Forum Kuchnia Wino
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    Piszący o winie

    IP: 149.156.22.* 26.08.02, 16:51
    Uważam, że powinni bardziej się starać

    Zaglądnąłem sobie do piwniczki RS na stronach gazety i kliknąłem tylko w to
    o czym mam jakie takie pojęcię i co widzę

    1. " Chablis, Laroche

    Robert Sołtyk 19-12-2001

    To niepozorne wino przekona do siebie lekkością i kwiatowym aromatem.
    Polecam do karpia po żydowsku lub innej ryby w galarecie na wigilijnym stole

    Wymowa: szato larosz"

    Gdzie tu jest to Chateau? Chyba, że jest jakiś inny Laroche w Chablis


    2. "Sauternes roku

    ROBERT SOŁTYK 29-12-1999

    Miano "Wina 1999 roku" we Francji przyznałbym słynnemu, likierowemu Chateau
    d'Yquem. Może nawet miano "Wina tysiąclecia". A dziś polecam je na wielką
    okazję, jaką jest sylwester i Nowy Rok.

    ***** Chateau d'Yquem, Sauternes, 1er Cru Superieur"

    Doskonałe, tiko zgubiony został rocznik wina. Niby drobiazg, ale istotny.

    "Jeszcze w angielskich czasach technologię wyrobu naturalnych win
    likierowych doprowadzono w Sauternes do perfekcji. Pomógł w tym przypadek.
    Wedle legendy pewien rycerz zbyt wiele czasu spędził na krucjacie do Ziemi
    Świętej czy jakowejś wojnie i gdy wrócił już do domu, nastała jesień. Dnie i
    noce były chłodne i deszczowe, jego winnicę pokryła pleśń. Myślano, że nic
    już z wina nie będzie. Pan jednak nakazał winobranie i się nie pomylił: z
    pomarszczonych, zapleśniałych gron uzyskał słodki trunek o egzotycznych
    aromacie i smaku, mocny i odświeżający zarazem".

    A ja powiem, jak ta legenda powinna się skończyć. Winogrona zgniły i nic z
    nich z nich nie dało się zrobić. Rzecz jasna mocno przekoloryzowałem, ale
    tak mi wyszło z opisu eksperta.

    3. "....Royal Tokaji Wine Co założyli po upadku reżimu komunistycznego na
    Węgrzech w 1989 roku słynny znawca win Hugh Johnson i enolog Peter Vinding-
    Diers. Dostrzegli ogromny potencjał tego regionu, gdzie produkuje się
    wyłącznie tokaj nawyższej jakości, tzw. Asz , z winogron wysuszonych przez
    szlachetną pleśń. Royal Tokaji jako pierwszy producent zaczął sprzedawać
    wina z pojedynczych winnic, sklasyfikowanych już w 1700 r. na polecenie
    księcia Rakoczego.

    Tokaj Asz 5-puttonowy, tzw. Blue Label, to flagowy trunek firmy. Powstaje z
    winogron zbieranych w winnicach 1 i 2 klasy (na trzy możliwe)."

    Proszę zwrócić uwagę - dwa razy podane jest Asz zamiast Aszu, ale dalej mamy
    wrażenia degustacyjne:

    "Ciemnobursztynowy kolor wskazuje na bogaty, skoncentrowany styl. W nosie
    dominują nuty świeżego maku i kruchego ciasta, a także miodu lipowego. W
    ustach wino jest bardzo słodkie, ale słodycz równoważy piękną nutą pigwowej
    kwasowości na finiszu. Paleta aromatyczna sięga od suszonych moreli i
    brzoskwiń do sorbetu pomarańczowego i pieczonej skórki chlebowej.

    To bogaty, złożony i świetnie zrobiony tokaj, który wprowadzi nowicjusza w
    tajniku tego wina ze słynnego od wieków węgierskiego regionu. Pić schłodzony
    (10-12<+>o C) np. do pasztetu z gęsich wątróbek, niebieskiego sera i
    umiarkowanie słodkich deserów na bazie owoców i orzechów.


    Wojciech Bońkowski (13-07-01 18:23)"


    No i ja się pytam Panie Wojciechu, miał Pan chociaż butelkę tego wina w ręku?


    4. "Szampan - szaleństwo 2000

    ROBERT SOŁTYK 22-12-1999

    ....Do wciąż średnio znanych szampanów, choć jest to najwyższa klasa, należy
    trunek firmy Jacquart....."

    Sednio znany? No, Panie Robercie, jak można nazywać jednego z największych
    producentów szampana średnio znanym?


    5. "Leon Beyer - z Alzacji do restauracji

    Robert Sołtyk 09-02-2000

    ....moją uwagę zwrócił dziesięcioletni Gewurztraminer, Cuvée des comtes
    d'Eguisheim, o przebogatym egzotycznym aromacie (morele, ananasy, palone
    migdały) i wybitnie wytrawnym - jak na wiek i jak na ten szczep - smaku.
    Znakomite do ciast, zwłaszcza drożdżowych..."

    Wybitnie wytrawny smak ma coś wspólnego z wiekiem wina? Gewurztraminer
    pasuje do ciast? Wiem, że są różne smaki, ale...


    No Sorry, wiem , że jestem potwornym malkontenetem, ale chiba mogiem wymagać
    wiecej od specjalistów

    Amsterdam
    Obserwuj wątek
      • Gość: gaga Re: Piszący o winie IP: *.tin.it 26.08.02, 17:04
        Coz, ja mam takie wrazenie, ze jakbys przed tzw. ekspertami postawil butelki
        bez etykietek, to by sie zaczeli zachwycac normalnym, tanim winem stolowym.
        Nie mowie o wszystkich, ale sa eksperci i eksperci. Niektorzy wyrobili sobie
        nazwisko i czadza, a my glupie barany mamy spijac miod z ich ust plynacy.
        Tyle tylko, ze kazdy z nas ma kubki smakowe i gardziolko i jesli portfel
        pozwoli to i co do tego gardziolka wlac i podzielic sie doznaniami. Osobiscie
        wole opinie o winie "szarych ludzi".
        • hania_76 Re: Piszący o winie 26.08.02, 17:08
          Gość portalu: gaga napisał(a):

          > Coz, ja mam takie wrazenie, ze jakbys przed tzw. ekspertami postawil butelki
          > bez etykietek, to by sie zaczeli zachwycac normalnym, tanim winem stolowym.
          > Nie mowie o wszystkich, ale sa eksperci i eksperci. Niektorzy wyrobili sobie
          > nazwisko i czadza, a my glupie barany mamy spijac miod z ich ust plynacy.
          > Tyle tylko, ze kazdy z nas ma kubki smakowe i gardziolko i jesli portfel
          > pozwoli to i co do tego gardziolka wlac i podzielic sie doznaniami. Osobiscie
          > wole opinie o winie "szarych ludzi".

          Podzielam Twoją opinię. Wolę zapytać znajomych, rodziny lub zasięgnąć
          informacji na forum, niż kierować się wskazówkami "ekspertów". Jakaś taka
          zawodowa podejrzliwość, czy co?
          Pozdrawiam.
          • winoman Re: Piszący o winie - opinie znajomych 26.08.02, 21:35

            >
            > Podzielam Twoją opinię. Wolę zapytać znajomych, rodziny
            lub zasięgnąć
            > informacji na forum, niż kierować się wskazówkami
            "ekspertów".

            Zazdroszczę rodziny i znajomych :-))
            A serio: owszem, czasem korzystam z rekomendacji
            znajomych (ale tylko tych, o ktorych gustach winnych mam
            już jakieś pojęcie), czasem z rekomendacji sprzedawców
            (są dwa sklepy, gdzie robię to bez wahania, będzie i
            trzeci, w Poznaniu - wcale nie żartuję), ale jednak w
            przeważającej większości sytuacji muszę się zdać na
            ekspertów. Nie stać mnie na eksperymentalne zakupy zbyt
            drogich win, ale to nie jest jedyna przyczyna. Tak się
            złożyło, że lubię też wina "trudne", wina, które nie
            smakują nikomu z moich znajomych. Nie mam znajomych
            lubiących "Tio Pepe", jedną z lepszych sherry fino (o tym
            winie piszę, bo wlaśnie je sobie sączę, samotnie), różne
            białe wina włoskie (np. wina Mastroberardino: Greco di
            Tufo, Fiano di Avellino) też nie wzbudzają entuzjazmu w
            kręgach, w których się obracam, to samo można powiedzieć
            o dojrzałych, wytrawnych Rieslingach z Frankonii czy
            winach z Chablis. (Ciekawe jest to, że dotyczy to w
            przeważającej większości win białych!) Gdybym nie zaufał
            swego czasu recenzentom "Wine Spectatora", czy
            "Decantera", pewnie do dziś nie znałbym smaku tych win.
            Przewaga "ekspertów" nad "znajomymi" czy też piszącymi na
            forum takim jak to polega na tym, że jednak ci eksperci
            dużo więcej różnych win mieli w ustach, mają dużo większe
            doświadczenie, a i w przeważającej większości zmysły mają
            dużo bardziej wrażliwe, niż zdecydowana większośc osób w
            moim otoczeniu. Oczywiście mam na myśli prawdziwych
            znawców. Owszem, nie patrzę na ich rekomendacje
            bezkrytycznie, zdarzało mi się nie zgodzić z recenzentem
            Wine Spectatora czy Decantera (w przypadku Parkera nie
            miałem jeszcze okazji, on mało pisze o winach, które ja
            najczęściej pijam :-)) ), ale jednak w przeważającej
            liczbie przypadków nie żałowałem decyzji o zakupie
            podjętych na podstawie literatury fachowej.

            Innych zakupów dużo częściej żałowałem :-)))

            Pozdrawiam!
            • hania_76 Do winomana o ekspertach raz jeszcze 27.08.02, 09:44
              winoman napisał:

              >
              > >
              > > Podzielam Twoją opinię. Wolę zapytać znajomych, rodziny
              > lub zasięgnąć
              > > informacji na forum, niż kierować się wskazówkami
              > "ekspertów".
              >
              > Zazdroszczę rodziny i znajomych :-))

              A dziękuję ;)

              > A serio: owszem, czasem korzystam z rekomendacji
              > znajomych (ale tylko tych, o ktorych gustach winnych mam
              > już jakieś pojęcie), czasem z rekomendacji sprzedawców
              > (są dwa sklepy, gdzie robię to bez wahania, będzie i
              > trzeci, w Poznaniu - wcale nie żartuję), ale jednak w
              > przeważającej większości sytuacji muszę się zdać na
              > ekspertów.

              Dopóki eksperci piszą o winach nie porażających cenami - ok. Przy droższych
              zakupach.... Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się skorzystać z porady eksperta.

