mrall 18.04.06, 09:56 Czy warto mowic czlowiekowi, co o nim myslisz? A moze nie nalezy.... Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
agnitum Re: (nie)mowienie 18.04.06, 09:57 Cóż to za pytanie? A kogo Normalnego interesuje co o nim się myśli? Jest istotne co sam myśli o sobie. A reszta zawsze jest tylko interpretacją. A interpretacje zostawmy ... muzykom. Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 18.04.06, 10:41 > A kogo Normalnego interesuje co o nim się myśli? Nie wierze, iz swej zonie/kochance/partnerce nigdy nie powiedziales, ze (nie) ladnie wyglada, ze ma (nie)ladna fryzure, (nie)ladna sukienke, bluzke, kostium, ubranie, ze (nie)ladnie pachnie, ze (nie)smakuje Ci przez nia przygotowane jedzenie, ze (nie)podziwiasz jej za cos. Nie wierze, iz nigdy nie wyraziles swej opinii na jej temat, na temat jej dzialan, pracy, zajec. A co robisz, gdy ona pyta sie Ciebie o swoj stroj, fryzure, zapach etc? Chyba nie odpowiadasz: Jest istotne co sama myślisz o sobie. A reszta zawsze jest tylko interpretacją. A interpretacje zostawmy ... muzykom. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 18.04.06, 11:09 Więc po kija zadajesz takie pytanie? Skoro na wszystko masz gotową odpowiedź? Troche inaczej rozumiałem pytanie z początku wątku. Ale oczywiście jak weźmiesz to tak przyziemnie to masz racje. Tak do końca nie jest istotne dla mojej partnerki co myśle o Niej. Jak również to co inni myślą o mnie (dla mnie) nie jest istotne. Jeśli zawsze się stawia na wysoką jakość własnej pracy wkładanej czy w to małżeństwo czy w każdą rzecz na tej planecie - to nie potrzebuje się samopotwierdzeń. One napływają owszem ale zupełnie z innego kierunku. Agnitum Odpowiedz Link
motyvvacja Re: (nie)mowienie 18.04.06, 11:16 Hje hje-a ja mowilam ze mrall,moze byc zarowno kotkiem, jak i myszka Bawi sie interpretacja jak mu sie podobaP Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 18.04.06, 18:41 > Hje hje-a ja mowilam ze mrall,moze byc zarowno kotkiem, jak i myszka Swietnie, na moj temat masz sporo do powiedzenia, a na temat watku cos? Interesowaloby mnie mowienie rzeczy niewygodnych, urazajacych druga osobe? Mowic - nie mowic? Warto - nie warto? Nalezy - nie nalezy? Inne propozycje? Odpowiedz Link
eevvaa Re: (nie)mowienie 18.04.06, 19:22 mrall napisał: Interesowaloby mnie mowienie rzeczy niewygodnych, urazajacych druga osobe? Mowic - nie mowic? Warto - nie warto? Nalezy - nie nalezy? Inne propozycje? Jezeli nie da się uniknąć kontaktów z taką osobą to chyba w delikatny sposób możemy powiedzieć co nas razi...tylko jeżeli taka osoba bezpośrednio nas obraża swoim zachowaniem. W innym przypadku omijam takie osoby szerokim kołem i nie zawracam sobie głowy pouczaniem.Nikt nam nie dał prawa do krytykowania innych... Odpowiedz Link
motyvvacja Re: (nie)mowienie 18.04.06, 20:38 > Hje hje-a ja mowilam ze mrall,moze byc zarowno kotkiem, jak i myszka > > Swietnie, na moj temat masz sporo do powiedzenia, a na temat watku cos? > > Interesowaloby mnie mowienie rzeczy niewygodnych, urazajacych druga osobe? > Mowic - nie mowic? Warto - nie warto? Nalezy - nie nalezy? Inne propozycje? No Mrallsiu w rzeczy samej to bylo na temat watku Interpretacje zostawiam tobie KAzdy czuje inaczej gdy mowimy na jego temat Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 19.04.06, 17:24 > KAzdy czuje inaczej gdy mowimy na jego temat > Mowic - nie mowic? Warto - nie warto? Nalezy - nie nalezy? Inne propozycje? Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 18.04.06, 18:38 > Więc po kija zadajesz takie pytanie? Moze po to, zeby ktos nad sprawa sie zastanowil i cos powiedzial z sensem.... > Troche inaczej rozumiałem pytanie z początku wątku. Ale oczywiście jak > weźmiesz to tak przyziemnie to masz racje. Wasc proponujesz bujanie w oblokach? Echhhh... Moja Huna mowi: komplementuj, praw komplementy drugiemu czlowiekowi, bo - w rzeczy samej - komplementujesz siebie, rozluzniasz sie, a w stanie rozluznienia mozesz robic to, o czym potrafisz pomyslec. Odpowiedz Link
bioemin Re: (nie)mowienie 18.04.06, 18:49 mrall napisał: > Moja Huna mowi: komplementuj, praw komplementy drugiemu czlowiekowi, bo - w > rzeczy samej - komplementujesz siebie, rozluzniasz sie, a w stanie > rozluznienia mozesz robic to, o czym potrafisz pomyslec. Komplement: grzecznościowa pochwała, duser, przymilne słówka, pochlebstwa... Czy to oznacza, że prawiąc grzecznościowo komplementy można komplementować jednocześnie siebie (też grzecznościowo?), rozluźnić się i robić to, o czym można pomysleć? Dzięki pochlebstwom i przymilnym słówkom? |:^D Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 18.04.06, 19:03 Komplement: pochwała, To oznacza, że prawiąc komplementy komplementuje sie jednocześnie siebie. Dzięki komplementom i komplementowaniu osiagac mozna to, o czym piszesz. komplementować ndk IV, ~tuję, ~tujesz, ~tuj, ~ował, ~owany przestarz. «prawić komplementy; chwalić» Odpowiedz Link
bioemin Re: (nie)mowienie 18.04.06, 19:18 Wiem, wiem... |;^) Pytanie: Czy warto mowic czlowiekowi, co o nim myslisz? A moze nie nalezy.... Moim zdaniem zależy to od tego co chcesz osiągnąć. Każda informacja jest "przyodziana" w jakąś formę. Jedno bez drugiego nie istnieje i łącznie stanowią przekaz, który jest interpretowany przez jego odbiorcę. Można zatem wysnóć wniosek, że jest to rodzaj "manipulacji". Reasumując: Nie łatwo (wymaga to treningu) oddzielić treść informacji od jej formy. Odbiorca "poukładany" (w dużym skrócie) przyjmie treść jako prawdziwą bądź nie, natomiast na formę przekazu zareaguje w sposób, jaki uzna za stosowny. -------------------------- fides quaerens intellectum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 19.04.06, 15:57 > Moim zdaniem zależy to od tego co chcesz osiągnąć. Zakladamy, ze niczego nie chcesz osiagnac (chyba wyidealizowalem). Zwyczajnie, chcesz komus powiedziec, co o nim myslisz. Chcesz podzielic sie swoimi wrazeniami, tak jak to robisz np. po przeczytaniu ksiazki, obejrzeniu filmu, warsztatach RD czy wyprawie w Himalaje itp. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 20.04.06, 10:16 > A kogo Normalnego interesuje co o nim się myśli? > Jest istotne co sam myśli o sobie. A reszta zawsze jest tylko interpretacją. A > interpretacje zostawmy ... muzykom. Pomijajc fakt, ze do stwierdzenia normalnosci trzeba przeprowadzic stosowne badanie i wydac opinie, ocene a i tak beda to tylko interpretacje, powiem tak: Nie da sie wykluczyc mozliwosci, iz Bog przemawia do czlowieka na przerozne sposoby a w tym i poprzez drugiego czlowieka. Sluchanie opowiesci innych ludzi moze dac szanse uslyszenia tego wlasnie glosu. Nie tylko ja mialem doswiadczenia z odpowiedziami na postawione pytania; odpowiedziami, ktore przychodzily z roznych stron: a to z przypadkiem wzietej ksiazki, z wiadomosci w TV, zdarzenia na ulicy, opinii drugiego czlowieka etc. Stad tez nie warto porzucac tej mozliwosci. Przeciwnie, warto ksztaltowac w sobie umiejetnosc zauwazania wszystkiego, co sie zdarza w sobie i na zewnatrz, warto sluchac glosu swojego ale i innych. Warto to analizowac i wyciagac wnioski. Skupiajac uwage tylko na sobie zamyka sie na innych, oddziela sie od spolecznosci, a przeciez czlowiek jest istota stadna, spoleczna... Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 21.04.06, 08:11 Mylisz pewne pojęcia. Mylisz wielokrotnie słowa i to co chcesz usłyszeć to słyszysz. To że mnie nie interesuje co ktoś mówi na mój temat nie oznacza że nie moge słuchać i nasłuchiwać co Ktoś Cokolwiek mówi. Oczywiście że Bóg przemawia przez innych ludzi. Ale również jak to by pewno powiedziała Biblia na którą się jakże gorąco powołujesz również może być to Demon. To oznacza, że każdy człowiek powinien najpierw poszukać swoich wartości w sobie, i na tej opoce zbudować swoje Ja. Bóg przemawia najczystszym głosem tylko w sercu danego człowieka i tylko tego ostatniego te słowa dotyczą. Poza tym znowu mylisz sprawe. Co innego jak się o coś pyta. To wówczas nasłuchuje się odpowiedzi wszędzie. Ale nie zauważyłeś że jest to ukierunkowana od danego człowieka energia? Skoro jest akcja to jest i reakcja, której oczekuje. Piszesz: "Skupiajac uwage tylko na sobie zamyka sie na innych, oddziela sie od spolecznosci, a przeciez czlowiek jest istota stadna, spoleczna..." Istne godne Mralla podsumowanie zupełnie nie na temat. Kto tu mówi o zamykaniu się na innych? Jeśli nie oczekuje informacji co kto myśli na mój temat oznacza zamykanie się na innych to gratuluje dedukcji Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 21.04.06, 11:13 > Mylisz pewne pojęcia. > Mylisz wielokrotnie słowa i to co chcesz usłyszeć to słyszysz. Tylko przypomne, co bylo na poczatku: Czy warto mowic czlowiekowi, co o nim myslisz? A moze nie nalezy.... Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 23.04.06, 21:21 Mrall. Ok wrócmy do tematu. Sprawa nie jest prosta. Ale można ją do pewnej obserwacji sprowadzić. Wiadomo Ci pewnie nie od dziś - bo podobna zasada również obowiązuje w hunie - że to co spotykamy na naszej drodze w znakomitej większości jest naszą powiedzmy nieładnie "na żywo generowaną karmą" Czyli przypadków nie ma. Spotykamy takie sytuacje i takich ludzi, którzy dają nam do zrozumienia na jakim etapie jesteśmy. W tym kontekście, - ja to nazywam proteum - (to od filozofii z północnych Indii) każdy kto twierdzi że należy wsłuchiwać się uważnie w to co inni mówią o nas ma niechybnie racje. Tak się dzieje jednak tylko do pewnego etapu. Do etapu powiedzmy nieładnie "oświecenia" a raczej "przedsionku do oświecenia". Na tym etapie wiemy że nie musimy niejako słuchać innych aby dotrzeć do nas. Dlaczego? Albowiem po co mamy się w to wsłuchiwać skoro cała przyczyna tkwi w nas. Przyczyna jest na tle duchowym. Oczywiście na różnych poziomach zrozumienia. Manifestuje się w ciele również. Wystarczy wsłuchiwać się na tym etapie głębiej w siebie i coraz głębiej i głębiej aby znaleźć sens siebie. A ten sens czyli zrozumienie własnych struktur powoduje, że możemy je samodzielnie zmieniać a w ten sposób przyciągać takie kreacje jakie nam pasują oczywiście zgodnie z wolną wolą wszystkich i nie wbrew komukolwiek. Tym samym opieranie się na tym co ktoś ma do powiedzenia na mój temat jest jak patrzenie na pożar własnego domu celem lepszego zabezpieczenia się na przyszłość przed... pożarem. Nie jest to zarozumialstwo. Nie jest to często w tym przypadku kreowanie silnego własnego egocentrycznego Ja. Każdy ma prawo i owszem mieć silne Ja dla siebie. Naprawdę lepiej zapobiegać niż obserwować wyniki. I jeszcze coś o Tobie jeśli pozwolisz . Mi wyglądasz na człowieka, który opiera się całkowicie i bezkrytycznie na wąskiej dość grupie książek. Nie analizujesz tego. Ale z chęcia analizujesz reszte i sam wyciągasz (zgodnie z zasadą widzisz to co sobie kreujesz) wnioski pod siebie oraz potwierdzenia. Zaprzeczeniom się nie zajmujesz bo i po co. Przykład? Niedawno w jednym z wątków negowałeś sprawy poruszane w Conversation with God. Później chyba Ewie? odpisałeś bo tak Ci pasowało "Hitler poszedł do nieba" co sam zresztą sugerowałeś że wyciąłeś z CWG. Odpowiem Ci tak. Jednym z posłań tych książek (jest to w nich) jest myśl that we are all the same soul (oczywiście obca dla huny). Tylko składająca się z wielu cząstek mniej lub bardziej świadomych swojej Boskości. Ponieważ czas nie istnieje. Więc wszystko jest teraz. Teraz Ty i Ja i wszyscy jesteśmy tym samym. Stąd o tym mówi Bóg w tych książkach "Spójrz na swoje odbicie. To twój sąsiad...". Stąd tez Jezus mówi aby się kochało bliźniego swego jak siebie samego... I jeszcze jedno. Uważasz że Bóg ma tylko jeden sposób aby się ze mną skontaktować przez bliźnich? (w kontekście że to Bóg przez nich przemawia do mnie o moich wadach lub zaletach, o opini o mnie?). Nie tak nie jest. Dlaczego? Primo) Bóg nie ocenia. A więc nie będzie przez różne kanały oceniał mnie bo ani ja sobie tego nie życze ani On nie zna tego słowa. Secundo) Łatwiej mu aby cokolwiek na MOJE WYRAŹNE ŻYCZENIE wyrazić przeze mnie. Ale na pewno nie w kontekście oceniania Tertio) Bóg nie wtrąca się w świat, który stworzył. Wszystkim którzy uważają że tak robi są raczej wątpiącymi w Jego doskonałośc, Wszech wiedze (w tym wiedze milionów skutków). Bóg niczego nie zmienia (sam jest Constans ). Zmieniamy tylko się ... My. No dobra za długi ten post Trace wątek. Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 24.04.06, 15:58 > Sprawa nie jest prosta. Dla mnie jest bardzo prosta. Czy warto mowic czlowiekowi, co o nim myslisz? (tak/nie/nie wiem) A moze nie nalezy....(tak/nie/nie wiem) > Wiadomo Ci pewnie nie od dziś - bo podobna zasada również obowiązuje w hunie - > że to co spotykamy na naszej drodze w znakomitej większości jest naszą > powiedzmy nieładnie "na żywo generowaną karmą" Czyli przypadków nie ma. Nie znam takiej zasady w Hunie, ale z nieprzypadkowoscia sie zgadzam. > Spotykamy takie sytuacje i takich ludzi, którzy dają nam do zrozumienia na > jakim etapie jesteśmy. W mojej Hunie nie ma czegos takiego. Nie ma etapow. Jesli jednak uwazasz, ze tak to dziala, to masz sporo rzeczy do przemyslenia... > Do etapu powiedzmy nieładnie "oświecenia" a raczej "przedsionku do > oświecenia". Fajne. Przedsionek oswiecenia... A oswiecenia i tak nie ma..))) > Na tym etapie wiemy że nie musimy niejako słuchać innych aby dotrzeć do nas. > Dlaczego? Albowiem po co mamy się w to wsłuchiwać skoro cała przyczyna tkwi w > nas. Przyczyna tkwi w nas, ale jest to przyczyna obejmujaca calego Boga ze wszystkim, co tylko potrafisz sobie wyobrazic. Stad tez Bog do nas przemawia przez kazdy element Wrzechswiata, wiec warto wsluchiwac sie w kazdy glos. Warto tez swoj glos dawac innym. > Przyczyna jest na tle duchowym. Oczywiście na różnych poziomach zrozumienia. Nie mozna zawezac przyczyny tylko do duchowosci. Czlowiek jest istota trojaka; w tym jest duch, ale i cialo i umysl. Bog przemawia na przerozne sposoby; w tym i przez cialo, przez umysl, przez ducha. Hmmm, a moze i mozna zawezac, ale wedlug mnie jest to zawezanie Wrzechswiata/Boga i w konsekwencji - siebie. Etapy, poziomy...echhhh..)) > Wystarczy wsłuchiwać się na tym etapie głębiej w siebie i coraz głębiej i > głębiej aby znaleźć sens siebie. A ten sens czyli zrozumienie własnych > struktur powoduje, że możemy je samodzielnie zmieniać a w ten sposób > przyciągać takie kreacje jakie nam pasują oczywiście zgodnie z wolną wolą > wszystkich i nie wbrew komukolwiek. Wsluchiwanie sie w siebie nie wymaga zadnych etapow. Mozna to robic w dowolnej chwili swego istnienia. Podobnie odnajdywanie sensu siebie. Zareczam, ze mozna nie miec zadnego pojecia o oswieceniach, duchowosciach, sensach siebie, rozumieniu struktur i mozna samodzielnie zmieniac siebie, swoje zycie, kreowac co komu pasuje z radosnym przekonaniem o zgodnosci z wolnoscia woli wszystkiego i nie wbrew czemukolwiek. > Tym samym opieranie się na tym co ktoś ma do powiedzenia na mój temat jest jak > patrzenie na pożar własnego domu celem lepszego zabezpieczenia się na > przyszłość przed... pożarem. Ladnie powiedziane, ale czy mi chodzilo o opieranie sie na tym, co ktos ma do powiedzenia na moj temat..? > Nie jest to zarozumialstwo. Nie jest to często w tym przypadku kreowanie > silnego własnego egocentrycznego Ja. Każdy ma prawo i owszem mieć silne Ja > dla siebie. Nawet nie podejrzewalem, ze w tym wypadku mogloby byc...))) > Naprawdę lepiej zapobiegać niż obserwować wyniki. A ja mysle, ze lepiej zastanowic sie na wynikami przed kreacja. Nie bedzie potrzeby zapobiegania. > I jeszcze coś o Tobie jeśli pozwolisz . Prosilem o ujecie takich teamtow w osobnych watkach. Po proznicy..;-( > Mi wyglądasz na człowieka, który > opiera się całkowicie i bezkrytycznie na wąskiej dość grupie książek. Nie > analizujesz tego. Ale z chęcia analizujesz reszte i sam wyciągasz (zgodnie z > zasadą widzisz to co sobie kreujesz) wnioski pod siebie oraz potwierdzenia. Lustro? > Przykład? Niedawno w jednym z wątków negowałeś sprawy poruszane w Conversation > with God. Później chyba Ewie? odpisałeś bo tak Ci pasowało "Hitler poszedł do > nieba" co sam zresztą sugerowałeś że wyciąłeś z CWG. Nie pamietam, zebym negowal. Moze przypomnisz... Faktem jest, ze nie ze wszystkim z tej ksiazki sie zgadzam. Nie widze tez zadnego przeciwwskazania, zeby powolywac sie na literature, ktora przyjmuje moj rozmowca. > Odpowiem Ci tak. Jednym z posłań tych książek (jest to w nich) jest myśl that > we are all the same soul (oczywiście obca dla huny). Oczywiscie? Chyba dla Twojej Huny. IKE- nie ma żadnych ograniczeń... > Tylko składająca się z wielu > cząstek mniej lub bardziej świadomych swojej Boskości. Ponieważ czas nie > istnieje. Więc wszystko jest teraz. Teraz Ty i Ja i wszyscy jesteśmy tym > samym. > Stąd o tym mówi Bóg w tych książkach "Spójrz na swoje odbicie. To twój > sąsiad...". Stąd tez Jezus mówi aby się kochało bliźniego swego jak siebie > samego... Nie do konca sie z tym zgadzam, ale nie tu miejsce by to roztrzasac. W tym kontekscie na Jezusa tez bym sie nie powolywal. Jedna tylko uwaga: czas istnieje. Tez temat rzeka. Jesli 'wszyscy jesteśmy tym samym'... ciekawe, ciekawe...))) > Uważasz że Bóg ma tylko jeden sposób aby się ze mną skontaktować przez > bliźnich ? Nie, nie uwazam, ale zauwazam, ze