nieopierzony
30.09.12, 23:07
Dostałem się właśnie na stacjonarne studia doktoranckie - jutro zaczynam z nimi przygodę. Jestem przekonany, że nauka jest to to, co chcę w życiu robić, a że chcę być spełnionym naukowcem, dlatego zależy mi, żeby to co robię było wartościowe.
Dość dużo rozumiem i widzę, wiem, że realia nie są takie jak być powinny. Wiem, że jedna rzecz to jest „robienie nauki”, a druga to sposób rozliczania z tego. Chciałbym to jakoś połączyć, żeby nauka cierpiała na tym połączeniu najmniej.
Dlatego mam prośbę do starszych kolegów. Co rodzicie młodemu adeptowi? Jak Wy pokierowalibyście swoje kariery, gdybyście posiadali obecną widzę? Na co byście zwrócili większą uwagę, staże, granty, publikacje, konferencje, coś innego? Czego unikać?
Mówi się, że mądrość to nauka na cudzych błędach, dlatego chciałbym choć raz z tego porzekadła skorzystać :)
Moja dziedzina to prawo.
PS. PFG - proszę o niewklejanie linku o sensowności robienia doktoratu :) (Pewnie i tak to zrobisz, dlatego sam sobie wklejam - link)