Gość: digression
IP: *.dynamic.chello.pl
14.05.15, 13:10
Witam,
przeczytałam wczoraj artykuł i co wydaje mi się bardzo trafne, a rzadko poruszane, to stwierdzenie, że młoda kobieta z noworodkiem zostaje pozostawiona sama sobie. Kiedyś dzieckiem opiekowała się "cała wioska", a obecnie tylko matka, bez wsparcia.
U mnie jest podobnie, mężowi skończyło się dwutygodniowe zwolnienie na opiekę, musiał wrócić do pracy, a ja zostaje na pół dnia sama w czterech ścianach. Mama nie może mnie odwiedzić, znajomi pracują. Czuję się bardzo samotna. Kiedy dziecko płacze i nie może zasnąć, wzbiera we mnie gniew, zaraz potem poczucie winy. Pojawiają się myśli, że żałuję, że pojawiło się dziecko, albo, że się nie nadaję na matkę, nie mam cierpliwości. Bardzo przykre. Strasznie brakuje mi kogoś, kto by ze mną był w domu.
Póki był mąż, jakoś to wszystko grało, mimo traumatycznego porodu zakończonego cesarką, mimo poranionych piersi i kilku dni gorączki, bo wywiązało się zapalenie.
Tak się dzielę smutkiem, choć zdaję sobie sprawę, że nie bardzo jest co na to poradzić. Pozostaje mieć nadzieję, że to jeszcze wahania hormonalne, które w końcu kiedyś miną.