              Nie stać mnie na eksperymentalne zakupy zbyt
              > drogich win, ale to nie jest jedyna przyczyna. Tak się
              > złożyło, że lubię też wina "trudne", wina, które nie
              > smakują nikomu z moich znajomych. Nie mam znajomych
              > lubiących "Tio Pepe", jedną z lepszych sherry fino (o tym
              > winie piszę, bo wlaśnie je sobie sączę, samotnie), różne
              > białe wina włoskie (np. wina Mastroberardino: Greco di
              > Tufo, Fiano di Avellino) też nie wzbudzają entuzjazmu w
              > kręgach, w których się obracam, to samo można powiedzieć
              > o dojrzałych, wytrawnych Rieslingach z Frankonii czy
              > winach z Chablis. (Ciekawe jest to, że dotyczy to w
              > przeważającej większości win białych!) Gdybym nie zaufał
              > swego czasu recenzentom "Wine Spectatora", czy
              > "Decantera", pewnie do dziś nie znałbym smaku tych win.
              > Przewaga "ekspertów" nad "znajomymi" czy też piszącymi na
              > forum takim jak to polega na tym, że jednak ci eksperci
              > dużo więcej różnych win mieli w ustach, mają dużo większe
              > doświadczenie, a i w przeważającej większości zmysły mają
              > dużo bardziej wrażliwe, niż zdecydowana większośc osób w
              > moim otoczeniu. Oczywiście mam na myśli prawdziwych
              > znawców. Owszem, nie patrzę na ich rekomendacje
              > bezkrytycznie, zdarzało mi się nie zgodzić z recenzentem
              > Wine Spectatora czy Decantera (w przypadku Parkera nie
              > miałem jeszcze okazji, on mało pisze o winach, które ja
              > najczęściej pijam :-)) ), ale jednak w przeważającej
              > liczbie przypadków nie żałowałem decyzji o zakupie
              > podjętych na podstawie literatury fachowej.
              >
              > Innych zakupów dużo częściej żałowałem :-)))
              >
              > Pozdrawiam!

              Widzisz, wielu wspaniałych win miałam okazję spróbować w czasie podróży - w
              winnicach, w restauracjach. Wtedy łatwiej jest wybrać butelkę wina w sklepie.
              Co do zaufania (a raczej jego braku) do ekspertów... To już takie moje małe
              skrzywienie - mała doza zaufania do anonimowych porad.
              Pozdrawiam również.
              • winoman Re: Do winomana o ekspertach raz jeszcze 27.08.02, 10:17
                hania_76 napisała:



                >
                > Dopóki eksperci piszą o winach nie porażających cenami
                - ok. Przy droższych
                > zakupach.... Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się
                skorzystać z porady eksperta.

                A ja zupełnie odwrotnie.

                > Widzisz, wielu wspaniałych win miałam okazję spróbować
                w czasie podróży - w
                > winnicach, w restauracjach. Wtedy łatwiej jest wybrać
                butelkę wina w sklepie.

                Tu się już zgubiłem. Przecież wino drogie w sklepie, w
                restauracji na ogół jest już horrendalnie drogie ...
                Hmm, może moje zagubienie bierze się stąd, że to ja na
                ogół płacę rachunek :-))) Jeśli możesz odwiedzić
                winnicę, tylko pozazdrościć. Ja podróżuję dużo mniej niż
                chciałbym, a win piję dużo więcej niż powinienem (to nie
                jest moja opinia, tylko tej części rodziny, która uważa,
                że ma zdrowy rozsądek :-)) ), a do tego lubię poznawać
                wciąż nowe wina, tylko w wyjątkowych wypadkach kupuję 12
                czy nawet 6 butelek jednego. Nie da się pogodzić obu
                tych okoliczności :-(( Zostają eksperci.

                > Co do zaufania (a raczej jego braku) do ekspertów... To
                już takie moje małe
                > skrzywienie - mała doza zaufania do anonimowych porad.

                Do anonimowego eksperta zaufania też bym nie miał, ale
                jeśli regularnie czytam czyjeś teksty, autor przestaje
                być taki anonimowy. Wiem, co on lubi, wiem na co zwraca
                w winie uwagę, wiem, co go do wina zniechęca. (Kiedyś
                Giorgio_P zarzucił Spectatorowi, że wsystkie wina z
                danego kraju recenzuje jedna osoba. Ma to swoje dobre
                strony, jeśli poznam charakterystyczne skłonności
                recenzenta, łatwiej będzie mi odnieść się do jego
                opisów).

                Oczywiście każdy ma prawo do własnej metody, ja tylko
                opisałem moją sytuację!

                Pozdrawiam!

                • hania_76 Re: Do winomana o ekspertach raz jeszcze 27.08.02, 11:36
                  winoman napisał:

                  > hania_76 napisała:
                  >
                  >
                  >
                  > >
                  > > Dopóki eksperci piszą o winach nie porażających cenami
                  > - ok. Przy droższych
                  > > zakupach.... Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się
                  > skorzystać z porady eksperta.
                  >
                  > A ja zupełnie odwrotnie.

                  Może kiedyś się przekonam, zanim zrujnuję się na jakąś butelkę. Ale najpierw
                  zasięgnę języka na forum :)

                  >
                  > > Widzisz, wielu wspaniałych win miałam okazję spróbować
                  > w czasie podróży - w
                  > > winnicach, w restauracjach. Wtedy łatwiej jest wybrać
                  > butelkę wina w sklepie.
                  >
                  > Tu się już zgubiłem. Przecież wino drogie w sklepie, w
                  > restauracji na ogół jest już horrendalnie drogie ...
                  > Hmm, może moje zagubienie bierze się stąd, że to ja na
                  > ogół płacę rachunek :-)))

                  Ano widzisz - jedyny pożytek z tzw. kolacji służbowych, to możliwość
                  spróbowania różnych win nie na swój rachunek!

                  Jeśli możesz odwiedzić
                  > winnicę, tylko pozazdrościć.

                  Raz do roku się zdarza, że mogę.

                  Ja podróżuję dużo mniej niż
                  > chciałbym, a win piję dużo więcej niż powinienem (to nie
                  > jest moja opinia, tylko tej części rodziny, która uważa,
                  > że ma zdrowy rozsądek :-)) ), a do tego lubię poznawać
                  > wciąż nowe wina, tylko w wyjątkowych wypadkach kupuję 12
                  > czy nawet 6 butelek jednego. Nie da się pogodzić obu
                  > tych okoliczności :-(( Zostają eksperci.
                  >
                  > > Co do zaufania (a raczej jego braku) do ekspertów... To
                  > już takie moje małe
                  > > skrzywienie - mała doza zaufania do anonimowych porad.
                  >
                  > Do anonimowego eksperta zaufania też bym nie miał, ale
                  > jeśli regularnie czytam czyjeś teksty, autor przestaje
                  > być taki anonimowy. Wiem, co on lubi, wiem na co zwraca
                  > w winie uwagę, wiem, co go do wina zniechęca. (Kiedyś
                  > Giorgio_P zarzucił Spectatorowi, że wsystkie wina z
                  > danego kraju recenzuje jedna osoba. Ma to swoje dobre
                  > strony, jeśli poznam charakterystyczne skłonności
                  > recenzenta, łatwiej będzie mi odnieść się do jego
                  > opisów).
                  >
                  > Oczywiście każdy ma prawo do własnej metody, ja tylko
                  > opisałem moją sytuację!
                  >
                  > Pozdrawiam!
                  >
                  Również pozdrawiam i może kiedyś przekonam się do metody kupowania win "na
                  eksperta".
              • Gość: AST Re: Do winomana o ekspertach raz jeszcze IP: 213.54.193.* 27.08.02, 14:58
                hania_76 napisała:

                > winoman napisał:

                > > smakują nikomu z moich znajomych. Nie mam znajomych
                > > lubiących "Tio Pepe", jedną z lepszych sherry fino (o tym
                > > winie piszę, bo wlaśnie je sobie sączę, samotnie), różne
                > > białe wina włoskie (np. wina Mastroberardino: Greco di
                > > Tufo, Fiano di Avellino)

                Mastroberardino "Lacryma Cristi" bianco bylo przez wiele lat moim ulubionym
                bialym wloskim winem. Niestety, dostawa jaka nam przyslano w 1999 roku (jezeli
                mnie pamiec nie myli) zawierala butelki, ktore jedna po drugiej, zostaly wylane
                do zlewu. Od tamtej pory bardzo sie zrazilam i nie kupuje.
                I przestawilam sie na Gavi di Gavi lub Lugana Santa Cristina.
                Poniewaz do tej pory sie na nich nie zawiodlam, wiec polecam.
              • Gość: AST Re: Do winomana o ekspertach raz jeszcze IP: 213.54.193.* 27.08.02, 15:03
                hania_76 napisała:

                > winoman napisał:

                > > smakują nikomu z moich znajomych. Nie mam znajomych
                > > lubiących "Tio Pepe", jedną z lepszych sherry fino (o tym
                > > winie piszę, bo wlaśnie je sobie sączę, samotnie), różne
                > > białe wina włoskie (np. wina Mastroberardino: Greco di
                > > Tufo, Fiano di Avellino)

                Mastroberardino "Lacryma Cristi" bianco bylo przez wiele lat moim ulubionym
                bialym wloskim winem. Niestety, dostawa jaka nam przyslano w 1999 roku (jezeli
                mnie pamiec nie myli) zawierala butelki, ktore jedna po drugiej, zostaly wylane
                do zlewu. Od tamtej pory bardzo sie zrazilam i nie kupuje.
                I przestawilam sie na Gavi di Gavi lub Lugana Santa Cristina.
                Poniewaz do tej pory sie na nich nie zawiodlam, wiec polecam.
      • winoman Re: Piszący o winie 26.08.02, 18:22
        Miałem nie zabierać głosu w takich dyskusjach, ale ...


        >
        > 1. " Chablis, Laroche
        >
        >
        > Wymowa: szato larosz"
        >
        > Gdzie tu jest to Chateau? Chyba, że jest jakiś inny
        Laroche w Chablis

        Tu się zgodzę, choć to raczej przeoczenie, wynikające z
        pośpiechu.


        > 2. "Sauternes roku
        >
        > ROBERT SOŁTYK 29-12-1999
        >
        > Miano "Wina 1999 roku" we Francji przyznałbym słynnemu,
        likierowemu Chateau
        > d'Yquem. Może nawet miano "Wina tysiąclecia". A dziś
        polecam je na wielką
        > okazję, jaką jest sylwester i Nowy Rok.
        >
        > ***** Chateau d'Yquem, Sauternes, 1er Cru Superieur"
        >
        > Doskonałe, tiko zgubiony został rocznik wina. Niby
        drobiazg, ale istotny.
        >

        Zgoda, rocznik by się przydał.

        > "Jeszcze w angielskich czasach technologię wyrobu
        naturalnych win
        > likierowych doprowadzono w Sauternes do perfekcji.
        Pomógł w tym przypadek.
        > Wedle legendy pewien rycerz zbyt wiele czasu spędził na
        krucjacie do Ziemi
        > Świętej czy jakowejś wojnie i gdy wrócił już do domu,
        nastała jesień. Dnie i
        > noce były chłodne i deszczowe, jego winnicę pokryła
        pleśń. Myślano, że nic
        > już z wina nie będzie. Pan jednak nakazał winobranie i
        się nie pomylił: z
        > pomarszczonych, zapleśniałych gron uzyskał słodki
        trunek o egzotycznych
        > aromacie i smaku, mocny i odświeżający zarazem".
        >
        > A ja powiem, jak ta legenda powinna się skończyć.
        Winogrona zgniły i nic z
        > nich z nich nie dało się zrobić. Rzecz jasna mocno
        przekoloryzowałem, ale
        > tak mi wyszło z opisu eksperta.

