paula_23_1
18.11.07, 22:46
Witam Was serdecznie. Mam od ponad roku poważny problem. Już
psychicznie z tym nie wyrabiam. Chodzi o problem z pęcherzem
moczowym. Często czuję parcie na mocz, ale przeważnie udaje mi się
wysiusiać parę kropelek, a przy tym nie czuję żadnego bólu czy
pieczenia. Brałam antybiotyki, furaginę, żurawinę, i inne leki. Na
USG nerek wyszło, że mam nerki zdrowe. Na wynikach badań moczu
miałam jakieś niezgodności, ale w pierwszej wersji wyszło, że mam
szczawiany wapnia. Ginekologicznie jest wszystko ok, ale na USG
ginek.lekarz zauważył coś w pęcherzu i byłam leczona w kierunku
kamieni i piasku. Zmieniłam dietę. Po braniu debelizyny, ginjalu i
innych tabletek na kamienie (również chińskie) nic się nie zmienia.
Ostatnio miałam kolejną serię antybiotyk + furagin + preparaty
moczopędne (oczywiście w pewnej kolejności) dalej moj stan się nie
zmienia. Zaczyna mnie to już porządnie denerwować, bo zaczynam
myśleć, że to już siedzi w mojej głowie. że sama się "nakręcam". To
trwa już tak długo i jestem już zmęczona. Ktoś coś słyszał może o
podobnym przypadku? A może to kwestia ciągłego stanu zapalnego
spowodowana przez stringi, tampony itd. Proszę Was o odp. Pozdrawiam