Ty uwazasz, iz jest tylko jedna droga komunikacji: do Twojego serca. Uwazam, ze Bog przemawia do nas na nieprzeliczalana ilosc sposobow uzywajac narzedzi, jakie tylko potrafisz sobie wyobrazic. > (w kontekście że to Bóg przez nich przemawia do mnie o moich wadach lub > zaletach, o opini o mnie?). > Nie tak nie jest. Tak moze byc. Oczywiscie bez zawezania do wad i zalet. Bog do Ciebie przemawia... najogolniej powiedziawszy. > Primo) Bóg nie ocenia. A więc nie będzie przez różne kanały oceniał mnie bo > ani ja sobie tego nie życze ani On nie zna tego słowa. Uwazasz, ze Rozmowy z Bogiem powstaly z jakiego powodu? W sumie to nie Bog Cie ocenia, ale Ty traktujesz to, co do Ciebie dociera jako ocene. Traktujmy to jako skrot myslowy. Bog nie zna jakiegos slowa?? Nieprawdopodobne. > Secundo) Łatwiej mu aby cokolwiek na MOJE WYRAŹNE ŻYCZENIE wyrazić przeze > mnie. Bogu latwiej?? Chyba Tobie latwiej przyjac takie wytlumaczenie... MOJE WYRAŹNE ŻYCZENIE - uwazasz, ze Bog niczego z siebie nie potrafi zrobic? MOJE WYRAŹNE ŻYCZENIE - mi sie to kojarzy z chlopcem na posylki. - mam zyczenie - prosze o spelnienie - aha!, juz lece... > Ale na pewno nie w kontekście oceniania Ja bym glowy nie dal. Wiec nie daje, bo kontekst tworzysz Ty i Twoje postrzeganie w perspektywie oceny. > Tertio) Bóg nie wtrąca się w świat, który stworzył. Wszystkim którzy uważają > że tak robi są raczej wątpiącymi w Jego doskonałośc, Wszech wiedze (w tym > wiedze milionów skutków). > Bóg niczego nie zmienia (sam jest Constans ). Zmieniamy tylko się ... My. Skoro jestesmy Bogami i sie zmieniamy, to i Bog sie zmienia. Bog, chcac doswiadczac, poznac siebie - taki jest cel stworzenia czlowieka, prawdaz? - nie moze pozostawac niezmiennym. Zmienia sie z kazdym doswiadczeniem, z kazdym poznaniem Boga w sobie przez poszczegolnego czlowieka, z kazdym dzialaniem czlowieka. Stad tez (nie)moja teza: Bog nieustannie stwarza swiat. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 24.04.06, 16:01 > Teraz Ty i Ja i wszyscy jesteśmy tym samym. Jesli 'wszyscy jesteśmy tym samym', to warto innym mowic, co sie o nich mysli, to warto sluchac innych, co mowia o Tobie, bo to - jakby - rozmowa ze soba o sobie. W tym kontekscie, odgorne zarzadzenie: nie obchodzi mnie, co inni mowia o mnie, to jakby odrzucenie kawalka siebie, ktory tez chce swa opowiesc przedstawic, to jakby lekcewazenie kawalka siebie, a moze nawet siebie. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 25.04.06, 13:04 Nie. Skoro jest całkowita jedność to również jest nieokreśloność. Tzn że nie ma tego czego warto a czego nie warto. Każdy człowiek sam wie czy mu to warto czy nie. Ale jakiż sens ma słuchanie pijaków i zrzędników skoro samemu na tyle się nie jest mocnym aby uwolnić się od takiego środowiska. Zbyt dosłownie rozumiesz pewne zagadnienia. Ale przecież zawsze podkreślasz żę w "mojej" hunie jest tak i tak więc pewnie jest i tak w "Twojej" hunie 8-) Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 25.04.06, 17:14 > Skoro jest całkowita jedność to również jest nieokreśloność. Skoro jest nieokreslonosc, to niczego nie da sie okreslic, wiec i nie wiadomo, ze jest cokolwiek - w tym jednosc. Stwierdzenie, ze nastapila calkowita jednosc wymaga oceny. Niewazne jakim sposobem. > Tzn że nie ma tego > czego warto a czego nie warto. Każdy człowiek sam wie czy mu to warto czy nie. Na ile warto prowadzic dyskusje z gosciem pt. mrall... > Ale jakiż sens ma słuchanie pijaków i zrzędników skoro samemu na tyle się nie > jest mocnym aby uwolnić się od takiego środowiska. Skoro ma byc jednosc, to tylko strata mocy w takim uwalnianiu. Pomysl o uwolnieniu sie od brzydactw tego swiata to zadne dazenie do jednosci, to ucieczka od swiata. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 26.04.06, 08:16 Mrall więc przy okazji wyszło że masz niskie poczucie wartości Wracając do tematu. Piszesz: "Skoro ma byc jednosc, to tylko strata mocy w takim uwalnianiu. Pomysl o uwolnieniu sie od brzydactw tego swiata to zadne dazenie do jednosci, to ucieczka od swiata." To jest tylko i wyłącznie Twoje mniemanie. Nijak nie dopatrzysz się zabarwienia w moim podtekście że jest to brud i brzydactwo. To już Twoja interpretacja. Jeśli uznaje że nie lubie budyniu to nie oznacza że jest to brzydactwo. Potwierdzasz fakt, że masz całkowicie przeciwstawne poglądy w sobie. Skrajne. Może wartałoby się im przyjrzeć? Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 26.04.06, 11:27 > Mrall więc przy okazji wyszło że masz niskie poczucie wartości 'To jest tylko i wyłącznie Twoje mniemanie.' > To jest tylko i wyłącznie Twoje mniemanie. Nijak nie dopatrzysz się > zabarwienia w moim podtekście że jest to brud i brzydactwo. To już Twoja > interpretacja. > Jeśli uznaje że nie lubie budyniu to nie oznacza że jest to brzydactwo. I znow ucieczka... Oczywiscie, ze to moja interpretacja. Nic mi nie przeszkadza w nazwaniu czegos brzydactwem. Tobie, widac przeszkadza, bo ominales sedno sprawy i skupiles sie na tym wlasnie. Pomysl o uwolnieniu sie od czegokolwiek z tego swiata to zadne dazenie do jednosci, to ucieczka od swiata. Z jakiego powodu chcesz sie uwalniac od 'takiego środowiska'? Uwazasz, ze jakie ono jest? Budujace, kreatywne, piekne czy moze wstretne, brzydkie, dolujace, niszczace? Dasz pijaczkowi piataka na flaszke wina marki wino? Dasz mu te odrobine szczescia? Odpowiedz Link
motyvvacja Re: (nie)mowienie 24.04.06, 20:05 Duzo sie od ciebie ucze DUZO-I nie wstydze sie tego publicznie napisac.chocby moglo byc odebrane jak sie chce.Ciesze sie ze piszesz-i ciesze sie ze moge cie czytac. Dzieki Agnitum i pisz wiecej! Odpowiedz Link
lilith_6 Re: (nie)mowienie 21.04.06, 11:45 Agnitum, bardzo trafne spostrzeżenia. Popieram. Miło się czyta takie mądre uwagi Pozdrawiam LiLith Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 21.04.06, 17:56 > To że mnie nie interesuje co ktoś mówi na mój temat nie oznacza że nie moge > słuchać i nasłuchiwać co Ktoś Cokolwiek mówi. Czy warto mowic czlowiekowi, co o nim myslisz? A moze nie nalezy.... > Oczywiście że Bóg przemawia przez innych ludzi. Ale również jak to by pewno > powiedziała Biblia na którą się jakże gorąco powołujesz również może być to > Demon. Tak goraco Ci przeszkadza powolywanie sie na Biblie...echhh. Co Wam ta ksiega zrobila... Zaiste, Pawel pisze o umiejetnosci podszywania sie szatana pod Aniola Swiatlosci. Jesli dopuszczasz dzialanie demona, to lepiej uwazaj. > To oznacza, że każdy człowiek powinien najpierw poszukać swoich wartości w > sobie, i na tej opoce zbudować swoje Ja. Bóg przemawia najczystszym głosem > tylko w sercu danego człowieka i tylko tego ostatniego te słowa dotyczą. Niestety, nie musi to byc prawda wiec nie ma wynikania ani nakazu co nalezy robic najpierw. Teza: 'Bóg przemawia najczystszym głosem tylko w sercu danego człowieka' jest nie do utrzymania, bo ogranicza Boga i sugeruje, ze Bog przemawia nie tylko najczystszym glosem. Nie pierwszy to raz widze, ze czlowiek sprowadza Boga do ciasnych ram swego umyslu. > Ale nie zauważyłeś że jest to ukierunkowana od danego człowieka energia? > Skoro jest akcja to jest i reakcja, której oczekuje. Wiec reakcją moze byc przemowa Boga poza sercem danego czlowieka... Za gratulacje dziekuje mimo, ze plyna one z kompletnego niezrozumienia tresci pisanej przez mnie. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 25.04.06, 13:14 Mrall rozumiesz przeważnie to co chcesz zrozumieć i takie wygibasy językowe bardziej czy mniej widoczne uprawiasz prawie od początku bytności na forum Piszesz: "Teza: 'Bóg przemawia najczystszym głosem tylko w sercu danego człowieka' jest nie do utrzymania, bo ogranicza Boga i sugeruje, ze Bog przemawia nie tylko najczystszym glosem. Nie pierwszy to raz widze, ze czlowiek sprowadza Boga do ciasnych ram swego umyslu." Jasne jasne trelee morele znowu wyciągasz to co Ci pasuje. Równie można powiedzieć że Teza że Bóg przemawia do ludzi przez innych również ogranicza Boga tylko do takiego sposobu komunikacji czyli jest nie do utrzymania. Masz takie rozumowanie bo ciężko jest Ci zaakceptować fakt, że Bóg przemawia tą drogą na jaką człowiek jest otwarty. Jakbyś przeanalizował te księgi w tym Biblie na którą się tak gorąco powołujesz z uwagą to byś zauważył że nigdy nie było problemu komunikacji Boga z ludźmi (czyli sposobu). Zawsze jest problem z połączeniem zwrotnym. Inaczej mówiąc skoro osoby Kowalski Jan oraz Nowak Gerturda są otwarte na komunikacje wewnętrzną to Bóg na siłę nie będzie komunikował się poprzez Adama Nowaka z nimi. Bóg to wolność wyboru. Bóg jest niezmienny (jest constans) zmieniają się tylko cząstki Go tworzące m.in dusze. To one wybierają, cały czas wybierają a wszystko i tak wychodzi Constans - tak działa fizyka, matematyka - tak działa też Bóg. Wracając do tematu. Jeśli ja uważam że do mnie Bóg przemawia najsilniej, w sposób czysty poprzez moje wnętrze to weź się Waść od tego odcebulkuj Nie jest mi potrzebny Iksiński abym wiedział nad czym musze pracować. Jeśli jesteś na innym etapie to jest to Twoja prawda. I widocznie mało dostrzegasz swojej doskonałości skoro ktoś inny jest Ci w ocenianiu siebie bardzo potrzebny. Starczy już tego. Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 25.04.06, 17:51 > Piszesz: "Teza: 'Bóg przemawia najczystszym głosem tylko w sercu danego > człowieka' jest nie do utrzymania, bo ogranicza Boga i sugeruje, ze Bog > przemawia nie tylko najczystszym glosem. Nie pierwszy to raz widze, ze > czlowiek sprowadza Boga do ciasnych ram swego umyslu." > > Jasne jasne trelee morele znowu wyciągasz to co Ci pasuje. Równie można > powiedzieć że Teza że Bóg przemawia do ludzi przez innych również ogranicza > Boga tylko do takiego sposobu komunikacji czyli jest nie do utrzymania. Ja wciaz mam nadzieje, ze rozmawiam z umyslami odrobine lotnymi. Tys byl napisal, ze Bog przemawia *tylko* w przedstawiony przez Ciebie sposob. Jam pisal, ze *miedzy innymi*. Tak wiec zgadzam sie, ze Bog przemawia do serc, ale nie zgadzam sie, iz *tylko*. Jasne, czy wylozyc to wolniej? > Masz takie rozumowanie bo ciężko jest Ci zaakceptować fakt, że Bóg przemawia > tą drogą na jaką człowiek jest otwarty. Przynaje, wielce wymowne to stwierdzenie w Twojej klawiaturze. > Jakbyś przeanalizował te księgi w tym > Biblie na którą się tak gorąco powołujesz z uwagą to byś zauważył że nigdy nie > było problemu komunikacji Boga z ludźmi (czyli sposobu). Zawsze jest problem z > połączeniem zwrotnym. Niestety, byly problemy. Sam JHWH to przyznaje. > Inaczej mówiąc skoro osoby Kowalski Jan oraz Nowak Gerturda są otwarte na > komunikacje wewnętrzną to Bóg na siłę nie będzie komunikował się poprzez Adama > Nowaka z nimi. Bóg to wolność wyboru. Nie 'sa otwarte', ale uwazaja, ze sa otwarte. Komunikacja jednokanalowa jest mniej efektywna od wielokanalowej. Wolnosc wyboru nie oznacza prawidlowosci wyboru i oznacza istnienie obszaru 'niewyboru'. Inaczej mowiac, kazdy wybor to ograniczenie. W kontekscie tej rozmowy jest to widoczne i oczywiste ale takze niespojne z twierdzeniem o dazeniu do jednosci, z teza: ja to ty. > Wracając do tematu. Jeśli ja uważam że do mnie Bóg przemawia najsilniej, w > sposób czysty poprzez moje wnętrze to weź się Waść od tego odcebulkuj Oki. Ludziom z ugruntowanymi pogladami trudno spoza nich ogladac swiat. Normalka. > Nie jest mi potrzebny Iksiński abym wiedział nad czym musze pracować. > Jeśli jesteś na innym etapie to jest to Twoja prawda. I widocznie mało > dostrzegasz swojej doskonałości skoro ktoś inny jest Ci w ocenianiu siebie > bardzo potrzebny. > Starczy już tego. Echhhh, zebys tak na temat cos powiedzial... W kazdym badz razie dziekuje Ci za umowliwienie mi rozmowy i wymiane opinii. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 26.04.06, 08:21 Piszesz: " Nie 'sa otwarte', ale uwazaja, ze sa otwarte. Komunikacja jednokanalowa jest mniej efektywna od wielokanalowej." Powiedział jaśnieoświecony Mrall Oczywiście Ty wiesz na co kto jest otwarty na co nie jest. Porażająca wszechwiedza. Piszesz: "Oki. Ludziom z ugruntowanymi pogladami trudno spoza nich ogladac swiat. Normalka." Przeczytaj to uważnie i zastanów się czy czasami to Ciebie nie opisuje Cały czas masz ugruntowane poglądy i nie tylko ja na tym forum zauważyłem że plątasz sie cały czas po jednym pokoju swoich idei. Oczywiście one są szczerą prawdą w Twoim życiu. Ale nie muszą być prawdą dla innych. Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 26.04.06, 11:47 > Powiedział jaśnieoświecony Mrall > Oczywiście Ty wiesz na co kto jest otwarty na co nie jest. Porażająca > wszechwiedza. Swoje zdanie uzasadnilem, logicznie wyprowadzilem, a Ty co? Tylko kpiny Ci zostaly. > Piszesz: "Oki. Ludziom z ugruntowanymi pogladami trudno spoza nich ogladac > swiat. Normalka." > > Przeczytaj to uważnie i zastanów się czy czasami to Ciebie nie opisuje A pewnie. Nigdzie nie mowie, ze jestem doskonaly, ze nie opisuje siebie, swoich doswiadczen. Tak samo podlegam temu, o czym pisze. Zwracam uwage na waskosc patrzenia, jaka - miedzy innymi - Ty prezentujesz (MSZ). Pokazuje inna mozliwa strone zagadnien. Praktycznie, ani razu nie podjales rzeczowej dyskusji. Pokazalem tez pare innych rzeczy. Uwazni zauwazyli. Obejrzalem sobie kilka nowych osob uwazanych, czy sie uwazajacych za 'rozwinietych'. Nic wiecej. Z innej strony, mam czasem potrzebe wymiany pogladow, poscierania sie w dyskusji, wiec sobie to realizuje. > Cały czas masz ugruntowane poglądy i nie tylko ja na tym forum zauważyłem > że plątasz sie cały czas po jednym pokoju swoich idei. Oczywiście one są > szczerą prawdą w Twoim życiu. Ale nie muszą być prawdą dla innych. I wzajem. Prawda i tak lezy sobie obok. Tradycyjnie pominales sedno mojego pisania. Wracajac do tematu. Deklarowales calkowita obojetnosc w sprawie mowienia innych o Tobie. Jak widac masz nieodparta chec mowienia i mowienia o innych. Skad to rozdwojenie... Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 26.04.06, 13:28 Kpiny? Uzasadniłeś? logicznie odpowiedziałeś? Kpiny robisz sam wcześniej przypisując innym na co są otwarci a na co nie. Również klasyfikujesz ludzi wg. tego czy mieszkają pewno w takich krajach jak Indie lub też nie. Naprawdę groteskowo się rysujesz Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 26.04.06, 14:51 > Kpiny? Uzasadniłeś? logicznie odpowiedziałeś? Kpiny robisz sam wcześniej > przypisując innym na co są otwarci a na co nie. Również klasyfikujesz ludzi > wg. tego czy mieszkają pewno w takich krajach jak Indie lub też nie. Trafiony. Tak to jest, gdy z watku glownego splywa sie na pobocza. Zawsze warto postawic sobie pytanie: dlaczego? Wracajac do tematu. Deklarowales calkowita obojetnosc w sprawie mowienia innych o Tobie. Jak widac masz nieodparta chec mowienia i mowienia o innych. Skad to rozdwojenie... Bywaj zdrow. Temat zakonczylem. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 26.04.06, 19:47 Mrall kiedy Ci się nie "układa" wątek kończysz dyskusje jak zwykle oceniając co kto deklarował i co kto robi. Rozdwojenia u mnie nie ma. To jest dla mnie tylko dyskusja. Twoje opinie nie wpływają na to co ja myśle o sobie bo wpłynąc nie mogą. Ps. przysłowie chińskie: "Zakończono sprawę bo brakło w tym wydźwięku" Agnitum Odpowiedz Link
oldpiernik Re: (nie)mowienie 18.04.06, 19:08 Czy warto mówić? To jest pytanie. Reszta zdaje się wypełniaczem. Był taki zabawny tytuł "Kodeks Słowa" - swoiste forum o komunikacji werbalnej. Kiedy mówisz coś do kogoś, treść odbierana nie musi być zasadniczo zgodna z treścią nadawaną. Ktoś już tu wspomniał o interpretacji. :0) Na dobrą sprawę, mówiąc człowiekowi, co o nim myślisz, także poddajesz manipulacji swoje myślenie. Jakiej manipulacji? Ano takiej, że ubierasz swoje odczucia w słowa. Komunikat ulega skażeniu. :0) I nie ma na to rady. Tak mi się wydaje. Jeśli słowa mogą być uzupełnieniem - to chyba warto mówić. Jeśli być nim nie mogą, albo zdają się przeczyć komunikatom pozawerbalnym, chyba nie warto. OLDMĘDREK ;0) Odpowiedz Link
olaaprilka Re: (nie)mowienie 18.04.06, 19:32 Czemu ma służyć mówienie komuś co myśli się o nim? Może takie mówienie ma służyć wyłącznie nam. Mówiąć osoby co o niej myślimy czasami chcemy uzyskać większą sympatię tej osoby albo zmianę jej postępowania. Czyli bardziej dotyczy to naszej, osoby niż tej drugiej. Może dla niej nie ma w ogóle znaczenia co o niej myślimy. Myślę, że warto powiedzieć to wtedy gdy: - ktoś chciałby sam wiedzieć co o nim myślimy - dotyczy to osoby na której nam zależy - dotyczy to osoby, która ma bezpośredni wpływ na nasze życie Wtedy można chociaż trochę własne życie ułatwić, a dokładniej kontakty z tą drugą osobą. Odpowiedz Link
nadia338 Re: (nie)mowienie 18.04.06, 23:43 szczere komplementy, plynace z serca, a nie checi manipulacji czy podlizania sie, pomagaja innym w ich rozwoju. dlatego uwazam, ze jesli chcemy komus pomoc, mowmy o nim jak najlepsze rzeczy, myslmy o nim jak najbardziej pozytywnie. ktos moze powie, ze powinnismy sami umiec siebie dowartosciowac i kochac, ale jestesmy tylko slabymi, malymi czlowieczkami i na pewno milosc innych, dobre slowa bardzo nam pomagaja w rozwoju. Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 00:17 --ja jednak potrzbuje bata nie za dużo pochwał, stanowczo--bo osiadam na mieliżnie... Odpowiedz Link