        Tu już nie rozumiem Twojego komentarza. Sądzę, że to Ty
        nie widziałeś nigdy winogron dotkniętych szlachetną
        pleśnią.


        >
        > Tokaj Asz 5-puttonowy, tzw. Blue Label, to flagowy
        trunek firmy. Powstaje z
        > winogron zbieranych w winnicach 1 i 2 klasy (na trzy
        możliwe)."
        >
        > Proszę zwrócić uwagę - dwa razy podane jest Asz zamiast
        Aszu, ale dalej mamy
        > wrażenia degustacyjne:

        Zarówno pisownia Asz, jak i Aszu jest błędna, nad "u"
        powinna być kreseczka. Myślę, że problemy z czcionką są
        powodem tego błędu. Pan Bońkowski wie, o czym pisze.

        >
        > "Ciemnobursztynowy kolor wskazuje na bogaty,
        skoncentrowany styl. W nosie
        > dominują nuty świeżego maku i kruchego ciasta, a także
        miodu lipowego. W
        > ustach wino jest bardzo słodkie, ale słodycz równoważy
        piękną nutą pigwowej
        > kwasowości na finiszu. Paleta aromatyczna sięga od
        suszonych moreli i
        > brzoskwiń do sorbetu pomarańczowego i pieczonej skórki
        chlebowej.
        >
        > To bogaty, złożony i świetnie zrobiony tokaj, który
        wprowadzi nowicjusza w
        > tajniku tego wina ze słynnego od wieków węgierskiego
        regionu. Pić schłodzony
        > (10-12<+>o C) np. do pasztetu z gęsich wątróbek,
        niebieskiego sera i
        > umiarkowanie słodkich deserów na bazie owoców i
        orzechów.
        >
        >
        > Wojciech Bońkowski (13-07-01 18:23)"
        >
        >
        > No i ja się pytam Panie Wojciechu, miał Pan chociaż
        butelkę tego wina w ręku?

        Znów nie rozumiem. Dlaczego miałby nie mieć??? Jeśli
        nasze rozmowy mają mieć jakikolwiek sens, bądzmy bardziej
        konkretni. Jeśli stawiamy komuś jakiś zarzut (w tym
        wypadku bardzo poważny!), to wytłumaczmy się z niego. Ja
        w omawianym tekście nie znalazłem niczego, co mogłoby
        poddawać w wątpliwość prawdomówność autora opisu wina (z
        góry dodam, że butelki tego akurat wina w ręku nie
        miałem, natomiast różnych tokajów, w większości
        najwyższej klasy, spróbowałem ostatnio kilkadziesiąt -
        tekst na ten temat dla tego forum przygotowuję).

        >
        >
        > 4. "Szampan - szaleństwo 2000
        >
        > ROBERT SOŁTYK 22-12-1999
        >
        > ....Do wciąż średnio znanych szampanów, choć jest to
        najwyższa klasa, należy
        > trunek firmy Jacquart....."
        >
        > Sednio znany? No, Panie Robercie, jak można nazywać
        jednego z największych
        > producentów szampana średnio znanym?

        A czy jest znany komukolwiek poza wiernymi konsumentami
        szampana? Hugh Johnson pisze, że jest to marka
        stosunkowo nowa (1962), o dobrej jakości ("fair
        quality"), choć olbrzymiej produkcji. Myślę, że niewielu
        nawet stosunkowo doświadczonych konsumentów wina, którzy
        akurat z szampanem raczej rzadko się stykają, zna tę
        markę. W każdym razie ja nie znałem :-)) Robert Parker
        (apage satanas!!!) umieszcza Jacquarta wśród producentów
        znakomitych, ale nie wybitnych. Na rynku francuskim może
        rzeczywiście jest znany (tam zdaje się prowadzi
        intensywną działalność marketingową), ale chyba nie o to
        chodziło.

        >
        > 5. "Leon Beyer - z Alzacji do restauracji
        >
        > Robert Sołtyk 09-02-2000
        >
        > ....moją uwagę zwrócił dziesięcioletni Gewurztraminer,
        Cuvée des comtes
        > d'Eguisheim, o przebogatym egzotycznym aromacie
        (morele, ananasy, palone
        > migdały) i wybitnie wytrawnym - jak na wiek i jak na
        ten szczep - smaku.
        > Znakomite do ciast, zwłaszcza drożdżowych..."
        >
        > Wybitnie wytrawny smak ma coś wspólnego z wiekiem wina?
        Gewurztraminer
        > pasuje do ciast? Wiem, że są różne smaki, ale...

        Hmm, a dlaczego nie? Nie próbowałem, ale przy następnej
        okazji spróbuję! Jeśli zaś chodzi o wpływ wieku na
        wytrawność, no cóż, myślę, że autor mógł mieć na myśli
        to, że przeciętny Gewurztraminer po osiągnięciu wieku 10
        lat będzie tylko bladym, mdłym cieniem wina, którym był w
        młodości. Podczas zbyt długiego dojrzewania wino może
        stracić kwasowość, która ma istotny wpływ na wrażenie
        wytrawności (no chyba, że alkohol utleni się do kwasu
        octowego :-)) ).

        > No Sorry, wiem , że jestem potwornym malkontenetem,

        Oj, rzeczywiście :-)))))

        Pozdrawiam!
        • Gość: Amsti Malkontent IP: 149.156.22.* 26.08.02, 19:10
          winoman napisał:


          >>Dnie i noce były chłodne i deszczowe, jego winnicę pokryła
          > pleśń. Myślano, że nic
          > > już z wina nie będzie. Pan jednak nakazał winobranie i
          > się nie pomylił: z
          > > pomarszczonych, zapleśniałych gron uzyskał słodki
          > trunek o egzotycznych
          > > aromacie i smaku, mocny i odświeżający zarazem".
          > >
          > > A ja powiem, jak ta legenda powinna się skończyć.
          > Winogrona zgniły i nic z
          > > nich z nich nie dało się zrobić. Rzecz jasna mocno
          > przekoloryzowałem, ale
          > > tak mi wyszło z opisu eksperta.
          >
          > Tu już nie rozumiem Twojego komentarza. Sądzę, że to Ty
          > nie widziałeś nigdy winogron dotkniętych szlachetną
          > pleśnią.

          Fakt, nie widziałem osobiście (tylko na zdjęciu). Ale deszczowa i chłodna
          jesień sprzyja rozwijaniu się szarej pleśni, a nie szlachetnej która wymaga
          dużo słońca i w miarę wysokiej temperatury.


          >
          > Zarówno pisownia Asz, jak i Aszu jest błędna, nad "u"
          > powinna być kreseczka. Myślę, że problemy z czcionką są
          > powodem tego błędu. Pan Bońkowski wie, o czym pisze.
          >

          Skoro tak - to wycofuję zarzut. Ale brak tego "u" - jakoś mnie uderzył (u
          specjalisty)

          Znów nie rozumiem. Dlaczego miałby nie mieć??? Jeśli
          > nasze rozmowy mają mieć jakikolwiek sens, bądzmy bardziej
          > konkretni. Jeśli stawiamy komuś jakiś zarzut (w tym
          > wypadku bardzo poważny!), to wytłumaczmy się z niego. Ja
          > w omawianym tekście nie znalazłem niczego, co mogłoby
          > poddawać w wątpliwość prawdomówność autora opisu wina (z
          > góry dodam, że butelki tego akurat wina w ręku nie
          > miałem, natomiast różnych tokajów, w większości
          > najwyższej klasy, spróbowałem ostatnio kilkadziesiąt -
          > tekst na ten temat dla tego forum przygotowuję).
          >

          Hm, akurat do Twoich opisów nigdy nie miałem żadnych zastrzeżeń o ile dobrze
          pamiętam, chętnie przeczytam kolejne wrażenia :):D



          > >
          > > 4. "Szampan - szaleństwo 2000
          > >
          > > ROBERT SOŁTYK 22-12-1999
          > >
          > > ....Do wciąż średnio znanych szampanów, choć jest to
          > najwyższa klasa, należy
          > > trunek firmy Jacquart....."
          > >
          > > Sednio znany? No, Panie Robercie, jak można nazywać
          > jednego z największych
          > > producentów szampana średnio znanym?
          >
          > A czy jest znany komukolwiek poza wiernymi konsumentami
          > szampana? Hugh Johnson pisze, że jest to marka
          > stosunkowo nowa (1962), o dobrej jakości ("fair
          > quality"), choć olbrzymiej produkcji. Myślę, że niewielu
          > nawet stosunkowo doświadczonych konsumentów wina, którzy
          > akurat z szampanem raczej rzadko się stykają, zna tę
          > markę. W każdym razie ja nie znałem :-)) Robert Parker
          > (apage satanas!!!) umieszcza Jacquarta wśród producentów
          > znakomitych, ale nie wybitnych. Na rynku francuskim może
          > rzeczywiście jest znany (tam zdaje się prowadzi
          > intensywną działalność marketingową), ale chyba nie o to
          > chodziło.

          Ale to jest jeden z tych kilku (może kilkunastu) marek szampana dostępnych w
          co drugim większym supermarkecie. Powiedziałbym, że mieści się w pierwszej
          dziesiątce, a może nawet piątce. Marka faktycznie nowa - to jak słusznie
          napisał autor, jest jedna wielka spółdzielnia (CM)

          > > 5. "Leon Beyer - z Alzacji do restauracji
          > >
          > > Robert Sołtyk 09-02-2000
          > >
          > > ....moją uwagę zwrócił dziesięcioletni Gewurztraminer,
          > Cuvée des comtes
          > > d'Eguisheim, o przebogatym egzotycznym aromacie
          > (morele, ananasy, palone
          > > migdały) i wybitnie wytrawnym - jak na wiek i jak na
          > ten szczep - smaku.
          > > Znakomite do ciast, zwłaszcza drożdżowych..."
          > >
          > > Wybitnie wytrawny smak ma coś wspólnego z wiekiem wina?
          > Gewurztraminer
          > > pasuje do ciast? Wiem, że są różne smaki, ale...
          >
          > Hmm, a dlaczego nie? Nie próbowałem, ale przy następnej
          > okazji spróbuję! Jeśli zaś chodzi o wpływ wieku na
          > wytrawność, no cóż, myślę, że autor mógł mieć na myśli
          > to, że przeciętny Gewurztraminer po osiągnięciu wieku 10
          > lat będzie tylko bladym, mdłym cieniem wina, którym był w
          > młodości. Podczas zbyt długiego dojrzewania wino może
          > stracić kwasowość, która ma istotny wpływ na wrażenie
          > wytrawności (no chyba, że alkohol utleni się do kwasu
          > octowego :-)) ).

