Dodaj do ulubionych

jade do Australji

IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 22.02.08, 10:39
moge leciec do Brisbane albo Sydney nie wiem co wybrac ??
W Brisbane tylko ja mam prace .ale jesli wybierzemy Sydney to zona
tez .Ktos cos wie ??
Ja elektryk - systemy controlne ,zona kucharz .Dzieki jej
kfalifikacja jedziemy .
dzieki
Obserwuj wątek
    • latarnick Re: jade do Australji 23.02.08, 01:46
      rozmawia dwoch Anglikow:

      - wiesz ze John popelnil samobojstwo?
      - no nie mow, jak to mozliwe?
      - wyjechal do Australii :)
    • bogo2 Re: jade do Australji 23.02.08, 16:07
      nie bardzo rozumiem..!
      jedziecie na kucharskie kwalifikacje twojej zony, a nie twoje,
      elektryka....? cos tu nie gra....?
      ale co tam,jedz do sydney, co dwie pensje, to nie jedna...!!!

      co prawda w brisbane, jako elektryk, zarobisz, tyle samo , co z
      zona w sydney, ale zona bedzie ci siedziec w domu i suszyc kolki,
      ze nic nie jest, tak samo, jak mialo byc.. po 2-3 miesiacach , to
      moze stac sie nie do zniesienia...


      Gość portalu: kan napisał(a):

      > moge leciec do Brisbane albo Sydney nie wiem co wybrac ??
      > W Brisbane tylko ja mam prace .ale jesli wybierzemy Sydney to zona
      > tez .Ktos cos wie ??
      > Ja elektryk - systemy controlne ,zona kucharz .Dzieki jej
      > kfalifikacja jedziemy .
      > dzieki
    • mrouzo Do Australii, jak już 24.02.08, 20:16
      Żegnaj, mate. Już po Tobie.
      Potem pozostanie Tobie już tylko wychwalanie wiecznych wakacji nurkowania.
      Niestety kasy z tego nie ma.
      Nikt tam do błędu się potem nie przyznaje.
      • Gość: matt Re: Do Australii, jak już IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 26.02.08, 10:40
        ale nie odpowiedziles na pytanie
        a na nurkowaniu mozna zarobic .......zreszta ciekawsze niz siedzenie
        w Ashfield .czy jak to tam sie nazywa
        co do wyjazdu to jako elektryk bedziesz musial zrobic licencje .Z
        licencja to masz min 50 tys na rok ,a to jest min zazwyczaj 70
        + .sam jestem elektrykiem .
        Kucharz to bez problemu w Brisbane ma prace .pensja min 40 tys na
        rok .zazwyczaj $20 + na godzine
        Klimat fajny ,domu tansze i mniej kretynskiej poloni
        powodzenia
        • brahmin Re: Do Australii, jak już 26.02.08, 14:41
          Nie pisz bzdur.
          W Ashfield mają dobre piwo i fajne laski.
        • Gość: matt Re: Do Australii, jak już IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 26.02.08, 23:30
          W PL
          techikum energetyczne to chyba 5 lat
          tutaj zeby miec licencje to 4 lata . wtym 4 dni w tygodniu to jest
          praca i jeden dzien to Tafe .Chcac czy nie to teoretycznie musi byc
          lepiej wyszkolony .I zapewne jest .
          A jesli zna sie na PLC to ma jeszcze wiecej na rok

          • Gość: Matt Re: Do Australii, jak już IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 27.02.08, 01:02
            a co to jest "scontoluje "..........przygadywal kociol .......
            uklony from down under
    • camel_3d systemy controlne powiadzasz? 26.02.08, 15:08
      hehe..mam nadzieje, ze znasz angielski lepiej niz polski:))))
      ale i tak rynek pracy to scontoluje:)
      • Gość: Gunther Re: systemy controlne powiadzasz? IP: *.nsw.bigpond.net.au 27.02.08, 22:08
        Sydney w czasie storm
        news.ninemsn.com.au/slideshow.aspx?sectionid=1915§ionname=slideshow&subsectionid=77289&subsectionnam
        e=storms&photo=1
        mieszkam w Sydney od 5 lat, praca w zawodzie draftsmen,samochod
        sluzbowy,wyzsze place niz w Brisbane, sprawdzilem niedawno mialem
        oferte przeniesc sie do Brisbane i nie przyjalem.
        jesli intersueja cie szczegoly podaj priv mailbox
        cheers
    • Gość: emigrancik Re: jade do Australji IP: 58.175.235.* 04.03.08, 07:05
      Jedz do Melbourne, mieszkalam w Sydney i naprawde nie polecam szczegolnie jesli masz dzieci. Dwa lata temu przeprowadzilismy sie do Melbourne i tak juz chyba zostanie. Polonia lepsza niz w Sydney. Ludzie w Sydney sa bardziej zestresowani, transport drogi, domy drogie a to tylko poczatek listy przeciw.... Na temat Brisbane nie wypowiadam sie, ladne miejsce ale to tylo doswiadczenia z wakacji. Pozdrawiam
    • Gość: joga Re: jade do Australji IP: *.lns10.syd7.internode.on.net 13.03.08, 05:52
      to ze zona ma uznany zawod nie oznacza ze dostanie prace zwlaszcza ze tu nie ma
      zapotrzebowania na kuchnie polska, knajpy prowadza azjaci a mniemam, ze zona nie
      jest azjatka, wlosi, grecy, wszyscy zatrudniaja "swoich". mowie to z perspektyw
      sydney gdzie mieszkam, ponad 3/4 to tzw. kolorowi i skosni (arabowie, azjaci,
      hindusi i wszelkie odmiany tych nacji, potem wlosi, portugalczycy, australijczycy).