lilith_6 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 00:36 Nie będziemy Cię więc chwalić, masz to załatwione )) Odpowiedz Link
nadia338 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 09:29 czasami na pewno konstruktywna krytyka i stanowczosc sa budujace. natomiast co do doslownego bata, to podobno w Indiach niektorzy duchowi nauczyciele tak traktuja swoich uczniow, gdy ci sa nieposluszni lub uparci. Nie moge sie przekonac, ze uderzenie kogos moze byc konstruktywne. dla mnie uderzenie kojarzy sie z agresja, a agresja nie prowadzi do niczego dobrego. Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 09:59 ja sama chciałabym być słodka jak marcepan, delikatna i czuła jak łapka mojej kotki i skuteczna jak "w dychę" ale sama potrzebuje słownego acz kulturalnego bata, otrząśnięcia---takiego "halo tu ziemia"o to mi chodziło, nie o agresję w jakimkolwiek wydaniu Odpowiedz Link
lilith_6 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 12:30 A na mnie bat działa jak przysłowiowa płachta na byka (nie przesadzam) Za to dobrym słowem można mnie sobie "owinąć wokól palca" choć nie jestem łasa na komplementy. Po prostu lubię ludzi, którzy nie narzucają mi swojej woli, nie udzielają rad, chyba że o to poproszę Odpowiedz Link
nadia338 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 14:35 i33, nie myslalam, ze chodzilo ci o bata w doslownym wydaniu ani o agresje, ale tak mi sie skojarzylo Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 19.04.06, 16:04 > szczere komplementy, plynace z serca Czy pokazywanie swoich niepochlebnych, ale plynacych z serca, mysli na temat kogos mozna/nalezy/warto praktykowac? Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 16:43 Kochanie wybacz ale mysle że Ty to właśnie robisz[ mam nadzieję że z serca]! Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 19.04.06, 17:14 > Kochanie wybacz ale mysle że Ty to właśnie robisz[ mam nadzieję że z serca]! Czy ma oznaczac to, iz mozna, czy nalezy, a moze warto praktykowac? Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 18:21 ...myśle,że trudno tego uniknąć, zależy tylko w jakiej formie.... widziałeś atomy wody w powiększeniu -po wymawianiu słów [ niedawne odkrycie Japończyka] jak nie to proponuję zobacz, zwróciłam uwagę na to,że powiedzenie w formie rozkazu- "zrób to", a "zróbmy to"--co drugie jest bardziej oferowaniem, propozycją, nie rozkazem---ogromna różnica w wyglądzie kryształów, gdzie słowa mają negat. znaczenie, są nakazem- kryształy są brzydsze od tych, przy których wymawiano słowa o znacz. pozyt.,słowa subtelne piękne czyste, ciepłe, zachęcające---wywołują piękny efekt.....co dowodzi że słowa mają moc, i działają na świat ożywiony i nie i wazne jest jak zwracamy komuś uwagę--na jego przywary czy zalety---powiedzieć komuś"to bądż niechlujem"---umacniasz tą złą cechę, a np:spróbujmy i na forum pielęgnować sztukę słowa, dbać o ortografię, poprawną pisownię itd, jak chcesz... wzmacniając dobre nie oceniasz, a i tak zwerócisz uwagę i uważnego i nieuważnego odbiorcy---to też zmusza do refleksji i nikogo nie obraża, a Ciebie nie naraża na niprzyjemną otoczkę obruszonych nie trzymam urazy i proszę też o wybaczenie i zrozumienie, to że się nie rozumiemy nie znaczy że nie możemy się szanować i akceptować własną inność. Może Ty jesteś dokładny, a ja jestem roztrzepana - Bądzmy sobą ---mamy inne pojęcia priorytetów, no i co Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 19.04.06, 19:40 > ...myśle,że trudno tego uniknąć, zależy tylko w jakiej formie.... Czyli wazne jest zawiniecie mysli w kolorowa chuste z kokardka, zeby ladnie wygladalo i nie kolilo w oczy... bo ladne slowka ladnie wplywaja na atomy wody i krysztaly. (Podaj linka, zebym i ja sobie poogladal) Ciekaw jestem, jak Ty bedziesz odbierac haslo - skad innad piekne, budujace: 'kocham Cie' wyszeptane czule do ucha i wywrzasniete w twarz poparte mgla sliny. Czy na pewno tak samo? Ciekawe jak sie zachowaja owe atomy, czy krysztaly.... Ciekaw jestem jak bedziesz tlumaczyla rozwydrzonym wyrostkom spod swoich okien, ze zachowuja sie niestosownie wrzeszczac, przeklinajac, zaczepiajac przechodniow i pijac piwo. 'Sprobujmy ciszej wyrazac swoje emocje', 'uszanujmy spokoj wspolmieszkancow'? A moze: 'won mi stad rozwydrzona bando, bo zawolam policje!'? Zauwaz takze jedna z moich pierwszych propozycji odnosnie jezyka: Wiec my nie kaleczmy tam, gdzie mozna spokojnie, bez pospiechu zrobic dobrze, poprawnie. Dajmy te odrobine milosci, uwagi, powazania jezykowi, jakim sie poslugujemy. Jezyk jest czastka nas. Przesledz tez swoje wypowiedzi w tej kwestii i emocje. Odpowiedz Link
nadia338 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 20:40 przede wszystkim nalezaloby sie zastanowic, dlaczego ktos wywoluje w nas negatywne odczucia. Bardzo czesto jest tak, ze denerwuje nas pewna cecha, ktora sami posiadamy albo nad ktora powinnismy popracowac. jesli chodzi o dzieciaki krzyczace na ulicy, dlaczego ma to wywolywac w nas agresje? moze nalezaloby popracowac nad cierpliwoscia? albo inna cecha, w kazdym razie wydaje mi sie, ze warto przeanalizowac nasze negatywne odczucia do innych, dojsc do sedna i pozbyc sie tych odczuc. no bo zaleza od nas, a nie od drugiej osoby. to, ze sie denerwujesz gdy dzieciaki zachowuja sie glosno na ulicy, to twoj problem. to twoje uczucia i tylko ty nad nimi panujesz. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 20.04.06, 00:03 > przede wszystkim nalezaloby sie zastanowic, dlaczego ktos wywoluje w nas > negatywne odczucia. Bardzo czesto jest tak, ze denerwuje nas pewna cecha, > ktora sami posiadamy albo nad ktora powinnismy popracowac. Jasne. Po 24-godzinnym dyzurze, gdy chcesz pospac, o 2-ej w nocy zaczyna sie libacja pod oknami, to bedziesz sie zastanawiac, czym sobie zasluzylas i czemu jestes zdenerwowana.. Bez przesady. > jesli chodzi o dzieciaki krzyczace na ulicy, dlaczego ma to wywolywac w nas > agresje? moze nalezaloby popracowac nad cierpliwoscia? albo inna cecha, W ciagu dnia mnie to gila i rozumiem, bo one nie za bardzo maja gdzie sie podziac, wiec przetaczaja sie przez podworko, pod blokami. Sa wrzaskliwe i takimi pozostana do zmiany, dorosniecia. Jesli jednak swoja agresje probuja kanalizowac wobec innych ludzi, czy w glebokiej nocy, to co? Mam pracowac nad cierpliwoscia? A czemu oni nie powinni popracowac nad soba, nad cisza, nad kultura, nad jezykiem? Kto ma im o tym powiedziec? Gosc zaglebiony we wlasne wrazenia? Ciekawe, czy swoje rady powtorzysz policjantowi, ktory przyjedzie te zgraje uciszac... > w kazdym razie wydaje mi sie, ze warto przeanalizowac nasze negatywne > odczucia do innych, dojsc do sedna i pozbyc sie tych odczuc. no bo zaleza od > nas, a nie od drugiej osoby. Niestety, nie ode mnie zaleza te hordy koczujacych wyrostkow, a analiza niczego nie daje. Najzwyczajniej w swiecie chcesz sobie wypoczac po ciezkim dniu. Wiesz, co skutkuje? Przemowa w ich jezyku, w ich stylu. Niekoniecznie na glos przez okno. > to, ze sie denerwujesz gdy dzieciaki zachowuja sie glosno na ulicy, to twoj > problem. to twoje uczucia i tylko ty nad nimi panujesz. Nie mowilem o ulicy, ale pod oknami - mieszkam na parterze. Problem jest juz ogolnospoleczny, wiec cos nie bardzo z diagnoza, albo jest to skutek proponowanego przez Ciebie ukierunkowania problemu. Odpowiedz Link
