Dodaj do ulubionych

Granatnika dokonania niewontpliwe

21.07.23, 18:29
11 grzechów komendanta Szymczyka, czyli patologie polskiej policji pod rządami PiS [CZĘŚĆ 1]
Gen. Jarosław Szymczyk zostanie zapamiętany jako ten od granatnika. Błąd. Bo powinniśmy mu pamiętać skalę patologii, która trawi policję za jego rządów. Stała się upolitycznioną, partyjną służbą, brutalną wobec obywateli, łamiącą masowo ich prawa, a w tym wszystkim bezkarną.

GDY W 2015 roku PiS wygrał wybory i przejął władzę, wiceminister MSWiA odpowiedzialny za policję – Jarosław Zieliński – pozbył się w kilka tygodni wszystkich komendantów wojewódzkich. Za wyjątkiem jednego – nadinsp. Jarosława Szymczyka. W policji od 1990 roku, ale dopiero w czasie pierwszych rządów PiS jego kariera wystrzeliła na orbitę – został szefem policji w Gliwicach w 2006, a rok później już komendantem wojewódzkim w bastionie PiS – na Podkarpaciu.

Bezkonfliktowy, pracowity, działał w kryminalnych i prewencji, więc w trakcie rządów PO-PSL też pełnił funkcję komendanta wojewódzkiego w Kielcach, potem w Katowicach.

Choć Zieliński ocalił Szymczyka, to wybrał na komendanta głównego insp. Zbigniewa Maja. Ale szybko okazało się, że nazwisko tegoż przewija się w sprawie o korupcję. Dymisja. Szymczyk dostał ofertę - był wtedy jedynym generałem w policji nie wysłanym przez PiS na emeryturę. Przejął stery w Komendzie Głównej 13 kwietnia 2016 roku, niecałe pół roku po wygranych przez PiS wyborach. I rządzi nią do teraz. Mimo katastrofalnej wpadki z odpaleniem granatnika w siedzibie KGP – historii, którą z rechotem opisywały media na świecie.

Czemu?
Bo partia wiele mu zawdzięcza.
Zebraliśmy 11 najważniejszych patologii i problemów, które za rządów gen. Szymczyka, jak nowotwór. zawładnęły tą formacją.

1. Czystki kadrowe

Pozbycie się wszystkich pozostałych szefów komend wojewódzkich przez min. Zielińskiego było tylko preludium do czystki, jaka nastąpiła za rządów Szymczyka w tej formacji. „Gwarantuje energię we wprowadzaniu dobrej zmiany w polskiej policji” zapowiadał go minister MSWiA Mariusz Błaszczak. I nie się zawiódł - ludzi na kierowniczych stanowiskach w policji zmieniano dosłownie wszędzie. Na osoby z poparciem „dobrej zmiany”.

Już w sierpniu 2016 roku - cztery miesiące od startu rządów nadinsp. Szymczyka „Polityka” pisała o „rewolucji” i „czystkach” w policji dokonywanych de facto rękami polityków. „Każda nominacja jest konsultowana z lokalnymi strukturami PiS, a nawet z hierarchami kościelnymi” - opisywali. „Newsweek" w 2017 roku pisał o „bezprecedensowej” wymianie kadr. Gen. Adam Rapacki, były szef policji w lutym 2016 roku ostrzegał: „To jest bez sensu, że młodzi ludzie są odwoływani tylko po to, żeby na stanowiskach byli »swoi«” I dodawał, że policja ma służyć obywatelom, „a nie partii rządzącej”.

We wrześniu 2017, gdy już ta czystka się w znacznej mierze dokonała, gen. Rapacki grzmiał: „Na pewno w wolnej Polsce takiego upolitycznienia (policji – red.) nie było!”. Dodawał, że może we wczesnym PRL-u to partia wybierała struktury w policji, ale później już nie. PiS z Szymczykiem wprowadzili więc standardy z głębokiego socjalizmu.

Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, asp. szt. Rafał Jankowski we wrześniu 2017 roku na Jasnej Górze też ostrzegał o upolitycznieniu policji i „podziałach” jakie to wytworzyło. Rok później związkowcy grozili już ówczesnemu ministrowi MSWiA Joachimowi Brudzińskiemu, że „upolitycznienie” i niskie płace mogą doprowadzić do „wypowiadania posłuszeństwa”.

„To krucjata kadrowa. To są czystki, które nie miały miejsca w historii polskiej policji”, mówił w reportażu TVN podinsp. Andrzej Szary, przewodniczący NSZZ policjantów woj. wielkopolskiego. Bohaterowie tego materiału opowiadali, jak szantażem, kontrolami wymuszano ich odejścia, a przełożeni nawet nie kryli, że to były decyzje polityczne.

Obserwuj wątek
    • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:30
      Sposobem na utrzymanie się na stanowisku miały być nie doświadczenie, nie kompetencje, a parasol ochronny polityków PIS.
      „Policjanci jeżdżą więc po strukturach partyjnych, powiatowych czy gminnych i dosłownie łaszą się do polityków” – opowiadał inny policjant, bohater reportażu TVN.