      z doswiadczenia ci powiem, ze o prace tu jest generalnie bardzo ciezko, jesli
      nie masz miejscowych kwalifikacji i lokalnego doswiadczenia, no chyba ze jestes
      lekarzem, swietnym informatykiem, certyfikowanym miedzynarodowo ksiegowym, do
      tego dochodzi oslabienie gosp. australijskiej na n ajblizsze 7 lat wg prognoz,
      rosnace ceny (inflacja) i b. wysokie koszty zycia
      naszykuj sie ze sie mnostwo narobisz, zanim wyprowadzicie swoje zawody na prosta
    • Gość: kasienka Re: jade do Australji IP: *.lns10.syd6.internode.on.net 24.04.08, 03:33
      Czesc,
      mieszkam z mezem w Sydney od 3 lat, przyjechalismy tu na studia.
      Jako studentka pracowalam jako kelnerka. Wg mnie, twoja zona nie ma szans na
      prace jako kucharka. Tutaj wszedzie jest obecna kuchnia azjatycka, a jesli nie
      azjatycka, to i tak robia skosni lub hindusi.
      Po drugie cala masa studentow jedzie na studia "kucharz", bo na to bylo dosc
      prosto dostac wize pobytowa, tyle ze po studiach malo kto mial prace. Po drugie
      tu nie ma zapotrzebowania na kuchnie europejska, a tym bardziej polska. Ponad
      polowa mieszkancow Sydney to azjaci, potem hindusi, roznego rodzaju arabowie, w
      sumie 3/4 mieszkancow to kolorowi. Australijczycy i brytyjczycy jedza to, co
      znaja, a nie potrawy polskie. Po trzecie wreszcie ani ty ani twoja zona nie
      dostaniecie tak latwo tu pracy, a koszty zycia sa gigantyczne. My mieszkamy w
      malutkim pokoju w akademiku, na wynajem na miescie nie byloby nas stac, a poza
      tym przyjechalismy tu z zapasem gotowki na pierwszy rok. Zeby dostac prace,
      bedziesz musial miec miejscowa licencje, a twoja zona uznane kwalifikacje. Potem
      kazdy bedzie was pytal o miejscowe referencje w zawodzie, czego nie bedziecie
      mieli. Wreszcie tak dlugo jak wasz angielski bedzie zly (a bedzie zly, bo
      slychac bedzie, ze jestescie swiezi), bedzie wam trudno dostac prace. Jak masz
      prace w Brisbane, to jedz tam, przynajmniej jedno z was bedzie ja mialo, a do
      Sydney, to wezcie sobie mnostwo pieniedzy jakies 40 tys. dol. minimum.
      • latarnick Re: jade do Australji 24.04.08, 11:23
        nareszcie jakis rozsadny glos... jest tak jak pisze kaska... a poza
        tym sydney to wyscig szczurow
      • Gość: happy Re: jade do Australji IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 15.05.08, 23:24
        kobito, co ty tam jeszcze robisz skoro Ci tam tak źle? SZOK
        współczuję zaburzonej percepcji świata.

        • student_eu Re: jade do Australji 16.05.08, 01:29
          Cz ta prawidlowa percepcje to maja tylko w Polsce? A mieszkancy AU
          jej nie maja mimo, ze duzo wiecej wiedza od ciebie na temat AU i
          pisza z doswiadczenia?
          • Gość: happy Re: jade do Australji IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.05.08, 14:10
            Nie, nie tylko w Polsce. Percepcja świata zależy bardziej od charakteru,
            osobowości i życiowego doświadczenia niż od miejsca zamieszkania. Faktem jest
            natomiast że nasze społeczeństwo można uznać generalnie za grupę wiecznych
            malkontentów niezadowolonych ze wszystkiego i dostrzegających więcej minusów niż
            plusów w świecie ich otaczającym. Jeśli wolno spytać - jaką miarą mierzysz ilość
            posiadanej wiedzy na temat Australii? Czy posiadasz również nadludzkie
            umiejętności ustalenia mojego życiorysu na podstawie IP? Nie będę opisywać mojej
            drogi, bo nie mam ochoty się tym dzielić na forum. Do Australii wyjechałam w
            1999 roku, jako 19-letnia dziewczyna, bez grosza i za pożyczone pieniądze.
            Zaczynałam od sprzątania. Teraz mam świetną pracę, australijskie obywatelstwo,
            dom i rodzinę. I nie doszłam do tego wszystkiego przyjmując postawę cierpiętnicy
            która ma wiecznie pod górkę. Zmierzyłam się z wyzwaniami, pokonałam trudności
            optymistycznie patrząc a przyszłość, określając sobie małe cele i czerpiąc
            radość z każdego dnia mojej ciężkiej wędrówki.
            Użalanie się nad sobą i własnym losem, wieczne narzekanie i niezadowolenie
            sprawiają że człowiek w którymś momencie staje się niezdolny do czerpania
            jakiejkolwiek radości z życia, przy okazji zatruwając życie innym. I to jest
            przykre.
            • maria_antonieta Re: jade do Australji 16.05.08, 22:57