nadia338 Re: (nie)mowienie 20.04.06, 14:23 a od czego sa stopery? wiesz, nie napisalam, zeby nie reagowac na takie zachowania, ale zlosc na pewno tu nie pomaga. tak mi sie przynajmniej wydaje. jesli nie mozesz czegos zmienic, zaakceptuj. jesli chodzi o analize, nie pisalam o konkretnym przykladzie z libacjami pod oknami, ale o sytuacjach, gdy kogos po prostu nie trawimy, denerwuje nas ich zachowanie, czy go nie aprobujemy. dalej potrzymuje, ze takie zastanowienie sie moze nam pomoc. i dalej potrzymuje, ze bycie zdenerwowanym, zranionym, itp, to sa nasze uczucia, nad ktorymi mozemy zapanowac i mozna nauczyc sie wyciszyc i nawet takie sytuacje, jak opisales, z libacjami o 2 nad ranem moga nas przestac denerwowac, bo je po prostu przestaniemy zauwazac. wiem, ze tak jest w idealnym swiecie i nie pisze, ze to latwe, wyobrazam sobie, jak sie czujesz zmeczony po pracy nie mogac zasnac przez wrzeszczace dzieciaki. uwazam jednak,ze sami jestesmy odpowiedzialni za nasze emocje i nie mozemy winic dzieciakow za to, ze sie zdenerwowalismy. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 21.04.06, 00:18 > a od czego sa stopery? A od czego sa umiejetnosci perswazji... Zlosc kanalizuje w perswazji. Wykorzystuje te enrgie w najprostszy i skuteczny sposob. > jesli chodzi o analize, nie pisalam o konkretnym przykladzie z libacjami pod > oknami, ale o sytuacjach, gdy kogos po prostu nie trawimy, denerwuje nas ich > zachowanie, czy go nie aprobujemy. dalej potrzymuje, ze takie zastanowienie > sie moze nam pomoc. W tej sytuacji - tak. Akceptacja jest rozsadnym wyjsciem. > nad ktorymi mozemy zapanowac i mozna nauczyc sie wyciszyc i nawet takie > sytuacje, jak opisales, z libacjami o 2 nad ranem moga nas przestac > denerwowac, bo je po prostu przestaniemy zauwazac. Osobiscie watpie. Latwiej jest chwile popracowac nad usunieciem ich spod okien. Wybieram latwiejsze rozwiazania. > uwazam jednak,ze sami jestesmy odpowiedzialni za nasze emocje i nie mozemy > winic dzieciakow za to, ze sie zdenerwowalismy. Nie traktuje tego w kategoriach ani odpowiedzialnosci, ani winy, ani nerwow. Zwyczajnie, jesli jest pora odpoczynku, to 'panstwu spod okna dziekujemy'. Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 19.04.06, 21:10 odkrycie Masaru Emoto nie znam linków-pod h. kryształy wody... co płynie z ust ma swą barwę, intonację, intencję, emocje,soprany, barytony, zmysłowość, czułość, heterycznośc...nazwij jak chcesz ja wiem i Ty wiesz o co chodzi inaczej powiem "mocniej" jak się kocham a inaczej jak bym miała opaskę uciskową założyć... do młodzieży pod blokiem, a akurat pod moim lubią mur jest jak chiński długi, w nocy nieżle rajzują-nie wrzeszczę, jak trzeba to zwracam uwagę na chamstwo, np w obronie staruszki w tramwaju-nieraz powiedział mi ktoś że jestem wojownicza....ale uwież mi żałuję każdego wykrzyczanego i nadmiernie"przebiętego" słowa... czy błąd ortograficzny można porównać do wrzasków, tłuczenia szkła pod oknem, czy jak ktoś podiwani karpia ze stawu czy choinkę z plantacji, bo chciał żeby mimo biedy były święta w domu, to to samo co malwersacja... drzazgi, belki, kłody wszysto co robisz rób z sercem---przede wszystkim podchodż do ludzi z sercem, tekst, mur, błąd, piwo, człowiek, uczucia,zrozumienie, tolerancja, hałas, wrzask i szept... analizuje siebie nie muszę z tego się nikomu spowiadać robie to w sobie i nie chce analizować Ciebie bo to Twoja robota C Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 20.04.06, 00:11 > odkrycie Masaru Emoto nie znam linków-pod h. kryształy wody... Dzieki. Popatrze. > ale uwież mi żałuję każdego wykrzyczanego i nadmiernie"przebiętego" słowa... Zupelnie niepotrzebnie. Rownie dobrze mozna to sobie tlumaczyc, ze jest sie narzedziem w reku Boga, ktore ma jakos zadzialac, aby ktos czegos sie nauczyl... > analizuje siebie nie muszę z tego się nikomu spowiadać robie to w sobie i nie > chce analizować Ciebie bo to Twoja robota Napisalem i powtorze: Przesledz tez swoje wypowiedzi w tej kwestii i emocje. Podkresle: swoje. Nie idzie o spowiadanie, ale o anlaize moich wypowiedzi i Twoich reakcji oraz koncowa propozycje, ktora rzucialas, jakbys nie czytala tego, com pisal. Na tym koncze ten podwatek. (Charley Patton - Pony Blues) Odpowiedz Link
motyvvacja Re: (nie)mowienie 20.04.06, 02:49 ale uwież mi żałuję każdego wykrzyczanego i nadmiernie"przebiętego" słowa > ... > > Zupelnie niepotrzebnie. > Rownie dobrze mozna to sobie tlumaczyc, ze jest sie narzedziem w reku Boga, > ktore ma jakos zadzialac, aby ktos czegos sie nauczyl... Oj mirall mirall.Ciekawe jak hitler by sobie interpretowal ludobujstwa gdyby tez czytal hune? Widzisz nie wszystko jest sprawa interpretacji jako takiej.Interpretacja musi byc moralna.A moralnosc musi plynac z serca.Inaczej mozesz sie sam z soba bawic w kotka i myszke,mozesz byc zaklamany i zyc w klamstwach. KAzdy inaczej interpretuje,bo kazdy jest mniej lub wiecej obudzony.Dlatego tak wiele niedomowien i niezrozumienia na swiecie. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 20.04.06, 09:37 > Ciekawe jak hitler by sobie interpretowal ludobojstwa gdyby tez czytal hune? Pamietasz to zdanie: Hitler jest w niebie...? Gdzie to napisano? Odpowiedz Link
motyvvacja Re: (nie)mowienie 20.04.06, 22:11 I co z tego ze BEDZIE W NIEBIE.Bedzie bo innego wyjscia nie ma.ALe zanim tam pojdzie musi odrobic krzywdy wyrzadzone na ziemi .. Karma -pamietasz to zdanie? Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 21.04.06, 00:20 > I co z tego ze BEDZIE W NIEBIE.Bedzie bo innego wyjscia nie ma.ALe zanim tam > pojdzie musi odrobic krzywdy wyrzadzone na ziemi .. Jest - nie bedzie i nie ma mowy o odrabianiu czegokolwiek. > Karma -pamietasz to zdanie? Karma jest wymyslem dla tlumaczenia sie przed soba slabeuszy. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 23.04.06, 21:26 Chyba powinieneś wyjaśnić co tzn dla Ciebie Karma. Bo w tym kontekście wydaje mi się że piszecie o różnych pojęciach karmy. Bynajmniej karma nie jest tłumaczeniem słabeuszy, właśnie wprost przeciwnie. Słabeusze wiedzą że nie ma wyjścia i muszą to i owo przezwyciężyć - nikt za nich tego nie zmieni Agnitum Odpowiedz Link
i33 Re: karma? 23.04.06, 22:05 no, wg mnie coś w tej karmie jest---skoro tylu wielkich i oświeconych wierzy w nią lub dopuszcza istnienie czegoś podobnego obojętnie jak by to zwał... wiara w karme-dla słabeuszy?--wszystkie te regiony gdzie od zarania w to się wierzy---to kraina słabeuszy?---i jak to rozumieć?--takich co nie biorą losu w swe ręce,czy ludzi bez wolnej woli, czy mięczaków, czy....może ci co w to wierzą żyli nie raz, a ci co odrzucają to- pierworodni w swym cyklu, a w nast. życiu- juz będą wierzyć?a może jak wypełni się karma to gość jak np w.w. nie musi wierzyć? Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 24.04.06, 11:55 > skoro tylu wielkich i oświeconych wierzy w > nią lub dopuszcza istnienie czegoś podobnego obojętnie jak by to zwał... 1, wielkosc i oswiecenie to rzecz wzgledna 2, ilosc nie oznacza prawdy 3, podejrzewam, ze gdyby pod uwage brac wszystkich uwazanych za wielkich, to okazaloby sie, ze 'tylu' staloby sie 'niewielu'. > wiara w karme-dla słabeuszy?--wszystkie te regiony gdzie od zarania w to się > wierzy---to kraina słabeuszy? Indie dla naprzykladu? > ---i jak to rozumieć?--takich co nie biorą losu > w swe ręce,czy ludzi bez wolnej woli, czy mięczaków, Cos w tym guscie. Odpowiedz Link
i33 Re: karma? 24.04.06, 12:07 gust przecież jest tez przejawem indywidualnych przekonań odczuć... Ty w to nie wierzysz. ok przykład ignorancji" bierz ile sie da żyjesz tylko raz" Francja, Niemcy, Anglia,Portugalia i ich kolonializm---co użyje w tym życiu to moje, przecież w nastepnym czy moi potomkowie tego nie bedą musieli odpłacać-- jak by nie zwać prawa przyczyny i skutku... a jak ma sie do tego energia--to co pobrałeś gdzie się mieści, czy tylko niektórym sie należy, czy nie ma tu wymiany, czy gdzieś tam ginie rozpływa się...jeżeli rozpłynie się to w zadośćuczynieniu i miłości, wyrównaniu potencjałów---i to kończy proces przyczyny i skutku Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 24.04.06, 16:28 > takich co nie biorą losu w swe ręce,czy ludzi bez wolnej woli, czy mięczaków, Takich, co godza sie z sytuacja w jakiej zyja. Takich, co przyjmuja przekonanie o lepszym/gorszym zyciu kiedys (przed)potem. Takich, co terazniejszosc tlumaczy im karma przeszlosci. Takich, co lepsza przyszlosc maja obiecana w kolejnym wcieleniu. Nie zamierzam przerzucac sie przykladami ze stron ani oceniac, co jest lepsze. Jednym karma jest powodem do trwania bez zmian, innym do szukania drog polepszenia. Jednym kolonialistom niewolnictwo potrzebne bylo do rozwoju wlasnej wlasnosci, ale tez i kraju wraz z ich mieszkancami. Innym do kanalizowania najgorszych instynktow. W Indiach nie ma niewolnictwa? Przestepstw? Nietolerancji? Gdzie sie podziala cala hinduska duchowosc? Kto ja wdraza na codzien? Czyz Hindusi nie przypominaja Polakow wsluchanych w slowa JPII? Czy slysza i wdrazaja te slowa w swoje zycie? Do pracy nad soba nie potrzeba siegac do karmy, poprzednich wcielen, zaleznosci inkarnacyjnych. Jesli komu to potrzebne, to prosze b. Prosze tez, aby nie tlumaczyc ludziom, ze ich aktualna sytuacja jest wynikiem przejsc w ich poprzednich wcieleniach. Nie ma na to powaznych dowodow, a to, co okresla sie jako wizje poprzednich wcielen, mozna tlumaczyc na rozne sposoby. W ten sposob zupelnie niepotrzebnie sprzedaje sie wlasne przekonania, ktore nie musza byc pomoca dla innych. > co użyje w tym życiu to moje, przecież w nastepnym czy moi potomkowie tego > nie bedą musieli odpłacać Dziwne skojarzenia, gdy zbraknie tlumaczenia karma... Gdzie jest napisane, ze ktokolwiek kiedykolwiek za cokolwiek musi odplacac? Odpowiedz Link
