiele razy pożyczyłam pieniądze, zawsze na wieczne oddanie. Czuje się jak frajer.
Siostra mówi mi że ona się odcięła, nie chce o nim słyszeć, raz mu tylko pożyczyła 100 zł.
Przepraszam za tak długi i chaotyczny post, dalej rycze jak to pisze. Co ja mam zrobić? Może ktoś miał podobna sytuacje w życiu? Na wszelkie pytania odpowiem.
Dziękuję za uwagę.