bellanima
14.03.07, 08:57
Postanowilam ostatnio, ze powroce do pracy nad trzecim okiem. Kiedys lubilam
medytowac z uzyciem tego centrum energetycznego i ..no wlasnie. Przytrafialy
mi sie rozne dziwne rzeczy, na ktore nie bylam chyba gotowa. Czakra czola
zawsze byla u mnie bardzo wrazliwym centrum. Od wczesnego dziecinstwa
praktycznie mialam mam mozliwosc widzenia w snach, tego co ma nastapic. Moje
sny sa bardzo wyraziste, czasami po przebudzeniu mam wrazenie, jakbym wlasnie
obejrzala jakis film. Czesto w moich snach pojawiaja sie intensywne kolory.
Wszystko to sprawilo, ze zaczelam sie pewnego dnia bardziej interesowac
trzeciem okiem. Chcialam te umiejetnosci rozwijac i do tego miala mi m.in
sluzyc medytacja i koncentracja nad ty centrum.
Problem pojawil sie w momencie, gdy zaczely mi sie przytrafiac te "dziwne
rzeczy", o ktorych wspominalam wczesniej. Zazwyczaj koncentrowalam sie nad
czakrze czola przed snem, to byla moja ulubiona pora, bylo mi tak najwygodniej
lezac w lozku. Po tych praktykach z czakra zdarzalo mi sie, ze budzilam sie
rano ale pomino , ze bylam swiadoma, to moje cialo nadal spalo. Nie bylam w
stanie poruszyc nawet palcem. Tak jakby ktos zamknal mnie w jakims pudelku.
Wyobrazcie sobie, co czulam za pierwszym razem, gdy to mi sie przytrafilo.
Pierwsza moja mysla bylo, ze nie zyje. To wywolalo u mnie bardzo silne emocje,
co z kolei spowodowalo, ze i moje cialo sie zbudzilo. Odzyskalam nad nim
kontrole. Kiedy mi sie to przytrafilo po raz kolejny juz sie tak nie bardzo
nie balam, bo wiedzialam, ze nie jestem martwa
Zauwazylam tez, ze nie moge wprawdzie poruszyc cialem ale moge za to "wysuwac
sie" z ciala. Wystarczylo, ze o tym pomyslalam. Zaczelo mi sie to nawet
podobac. Czasami pojawialy sie emocje(tym razem pozytywne), ktore mnie
wybudzaly z tego. Za ktoras proba wychodzenia z ciala juz sie z tym oswoilam i
nie pojawialy sie jakies specjalne emocje, ktore mogly mi utrudnic proces
wyjscia z ciala. I co sie stalo? Gdy juz pewnego dnia udalo mi sie prawie
calkowicie "wyjsc", poczulam na zewnatrz jakis silny imperatyw, jakby ktos mi
powiedzial "Nie, kolezanko, z powrotem". Doslownie odczulam to w taki sposob,
jakby to mi powiedziala jakas osoba. Bardzo spokojnie, lagodie ale zarazem tak
stanowczo, ze nie bylam w stanie ani przez moment probowac sie temu
przeciwstawic. Oczywiscie nie widzialam przy tym nikogo. Nie wiem teraz...byc
moze byla to moja podswiadomosc, moj strach, ktory mi kazal wracac. Ale z
drugiej strony bylo to cos bardzo rozniacego sie od moich emocjonalnych
reakcji, wydaje mi sie, ze to raczej bylo cos/ktos z zewnatrz. Do tej pory
zastanawiam sie, co to moglo byc. Ostatecznie po pewnym czasie zaniechalam
tych praktyk. W miedzyczasie mialam tez czesto swiadome sny(to mi pozostalo do
tej pory).
Chcialabym powrocic do praktyk z trzecim okiem. Czuje jakas wewnetrzna
potrzebe teraz. Jednoczesnie mam troche obaw.
Czy ktos z Was ma jakies doswiadczenia w pracy z czakra czola? Moglibyscie sie
tu nimi podzielic. Czy moze istnieje jakas ksiazka, ktora moglibyscie mi polecic?