mila.j
09.01.07, 20:52
Witam! Pierwszy raz trafiłam na to forum. Wcześciej klikałam na innym (warto
go
odwiedzić, można się dużo dowiedzieć - nie pamiętam adresu, ale wystrczy w
googlach wpisać "kardiologia forum", a potem kliknąć pierwszą str z adresem
(od
góry)).
Mam 24 lata i zespół WPW, który ujawni się u mnie w 13 roku życia. Do grudnia
2006 miałam tylko 3 większe napady częstoskurczów. Teraz jestem na lekach, bo
bez nich nie mogłabym funkcjonować. I tak ciągle czuje "potykanie" serca.
Próbowałam wyjaśnić przyczynę tych kołatań. Kilkanaście razy w ciągu tych 11
lat bywałam u lekarzy - wszyscy zgodnie twierdzili, że mam nerwice. Nawet w
ostatnim czasie, gdy 2 razy wylądowałam na pogotowiu (niestety podczas ekg
skurcze ustały)potraktowano mnie, jak znerwicowaną hipohondryczkę.Powiedziano
mi, że to NA PEWNO nie WPW. Pani kardiolog potwierdziła, gdy o to spytałam,
ale od niechcenia założyła mi holtera - ku jej zdziwieniu okazało się, że to
jednak WPW. Tak, jak przypuszczałam(naczytałam się o tym w necie).Lekarka
stwierdziła, że gdyby nie ten 4 min zapis nikt by mi nie uwierzył.
Ta sama pani dr powiedziała mi, że czeka mnie ablacja. Potem jednak
stwierdziła (ponoć po konsultacjach z innym lekarzem), że to bardzo
niebezpieczny zabieg i lepiej, żebym pozostała na lekach dopóki się
da.Wspomniała, że ostatnio
pacjentka zmarła przy zabiegu.
Do tego Pani dr patrzy na mnie z politowaniem, w taki sposób, jakby
myślała "biedna głupiutka istoto - niedługo pożyjesz".
Czuje jednak, że nie mam za dużego wyboru. Mam wrażenie, że leki coraz
słabiej działają.
Mam ukryte WPW, które można "pomylić" z nerwicą.
Ataki częstoskurczów prawie zawsze poprzedzają u mnie pojedyncze pobudzenia,
a potem zaczyna się jazda, serce wali z prędkością 260 uderzeń na min.
Normalnie odlot. Nienawidzę tego, wydaję mi się, że zaraz umrę.
U mnie ablacja raczej przesądzona, bo zespół WPW może być bardziej
niebezpieczny niż skutki uboczne zabiegu, jak wypowiedział się na wspomnianym
forum dr Oskar Kowalski.
Radzę wszystkim dokładnie zbadać przyczynę swoich ataków i pomyśleć o ewent.
ablacji. Ja jestem przerażona, ale gdy czytam wypowiedzi tych, co mają to za
sobą uspokajam się i przekonuję do zabiegu!