              Racja, racja, racja...heh

              Czesto nie rozumiem dlaczego polacy pchaja sie tam gdzie
              kompletnie nie pasuja...a jak juz trochu pomieszkaja, nie potrafia
              docenic tego, czego w Polsce byc moze by im brakowalo.
              • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.vic.bigpond.net.au 17.05.08, 11:05
                a ja sie z wielka ulga wynosze z tego "raju" i to juz niedlugo, po
                tym czego tu doswiadczylem, wystarczy, nie przywyklem mieszkac w
                chorych zasciankach co to pretenduja do bycia czyms nadzwyczajnym; z
                praca jest tu krucho obecnie, a koszty zycia wyzsze niz w europie;
                • kan_z_oz Re: jade do Australji 17.05.08, 13:37
                  Gość portalu: emigrant napisał(a):

                  > a ja sie z wielka ulga wynosze z tego "raju" i to juz niedlugo, po
                  > tym czego tu doswiadczylem, wystarczy, nie przywyklem mieszkac w
                  > chorych zasciankach co to pretenduja do bycia czyms nadzwyczajnym;
                  z
                  > praca jest tu krucho obecnie, a koszty zycia wyzsze niz w europie;

                  ODP: I piszesz to z Viktorii???
                  W sumie nie mogę ocenić życia w Melbourne czy innych zakątakach
                  Vic., bo mieszkam w Sydney.
                  Australia jest natomaist bezwzględna. Zawsze taka była, a piszę to z
                  persepktywy ponad 16 lat.
                  Albo się pasuje albo nie. Nie ma innych możliwości.
                  Jedna rzecz, która mnie trochę ruszyła w Twoim poście to
                  te 'zaścianki pretendujace do czegoś innego'...? czy my naprawdę z
                  tego samego kraju piszemy.???
                  Jakie 'zaścianki masz na myśli; - nigdy mi nie przeszło sie z nimi
                  spotkać.
                  Australijczycy sa otwarci, bezpośredni do bólu i w każdym momencie
                  gotowi powiedzić Ci wprost co myślą...oczywiście
                  unikają 'zaściankowych kompleksów' aby nie nabawić się problemów
                  prawnych.

                  Zgadzam się, że życie, ceny Au zmieniły się - nie mam pojęcia jak do
                  reszty świata - ogólnie jest drogo czy znaczniej drożej niż 5, 10
                  lat temu.
                  Marzenia o kupnie własnego domu, odjechały dla wielu na średniej
                  pensji w siną dal...
                  Wciąż w RP czy Londynie odjechały jeszcze dalej i nikt się nie
                  żali???

                  Autor wątku, zniknął - podobnie jak większość autorów innych tego
                  typu wątków na tym Forum.
                  Miał zamiar wyjechać??? czy następna praca 'magisterska' spowodowana
                  zwykłą frustracja braku odzewu na ankietę???

                  Pozdrawiam z Sydney
                  Kan
                  • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.tpgi.com.au 20.05.08, 10:50
                    teraz jestem w sydney, przyjechalem zrobic ostatnie fotki, pozegnac
                    sie ze znajomymi,
                    zascianki, owszem, mieszkalem w Polsce w malym miescie ktore
                    wydawalo przewodniki zachwalajace te miasto, jakies marne atrakcjie
                    opisane jak wielkie wspanialosci, nauczylem sie odrozniac ziarno od
                    plew, pare miejsc na swiecie rowniez ma taka nature ze sie chwali
                    czyms czego nie ma jak "szaty cesarza", taka Australia, zacofanie
                    20lat za reszta swiata. Internet to tu jeszcze na modemach dial up
                    chodzi, a broadband pozal sie Boze, limitowany, streaming jest
                    traktowany jako download wiec latwo przekroczyc limit i zaczyna sie
                    slimacze tempo dzialania netu, jakosc towarow - marna, wybor zaden,
                    cenowo 2 razy drozej od Europy. A ile tu jest przechwalek jakie to
                    Melbourne jest "naj-", miasto ktore nie potrafi sobie poradzic z
                    rozwiazaniem problemow transportu publicznego, czy korkow na
                    drogach, a chwali sie byc najlepszym na swiecie. Tak samo po reszcie
                    stolic stanowych, kazdy ma sie za najlepsze miejsce do zycia i to
                    wsrod takich rednecks ktorzy poza granicami wlasnego stanu nie byli,
                    chwalenie sie wszystkim czyli niczym.
                    Juz niedlugo z ulga wynosze sie z Australii.
                    • Gość: Matt Re: jade do Australji IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 20.05.08, 11:36
                      tak dla ciekawosci jesli mozna - wynosisz sie gdzie ??
                      a co do cen to chyba mieszkamy w innym kraju .Tak dla przykladu moje
                      mieszkanie w Krakowie blisko rynku to $10 tys za m2 .Tutaj, a mowa
                      o GC to mam zwidokiem na ocean i to nieco taniej .
                      Przecietna pensja to kolo $ 52 tys .Jesli sie nie myle to niecale
                      110 tys w PL
                      zascianek byc moze tylko ze ten zascianek ma najwiecej Nobel Price
                      przeliczajac na ludnosc ......oczywiscie to tez zapewne jest nie
                      prawda .
                      Nie mniej powodzenia i dla calej reszty co jest tak niezadowolona -
                      jesli sie nie myle to kazdy przylecial tu z wlasnej woli i tez moze
                      z wlasnej woli wyjechac .wiec nie marnujcie czasu ,szukajcie
                      szczescia bo tu go widac nie znalezliscie
                      Uklony z GC
                      • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.tpgi.com.au 21.05.08, 12:35
                        wynosze siedo UK bo tam przed przyjazdem tutaj mieszkalem, mam
                        porownanie cenowe, zywnosc o polowe tansza w UK, zas domy juz sa w
                        cenach podobnych, tyle ze Australia domami nazywa altanki;