          Ja chyba się nie zdecyduję na to ciasto, jakoś jedno mi się gryzie z drugim,
          nawet jeśli Gewurtz jest słodki, a co dopiero wytrawny. No tak jakoś, pewne
          rzeczy mi nie pasują, tak jak extra brut do jakiegokolwiek deseru.
          Natomiast co do reszty tekstu, zwróć uwagę, że Ty masz spore doświadczenie,
          więc łatwiej Ci na właściwą interpretację, natomiast przeciętny czytelnik
          odbiera to jak leci i pewnie zrozumie to tak jak ja. Bo ja zrozummiałem to
          trochę inaczej ;)


          > > No Sorry, wiem , że jestem potwornym malkontenetem,
          >
          > Oj, rzeczywiście :-)))))
          >

          Tak, powinienem więcej pić wina, a mniej zrzędzić

          Amsterdam
          • winoman Re: Malkontent 26.08.02, 19:42
            > Ale deszczowa i chłodna
            > jesień sprzyja rozwijaniu się szarej pleśni, a nie
            szlachetnej która wymaga
            > dużo słońca i w miarę wysokiej temperatury.

            Zarówno szara jak i szlachetna pleśń to jeden i ten sam
            gatunek, Botrytis cinerea. Jako choroba jest traktowana
            gdy zaatakuje grona niedojrzałe, albo te, które nie są
            przeznaczone do produkcji win słodkich, typu Sauternes
            lub Tokaj Aszu. Masz rację, deszcz nie jest czynnikiem
            sprzyjającym, ale chłód (zwłaszcza poranny) jest
            potrzebny, bo szlachetna pleśń rozwija się tylko na
            wilgotnych skórkach winogron, a tę wilgoć najczęściej
            dają poranne mgły. Deszcz przeszkadzałby w wysuszeniu
            zaatakowanych pleśnią gron, które to wysuszenie jest
            niezbędnym warunkiem uzyskania właściwego surowca do
            produkcji wina. W Sauternes suszenie odbywa się głównie
            dzięki słońcu, w Tokaju raczej wiatr ma decydujące
            znaczenie.
            Ja trochę rozumiem to lekkie nadużycie ze strony pana
            Roberta, bo przecież gdyby napisał, że jesień była ciepła
            i słoneczna, to przeciętny czytelnik nie zrozumiałby skąd
            w takim razie wzięła się ta pleśń na gronach :-))
            Może warto dodać, że te opisy win są drukowane w Gazecie
            Stołecznej (chyba w dodatku Supermarket) i mam wrażenie,
            że autor nie ma tam zbyt wiele miejsca na wyjaśnianie
            wszystkich subtelności.


            >
            > Hm, akurat do Twoich opisów nigdy nie miałem żadnych
            zastrzeżeń o ile dobrze
            > pamiętam, chętnie przeczytam kolejne wrażenia :):D

            Chodziło mi o poważny zarzut stawiany panu Bońkowskiemu -
            to było głównym bodźcem, który skłonił mnie do reakcji!
            Z moimi opisami nie jestem aż tak bardzo związany
            emocjonalnie ;-))

            > > > 5. "Leon Beyer - z Alzacji do restauracji
            > > >
            > > > Robert Sołtyk 09-02-2000
            > > >
            > > > ....moją uwagę zwrócił dziesięcioletni
            Gewurztraminer,
            > > Cuvée des comtes
            > > > d'Eguisheim, o przebogatym egzotycznym aromacie
            > > (morele, ananasy, palone
            > > > migdały)

            (...)

            >
            > Ja chyba się nie zdecyduję na to ciasto, jakoś jedno mi
            się gryzie z drugim,
            > nawet jeśli Gewurtz jest słodki, a co dopiero wytrawny.
            No tak jakoś, pewne
            > rzeczy mi nie pasują, tak jak extra brut do
            jakiegokolwiek deseru.

            A nie kojarzy Ci się ten opis aromatu z wielkanocnym
            mazurkiem? :-))

            > Natomiast co do reszty tekstu, zwróć uwagę, że Ty masz
            spore doświadczenie,
            > więc łatwiej Ci na właściwą interpretację, natomiast
            przeciętny czytelnik
            > odbiera to jak leci i pewnie zrozumie to tak jak ja. Bo
            ja zrozummiałem to
            > trochę inaczej ;)


            Hmm, z tego co zdążyłem zauważyć, do przeciętnych
            czytelników raczej się nie zaliczasz :-))

            > Tak, powinienem więcej pić wina, a mniej zrzędzić

            Do siebie też powinienem to zastosować, przynajmniej tę
            drugą część (choć tutaj tej konieczności chyba nie widać)
            :-))

            Pozdrawiam!
            • Gość: Amsti Re: Malkontent IP: 149.156.22.* 27.08.02, 11:58
              winoman napisał:

              > Zarówno szara jak i szlachetna pleśń to jeden i ten sam
              > gatunek, Botrytis cinerea. Jako choroba jest traktowana
              > gdy zaatakuje grona niedojrzałe, albo te, które nie są
              > przeznaczone do produkcji win słodkich, typu Sauternes
              > lub Tokaj Aszu.

              A widzisz, ja myślałem, że to są dwa różne rodzaje pleśni (tzn różne gatunki).
              Ale na swoją obronę mogę powiedzieć, że tak to rozumiałem czytając literaurę,
              względnie to przeoczyłem. Człowiek uczy się całe życie :):)/

              > Może warto dodać, że te opisy win są drukowane w Gazecie
              > Stołecznej (chyba w dodatku Supermarket) i mam wrażenie,
              > że autor nie ma tam zbyt wiele miejsca na wyjaśnianie
              > wszystkich subtelności.
              >

              Czyli jednak celem jest przeciętny czytelnik [żart - ale pozwalam sobie w
              kontekście naszej dyskusji]

              > Chodziło mi o poważny zarzut stawiany panu Bońkowskiemu -
              > to było głównym bodźcem, który skłonił mnie do reakcji!
              > Z moimi opisami nie jestem aż tak bardzo związany
              > emocjonalnie ;-))

              Tak jak już napisałem, zarzut oparłem na braku tego "u" i go odwołałem. Po
              prostu nie przyszło mi do głowy, że przyczyna mogła być tak prozaiczna.

              >
              > > > > 5. "Leon Beyer - z Alzacji do restauracji
              > > > >
              > > > > Robert Sołtyk 09-02-2000
              > > > >
              > > > > ....moją uwagę zwrócił dziesięcioletni
              > Gewurztraminer,
              > > > Cuvée des comtes
              > > > > d'Eguisheim, o przebogatym egzotycznym aromacie
              > > > (morele, ananasy, palone
              > > > > migdały)
              >
              > (...)
              >
              > >
              > > Ja chyba się nie zdecyduję na to ciasto, jakoś jedno mi
              > się gryzie z drugim,
              > > nawet jeśli Gewurtz jest słodki, a co dopiero wytrawny.
              > No tak jakoś, pewne
              > > rzeczy mi nie pasują, tak jak extra brut do
              > jakiegokolwiek deseru.
              >
              > A nie kojarzy Ci się ten opis aromatu z wielkanocnym
              > mazurkiem? :-))
              >

              Opis się kojarzy, ale o tym decyduje przede wszystkim smak, a nie aromat. To
              wino akurat może nie być typowym przedstawicielem (nie wiem jaki zapach mają
              palone migdały, za to ananas w bukiecie Gewurtza to rzadkość), ale
              Gewurztraminer to chyba dla mnie najdziwniejsza odmiana i generalnie mało
              pasująca do czegokolwiek. Myślę, że bałbym się tego eksperymentu, tak samo jak
              indyka w maladze, no nie wiem. Może kiedyś. I może zmienię zdanie

              Amsterdam



              • Gość: Głupi Jaś Re: Malkontent IP: *.warszawa.sdi.tpnet.pl 31.08.02, 15:43
                Malkontencie!
                Proponuję Ci porównać to wino z winem a nie czepiać się słów w artykule Roberta
                Sołtyka.
                Jak myślisz co oznacza, że ten Beyer ma 10 lat?
                Dlaczego tyle jest w nim słodyczy?
                Dlaczego wina Alzackie mają tak dużo wytrawności?




                • Gość: Amsti Re: Malkontent IP: 149.156.22.* 03.09.02, 10:04
                  Gość portalu: Głupi Jaś napisał(a):

                  > Malkontencie!
                  > Proponuję Ci porównać to wino z winem a nie czepiać się słów w artykule
                  Roberta Sołtyka.
                  > Jak myślisz co oznacza, że ten Beyer ma 10 lat?
                  > Dlaczego tyle jest w nim słodyczy?
                  > Dlaczego wina Alzackie mają tak dużo wytrawności?
                  >

                  Używaj może innego nicka, bo nie wiem czy traktować Cię poważnie czy masz
                  ochotę na trochę żartów. Poza pierwszym zdaniem, pozostałe trzy są dość
                  skomplikowane logicznie, zwłaszcza to środkowe (chodzi o tę słodycz w wybitnie
                  wytrawnym wg autora artykułu winie) i nie wiem o co Ci konkretnie chodzi.

                  Amsterdam
      • Gość: Milene Re: Oj czepiasz sie, czepiasz IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 01.09.02, 00:45

        Oj czepialski z ciebie chlopak i doprawdy nie wiem co ty chcesz tym Bogu Ducha
        winnym dziennikarzom udowodnic.
        - ze zapomnial napisac château, tez mi tragedia
        - szampan "Jacquard" nie nalezy do najwiekszej klasy szampanow i wcale nie jest
        tak znany na swiecie jak Tobie sie moze wydawac
        - no i co do Gewurztraminera, jako wino o bardzo owocowym aromacie i lagodnym
        smaku nadaje sie wlasnie do deserow jak i oczywiscie do b. mocnych serow i
        pasztetu z foie gras (tak samo jak wina polslodkie typu Sauternes)
        Pozdrawiam serdecznie :-)
        • giorgio_primo Re: Oj czepiasz sie, czepiasz 01.09.02, 02:01
          Do serow to sie srednio nadaje GewTra. No ale w koncu we Francji nawet z
          mlodymi czerwonymi sie je sery...Dziwne to. A Jacquard moze i nie nalezy do
          jakiejs tam "klasy", ale mowa byla o tym czy jest znany. Jest bardzo znany:
          jest w nawet w wielu sklepach spozywczych. W calej Europie.

          Wasz
          • Gość: Milene Re: Giorgio Primo IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 01.09.02, 15:43
            giorgio_primo napisał:

            > Do serow to sie srednio nadaje GewTra. No ale w koncu we Francji nawet z
            > mlodymi czerwonymi sie je sery...Dziwne to. A Jacquard moze i nie nalezy do
            > jakiejs tam "klasy", ale mowa byla o tym czy jest znany. Jest bardzo znany:
            > jest w nawet w wielu sklepach spozywczych. W calej Europie.
            >
            > Wasz
            >
            >
            • Gość: Joe_Stru On sie inaczej nazywa chyba... IP: *.prw.pl 01.09.02, 16:52
              ...bo konkretnie Jacquart , znaczy sie przez t na końcu. Giorgo , miłośniku
              nazw , no nie?...
              • giorgio_primo Re: On sie na pewno nazywa inaczej))) 01.09.02, 17:49
                Tak. Fakt. Nie znam sie na "francuzach" i przepisalem z wczesniejszego postu...
                z etykiet w sklepach, nie pamietam, pisowni wielu francuskich. A co do serow,
                to oczywiscie z bialymi, aromatycznymi jak najbardziej. Tyle, ze mi sie GewTra
                w klasycznym europejskim wydaniu nie "sklada" za bardzo z niczym. Powaznie! No
                i nie wiem jak Wam, ale mi z lekkimi, mlodymi czerwonymi sery sie zupelnie nie
                sprawdzaja.