      Pracę w policji tracili też ci, którzy zaczynali ją w Milicji Obywatelskiej. Nieważne, że pracowali tam kilka miesięcy i na najniższych stanowiskach. W 2016 roku to byli oficerowie z doświadczeniem, często cenieni fachowcy. Co najmniej kilkuset w skali kraju straciło pracę. Jednak Szymczyk – co wielu podkreśla – próbował zatrzymać przynajmniej najlepszych z rodowodem w MO.

      W sumie „dobra zmiana” miała wymienić na „swoich” kilka tysięcy policjantów na stanowiskach. TVN, podał, że w ciągu półtora roku zostało zmuszonych do odejścia lub odeszło, głównie ze stanowisk kierowniczych, aż 6 tysięcy policjantów!
      2. Partyjne miesięcznice

      Upolitycznienie i służalczość policji wobec partii widać było mocno na miesięcznicach. Policja stale zwiększała liczbę mundurowych sprowadzanych z całego kraju do ochrony tej partyjnej inicjatywy. Tysiąc, półtora tysiąca, tysiąc osiemset... Konwoje po kilkadziesiąt policyjnych suk gnały przez kraj na sygnałach do Warszawy, przed każdym 10. dniem miesiąca. W lipcu 2017 w zabezpieczeniu miesięcznicy brało udział 3365 policjantów. Same dniówki i benzyna na dojazdy miały tylko przy tej okazji kosztować podatnika 758 tys. zł. Ale to tylko część kosztów.

      Według gen. Rapackiego każda miesięcznica z zaangażowaniem setek policjantów kosztowała budżet państwa ponad milion zł.
      W ciągu tylko pierwszych dwóch lat rządów PIS na ochronie tego spektaklu politycznego policjanci spędzili ponad 23 tys. dniówek! Symbolem są zdjęcia obrazujące granatowe morze – dosłownie setki policjantów na Krakowskim Przedmieściu. Jakby oni sami tworzyli demonstrację.

      Kolejny przykład, że policja to partia władzy? Ochrona domu Jarosława Kaczyńskiego podczas demonstracji Strajku Kobiet – blisko setka policyjnych suk oraz setki funkcjonariuszy w pełnym rynsztunku blokowały dostęp do willi na Żoliborzu. Te zdjęcia też obiegły świat.

      Zresztą dom prezesa PiS jest przez policję pilnowany od lat. Według ustaleń TVN24 codziennie robi to co najmniej 40 funkcjonariuszy, nawet gdy budynek stoi pusty. W trakcie 12-godzinnych dyżurów tajniacy m.in śpią, grają na komputerach, bawią się smartfonami i dogrzewają się na non stop włączonych silnikach – kilka z nich już zatarli. Tę służbę u prezesa partii nazywają „cieciowaniem”.

      • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:32
        3. Ochrona pomników ważnych dla PiS

        Ta patologia zaczęła się w 2018 roku od ścigania członków KOD-u, którzy na pomniki Lecha Kaczyńskiego i inne - od warszawskiej Syrenki, po Misia Uszatka w Łodzi, w sumie 250 - nakładali koszulki z napisem „Konstytucja”. Policja ścigała bezwzględnie żartownisiów, choć kraj się śmiał. Ryszardowi Filipiukowi z KOD-u w Białej Podlaskiej w sierpniu 2018 roku już nie było do śmiechu - policja o 06:00 rano przeszukała jego dom za nałożenie t-shirta na pomnik L. Kaczyńskiego. Stanisława Dembowskiego, który z nim dokonał tego happeningu, policja zatrzymała na 48 h, zarzucając mu „znieważenie pomnika”. Sąd uznał to zatrzymanie za bezzasadne i skrytykował przeszukanie w domu drugiego członka KOD.

        Jeszcze jaskrawiej widać to zjawisko przy pomniku smoleńskim oraz Lecha Kaczyńskiego na Pl. Piłsudskiego w Warszawie, które powstały ze złamaniem prawa – nie było zgody Rady Warszawy na ich postawienie tamże. Są pilnowane przez 24 h na dobę, 365 dni w roku. Dobrego imienia monumentów pilnuje od co najmniej dwóch policjantów (plus min. dwóch żandarmów) do nawet kilkuset w dni miesięcznicy lub podczas demonstracji, np. Strajku Kobiet.

        Memotwórcze stały się ujęcia, gdy kilkudziesięciu policjantów, najczęściej w pełnym rynsztunku przeciwuderzeniowym (ochraniacze, kamizelki ochronne, tarcze, rękawice, kaski etc.) chroni podwójnym kordonem jeden i drugi pomnik, choć wokół brak jakichkolwiek zagrożeń.

        Według policjantów dla owych pomników „zagrożeniem terrorystycznym” może być megafon na legalnej demonstracji czy np. bałwanek w kształcie kaczki, ulepiony ze świeżego śniegu.