                        to ze przypada tutaj tak wielka ilosc zdobywcow Nagrody Nobla na
                        mieszkancow to co to ma znaczyc? ze niby tacy madrzy sa? spytaj sie
                        ich skad sie wziela nazwa najwyzszej gory w ich kraju , to
                        wysluchasz przerozonych odpowiedzi na temat Mt. Kosciusko; jak na
                        razie to wiekszosc Ozich z jaka sie zetknelem to nie rozumiala sie
                        na zagarze 24h, musieli miec am/pm, i to ludzie po lepszych szkolach
                        a nie jacys robociarze bo ci to rozumieja sie jeszcze mniej.

                        a to co do prawdomownosci Ozich, ze szczerzy do bolu, hmmmmmm, to
                        widac ja w Melbourne spotkalem jakichs niemowiacych prawdy tak do
                        konca, a takze wprowadzajacych w blad, wlasnie mi jeden mowil i to
                        mieszkaniec Sydney, o platnosciach na toll roads w tym miescie, ze
                        mozna gotowka na bramkach jak sie nie ma e-tag, bo nie mam, jak na
                        razie to widze ze jest cashless, pewnie po powrocie jakies mandaty
                        beda przysylane za brak oplaty. Oprocz liczby noblistowto ten kraj
                        moze sie pochwalic najwieksza na swiecie liczba kangurow
                        przypadajaca na mieszkancow, czy to cos daje? nic takei liczby nei
                        daja, bo tu z praca jest cienko, zarobki niskie, a koszty utrzymania
                        wysokie, sluzba zdrowai tez przedstawia wiele do zyczenia. W innych
                        krajach cos jest krytyjoiwane w Australii to samo jest przedstawiane
                        jako "the best".
                        Dodam ze to nie pierwszy raz Ozi cos mi mowia co nie do konca jest
                        tak jak mowia sa jakies "ale" ktore potem wprowadzaja spore
                        zamieszanie, niedoinformowani mocno. kto sobie chwali ten kraj,
                        niech sobie chwali, ja widze mi australia nic nie ma do
                        zaoferowania. ten sam zawod co w Uk a dostalem ledwie 3/4
                        angielskich zarobkow, a przy tym obowiazkow wiecej, problemy ze
                        znalezieniem mieszkania, casting na lokatora jaki robia agencje to
                        parodia, ceny uzywanych sanmochodow kosmiczne, zdzierstwo na kazdym
                        kroku. Mialem w planach zrobic tu pewien biznes, okazalo sie zeby
                        sprowadzac czy produkowac to co ja chce musze towar poddac atestow
                        co kosztuje mase pieniedzy ktorych nie mam do tego przejsc przez te
                        biurokracjie to tez trzeba nerwow i kasy, wystarczy mi tej
                        Australii, komu sie podoba niech tu zostanie, ja sie wynosze i to z
                        ulga, bo mi sie PRL przypomina i komedie Barei.
                        • kan_z_oz Re: jade do Australji 21.05.08, 15:55
                          Poczytaj sobie więc Forum UK na temat obecnych cen żywności w
                          Londynie w konteksie ostatnich powyżek względem $129 za baryłkę
                          ropy!!!, które zaistniały na całym świecie.
                          Wygląda więc na to, że z miną malkontenta deliberujac nad wyższością
                          jednego nad drugim jedziesz z deszczu pod rynnę...enjoy, anyway -
                          stupidity is a bliss!!!

                          Odnośncie e-tags w Sydney - możesz jeździć bez - akceptowana jest
                          też opłata kartą kredytową w przeciągu 48 godzin...możesz nie
                          uiszczać...będziesz 'skasowany' jak kilku tutaj narzekajacych i
                          zalegających pieniądze...na zdrowie - stać Oz na to...

                          Pozdrawiam z Sydney
                          Kan
                          • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.tpgi.com.au 23.05.08, 08:57
                            UK to nie tylko Londyn, ale w przekonaniu ludzi spoza UK to tam
                            chyba poza Londynem nic nie ma, albo nie wiedza ze jest, efekt
                            ksztalcenia w podobno znakomitych szkolach?; poza Londynem zyje sie
                            o wiele taniej i lepiej, wystarczy troche odjechac od Londynu,
                            godzina jazdy wystarczy; Nigdy nie lubilem Londynu i nie polubie, no
                            moze za zabytki jedynie ale mieszkac tam to nigdy bym nie mogl, wiec
                            jak sprawdzam ceny zywnosci on line to niewiele sie zmienilo, o pare
                            pensow podniesli to co kupowalem, nie zbankrutuje przez to a i tak
                            jest to taniej o polowe niz w Oz, wiec jeszcze moga sobie podniesc i
                            tak bedzie taniej i lepszej jakosci.