                )))
                • Gość: Joe_Stru GewTra i jedzenie IP: *.prw.pl 01.09.02, 18:08
                  To ja mam taką propozycję: Zróbcie dobre , mocne, ostre curry , z drobiu rzecz
                  jasna. W dzikich krajach na curry kładą pokrojonego surowego banana i posypują
                  to wiórkami kokosowymi. Ale to pewnie wiecie. Jest to oczywiście potrawa
                  mięsna , ale z lekka na słodko. Z ryżem , oczywista. No. I do tego właśnie
                  chłodny , ale nie zimny gewurztraminer. Leon Beyer moze być, jego generic , nie
                  jest za mocny. Albo się to pokocha , albo znienawidzi podobno. Jakby zaszła
                  druga możliwość zezwalam na wypisywanie rzeczy na mój temat. pzdr.
                • Gość: Milene Re: On sie na pewno nazywa inaczej))) IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 01.09.02, 20:51
                  giorgio_primo napisał:

                  >
                  Tyle, ze mi sie GewTra
                  > w klasycznym europejskim wydaniu nie "sklada" za bardzo z niczym.

                  Gewurtztraminer to wino ktore ma wielu amatorow ( w dwoch znaczeniach tego
                  slowa bo to jest proste wino dobre dla tych ktorzy chca nauczyc picia wina) ale
                  i wielu przeciwnikow, ktorzy zarzucaja mu przede wszystkim jego bardzo mocny
                  aromat. Dlatego to wino ciezko sie sklada z jedzeniem. W zasadzie nadaje sie z
                  powodzeniem na aperitif, do serow typu munster, epoisse czy rocquefort,
                  pasztetu z foie gras i deserow.


                  Co do Jacquarta to oczywiscie mialo byc t na koncu. Sorry :-)

                  A propos skladania jedzenia z winem, to mysle, ze to jest indywidualna sprawa
                  kazdego z nas. Wielcy kucharze i znawcy dobrego jedzenia i picia moga nam tylko
                  zasugerowac pewne zestawy ale przeciez nie musimy ich sluchac.
                  Ja np. zdecydowanie gustuje w czerwonym winie zwlaszcza bordeaux médoc i pije
                  je z czym mi sie podoba, np. z foie gras. A jakze ;-)
                  Pozdrawiam :-)



                  • spol Do Milene 02.09.02, 08:15
                    Nareszcie ktoś z Francji! :-)))))))) Piszą tu rodacy z pół świata, a z Francji
                    do tej pory nikt. Ale w końcu się doczekałem. :-) Sois bienvenue, Milene!
                    • Gość: Milene Re: Do Milene IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 02.09.02, 14:39
                      spol napisał:

                      > Nareszcie ktoś z Francji! :-)))))))) Piszą tu rodacy z pół świata, a z
                      Francji
                      > do tej pory nikt. Ale w końcu się doczekałem. :-) Sois bienvenue, Milene!

                      Dziekuje Spol za powitanie.
                      Niestety nie jestem wielka znawczynia win mam tylko okazje pic czesto dobre
                      wina.
                      Gdy bede miala cos do powiedzenia chetnie przylacze sie do dyskusji.
                      Serdecznie pozdrawiam :-)
                    • Gość: Milene Re: Do Milene IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 02.09.02, 14:45
                      spol napisał:

                      > Nareszcie ktoś z Francji! :-)))))))) Piszą tu rodacy z pół świata, a z
                      Francji
                      > do tej pory nikt. Ale w końcu się doczekałem. :-) Sois bienvenue, Milene!

                      Dziekuje Spol za powitanie.
                      Niestety nie jestem wielka znawczynia win mam tylko okazje pic czesto dobre
                      wina.
                      Gdy bede miala cos do napisania to chetnie przylacze sie do dyskusji.
                      Serdecznie pozdrawiam :-)
                  • docg Re: On sie na pewno nazywa 40 i 4 (do milene) 02.09.02, 08:50
                    już się pogubiłem: najpierw uparcie powtarzasz, że do foie gras pasuje
                    gewurztraminer, a potem piszesz, że sama pijesz medoki. Mi też takie
                    zestawienie najbardziej pasuje (był już na tym forum krytyczny wątek o FG i
                    Sauternes), ale nie rozumiem, po co tyle piany. Chyba że nie zauważyłem, że raz
                    jest to pasztet z foie gras, a innym razem foie gras samo w sobie.
                    Co do francuzów, to mogą sobie oni jeść i pić co im się tylko podoba i nikt nie
                    zamierza dawać im jakichkolwiek "dobrych rad" (no bo niby jak zresztą?).
                    Chciałbym tylko zauważyć, że wino typu Sauternes nie jest "półsłodkie", tylko
                    po prostu słodkie, i to jak cholera ;)
                    pozdrawiam
                    • hania_76 FG moim skromnym zdaniem 02.09.02, 10:20
                      Do foie gras i pasztetu z foie gras, moim skromnym zdaniem, pasuje tokaj. W tym
                      zestawieniu najlepiej mi smakowało.
                    • Gość: Milene Re: On sie na pewno nazywa 40 i 4 (do milene) IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 02.09.02, 12:34
                      docg napisał:

                      > już się pogubiłem: najpierw uparcie powtarzasz, że do foie gras pasuje
                      > gewurztraminer, a potem piszesz, że sama pijesz medoki. Mi też takie
                      > zestawienie najbardziej pasuje (był już na tym forum krytyczny wątek o FG i
                      > Sauternes), ale nie rozumiem, po co tyle piany. Chyba że nie zauważyłem, że
                      raz
                      >
                      > jest to pasztet z foie gras, a innym razem foie gras samo w sobie.
                      > Co do francuzów, to mogą sobie oni jeść i pić co im się tylko podoba i nikt
                      nie
                      >
                      > zamierza dawać im jakichkolwiek "dobrych rad" (no bo niby jak zresztą?).
                      > Chciałbym tylko zauważyć, że wino typu Sauternes nie jest "półsłodkie", tylko
                      > po prostu słodkie, i to jak cholera ;)
                      > pozdrawiam


                      Sauternes jest jak najbardziej slodki (przepraszam za pomylke) i tu we Francji
                      faktycznie jest uwazany za najbardziej stosowne wino do foie gras, zwlaszcza na
                      poludniowym zachodzie.

                      Ja osobiscie nie lubie slodkich win i kiedy nie musze ich pic pije czerwone co
                      wytlumaczylam w poprzednim poscie do Giorgio Primo.

                      I wcale sie nie pienie.
                      Pozdrawiam :-)

                  • Gość: Amsti Re: On sie na pewno nazywa inaczej))) IP: 149.156.22.* 03.09.02, 17:49
                    Gość portalu: Milene napisał(a):

                    > >
                    > Gewurtztraminer to wino ktore ma wielu amatorow ( w dwoch znaczeniach tego
                    > slowa bo to jest proste wino dobre dla tych ktorzy chca nauczyc picia wina)

                    Hm, ja bym polecał naukę picia wina od czegoś innego, a Gewurztraminer byłby
                    jednym z tych win, które zamykałyby listę. Wiele rzeczy można o nim
                    powiedzieć, tylko nie to, że jest to proste wino.

                    Amsterdam
                    • winoman Gewurztraminer 03.09.02, 19:00
                      Dobry Gewurztraminer nie jest prosty, ale wydaje mi się
                      dużo bardziej "przyjazny" niż dobry Sauvignon Blanc,
                      dobry Riesling z Frankonii, czy dobre Chablis. Chyba
                      łatwiej, niż tamte wina przyciągnie początkujących.
                      Wiem, co mówię, bo sam od Gewurztraminerów z Nowego
                      Świata zaczynałem (a dokładniej ze stanu Washington w
                      USA).
                      Pozdrawiam!
                      • winoman Re: Gewurztraminer - jeszcze coś 03.09.02, 21:32
                        Moja znajomość francuskiego jest raczej mizerna, ale
                        wyczytałem w tekście cytowanym przez Milene coś, co
                        wskazuje tę cechę Gewurztraminera, która powoduje, że
                        wino to właśnie bardzo dobrze nadaje się na wino dla
                        początkujących. Któregoś ze znanych dziennikarzy
                        piszących o winie zapytano, czy zdarza mu się pomylić
                        szczepy, a jeśli tak, to jak często. Odpowiedział, że od
                        obiadu jeszcze się nie pomylił :-)) Otóż Gewurztraminer
                        jest szczepem, którego chyba nie można pomylić z żadnym
                        innym (chyba, że mamy do czynienia z totalną klapą) i
                        jako taki daje satysfakcję, że coś już się umie. Inne
                        szczepy potrafią dużo lepiej się maskować, zwłaszcza
                        jeśli producent im pomoże. Choćby dlatego szczep ten
                        można (w pewnym sensie) uznać za "prosty".
                        Pozdrawiam!
                        • spol Re: Gewurztraminer - jeszcze coś 04.09.02, 08:09
                          I jeszcze jedno. Milene jest we Francji, czyli w kraju, gdzie wino jest
                          codziennością. Dlatego nie ma siły - prawie każdy wino pija i nie ma tam
                          zupełnych debiutantów, jak u nas. Więc jeśli ktoś pija na co dzień wina ze
                          swoich okolic, zwykłe stołowe, od czasu do czasu coś lepszego, to łatwiej mu
                          będzie, jak sądzę, oswoić się z winem charakterystycznym, jakim jest
                          gewurztraminer. Przepraszam za niestosowne porównanie ;o), ale dajcie komuś,
                          kto okazjonalnie kilka razy napił sie piwa do spróbowania portera. Stawiam 10
                          do jednego, że jeśli nie powie "bleeee!!!" to tylko przez grzeczność.
                    • Gość: Milene Re: On sie na pewno nazywa inaczej))) IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 03.09.02, 20:25
                      Gość portalu: Amsti napisał(a):

                      > Gość portalu: Milene napisał(a):
                      >
                      > > >
                      > > Gewurtztraminer to wino ktore ma wielu amatorow ( w dwoch znaczeniach tego
                      >
                      > > slowa bo to jest proste wino dobre dla tych ktorzy chca nauczyc picia wina
                      > )
                      >
                      > Hm, ja bym polecał naukę picia wina od czegoś innego, a Gewurztraminer byłby
                      > jednym z tych win, które zamykałyby listę. Wiele rzeczy można o nim
                      > powiedzieć, tylko nie to, że jest to proste wino.
                      >
                      > Amsterdam



                      Nie znam Gewurtztraminera z Nowego Swiata. Wszystko co napisalam dotyczy
                      alzackiego vin du terroir.
                      Dla znajacych francuski kilka informacji ktore znalzlam na webie.