        W głębokim PRL-u władza socjalistyczna też pilnowała pomników swoich bohaterów – np. Dzierżyńskiego, by tych symboli reżimu nie ośmieszały jakieś „zaplute karły reakcji”.
        4. Ośmieszanie munduru

        Bezkrytyczne i służalcze wykonywanie rozkazów ludzi partii doprowadziło do całej serii sytuacji, w których mundur polskiego policjanta został ośmieszony: od słynnego cięcia konfetti, by zrzucać je z helikoptera na głowę min. Zielińskiego, poprzez funkcjonariuszy na koniach przebranych za anioły, po wysyłanie całych oddziałów by, krok po kroku podążąły śladem "wrogów ludu" – np. Babci Kasi.

        Oleju do ognia dolewały tłumaczenia policjantów:

        Policjant mógł poczuć się zagrożony, gdy na demonstracji posłanka Barbara Nowacka wyciągnęła legitymację poselską. Funkcjonariusz w reakcji strzelił jej gazem w oczy.
        Jeden z mundurowych (185 cm wzrostu i 95 kg wagi), który wynosił spod SN Babcię Kasię, w sądzie, zeznał, że „obawiał” się jej, mimo iż ta była skuta kajdankami, a ich było czterech.
        Gdy aktywiści przejechali przed domem Jarosława Kaczyńskiego autem z dmuchaną kaczką na masce, w drodze na Ursynów śledziło ich w sumie osiem pojazdów policji, z czego sześć nieoznakowanych.
        Samotnie stojąca operatorka OKO.press oczekująca na pikietę pod domem J. Kaczyńskiego została oskarżona o udział w „nielegalnym zgromadzeniu”. Podobne zarzuty usłyszał Zbigniew Komosa samotnie stojący pod SN.
        Takich i innych historii, które ośmieszają powagę policyjnego munduru, redakcja oko.press wybrała ok. 30. Czytelnicy wybierali te najśmieszniejsze
        • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:33
          5. Represje wobec demonstrujących

          Masowe represje ze strony policji spotykają aktywistów anty-PiS zwłaszcza na demonstracjach. Obywatele RP i członkowie OSA (Obywatele Solidarni w Akcji), którzy organizowali kontrmiesięcznice smoleńskie na legalnie zgłaszanych pikietach zmagali się z kolejnym problemem. Mundurowi zamykali ich w kotłach, siłą zabierali im sprzęt nagłośnieniowy, nie pozwalali na jego dostarczenie na miejsce, zabierali transparenty, drabiny, pacyfikowali... Lotnej Brygadzie Opozycji, która co miesiąc organizuje legalne kontr-miesięcznice policja regularnie wiłą wyrywa i często niszczy megafony. Dotychczas 32 sztuki. Ten modus operandi mundurowi stosują powszechnie w całym kraju.

          Represje spotykają też inne demonstracje antyrządowe/ przeciwko stronnikom PiS Brutalną interwencją policji zakończyła się np. pikieta i blokada kampusu Sejmu w pamiętnym grudniu 2016 roku podczas wstrzymanych obrad.

          Skala represji i brutalności mundurowych znacząco wzrosła od tzw. tęczowej nocy latem 2020 roku, czyli zatrzymania Margot na Krakowskim Przedmieściu, a potem 48 innych uczestników pikiety poparcia dla niej. Brutalność mundurowych wobec zatrzymanych wstrząsnęła Polską i Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który przygotował w tej sprawie raport. Według byłych policjantów podczas akcji policja popełniła tyle błędów, że wyglądało to na celową prowokację.

          Ale nie dla gen. Szymczyka – ten na komisji sejmowej przekonywał, że wszystko było w porządku, a nawet, że jest „dumny” ze swoich ludzi. Za tę dumę teraz musi płacić skarb państwa – sądy zasądzają wysokie zadośćuczynienia za te zatrzymania, a nawet prokuratura przyznaje, że pieniądze się należą (choć walczy, by były jak najniższe).W jednym z wyroków sędzia określił policję jako organizację „opresyjną”. Z zeznań funkcjonariuszy wynika, że tego wieczoru policjanci dostawali rozkazy de facto homofobiczne.

          Obrona brutalności mundurowych podczas zatrzymania Margot była jasnym sygnałem – macie na to przyzwolenie.
          Gdy po wyroku TK zakazującym de facto aborcji wybuchły protesty Strajku Kobiet, policja tylko początkowo ich nie tykała. Potem wielokrotnie je pacyfikowała, używając także gazu. By dopaść uciekających, pierwszy raz od czasów PRL policja złamała prawo i weszła na teren uczelni wyższej – Politechniki Warszawskiej - bez zgody jej władz.

          Bywało, że w kotlach zatrzymywano po kilkaset osób, przetrzymując demonstrantów na mrozie, bez dostępu do WC przez długie godziny. Próbując uciekać z kotłów i skacząc przez płoty ludzie łamali ręce i nogi.

          A policja stawiała im zarzuty udziału w nielegalnej demonstracji. Sprawy masowo były umarzane przez sądy lub demonstrujący je wygrywali. Sędziowie orzekali, że policja zatrzymuje demonstrantów „nieprawidłowo”, „niezasadnie”, a nawet „nielegalnie”.