i33 Re: karma? 24.04.06, 12:19 a jeszcze patrząc na Ajurwedę i Gandhiiego- mówimy o mięczakach? biorąc pod uwagę niemięczactwo kr. zachodu--można skojarzyć to z nadkonsumpcją,zwyrodnieniem instynktu,globalnym egocentryzmem,fizyczną żarliwością ku niszczeniu wszelkich inności, wykorzystywaniu wszystkich i wszystkiego co "mięczackie" ku własnym wyuzdanym interesom...jak długo można by...czy tak mam rozumieć niesłabeusz? Spójrz wszędzie i Japonia i Indie i Ameryka i Hiszpańskie masakry przy zdobywaniu nowych lądów i sepuku, i wyprawy czarnokrzyżowców, wyzynanie siuksów,a i u nas choć słowiańsko łagodniej ale nie bez skazy... to nie ma nic do rzeczy jak wierzysz tylko czy zdajesz sobie sprawę że twój uczynek akcja wywołuje reakcje i wazne jest pod czyim sztandarem wykonujesz rozkazy czy jesteś ich świadom, czy swoją postawą chcesz dziadziusia w jakis sposób pokornie odkupić...czy nie masz przodków? Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 24.04.06, 16:40 W Indiach nie bylo i nie ma masakr? Wojen religijnych? Na Zachodzie takze cala kupa mieczakow jest. Odpowiedz Link
agnitum Re: karma? 24.04.06, 13:20 Mrall. Indie to kraj słabeuszy? Byłeś tam kiedykolwiek? Bo ja dwukrotnie (po około miesiąc) i nie wydaje mi się byś tam choć raz był skoro tak je szufladkujesz. Agnitum Odpowiedz Link
agnitum Re: karma? 24.04.06, 20:14 Może i byłeś ale nie poznałeś prawdziwych Indii. (skoro tak uważasz... dop. mnie) (to słowa jednego z twórców kawalerii Indyjskiej) - tak mi się ładnie wplotło Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 25.04.06, 09:59 > potrzebujecie kibiców, maty...ręczniki, sekundanta? Pistolety, ubita ziemia i 'w samo poludnie'... ))) Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 25.04.06, 10:00 > Może i byłeś ale nie poznałeś prawdziwych Indii. Jasne, Tylko Agnitum poznaje 'prawdziwe' Indie... Gratuluje. LOL Odpowiedz Link
agnitum Re: karma? 25.04.06, 13:01 Nie Mrall. Wcześniej obraziłeś ludzi mieszkających w Indiach. Dla Ciebie to pewnie III świat co pokazuje jak płytko oceniasz. A teraz próbujesz odwracać kota ogonem Lepiej najpierw pomyśl a później wstukuj na klawiaturze Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 25.04.06, 18:11 > Nie Mrall. Wcześniej obraziłeś ludzi mieszkających w Indiach. Poczules sie obrazony w ich imieniu? Przepraszam - nikogo nie obrazilem. > Dla Ciebie to pewnie III świat co pokazuje jak płytko oceniasz. Fajne. Rozmawiasz z wlasna wyobraznia. Najpierw miekka teza z 'pewnie' a pozniej juz radosna ocena: 'a widzisz jaki jestes'. LOL. Milo mi. > Lepiej najpierw pomyśl a później wstukuj na klawiaturze Dziekuje za kolejne cudowne rady. Nie bede pytal, czemu zalezy Ci na tym, abym myslal przed stukaniem w klawiature. Odpowiedz Link
agnitum Re: karma? 26.04.06, 08:25 Mrall należysz więc do osób które potrafią się wyrzec paru linijek nie tak dawno napisanych? Może zacytować? " >wiara w karme-dla słabeuszy?--wszystkie te regiony gdzie od zarania w to się >wierzy---to kraina słabeuszy? Indie dla naprzykladu? " Płytko oceniasz a jeszcze krótszą masz pamięć Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: karma? 26.04.06, 11:15 > Płytko oceniasz a jeszcze krótszą masz pamięć Napisalem pozniej, ze sie zapedzilem. Nie zauwazyles. Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 24.04.06, 11:50 > Chyba powinieneś wyjaśnić co tzn dla Ciebie Karma. W tym kontekscie, karma to zaplata za dzialania z poprzednich zyc. Wplyw tamtych dzialan na terazniejszosc. Uwarunkowanie dzisiejszego zycia dzialaniami w poprzednich zyciach. > Słabeusze wiedzą że nie ma wyjścia i muszą to i owo przezwyciężyć - nikt za > nich tego nie zmieni Slabeusze, zazwyczaj nie wiedza - im sie to wmawia, ze nie ma wyjscia i musza to i owo przezwyciezyc. Przyjmuja poglady innych. Tylko, ze do tego nie potrzeba zadnej teorii o karmie. Wyjscie jest z kazdej sytuacji, a przezwyciezanie tego i owego to wlasnie zycie. Zdarza sie, iz ktos za nich to zmienia, ale czesciej sami to zmieniaja lub nie robia nic. Odpowiedz Link
agnitum Re: (nie)mowienie 25.04.06, 13:18 Skoro w tym kontekście znasz taką definicje karmy to oznacza że w innym kontekście będzie ta definicja inna. Po raz nty gratuluje dedukcji Akurat definicja karmy którą przedstawiłeś jest istotną na początku rozumienia koła Reinkarnacji. Niestety nie jest prawdą. Bo Karma to nie zapłata. Agnitum Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 25.04.06, 18:13 > Skoro w tym kontekście znasz taką definicje karmy to oznacza że w innym > kontekście będzie ta definicja inna. Po raz nty gratuluje dedukcji Alez dziekuje. Po prawdzie to nie ma jednej spojnej definicji karmy. > Niestety nie jest prawdą. Bo Karma to nie zapłata. A co jest prawda? Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 20.04.06, 08:40 w pewnym sensie jesteśmy narzędziami, jesteśmy sobie wzajem na drodze...jak wsp. wcześniej też by ujrzeć w sobie wady, czasem denerwuje nas to czego u siebie nie widzimy, podobne czasem podobne przyciąga, a czasem + z -,...mówiłam że ważne jak piszesz ja czy on czy my czy Ty, mówiłam też że staram się ale nie mam za dużo czasu, moje życie jest takie---gdybym miała ciągle przejmowac się szczegółami to nie zdążyłabym zrobić wielu rzeczy, wręcz umknęłyby mi wspaniałe i ciekawe jego momenty, szczegół może być ważny, nie zawsze, jako rzecz nie ma siedzieć w siodle i nas ujeżdzać jak pow. Emerson zdaje się...roztrzepanie jest czasem b. kłopotliwe i dla mnie---nie jest to jednak moim priorytetowym zadaniem....my body, my fame, my shame.... dziękuję za uwagi...może przemawia poprzez Ciebie Bóg do mnie mówiąc--"Iza popraw się!" dobrze że chociaż rozumiesz dzieci w okresie wcześniejszej adolescencji, masz u mnie plusa, nie zawsze mają gdzie skanalizować się....poza tym potrafią b. dokuczyć to wiem...współczuję Ci tego parteru[ może zamień się ze mną bo ja na ostatnim]- masz racje że czasem nie da rady inaczej--poniesie nas, ja jednak twierdze nadal, że żałuję każdego wywrzeszczanego i bluz. wyrazu, bo nie dość że nie panuje to czamieje mi dusza, no i po ochłonięciu myśle czy nie byłam za ostra.....bo kto tak wychował te dzieci, kto im dał przykład, co widzą w domach w tv, jak my do siebie się odnosimy na ulicy.... mam do czynienia z młodymi, dziećmi, starszymi[ jako opiek środow.] powiem Ci z moich obs. starsi ludzie potrafią być potwornie egoistyczni, wulgarni, złośliwi.....nie ma tu dla mnie podziałki wieku, są i młodzi wolontariusze, mający "świeże" przemyślane spojrzenie na stare rzeczy, nie trzymają się wywietrzałych dogmatów, i jedni i drudzy są różni,,,i my Ty czy Ja nie jesteśmy oboje bez wad---ktoś powiedział uznac je, przyznać się doń,zrozumieć, zaakceptować że jesteśmy tacy[ nie mylić z nic nie robić z tym]----to odwaga J się przyznam ---robię błędy, czepiam się, wymądrzam się a sama głupoty robie w tym samym mom.jestem faryzeuszką, za mało się zastanawiam, żle pisze za dużo pisze, nie kocham siebie jak należy, kocham innych za mało, niesystematycznie sprzątam... nie poprawię tego tekstu bo i tak za długo tu siedzę, chętni są... masz prawo prosić o ciszę pod blokiem---niezaprzeczalnie...nie powiem Ci co ja mam z własnymi dziećmi---nie uwierzyłbyś, krew mnie zalewa---po łajaniu zawsze przychodzi mi na myśl dlaczego---co ja zrobiłam żle nie chodzi o obwinianie się,,, tylko patrzenie wstecz, wokół i poza obręb problemu też----nie zatrzymywanie się tylko na określeniu -"banda wyrostków"---uwaga, kara i spokój---i tak ciebie kocham, nie myśle o Tobie żle, nie przeciągam urazy w nieskończoność---złe emocje urwać, łagodzić, tłumaczyć---przemalować obraz---- widzieć dobro a jak się nie da to znależć przyczynę, odejśc.... wsp. o Chrystusie---jasne że zastanawiałam się dlaczego nie był zawsze delikatny---co jednak jest na końcu"wybacz im bo nie wiedzą co czynią"---i oddanie się w całości---zbeszczeszczonym ciałem, upokorzeniem, niezrozumieniem, krwawą drwiną, niwymownym cierpieniem.... i wybaczeniem---czy i my nie powinniśmy---raz rzekłem nie zatrzymuje urazy, nie ciągnę tego---chcesz by z twej wypowiedzi wyciągnięto naukę a czy ty dasz się nauczać? dajmy temu spokój, zgadzam się i rozumiem Ciebie czasem, czasem nie---i tak jest dobrze i tak ma być przestańmy łapać się za słówka bez końca --czy to konstruktywne, czy możemy nie czepiać się drob. a skupić się na sednie? życie nie jest proste aloha Odpowiedz Link
