ktos-nowy
03.05.12, 18:00
Witam. Chciałbym opisać swoją sytuację. Postaram się ją skrócić jak się da. Jestem 20 - letnim gejem. Faceci zaczęli mi się podobać w wieku ok. 16 lat ( czasy gimnazjum ). Byłem w tedy jeszcze młody, jak by początkujący w tych sprawach i szukając facetów na różnych portalach nie szukałem z myślą o czymś dłuższym, poważniejszym, tylko jak by zaszaleć. Poznałem pewnego faceta starszego, z którym się spotkałem 2 razy. Potem kontakt się urwał na ok. rok. Po roku postanowiłem wrócić do tej znajomości. Najpierw zaczęliśmy częściej rozmawiać na gg, czasami się spotykać. W końcu doszło do tego, że się w nim zakochałem i wyznałem mu miłość. Był zdziwiony tym trochę bo się nie spodziewał tego. Po 5 miesiącach od tego zajścia dowiedziałem się niestety przez przypadek o tym, że ma on żonę i 2 dzieci. Nie wspominał on mi wcześniej nic, że ma żonę, obrączkę miał schowaną w szufladzie by jej nie zgubić podczas pracy a i często udawało mu się wyjść na spotkania ze mną no i codzienne wieczorne rozmowy na gg. Pierwsze co, to byłem załamany. Jednak jak on stwierdził: widział jak ja jestem bardzo z nim szczęśliwy i mnie nie chciał martwić. Po za tym to moje wyznanie miłości było tak nagłe i niespodziewane. Będąc zwykłymi przyjaciółmi zwisało by mi to czy ma żonę czy nie. Szybko jednak stwierdziłem jedną rzecz: Że go za bardzo kocham bym mu miał tego nie wybaczyć. Wiedziałem, że nie jest łatwo powiedzieć komuś kto się w tobie zakochał, że się ma żonę i dzieci, dla tego to zdarzenie odeszło w niepamięć. Sprawa jest teraz taka. Od samego momentu jak się zacząłem z nim spotykać popełniałem grzech tylko nieświadomy bo, że ma żonę i dzieci nie wiedziałem, a to bardziej on powinien mi to powiedzieć niż ja się go pytać. Teraz niby popełniam grzech świadomy bo znam całą prawdę a mimo tego się nadal z nim spotykam. Prawda jest też taka, że gdyby mi powiedział o tym odpowiednio wcześniej może nie miał bym bólu by zakończyć znajomość. Jedak, że ja się dowiedziałem o tym po 5 miesiącach to nie potrafiłem. Za bardzo go już kochałem i kocham nadal i to jeszcze bardziej i nie wyobrażam sobie teraz bym mógł go stracić. Potrafił bym dla niego zrobić wszystko i wiem, że to nie jest jakieś tam zwykłe zauroczenie tylko miłość. Na zakończenie dodam, że dziecko powstało przez przypadek, a jest on żonaty tylko dla tego bo nie chciał by dziecko wychowywało się bez ojca czyli między nim a jego żoną nie ma jakiegoś większego uczucia.
Czyli główny mój problem jaki chcę poruszyć: Kocham faceta, który jest żonaty i ma dzieci. Jestem świadomy popełniania prze ze mnie grzechu, ale nie potrafię przestać go kochać i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego, zresztą on myśli względem mnie to samo. Więc ta miłość jest obustronna.