          Pacyfikowano nawet grupy demonstrantów, które po zakończonym wiecu rozchodziły się do domów – np. w maju 2021 po pikiecie pod Ambasadą Izraela. W kwietniu 2021 roku po demonstracji w obronie rzecznika praw obywatelskich prof. Adama Bodnara, policja zaatakowała rozchodzących się młodych ludzi, w efekcie czego z czworga zatrzymanych osób, wszystkie wymagały interwencji lekarskiej. Trzy trafiły na SOR. „To są działania rodem z innego systemu, które przypominają odległe czasy” – komentowała to wówczas dr Hanna Machińska, zastępczyni RPO, wielokrotnie interweniująca w komisariatach w obronie zatrzymywanych aktywistów.

          Nawet jednoosobowe protesty były traktowane przez policję jako zakazane „gromadzenie się” a ich uczestnicy – ścigani w sądach.
          Skala przemocy wobec antyrządowych aktywistów największa była w Warszawie – to tutaj zatrzymano aż 88 proc. demonstrujących w całym kraju. Resztę statystyk na ten temat, Komenda Stołeczna Policji jako jedyna w kraju ukryła.

          Według pokontrolnego raportu NIK nawet 30 proc. zatrzymań przeprowadzonych na terenie Garnizonu Stołecznego było „niezasadnych”.
          • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:33
            6. Śledzenie przeciwników PiS

            Liderzy Obywateli RP od początku swoich kontrmiesięcznic byli śledzeni przez policjantów. „Chodzili za nami w sposób ewidentny” – wspomina Wojtek Kinasiewicz, jeden z nich. Było to na tyle powszechne, że Obywatele RP zaczęli to nagrywać i upubliczniać.

            W 2018 roku OKO.press ujawniło stenogramy i nagrania rozmów tajniaków z takich inwigilacji. Okazało się, że policja śledziła setki członków tzw. opozycji ulicznej, czyli Obywateli RP, KOD, OSA, itp. Inwigilowano także członków opozycji parlamentarnej m.in. Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej.

            Opisywaliśmy także szereg czasami wręcz komicznych sytuacji przy śledzeniu słynnej przyczepy Lotnej Brygady Opozycji przez policję – praktycznie przy każdym wyjeździe miała od jednego do kilku pojazdów policji na ogonie.

            Mercedesa z dmuchaną kaczką na masce i Babcią Kasią na pokładzie, którym aktywista Tadeusz podjechał pod willę Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu, w drodze powrotnej na Ursynów śledziło aż osiem pojazdów policji, w tym sześć nieoznakowanych. Członkowie Lotnej nadal są śledzeni, głównie przed i po kontrmiesięcznicach smoleńskich lub też happeningach.

            Także Zbigniew Komosa – aktywista, który od lat składa wieńce pod pomnikiem smoleńskim i wygrał w tej sprawie z policją wszystkie procesy sądowe - przez co najmniej pół roku był śledzony przez tajniaków KSP. Gdy ich nagrał i zmusił do ujawnienia legitymacji przed kamerą, KSP uznała, że do... niczego nie doszło.

            Gdy rzecznikowi KSP Mariuszowi Ciarce pokazywano nagrania będące dowodem na to, iż policjanci śledzą aktywistów, ten powiedział: „To tylko próba stworzenia sensacji”.
            • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:34
              Pałką i gazem, czyli dorobek komendanta głównego policji, generała granatnika Szymczyka [CZĘŚĆ 2]
              Podsumowujemy katastrofalne zmiany, jakie nastąpiły w polskiej policji za rządów gen. Jarosława Szymczyka. Bo wystrzał z granatnika w biurze KGP to tylko wisienka na torcie jego zarządzania tą 100 tysięczną formacją. Tak istotną dla władzy PiS.
              6. Przemoc wobec kobiet

              Traktowana jak niebezpieczny zbir, skuwana po wielokroć, z rękami z tyłu, obrażana, poniżana, Katarzyna Augustynek, czyli Babcia Kasia stała się najbardziej znanym symbolem przemocy policji wobec demonstrujących kobiet. Za jedno z bezpodstawnych zatrzymań, pełne upokorzeń (rewizja osobista w brudnej toalecie, zakuwanie w kajdanki, zmuszenie do ściągnięcia rajstop etc.) sąd przyznał jej 20 tys. zadośćuczynienia.

              Ta agresja mundurowych wobec kobiet stała się normą od listopada 2020, czyli masowych demonstracji przeciwko zakazowi aborcji.