                      Célèbre vin blanc alsacien portant, comme toutes les A.O.C. de la région, le
                      nom de son cépage, le Gewurztraminer est d'un abord idéal pour le débutant. Sa
                      typicité et l'ampleur de son bouquet en font en effet un vin reconnaissable
                      entre tous. Cette particularité est aussi son défaut, beaucoup d'amateurs le
                      considérant comme trop facile et un peu vulgaire.



                      Cépage et terroir :
                      le Gewurztraminer doit son implantation en Alsace aux exploits militaires de
                      Napoléon III et à la perte de l'Alsace-Lorraine en 1871. Il profite, comme les
                      autres cépages alsaciens, du micro-climat régional caractérisé par des étés
                      particulièrement ensoleillés malgré les hivers rigoureux. Le terrain est, selon
                      la situation, à dominante granitique ou argilo-calcaire.


                      Caractéristiques :
                      La première surprise, lorsque l'on déguste un Gewurztraminer, est l'intensité
                      du bouquet. Peu de vins sont autant aromatiques. Ce n'est pas
                      étonnant, "gewurz" signifiant "épicé". Il s'agit d'un vin blanc où le fruit
                      domine, caractéristique générale des vins d'Alsace. Les pros y trouvent du
                      litchi, pourquoi pas ?
                      En bouche, l'alcool domine car ces vins peuvent monter jusqu'à 14°. On a alors
                      affaire à un vin puissant, corsé, onctueux et tendant parfois vers le doux et
                      le moelleux. Tout le monde n'aime pas !


                      Vendanges tardives et grains nobles :
                      Certaines années, les Gewurztraminer peuvent revendiquer
                      l'appellation "vendanges tardives" ou "sélection de grains nobles" lorque la
                      douceur de l'automne permet l'apparition du célèbre Botrytis. Il s'agit alors
                      de vins liquoreux très alcoolisés et très épicés.


                      Potentiel de garde et millésimes :
                      Selon la qualité, les gewurztraminer ont une durée de vie plus ou moins longue.
                      Pour les bonnes bouteilles, entre 5 et 10 ans, pour les moelleux et grains
                      nobles, beaucoup plus ! Il faut boire les 90 et avoir bu les 91, 92, 93, 94. On
                      peut encore conserver les 95, 96, 97.


                      Que manger ?
                      Le gewurztraminer est tellement aromatique que les accords ne sont pas simples.
                      Il se suffit à lui-même à l'apéritif et accompagnera avec bonheur un foie gras.
                      Accord plus original mais très satisfaisant, des fromages très forts : Munster
                      bien sûr, mais aussi Epoisses, Roquefort...


                      Conseils d'achat :
                      Difficile d'avoir confiance dans ses grandes marques inondant les hypermarchés
                      de Gewurztraminer trop simples, plats dans le meilleur des cas, écoeurants dans
                      le pire. On peut néanmoins trouver de bonnes choses en cherchant bien, comme
                      les productions Dopf "au moulin ". Chez le viticulteur, les coureurs de fûts
                      conseillent Jean-Marie Sraub à Blienschwiller et Robert Dreyer à Eguisheim pour
                      les vendanges tardives. A signaler, lorqu'on ne connaît pas le producteur,
                      qu'il est souhaitable de privilégier pour les moelleux un "sélection de grains
                      nobles" dont les critères I.N.A.O. sont plus stricts. Méfions-nous aussi de ces
                      maisons capables de faire des vendanges tardives tous les ans, quelquesoient
                      les conditions climatiques !


                      • Gość: Amsti Re: On sie na pewno nazywa inaczej))) IP: 149.156.22.* 04.09.02, 10:20
                        No nieźle. Byłoby miło gdybyś dała to w naszym języku bo póki co jest to
                        polskie forum, ale niech będzie :)/

                        No więc zapytam się tylko, gdzie tam jest napisane, że jest to proste wino?
                        Bo trzecie zdanie od góry wcale na to nie wskazuje :) Dla mnie jest ono
                        złożone tak pod względem smaku jak i (może jeszcze bardziej) bukietu. I mówię
                        tu o alzackich winach w ich raczej dobrym wydaniu.

                        Natomiast zgodzę się z tym, że faktycznie Gewurztraminera ciężko pomylić z
                        jakimkolwiek innym winem i dlatego może być dobre dla początkującego w tym
                        sensie, że z łatwością nauczy się go rozróżniać (to co napisał Winoman). Ale
                        miałem wrażenie, że miałem wrażenie, że chodziło Ci o coś innego. Wybacz,
                        jeśli nie miałem racji

                        Amsterdam
            • Gość: Amsti Re: Giorgio Primo IP: 149.156.22.* 03.09.02, 17:43
              Gość portalu: Milene napisał(a):

              >ale we Francji gubi sie wsrod innych, lepszych szampanow

              Prawie jak szamponów. Tak mi się skojarzyło :D:)/

              Amsterdam
              • Gość: Milene Re: Giorgio Primo IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 03.09.02, 19:55
                Gość portalu: Amsti napisał(a):

                > Gość portalu: Milene napisał(a):
                >
                > >ale we Francji gubi sie wsrod innych, lepszych szampanow
                >
                > Prawie jak szamponów. Tak mi się skojarzyło :D:)/
                >
                > Amsterdam

                A mnie sie wydaje, ze poza tym nieszczesnym Jacquartem to ty chyba niewiele
                dobrych champagnes (tak pisze zeby ci sie z szamponami nie pomylilo:-D)w swoim
                zyciu piles :->
                • giorgio_primo Re: Giorgio Primo 03.09.02, 21:12
                  Mysle, ze nie rozumiesz Milene... Amsti napisal ironicznie, a propos tego, ze
                  wsrod wielu szampanow w SUPERMARKECIE ginie ten wlasnie. Czolowka szampanow
                  zwykle nie stoi w supermarkecie. W kazdym razie jakos Kruga nie widuje na
                  polkach marketow. I to pewnie tyle, bo na szampanach sie nie znam, a mimo tego
                  ta przywolywana marke znam. Niewazne z jakich powodow, ale znam, i to nie z
                  Polski jak sugerowalas. Byloby wskazane, zebys napisala jak smakuje
                  rzeczony "Żakard", bo skoro zarzucasz, ze ktos nie pija a mowi, to zakladam, ze
                  Ty pijasz i wiesz o czym mowisz.

                  Pozdrawiam "żabolandie"

                  )))
                  • Gość: Amsti He, he IP: 149.156.22.* 04.09.02, 10:31
                    giorgio_primo napisał:

                    > Mysle, ze nie rozumiesz Milene... Amsti napisal ironicznie, a propos tego,
                    >ze wsrod wielu szampanow w SUPERMARKECIE ginie ten wlasnie.

                    No, czasem mnie ponosi :):)/


                    >Czolowka szampanow
                    > zwykle nie stoi w supermarkecie. W kazdym razie jakos Kruga nie widuje na
                    > polkach marketow. I to pewnie tyle, bo na szampanach sie nie znam, a mimo
                    >tego
                    > ta przywolywana marke znam. Niewazne z jakich powodow, ale znam, i to nie z
                    > Polski jak sugerowalas. Byloby wskazane, zebys napisala jak smakuje
                    > rzeczony "Żakard", bo skoro zarzucasz, ze ktos nie pija a mowi, to zakladam,
                    ze
                    Ty pijasz i wiesz o czym mowisz.
                    >
                    > Pozdrawiam "żabolandie"
                    >
                    > )))


                    Mógłbym Jej zaproponować lekturę forum , ale w sumie po co. Bawi mnie, że jak
                    ktoś siedzi poza granicami naszego kraju, to już automatycznie staje
                    się "mądrzejszy" od nas, szaraczków tutaj w tej biednej Polsce :):)/

                    Amsterdam
                    • Gość: docg Re: He, he IP: 212.160.147.* 04.09.02, 11:09
                      zamiast się czepiać i ironizować, lepiej się ucz od tych, którzy wiedzę czerpią
                      ze Źródła... ja cały czas myślałem, że Muscadet pochodzi z regionu Loary, a tu
                      guzik - okazało się, że z Bretanii. Teraz już będę wiedział ;)
                      pozdrawiam
                      • Gość: Amsti Re: He, he IP: 149.156.22.* 04.09.02, 16:38
                        Oczywiście już się biorę do nauki. Zaraz coś znajdę na łebie. Albo wełbie :D:)/


                        Amsterdam
                      • Gość: Milene Re: He, he IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 04.09.02, 20:23
                        Gość portalu: docg napisał(a):

                        > zamiast się czepiać i ironizować, lepiej się ucz od tych, którzy wiedzę
                        czerpią
                        >
                        > ze Źródła... ja cały czas myślałem, że Muscadet pochodzi z regionu Loary, a
                        tu
                        > guzik - okazało się, że z Bretanii. Teraz już będę wiedział ;)
                        > pozdrawiam

                        No widzisz to jest troche bardziej skomplikowane niz mogloby Ci sie wydawac.
                        Kiedys Loire Atlantique nalezala do Bretanii i wielu mieszkancow jeszcze do tej
                        pory uwaza sie za mieszkancow Bretanii.
                        Ale o tym mogles nie wiedziec ;-)
                        • docg zapewne 05.09.02, 08:40
                          zapewne nie wiem o wielu jeszcze historycznych ciekawostkach dotyczących
                          Francji. O ile pamiętam, różne regiony tego kraju miały w przeszłości na krócej
                          lub dłużej różnych właścicieli, co nie oznacza, że można bordeaux nazwać
                          brytyjskim winem (a rioję - arabskim;) ). Chociaż, jak dłużej nad tym pomyśleć,
                          to może nie całkiem bez sensu jest "radziecki szampan" :)))
                          A'propos szampana - z tym Jacquartem to już się pogubiłem, o co wam idzie, ale
                          widziałem u nas w Tesco, za niecałe 200 zł (kosmopolitom wyjaśniam, że to nieco
                          ponad 40€.
                          pozdrawiam
                    • Gość: Milene Re: do Amsti IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 04.09.02, 21:46
                      Gość portalu: Amsti napisał(a):

                      >>
                      > Mógłbym Jej zaproponować lekturę forum , ale w sumie po co. Bawi mnie, że jak
                      > ktoś siedzi poza granicami naszego kraju, to już automatycznie staje
                      > się "mądrzejszy" od nas, szaraczków tutaj w tej biednej Polsce :):)/
                      >
                      > Amsterdam

                      Amsti,

                      Nie siedze w Finlandii czy Islandii tylko we Francji(kraju wina par excellence)
                      i skoro mowa o francuskich winach i szampanach to wtracam to co wiem na ten
                      temat. Nie porownuje sie do Winomana, Giorgio Primo czy innych znawcow wina z
                      tego forum i zreszta jak wczesniej pisalam, nie jestem zadnym specem od wina.
                      Co nie znaczy, ze nic na temat wina nie wiem. W tym kraju prawie kazdy odrozni
                      dobre wina od zlego i wie z jakim jedzeniem sie sklada. Francuzi maja obsesje
                      na temat jedzenia i picia, moga gadac o tym godzinami. Poniewaz spedzilam tu
                      juz polowe mojego zycia, mozesz sobie wyobrazic, ze niejedna beczke juz
                      wypilam :-)
                      To, ze w/g ciebie gewurtztraminer nie pasuje do ciasta to maly problem, w koncu
                      nikt ciebie do niczego nie zmusza. Wiedz tylko, ze w Alzacji jest to zestaw jak
                      najbardziej stosowny tak jak w Polsce bigos z wodka i wierz mi, ze zaden
                      Alzacczyk nie bedzie sie temu dziwil (mimo, ze oni ich regionalny bigos
                      (choucroute)zapijaja rieslingiem) i dostosuje sie do naszych zwyczajow jezeli
                      byloby mu dane goscic w Polsce.

