matek_34
23.04.18, 19:10
Osiem miesięcy temu poznałem mieszkająca w Polsce Marokanke. Dziewczyna przyzwoita, zeuropeizowana, cztery miesiące później gdy zaiskrzylo, zostaliśmy para. Kochamy się i wspieramy, i szanujemy. Jest tylko jedno ale.
Powiedziała mi bowiem, że jest apostatka islamu. Podobno to zakazane w islamie i czasem nawet grozi za to śmierć. Ona mówi, że choć jej rodzina pogodzila się z jej decyzja, to się nie zgadza z jej zdaniem. Miriam odeszła od islamu i wstąpiła do wspólnoty protestanckiej (zielonoswiatkowcy), ale ja nie bardzo rozumiem jak można odejść od tak pięknej i pokojowej religii i jednocześnie narażać się na prześladowania A nawet śmierć że że strony islamskich fanatyków. Ale ona jest gorliwa i ortodoksyjna protestantka i dziwi mnie to. Naprawdę, to osobliwa sprawa.
Ostatnio proponuję mi, że pojedziemy do jej rodziny do Maroka. Czy to bezpieczne? Nie zatrzymaja nas władze marokańskie np policja) jeśli dowiedzą sie, że Miriam ma faceta Europejczyka niemuzulmanina? Trochę się boję.
Doradzcie coś. Czy jechać tam to raz. A dwa - jakoś nie rozumiem jej poglądów odnośnie islamu - że to samo zło, religia wojny itp. Ona atakuje wiarę i wartości, w której się wychowała podczas gdy ja jestem skłonny przyjąć islam, ale ona jest absolutnie przeciwko. Ja jestem otwartym umysłem i nie rozumiem, jak osoba z tamtego kręgu kulturowego może być tak antyislamska. Kocham ja A jednocześnie przykro mi słuchać takich rzeczy.