              Tych symboli policyjnej przemocy było znacznie więcej:
              W lipcu 2018, gdy PiS przepchnął przez Sejm ustawy upolityczniające sądy, mundurowi uszkodzili kręgosłup jednej z liderek Strajku Kobiet Klementynie Suchanow - wyrywali ją z własnego kotła ciągnąć za ręce i nogi. Po kilku tygodniach nie mogła już chodzić, musiała się zgodzić na ryzykowną operację kręgosłupa, ratującą ją przed inwalidztwem.
              28 stycznia 2021, pod budynkiem TK, zamknięta w policyjnym kotle Oliwia Masola została rzucona przez policjanta o ścianę. Złamany nos, obfite krwawienie, wywózka przez policję do innego miasta – Legionowa i trzymanie przez kilka godzin bez dostępu do prawniczki. Medycy, którzy badali ją w obecności policjantów, nie stwierdzili złamania nosa. Obdukcja i RTG później – już tak.
              9 grudnia 2020 roku, 19-letniej Moli na solidemo pod komendą na ul. Wilczej, policjant złamał przedramię w 3 miejscach, w czasie wyciągania z policyjnego kotła. Nastolatka wyła z bólu i płakała, a policja nie wezwała ratowników stojących po drugiej stronie ulicy. „Złamanie spiralne z odłamem pośrednim trzonu kości ramiennej lewej – kwalifikujące się do leczenia operacyjnego” - opis z RTG.
              • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:36
                To tylko czubek góry lodowej poturbowanych przez policję kobiet – analogicznych historii jest wiele. Trzeba wymienić m.in. posłanki: Barbarę Nowacką i Magdalenę Biejat, obydwie dostały - bez żadnego powodu - gazem łzawiącym prosto w oczy. Do kanonu tych zachowań przejdą także antyterroryści po cywilnemu, który pałkami teleskopowymi okładali demonstrantki w kotle na pl. Powstańców Warszawy 18 listopada 2020 roku.
                Przemoc wobec kobiet była tak częsta na demonstracjach, tak arogancka, cyniczna i brutalna, że 3/4 Polaków potępiała te działania mundurowych.

                Tymczasem gen. Szymczyk przekonywał:
                „Stworzono fałszywą narrację wokół policji, która rzekomo biła protestujące kobiety.

                My nie walczyliśmy z kobietami, my walczyliśmy z pandemią”.
                OKO.press rozmawiało z szeregiem prawników broniących demonstrantek, szukając przypadku, w którym policjant poniósłby odpowiedzialność za brutalną interwencję wobec kobiet. Nie znaleźliśmy ani jednego takiego przypadku. „Żadnych konsekwencji nie ponoszą. Śmieją się nam prosto w twarz” – mówiła Agata Bzdyń, prawniczka kolektywu antyrepresyjnego SZPILA, wspierającego prawnie aktywistów.

                7. Brutalnosć wobec dzieci

                Nawet dzieci czy nieletni, jeśli robili coś nie po myśli partii PiS, byli traktowani przez policję jako zagrożenie dla porządku publicznego.

                W październiku 2021 roku pod krakowską siedzibą PiS trójka maluchów namalowała na chodniku kredą rysunki i napisy – poparcie dla migrantów na granicy polsko-białoruskiej, a konkretnie tzw. dzieci z Michałowa. Policjanci zabrali im kredę, wiaderko, w którym ją maluchy nosiły, a ich matki spisali. Do rysunków wezwano techników kryminalistyki, którzy udokumentowali „wykroczenie” dzieciaków.

                14-letniego Maćka Rauhuta z Krapkowic, który w listopadzie 2020 na swoim Facebooku podał dalej info o demonstracji Strajku Kobiet w tym mieście, policja nachodziła w domu i groziła 4 latami poprawczaka i 4 latami więzienia. Przy jego matce. Za rzekomą „współorganizację nielegalnej demonstracji”. Sąd odrzucił absurdalne oskarżenia.

                W Malborku funkcjonariusz Wydziału Kryminalnego zatrzymał 16-latka, który na budynku z biurem posła PiS Kazimierza Smolińskiego przyczepił nalepkę z ośmioma gwiazdkami. Policja "zebrała materiał dowodowy" i błyskawicznie skierowała sprawę do sądu rodzinnego. Bo nalepka „symbolizowała obraźliwy stosunek do klubu politycznego”. Takich sytuacji zastraszania nastolatków aktywnych w czasie Strajków Kobiet OKO.press opisywało więcej.
                O traktowaniu dzieci przez policję za rządów gen. Szymczyka wiele mówi sytuacja z Lubina z sierpnia 2021 roku
                Gdy niewinny Bartosz S. zmarł podczas zatrzymania przez policję, wybuchły tam protesty uliczne. Z dala od nich policja złapała kilkanaścioro dzieci/nastolatków, w tym osobę z niepełnosprawnością. Zwyczajnych gapiów. Policjanci uzbrojeni w długą broń, w budzących grozę kaskach i ochraniaczach, kazali im klęczeć pod płotem z drutem kolczastym, z podniesionymi rękami nad głową. Policja wywiozła ich później poza miasto, zatrzymała na 48h, przesłuchiwała bez obecności rodziców, kazała podpisać dokumenty, których nie rozumieli. Sytuacja tak potężnie straumatyzowała nastolatków, że potrzebna im była pomoc terapeutyczna.

                W komentarzach do zdjęć i filmów z tego wydarzenia, drugim najczęściej ze stosowanych słów było... „gestapo”.