                      Jezeli chodzi o Jacquarta to z tego co sie na forum wino dowiedzialam jest to
                      szampan, ktory sie swietnie eksportuje i z tego powodu jest bardzo znany w
                      Europie. Tego nie wiedzialam ale teraz juz wiem i nawet w najblizszy week-end
                      go zakupie i wypije za zdrowie wszystkich dyskutantow forum wino.

                      Pozdrawiam :-)
                    • Gość: Milene Re: do Amsti IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 04.09.02, 21:48
                      Gość portalu: Amsti napisał(a):

                      >>
                      > Mógłbym Jej zaproponować lekturę forum , ale w sumie po co. Bawi mnie, że jak
                      > ktoś siedzi poza granicami naszego kraju, to już automatycznie staje
                      > się "mądrzejszy" od nas, szaraczków tutaj w tej biednej Polsce :):)/
                      >
                      > Amsterdam

                      Amsti,

                      Nie siedze w Finlandii czy Islandii tylko we Francji(kraju wina par excellence)
                      i skoro mowa o francuskich winach i szampanach to wtracam to co wiem na ten
                      temat. Nie porownuje sie do Winomana, Giorgio Primo czy innych znawcow wina z
                      tego forum i zreszta jak wczesniej pisalam, nie jestem zadnym specem od wina.
                      Co nie znaczy, ze nic na temat wina nie wiem. W tym kraju prawie kazdy odrozni
                      dobre wina od zlego i wie z jakim jedzeniem sie sklada. Francuzi maja obsesje
                      na temat jedzenia i picia, moga gadac o tym godzinami. Poniewaz spedzilam tu
                      juz polowe mojego zycia, mozesz sobie wyobrazic, ze niejedna beczke juz
                      wypilam :-)
                      To, ze w/g ciebie gewurtztraminer nie pasuje do ciasta to maly problem, w koncu
                      nikt ciebie do niczego nie zmusza. Wiedz tylko, ze w Alzacji jest to zestaw jak
                      najbardziej stosowny tak jak w Polsce bigos z wodka i wierz mi, ze zaden
                      Alzacczyk nie bedzie sie temu dziwil (mimo, ze oni ich regionalny bigos
                      (choucroute)zapijaja rieslingiem) i dostosuje sie do naszych zwyczajow jezeli
                      byloby mu dane goscic w Polsce.

                      Jezeli chodzi o Jacquarta to z tego co sie na forum wino dowiedzialam jest to
                      szampan, ktory sie swietnie eksportuje i z tego powodu jest bardzo znany w
                      Europie. Tego nie wiedzialam ale teraz juz wiem i nawet w najblizszy week-end
                      go zakupie i wypije lampke za zdrowie wszystkich dyskutantow forum wino.

                      Pozdrawiam :-)
                      • giorgio_primo Re: do Amsti 05.09.02, 01:52
                        No i OK.

                        Wszyscy maja swoje zdanie.

                        Nie wiem czy masz pic "żakarda" - moze to faktycznie "dno" - szkoda ze Alchemik
                        zniknal a forum (mialby cos do powiedzenie!). Wiem tylko tyle, że Alzacja to
                        żadna tam Francja. Tak jak i Alto Adige to Wlochy. Łaczenie tradycji
                        winiarskich tych regionow z tradycja winiarska obecnego "okupanta" jest
                        ryzykownym naduzyciem.

                        Wasz,
                        • spol Re: do Amsti 05.09.02, 08:09
                          Giorgio! Okupacja!!! :-DDDDDDD
                          No niech i tak będzie... Faktycznie, Francuzi wydarli Niemcom jedyny region,
                          gdzie Ci mogli jeszcze robić naprawdę dobre wino. Natomiast u Alzatczyków,
                          którzy w szatański sposób zmiksowali języki obydwu okupantów, nie dziwią mnie
                          żadne kulinarne i równie szatańskie zestawy. Kto słyszał lub jadł, ten wie...

                          Jeśli chodzi o Jacquarta, to przyznam się - piłem. Ale przyznam się również, że
                          z szampanów piłem jeszcze tylko Piper-Heidsiecka. Obydwa mi smakowały, Jacquart
                          chyba lżejszy był, ale ponieważ porównania wielkiego nie mam i bąbelki mnie nie
                          pociągają, więc nic więcej nie mogę powiedzieć. Jacquarta dostałem we Francji
                          od znajomego Francuza. Odniosłem wrażenie, że to co prawda nie czołówka
                          extraklasy, ale zacny trunek.
                          • Gość: Milene Re: do Spola IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 05.09.02, 11:00
                            spol napisał:

                            > Natomiast u Alzatczyków,
                            > którzy w szatański sposób zmiksowali języki obydwu okupantów, nie dziwią mnie
                            > żadne kulinarne i równie szatańskie zestawy. Kto słyszał lub jadł, ten wie...

                            Oj Spol, Spol wszystko to kwestia przyzwyczajenia ;-)
                            A kuchnia alzacka jak dla mnie niezla i do tego troche pokrewna z nasza (ta
                            kapusta i kielbasy ! aczkolwiek nasza kapucha o niebo lepsza).
                            Nad smakiem trzeba pracowac. Tutaj we Francji organizuje sie nawet dla dzieci
                            zajecia na ktorych dzieci w wieku szkolnym ucza sie trudniejszych i bardziej
                            wyrafinowanych smakow.
                            Dla Polaka, ktory nie jest specjalnym serojadem jedzenie np. sera koziego nie
                            koniecznie musi byc przyjemnoscia, ale moze go z czasem docenic i polubic (tak
                            jak np. ja)Tutaj juz 8-miesieczne niemowlaki wcinaja kozie smrody, rocqueforta
                            i camemberta.
                            Z drugiej strony zjedzenie zuru czy czerwonego barszczu jest dla wielu
                            Francuzow wielkim bohaterstwem.
                            I badz tu madrym ;-)
                            • hania_76 Re: do Spola 05.09.02, 11:33
                              Gość portalu: Milene napisał(a):

                              > spol napisał:
                              >
                              > > Natomiast u Alzatczyków,
                              > > którzy w szatański sposób zmiksowali języki obydwu okupantów, nie dziwią m
                              > nie
                              > > żadne kulinarne i równie szatańskie zestawy. Kto słyszał lub jadł, ten wie
                              > ...
                              >
                              > Oj Spol, Spol wszystko to kwestia przyzwyczajenia ;-)
                              > A kuchnia alzacka jak dla mnie niezla i do tego troche pokrewna z nasza (ta
                              > kapusta i kielbasy ! aczkolwiek nasza kapucha o niebo lepsza).
                              > Nad smakiem trzeba pracowac. Tutaj we Francji organizuje sie nawet dla dzieci
                              > zajecia na ktorych dzieci w wieku szkolnym ucza sie trudniejszych i bardziej
                              > wyrafinowanych smakow.
                              > Dla Polaka, ktory nie jest specjalnym serojadem jedzenie np. sera koziego nie
                              > koniecznie musi byc przyjemnoscia, ale moze go z czasem docenic i polubic
                              (tak
                              > jak np. ja)Tutaj juz 8-miesieczne niemowlaki wcinaja kozie smrody,
                              rocqueforta
                              > i camemberta.

                              8-miesięczne?!! I nic im nie jest??

                              > Z drugiej strony zjedzenie zuru czy czerwonego barszczu jest dla wielu
                              > Francuzow wielkim bohaterstwem.
                              > I badz tu madrym ;-)

                              Nie tylko dla Francuzów - przekonaj Amerykanina, że zsiadłe mleko nie jest
                              trujące, a kiszony ogórek zepsuty :)
                            • spol Re: do Spola 05.09.02, 13:03
                          • Gość: Amsti Re: do Amsti IP: 149.156.22.* 05.09.02, 11:48
                            spol napisał:
                            > Jeśli chodzi o Jacquarta, to przyznam się - piłem. Ale przyznam się również,
                            że
                            >
                            > z szampanów piłem jeszcze tylko Piper-Heidsiecka. Obydwa mi smakowały,
                            Jacquart
                            >
                            > chyba lżejszy był, ale ponieważ porównania wielkiego nie mam i bąbelki mnie
                            nie
                            >
                            > pociągają, więc nic więcej nie mogę powiedzieć. Jacquarta dostałem we
                            Francji
                            > od znajomego Francuza. Odniosłem wrażenie, że to co prawda nie czołówka
                            > extraklasy, ale zacny trunek.


                            Też piłem Pipera, ale demi-sec i był znakomity. A w brut podobno nadaje się
                            też znakomicie do kąpieli (tak twierdziła nieodżałowana MM - swoją drogą to
                            skandal tak marnować szampana).

                            Amsterdam
                        • Gość: Milene Re: do Giorgio Primo IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 05.09.02, 10:01
                          W zadnym poscie nie pisalam, ze Jacquart to dno. Zaczelo sie od tego, ze
                          obronilam dziennikarza, ktory napisal ,ze szampan ten aczkolwiek srednio znany
                          jest naprawde bardzo dobry. Amsti sie na to bardzo obruszyl, ze jak to Jacquart
                          srednio znany szampan.
                          Dla ludzi interesujacych sie winem na pewno nie zwlaszcza, ze szampan swietnie
                          sie eksportuje. Gorzej dla tych, ktorzy szampanem sie specjalnie nie interesuja.
                          Dla mnie np. znane marki to :
                          Moët et Chandon, Taittinger,Laurent Perrier,Veuve Clicquot, Heidsieck,Lanson,
                          Pommery, Krug, Canard Duchene. Jacquarta oczywiscie znam z widzenia i moze go
                          kiedys pilam ale tu we Francji nie jest to az tak strasznie znana i ceniona
                          marka.
                          Szampana pije sie tylko na specjalne okazje i jak juz sie go kupuje to wybiera
                          sie raczej prestizowe marki.
                          Natomiast w okresie swiat Bozego Narodzenia i Nowego Roku pije sie bardzo duzo
                          szampana, prawie codziennie i kazdy sie nim obdarowuje podczas goscinnych
                          wizyt. Wtedy oczywiscie kupuje sie go duzo i oczywiscie nie bedzie to ten
                          najdrozszy. Moj maz (jak wielu tutejszych)zamawia przed swietami 2 kartony
                          bezposrednio u producenta,sa to przewaznie slabo znane marki ale naprawde
                          niezle.
                          I to by bylo na tyle :-)




                          • Gość: Amsti Re: do Giorgio Primo IP: 149.156.22.* 05.09.02, 11:42
                            Gość portalu: Milene napisał(a):

                            > Dla mnie np. znane marki to :
                            > Moët et Chandon, Taittinger,Laurent Perrier,Veuve Clicquot,
                            Heidsieck,Lanson, Pommery, Krug, Canard Duchene.