mrall Re: (nie)mowienie 20.04.06, 10:04 Ladnie napisalas. Dzieki. Dobrze wiem, iz sa mlodzi piekni i rozwydrzeni. Podobnie ze starymi. Czlowiek lawiruje miedzy niebem a ziemia, miedzy boskim slowem a przeklenstwem i - dla mnie - jest to naturalne. Tak wlasnie TenNaGorze to skonstruowal. Jakims problemem pozostanie, w ktora strone czlowiek bardziej sie sklania i dlaczego to robi. > chcesz by z > twej wypowiedzi wyciągnięto naukę a czy ty dasz się nauczać? Nierzadko sie zastanawiam, w jakim celu prowadze dyskusje, gdy moje poglady bywaja znacznie odbiegajace od przecietnych i nie sa latwe do przyjecia. Moze dlatego, aby dac ludziom mozliwosc poznania, zwrocenia uwagi na istniejaca inna perspektywe. Inaczej nie byloby dyskusji. Czasem otrzymuje list z podziekowaniem od kogos, kto pokusil sie na przestawienie perspektywy. Fakt, ze rzadko. Kiedys dyskusje prowadzily mnie do studiowania poruszanych tematow, wiec korzysc byla znaczna. Dzis tak juz nie jest, bo widze, ze ludzie w swoich pogladach powielaja kilka wzorcow, ktore znam. Dzis bardziej staram sie przygladac ludziom niz ich pogladom. W internecie mam mozliwosc tylko poprzez klepanie literek i obserwowanie wklepanych literek (mniej albo wiecej. > czy możemy nie czepiać się drob. a skupić się na sednie? > życie nie jest proste Zycie sklada sie z drob. Jest calkiem prawdopodobne, iz w nich lezy sedno wlasnie, ale takze i to, iz nie jest proste. Odpowiedz Link
i33 Re: (nie)mowienie 20.04.06, 10:19 ...i tuś mię ujął, tym tekstem Potrafię pare rzeczy---miedzy innymi przyznać facetowi rację pomimo, że ostatnie zdanie miało być moje[ z racji tej,że jestem kobietą] jak facet mówi z serca--to się zamknę chociaż świerzbi mnie buzia... naprawdę ciekawy... na tym poprzestane KOCHAM.... Odpowiedz Link
i33 Re: [nie]określanie 24.04.06, 12:52 regułka nie ma tu znaczenia bo mz nie da się znaczenia tego słowa karma całkiem jednoznacznie określić Odpowiedz Link
mrall Re: [nie]określanie 25.04.06, 10:09 > niepokoi mnie bardziej podejście do innych--słabeusz, mięczak--co to znaczy Przepraszam, zapedzilem sie. Zazwyczaj staram sie patrzec na rzecz najszerzej, a tu zdecydowanie zawezilem pole patrzenia na tych, ktorzy bezkrytycznie podchodza do kazdej opowiesci. Wciagnieci w wir czyichs przekonan pozostaja bezwolni, bez krzty sceptycyzmu, krytycyzmu, autorefleksji. Spotyka sie ich w kazdym miejscu i czasie. Odpowiedz Link
i33 Re: [nie]określanie 25.04.06, 11:07 ...a może ci "słabeusze" mają taką rolę, może to że "wierzą i już", nie mają wątpliwości może to też wielka wiara, każdy z nas ma swój poziom wglądu w różne sprawy, zdolność rozumowania, intelekt, możliwość odczuwania, są tacy co świadomie rozwijają te zdolności[ a i bywa że się pogubią w tym], sa tacy co mają wyznaczone granice pojęcia pewnych rzeczy--z racji możliwości danych przez kulture środowisko, pozycję społeczną, chorobę, doświadczenie[ nie porównujmy Einsteina z pasterzem gdzieś tam na kresach, z dala od cywilizacji]---właśnie sęk w tym mz---że jeśli wiesz widzisz i rozumujesz analizujesz ---jesteś przed przepaścią PYCHY, która ukrywa się często za wiedzą tytułami inteligencją którą a owszem mamy ale po co? po to by mówić na prostszych ludzi ---mięczaki, na skromnych słabeusze, na pokornych - -głupki----JA ci powiem z całą odpowiedzialnością że uwazam iż SĄ WIELCY, a my świdrujący wszystko pseudomądrale nie dorastamy im do pięt z ich POKORĄ WOBEC ŻYCIA, BOGA, CIERPIENIA, PROSTOTY---im więcej widzisz w innych piękna a w sobie skazy--tym bardziej godzien jestes pouczać, nikt nie będzie słuchał słów mędrca nie płynących z serca, są jak słowa rzucane na wiatr, chwasty...moim zdaniem, nie piję do Ciebie, chociaż używam takiej formy mówię MY I JA Nie jest tak prosto kochać choć w części jak Chrystus, czy matka Teresa...- dla nich nie ma gorszych lepszych, wykształconych, niedouków---miarą jest nasza miara w stosuku do innych, mamy być rozliczani z miłości nie możliwości rozumienia, a jesli dano mi więcej rozumieć---TO DANO MI WIĘCEJ, i ja czuję się zobowiązana dawać jeszcze więcej, dano mi 5 talentów, to nie będę ich zakopywać, jak komu dano 1 i go pomnoży to może być więcej niż moje 125 ......ja to tak widze i rozumiem Odpowiedz Link
i33 Re: [nie]określanie 25.04.06, 11:24 i jeszcze --jeśli chodzi o miarki--sam powiedziałeś nie ilośc a jakość, niekoniecznie pół na pół, bardziej jin jang, nie zawsze efekt[ ten nie jest też widoczny dla nas wszystkich w dziele stworzenia i ewolucji]----a wysiłek włożony w pracę choćby najmniejszą, kto powiedział że najsłabsi nie robią żadnych prac na tej ziemi Odpowiedz Link
motyvvacja Re: [nie]określanie 25.04.06, 13:06 Kazdy z was jest zlepkiem cudzych przekonan.Zaden z was nie jest jeszzce soba.Chyba ze macie sie za oswieconych hihihi. Dorosnijcie dzieciaki! Odpowiedz Link
motyvvacja Re: [nie]określanie 25.04.06, 13:11 ALe te zlepki sa bardzo wazne,bo z nich kazdy wykreuje sobie wlasna droge,droge do bycia soba. A jak to jest byc soba? Najsmieszniejsze jest to ze do bycia soba-wyrzuca sie te zlepki do kosza,beda wtedy juz zupelnie bezurzyteczne.Wykorzystane,wyssane,i okaza sie niczym wartosciowym,gdy sie odnajdzie siebie.a kazdy jest inny.I to jest piekne. Jak to inni rozpoznaja? a co wtedy inni beda nas obchodzic Odpowiedz Link
motyvvacja Re: [nie]określanie 25.04.06, 13:20 Czy ludzie oswieceni byli tacy sami? Nie.Czego dowodem jest historia-choc agrumentacja byla prawie identyczna-lecz dzialaniami sie roznili,bo kazdy na swoj sposob chcial pzrekazac jedna jedyne prawde.KAzdy na swoj sposob-czyli roznili sie sposobem bycia.byli inni,choc laczyla ich milosc Odpowiedz Link
mrall Re: [nie]określanie 25.04.06, 17:54 > Czy ludzie oswieceni byli tacy sami? Czy ludzie oswieceni w ogole byli? Odpowiedz Link
mrall Re: [nie]określanie 25.04.06, 17:01 > może sa po to by inni mogli robić wielkie odkrycia, Kazdy po cos jest. Nie oznacza to, ze nie mozna wyrazac wlasnej opinii na ich temat. Chyba nikt nie zastanawia sie nad nazwaniem pijakiem chwiejacego sie goscia z flaszka i praktycznie zadnych reakcji to nie niesie. Jak widac rzucenie hasla: slabeusze juz wyzwala calkiem spore emocje i komentarze. Dla mnie akt nazwania kogos pijakiem czy slabeuszem jest tego samego rzedu. Tak, czy siak posluguje sie tylko i wylacznie wlasnym rozpoznaniem, a na temat (nie)potrzeby mowienia ludziom swoich przemyslen jest inny watek.. Odpowiedz Link
i33 Re: [nie]określanie 26.04.06, 10:23 życie wymusza ocenę--w różnych sytuacjach--zawodowych i nie tylko, ocena może być nietrafna subiektywna, budująca krzywdząca, podyktowana nauczeniem podytkowana rozdraznieniem zdenerwowaniem impulsem wyczuciem smaku piękna odrazą......wybierz co chcesz trafisz nie trafisz docenisz zgnębisz, zmotywujesz zdołujesz palniesz czy powiesz coś z taktem----wybieraj masz prawo myśleć mówić co chcesz- --a inni mają prawo bronić się ripostować lub zignorować.... biorąc tego pijaka pod lupę---zastanawiam się on przesadził w piciu, a można przesadzić w dobrych radach ocenach----jakie podłoże to ma -----POMÓC CZY POKAZAĆ JA TU JESTEM LEPSZY,A, MISJA NAPRAWIANIA CZY PODNOSZENIE WŁASNEJ WARTOŚCI, samopoczucia, co kieruje nami gdy mamy chetkę ocenić, czy to potrzebne ja tylko obserwując siebie --doszłam do wniosku że to ocenianie ma często b. "brzydkie" podłoże---wynika z huśtawki--raz jestem na górze raz jestem na dole--zawsze grozi pomyłką i niedopowiedzeniem nie chodzi tu o sztukę, a nawet partnerkę ubranie- to też rzecz gustu dla kierowcy są jakieś przepisy, normy i przeglądy pojazdu, policja sądy itd--- a i tu w jedną i w druga stronę--różnie jak nap. na poczatku miłość nie ocenia widzi wybacza kocha pomimo życie wymaga ocen---wywarzonej, subtelnej, przemyslanej, z max. ilością i jakością danych,wiedzą, a czsem [może nie czasem ]intuicji...,KONIECZNEJ Odpowiedz Link
mrall Re: [nie]określanie 26.04.06, 11:55 > ocena > może być nietrafna subiektywna, budująca krzywdząca, podyktowana nauczeniem > podytkowana rozdraznieniem zdenerwowaniem impulsem wyczuciem smaku piękna > odrazą......wybierz co chcesz Tak, masz racje. Nie warto ludziom mowic, co sie o nich mysli. Nalezy mowic to, co im pasuje, czym nie poczuja sie urazeni, to, co chca uslyszec. Odpowiedz Link
i33 Re: [nie]określanie 26.04.06, 12:11 nie rozumiemy się za bardzo nie mówię że uważam iż trzeba podlizywać się, udawać kłamać, czasem lepiej ugryżć się w język albo przemyśleć jak powiedzieć sam stwierdziłeś w pewnym momencie że się "zapędziłeś" notabene wszyscy się czasem zapędzamy tak myśle może skończymy z tym, tak można bez końca łapać się za słowa? takie rozmawianie mało wnosi, jest prowokujące do oceny, przekomarzanie się-- mzto jak może byś mi powiedział gdzie w Gdańsku można dostać książkę S. Kahilli- interesuje mnie masaż? Odpowiedz Link
mrall Re: [nie]określanie 26.04.06, 12:36 > mzto jak może byś mi powiedział gdzie w Gdańsku można dostać książkę S. > Kahilli - interesuje mnie masaż? Nie mam pojecia. W Gdansku bywam goscinnie z rzadka. Ksiazki kupuje w necie. Odpowiedz Link