                8. Śmiertelne żniwo interwencji

                Zaczęło się od śmierci torturowanego z pomocą paralizatora Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu w maju 2016 roku. Mimo obietnic wyjaśnienia sprawy ze strony gen. Szymczyka, została ona zamieciona pod dywan. Rok później, gdy TVN ujawnił film z tasera, okazało się, że komendant główny kłamał (lub został okłamany) – policja znała ów film od dawna.

                Głośny reportaż zwrócił uwagę opinii publicznej na problem brutalnych interwencji policji, które kończą się tragicznie. W połowie 2021 roku czarna ich seria miała miejsce ponownie we Wrocławiu i okolicach – w ciągu tygodnia zmarło tam 3 mężczyzn w trakcie lub tuż po interwencji policji.
                • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:37
                  Łukasz Łagiewka miał stany depresyjne, rodzina obawiała się o niego, wezwali policję, a ta wtargnęła siłą do mieszkania i pobiła go. Zmarł w szpitalu.

                  Kilkanaście godzin wcześniej, na wrocławskiej izbie wytrzeźwień, po interwencji mundurowych zmarł Dmytro Nikiforenko, 25-letni Ukrainiec. Kilka dni później w Lubinie 34-letni Bartosz S. zginął przy próbie obezwładnienia. Ta ostatnia śmierć wywołała ogromne zamieszki.

                  Wówczas dr Hanna Machińska – zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich – na pisała na Twitterze, że ta śmierć jest kolejnym przypadkiem „pokazującym dramatyczny stan nieprzygotowania policji do podejmowania właściwych działań”. Oko.press opisywało 14 przypadków „bestialstwa” policji wobec zatrzymywanych – interwencji, które zakończyły się zgonami.
                  Ale było ich więcej. Znacznie więcej
                  W sierpniu 2021 r biuro RPO prowadziło ponad 30 spraw, w których doszło do śmierci w trakcie lub po interwencji policji. „Jest ich na pewno więcej, bo przecież my nie o wszystkich się dowiadujemy” – zaznacza nam dr Machińska.
                  Ile?
                  Z danych RPO wynika, że od tego czasu, do listopada 2022, zajęli się dodatkowymi... 18 sprawami „zgonów w jednostkach policji”. Czyli w sumie liczba takich przypadków badanych przez RPO zbliża się już do 50 (sic!)

                  2019 roku - wydarzyła się jedna taka sprawa, którą zajął się RPO,
                  2020 – już 6,
                  2021 – aż 13.
                  A w 2022, tylko do listopada – też 13.
                  Zamieszki i medialna krytyka po czarnej serii w dolnośląskim niewiele zmieniły w tym regionie
                  W maju 2022 odnotowano kolejną śmierć we Wrocławiu – po intwerwencji policji 30-letni mężczyzna trafił do szpitala i tam zmarł. W lipcu 2022 w Świdnicy następny przypadek – 46 latek umiera po tym, jak policjanci zastosowali wobec niego pałkę i gaz pieprzowy.

                  Skala tych zgonów jest na tyle duża, że Najwyższa Izba Kontroli zrobiła kontrolę pod tym kątem
                  Ta wykazała m.in. niewystarczający poziom wyszkolenia policjantów, czy ograniczone wykorzystanie kamer rejestrujących przebieg interwencji. NIK wykazał, że w 2020 roku, z powodu pandemii, długość szkolenia policjantów skrócono do 455 godzin, z 1 583 godzin szkolenia podstawowego w 2005 roku. Zaś kurs dla dowódców akcji i operacji policyjnych, między 2019 rokiem a I połową 2021, przeszło ledwie kilka procent dowódców. W 5 komendach wojewódzkich nikt (sic!).

                  Piotr Borys, poseł z Dolnego Śląska, który zaangażował się w wyjaśnianie spraw zgonów m.in. Bartosza z Lubina, twierdzi, że w 2 z 3 z nich, z połowy 2021 roku, postępowania spowolniły na poziomie prokuratur. „Nadal nie ma aktów oskarżenia” - twierdzi. I zapowiada komisję w 2023 roku, która ma zbadać postęp prac. „Komendant Szymczyk mógł zrobić znacznie więcej, by te sprawy wyjaśnić. Jego działanie pozostawia wiele do życzenia”, ocenia poseł Borys.

                  Dr Machińska: „Za czasów pana Szymczyka, ale nie tylko, w policji jest przyzwolenie na używanie siły wobec zatrzymywanych. I bezkarność z tego tytułu”.

                  Raport RPO z 2017 roku obrazuje, jakich tortur policjanci używają. Bezkarnie.