                            Myk z tym szampanami jest taki, że znane jest to co jest powszechne dostępne.
                            I tak jest z Jacquartem. Albo z Vrankenem

                            U nas w Polsce znane jest wino Sophia (obojętne jak komu smaqje)

                            Amsterdam
                      • Gość: Amsti Żeby to zakończyć IP: 149.156.22.* 05.09.02, 11:14

                        No dobrze, ale sama zobacz

                        Pojawiłaś się tu niedawno i treśc jednego z twoich pierwszych postów jest
                        taka, cytuję:

                        "Oj czepialski z ciebie chlopak i doprawdy nie wiem co ty chcesz tym Bogu
                        Ducha
                        winnym dziennikarzom udowodnic.
                        - ze zapomnial napisac château, tez mi tragedia
                        - szampan "Jacquard" nie nalezy do najwiekszej klasy szampanow i wcale nie
                        jest
                        tak znany na swiecie jak Tobie sie moze wydawac
                        - no i co do Gewurztraminera, jako wino o bardzo owocowym aromacie i lagodnym
                        smaku nadaje sie wlasnie do deserow jak i oczywiscie do b. mocnych serow i
                        pasztetu z foie gras (tak samo jak wina polslodkie typu Sauternes)"

                        Jak widzisz, użyłaś pewnych określeń mogących sugerować pewien stopień
                        zażyłości między nami, co było zdecydowanie zbyt wczesne na tym etapie
                        znajomości :{ :)/

                        Po drugie użyłaś argumentów, które wskazywały, że nie przeczytałaś dokładnie
                        treści postu, ani dyskusji, która się rozwinęła :)

                        Po trzecie nie wypowiadałas się w innych wątkach w których była dyskusja o
                        jakimś winie (poza tymi ostrygami):(.

                        Po czwarte, no trochę za dużo podawałaś informacji, sugerujących, że swoją
                        wiedzę czerpiesz głównie z sieci - tak nawiasem mówiąc mogłaś przetłumaczyć
                        ten francuski tekst tak dla dobra forumowiczów. Oczywiście masz do tego pełne
                        prawo, ale w świetle tego co pisałaś było po prostu trochę zabawne.

                        A teraz co do Twojego ostatniego postu,

                        > Nie siedze w Finlandii czy Islandii tylko we Francji(kraju wina par
                        >excellence) i skoro mowa o francuskich winach i szampanach to wtracam to co
                        >wiem na ten temat

                        i bardzo dobrze. Miło będzie jak coś napiszesz. Chętnie poczytam, bo z całą
                        pewnością masz dostęp do win, których ja nigdy nie zobaczę na oczy :)

                        >Nie porownuje sie do Winomana, Giorgio Primo czy innych znawcow wina z
                        > tego forum i zreszta jak wczesniej pisalam, nie jestem zadnym specem od wina.
                        > Co nie znaczy, ze nic na temat wina nie wiem. W tym kraju prawie kazdy
                        odrozni dobre wina od zlego i wie z jakim jedzeniem sie sklada.

                        Nie musisz być specem. Czasem wystarczy napisać smakowało/nie smakowało

                        > Poniewaz spedzilam tu
                        > juz polowe mojego zycia, mozesz sobie wyobrazic, ze niejedna beczke juz
                        > wypilam :-)

                        Hm, pewnie Cię zaskoczę, ale znam paru autochtonów z krajów takich jak Francja
                        i Włochy, którzy swoją wiedzę o winie sprowadzają do tego, że wiedzą gdzie
                        jest najbliższy sklep. A co do połowy życia, to zapewne bardzo się mylę, ale
                        po sposobie formułowania zdań wnioskuję, że albo jesteś dość młodą osobą, albo
                        jednak nie siedzisz tam tak długo. Prawidłowa gramatyka i stylistyka, nie ma
                        błędów ortograficznych, całkiem wspólczesne sformułowania. Wiem jak piszą
                        osoby siedzące tam od np. 30 lat, no ale może jesteś wyjątkiem :) Natomiast
                        wierzę w tą niejedną beczkę, bo w kraju winiarskim to normalne.

                        >To, ze w/g ciebie gewurtztraminer nie pasuje do ciasta to maly problem, w
                        >koncu nikt ciebie do niczego nie zmusza. Wiedz tylko, ze w Alzacji jest to
                        >zestaw jak najbardziej stosowny tak jak w Polsce bigos z wodka i wierz mi, ze
                        >zaden Alzacczyk nie bedzie sie temu dziwil (mimo, ze oni ich regionalny bigos
                        > (choucroute)zapijaja rieslingiem)

                        Tak, ale Riesling ich bigosem to zupełnie inna dyskusja. To jest doskonałe
                        połączenie ze względu na pewną cechę Rieslingów. Myślę, że z naszym bigosem
                        byłby też całkiem O.K. Zauważ też, że jest różnica w słowie "deser" i "ciasto"

                        >Jezeli chodzi o Jacquarta to z tego co sie na forum wino dowiedzialam jest to
                        > szampan, ktory sie swietnie eksportuje i z tego powodu jest bardzo znany w
                        > Europie. Tego nie wiedzialam ale teraz juz wiem i nawet w najblizszy week-
                        >end go zakupie i wypije lampke za zdrowie wszystkich dyskutantow forum wino. >

                        >Pozdrawiam :-)

                        Chętnie przeczytam Twoje wrażenia. Tylko napisz który to Jacquart i który to
                        szampan (bo mają kilka w ofercie, w Polsce niestety dostępny był tylko Brut
                        Tradition)

                        Amsterdam
                        • Gość: Milene Re: Żeby to zakończyć/ do Amstiego IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 05.09.02, 12:13
                          Oj Amsti !

                          Dziekuje, ze mnie tak odmlodziles od razu humor mi sie poprawil.
                          Tez mysle, ze temat ten mozna juz zakonczyc.
                          A co do Jacquarta to na pewno go niedlugo zakupie i opisze na forum swoje
                          wrazenia.
                          Co do tlumaczenia tekstow o winie to nie wynika to z mojego lenistwa ale po
                          prostu z braku slownictwa. Musialabym siedziec ze slownikiem i tlumaczyc na
                          polski wszystkie fachowe terminy. A przeciez na pewno znasz angielski i
                          znajdziesz na necie duzo informacji o winie w tym jezyku.
                          Co do mojej wiedzy o winie.........
                          Ogranicza sie ona do tego, ze przynajmniej raz w tygodniu pije dobre wino (moje
                          ulubione to médoc ale nie pogardze tez dobrym burgundem), mam niezle
                          zaopatrzona piwnice a rodzice mojego meza mieli swojego czasu mala winnice kolo
                          Saint-Emilion. Teraz juz nie istnieje ale czesto tam jezdzimy i zaopatrujemy
                          sie w dobre wina u miejscowych producentow.
                          Rok temu pracowalam tez w firmie zajmujacej sie handlem zagranicznym z Japonia
                          i min. exportem wina. Zajmowalam sie organizowaniem spotkan miedzy
                          kontrahentami. Poglebilam swoja wiedza o pare nieznanych mi "château".

                          Milo mi bylo
                          Pozdrawiam :-)


        • Gość: Amsti Re: Oj czepiasz sie, czepiasz IP: 149.156.22.* 03.09.02, 10:26
          Gość portalu: Milene napisał(a):

          > Oj czepialski z ciebie chlopak i doprawdy nie wiem co ty chcesz tym Bogu
          Ducha winnym dziennikarzom udowodnic.
          >ze zapomnial napisac château, tez mi tragedia

          Nie zapomniał. Czytałaś artykuł lub mój post? Producent tego Chablis to
          Domaine Laroche i nie ma prawa tam być miejsca na słowo "Chateau" na etykietce.


          > - szampan "Jacquard" nie nalezy do najwiekszej klasy szampanow i wcale nie
          jest tak znany na swiecie jak Tobie sie moze wydawać

          Giorgio na to odpowiedział.

          > - no i co do Gewurztraminera, jako wino o bardzo owocowym aromacie i
          lagodnym smaku nadaje sie wlasnie do deserow jak i oczywiscie do b. mocnych
          serow i pasztetu z foie gras (tak samo jak wina polslodkie typu Sauternes)
          Pozdrawiam serdecznie :-)

          Aromat i smak Gewurztraminera jest bardzo specyficzny i dlatego jak już
          napisałem ciężko go dopasować do czegokolwiek. Z całą pewnością nie jest to
          zresztą bardzo owocowy aromat, bo jest to mieszanina pewnych konkretnych
          zapachów, z których owoce tropikalne to tylko część tego co bukiet prawidłowo
          zrobionego Gewurztraminera może zaoferować. Czy jest łagodny w smaku - no to
          też zależy od konkretnego wina. Słodka wersja (najlepiej SGN) faktycznie może
          zastąpić Sauternes, ale po pierwsze ten był wytrawny, a po drugie wg mnie
          żaden Gewurztraminer z całą pewnością nie pasuje do jakiegokolwiek ciasta.

          Amsterdam

      • Gość: Milene Re: Jacquart IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 05.09.02, 21:00
        Bylam dzisiaj w Carrefourze i widzialam Jacquarta za 16 euro. Ktos tu pisal na
        forum (chyba Docq) ze w Polsce kosztuje 20 PLN czyli jakies 40 euro.
        W zasadzie mozna by bylo zajac sie jakims handlem zagranicznym ;-)
        Co do Guwertzraminera,wlasnie wypilam 2 lampki i jestem lekko na bani.
        Pozdrawiam serdecznie wszystkich winnych forumowiczow :-)
        • Gość: Milene Re: Jacquart IP: 5.3R2D* / *.w.club-internet.fr 05.09.02, 22:35
          Oczywiscie mialo byc 200 PLN.
        • docg Re: Jacquart 06.09.02, 09:02
          Gość portalu: Milene napisał(a):

          > Bylam dzisiaj w Carrefourze i widzialam Jacquarta za 16 euro. Ktos tu pisal
          na
          > forum (chyba Docq) ze w Polsce kosztuje 20 PLN czyli jakies 40 euro.
          > W zasadzie mozna by bylo zajac sie jakims handlem zagranicznym ;-)
          ******
          oczywiście, handel - polecam, tylko nie jacquartem, bo to słaby szampan jest :)

          > Co do Guwertzraminera,wlasnie wypilam 2 lampki i jestem lekko na bani.
          > Pozdrawiam serdecznie wszystkich winnych forumowiczow :-)
          ********
          Już dawno stwierdziłem, że gdybym mieszkał we Francji, to niechybnie wpadłbym w
          jakiś zgubny nałóg, a na to jeszcze za wcześnie :)
          pozdrawiam również :)

    Nie pamiętasz hasła

    lub ?

     

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nakarm Pajacyka