                            ceny paliw, tu zaczynam sie smiac, do pracy w UK mialem blisko ze
                            moglem z buta isc, sklepy tez bardzo blisko, znajomi jeszcze blizej,
                            w Oz do pracy mialem w jedna strone prawie 60 km, do wiekszych
                            zakupow 12 km, do najblizszych znajomych od 2 km do najdalszych po
                            50 km i to tylko w Melbourne, bo jeszcze mialem znajomych w Perth i
                            Cairns, a tu juz rachunek za podroz do nich wynioslby odpowiednia
                            cene, i to przy nizszych cenach paliw w Oz;

                            indywidulanie mozna miec roznie, sa tu osoby ktore doszly do
                            czegos,ale mi osobiscie zamiana UK na Oz wyszla zle, i dlatego
                            wracam, w Uk wyjazdo do pracy z domu to o 6.35 i bylem po 5
                            minutach, bo 2 km bylo, w domu z powrotem bylem kilka minut po
                            16stej, w Oz do pracy na 8.00 wyjezdzalem z domu 6.30 najpozniej,
                            praca koniec o 17.00 ja w domu dobrze jak o 18.30, bo byealo ze i na
                            19sta przyjechalem,place za to samo mialem mniejsza, wydatki
                            wieksze, mozliwosci spedzenai wakacji w Europie mialem lepsze,
                            dlatego sie wynosze. Mieszkania, castingu na wybor lokatora nie
                            przeszedlem i musialem mieszkac w pokoju, gdzie nawet umowy na
                            pismie nie mam, jak znam zycie to zwrotu bondu nie dostane w takim
                            wypadku.
                            Mimo to, jak zadzwonilem pod pewien numer to uslyszalem ze mam toll
                            zaplacic za jazde tunelem, to zaplace bo honorowy jestem, a z
                            Harbour Bridge jak mnie skasowali to nie wiedza jeszcze, przysla
                            rachunek jak cos, za moze 4-6 tyg. tyle ze mnie juz moze nie byc w
                            Oz.

                            Matt mowi o tanim domku z widokiem na ocean na GC, jak bylem w
                            okolicach Sydney to takie domki tanie nie sa, po milionie $ chodza,
                            a jakosc mizerna. W Melbourne altanka ktora potrafia zjesc termity
                            warta jest setki tys. $, trzeba dobrze altanki zabezpieczac przed
                            nimi, bo mozna sie wrobic.
                            To nie jest kraj dla mnie, kto lubi niech zostaje, ja sie wynosze.
                            • Gość: Matt Re: jade do Australji IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 23.05.08, 11:57
                              skoro moje imie padlo to odpowiem
                              To ze zdecydowals opuscic ten kraj absolutnie popieram ,bo ci on nie
                              pasuje .Nie maniej 2+2 to u mnie 4 i 6 nie bedzie .
                              jesli przyjechales tu to masz jakas tam vise .Jesli ubiegales sie o
                              osiedlenie to ta przyjemnosc kosztuje niecale $ 2200 co jest
                              niezwrotne .Wiec wnioskuje ze sprawdziles co ,gdzie i jak .mamy
                              ten e.net .jesli wyjechales na vise do pracy to sadze ze miales
                              dokladnie powiedziane co i za ile ,wiec rozczarowanie to jakos
                              nierozumie .
                              Co do cen to jak narazie jestes jedyna osoba ktora znam co tak
                              twierdzi .Tak sie sklada ze mialem dwie osoby z UK .nastepne cztery
                              ktore z tamtad wrucily - byly gdzies daaaaaaaleko od London i mala
                              miejscowosc >relacja byla ta sama - drogo .Melbourne to troche durze
                              miejsce ,jak i Sydney .Gold Coast tez .jesli chcesz mieszkac na
                              Hedges Ave.to Gold Coast- bedziesz poczebowal kilka tysiecy na
                              tydzien .Jak chcesz mieszkac na mojej ulicy to troche mniej .Moge
                              wymienic pare dzielnic co i tak nic ci nnie da, gdzie masz dom za
                              350-450 na tydzien .4 Sypialnie, dwie lazienki ale jest to
                              niestey "Altana" .
                              Wracajac do cen to poruwnalem cene konkretne- Syfa kturego mam w PL
                              i co tu zato muglbym kupic .Odrazu odpowiem czemu nie
                              sprzedam .Kupilem to dla rodzicow .
                              Wiec jeszcze raz- powodzenia w UK .Ja pakuje jacht bo rano gdzies
                              nalerzy wybyc ,zucic kotwice ,jakas rybe na BBQ a pewnikiem bedzie
                              kolo 25 C -nie najgorzej ja na koniec jesieni .No i to jest zycie
                              Down Under
                              Powodzenia
                              matt