                  Dosłownie w czasie pisania tego elementu raportu, dostajemy informację o kolejnym zgonie w trakcie interwencji policji. 27 grudnia w Gdyni zmarł 27 latek po działaniach mundurowych.
                  • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:38
                    9. SLAPP – Policja przegrywa 96 proc. spraw

                    SLAPP, czyli systemowe nękanie sprawami w sądach, prokuraturach, za aktywność publiczną – jest nagminnie stosowane jest przez policję od mniej więcej 2017 roku. Na tak masową skalę, że powstały na ten temat temat obszerne opracowania. W odpowiedzi na ten modus operandi policji, powstał ruch ObyPomocy – prawnego wsparcia dla represjonowanych ze strony prawników, którzy pro publico bono bronią aktywistów. Najbardziej aktywni na ulicach przeciwnicy rządu, za legalne działania mają wytaczane przez policję lub na jej wniosek dziesiątki, a nawet setki spraw. Dosłownie.
                    Arkadiusz Szczurek, jeden z liderów Lotnej Brygady Opozycji, już na początku 2021 roku miał ok. 100 takich spraw, z czego przegrał tylko pięć. Bo nie zdążył się odwołać/ podał błędne dane w odwołaniu. Od tego czasu policja wytoczyła mu kolejnych kilkadziesiąt spraw.

                    Babcia Kasia, czyli Katarzyna Augustynek, w listopadzie 2022 roku doliczyła się ponad 70 aktywnych spraw przeciwko sobie w aplikacji sądowej, głównie zainicjowanych przez policję. SLAPP w jej przypadku jest tak masowy, że dziennie potrafi otrzymać nawet 19 listów z policji/ prokuratur/ sądów.

                    Uczestnikom demonstracji Strajku Kobiet policja na masową skalę próbowała wlepiać mandaty za udział w „nielegalnym zgromadzeniu” lub odsyłała do sądu z takimi zarzutami
                    Te były hurtowo umarzane/uczestnicy uniewinniani na sali sądowej.

                    Gdy więc to nie działało, policja zaczęła stawiać trudniejsze do obrony zarzuty naruszenia nietykalności (art. 222 KK) funkcjonariuszy. Często "nieokreślonych". Nie tylko sądy, ale czasem nawet same prokuratury umarzały takie sprawy. W czasie Strajków Kobiet skala systemowych SLAPPów wobec demonstrujących była znów tak duża, że zaktywizowała się kolejna grupa prawników, pro publico bono broniąca w sądach demonstrujących – SZPILA.

                    Władza masowo przegrywa te sprawy w sądach, jeśli dochodzi do rozpraw. Według ostatniego raportu ObyPomocy (patrz str. 9) obejmującego 436 spraw wobec 1335 osób, od 2017 do 2022 roku obywateli, których uniewinniono lub umorzono wobec nich sprawy, ewentualnie skierowano do ponownego rozpatrzenia jest w tym gronie aż 1281 –

                    to 96 proc. wszystkich oskarżanych!
                    Ledwo w 34 postępowaniach sądy uznały winnymi 54 aktywistów – to 4 proc. oskarżanych!

                    Te statystyki najdobitniej pokazują na jak dużą skalę policja przeprowadza szykany wobec aktywistów antyrządowych.

                    10. Dziennikarze przeszkadzają

                    W czasie rządów gen. Szymczyka, dziennikarze stali się dla policjantów jeśli nie wrogami publicznymi, to przynajmniej bardzo niepożądanymi świadkami.

                    Na demonstracjach bywają popychani, przewracani, kopani, zasłaniane są im kamery/ obiektywy, uniemożliwia się im dokumentowanie działań mundurowych, wypychani są tak daleko, by nie mogli dokumentować przebiegu akcji (co jest łamaniem prawa prasowego). Wielokrotnie policjanci atakowali gazem żurnalistów. Jędrzej Nowicki podczas dokumentowania pacyfikacji demonstracji Obywateli RP przeciwko faszystom, został złapany za szyję, ciągnięty i przewrócony.

                    W słynnym kotle na pl. Powstańców w Warszawie 18 listopada 2020 w wyniku ataku gazem ucierpiało bardzo mocno kilku reporterów. Inny został uderzony w głowę stalową pałką teleskopową przez antyterrorystę w cywilu. Choć to cios bardzo niebezpieczny, to prokuratura podległa Zbigniewowi Ziobrze umorzyła tę sprawę.
                    • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:38
                      Agata Grzybowska – fotoreporterka GW, która fotografowała pikietę pod MEiN – została wyrwana z tłumu i wywieziona na komisariat, bo używała flesza przy robieniu zdjęć. A to przeszkadzało jednemu z policjantów. Rzecznik policji Mariusz Ciarka mijał się z prawdą, próbując tłumaczyć działania funkcjonariuszy. Kilkuset dziennikarzy podpisało wtedy list w obronie Grzybowskiej.

                      Policja ścigała też reportera OKO.press, który pod domem posłanki Krystyny Pawłowicz zadawał jej pytania, a fotoreporterkę współpracującą z naszą redakcją - za to, że dokumentowała happening malowania na płocie pytania do prezesa PiS. Szykany spotykały oczywiście też innych dziennikarzy, np.

