nangaparbat3
27.09.23, 22:59
Bo inaczej tego nie da się nazwać, mam:
od czasu do czasu włączam wtylewizji.
Zboczenie, bo to taka jakby umysłowa koprofagia, słuchanie tego.
Wytrzymuję do 5 minut, potem muszę uciekać, z obrzydzenia. I nie chodzi nawet o poglądy, nawet już nie o kłamstwa, ale o poetykę - gdybym to miała narysować, z ust wystepujących wyłaziłyby glisty i wije i im podobne stwory, węże to zbyt wysoki poziom.
Zastanawiam się czasem, czy ludzie w końcu chyba z jakimś wyksztalceniem i IQ, robią to po prostu dla kasy? Czy po co? Czy słyszą, co mówią? Rozumieją i kojarzą? I jak patrzą w lustro?