                              • Gość: matt Re: jade do Australji IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 23.05.08, 12:02
                                sorry zapomnialem .Placenie wlasnych rachunkow to w moich stronach
                                zwie sie uczciwosc - nie wiem co honor ma z tym wspulnego .Co kraj
                                to obyczaj I guess
                                Matt
                                • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.tpgi.com.au 24.05.08, 10:20
                                  a to bardzo ciekawe co pisze Matt, szczegolnie o tej drozyznie w UK,
                                  4 osoby wrocily z jednego miasteczka, a to byli Ozi? bo jak tak o u
                                  nich wyprane mozgi przez propagande jak tak Australia jest najlepsza
                                  na swiecie, poza tym mogly mieszkac w jakims wyjatkowo drogim
                                  miejscu, to jest mozliwe, reszta tanie a jeden taki punkt sie
                                  znajdzie z jakiejs okazji dosc drogi, paliwo mimo ze drozsze to i
                                  tak wychodiz taniej, moi znajomi pisza mi ze podrozalo ale
                                  tygodniowe rachunki na paliwo wyzsze sa o pare funtow co nie jest
                                  tragedia, australijscy znajomi narzekaja na ichnie rachunki wyzsze o
                                  kilkadziesiota $ bo tu z racji odleglosci duzo wiecej sie spala, oto
                                  i artykul z WA, jak juz nie wyrabiaja na tym "tanim" paliwie:
                                  www.thewest.com.au/default.aspx?MenuID=145&ContentID=74944
                                  ciekaw jestem jak tu sie przesiada na ten transport publiczny bo ten
                                  jest bardzo fatalny;
                                  poznalem tu Anglikaktory mieszkal w 3cim najdrozszym miejscy w UK i
                                  jemu a Australii jest drogo, patrzylem sie dzisiaj na ceny altanek w
                                  Sydney, nie wiem za co ludzie tu przeplacaja, naiwni czy co? drewno
                                  takie tu drogie?
                                  ceny zywnosci i napojow, jak patrze sie online to widze ze piwo w
                                  tej samej 3 razy tanszej od australijkiej cenie, do sprawdzenia pod
                                  linkiemwww.sainsburys.com/groceries/index.jsp?
                                  bmUID=1211615385887

                                  24 puszkowy karton Carlberg puszka 0,44 litra za 14,5 funta, czyli
                                  30 $, w Oz karton piwa 24 buteleczek 0,33 litra kosztuje 40-50$, tam
                                  jest przelicznik ile za litr 1,37funta za litr, nie ma szans kupic w
                                  Oz tak tanio piwa, inne piwa w UK na poziomie 1,5-1,8 funta za litr;

                                  owoce: banany za 0,77 funta/kg czyli 1,5$, gdzie jak kupie w takiej
                                  cenei babany w Melbourne czy Sydney? na chinatowns, chinczyki maja
                                  taniej niz supermarkety, ale w UK te3z bazarki sa i mozna kupic
                                  taniej od tego co widzac online na stronach www supermarketow, wiec
                                  zywnosc w UK jest tansza od australijskiej, wybor i jakosc daleko
                                  wieksza

                                  uczciwosc- Australia jest uczciwa, niby tu crime rate jest niski jak
                                  manipuluja statsytykami bo juz artykuly na ten temat byly w
                                  gazetach,a le widac ze jest spokojniej, mimo to chcialbym wiedzec
                                  gdzie to sa te tysiace miejsc pracy, nikie podatkli, niskie koszty
                                  utrzymania, wspaniala sluzba zdrowia co to o nich pisza w folderach
                                  dla emigrantow rozdawanych na sklills expo w australijskich
                                  ambasadach, jak i rozmawialem z paroma dosc wiarygodnie brzmiacymi
                                  przedstawicielami wladz stanowych zachecajacych do wyjazdu w sprawie
                                  pewnego biznesu jakim mialem w planach, oczywiscie jak mi bedzie
                                  latwo biznes zalozyc, no problem, jak zaczelem juz po przyjezdzie
                                  sie dowiadywac to okazalo sie ze wcale nei tak prosto, biurokracji
                                  masa do pokonania, wcale tak rozowo nie wyglada jak mi w ambasadzie
                                  przedstawiali, i to jest wlasnei uczciwosc w australijskim
                                  wykonaniu. Tyle ze majac tu znajomych juz wiedzialem co tam moze byc
                                  i sie nie pomylilem, ze Oz to zascianek, jak MAtt mowi co kraj to
                                  obyczaj, wiec takie tu obyczaje panuja ze sie zaprasza emigrantow,
                                  obiecuje im na wyrost, po przyjezdzie problem znalezc mieszkanie,i
                                  prace, tylko w mediach podaja jak to potrzeba rak do pracy, ja prace
                                  jeszcze w mojej branzy szybko znalazlem, ale placa byla mniejsza,
                                  tyle ze jak widze innych przyjezdnych, to spadli na dno i latami sie
                                  odbijaja od dna.
                                  Matt pisze jak to fajnie ma w swiecie down under, jacht i na ryby,
                                  takie przeswiadczenie ze to mozna tylko w australii miec, nad
                                  morzezm srodziemnym iles razy wiecej jachtow plywa niz w Australii,
                                  prywante mariny, a chyba takiego skupienia jachtow jak w Monako to
                                  nigdzie w Oz nie ma, moze meic te same rzeczy taniej i szybciej w
                                  Europie niz w Australii, dlatego wynosze sie z powrotem, Australia
                                  ladnym krajem jest, czystym, chce sie tu byc, ale za drogim, z chora
                                  mentalnoscia ktora mi nie pasuje, kto lubi niech przyjezdza, moze
                                  sie tu odnajdzie.
                                  • Gość: Matt Re: jade do Australji IP: *.71.87.203.static.qld.chariot.net.au 24.05.08, 12:45
                                    Piekna byla pogoda .Ryby jak ryby .BBQ niezle .
                                    Wiec ci czlowieku odpowiem bo juz bredzisz .Podales strone i
                                    sprawdzilem .Zywnosc jest dwa razy drorzsza w Australji niz UK
                                    HA HA HA
                                    a ty wiesz wiesz ile jest dwa plus dwa .najpierw sprawdz zanim sie
                                    zrobisz na glupa .
                                    Chleb - a to jest w funtach 1.10 Gold Coast $1. 80
                                    coca cola 1.25 l - 1,25 funtow $ 1.25
                                    brocoli 1.38 funtow p/kg Gold Coast $ 1.80
                                    Cauliflower 1.49 funtow Gold Coast $ 1.95
                                    Piwo ponoc ma byc 50 $ sorry ale jest od $29 .00 a to ca ja pije
                                    to 30 puszek $ 37 .00 jak nie lubisz who give a F ...
                                    czy mam kontynuowac ??
                                    Co do Monaco to tak " woke up mate" bo nie sadze ze cokolwiek i
                                    kiedy kolwiek bedzisz tam posiadal .Mozliwe ,ale malo prawdopodobne
                                    Do lodzi mam 10 metrow ,i stoi to przy moim pomoscie
                                    Jak bedziesz mial to w Europie to przyslij zdjecie
                                    Jesli ktos ci cos obiecywal i zachecal do emigracji do australji to
                                    nie wiem na jakich prochach byles .Raz ze ludzi jak Ty sa miliony -
                                    kazdego roku .Zaplacisz to twoje papiery zostana
                                    przegladniete .Kosztuje jedynie $2200
                                    Na jedno miejsce jest ponad 10 chetnych a to sa statystyki dlatego
                                    mozemy przebierac ja chcemy .A ty wogule masz vise ?? bo nie wyglada
                                    na to, a turystyczna sie konczy i nalerzy spadac
                                    A co do propagandy to wiekrzosc ludzi ma swuj umysl i jest wstanie
                                    oceniac wedlug siebie .Co Ty tu piszesz to nie wiele ma dla mne
                                    sensu .Pozatym nie jest poparte faktami .Ale jedz ,krzyzyk na droge
                                    i nie zlosc sie ze popelnisz glupote bo to twoja .Chyba ze ktos cie
                                    na sile zapakowal do samolotu .Nastepnym razem odrob zadanie
                                    domowe ,sprawdz ,popytaj i jeszcze raz popytaj ,mozna tez poczytac a
                                    chyba drukowanymi ci idzie
                                    Uklony form Gold Coast
                                    Matt





                                    • Gość: emigrant Re: jade do Australji IP: *.static.tpgi.com.au 30.05.08, 11:20
                                      na mojej wizie pisze subclass 136, holder(s) permitted to remain in
                                      Australia indefinitely, czyli co to turystyczna wiza? dziwne ze do
                                      tej "turystycznej" wizy to musialem dyplom uznawac, IELTS zdawac, i
                                      rok czasu czekac na przyznanie, do tego na jej podstawie TFN mi
                                      przyznali i pracowalem;

                                      chetnych 10 na moje miejsce? z Indochin chyba, i Bangladeszu,
                                      mieszkalem z chinskimi studentami to 2 co sie wyrwalo z biednej
                                      czesci Chin zostaje w AU, a 3 z bogatszych prowincji nie zamierza
                                      przerabiac studenckich wiz na permanent resident, wracaja do siebie,
                                      zauwazyli ze bedzie im sie lepiej zylo u siebie, studenta z
                                      Bangladeszu tez sie przewinela uznala ze zostaje w Australii bo jej
                                      bedzie lepiej;

                                      a ceny co podales, najtanszy chleb ktory ciezko zjesc w UK kosztuje
                                      troche ponad 0,3 funta taki white bread (0,85 kg), tutaj taki sam
                                      kosztuje ponad dolara nawet do 1,85 za 0,65 kg, cale szczescie ze sa
                                      tu ruskei i wietnamskii piekarnie gdzie mozna kupic chleb prawie jak
                                      polski za cene 2-3$, ale trzeba do tych piekarni dojechac pare km,
                                      piwo - najtansze piwo jakie tu kupilem za 30 puszek 29$ i to w
                                      promocyjnej cenie, 30 puszek 0,33 litra, zwykle sa sporo ponad 30$ i
                                      to 24 male puszki, w UK puszki maja po 0,44 litra, i w kartonach sa
                                      po 18 lub 24 puszki za 10 funtow karton, przy czym jak sa promocje
                                      to za 16 funtow kupilem 2 kartony 18 puszkowe ( a przed swietami to
                                      i bywaly 2 kartony za 20 funtow), a promocje sa czesto, akurat
                                      artykuly ktore ja kupowalem sa tansze w UK niz w AU, ceny ktore
                                      podajesz to sa w supermarketach a w australi tanio jest jedynie na
                                      ryneczkach w chinatowns, w UK tez sa ryneczki i to tanie ale stron
                                      www nie maja zeby porownac, lubie czerwona papryke, w COles i
                                      Woolworth taka pappryka kosztuje nawet i 10 $/kg, na chinatown
                                      kupilem za 3$, w UK 0,7 funta za sztuke, w UK najtanszy mince w
                                      Sianbyru troche ponad funta, w AU najtanszy mince od 5$/kg i to w
                                      chinatown, bilet one way kupowany w UK z Melbourne do Londynu 550
                                      funtow, na ten sam lot ale kupiony w AU odpowiednio 880 funtow;
                                      uzywane samochody sa 2 razy tansze w UK, paliwo drozsze ale jezdzi
                                      sie mniej, ubezpieczenia w podobnej cenie;