                      Marcina Terlika, dziennikarza Onetu, bo relacjonował protest Strajku Kobiet;
                      Wojciecha Bojanowskiego – bo pokazał brutalność policjantów, którzy doprowadzili do śmierci Igora Stachowiaka.
                      Wbrew prawu, policja też wchodziła do mieszkań dziennikarzy, zabierała / próbowała zabierać sprzęt objęty tajemnicą dziennikarską
                      Na początku pandemii, wiosną 2020 roku ziemią zakazaną dla dziennikarzy stał się teren przy warszawskim domu Jarosława Kaczyńskiego. Relacjonowanie czegokolwiek, co tam się działo lub miało się dziać, było wg mundurowych zakazane. Przez 2 miesiące policja ścigała przez sądy/ wręczała mandaty kilkunastu dziennikarzom z tego powodu. Aż wielu z nich faktycznie przestało tam przychodzić.

                      Ogromne trudności mundurowi sprawiali żurnalistom, zwłaszcza zagranicznym, gdy ci dokumentowali kryzys uchodźczy na granicy z Białorusią jesienią/ zimą 2021.
                      Na pytania wysyłane policji trudno już uzyskać odpowiedzi. Najczęściej jest cisza, a jeśli już przychodzi odpowiedź to po czasie, zdawkowo i najczęściej nie na temat. Często kpiąc sobie z żurnalistów.

                      Gdy autor niniejszego raportu pytał rzecznika KSP o śledzenie przez tajniaków aktywistkę Zbigniewa Komosę – m.in. o to, czy ich legitymacje zawierały autentyczne dane, czy też tożsamości operacyjne, z jakiego powodu śledzą oni Komosę od kilku miesięcy, nadkom. Sylwester Marczak odpisał „odpowiedź na Pana zapytania padła ze strony policjantów w materiale filmowym, który Pan udostępnił”.
                      Tymczasem policjanci w materiale wideo kilka razy kłamali, zaprzeczając temu, co powiedzieli wcześniej, i nie odpowiadali na pytania wysłane do rzecznika Marczaka później.

                      O kłamstwach policyjnych rzeczników, OKO.press pisało już częściej
                      • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:39
                        11. Najniższe poparcie w dekadzie

                        Brutalność mundurowych, łamanie przez nich praw obywatelskich, służalczość wobec partii władzy przyniosły efekty - dramatycznie spadło poparcie społeczne dla tej służby.

                        W sondażu Ipsos dla OKO.press aż 59 proc. Polaków przyznawało, że po tym jak policja traktowała demonstrujące kobiety, spadło ich zaufanie do tej formacji.

                        W oczach badanych policja stała się partyjną.
                        Z sondaży Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych wynika, że we wrześniu 2017 jeszcze 64,2 proc. Polaków obdarzało zaufaniem policję. W grudniu 2020 roku, czyli tuż po brutalnym tłumieniu strajków kobiet – aż o 20,1 pkt. proc. mniej!

                        Już w grudniu 2020 CBOS – instytucja kontrolowana przez rządzący PiS i Kościół Katolicki – w komunikacie pisał, że policja ma najniższe poparcie w tej dekadzie.

                        W grudniu 2020, działalność policji jako „dobrą”, oceniało już tylko 58 proc. Polaków - w marcu 2016 roku było to 14 pkt. proc. więcej. W tym okresie prawie podwoiła się za to (z 16 na 29 proc.) liczba osób, które źle oceniały działalność tej formacji.

                        Na Twitterze obywatele wyrażali, co myśleli o tej służbie
                        Efekt? Na oficjalnym profilu Polska Policja wyłączyła możliwość komentowania swoich postów – tyle pod nimi było niepochlebnych opinii.

                        Według informatorów "Gazety Wyborczej" w Katowicach – tam Szymczyk był komendantem wojewódzkim – generał zmienił się w 2019 roku, gdy szefem MSWiA został Mariusz Kamiński. Rok później w propagandowych „Wiadomościach” TVP zachwalał: „Największym szczęściem polskiej policji, gdy trzeba było zdobyć środki ochrony było to, że ministrem jest p. Mariusz Kamiński. Bo jego zaangażowanie, (…) żeby policjanci byli bezpieczni było nieocenione”.

                        Według rozmówców GW wcześniej Szymczyk nie cierpiał w formacji wazeliniarstwa wobec polityków.

                        Nastąpiła więc... „dobra zmiana”.
                        W lutym 2022 r sam Szymczyk złożył wniosek o uchylenie immunitetu posłance PO Gabrieli Lenartowicz, bo ktoś doniósł, że podczas jednego z protestów, polityczka... przeszła na czerwonym świetle.

                        Oko.press
                        • wscieklyuklad Re: Granatnika dokonania niewontpliwe 21.07.23, 18:53
                          https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t39.30808-6/362255020_663512102471882_5623159578079695249_n.jpg?_nc_cat=102&ccb=1-7&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=41CNgctpOWIAX8JRNJN&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&oh=00_AfBqnA9rHpnW7YBZfF_KqXgWS5uuomd6tLPRZAN8Se0m7A&oe=64C04579

                          Bo byliście źydolewaku zle wyszkoleni!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka