aguha 16.08.23, 23:06 Któraś z ematek widziała film? Moim skromnym zdaniem oskarowa rola Sydney Sweeney. „Reality”; oficjalny zwiastun PL; mistrzowska Sydney Sweeney (Euforia); JUŻ W KINACH Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
ewka.n Re: Reality 17.08.23, 00:50 Widziałam. Podobał mi się. Tak, tytułowa rola rewelka. Ale moim zdaniem robisz duży błąd zamieszczając trailer. Mi ktoś go polecił mówiąc, żebym nic nie oglądała, nie czytała nawet jednozdaniowego opisu o czym jest. Tak zrobiłam i przez to miałam dużo więcej przyjemności z oglądania. Odpowiedz Link Zgłoś
ewka.n Re: Reality 17.08.23, 01:01 No, nie no. Obejrzałam sobie teraz ten trailer i uważam, że coś takiego powinno być zabronione. Praktycznie streszczony cały film. Ogromna część przyjemności z oglądania odpada: gdy razem z bohaterką jesteś zaskoczona dziwnym pojawieniem się dwóch dziwnych facetów, jakąś taką absurdalnością i nierzeczywistością całej sytuacji, gdy okazuje się o co chodzi, gdy wychodzą na jaw kolejne szczegóły (np. kim jest ta zwyczajnie wyglądająca blondynka) itd. Odpowiedz Link Zgłoś
taje Re: Reality 17.08.23, 08:46 Rewelacyjna rola Sweeney. NB, dla fanów Opowieści Podręcznej - to serialowa Eden. Dla mnie fascynujące były dialogi - podobno odtwarzające co do słowa nagranie z tego dnia. I zarazem psychologicznie obce - nie potrafię zrozumieć tego braku dociekania przez Reality, o co chodzi i braku protestu wobec zachowania mężczyzn. Trailer niewiele zmienia. O Reality Winner było swego czasu dużo w mediach więc większość osób i tak wie, kto to. Co ciekawe, wciąż na jej temat są sprzeczne opinie - czy niewinna sygnalistka czy wręcz przeciwnie. Nie chcę więcej pisać, żeby nie spojlować dla tych, którzy może faktycznie nie wiedzą. Odpowiedz Link Zgłoś
aguha Re: Reality 17.08.23, 09:57 Na początku filmu jest informacja, że jest to transkrypcja z przesłuchania. Również zastanawiałam się nad tym, że ona w ogóle nie protestowała. Może to wynikało z tego, że służyła w wojsku, a tam raczej nie ma mowy o jakiekolwiek dyskusji? Mnie nie przeszkadzało, że wcześniej co nieco doczytałam i obejrzałam trailer. I tak w napięciu oglądałam film. Odpowiedz Link Zgłoś
ewka.n Re: Reality 17.08.23, 12:57 aguha napisała: > Również zastanawiałam się nad tym, że ona w ogóle nie protestowała. Może to wyn > ikało z tego, że służyła w wojsku, a tam raczej nie ma mowy o jakiekolwiek dysk > usji? Raczej z tego, że nie pierwszy raz była przesłuchiwana, a bardzo szybko uczysz się, że najlepiej odpowiadać tak/nie/nie pamiętam, protestowanie nie robi na nikim wrażenia i tylko przedłuża Odpowiedz Link Zgłoś
ewka.n Re: Reality 17.08.23, 12:51 taje napisała: > Dla mnie fascynujące były dialogi - podobno odtwarzające co do słowa nagrani > e z tego dnia. Osadzenie całej formy filmu, konwencji w jakiej został zrobiony, tj. całkowite oparcie go na tych nagraniach było świetne. Dialogi rewelacyjnie odegrane, zwłaszcza przez nią. Nie znałam wcześniej tematu i sama nie mogłam jej od początku rozszyfrować. > I zarazem psychologicznie obce - nie potrafię zrozumieć tego bra > ku dociekania przez Reality, o co chodzi i braku protestu wobec zachowania mężc > zyzn. A ja właśnie dzięki rewelacyjnej grze aktorskiej tytułowej bohaterki "kupiłam" to zachowanie. Dodatkowo właśnie dlatego, że nie wiedziałam kto to jest, to założyłam, że to taka młoda, naiwna, ufna amerykanka, która nigdy nie zetknęła się osobiście z "systemem", więc jest przekonana, że nie ma się czego obawiać, bo to są przecież ci good gays, więc jest miła, pomocna, w pełni współpracująca, wyrozumiała itp. Wątpię czy oryginalna była w stanie to tak dobrze zagrać, bo Sweneey np. dodała jeszcze element uwiarygodniający, że jest trochę taka pozytywnie, niewinnie zakręcona, introwertyczna, "odleciana" - te momenty zamyśleń, zawieszeń - bardzo dobrze zagrane. Oglądałam ten film zaraz po Oppenheimerze i szczerze pisząc, to spodobał mi się duuuużo bardziej. Ciekawa forma, intrygująca główna bohaterka, wciągająca od początku i przede wszystkim dobrze opowiedziana(!) historia, ale też narastające i świetnie, choć przecież tak prostymi i o ile tańszymi środkami, budowane napięcie. Tego wszystkiego zabrakło mi w Oppenheimerze (gdzie podobnie aktorskie perełki owszem też były), którego ktoś śmiał porównywać z "JFK" Oliviera Stone'a, obok którego Oppenheimer jako film nawet na półce nie leżał. Po 3,5(!) godzinach JFK: "Wow, minęło nie wiadomo kiedy!". Po 3 godzinach Oppenheimera: "Ok, momentami niezłe, ale po co aż takie długie?!" Odpowiedz Link Zgłoś