isa12
26.03.12, 10:12
Z przykrością powracam do wielokrotnie omawianego tematu śmieci.
W tej kwestii nasze podejście się nie zmienia. Jesteśmy społecznością śmieciarzy i nie ma tu znaczenia ani klasa społeczna, ani kasa, ani wiek, ani płeć... Co więcej, nie tylko śmiecimy, ale nie wykonujemy żadnego ruchu, aby ten syf zniknął, a to przecież żaden wstyd!
Przechodząc obok zielonego osiedla leżą butelki po piwie, kartoniki po szkolnych napojach, paczki po papierosach. Za murem pięknie, przed - sami oceńcie.
Idąc ulicą Mickiewicza (na polu obok orlika) jest po prostu wysypisko śmieci! Dziwi mnie, że osoby mieszkające w tej okolicy nie chwyciły jeszcze za worek i tego nie posprzątały. Najbardziej jednak dziwi fakt, że po sąsiedzku mieszka Pani Sołtys, która choćby z racji sprawowanej funkcji powinna po prostu zorganizować kogoś kto zajmie się sprzątnięciem terenu, bo to prawdziwy problem! Widok tego syfu i obok jej domu z przytwierdzoną tabliczką "Sołtys" jest jej najlepszą wizytówką (ale żeby być sprawiedliwym, to napiszę, że nie tylko jej, ale nas wszystkich.)
Kompletna stagnacja. Żyjemy wśród tego całego g....wna i jesteśmy zadowoleni.
W tym miejscu chciałabym zaapelować o przynajmniej 3 kosze na śmieci wokół szkoły podstawowej, bo ciężko wymagać od dzieci czystości nie stwarzając im do tego odpowiednich warunków.
Szanujmy przyrodę, minimalnym wysiłkiem można osiągnąć gigantyczny efekt.
Pozdrawiam