                                      widzisz Matt, masz to co w Oz lubisz, 10 metrow od jachtu, ok,
                                      znalazles tu swoej miejsce ok, ja nie znalazlem, i sie wynosze, w UK
                                      wiodlem o wiele lepsze zycie, lubie bliski wschod, polnocna afryke i
                                      starozytne ruiny, bilet z UK kosztowal mnie zwykle po 200-300
                                      funtow, z OZ w te same miejsca ponad 2000$, akurat mi jacht do zycia
                                      nie potrzebny, ale inne rzeczy tak, i to ich nie znajde w AU,
                                      dlatego sie wynosze,
                                      praca - branza na ktorej sie znam jest to 20 lat do tylu ( jak i
                                      wiekszosc rzeczy w Australi), i zarobki mniejsze niz w UK, biznes
                                      ktory planowalem tutaj tak latwo nie wyjdzie, za duzo biurokracji, w
                                      Europie w tej branzy o wiele wieksze mozliwosci.
                                      a do tego jak sie patrze na kilka osob co tu z zawodami z listy MODL
                                      przyjechaly i pracy znalezc nie moga to mi sie Polska sprzed kilku
                                      lat przypomina. warto poczytac tez dlaczego anglicy sie z stad
                                      wynosza na british exppats, jest tam sporo postow od takich ktorzy
                                      wrocili z powrotem do UK, powod - australia stala sie za droga, nie
                                      tak prosto znalezc prace na stale, nizsze zarobki, wysokie stopy
                                      procentowe, australijskie referencje, a jak sie tego nie ma to to
                                      nawet fajne rzeczy tutaj nie ciesza
                                      • ratpole Re: jade do Australji 30.05.08, 19:12
                                        Gość portalu: emigrant napisał(a):

                                        > widzisz Matt, masz to co w Oz lubisz, 10 metrow od jachtu, ok,
                                        > znalazles tu swoej miejsce ok, ja nie znalazlem, i sie wynosze

                                        Facet, kogo to goovno obchodzi co ty masz zamiar robic?
                                        Po samej ilosci twojego belkotu kazdy widzi ze masz cos z glowa
                                        Znajdz sobie chlopca i pokochaj go z calej sily hehehe
                                        • ontarian Re: jade do Australji 30.05.08, 19:17
                                          z jezem lepiej niech sie pokocha
                                          niech wie, ze milosc moze bolec
                                        • Gość: alienski Re: jade do Australji IP: *.dip.t-dialin.net 30.05.08, 21:21
                                          Facet, kogo to goovno obchodzi co ty masz zamiar robic?
                                          > Po samej ilosci twojego belkotu kazdy widzi ze masz cos z glowa
                                          > Znajdz sobie chlopca i pokochaj go z calej sily hehehe

                                          No qrwa ratpole, daj czlowiekowi popisac i nie wpie..j sie miedzy
                                          wodke i zakaske.
                                          Ty piszesz, ze nikogo nie obchodzi co ten facet pisze.
                                          A moze jednak obchodzi, skad wiesz?
                                          Ja natomiast mowie, ze nikogo nie obchodzi, jakie goovna ty tu
                                          wypisujesz.
                                          Daj zyc innym albo zamknij swoj gupi, polaczy ryj.
                                          • kan_z_oz Re: jade do Australji 31.05.08, 14:50
                                            emigrant napisał;"...Mimo to, jak zadzwonilem pod pewien numer to
                                            uslyszalem ze mam toll
                                            zaplacic za jazde tunelem, to zaplace bo honorowy jestem, a z
                                            Harbour Bridge jak mnie skasowali to nie wiedza jeszcze, przysla
                                            rachunek jak cos, za moze 4-6 tyg. tyle ze mnie juz moze nie byc w
                                            Oz..."

                                            ODP; Facet bredzi, czyli wywala żale swojego życia... Mnie to nie
                                            przeszkadza...mało ma wspólnego w życiam w Oz - raczej z życiem
                                            kogoś komu się nie podobało...

                                            Przejazd przez most jest prosty; około 8 lini, gdzie jest opłata i 2
                                            dwie gdzie jest tylko e-tag. Trudno ominąć lub nie zauważyć...
                                            Każdy kto "zapomiał portfela" podjeżdża pod jedną z wielu płatnych
                                            bramek....
                                            I każdy to jest w 'lula land' oraz bez kilku baksów w portfelu,
                                            bredzi o niespójności opłat na moście sydnejskim.

                                            Pozdrawiam
                                            Kan
      • anisia25 Re: jade do Australji 03.06.08, 14:09
        Ja problemow zadnych nie mialam. Prace dostalam po miesiacu
        poszukiwan za 70k/rok, wynajmowalam pokoj z lazienka w centrum za
        1400 AUS/miesiac i na wiele mnie bylo stac.
        Teraz jestem chwilowo w Polsce [przylecialam w zeszlym tyg po nowa
        wize] ale przed wylotem dzwoniono juz do mnie z zapytaniem kiedy
        moge rozpoczac prace.
        Zalezy tez jaki masz zawod. Na moj jest duze zapotrzebowanie. Nie
        odczulam tez, zeby mnie ktos gorzej traktowal dlatego, ze jestem z
        Polski. W lipcu wylatuje juz chyba na stale.
    • anisia25 Re: jade do Australji 03.06.08, 14:03
      Wybierz Sydney jest duzo lepiej chociaz zycie duzo drozsze.
      W Brisvegas jest nudno i nic sie nie dzieje.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka