jadwiga1350
05.11.17, 15:34
W nawiązaniu do poprzednich wątków...padały tu słowa, że dla kogoś takiego jak organista spowinowacenie się z rodziną Paczesiów to straszny despekt, że na pewno marzy o lepszym losie dla bratanka niż małżeństwo z chłopką i że córek też nie powydaje za gospodarzy.
Porozważajmy.
Owszem, organista to wiejski arystokrata, bogacz zdzierający z ludzi i dodatkowo trudniący się lichwą.
Ziemi ma sporo i niezgorszy dom, ale nie wiemy, czy to jego własność i czy jego dzieci to odziedziczą.
A dzieci ma sporo. Przynajmniej czterech synów i trudną do określenia liczbę córek(raz mamy spore dziewczyny, pakujące opłatki, drugi raz małe siostry wieszają się Jasiowi na szyi)
Z dzieci tylko Jasio pobiera nauki i tylko jego czeka los inteligenta/ziemianina.
A reszta?
Żyją jak chłopskie dzieci.
Córki pewnie wyjdą za bogatych gospodarzy, ewentualnie za ekonomów z sąsiednich dworów. Toż nawet dla młynarzowego syna, studenta medycyny, związek z organiścianką byłby mezaliansem.
A synowie?
Zechciałaby którego panienka z młyna, edukowana w Warszawie? Wątpię.
Oczywiście, żadne z organiściaków nie pójdzie w świat gołkiem, ale czy znajdą lepszą partię niż bogaty chłop/bogata chłopka-wątpliwe.