ellenai1
10.03.15, 14:26
Witam,
Mam prawie 3,5 l etnie dziecko, które nie chodzi do przedszkola, duzo pracujemy z nim w domu. Od 2 lat jestesmy kontrolowani przez logopede, w wieku 3 lat mamy terapie w biurze z logopedą. Widac duze postepy, dziecko z praktycznie nie mowiacego w ciagu 4 miesiecy powtarza wiele sylab otwartych i zaczyna proste zdania np. mama da, mama da babi (co oznacza jogurt).
Pracowalo nam sie dobrze ze stazystka, ale teraz prowadzaca logopedka chce wprowadzic pewne zmiany i stwierdzila po zajeciach z moim dzieckiem (ktore niebardzo kooperuje, nie chce wykonywac zadan oferowanych), ze ' jest leniwy wiec nie mowi' postanowila podjac pewne kroki:
- Mianowice mamy skonczyc z siedzneiem na dywanie i bawienie sie z dzieckiem i kazde zajecia i w domu i u niej maja sie odbywac w krzeselku przy biurku , aby 'przygotowac dziecko do szkoly w wieku 6 lat'
- Nagle ja i maz mamy zniknac z zajec, ona sama chce prowadzic z dzieckiem , mimo jego placzow itp. Po prostu logopedka powiedziala mi, ze dziecko 'wymusza' ze nie bedzie nic robic (z czym ja sie nie zgadzam, bo czsto placze i z placzem probuje cos robiv u logopedy, ja tylko siedze i obserwuje, nic dziecku nie mowie, nigdy nie wychodzimy przed czasem bo zaplacze).
- Uslyszlaam, ze moje dziecko nie mowi, bo jest leniwe. Czy to mozliwe? W domu bardzo duzo pracujemy t razem, mamy serie Kocham czytac, wszedzie motywuje do mowienia, bawimy sie itp. Ale w gabinecie logopedycznym moje dziecko troche 'glupieje' i ciezko go namowic by cos z siebie wydukał, nawet jak robi glupia krowa.
-Logopedka jak uslyszlaa, ze ma rozbudowana gestykulacje, to powiedziala 'ze sobie tak nas ustawil'. Czy to prawda ze trzylatek uzywa gestow w celu 'ustawienia sobie rodzicow'?
Mam pytanie czy taka metoda drastyczna placzu i zostawienia samego dziecka nie zniecheci go bardziej do wizyt logopedycznych i w ogole do mowienia? On wie, ze tam sie od niego wymaga i wg mnie dlatego czesto odmawia uczestnictwa w ttych 'zabawach'.
Zsaznaczam, ze dziecko przebadane przez psychologa i neurologopede, nigdy wszystko ok. Wg mojej opinii bardzo w domu wspolparcuje, chetnie czyta, skacze, lubi kopac kamienie kluczykiem i czasem cos porysuje. Rozpoznaje wszystkjie litery itp. Zaznaczam, ze z pania stazyska bardzo dobrze nam sie wpsolpracowalo, zawsze nas wspierala i widac, ze starala sie zajecia przygotowywac i zachecac dziecko, mimo jego placzow i oporow. Nawet dwa zajecia udalo sie przyjsc i wspolpracowac cale, co bylo duzym sukcesem. Teraz od przyszych zajec logopedka glowna widzac, ze dzis dziecko ewidentnie nie chcialo wspolpracowac ( histria wczoraj, jak mu wspominalam ze dzis idziemy, histera w srodku dzisiaj, bo nic nie chcial robic), postanowila wprowadzic mu dyscypline- bez rodzicow i 15 minut wylacznie przy biurku(nie wijem, jak chce to uzsykac, przypinajac go pasami?).
Nie podwazam sensu terapii trzylatka, ale... czy musi byc tak drastycznie?
Pozdrawiam,
Paulina