[i]Rudolf nie tylko nie potrafił rozwiązać konfliktu, ale wręcz go "eskalował", opowiadając się po jednej stronie.[/i]
Rozumiem, że, według związku zawodowego, umiejętność rozwiązywania konfliktów na linii przełożony-podwładny przez wyższego przełożonego polega opowiedzeniu się po obu stronach.
Nawet wtedy, gdy to przełożony ma rację?
Jeśli mobbing (wolałbym słowo "szykana", ale jest jak jest) ma polegać na nazywaniu gniota "gniotem", to rzeczywiście dziennikarze mogą się czuć mobbingowan...